RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 19:44, 11 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





@Blaster
szczerze to wolę chuchać na zimne, zwłaszcza jeśli miałaby to być nieautoryzowana akcja. Do tego te 80 wyszkolonych osób zawiera odwody i zwykły overpower by zminimalizować straty w razie oporu. Do tego jak wam by zwiał kapitan, to jeden wolny oddział mógłby zając sie przechwyceniem jego aerodymy.

Jeśli złapiecie kapitana, to ofc zwykle zatrzymanie statku wystarczy. Ale puki tego nie zrobicie trzeba dla bezpieczeństwa zakładać możliwość jego pobytu na Golden Lady i pełna zdolność bojowa statku.

@Bors
Luz, tylko żywcem tym razem Wink

@Dek
Gierki "i tak będzie zła" nie ma nic do rzeczy. Porządnie zaniedbała obowiązki i pójdzie jej dyscyplinarka przy oficjalnym zgłoszeniu. Nasza komórka w całej Scitilli wyrobi sobie metkę szpicli podkopująca stanowiska przełożonych. Mamy za niski statu na takie gierki, zbyt mocno byśmy wychylili główki z tłumu.

"I tak Ci sie oberwie" - Nam, gwoli ścisłości Wink Mi tylko bardziej i to bez wyłączenia kary śmierci. Włamywanie się do zasobów kwizycji z zasady musi być dosadnie ukarane.

Do tego pamiętaj, że Imperium to państwo absurdów. I pomyślna akcja będzie prawdopodobnie dowodem wysokich kompetencji, mimo włamu, a porażka - zwyczajna zdradą. Inny absurd: zgłoszenie może zaledz na czyimś biurku (mamy tylko niecałe 5 godzin!), nas postawić w stan oskarżenia i zając się najpierw ściganiem naszej sekcji zamiast statku.

Nie mamy kontaktu do kwizycji, po za Cimbrią. Odnotowano włamanie. Jeśli skontaktujemy się z innym kontaktem niz z nasza bezpośrednią przełożona, to jednoznacznie przyznamy się do winy zhakowania systemu, pominięcia hierarchii dowodzenia (pewnie nawet podważania kompetencji dowódcy), stwarzanie zagrożenia dla całego ordo przez przepatrywanie danych z nieautoryzowanych urządzeń i wiele innych. To, że nie przyznamy sie w prost nie znaczy, że nie będą wiedzieć.

Powtórzę, ze zawiadomienie przepuszczamy przez zapełnię obce nam osoby z ordo. Bardzo mała szansa, że trafi na to nasza pani inkwizytor, ale jest tez szansa na to, ze dorwie zgłoszenie ktoś z osobistymi zatargami do Astrid lub Cimbrii - wtedy mamy przesrane.

Jasne, grozi nam kopniak w zad za nieautoryzowana akcję i nadużycie władzy, ale Cimbria nie dostanie po tylko za nic, a jeśli się nam uda, to pewnie na zarzuty przymkną oko, choćby przy wsparciu naszej kochanej panny Skane Wink

@wszyscy
Swoje przeciw i za wyraziłem. Teraz czas na wasze zdanie, zaryzykować i zyskać trochę chwały, czy grzecznie przyznać się, że zbiliśmy szklankę i ewentualnie dostać pozwolenie na wykonanie swojej pracy? Twisted Evil
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:57, 11 Lut 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Według mnie:

1. Mordeci i Dekares organizują oddział abordażowy z sił AA (wydaje mi się, że z =I= nie ma co się narazie bawić) i nie informują =I= o wejściu do bazy danych. Dlaczego od razu zakładacie, że to włamanie? Macie kody przekazane Wam przez przełożoną i je wykorzystujecie w słusznej sprawie.

2. Domingo i Malcolm kontaktują się z Mordecim i Dekiem w celu wymiany doświadczeń i po dowiedzeniu się o pobycie kapitana próbują go przejąć.

Pozostaje ustalić gdzie dokładnie jest kapitan i tak zorganizować akcję, żeby go nie stracić.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:21, 11 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.28

Dekares odwrócił się w miejscu napotykając wzrokiem na wchodzącego szybko do magazynu proktora Vriggo. Oficer Magistratum był zajęty obchodem zewnętrznego perymetru doków, kiedy dwaj towarzyszący Barabosie regulatorzy poinformowali go dyskretnie o swym błyskawicznym spacerze do miejsca odkrycia kontrabandy. Zaintrygowany wyraźną nerwowością przedstawicieli Ordo, Vriggo postanowił bez wątpienia przyjrzeć się sprawie z bliska.

- Czyżby jakiś przełom w sprawie? – zapytał ostrożnym tonem, spodziewając się zapewne szorstkiej odpowiedzi – Mogę w jakiś sposób pomóc?

- Być może – odpowiedział Dekares przywołując do siebie ruchem dłoni jednego z regulatorów eskorty i pokazując mu ręką Ariela Kruppa – Odprowadźcie tego człowieka do stołówki, ale dobrze się z nim obchodźcie. To kluczowy świadek, niech mi przypadkiem nie spadnie ze schodów albo nie złamie ręki o policyjną pałkę, jasne?

- Tak jest, sir! – wyrzucił z siebie umundurowany funkcjonariusz, ujmując Kruppa pod ramię i wyprowadzając go stanowczym chwytem za drzwi. Spojrzenie dokera do końca podążało za rozbryzgami krwi na ścianach i podłodze pomieszczenia.

Komunikator Barabosy pisnął cicho, toteż agent poprosił Vriggo ruchem dłoni o pozostanie w miejscu i cofnął się o kilka kroków otwierając połączenie.

- Dek, mam dane Golden Lady – powiedział pośpiesznie Mordeci – Statek Wolnej Floty, prawdziwa forteca. Jest jeszcze na orbicie parkingowej, odlot za... cztery i pół godziny. Prawie dwustu ludzi załogi. Kapitan z kilkoma oficerami jest w Sibellusie, reszta pewnie na pokładzie. Będę próbował ściągnąć jakieś bardziej szczegółowe dane techniczne, ale Duch Maszyny w kogitatorze Mortensena bardzo opornie współpracuje, transfer danych jest katastrofalnie powolny. Nie potrafię wywołać pani Logan.

- Daj sobie spokój z Logan, szukaj planów – przesądził błyskawicznie Dekares – Spróbuję obejścia przez Cerro. Daj mi znać, kiedy tylko coś znajdziesz. Bez odbioru.

Barabosa skończył rozmowę, lecz jego komunikator zaczął natychmiast ponownie popiskować sygnalizując kolejne połączenie.

- Dek, tu Colm – w eterze odezwał się głos N’Gore – Mieliśmy małe kłopoty podczas zatrzymania świadka. Kobieta nie żyje, jej zabójca również.

- Jakieś szczegóły? – zapytał Dekares pokazując jednocześnie dłonią proktorowi, że musi się uzbroić w jeszcze trochę cierpliwości. Oficer Magistratum kiwnął głową, po czym podszedł do skrupulatnie oglądanego przez techadeptów kontenera, zapytując Cerro o coś, czego Barabosa nie dosłyszał.

- Githe Alleros, uliczna dziwka, w mojej opinii zwykły pionek. Została zmuszona do zabicia Bakkara przez swojego alfonsa. Zatrzymaliśmy ją bez przeszkód, ale w połowie przesłuchania została zamordowana przez niezidentyfikowanego jeszcze mentata. Klasyczna akcja likwidowania świadków, ale przez chwilę było gorąco.

- Straty własne?

- Bogu dzięki żadnych. Psionik został zdjęty, chociaż zamierzaliśmy go przechwycić żywego. Dek, coś mi mówi, że to jakaś grubsza sprawa. Bakkar prawdopodobnie od dłuższego czasu przepuszczał przez magazyny takie lewe ładunki, przynajmniej tak można sądzić na podstawie tego, co zdążyła nam powiedzieć Alleros. A ten psionik, który ją zabił nie był nowicjuszem, wiem co mówię. Ktoś bardzo się postarał, żeby nam sprzątnąć źródło informacji sprzed nosa.

- Ciekawe, ale ja mam dla ciebie coś lepszego – zaśmiał się ironicznym tonem Dekares, chociaż wzmianka o starciu pomiędzy mentatami przeszyła go na chwilę zimnym dreszczem – Nie jesteśmy w stanie nawiązać łączności z Cimbrią, bo nas ciągle przekierunkowuje na pustą linię, a mam solidne podstawy do stwierdzenia, że nasi zwierzchnicy wzięli się za niewłaściwe statki.

- Co?! – w rzeczowym i opanowanym dotąd głosie Malcolma zabrzmiało autentyczne zdumienie – Możesz rozwinąć tę myśl?

- Przed chwilą jeden z przesłuchiwanych dokerów poinformował nas, że kontener nie pochodzi ani z Solumbasta ani z Marianne. Przywiózł go inny frachtowiec, Golden Lady, ale przez niedbalstwo ładowaczy zwieziono go do magazynu razem z frachtem z późniejszych dwóch jednostek.

- I Cimbria tego naturalnie nie wie? – ni to spytał, ni to stwierdził N’Gore – Gdzie ona teraz jest?

- W drodze na Solumbasta i Marianne – odparł cierpkim tonem Barabosa – Dek, muszę się rozłączyć i łapać ją poprzez Cerro, inaczej gotowa rozwalić bez ostrzeżenia obie załogi. Za chwilę się do ciebie odezwę, nie odkładaj nigdzie komunikatora.

- Dobra, czekam. Odezwij się jak najszybciej. Bez odbioru.

Dekares cofnął rękę od słuchawki modułu łączności i podszedł szybkim krokiem do techkapłana Cerro. Sługa Omnissiaha musiał wyczuć zbliżającego się człowieka, bo chociaż był do niego odwrócony plecami, obrócił się w miejscu w zadziwiająco zwinny sposób.

- Agencie Barabosa – powiedział techkapłan zapamiętawszy nazwisko przedstawionego mu przez Mordeciego śledczego – Miałem możność pasywnego uczestnictwa w pańskiej rozmowie z wyprowadzonym siedemdziesiąt dziewięć sekund temu dokerem. Skonkludowałem, że istotne dla śledztwa czynniki uległy diametralnej zmianie. Ładunek został dostarczony na Scintillę statkiem innym niż ten uwzględniony w algorytmie działania pani Logan?

- Wszystko na to wskazuje – odpowiedział Dekares – Dlatego muszę nawiązać z nią pilny kontakt, a nasze komunikatory najwyraźniej nie mają zasięgu niezbędnego do łączności z poziomu orbity. Czy dysponujecie dostatecznie silnym nadajnikiem, by móc ją wywołać?

- Oczywiście – odparł beznamiętnie techkapłan – Proszę tego nie odebrać z organicznym uniesieniem, ale posiadam integralny system komunikacyjny dalece przewyższający swoimi parametrami pańskie urządzenie. Proszę się nie ruszać.

Dekares zastygł w bezruchu, chociaż kosztowało go to wiele wysiłku, bo Cerro podniósł znienacka swoją mechaniczną kończynę i jedna z cieniutkich giętkich macek na jej szczycie wydłużyła się znienacka docierając czubkiem do zawieszonego na uchu komunikatora agenta.

- Proszę opanować puls i oddech, to nie jest zabieg ingerujący w pana organiczny mikrosystem. Zamierzam dokonać sprzężenia komunikatora z moim integralnym wzmacniaczem sygnału.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:23, 11 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 20.28

Malcolm odwrócił głowę w geście ostrzeżenia, spojrzał na stojącego przy zwłokach zabójcy Paxtona kończąc jednocześnie radiową konwersację.

- Dobra, czekam. Odezwij się jak najszybciej. Bez odbioru.

Domingo przeniósł wzrok na ciało ściągniętego z reflektora psionika, ubranego w ciasno dopasowany czarny kombinezon obciągnięty skórzaną uprzężą, na której oprócz automatycznego pistoletu z tłumikiem wisiało też kilka noży, miniaturowy skaner medyczny i elektroniczny łamacz zamków kodowych. Bladoskóra twarz mężczyzny wpatrywała się szklistymi oczami w ciemną przestrzeń pod sklepieniem dystryktu, zwracając na siebie uwagę regularnie rozmieszczonymi na policzkach i czole bliznami po ceremonialnych samookaleczeniach. Seria z broni N’Gore dosłownie rozerwała mu udo i przeszyła na wylot dolną część torsu siejąc spustoszenie w organach wewnętrznych, a upadek z wysokości ósmego piętra pogruchotał mordercy większość kości.

- Proktorze Krantz, proszę teraz uważnie posłuchać – powiedział Malcolm lustrując jednocześnie wzrokiem kordon regulatorów zabezpieczających chodnik i gromadzących się w oddali tłumach cywilnych obserwatorów – Proszę dopilnować, aby ciało tego człowieka trafiło jak najszybciej do waszego służbowego prosektorium. Wszystkie znalezione przy nim rzeczy zdeponować w tym samym miejscu. Bez mojej zgody nikt nie ma dostępu do trupa ani jego rzeczy. Ta sama procedura dotyczy ciała Alleros. Proszę niezwłocznie przystąpić do realizacji poleceń.

- Tak jest, sir! – dowódca sekcji prewencji strzelił obcasami butów i odszedł pośpiesznie podnosząc jednocześnie dłoń do komunikatora.

- Farell, pozwólcie bliżej – Malcolm kiwnął ręką w stronę stojącego kilka metrów dalej łącznika Magistratum – Chcę kilku informacji i chcę je otrzymać jak najszybciej. Pana w tym głowa, by szybkość zgromadzenia danych mnie zadowoliła, bo moje zadowolenie może się wymiernie przełożyć na pański awans.

- Tak jest, sir – Farell pochylił się do przodu z roziskrzonymi oczami – Proszę mówić, czego pan potrzebuje, sir.

- Niech wasi techadepci sprawdzą pamięć Ducha Maszyny w komunikatorze Alleros. Chcę pełny wykaz połączeń przychodzących i wychodzących razem z identyfikacją numerów rozmówców. Sprawdźcie też mieszkanie tej kobiety: chcę wiedzieć, kto je opłacał, jakimi kwotami i z jakiego rachunku. Zróbcie jej zdjęcie i spróbujcie je zidentyfikować w rejestrach mieszkańców. Wiemy, że tożsamość Alleros była fałszywa, ale może metodą porównawczą fotografii ktoś natrafi na jej prawdziwe nazwisko. Raz jeszcze przeszukajcie całe mieszkanie, wszystkie podejrzane przedmioty do depozytu i na listę rzeczy do przejrzenia. To na razie wszystko.

- Tak jest, sir – zasalutował prężnie Farell – Natychmiast wszystkim się zajmę.

- Coś mi nie daje spokoju – powiedział do Paxtona N’Gore, kiedy łącznik rzucił się z ożywieniem w wir wydawania zwięzłych i rzeczowych rozkazów otaczającym go funkcjonariuszom – W tamtym pokoju nie było okien. Zabójca musiał dysponować nadzwyczajnym talentem, jeśli pomimo tego zdołał wyselekcjonować spośród naszej trójki właśnie Githe. Staliśmy tuż obok niej, w zasadzie mógł z ogromną dozą prawdopodobieństwa udusić któregoś z nas zamiast niej... jak mu się udało?

- Nie wiem, to twoja działka, Colm, ja się na tych rzeczach zupełnie nie znam... nawet nie wiem, czy chciałbym to wiedzieć – odrzekł z zauważalnym wahaniem Domingo. Malcolm wyczuł, że jego towarzysz z trudem powstrzymuje się przed uczynieniem znaku Orła, być może nie chcąc tym gestem psionika urazić.

- Wszystko wskazuje na to, że Bóg-Imperator splótł na dłużej nasze ścieżki, Pax – mruknął N’Gore poszczękując kalibratorami soczewek – Wierz mi, że rozumiem doskonale twój stosunek do mentatów... twoje obawy przed naszym talentem... ale musisz się nauczyć z tym żyć, inaczej nasza współpraca może ulec pogorszeniu. Jestem sankcjonowanym imperialnym psionikiem, mam za sobą kilkanaście lat ćwiczeń i specjalistycznego treningu, przeszedłem pomyślnie szereg prób i testów, o których nawet nie opowiem, bo ich szczegóły mogłyby cię przerazić jeszcze bardziej. Kontroluję swoją moc, bo płynie ona wprost od Imperatora. On mnie wspiera i strzeże czystości mej duszy. Nie musisz się mnie obawiać.

Domingo milczał, a wyraz jego twarzy nie pozwalał domyślić się, jakie emocje targały właśnie umysłem agenta.

- Zakazana wiedza grozi korupcją duszy – ciągnął dalej N’Gore zmierzając jednocześnie z powrotem do wnętrza habitatu – Niebezpieczna wiedza może osłabić ducha walki i odwagę, niepotrzebna zaś zaśmiecić umysł. Znam te wszystkie prawdy i szczerze w nie wierzę, ale istnieje też pożyteczna wiedza, a ta może kiedyś uratować ci życie. Albo dysponując nią uratujesz moje życie. Jeśli mamy razem współpracować, chciałbym rozjaśnić nieco mrok twej ignorancji i nie traktuj tych słów jako pogardy, nie zamierzam cię urazić.

I tym razem Paxton nic nie odpowiedział, ale wyraz jego twarzy zmienił się nieco zdradzając ostrożne zainteresowanie.

- Zabójca był biomantą, zapewne bieglejszym w psionicznym talencie ode mnie. Gdyby nie specyficzna sytuacja: on wiszący na ścianie, ja z gotową do strzału bronią, miałbym kiepskie szanse na wyjście cało z tego starcia. Zaiste Bóg-Imperator nade mną czuwał. Wierz mi, żeby namierzyć bezwzrokowo Alleros, gość musiałby być telepatą, a ja tego nie wyczułem. Owszem, mógł dostrzegać ludzkie odbicia w Osnowie w podobny sposób jak ja, ale to nie pozwala na odróżnianie cech szczególnych tych odbić, z wyjątkiem innych psioników. A Githe mentatem nie była, tego jestem pewien.

Para agentów zaczęła się wspinać szybkim krokiem w górę schodów, zmierzając w kierunku drobiazgowo przeszukiwanego mieszkania ofiary. Wyglądający trwożnie zza swoich progów mieszkańcy habitatu zamykali na ich widok pośpiesznie drzwi, zalęknieni widokiem kuloodpornych kamizelek i hełmów.

- Co to znaczy? – zapytał po chwili milczenia Domingo.

- Że drań wiedział doskonale, kogo ma dusić, chociaż wcale Githe nie widział. Muszę się przyjrzeć jak najszybciej ciału.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:24, 11 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moi drodzy, teraz dla odmiany odsapniemy troszkę od tych oklepanych i nudnych fabularek i poczytamy tekścik niebieski. Najpierw chciałbym się odnieść do wymiany zdań pomiędzy ekipą w kontekście zasadności lub bezzasadności dalszych działań w Dokach Tarantini i dystrykcie Bissercord. Nigdy nie sugerujcie się do końca treścią moich updatów – wszak tajemniczy koordynator faktycznie mógł coś przeoczyć, co dla Was okaże się cennym tropem, prawdą jest również uwaga Waylandera, że z premedytacją mogę Was wprowadzać w błąd, albowiem chętnie się do takich sztuczek uciekam (choćby zagranie z proktorem Hauerine, który był wtyczką Ordo, a którego w moim updacie upozorowałem na szpiega Hettry). Tak więc nie czujcie się ograniczeni moimi sugestiami i uważajcie na moje pułapki!

Po drugie, chciałbym dostać od Was na dniach (nie, nie musicie robić tego natychmiast) PW z opisem stosunku Waszej postaci do każdego z pozostałych członków ekipy). Pamiętajcie, że w czasie rzeczywistym gry znacie się zaledwie kilka miesięcy i wciąż praktycznie niewiele o sobie wiecie – ja chcę zaś wiedzieć, co N’Gore myśli w skrytości ducha o Mordecim, czy Dekares boi się Malcolma ze względu na jego psioniczny dar, czemu Mordeci unika Dominga i temu podobne kwestie. Dyskrecja rzecz jasna gwarantowana.

Chciałbym też zwrócić uwagę na fakt, że ostatnio trochę częściej męczę Was SMS-ami z prośbą o jakieś trywialne deklaracje w przeciągu dnia. Wiąże się to z faktem, że większość updatów piszę teraz w pracy, a stamtąd nie mam dostepu do forum (wredny administrator mi je zablokował, nieżyciowy człowiek – Naszą Klasę jeszcze bym zrozumiał, ale tak mało absorbujące pracownika forum, toż to się nie mieści w głowie).

Dobra, dosyć tego trucia, lecimy dalej z tym koksem!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:40, 11 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 20.29

Mordeci Haveloc oblizał koniuszkiem języka spierzchnięte usta, marząc w głębi ducha o puszce zimnego napoju... w gruncie rzeczy wypiłby chętnie nawet kubek zimnej kawy, byle tylko pozbyć się denerwującego uczucia szorstkości w gardle. Wszczepiona mu w przełyk syntetyczna tkanka, umieszczona tam w miejsce ciężko poparzonej własnej tkanki regulatora, wciąż budziła w mężczyźnie wrażenie obcości i wywoływała czasami niekontrolowany odruch wymiotny, zaś zażywane regularnie medyczne specyfiki tylko swym odrażającym smakiem pogłębiały psychiczny dyskomfort byłego arbitratora.

Palce Haveloca uderzały z niezwykłą szybkością w klawisze kogitatora, budząc bez wątpienia rosnącą irytację ospałego Ducha Maszyny urządzenia. Drukarka zazgrzytała ponownie, wyrzucając spośród swoich trybików następne kartki papieru. Mordeci podniósł pierwszą z nich, przysunął ją do oczu, by obejrzeć uważniej słabo widoczny w kiepskim oświetleniu rysunek.

Miał przed sobą plany konstrukcyjne i dane techniczne frachtowca typu Cerberus III, autoryzowane przez sektorowe przedstawicielstwo Departmento Munitorium i Adeptus Mechanicus jako matryca stanowiąca wzorzec dla calixiańskich stoczni orbitalnych. Ich widok ucieszył agenta niezmiernie, ale jego radość nieco przygasła, kiedy odnalazł zamieszczoną na odwrocie jednego z rysunków informację o standardowym uzbrojeniu Cerberusa. Składało się na nie dwanaście wieżyczek laserowych, jeśli zatem właściciel jednostki zainstalował osiemnaście dodatkowych, ich dokładna lokalizacja na kadłubie Golden Lady pozostawała niewiadomą do momentu wizualnej identyfikacji.

A złe przeczucie podpowiadało Mordeciemu, że w większości przypadków wizualna identyfikacja tego rodzaju niespodzianek następowała w chwili, kiedy otwierały one ogień.







Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Czw 21:44, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:31, 12 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Na początek do Freeka, gdybyś przestał nad interpretować i przeinaczać moje wypowiedzi to nasze kontakty stały by się o wiele bardziej merytoryczne.

Bo przecież nie pisałem że masz się od razu przyznawać że dokonałeś włamania. Co do tego że sukces nie wymaga wytłumaczenia się , a porażka na nia nie pozwala to masz po części rację, ale stawianie sprawy tak jak w Twoim ostatnim zdaniu pozostawię bez komentarza bo...naprawdę nie chce mi się tego komentować.

Co do przechwycenia kapitana to dobrym pomysłem byłoby(po zlokalizowaniu celu) wysłać na miejsce jakiś miejscowych tajniaków aby z miejsca obstawili teren, przed waszym przybyciem(zakładam że szybciej dotarliby na miejsce z okolicznego posterunku niż Wy dowolnym transportem).

Kethcie widzę że nie uwzględniłeś moich sugestie co do przesłuchania jeszcze jednego dokera, cóż trudno teraz już chyba za późno:wink: .

Jeśli nie uda mi się połączyć z Cymbia(albo uda i pozwoli nam przeprowadzić abordażu) to moim następnym krokiem będzie rozmowa z Proktorem na temat ewentualnych sił jakie Magistratum mogło by zmobilizować do przeprowadzenia abordażu na statek).

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 9:46, 12 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Dek - gdzie ja Ci pisałem, że osobiście się przyznaję do włamu? Jedynie podkreślam, że kontakt z kwizycją, nie mając do niej kontaktu, jest praktycznie równoważny z przyznaniem się.

Obrazowo - przychodzisz do domu i widzisz uchylone drzwi. W sumie nie zauważasz by coś Ci zginęło, ale i tak niesmak mocny pozostaje, że ktoś był. Po paru dniach przychodzi do ciebie list na Twoim papierze kredowym, takim, który jest tylko w twoim mieszkanku. Autor listu nie przyznaje się, że był u ciebie, ale czy mu uwierzysz? A takim papierem kredowym w naszym przypadku jest właśnie kontakt do inkwizycji. I tylko od woli ordo będzie zależeć, czy to będzie dla nas strzał w stopę, czy potylicę.

Co do ostatniego zdania - nie spinaj tak pośladów Wink

Padły pytania o to, czy to rzeczywiście włamania, jeśli mam dobre hasła. Cóż, jestem osobą nieautoryzowaną, używam do kontaktu nieprzeznaczonego do tego celu sprzętu. Moim zdaniem to jak przeglądać forum z cudzego konta (np. administratora) - oryginalne passy i loginy, tylko osoba nie ta.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:03, 12 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freek jeśli chcesz sprowadzić dyskusje do "spinania pośladków...to ja wychodzę nie mój poziom nie moja utarczka.

"Krócej - zhackowana wiadomość z przyznaniem sie do winy"
Jasne powiesz że tego zdania nie można odczytywać bezpośrednio ale i tak wrażenie jakie jest takie jest.

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Pią 10:05, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:33, 12 Lut 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Dek, ja Cię proszę, już prościej tego wytłumaczyć nie umiem, przykro mi Sad Wyrwałeś jeden skrót myślowy z kontekstu, gratuluje bystrości, ale jak sam wspominasz on ma zgoła inne znaczenie. Widzę, że ani Cię przekonam, ani przybliżę swój punkt widzenia.

Podsumowanie:

Za prywatna* akcją
-Blaster
-Freeks
Przeciw
-Waylander
Nie wypowiedział się jeszcze
-Bors

Do tego ostentacyjne "wychodzenie" z dyskusji tylko dlatego, że nie używam mowy formalnej w wypowiedziach jest taki... średnie. Trochę dystansu, życie nie obraca się tylko wokół przygody na forum Rolling Eyes
Ewentualną dalsza dyskusje na ten temat proponuje przerzucić już na PW..

P.S. Keth, aż takisz szczególownie wymagalem - ot po prostu, by w czasie akcji wiedzieć gdzie jest mostek, gdzie ładownia, by tych miejsc ze soba nie pomylić Wink

A jak już duch maszyny trochę odsapnie, to znów go zaprzęgnę do roboty, by wyśledził aerodymke kapitana. Chyba, ze się wysypie, wtedy przez proktora będzie trzeba się dodzwonić do kontroli lotów. I w zasadzie to będzie chyba już ostatnie zadanie dla tego cogitatora, chyba, że inni maja jeszcze jakieś zapytania do świętych uzwojeń Omnissiaha?

EDIT:
*Prywatna akcja = akcja bez informowania =][=


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Pią 15:45, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:27, 12 Lut 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Domingo po przemyśleniu tego czego dowiedział się od Malcolma stwierdził, że być może zbyt ostro oceniał towarzysza.
Przełamanie niechęci do psioniki przychodziło mu jednak z wielkim trudem.

Jak do tej pory Malcolm nie dał najmniejszego powodu, żeby wątpić w jego lojalność i oddanie zarówno Imperatorowi, jak i świętemu officio.
Po krótkiej analizie wydarzeń w których miał okazję brać udział razem z Malcolmem stwierdził, że być może zawdzięcza mu życie.

Z drugiej strony ciągle gdzieś w głębi umysłu Dominga tkwiły słowa braci wśród których się wychował, jednoznacznie stwierdzające, że takim ludziom nie można ufać.

Oczywiście od tamtej pory wiele w jego życiu się zmieniło i posiadł wiedzę o jakiej kiedyś nie miał pojęcia.
Teraz wie, że dar jakim dysponują ludzie tacy jak Malcolm nie jest magią i sam Imperator zezwala niektórym z nich na używanie swych zdolności w służbie Imperium.

- nie chciałem cię urazić - zwrócił się po pewnym czasie do Malcolma - wydajesz się być w porządku, po prostu czasami dają znać o sobie nauki jakie wpajano mi od urodzenia
- z drugiej strony nie były one jednak zupełnie bezwartościowe biorąc pod uwagę naszego niedawnego pajączka - skinął za siebie w kierunku gdzie dopiero co zostawili ciało napastnika i uśmiechnął się nieznacznie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:27, 12 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Oj Freeku i jak zwykle nadinterpretacje... Czy powiedziałem(napisałem) wprost że jestem przeciwko akcji na własną rękę?
Odpowiem Ci wprost że NIE(ja cały czas trzymam kciuki za to że Cymbia nie odbierze połączenia od Cerro i będziemy mogli poprowadzić tą operacje bez Niej jako balastu).

Zupełnie inną kwestia dla mnie jest kontakt z dowództwem =I=.
Nie uważam tego za bezwzględną konieczność ale za opcje wartą rozważenia. Z tym że ja wcale nie mówię że mamy zadzwonić i pół dnia błagać o pozwolenie na przeprowadzenie operacji(co cały czas sugerujesz), a jedynie o krótkim przedstawieniu sprawy(w tym o przerwaniu kontaktu z dowódcą sekcji i konieczności podjęcia samodzielnych działań) i Poinformowaniu że podejmujemy konieczne działania(podczas całej rozmowy starłbym się nie ujawniać nazwy statku który mamy zająć, chyba że dostałbym bezpośrednie polecenie w tej sprawie od kogoś wysokiego stopniem(najpewniej od naszej Pani Inkwizytor))jak dadzą wsparcie to super(przede wszystkim mniejsze szanse na przeciek o operacji do jak widać mających szerokie koneksje heretyków)jak nie to trudno płakać nie będę.

Wydaje mi się że taki kontakt aż tak bardzo by man nie zaszkodził(sam mówisz że tak i tak nas wykryją w sprawie tego włamania do sieci =I=).
Za to jak zrobi się nieprzyjemnie to przynajmniej będziemy mogli powiedzieć że informacje o swoich poczynaniach przekazaliśmy do dowództwa Wink.

I jak mówiłem nie upieram się przy tym na zabój ale uważam że warte jest przedyskutowania a nie stawiania sprawy że Ci co chcą lecieć bez autoryzacji i żebrania o wsparcie są super a Ci co chcę zgody to są cieniasi... .

Pozdrawiam

EDIT: Reasumując moje podejście co do tego kontaktu z =I= - Dzwonimy pytamy się czy możliwe jest połączeni z Panią Inkwizytor albo jej zastępcom/innym współpracownikiem jeśli możliwe to referujemy tej osobie jeśli nie to pozostawiamy krótka notatkę służbową z prośbą o jak najszybsze dostarczeni do rąk własnych i tyle.


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Pią 15:40, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:18, 12 Lut 2010
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Freeks napisał:

Padły pytania o to, czy to rzeczywiście włamania, jeśli mam dobre hasła. Cóż, jestem osobą nieautoryzowaną, używam do kontaktu nieprzeznaczonego do tego celu sprzętu. Moim zdaniem to jak przeglądać forum z cudzego konta (np. administratora) - oryginalne passy i loginy, tylko osoba nie ta.


O ile pamiętam to kody dostałeś od Cymbri, żeby sprawdzić dane o 2 poprzednich statkach i to było oficjalne.
OK łączyłeś się z innego kogitatora .
Teraz na te same hasła (nikt ci ich nie zabronił używać ani nie kazał zapomnieć Wink ) łączysz się ponownie z bazą z innego urządzenia ale w sprawie tego samego śledztwa.
Ja tu nie widzę żadnego włamania.


Ostatnio zmieniony przez Blaster dnia Pią 16:19, 12 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:44, 12 Lut 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moi drodzy, na początek pozwolę sobie zwrócić szybko uwagę na jakby nieco zaostrzone relacje pomiędzy niektórymi kolegami-graczami – jako Mistrz Gry bardzo bym sobie życzył, aby wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe gracze unikali docinania sobie nawzajem, okazywania zbędnej frustracji oraz komentowania pomysłów towarzyszy w sposób inny niż uprzejmy Wink

Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją, co miałem na myśli i wszyscy się ze mną zgadzają, dzięki czemu możemy powrócić do gry. Borsie, tak na marginesie, nie zareagowałeś w żaden sposób na fabularną wstawkę z wyjawianiem Paxtonowi niektórych tajników swego daru, a chętnie bym się dowiedział, czy masz zamiar kontynuować tego rodzaju „wykłady” dla towarzyszy w przyszłości czy raczej wolisz chomiczyć okultystyczną wiedzę dla siebie samego? (chroniąc naturalnie ich wrażliwe dusze przed korupcją).

Waylander, autentycznie zapomniałem wkomponować w updaty ten motyw z przesłuchaniem jeszcze jednego świadka mogącego potwierdzić wersję Kruppa, ale przyznając się do błędu uspokoję Cię zatem równocześnie niejako poza trybem gry – jego zeznania były prawdziwe w każdym calu (nawet tym odmierzonym firmową miarką GW).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:46, 12 Lut 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Dzięki za informacje Keth nie ma sprawy Wink(choć ta miarka GW to mnie zaniepokoiła Laughing)

Ja niemal nic przeciwko zaprzestaniu drobnego flejmu który się wywiazał.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 19 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin