RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Dzikie Pola -> DP - W cieniu Beskidów Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 23:01, 27 Lut 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Gustaw herbu Trzy Stawy poprawia spodnie w kroczu, coś strasznie uwierają. Gdy milczenie dalej ciężko zalega w powietrzu, celowo mówi coś po cichu, tak, by reszta nie dosłyszała dokładnie słów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:29, 01 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Mrukowo, dzień spotkania z harnasiem

Jadąc wolno w ciasnej grupie czterej herbowi dotarli do opłotków Mrukowa, śledzeni podejrzliwymi spojrzeniami wylegających z chałup chłopów i ścigani przez poszczekujące zajadle psy. Górale ściągali na widok kontuszy z szacunkiem swe baranie czapy, ale przyjazne uśmiechy na obliczach szlachciców bynajmniej ich nie uspokajały – świadczyły o tym dobitnie różne narzędzia rolnicze, które w razie potrzeby mogły posłużyć do obicia szlachetnie urodzonych zadków, a które w każdej zagrodzie znajdowały się niebezpiecznie blisko rąk właścicieli.

- Nie bojajcie się, cni ludkowie! – zakrzyknął z wysokości swego siodła Gustaw Leszcz – Do kościoła zmierzamy, modlitwę odmówić, a z waszym proboszczem pogawędzić! Nie bojajcie się!

Jakiś stary brodaty wieśniak pomachał szlachcicowi w odpowiedzi ręką, dając szlachcicowi do zrozumienia, że ani on ani jego ziomkowie bynajmniej się nie lękają i tak tylko sobie stoją za płotem, z czystej ciekawości.

Obszczekiwana przez zabiedzone burki grupka konnych dotarła w końcu do położonego po przeciwnej stronie wioski kościółka, zeskakując z siodeł i poprawiając sobie kontusze. Świątynia była podmurowana, ale w większości wykonano ją z dokładnie obrobionego drewna, aż po szczyt niewielkiej dzwonnicy.

Na placu przed świątynią nie widać było żywej duszy, ale drzwi wiodące do kruchty były uchylone, a w chaszczach oddzielających kościółek od miejscowego cmentarza trzasnęła zaraz po pojawieniu się konnych jakaś nadepnięta nieopatrznie gałązka.

- Harnaś pewnikiem w środku - mruknął pan Krzysztof poprawiając uwierający go w biodrach pas i sprawdzając, czy szabla lekko wychodzi z pochwy - Idziemy go poszukać?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:52, 01 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Pra, jeno lepiej żeby się tam ostał w tym kościółku a nie zrobił nas w konia - Gustaw zsiadł z sianochrupa, poprawił fryzurę, przygładził wąsik. Rozejrzał się dookoła, szczególnie przyglądając się podłożu przy świątyni.
MG, czy widać jakieś ślady koni/ludzi wokoło na ziemi?
Poprawia szablę.
- Miejcie baczenie, cni panowie kamraci, ale szabel nie wyciągajmy póki co. Pokażmy bandzie, że my herbowi, byle zbójców się nie boimy.

Gdy reszta szlachetnych się zgodzi, wchodzimy do środka, Gustaw pierwszy z przyjacielskim uśmiechem na twarzy a ręce trzyma na bokach.


Ostatnio zmieniony przez Dobro dnia Pon 19:53, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:31, 02 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Ziemia święta to... Krwi rozlewać się tu nie godzi... mości Panowie, wchodźmy jednakże skoro żeśmy tu przybyli, strachu po nas poznać się nie poznają! - po czym Pan Tomasz zwinnie zeskoczył z konia, poprawił szablę przy boku i bacznie spojrzał w stronę uchylonych drzwi.(czy chłopi nadal na nas patrzą? jaka odległość dzieli nas od reszty naszego oddziału?)


Ostatnio zmieniony przez Borzuch dnia Wto 0:38, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:40, 02 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Mrukowo, dzień spotkania z harnasiem

Tomasz i Gustaw postąpili kilka kroków w stronę drewnianych drzwi kościoła, znieruchomieli jednak ponownie, gdyż z bocznego wejścia wychynął na dziedziniec jakiś młody człowiek w góralskim odzieniu i z krócicą w prawicy.

- Dawnośmy się nie widzieli - zagaił pan Krzysztof spoglądając z błyskiem w oku na młodego rozbójnika, który dzień wcześniej zatrzymał jadących do Żiliny szlachciców na rzecznym mostku - Twój harnaś gdzieś tutaj?

- W kościele - oznajmił młody rozbójnik - A panocki pono nie sami przyjechali, jeno w wesolutkiej kompaniji. Juże my myśleli, coby się w górki zabierać jak na drodze od hajduków poczerniało.

- Hajdukami głowy nie troskaj, synku - powiedział poważnym tonem Bronisz - Siedzą za wioską na łące i nikomu z was krzywdy nie zrobią. A nam mus z harnasiem gadać i to żwawo, bo niemiłe dla niego wieziemy wieści.

- W takim towarzystwie jak na łące to nie dziwota - mruknął podejrzliwie góral, wsadzając w usta palce i wydając z siebie niski gwizd. Z pobliskich chaszczy odpowiedział mu podobny sygnał, chociaż herbowi nikogo w ich gąszczu nie zdołali dostrzec.

- Samiście, tedy do środka zapraszam, ale pozór dajcie, coby tam gwałtu jakiego nie uczynić, bo harnaś nie sam jeden w Mrukowie i jeśli go kto ukrzywdzić zechce, będzie miał z nami do czynienia.

- Nie bądź w gębie taki mocny, zbójniku, bo nie ma ku temu potrzeby... jeszcze - odpowiedział ostrzegawczym tonem pan Krzysztof - Wciąż my posłami i wieści dla Komody od sędziego wieziemy, a że one niemiłe, tego już nie nasza wina.

Obserwowani przez górala z krócicą i zapewne kilka innych par dobrze skrytych oczu, szlachcice podeszli do uchylonych drzwi świątyni i przekroczyli po kolei próg znikając w jej ciemnym, surowym wnętrzu. Pan Tomasz wszedł do środka ostatni, oglądając się jeszcze uważnie w stronę wioski oraz górskiej łąki po przeciwnej jej stronie, gdzie odpoczywali pachołkowie Mikołaja. Szlachcic ukrył starannie swe zatroskanie, bo zbyt wielka odległość sprawiała, że nawet krzyki mordowanych pod kościółkiem nie zdołałyby postawić hajduków na czas na nogi, a sam plac przed świątynią ukryty był przed ich wzrokiem rzędem posadzonych gęsto obok siebie drzew.

Jeśli zatem harnaś Komoda sięgnąłby z sobie tylko znanej przyczyny po broń, żywieccy posłańcy byli zdani wyłącznie na siebie - na pomoc miejscowych chłopów pan Tomasz zbytnio nie liczył, bo chociaż kilku z nich pofatygowało się w ślad za konnymi w pobliże kościółka, na widok górala z krócicą zawrócili zgodnie niczym jeden mąż w stronę opłotków Mrukowa.

Przez małe okienka umieszczone w górnych częściach ścian wpadały blade snopy słonecznego światła, które opadały na prosty ołtarz i zawieszony za nim krzyż, na którym tkwiła w bezruchu metalowa figura Jezusa Chrystusa. Gustaw Leszcz sięgnął dłonią do kamiennej kropelnicy mocząc w niej czubki palców i kreśląc na piersi znak krzyża.

Słysząc za sobą liczne kroki leżący przed ołtarzem harnaś podniósł się na nogi i zmówiwszy ostatnie słowa modlitwy ruszył w kierunku szlachciców.

- Bóg mi świadkiem, żem się jeszcze nigdy tak nie cieszył z jakiego spotkania - oznajmił Komoda przesuwając spojrzeniem po przybyszach - Rzeknijcie mi przeto, jaką odpowiedź posyła mi pan sędzia Kmita?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:31, 02 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Wchodząc do kościółka Pan Tomasz klęka i znak krzyża wykonuje szepcząc jakąś modlitwę pod bujnymi wąsiskami po czym wstaje i podchodzi do Harnasia...

- W imię boga i za świadka go mając, radości w naszych sercach nie ma ale i złości witając Mosci Komodo. Wieści na które to czekasz owszem mamy, lecz nie są one takie, jakowych się spodziewał. Znasz pewno, rześmy tu sami nie przybyli, ano nie.... Wysłać chciał nas wielmożny sędzia Kmita nie po to byśmy rozmawiać mieli lecz spętanego do nóg mu rzucili , bo wielce jest zaginięcia syna oburzon... Przekonalim go jednak, że proces tu potrzebny, i ze na nim tylko prawdy dojść będzie można!!!W imię sprawiedliwości jako szlachcic z Bogiem w sercu i szabla przy boku wiem, ze nawet najmniejsi tego świata osądu prawego dostąpić powinni....Toteż mości Komodo słowo daje szlacheckie, że jeśli z nami dobrowolnie pójdziecie to sprawiedliwy proces zagwarantuje, a i prawości jego szabla swą pilnować będę!!

Wszak będąc tu czas już jakiś mniemam , żeś tego porwania faktycznie winien nie jest, jednakże dowodów będzie nam potrzeba co by Sędziego i resztę Panów szlachciców do prawdy przekonać!

W dobrej tu wierze przybyliśmy i słowa szlacheckiego dotrzymalim toteż w prawdziwosc słów mych Harnasiu uwierz bo to jedyna szansa Twoja na skóry ocalenie!!!


Ostatnio zmieniony przez Borzuch dnia Wto 21:41, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:53, 02 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Leszcz stanął obok pana Tomasza, ręce na biodra złożywszy, przytakiwał raz po raz, dowodząc, iże prawdę rzecze kamrat szlachcic, nie chcąc przerywać potoku słów - wszak nie wypada. Gdy Tomasz skończy, Gustaw herbu Trzy Ryby w te słowa zwraca się ku harnasia:
- Cóżeś się spodziewał? Zresztą, pal licho, ciekawym twojej wersji, mości Komoda i tego, co nam masz do powiedzenia. Czasu - mamy dużo, a miejsce to święte - kłamać nie uchodzi. Tedy słucham - kończąc wypowiedź Gustaw zasiadł w pierwszej z brzegu drewnianej ławie, dając prawą ręką znak, by zbójca też zasiadł.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:05, 02 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kościół w Mrukowie, dzień po spotkaniu z sędzią Kmitą

Komoda przysiadł na prostej drewnianej ławie opierając dłonie na kolanach i spoglądając na przemian to na Gustawa, to na Tomasza. Stojący nieco z tyłu Krzysztof i Radosław milczeli grzecznie nie zabierając gosu i zdając się na towarzyszy.

Góral uśmiechnął się cierpko na dźwięk słów o procesie, pokiwał głową, a potem klasnął nagle w dłonie i jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Suchy ostry dźwięk klaśnięcia rozszedł się głośnym echem po pustym kościele.

- Wcalem się wiele więcej po waszym poselstwie nie spodziewał, mości panowie - przyznał harnaś - Sędzia Kmita człek zawzięty i do miłosierdzia nieskory, ale mnie przyjdzie tę jego złość ugłaskać, pomnicie me słowa...

Zbójnik urwał na chwilę, spojrzał pomiędzy herbowymi w stronę wejścia do kościółka, kiwnął uspokajająco ręką zaglądającemu do środka młodemu góralowi.

- Ugłaskać? - pan Krzysztof wydął wargi z powątpiewaniem - Troskam się, że jego ugłaskać może jeno twój trup dyndający na szubienicy w Rycerce.

- Winny musi zawisnąć, nie niesłusznie oskarżony - odpowiedział natychmiast Komoda - A że Pan Bóg z Jezusem, a wszyscy święci nade mną czuwali, nie ja wisiał będę. Wiem, kto na sędziowskiego synowca się zasadził, moi ludzie prawdę odkryli. Tera mi pomocnych rąk trzeba, bo samemu ciężko podołać będzie z pojmaniem zbrodzieniów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:31, 02 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- To ci dopiero niespodzianka - mruknął Gustaw. - No, panie Komoda, to jak to będzie z tą prawdą, co to nibyście odkryli. Bo ja wielce ciekawym jestem, taka moja natura...

Gustaw rozsiadł się wygodnie na ławie, ręce składając na ramiona.
Po chwili umysł szlachcica przeanalizował co słyszał, ułożył sobie i nagle dostał oświecenia. Uderzył pięścią w otwartą rękę i ku zaskoczeniu wszystkich wstał, podszedł bliżej do harnasia i usiadł ławkę za nim patrząc mu w oczy.

- A! Wspominacie, że ciężko zbrodniarzy pojmać będzie! - mówił to z uśmiechem. - Zaiste, ciekawe to, że zbójnik nie ma rąk do pracy - uśmiech i wesoły głos dalej nie znika z oblicza Leszcza. - Z tego wysuwa się wniosek prosty; zacz to nie pojedyńcze końskie łajno odpowiada za smród cały, jeno więcej się na całość składa! Mój nos odczuwa tutaj poniekąd cosik naprawdę śmierdzącego (zabawnie grozi palcem harnasiowi) - i to bynajmniej nie nasze onuce! - o ile waść prawdę nam mówisz a nie chędożysz nas, że tak brzydko się wyrażę. Ale! Dowody, dowody! Wołaj ludzi i hejże opowiadaj co prędko co tu się święci! Bo moi kamraci tacy cierpliwi jak ja nie są, oj nie... - teatralnym gestem obraca się do pozostałych towarzyszy, mrugając okiem na znak, że już jest nasz.

Gustaw przykręcił wąsa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:44, 02 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Deus vult – rzekł Pan Tomasz bogobojnie patrząc na ołtarz w maleńkim kościółku... niejeden raz już na jego drodze znaki czynione przez Pana zawracały go z wcześniejszych postanowień...tak było gdy ruszył po wygranej bitwie pod Kłuszynem gdzie służył pod chorągwią Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w drogę powrotna na Warszawę nie bacząc na sławę, honor i bogactwo jakie czekało go w drodze na Kreml... tak i teraz postanowił by los jego związał się z losem Harnasia...ratując mu jego życie bądź je odbierając...- tak więc na rany Chrystusa przysięgnij mówić prawdę i mów to co wiesz Mości Komodo! Wielem widział i wiele doswiadczył w swoim życiu dlatego gotów jestem wysłuchać Twego zdania....- tu Pan Tomasz pogładził się po bujnych wąsiskach, poprawił szablę przy boku zerknął na towarzyszy i usiadł na ławie, od czasu do czasu zerkając to na uchylone drzwi kościoła to na Harnasia i będącego niedaleko Gustawa


Ostatnio zmieniony przez Borzuch dnia Wto 23:47, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 0:13, 03 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kościół w Mrukowie, dzień po spotkaniu z sędzią Kmitą

Harnaś przeżegnał się na dźwięk słów pana Tomasza, skinął głową poważniejąc natychmiast.

- Rozesłałem wielu swoich ludzi na przeszpiegi, kiedym się tylko zwiedział, że ktoś na mnie podejrzenia zrzucił i że sędzia Kmita zawziął się na mię okrutnie - oświadczył zbójnik - Niektórzy z ich nawet na węgierską stronę poleźli, między Słowakami rozpytywać, czy aby kto czego nie wie. Nocą jeden z nich wrócił i przysięga na wszystkie świętości, że to właśnie słowackich zbójników robota!

- Słowacy na tę stronę gór przeszli? - mruknął podejrzliwie pan Krzysztof - Pewnyś tego?

- Ów człek na przeszpiegi posłany bliski mi jest niczym brat, ufam w jego słowa - powiedział z ogromną pewnością siebie harnaś - Wie, jaka banda na orszak napadła i gdzie się teraz kryją. To stary zameczek na Górnych Węgrzech, tam się zaszyli psie krwie.

- A jak się niby słowaccy górale zwiedzieli o tym, że sędzia Kmita akuratnie synalka do Italii wysyła i akuratnie na czas się na szlaku zasadzili po polskiej stronie? - nie ustępował pan Krzysztof.

- Przez stajennego, co to go sędzia Kmita trzy tygodnie temu z roboty wylał - oznajmił harnaś - To był Słowak, który wcale wielce nie zawinił, a od gniewu sędziego ucierpiał. Precz popędzony, do brata przez góry polazł, a brat w zbójeckiej bandzie, to chętnie uszyska nadstawił na wieść o zasobnym w złoto otroku, któren do Italii się sposobił.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:30, 03 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Gustawowi usta otwierały się w miarę potoku słów harnasia, by w końcu się opanować i zamknąć je z lekkim trzaskiem stukających zębów.

A jeszcze trochę, i dałbym sobie rękę uciąć przy samuśkiej głowie, że to wina zawistnej szlachty...

- Mi to wystarczy - wstał z ławy, uklęknął skierowany w stronę ołtarza, zrobił znak krzyża. - Dajcie nam zatem czas na narade, co z tym lichem zrobić - odwrócił się na pięcie i przeszedł do reszty towarzystwa.

- Psst! Chyba musimy pogadać w cztery głowy - syknął w stronę towarzyszy. - Bo cała ta sprawa zaczyna mnie niezmiernie denerwować.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:47, 04 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Pan Tomasz w milczeniu kiwał głowa słuchając Harnasia, z jego kamiennej twarzy trudno było wyczytać jakieś emocje, a błękitne stalowe oczy zdawały się przenikać mówcę z każdym jego słowem... Gdy Komoda skończył Pan Tomasz nadal nie podnosił się z miejsca, ino spojrzał na ołtarz I pogrążył się w zadumie....Dopiero słowa Gustawa wyrwały go z zamyślenia...wysłuchawszy ich wstał, poprawił pas I szable, potarł się o wąsy jak to miał w zwyczaju I rzekł spokojnym acz donośnym głosem – Mości Komodo! Ciekawe twe słowa padały w tym świętym miejscu, poważne tez zarzuty stawiasz , które to twej niewinności dowiedz mogą, dlatego uradzić się z towarzyszami nam trzeba jak to nasz Gustaw rzekł...Dlategom daj nam czasu do namysłu, byśmy uraczyli co dalej nam począć trzeba.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:19, 04 Mar 2010
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Zatem, mości szlachta, jakieś pomysły co dalej z tym fantem czynimy? Ja tak nie do końca jestem przekonany w tą opowiastkę o słowackich zbójcach ;p W końcu nikt ich nie widział oprócz samych zbójców...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:41, 04 Mar 2010
Borzuch
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Krośniewice
Płeć: Mężczyzna





Ja bym zaryzykował i uwierzył w zapewnienia Komody, a nawet posunął bym się dalej i namówił Komode by on i kilku jego dobrych zwiadowców ruszyło z nami do tego miejsca gdzie skrywają się słowaccy zbirowie. By ludzie sędziego nie domyslili się kto do nas dołączył może byśmy jaka bajkę wymyslili, przecież Komody nikt nie widział chyba z tamtych i nie wiedza jak wygląda... Moze znajdziemy kogos z przepaską na oku ...


Ostatnio zmieniony przez Borzuch dnia Czw 21:29, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
DP - W cieniu Beskidów
Forum RPG online Strona Główna -> Dzikie Pola
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 11 z 13  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin