Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Sibellus, Wieża Kodannon – Dominium Dusz Secundus, 440.830.M41, godz. 8.55
Thorn odbiegł na kilka metrów od aerodyny, osłaniając głowę rękami przed pomuchem ciepłego powietrza bijącym od najbliższego wirnika. Widoczny za grubą szybą kokpitu pilot pomachał mężczyźnie ręką, po czym poderwał maszynę w górę, przyśpieszając raptownie. Maszyna znikła za dachem świątyni usytuowanej na pobliskiej cmentarnej piramidzie, zmierzając w kierunku następnego przystanku.
Thorn poprawił swój płaszcz, wygładził rękawy. Przez wzgląd na charakter spotkania nie ubrał pancerza, nie chcąc budzić w santuarium kontrowersji swym wyglądem. Zabrał jedynie ukrytego w kaburze pod lewą pachą Hecutera, zawieszonego na specjalnych szelkach, oraz przypiętą do piersi odznakę Adeptus Arbites, znalezioną w pokoju narad sekcji Magenta.
Pogoda była całkiem ładna jak na stołeczną metropolię, przez większość roku skrytą pod grubymi warstwami smogu. Promienie słońca przebijały się przez pasma oparów sprawiając, że pozłacane iglice nekropolii lśniły w ich blasku. Gromady pielgrzymów i wiernych krążyły po dziedzińcu wewnętrznym, odwiedzając pochowanych w kryptach bliskich, modląc się przed statuami świętych lub konwersując w niewielkich grupkach. Widok lądującego pojazdu zwrócił na Thorna chwilową uwagę, arystokraci szybko się jednak znudzili jego widokiem, spodziewając się być może kogoś znanego w sibellańskich kręgach szlacheckich.
- Thorn Slade, Adeptus Arbites – przedstawił się akolita, kiedy dwaj Opiekunowie Dusz podeszli do niego śpiesznym krokiem. Obaj mieli na sobie ceremonialne stroje i kapelusze z woalami, obaj dzierżyli w dłoniach metalowe laski, zdobione grawerunkami w postaci świętych wersetów – Przybyłem na spotkanie z czcigodnym prałatem Perebiusem.
- Bądź powitany w Dominium Dusz, bracie w wierze. Podążaj za nami – członkowie Straży skłonili się, po czym ruszyli ku siedzibie prałata, usytuowanej w największej piramidzie nekropolii.
Droga do miejsca spotkania wiodła w górę wielkich kamiennych schodów, po promenadzie widokowej biegnącej w poprzek nekropolitalnej budowli i do jej wnętrza. Thorn poczuł chłód monumentalnych krypt, ich specyficzny zapach stanowiący mieszaninę kurzu, wilgoci, oleju w zniczach i stopionego wosku.
Opiekunowie Dusz doprowadzili go do wielkich podwójnych drzwi o chromowanych klamkach, jeden z nich otworzył wejście wpuszczając Thorna do środka. Arbitrator przez całą drogę do gabinetu prałata układał sobie w myślach przebieg rozmowy, chcąc zdobyć jak najwięcej informacji na temat zabezpieczeń w murach Dominium oraz potencjalnych słabych punktów metropolii.
Lecz widok dwóch oczekujących na niego osób sprawił, że Slade zapomniał znienacka o drobiazgowo przygotowanej liście pytań. W przestronnym gabinecie o wysokim sklepieniu stały dwie postacie, pogrążonej w ściszonej dyspucie, którą przerwały na widok gościa.
Wysoki mężczyzna w średnim wieku miał na sobie niezwykle bogate szaty duchownego, pozbawione symboliki Straży Nekropolitalnej i dowodzące niezbicie przynależności do wyższych kręgów stołecznej Eklezjarchii. Na złotym łańcuchu oplatającym jego szyję wisiał medalion ze znakiem Orła, a palce obu dłoni zdobiły liczne pierścienie, lecz Thorn omal go nie przeoczył, poświęcając całą swą uwagę stojącej obok kobiecie.
Krótko ścięta szatynka o twardych jak skała rysach twarzy i niesamowicie zielonych oczach nosiła jasny pancerz, kunsztownie zdobiony grawerunkami i papierowymi zwojami przymocowanymi do ceramitu za pomocą pieczęci z czerwonego laku. Chociaż Thorn nie miał wcześniej sposobności, by tę akurat kobietę poznać, natychmiast pojął, z kim ma do czynienia – a raczej kogo ona reprezentuje.
Miała na sobie pancerz siłowy z insygniami Zakonu Hebanowej Czary.
Adepta Sororitas. |
|