RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Dzikie Pola -> DP - W cieniu Beskidów Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 21:28, 04 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Zaraz. Skoro herszt bandy rozbójników twierdzi, że ma 'mało rąk do pracy', to znaczy: albo szkoda poświęcać mu ludzi albo słowaków jest dużo, co w obu przypadkach jest równe z możliwością odstrzelenia nam tyłka (tudzież innej wartościowej części ciała).

Moja propozycja to droga dyplomatyczna (czytaj): wyjaśnić sędziemu całą sprawę, że obce kierpce panoszą się po jego gościńcach porywając mu syna i puścić bajeczkę że Komoda dał nogi za pas razem z bandą. Wcześniej wypadałoby oczywiście znać siedliszcze owych słowaków, także propozycja szybkiego i bezpiecznego zwiadu wydaje się dobra.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 22:05, 04 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Droga dyplomatyczna jest bezpieczna, jednakże bez dowodów sędzia jedynie przepędzi nas z dworu wcześniej strasząc batami, ale faktycznie niebezpiecznie było by otwarcie ruszać na słowacka stronę, dlatego tak jak proponujesz, zwiad na terenie Słowaków, obserwacja , a moze przy odrobinie szczęścia mozliwośc oswobodzenia syna sędziego...?
Kto wie co może nas czekać jeśli się wybierzemy w małej kompaniji, ale wydaje się to ciekawą opcją ...czyli, nas czterech plus Komoda(wszak o życie jego i ludzi mu podległych idzie) z jednym, możliwie najlepszym zwiadowcą.


Ostatnio zmieniony przez Borzuch dnia Czw 22:26, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:19, 05 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





3 zasada zwiadu: im mniej ludzi, tym lepszy zwiad.

Także nas 4 + komoda + 1 jego człowiek i możemy ruszać. Jak się pacholę napatoczy to zgarniamy go pod pache i biegiem do sędziego.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:22, 05 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Ponieważ podjęcie wiążących decyzji w sprawie nowego planu działania wymaga również aktywności pozostałych dwóch (aktualnie zaginionych) graczy, pozwolę sobie wpierw raz jeszcze dokonać ich nękania SMS-owego z prośbą o wyrażenie własnej opinii. Jeśli o zwiad na terytorium wroga idzie, chętni do takiego wypadu będą musieli zrezygnować z jazdy wierzchem – czeka Was półtoradniowa wyprawa przez dzikie zakątki gór na Górne Węgry, przez strome zbocza, zarośnięte gęsto jary, sosnowe zagajniki tak zbite w kupę, że trzeba będzie łamać rękami gałązki, by móc przedostać się na drugą ich stronę... wspominałem o przeprawach przez rwące górskie potoki? Wink

Komoda będzie nalegał na wsparcie ze strony herbowych nie z braku chętnych do rozróby, bo jego zbójnicy aż się palą do przetrzepania tyłków awanturniczym sąsiadom, którzy ośmielili się zbójować na ich terytorium – on ma zamiar samemu rozprawić się z konkurencją, ale potrzebuje przy okazji wiarygodnych świadków, którzy oczyszczą go z zarzutów w oczach polskich władz (BG są idealnymi kandydatami do tego zadania). Zmontowanie oficjalnej wyprawy na Słowację pod sztandarami sędziego Kmity jest pomysłem niezłym, ale ma kilka wad: po pierwsze, nie wiadomo jak długo porywacze będą utrzymywać sędziowskiego syna przy życiu, bo Kmita nie wspominał Wam, by próbowali się z nim w jakikolwiek sposób układać, np. w sprawie okupu. Po drugie, niektórzy przedstawiciele lokalnych polskich władz mogą być temu pomysłowi przeciwni, ponieważ będzie to oznaczało naruszenie granicy z Siedmiogrodem i może doprowadzić w niedalekiej przyszłości do poważnych implikacji natury dyplomatycznej (zbrojny oddział działający z ramienia polskiego sędziego na obszarze podlegającego Węgrom... ocho, może być ciekawie). I po trzecie, Kmita może naturalnie wyśmiać całą tę historię ze Słowakami, a potem powiesić harnasia publicznie nie przejmując się wcale propozycją połączenia sił.

Tak więc zaczekamy jeszcze jeden wieczór na ewentualną reaktywację Krisu i Radzia, a jeśli to się nie uda, obaj szlachcice przejdą pod moją kontrolę jako trwali NPC-y.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:15, 05 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Walczyłem pod Konstantynopolem, to jakieś zagajniki mi straszne? Btw nikt nie musi wiedzieć o naszej misji... problem może być z tymi na tyłach, żeby ich wykpić jakąś naiwną opowiastką, i co by jeszcze gęby na skobel trzymali!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:22, 05 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Daleko Waś bywałeś, tegom nie wiedział;] ale podzielam co tam krzaczki, natomiast co do naszego zacnego oddziału to rozkazać im by patrolowali okolice, a ludziom komody by pokazywali się od czs7u do czasu i bawili w kotka i myszkę ze sobą, to da nam potrzebną chwilę. Jeśli zaś chodzi o wywołanie konfliktu dyplomatycznego to gdy będziemy w tak małej kompaniji i to dosc cicho to raczej nie powinno byc z tym problemów...


Ostatnio zmieniony przez Borzuch dnia Pią 21:23, 05 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:58, 07 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





OK, pomimo wielokrotnie powtarzanych próśb o kontakt Radziu i Krisu nadal milczą, więc możemy przyjąć, że chwilowo nie są na forum obecni. Skoro zatem przeważyła idea zwiadu na terytorium Siedmiogrodu, pora obgadać dalsze szczegóły. Komoda nie zgodzi się na ograniczenie liczebności swej grupy, ponieważ nie interesuje go zwiad - on ma zamiar jednym uderzeniem wyeliminować słowacką bandę - ponieważ zaś to on zna lokalizację ruin zameczku, raczej nie macie szans w walce na argumenty.

Pozostają inne pytania. Co zrobicie z oddziałem hajduków? (oczywiście najlepiej byłoby odesłać ich jak najdalej w przeciwną od granicy stronę, pod rozkazami panów Krzysztofa i Radosława jako NPC-ów). Komoda będzie się zdecydowanie opierał pomysłowi zabrania ich ze sobą na Górne Węgry, ponieważ absolutnie im nie ufa (zwłaszcza zaś Mikołajowi).

Łapacze Mikołaja zapewne schwytali już tych tajemniczych szpiegów, którzy szli lasami w ślad za Waszym oddziałkiem - zapewne ciekawi Was, kim też oni byli, nieprawdaż?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 13:25, 07 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Ja bym jednak spróbował przekonać Komodę i Mikołaja, żeby się wspólnie zasadzić. Dla harnasia będzie to 'oczyszczenie sumienia' i udowodnienie sędziemu, że zależy mu na schwytaniu winowajców i zmycie z siebie hańby porywacza, a sam Mikołaj byłby dobrym i wiarygodnym świadkiem. No i oczywiście dobrze by było wiedzieć, kto się za nami zakradał - być może pomoże to w stworzeniu współpracy na wspólnego wroga (?) - zbójców zza południowej granicy.


Ostatnio zmieniony przez Dobro dnia Nie 14:58, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:44, 08 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Jesli si€ uda przekonac Komode jak i Mikolaja do wspolnego planu bylo by ciekawie, jaczkolwiek spodkanie obu Panow moze zakonczyc sie spektakularna kleska...jednakze warto podjac to ryzyko, sam ciekaw jestem konsekwencji tego kroku...


Ostatnio zmieniony przez Borzuch dnia Pon 21:44, 08 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:32, 09 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kościółek w Mrukowie

Naradziwszy się pospołu herbowi zawrócili do siedzącego na ławie Komodę, czekającemu cierpliwie na ich odpowiedź i dającego co chwila znaki zaglądającemu do kościoła z grymasem niepokoju na obliczu młodemu góralowi.

- Rzeknijcie zatem, waszmościowie, czyście gotowi wspomóc mnie w zbożnej wyprawie? – zapytał harnaś wstając z miejsca i krzyżując ramiona na piersiach – Pójdziemy razem na zbójców słowackich?

- Pewnie, że pójdziemy – uśmiechnął się szeroko Gustaw Leszcz – Na ten oto krzyż gotów żem przysięgać, że razem tę bandę wysieczemy dla dobra ziem królewskich, a żeby pewnym być, iże nikt się sprawiedliwości nie wymknie, chcemy siły wasze i nasze zgodnie połączyć, sędziowskich hajduków w owy najazd zabrać.

Twarz Komody stężała momentalnie, na jego czole pojawiły się głębokie zmarszczki, a w oczach dziwnie groźne błyski.

- Za głupca mnie macie, panowie szlachcice? – zapytał podniesionym głosem harnaś – Iście musicie myśleć, żeście na głupka trafili, który bez oporu w śedziowskie wlezie łyki, a wy go do Rycerki na szafot powleczecie!

- Nie takie nasze intencyje! – podniósł pojednawczym gestem dłonie pan Tomasz – My jeno chcieli siły złączyć, by się nam Słowacy nie wymknęli z potrzasku. A hajducy pana Kmity i jego totumfacki Mikołaj wybornymi świadkami być mogą, by waszej niewinności zaświadczyć, a niesłuszne oskarżenia zdjąć z barków.

- Znaczy się, sędziego Kmity nie znacie ani jego Mikołaja! – fuknął rozzłoszczony zbójnik, wsadzając obie dłonie za swój wyszywany złotą nicią pas i przytupując jedną nogą dla podkreślenia swego wzburzenia – Ten kurwi syn hajduk za nic słowo wasze ma ani paktowanie! Jak mnię zoczy, od razu na sznur weźmie, a do sędziego zawlecze i nic nie zdołacie przeciwko temu uczynić! Nic z tego, mości panowie! Z sędziowskimi pachołkami nigdzie się nie wypuszczę, bo do żadnego z nich plecami zwrócić bym się nie mógł!

- Słowo szlachcica ci dam, że... – zaczął pan Krzysztof, ale Komoda uciął jego słowa gwałtownym ruchem ręki.

- Nic mi po waszym słowie, waszmościowie, chociaż wiem, żeście honorem ręczyć gotowi i owego słowa dotrzymać – odparł harnaś łagodniejąc nieco - Nie po drodze mi z sędziowskim psem gończym i jego pachołkami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 16:11, 10 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Gustaw spokojnie patrzył na wybuch harnasia. Dał mu skończyć, odczekał chwilę w ciszy po czym skierował wzrok na zbójnika i spokojnym, powolnym głosem zaczął przemowę.

- Po primo: to się mości Komoda uspokoisz. Secundo: nie pójdziecie ramię w ramie z panem Mikołajem, gdyż zwady między wami tak łatwo nie sposób ugasić. Pójdziecie w odstępie. Trio: ja sam teraz ze sługą sędziego pogadam a sprawę wyjaśnię. Wżdy po łbach się bić nie będziecie - jeśli to faktycznie nie wy syna szlacheckiego porwaliście. Uspokójcie więc nerwy i czekajcie tu, ja sam pójdę i sprawę załatwię.

Obrócił się na pięcie nie czekając na reakcję i będąc plecami odwraca głowę na bok i dodaje:
- I nie przeklinajcie w Domu Bożym.

Będąc koło Tomasz rzuca mu cicho:
- Miejcie oko na ten burdel, panie Tomaszu, zaraz wrócę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:26, 10 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





W tym miejscu chętnie bym się naturalnie dowiedział, co takiego pan Gustaw zamierza z Mikołajem ustalić Wink Zakładam, że nasz dzielny szlachcic wskoczy teraz w siodło i popędzi galopem w stronę położonej po przeciwnej stronie wioski łączki z okupującymi ją hajdukami - zajmie mu to trochę czasu, więc może Borzuch zechce w międzyczasie skierować rozmowę na jakieś poboczne tematy?

Poproszę o nowe deklaracje, na bazie których mógłbym napisać kolejną fabularkę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 22:41, 10 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Najchętniej to Gustaw napiłby się miodu i przekąsił jakimś mięsiwem, ale mus sprawę do końca załatwić.

Mam w zamyśle taki układ dla Mikołaja: iść na chwilową ugodę z Komodą, puścić go wraz z kamratami o 30 minut marszu przed nimi do kryjówki słowaków. Następnie ludzie harnasia wybadają siły wroga i wspólnie z hajdukami opracujemy plan odbicia sędziego syna. Przestrzec pana Mikołaja, żeby żaden z jego ludzi nie podniósł ręki na zbójników Komody... do czasu, oczywiście. Kiedy tylko pacholę będzie odbite i pod naszą opieką (czyt: pana Tomasza, mnie i 2 botów) można będzie się spokojnie schwytać Komodę a jak się uda to i tego drugiego harnasia. Obu się do sędziego przywlecze, nam grosiwo zza pazuchę wpadnie a i okolice będą spokojniejsze, czyli dwie pieczenie na jednym ogniu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:57, 11 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Mości Komodo, korzystając z chwili czasu mam zapytanie...Czy w waszej zbójnickiej grupie jest może jakiś człek z przepaska na oku??- zapytał Pan Tomasz, spokojnie patrząc na Harnasia.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:04, 14 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Łąka po przeciwnej stronie Mrukowa

Gustaw Leszcz wstrzymał swego wierzchowca tuż przed ujmującym się pod pachy Mikołajem, omal nie tratując potężnego hajduka kopytami. Sędziowskiemu zausznikowi nawet nie drgnęła powieka na widok nadjeżdżającego szlachcica, w zamian uśmiechnął się złowieszczo spozierając z ukosa na parę przyciskanych do trawy ramionami pachołków mężczyzn w szaroburych odzieniach.

- Nasz ogon? – zapytał bez ogródek pan Gustaw, zeskakując z siodła i oddając konia w ręce najbliższego hajduka – Wiadomo już, cóż to za jedni i czego za nami leźli?

Mikołaj odwrócił się w miejscu, po czym przydeptał rozcapierzoną dłoń jednego z brańców, wyrywając z jego gardła zdławiony wizg bólu.

- Szlachetny pan zapytuje, coś ty za jeden, tedy powtórz grzecznie to, coś mi przed chwilą rzeknął – polecił Mikołaj.

- Jestem Jędruś Solny, miłościwy panie – wyrzucił z siebie przydeptywany więzień, przekręcając w bok głowę i zezując błagalnie w stronę stojącego ponad nim Leszcza – Od pana starosty Ambrożego z Rycerki, panie!

- Od pana starosty, powiadasz? – pokręcił głową Gustaw – A czemu to za nami węszyliście, co? Pan starosta wam kazał po krzakach się kryć, a śledzić?

- Jako miłościwy pan rzecze, dokładnie tak było – zapewnił herbowego natychmiast więzień, wciąż posykując z bólu, bo Mikołaj wcale buta z jego dłoni zdjąć nie zamierzał – Mieli my za waszmościami iść, a popatrywać, co też waszmościowie czynić będą.

- I tylko tyle? – udał zdziwienie Leszcz – Tylko popatrywać? A kiedy mieliście na nas donieść cnemu panu staroście? Czegoście wypatrywali?

- Czy harnasia najdziecie, panie! – odpowiedział Jędruś – Jeno tyle! Jakbyście go naszli, a pojmali, mieli my w te pędy do Rycerki wracać, a pana starostę powiadomić, że Komoda w pętach siedzi!

- Jeden uciekł, psi syn – powiedział Mikołaj, kiedy szpieg starosty umilkł z wyrazem strachu na twarzy – Dwóch my capnęli, ale tamten się bardziej w tyle trzymał. Czmychnął iście jak zając, pewnikiem już w połowie drogi do pana Ambrożego jest, taki był żwawy!

- Dajcie na niego pozor, a wy pozwólcie ze mną na bok, zacny Mikołaju, mus nam się w cztery oczy rozmówić – zdecydował Gustaw popatrując ponad strzechami góralskich chat na dzwonnicę kościółka.

Szlachcic i hajduk odeszli kilkanaście kroków w bok, aż za miedzę łąki i poza zasięg nadstawianych bacznie uszu sędziowskich pachołków.

- Cosik wam rzeknę, Mikołaju, ale słuchajcie mnie spokojnie, a nie skaczcie z radości, a rękami machajcie, bo to na razie tajemnicą musi zostać – oświadczył przyciszonym głosem Gustaw – Mamy Komodę w garści.

- Złapaliście harnasia? We wsi? – wbrew obawom Leszcza zausznik sędziego Kmity nawet czoła nie zmarszczył, doskonale panując nad swymi emocjami i jawnie dowodząc tego jak przebiegłym i niebezpiecznym był człowiekiem.

- W kościółku – wyjaśnił cicho Gustaw – Panowie bracia go tam pilnują, a za ozór pilnie ciągną, bo cosik się nam zdawa, że on nie do końca w napadzie paluchy maczał.

- A jeśli nie on, to kto? – tym razem rosły hajduk zmarszczył czoło, poprawił sobie machinalnym ruchem ręki opadającą na oczy myckę – Widzi mi się, że łże jak pies...

- Banda zbójników z Węgier. Tako rzecze i wierzcie mi. Mikołaju, żeśmy gotowi mu wierzyć, bo mamy ku temu swe powody.

- Tedy go wolnym chcecie puścić nie bacząc na sędziowski nakaz pojmania? – Mikołaj nadal mówił ściszonym głosem, ale ogniki w jego oczach wieściły rychły wybuch emocji – Słowo zbója na szali kładziecie przeciwko prawu?

- Cichajcie, Mikołaju, bo jeszcze nas kto usłyszy – syknął ostrzegawczo Leszcz – Sprytny plan w głowie mamy i chyba dwie pieczenie na jednym ogniu się nam uda upiec. Harnaś wielce jest pewien, że to słowackich zbrodzieniów czyn i o pomoc nas prosi. Mamy z nim razem na tamtych zbójników najechać, by ich wybić, a synowca Kmity uwolnić, jeśli jeszcze żyw. Tedy nam pomysł przyszedł, by siły połączyć i na tamtych uderzyć, a potem się przeciwko Komodzie zwrócić i jego też pojmać. Jeśli Bóg sprawiedliwie nasze uczynki oceni i pomocą wesprze, a łaskami, i Słowaków na gardle pokarzemy i Komodę zaciągniemy na szafot w Rycerce. Co tedy rzekniecie, zacny Mikołaju?

- Ano tyle rzeknę, żeście sprytni jako lis, panie Gustawie – uśmiechnął się kącikami ust sędziowski zausznik – I wielcem ciekaw, czy nam się ten fortel uda.
Zobacz profil autora
DP - W cieniu Beskidów
Forum RPG online Strona Główna -> Dzikie Pola
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 12 z 13  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 11, 12, 13  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin