RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Under a Heathen Star
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Under a Heathen Star
PostWysłany: Pią 22:54, 10 Gru 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Orbita parkingowa nad Raakata, Przestrzeń Koronus, 9124631.M41

Słabo oświetlony korytarz wypełniała mgła z przestrzelonych kondensatorów powietrza. Przez jękliwe dźwięki syren alarmowych przedzierały się co rusz odgłosy wystrzałów. Wykonaną z plastalowych płyt podłogą co rusz wstrząsały odległe wybuchy. Zza zakrętu wybiegło kilku marynarzy w osmalonych uniformach dokerów. Ostrzeliwywali się chwilę, by ruszyć dalej, w stronę pokładu awaryjnego, na którym znajdowały się kapsuły ratunkowe. Po chwili ich śladem ruszyło kilku piratów, odzianych w krwistoczerwone pancerze karapaksowe i uzbrojonych w automatyczne strzelby abordażowe. Za tym drobnym, lecz doskonale wyposażonym i wyszkolonym oddziałem szturmowym podążał wysoki, młody mężczyzna o ciemnorudych, niemal czerwonych włosach. Wydawał się nieprzejęty wydarzeniami rozgrywającymi się na okręcie, jakby myślami wybiegał już daleko w przyszłość. Jego odzienie zdradzało jego wysoki status społeczny. Lewą część całkiem przystojnej, pociągłej twarzy, osłaniały srebrzone płyty protetycznego implantu oka. Za młodym arystokratą podążała serwoczaszka, która nieustannie zdawała raporty z postępów akcji abordażowej, metalicznym, piskliwym głosikiem.
- "Lordzie-kapitanie, pokłady od trzydzieści do czterdzieści siedem zdehermetyzowane po bezpośrednim trafieniu naszą torpedą. Zgodnie z rozkazami, "Tyran" przerwał ostrzał. Przewidywana odległość do skarbców okrętowych to 300 metrów."
Oddział pryzowy* kilkoma celnymi strzałami wyeliminował stawiających opór marynarzy. Po przejściu kilku kolejnych grodzi stanął przed wysokimi na kilka poziomów wrotami do okrętowego skarbca. Jeden z piratów ujął w dłonie przecinak laserowy, dotychczas przewieszony przez plecy i zaczął wycinać otwór w kolosalnych drzwiach. Reszta oddziału obstawiła jedyne wyjścia z komnaty - to, którym się dostali oraz drugie, prowadzące na pokład ratunkowy. Po kilku niespokojnych minutach droga do skarbca stała otworem. Lord-kapitan wszedł do środka, by po chwili powrócić, niosąc w rękach jedwabne zawiniątko. W tej samej chwili gwałtowny wstrząs rzucił cały oddział na ziemię. Arystokrata również upadł, lecz nie wypuścił z rąk swej zdobyczy. Serwoczaszka zaskrzeczała, wypluwając kolejne dane.

***

Zza niewielkiego księżyca, okrążającego Raakata, który znajdował się obecnie kilkaset tysięcy kilometrów za walczącymi jednostkami wyłoniły się trzy niepokojące kształty. Sensory lekkiego krążowanika klasy "Nieustraszony", którego kapitan przewodził akcji abordażowej, były skupione na skanowaniu przestrzeni w poszukiwaniu kapsuł ratunkowych, których część została wystrzelona z frachtowca w początkowej fazie starcia. W momencie, w którym pasywne systemy augurskie wykryły obecność trzech kutrów orczego pochodzenia. Przelatując w odległości dochodzącej do 20 kilometrów, między obiema jednostkami, wypaliły ze wszystkich dział, dobijając dogorywający wcześniej frachtowiec oraz poważnie uszkadzając silniki plazmowe "Tyrana".

***

Po chwili całkowitej ciemności na pokładach szybko rozszczelniającego się frachtowca zabłysły czerwone światła alarmowe. Lord-kapitan, wraz z kilkoma ocalałymi piratami ruszył biegiem w kierunku kapsuł ratunkowych. W zamieszaniu spowodowanym potrzebą nagłej ewakuacji nie zauważył, że przyboczna serwoczaszka leżała zapomniana u wejścia do skarbca ...

***

Stacja kosmiczna Port Wander, tawerna oficerska "Pod Niespokojnym Saurusem", 6624831.M41

"Mówię Ci Strakker, to autentycznie oryginalna serwoczacha samego kapitana Czerwonogrzywego!" - wysapał lekko podchmielony Jonas Habermagen, poważny kupiec zaopatrujący Port Wander w lepsze alkohole i cygara oraz, jak to lubił określać, "artykuły luksusowe". Przy dość oszczędnie zdobionym stoliku prócz niego i samego kapitana Edmunda Strakkera siedziało jego dwóch przybocznych - oficer pokładowy Lupus Wolfskin, szczupły, wysoki trzydziestolatek oraz Astra Blurmayer, znana w pewnych kręgach jako "Lucky Star" będąca obecnie głównym oficerem bezpieczeństwa we świcie Wolnego Handlarza. Wszyscy oni siedzieli, popijając wyśmienity, nieco ziołowy w smaku amasec z prywatnych zapasów Habermagena, wysłuchując niestworzonych historii o cudach, jakie czekały na śmiałków, którzy zdecydowaliby się na eksplorację położonego na galaktyczny północny-zachód Obszaru Koronus. Dotychczas ród Strakkerów operował głównie na terenach sektora Calixis, z rzadka zapuszczając się za barierę sztormów Immaterium, jakie odgradzały Calixis od Przestrzeni Koronus. Relatywny spokój, jaki panował w sektorze nie sprzyjał szybkiemu zdobywaniu bogactwa i chwały, jakich oczekiwali zazwyczaj Wolni Handlarze. Właśnie te oczekiwania były powodem, dla którego "Aquilla Negra", rajder lorda Strakkera cumował od kilku tygodni w Port Wander. Sam lord, niespokojny duch o potężnych, luźno opadających wokół ust wąsiskach, które stały się jego znakiem rozpoznawczym, szukał na stacji dobrego odbiorcy na skarby, które zamierzał przywieźć z dzikich obszarów poza sektorem. Habermagen, podstarzały, jowialny handlarz od razu przypadł Strakkerowi do gustu, proponując podział profitów fifty-fifty. Wszelkie szczegóły umowy były już ustalone, okręt odbierał właśnie ostatnie błogosławieństwa od attache Adeptus Mechanicus Magosa-Eksploratora Ramireza. Za dwie godziny, o 18 czasu lokalnego przewidziana była procedura startu.
Serwoczaszka, leżąca na stole, przy butelce świetnego trunku, wyraźnie była nadgryziona zębem czasu. Systemy optyczne umocowane w lewym oczodole były poznaczone uderzeniami mikrometeorytów, a same kości nosiły ślady dawnego pożaru. Głośnik wokalizera, sprytnie umieszczony pod kośćmi składającymi się na żuchwę miał wycięte okablowanie. Brakowało też płytki antgrawitacyjnej, pozwalającej konstruktowi na przemieszczanie się. Innymi słowy, ten domniemany artefakt słynnego pirackiego kapitana, wydawał się być bezużyteczną stertą złomu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:32, 10 Gru 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Miło by było, jakbyście w pierwszych postach nieco naszkicowali innym graczom swoje postaci. Zakładam, że latacie ze sobą już od jakiegoś czasu, znacie się całkiem nieźle (na tyle, by wykształcić jakieś więzi między sobą).
Przyjąłem standardową datację Imperium, gdzie pierwsza cyfra to poziom niedokładności daty, trzy kolejne to tysiączna część roku, a trzy ostatnie to rok danego millenium.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:04, 11 Gru 2010
Makotto
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rubieże Zewnętrzne
Płeć: Mężczyzna





-Mów panie Strakker, rad posłucham, klnę się na Znak Orła i naszego Pana na Tronie!

Edmund upił jeszcze trochę amasec, palcem pukając w płat czołowy czaszki. Po chwili spojrzał na kupca, wzdychając ciężko. Z jego szyi zwisał jego bezcenny medalion z szkłostali, w którym zatopiono relikwie po świętej Celestii. Ekspresywnie rozłożył dłonie.

-Jonas, Jonas, Jonas! - niemal zakrzyknął, spoglądając w sufit. Wyciągnął przed siebie ręce, jakby prezentując serwoczaszkę zebranym. - Co ty mi tutaj wciskasz? Popalone, to to, potłuczone, nie lata, nie mówi, nie błyszczy.

Na chwilę przerwał tyrandę by w końcu uśmiechnąć się pod wąsem.

-Ile? - zapytał w charakterystyczny sposób, chcąc ustalić cenę.

Pulchny handlarz potarł łysinę i uśmiechnął się szczerze. - Jak dla Ciebie, drogi kapitanie, dorzucę ją pół-darmo, jako dowód przyjaźni i dobrze rozpoczętego interesu. Tysiąc koron i jest cała twoja.

Strakker przekrzywił głowę, podtrzymując czaszkę na palcach. Rzucił okiem na kupca a następnie na Lucky Star. Podrzucił przedmiot lekko do góry, chwytając z powrotem za mocno już zaśniedziałą kość.

-Tysiąc tronów. I dorzucisz paczkę swoich cygaretek o smaku drzewa Naal. - rzucił lord-kapitan, pozwalając sobie na uniesienie brwi i spojrzenie na partnera handlowego w stylu: "Bo ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że ty wiesz".

- Mój dobry człowieku! - zakrzyknął, teatralnym gestem łapiąc się za głowę, Habermagen - Chyba chcesz mnie całkiem puścić z groxami! Toć sam doskonale wiesz, że te smaki są nieomal nie do zdobycia. Dasz tysiąc i dwieście, dorzucę paczkę. Dasz dwa tysiące, dorzucę i karton.

Edmund uniósł w górę palec, celując nim w nos kupca.

-I skrzynkę Święconki!

- Niech będzie na twoje kapitanie. - z wyreżyserowanym smutkiem odparł handlarz - Jeśli będziesz się tak targował z tymi dzikusami zza Sztormów, to pewny jestem, że po kilku kursach, będziemy bogaci jak scintillańscy patrycjusze. - Podnosząc na chwilę swe korpulentne cielsko Jonas uścisnął przez stół rękę Wolnego Handlarza i uśmiechając się, dodał do jego oficerów - Wasz kapitan to kawał szelmy. Lepiej dobrze go pilnujcie, bo gotów was wplątać w nie lada kabałę. Z takim gadanym to on gotów i zielonoskórego przekabacić na misjonarza. - tu Habermagen roześmiał się serdecznie.

Strakker zamyślił się chwilę jakby faktycznie rozważając ostatnie słowa Jonasa.

-„Za Imperatora... Łaaaaaagh!” ? - ściągnął lekko usta, marszcząc brwi. - Dla mnie to nie brzmi zbyt inspirująco. A dla ciebie, Lup? - puścił oko do swojego pierwszego oficera.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:09, 12 Gru 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Wolfskin wyszczerzył zęby w uśmiechu, ale jego jasnoniebieskie oczy pozostały chłodne. Sięgnął po butelkę amasecu i ponownie napełnił kieliszki. Miał słabość do dobrych trunków.

Nie wiem, czy uda się namówić zielonoskórych na krucjatę, ale nie dowiemy się siedząc w porcie... - mruknął, krzywiąc się lekko - Mam szczerze dość tej bezczynności. Chcę w końcu usiąść za sterami, jak Imperator da, to może spotkamy piratów...

Lupus uśmiechnął się drapieżnie na myśl o starciu z piratami. Zawsze była to okazja do sprawdzenia swoich umiejętności, a przy okazji można było wypracować dodatkowy profit...

Wolfskin nie jest szczególnie sympatycznym typem. To chłodny profesjonalista, nie wylewający za kołnierz i skory do podejmowania ryzyka. Rzadko poddaje się emocjom, najczęściej opiera się na chłodnej kalkulacji.

Jeśli chodzi o mechanikę, to Lupus jest niezłym pilotem, w razie potrzeby może też nawigować, obsługiwać sensory i systemy bojowe. Człowiek orkiestra. Poza tym wie co nieco o pierwszej pomocy więc w razie czego może połatać rannych.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:03, 13 Gru 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Astra również podzielała zamiłowania do trunków jak jej kompan, lecz jako jedynej kobiecie w towarzystwie nie wypadało jej samej sięgać po butelkę. Dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja podstawiła Pierwszemu Oficerowi i swój kieliszek ściągając usta w minkę niewiniątka.

-Lupus mądrze prawi. Klecha? W dodatku zielony? Piraci na prawdę sprawiają wiele mniej problemów. - Lucky ściągnęła swoje kocie oczy na myśl o eklezjarchacie. Nie, żeby nie wyznawała wiary w Jedynego, bo była wierną wyznawczynią Imperialnego kredo, ale jej "kocie oczy" na prawdę były kocie. Złota tęczówka, nie żółta, ale prawie opalizująca złota i szparkowa źrenica. Efekt wielopokoleniowej służby przodków w Marynarce Imperialnej jej przodków, historią sięgająca krucjaty Świętego Machariusa. Ale dla tępogłowych kaznodziejów była tylko mutantem i swą skazę zawdzięczała tylko jakiemuś alegorycznemu grzechowi. Nie znosiła ani kontaktów z duchownymi, ani rozmów o nich. Tępienie piratów było czymś o wiele przyjemniejszym.

Astra Blurmayer, wysoka babka, która ma straszliwy kompleks na temat swojego imienia.

176 cm wzrostu plus wysokie obcasy, ciemne włosy, opinający ubiór, mechaniczne protezy rąk, zwierzęce ślepia, długi płaszcz z wysokim kołnierzem zasłaniającym jej neurobajpasy przy karku (przerwany rdzeń kręgowy w okolicach szyjnych).

Jak na swoja profesje przystało chodząca artyleria, do tego dobra czujka i ostatecznie pilot. Duża wyporność na psionikę i przesłuchania, ergo może robić za gońca z wiadomościami. Może jeszcze ewentualnie zagadywać panów Wink


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Pon 16:03, 13 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:20, 16 Gru 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Ile czasu do startu? - Ramirez spojrzał na unoszącą się przy nim metaliczną czaszkę. Ta wyostrzyła swoje sensory i patrząc prosto w oczy exploratora, wyrzuciła z siebie syntetycznym głosem:

- Jedna godzina, dwie minuty i dwadzieścia dwie sekundy.

- Mam nadzieję, że załoga się nie spóźni - powiedział już bardziej do siebie, zakrywając się szczelnie krwistoczerwonym płaszczem. Sztuczne ramie wystające z plecaka ustawiło się pionowo nad głową mężczyzny.
Płaszcz lekko powiewał, czarny ubiór niemal całkowicie przysłaniał mechaniczne protezy młodego adepta mechanicusa.

Ramirez oparł się na stylizowanym toporzysku, rozglądając się w około.

- Jak ja nienawidzę opuszczać statku... Za ile minut będziemy startować? - rzucił z niecierpliwością, nawet nie słuchając zimnego głosu serwo-czaszki.

Ramirez to człowiek niewidzący sensu życia poza statkiem. Układy, naprawa, ulepszenia to jego pasja, sposób na życie. Z racji licznych mechanicznych protez, zna się na anatomii ludzkiej, przebył też szkolenie medyczne. W kontakcie z ludźmi cierpliwy, opanowany, stanowczy ale bez poczucia humoru. Poza statkiem czuje się jak ryba na lądzie, i często jest rozdrażniony, co bardzo szybko odbija na otoczeniu.


Ostatnio zmieniony przez Dobro dnia Czw 19:22, 16 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Under a Heathen Star
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin