RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Beyond the Grave Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 18:19, 21 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – forteca Inkwizycji, poziom penitencjarny, 443.830.M41, godz. 8.00

Niespokojna i zła Kara podniosła się z pryczy, zaczęła krążyć wzdłuż ścian celi śledzona spojrzeniami Girwana i Thorna. Lyra spała, podobnie jak zamknięty w sobie i dziwnie milczący Mir. W bloku więziennym nie było okien, a oświetlenie pracowało na połowie mocy, toteż w zakratowanych celach panował permanentny półmrok. Strażnicy obchodzili poziom co godzinę, trzy razy na dzień przynosząc posiłki, oprócz nich akolici odwiedzani byli o różnych porach dnia i nocy przez śledczych Ordo Hereticus, zabierających agentów Varrisa na rozmowy prowadzone zazwyczaj w cztery oczy.

Karze nie podobała się cała ta sytuacja, ale nie popadała w skrajny pesymizm, bo kilka rzeczy pozwalało jej żywić nadzieję, że przejęte przez inkwizytora Mercutio śledztwo nie zakończy się pokazową egzekucją całej komórki. Po pierwsze, w opinii całej piątki sekcja Varrisa nie popełniła żadnego wykroczenia na tyle poważnego, by klasyfikowało ono jej członków do kary śmierci. Po drugie, śledczy przesłuchujący akolitów zachowywali się w oschły, ale pozbawiony wrogości sposób, niemalże identyczny z przesłuchaniami prowadzonymi w Trójrożcu po akcji w Coscarli. Po trzecie, agentów osadzono w wewnętrznym bloku więziennym, z dala od heretyków i kryminalistów: byli jedynymi lokatorami na tym poziomie i całkiem nieźle ich karmiono.

Kara pocieszała się też myślą, że cała sekcja siedziała w tej samej, obszernej i zaopatrzonej w porządne sanitariaty celi – skoro jej towarzyszy nie odizolowano od siebie i nie przeszkadzano im w swobodnej komunikacji, najwidoczniej nie wszczęto przeciwko nim żadnego formalnego śledztwa.

Zaczynał się trzeci dzień internowania. Zgarnięta z pałacyku Oxmee trójka agentów została przewieziona w trybie ekspresowym do bloku penitencjarnego, w którym siedzieli już Thorn Slade i Lyra Amosis. Mir Salvaro spędził najwięcej czasu na zewnątrz poziomu, trafiając na kilkanaście godzin w ręce medyków i psioników badających stan jego umysłu. Nie chciał nic powiedzieć na temat zabiegów, którym go poddawano, ale reszta więźniów uznała, że skoro Ordo umieściło go z powrotem na bloku, jego mentalne obrażenia musiały się okazać mało szkodliwe. Od chwili powrotu do celi większość czasu przesypiał, drapiąc się czasami mimowolnie po gładko ogolonej czaszce, upstrzonej grubymi plastrami i opatrunkami skrywającymi niewątpliwie ślady zabiegów, jakie przeprowadzili na jego głowie konsyliarze i techadepci Ordo.

Inkwizytor Astrid Stane nie pojawiła się w więzieniu ani razu, chociaż Thorn wystosował do niej za pośrednictwem strażników dwie pisemne prośby o spotkanie. Arbitrator napisał również dwa listy zawierające skrócony raport na temat śledztwa komórki: jeden adresowany do agenta Varrisa, drugi do samego lorda inkwizytora Antona Zerbe. Strażnicy zabrali tę korespondencję bez słowa, nie odpowiadając na ponawiane pytanie, czy została ona doręczona do adresatów.

Przesłuchania prowadzone przez śledczych Ordo sprowadzały się do rekonstrukcji przebiegu wydarzeń w czterdziestu ośmiu godzinach pościgu za heretyckim krematorem: od spotkania z agentem Varrisem w nekropolii trzy dni wcześniej począwszy. Wiedząc, że kłamstwo czy nawet niedopowiedzenie może kosztować życie, agenci Varrisa odpowiadali wyczerpująco na wszystkie pytania – nie ukrywając również udziału w zamieszkach w Wieży Cirro. Śledczy nie komentowali tych oświadczeń w żaden sposób, nie zarzucali więźniom herezji ani nie zachowywali się w ubliżający ich godności sposób... ale nie okazywali też cienia sympatii czy uznania wobec dokonań komórki, budząc tym samym pewien dyskomfort internowanych.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:23, 21 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





O wszystkim meldowaliśmy...nie licząc drobnych zamieszek nie przekroczyliśmy uprawnień..nawet kasy nie zwinęliśmy
Jedyne co nas może spotkać to kara za "zbytnią przenikliwość"..
Evil or Very Mad
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:27, 21 Gru 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Kto wie, jakie mają zarzuty i kto za nimi stoi.
Zobaczymy, co przyniesie czas.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:36, 21 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – forteca Inkwizycji, poziom penitencjarny, 443.830.M41, godz. 8.10

Gruby metalowy właz zamykający wejście na poziom rozsunął się z sykiem hydraulicznych siłowników, toteż Kara przerwała monotonny obchód celi i przycisnęła się do krat wypatrując niosących śniadanie strażników. Tym jednak razem personel bloku nie przyniósł posiłku, zamiast tego sześciu mężczyzn w ciemnych strojach było pod bronią, prowadząc za sobą większą grupę ludzi: ośmiu szturmowców Inkwizycji w karapaksach, hełmach i burgundowych płaszczach, nie mających przy sobie laserów, ale uzbrojonych w zamian w długie na półtora metra energetyczne ostrza. Towarzyszyło im dwóch zakapturzonych mężczyzn w płaszczach z insygniami Calixiańskiego Kielicha na piersiach.

Kara cofnęła się czym prędzej od krat, natychmiast tknięta uczuciem niepokoju. Oddział szturmowców nie musiał mieć przy sobie broni palnej, aby się dziewczynie skojarzyć z plutonem egzekucyjnym: energetyczne ostrze sprawdzało się w odbieraniu życia jeszcze lepiej od kuli, a przy tym nadawało egzekucji bardziej ceremonialnego charakteru.

- Otworzyć celę – powiedział jeden z mężczyzn w płaszczach z Kielichem, spoglądając na więźniów ukrytymi w cieniu oczami. Strażnicy natychmiast wykonali polecenie, przestawiając kilka wajch na ściennej tablicy przy wejściu do więzienia. Zakratowane wrota celi rozsunęły się na boki otwierając pomieszczenie na oścież.

- Ubrania – odezwał się ponownie akolita. Inny strażnik, trzymający się dotąd w tyle, wszedł śpiesznie do celi niosąc na rękach pięć kompletów identycznych ubrań: bardzo jasnych spodni i wciąganych przez głowę bluz z długimi rękawami, wykonanych z szorstkiego, pozbawionego jakichkolwiek zdobień materiału.

- Przebierzcie się w te stroje, natychmiast – rozkazał drugi gość, niskim nieprzyjemnym głosem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:12, 21 Gru 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Co robić. Trzeba słuchać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:18, 21 Gru 2008
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Wygląda toto an przygotowania do egzekucji. Pozostaje nam wykonywać polecenia i mieć nadzieję, ze dowiemy się chociaż o co nas posądzili Razz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:56, 21 Gru 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Eee, pewnie jakiś rodzaj pokuty Razz

Albo chcą zobaczyć, jak zareagujemy na próbę egzekucji. Przyjmujmy, że to ukartowane. W końcu co mamy do stracenia? Wink

Jeśli chodzi o sprawę, to myślę, że nas przerosła i tyle. Dlatego nam ją zabrano.

Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 0:43, 22 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Imperator strzeże...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:39, 22 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – forteca Inkwizycji, poziom penitencjarny, 443.830.M41, godz. 8.12

- To jakaś zmyłka – powiedział cicho Thorn, wciągając spodnie i zapinając ich pasek – Pewnie chcą sprawdzić jak zareagujemy na pozorowaną egzekucję.

Arbitrator mówił pełnym przekonania tonem, ale jego słowa jakoś pozostałych agentów nie uspokoiły.

- Imperator strzeże – szepnęła Lyra kreśląc na piersiach znak Orła, reszta akolitów powtórzyła natychmiast jej gest i słowa.

- Pójdziecie z nami – oznajmił człowiek w kapturze. Więźniowie zostali ustawieni w rzędzie, przy czym za plecami każdego z nich stanął jeden dzierżący ostrze szturmowiec. Mężczyźni w kapturach poprowadzili tę osobliwą procesję, wiodąc agentów Varrisa poprzez labirynt korytarzy, sal i przejść Trójrożca. Mijani po drodze pracownicy Oficjum odwracali śpiesznie głowy widąc odzianych skromnie akolitów, mamrocząc coś pod nosami i czyniąc rękami znaki chroniące przed złem.

Piesza wędrówka, dość niewygodna przez wzgląd na to, że więźniowie nie dostali butów, a większość posadzek w fortecy była lodowata, zakończyła się po kilkudziesięciu minut, dla zestresowanych więźniów ciągnących się niczym całe godziny. Ani akolici w kapturach ani zbrojna eskorta nie odezwali się w trakcie tego dziwnego spaceru słowem i ciężkie milczenie zdawało się wisieć nad głowami sekcji Varrisa niczym stal katowskiego topora.

Pochód zatrzymał się w końcu przed niskimi metalowymi drzwiami pozbawionymi jakichkolwiek oznaczeń czy tabliczek informacyjnych. Jedynym dowodem na to, że skrywały za sobą coś ważnego była dziesiątka strzegących ich szturmowców i latające pod sklepieniem korytarza serwoczaszki, skanujące każdego przybysza wiązkami laserowych czytników.

Oprócz żołnierzy Ordo przy drzwiach znajdował się jeszcze jeden człowiek. Agenci Varrisa rozpoznali go natychmiast, bo chociaż miał na sobie zwyczajowy płaszcz z kapturem noszony tak chętnie przez rezydentów Trójrożca, nie zasłonił sobie głowy.

Był to Garviel, jeden z sawantów inkwizytor Astrid Stane.

Prowadzący więźniów mężczyźni przekazali sawantowi niewielką elektrokartę, ten zaś wpisał coś do niej świetlnym piórem i oddał urządzenie akolitom, którzy zaraz potem odeszli zabierając ze sobą eskortę. Agenci Varrisa pozostali pod drzwiami spoglądając pytająco to na sędziwego sawanta, to na latające irytująco blisko głów serwoczaszki.

- Słuchajcie uważnie – powiedział adept przywołując akolitów do siebie metalową laską – Za chwilę weźmiecie udział w czymś, co w normalnych okolicznościach jest nieosiągalne dla służbitów Ordo o tak niskim statusie jak wasz. Nie zadawajcie żadnych pytań, nie patrzcie nikomu w oczy. Wzrok wbijcie najlepiej w posadzkę i nie oddychajcie. Jakiekolwiek odstępstwo od tych nakazów będzie ciężkim naruszeniem protokołu.

Garviel odwrócił się plecami do rozmówców i stuknął laską w posadzkę. Na dźwięk ów dwaj szturmowcy rozwarli drzwi ukazując niskie przejście wiodące w kierunku jakiegoś rozległego pomieszczenia, jaskrawo oświetlonego i rozbrzmiewającego dźwiękami ożywionej dyskusji.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:02, 22 Gru 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





No to dopiero robi się ciekawie...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:52, 22 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – forteca Inkwizycji, sala obrad Ordo, 443.830.M41, godz. 8.45

- Na światło Terry, jak w ogóle możemy rozpatrywać koncepcję badań nad tymi artefaktami? – zapytał podniesionym głosem gładko ogolony mężczyzna w średnim wieku, siedzący trzy rzędy miejsc ponad ławą akolitów – Posługiwanie się wytworami rąk ksenosów jest herezją samo w sobie, a cóż dopiero mówić o artefaktach mogących służyć za pułapki na ludzkie dusze?

Agenci Varrisa tkwili ramię w ramię na prostej drewnianej ławie usytuowanej na poziomie posadzki sali, spoglądając na boki ukradkiem, spozierając nerwowo na rzędy pnących się w górę foteli, w których zasiadali mężczyźni i kobiety w bogato zdobionych pancerzach ze znakiem Calixiańskiego Kielicha.

- To inkwizytor Al-Subaai z Ordo Xenos – szepnął siedzący pomiędzy akolitami sawant, wsparty na swej lasce i pozornie wpatrzony w jakiś odległy punkt na przeciwnej ścianie, ale uważnie widać śledzący ożywioną, chwilami ocierającą się wręcz o kłótnię dysputę.

- Poznaj swego wroga, abyś łatwiej mógł go zniszczyć! – skontrował natychmiast inkwizytor Vownus Kaele, nawet w sali obrad noszący swój charakterystyczny kapelusz – Nie wiemy, ile jeszcze takich bransolet trafiło do Sibellusa, brakuje nam mnóstwa danych na ich temat.

- Łatwe rozwiązania nie zawsze idą w parze z korzyścią! – krzyknął inkwizytor Ryhekuss, niski, ale niebywale porywczy mężczyzna w pancerzu z rozetą Ordo Hereticus – Czasami lepiej eksterminować nieprzyjaciela za dużo wyższą cenę, byle tylko uniknąć deprawacji umysłu niepożądaną wiedzą! Te diaboliczne artefakty powinno się zniszczyć, Al-Subaai ma w tym względzie całkowitą rację!

- Pierwszy raz słyszę, żebyś komuś przyznał rację, Ryhekuss – w głosie Kaele dała się wyczuć niezwykle zgryźliwa nuta – Z reguły jesteś jedynym, który ma rację, a cała reszta zawsze jest w błędzie.

- Spokój! – wyjątkowo sędziwy i brodaty starzec grzmotnął w swój pulpit pięścią tak mocno, że cały fotel aż podskoczył w miejscu – Wy młodzi zawsze ochoczo skaczecie sobie do oczy, nie słuchając do końca tego, co ktoś inny chce powiedzieć! Zamilknijcie, obaj!

- Inkwizytor Ahmazzi z Ordo Malleus – szepnął sawant, wciąż patrząc bez ruchu przed siebie.

- Dobrze powiedziane, bracie – Gabriel Mercutio podniósł się z fotela, położył ręce na biodrach spoglądając z wysokości szóstego rzędu na trzech starszych rangą inkwizytorów siedzących po przeciwnej stronie sali i pełniących rolę obserwatorów z ramienia lorda inkwizytora Cailina, stojącą na mównicy Astrid Stane oraz piątkę skulonych, wciąż oszołomionych i przestraszonych agentów Varrisa – Lecz nim przejdziemy do dalszej dyskusji, ponawiam moje żądanie usunięcia stąd tych ludzi!

Mercutio wycelował palec oskarżycielskim gestem w niedawnych więźniów.

- To agenci terenowi Ordo, nie posiadający nawet statusu młodszych śledczych! Nie odmawiam im zasług, albowiem w przeciągu półtora dnia śledztwa dokonali niewiarygodnego odkrycia, ale nie sądzę, by to czyniło ich uprzywilejowanymi w stopniu tak wielkim, by uczestniczyli w posiedzeniu Rady Kryzysowej! Czasami Imperator sprawia, że nawet ślepej kurze trafia się ziarno! Kto zatwierdził ich obecność na sali?

- Ja! – padła odpowiedź z drugiego krańca pomieszczenia, od strony łukowatego przejścia, którym weszli chwilę wcześniej akolici. Stał tam jakiś mężczyzna w ciężkim pancerzu siłowym, o niebywale bujnej płowej grzywie opadającej mu kosmykami włosów na naramienniki i o twardej, zaciętej w odstręczającym grymasie twarzy.

- Lord inkwizytor Anton Zerbe – szepnął ledwie słyszalnie sawant, tym razem momentalnie opuszczając wzrok ku posadzce.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:20, 22 Gru 2008
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





No cóż... Wygląda na to ze nie zginiemy, przynajmniej przez jakiś czas. Kara siedzi cicho, czekając na rozwój wypadków.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:34, 22 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – forteca Inkwizycji, sala obrad Ordo, 443.830.M41, godz. 8.50

Anton Zerbe, przełożony Wężowego Bastionu i prawa ręka lorda inkwizytora Cailina, zasiadł na ławie obok trzech inkwizytorów obserwujących obrady, wymienił z nimi kilka przyciszonych zdań, potem zaś stuknął rękawicą w pulpit, urywając w jednej chwili rozbrzmiewające w sali szepty.

- Chciałbym przypomnieć wszystkim tym, którzy powinni to wiedzieć, a widać w swej zapalczywości zapomnieli, że to moi agenci – Zerbe zaakcentował wyraźnie słowo „moi” spoglądając jednocześnie na Astrid Stane, ta zaś zacisnęła w odpowiedzi usta – dokonali odkrycia stanowiącego przedmiot dzisiejszych obrad. Zdecydowałem w swej łaskawości, że pozwolę im zasiąść tutaj w charakterze świadków. Czy muszę uzasadniać powody tej decyzji?

- Nie, mistrzu – odparł poczerwieniały Gabriel Mercutio, siadając szybko z powrotem na fotelu i przygryzając wargi.

- Astrid, jak mniemam, wszyscy przestudiowali już wnikliwie zawartość raportu opracowanego przez twoich sawantów na bazie danych zgromadzonych przez moją komórkę? – Anton Zerbe spojrzał w wyniosły sposób na tkwiącą przy mównicy kobietę, najwyraźniej wciąż nie zamierzając jej odpuścić nadmiernej poufałości z sekcją Varrisa.

- Tak, mistrzu Zerbe – odparła oficjalnym tonem Astrid Stane, zauważalnie zła i sztywna – Zamierzałam przedstawić pokrótce jego skróconą wersję...

- Myślę, że nie będzie to konieczne – wydął usta lord inkwizytor – Nie ubliżajmy inteligencji zgromadzonych tu drogich kolegów, w końcu każdy z nas potrafi czytać ze zrozumieniem, prawda?

- Tak, mistrzu – Stane wykrztusiła słowa potwierdzenia przez ściśnięte gardło, dlatego ledwie ją było można zrozumieć.

Agenci Varrisa czuli wyraźnie lepkie palce grozy ocierające się o ich serca. Znaleźli się w jednym pomieszczeniu ze swym patronem i pryncypałem, panem życia i śmierci – który wydawał się nie tylko szorstki, nieuprzejmy i bezwzględny, ale wręcz wrogo nastawiony wobec każdego, z kim przebywał.

- Myślę zatem, że udzielimy głosu Van Vuygensowi – zdecydował Zerbe. Astrid Stane zeszła z mównicy, bez słowa wspięła się przejściem między rzędami foteli. Jej miejsce na środku sali zajął starszy wiekiem mężczyzna o zmierzwionych dziko włosach i śmiesznym binoklu.

- Oddaję głos inkwizytorowi Van Vuygensowi z Ordo Xenos – oznajmił ceremonialnym tonem jeden z inkwizytorów w loży obserwacyjnej. Prelegent stukał przez chwilę w panel kontrolny umieszczony pośrodku mównicy, manipulował przy mikrofonie, potem chrząknął znacząco.

- Bracia i siostry, proszę o uwagę. Ci, którzy mnie już znają wiedzą dobrze, że przechodzę od razu do rzeczy, tak też zrobię i dzisiaj. Na wniosek lorda Zerbe przygotowałem odrębny raport stanowiący niejako przedłużenie sprawozdania drogiej Astrid, albowiem moje opracowanie dotyczy prawdziwego powodu naszego zebrania. Tak, dobrze usłyszeliście. Nie będziemy dzisiaj rozmawiać na temat budzących tak dzikie emocje bransolet ani o naturze kremacji zwłok w nekropoliach stolicy, ponieważ w świetle naszych ostatnich odkryć stanowią one całkowicie poboczny wątek.

Mężczyzna umilkł na chwilę, odczekał, aż ucichną szepty jego zasiadających na sali kolegów.

- Ci oto ludzie – podjął w końcu swój wywód wskazując palcem na zdezorientowanych agentów Varrisa – dokonali czegoś, co nie udało się wielu innym w przeciągu setek ostatnich lat.

Van Vuygens uniósł teatralnym gestem obie ręce ku freskom zdobiącym sklepienie kolistej komnaty.

- Dostarczyli nam ostatecznego dowodu na istnienie Kasty Hexiańskiej!

W sali obrad Trójrożca wybuchło pandemonium ludzkich okrzyków.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:59, 22 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





O kur...pomyślała zrozpaczona Lyra...Co to jest Kasta Hexiańska ??? Wiecie co...chyba wolę być szeregowym, mało ważnym trybikiem Ordo Wink Pozostawanie na świeczniku niesie ze sobą...pewne zagrożenia Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:41, 22 Gru 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Przyjmijmy że od tego momentu zaczynam sie dokładniej przysłuchiwać temu co jest mówione...
Zobacz profil autora
Beyond the Grave
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 40 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin