RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Pasztet z Safu Idź do strony 1, 2, 3 ... 17, 18, 19  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
TR - Pasztet z Safu
PostWysłany: Pon 20:57, 23 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





28 stycznia 2309, godz. 9.30, orbital Rhise, na pokładzie FCS Aurora

John Kovalski przeciągnął się w fotelu nawigatora, ziewnął donośnie. Rosły mężczyzna przespał ostatniej nocy zaledwie trzy godziny, podobnie zresztą jak wszyscy pozostali załoganci Aurory. Samo tankowanie statku zajęło trzy godziny, bo Departament przekazał nowym właścicielom jednostkę z dosłownie suchymi zbiornikami. Max Blunt praktycznie nie wychodził z miniaturowej maszynowni, walcząc z oprogramowaniem diagnostycznym w bezskutecznych próbach podrasowania napędu Arrowa. Nathaniel Robinson i Oliver Machado wrócili godzinę temu z biura Kontroli Lotów, zatwierdzając ostatnie protokoły zdawczo-odbiorcze statku i zaświadczenia o poprawnym stanie technicznym jednostki. Wszyscy żłopali litry kawy, napychając żołądki w biegu dietetyczną pastą serwowaną przez pokładowego kuchobota.

- Pasażerowie potwierdzili odlot – rzucił w eter John, odczytawszy wpierw pocztę elektroniczną ze swego komputera – Będą w śluzie orbitala za trzydzieści minut. Ogolcie się i spryskajcie jakimiś perfumami, trzeba będzie zrobić dobre wrażenie.

Numer z pasażerami zdecydowanie poprawił wszystkim humor, chociaż wyglądało na to, że trzeba będzie gościom odstąpić jedną z miniaturowych kajut, drugą zaś zaadoptować dla celów czterech członków załogi – ostatecznie nie wszyscy mogli spać w tym samym czasie, ktoś musiał wszak cały czas prowadzić Aurorę.

- Wiadomo, kto to taki? – zapytał Oliver, zadowolony z pomysłu na wywieszenie informacji o biletach na Equusa w pasażu informacyjnym orbitala. Cena 300 kredytek od osoby była wyjątkowo niska, chociaż wszyscy godzili się z ryzykiem, że potencjalni pasażerowie jeszcze mogą się wycofać z decyzji na widok spartańskich warunków zapewnianych przez firmę Manath Jover. Z drugiej strony, za lot klasą ekonomiczną na pasażerskim liniowcu trzeba było zapłacić do 1500 kredytek, więc Oliver liczył na to, że w obliczu śmiesznie niskiej ceny klienci przymkną oko na wiele oczywistych niedogodności.

- Podali dane osobowe – odparł John klikając myszą – Andeas Norton, lat 43, mężczyzna, cel podróży biznesowy. Sylwia Martinez, lat 29, kobieta, cel podróży turystyczny. Mamy ich wysadzić na orbitalu Sensero II nad Equusem. I oboje przelali już kasę na firmowe konto. Boże, chłopaki, właśnie zarobiliśmy pierwszą forsę!

- Sześćset kedytek, zarąbiście – w drzwiach kokpitu stanął umorusany smarem Max – Zwróciła nam się połowa paliwa za ten lot, oby tak dalej.

- Co masz taką smętną minę? – John obrócił się w fotelu zauważając cierpki ton głosu inżyniera – Jakiś problem?

- Nie da się podrasować napędu – odpowiedział Max – Próbowałem różny software, ale za każdym razem momentalnie przegrzewa się rdzeń. Co się dziwicie, ta maszyna ma już siedemnaście lat! Gadałem z Carterem o ewentualnej instalacji niezależnego dopalacza, ale raz, że to cholernie drogie, a dwa, tutaj nigdzie go nie dostaniesz. Carter kazał szukać na Equusie, jest tam kilka firm stoczniowych, może mają coś do odsprzedania z drugiej ręki, może coś ze złomu.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Wto 13:04, 24 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:36, 24 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Witam serdecznie na pokładzie Aurory! Porządek lotu wygląda następująco: po zaokrętowaniu pasażerów opuszczacie orbital kierując się w stronę odległej o godzinę lotu elektrowni solarnej. Dokujecie tam na czas załadunku 485 ogniw zasilających. 85 z nich Max musi załadować do sekcji napędowej Arrowa, 400 pozostałych idzie do towarówki (która niniejszym zostaje zapchana na maksa). Natychmiast po zapłaceniu za ogniwa kierujecie się w stronę odległej o dwanaście godzin lotu boi wyznaczającej punkt skokowy do systemu Equus. Potem skok w nadświetlną i (o ile wszystko pójdzie dobrze) po ośmiu godzinach tranzytu przybycie na Equusa. Tam czeka Was dziesięć godzin na napędzie wewnątrzsystemowym, dokowanie na orbitalu Sensero II, pozbycie się pasażerów i towaru i zgarnięcie zarobku.

Prawda, że zapowiada się banalnie prosta i do bólu nudna sesyjka?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:00, 24 Lut 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Jak znam życie, poziom skomplikowania pomnożony przez krwawość przygody jest odwrotnie proporcjonalny do zapodanych przez GMa pozorów. No więc nie trzymaj już nas w niepewności, mistrzu. Do dzieła!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:09, 24 Lut 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Nikt nam nie chciał oddać paczuszki? Crying or Very sad

Aż tak źle wyglądamy na listonoszów, trzeba mięć certyfikaty&zezwolenia, czy ogłoszenia w necie nie zamieściliśmy?


Dzień wcześniej poleciał na Equusa prywatny pocztowiec latający w ramach "Prometeusza"...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:22, 24 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





28 stycznia 2309, godz. 10.00, orbital Rhise, na pokładzie FCS Aurora

Andreas Norton zjawił się pierwszy, z idealną punktualnością, która zdawała się potwierdzać wrażenie człowieka interesu. Wrażenie owo psuł nieco jego wyświechtany garnitur z tanią metką oraz poplamiona w niektórych miejscach torba podróżna. Załoganci Aurory byli szczerze zainteresowani osobami, które dały się skusić Oliverowi na tak niskie ceny biletów, spodziewając się skrycie pary transgalaktycznych włóczęgów o niejasnej prawnie przeszłości plujących pod nogi i sprawiających ustawiczne kłopoty. Andreas Norton nie wyglądał na kryminalistę, już prędzej na nieporadnego domokrążcę, ale Max upewnił się dyskretnie, że jego naładowany taser leży w skrzynce narzędziowej w maszynowni, gotowy do użytku w każdej chwili. Po wydarzeniach z pirackim przebierańcem inżynier nabawił się pewnej paranoicznej podejrzliwości w stosunku do obcych i chociaż usiłował tego nie okazywać, jego badawczy wzrok dosłownie przewiercał na wylot postać pasażera.

- Dzień dobry – powiedział stojący w włazie komunikacyjnym mężczyzna, poprawiając wiszącą na ramieniu torbę – Czy to... czy to przypadkiem nie pomyłka? Nazywam się Andreas Norton, miałem wejść o dziesiątej na pokład statku pasażerskiego Aurora. Personel orbitalu skierował mnie tutaj... ale na pewno dobrze trafiłem?

Oparty o ścianę korytarzyka Max spojrzał znacząco na Olivera, z miejsca dostrzegając coraz bardziej zniesmacznione spojrzenie pasażera myszkujące po świeżo wypucowanym, ale zauważalnie ciasnym korytarzu biegnącym od kokpitu po przedział towarowy.

- Na pewno macie licencję na przewóz pasażerów? – wykrztusił w końcu Norton – Ten statek jest taki... mały?

Jeśli on ma mieszkać razem ze mną w kabinie, wolę wepchnąć śpiwor do maszynowni, pomyślał inżynier, któremu gość od razu nie przypadł do gustu. Andreas Norton miał zbyt arogancki wyraz twarz i emanował zbyt silną aurą poczucia wyższości, by wzbudzić w Bluncie sympatię, ale inżynier zdecydował szybko, że jeszcze nie czas biec po taser.

Klient nasz pan – skoro należność za bilet została uregulowana, należało przyjąć pasażera mile i liczyć na to, że nie odwoła swej rezerwacji zrażony warunkami podróży. Licencja Manath Jover zawierała pozwolenie na przewóz pasażerów, ale punkt ten został przeforsowany jedynie dzięki pomocy prawników z Departamentu Projektów Specjalnych, bo Kontrola Lotów Rhise uznała, że Arrow nie jest z definicji przystosowany do przewozu osób innych niż załoga.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:06, 24 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





- Zgadza się, dobrze pan trafił. Witamy na pokładzie Aurory - odparł z uśmiechem Oliver, chcąc choć w pewnym stopniu zatrzeć złe wrażenie, jakie statek zrobił na pierwszym pasażerze. Sprawy biznesowo-urzędowe i biurokracja nigdy specjalnie nie interesowały Olivera, stąd Norton wraz ze swoim świdrującym wzrokiem i wytartą w kilku miejscach marynarką zrobił na nim jeszcze gorsze wrażenie, niż Aurora na tym drugim. Mimo to, jeśli wraz z resztą załogi chcięli, aby spółka rozwijała się w dobrym kierunku, musiał zachować wszelkie pozory uprzejmości i pokazać się pierwszym gościom z jak najlepszej strony.

- Oliver Machado, kapitan - Oliver wyciągnął rękę w geście powitania w stronę biznesmena - Zaprowadzę pana do naszych kabin pasażerskich, przy okazji zapoznam pana z pozostałymi członkami naszej załogi. Zapewniam, że podróż upłynie panu szybko i w miłej atmosferze. - Odpowiedział kapitan wciąż z przyklejonym do twarzy, nieco już sztucznym, uśmiechem. Wolał pominąć pytanie o wielkość Aurory, skutecznie maskując ten dosyć niewygodny temat. Chcąc uspokoić nadal nie dowierzającego w swój własny wybór Nortona, dodał po chwili, nieco poważniejszym tonem:

- Licencję oczywiście mamy... proszę, tędy...

Taaak... teraz czekamy na resztę...gorzej chyba już być nie może, pomyślał kapitan zamierzając zaprowadzić gościa czym prędzej do jednej z dwóch kabin pasażerskich.


Ostatnio zmieniony przez Urbik dnia Wto 14:08, 24 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:38, 24 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





28 stycznia 2309, godz. 10.05, orbital Rhise, na pokładzie FCS Aurora

- Chwileczkę, nie tak szybko – uniósł się pierwszy w historii Manath Jover pasażer – Dlaczego w ulotce nie było żadnej informacji o tym, że trzeba będzie lecieć takim... pudełkiem? Przecież to jakiś żart! Zapłaciłem grube pieniądze...

- Zapłacił pan trzysta kredytek – wtrącił opanowanym głosem Nathaniel; tak opanowanym, że jego lodowata nuta zdawała się mrozić powietrze – Ulotka zawierała informację o możliwości przelotu na Equusa. Lecimy na Equusa, więc pierwszy fakt się zgadza. Po drugie, gwarantowaliśmy podstawowe warunki zakwaterowania. Dostanie pan własne miejsce do spania, dostęp do zbiorczej kuchni oraz do zbiorczej toalety, więc drugi fakt również się zgadza. Może pan zrezygnować z przelotu, ale nie zwracamy kosztów biletu. Proponuję odżałować te trzysta kredytek i załapać się na jakiś liniowiec z biletami w cenie półtora tysiąca.

- To oburzające! Stawiacie mnie pod ścianą, tak się nie robi! Nie stać mnie na tak wysokie koszty...

- Przepraszam, czy to Aurora?

Właz komunikacyjny połączony stacjonarnym tunelem ze śluzą orbitalu pozostawał cały czas otwarty, ale zaaferowani rozmową z Nortonem załoganci Arrowa nie zauważyli nadchodzącej przeszklonym terminalem kobiety, dopóki ta nie stanęła w wejściu na pokład towarowca.

Poczerwieniały Norton urwał w pół zdania swą tyradę, spoglądając z oczywistym podziwem na piękną sylwetkę i rozpuszczone kasztanowe włosy pasażerki. Kobieta miała na sobie mocno ściągnięty w pasie płaszczyk, podkreślający linię ciała i uwypuklający wszystkie jej walory. Max stracił na chwilę rezon, toteż tylko patrzył w wielkie orzechowe oczy kobiety, podkreślone delikatnym niebieskim makijażem. Od drogiej jedwabnej opaski na głowie po eleganckie skórzane buty, stojąca we włazie pasażerka promieniowała stonowaną aurą zamożności, a jej aparycja działała na zmysł wzroku inżyniera niczym magnes.

- Mam bilet na Sensero II na Equusie – powiedziała Sylwia Martinez unosząc długimi wąskimi palcami świtek papieru – Wydrukowałam jako potwierdzenie e-maila, czy to wystarczy?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:11, 24 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Oliver, niemile zaskoczony wybuchem Nortona (mając do końca nadzieję, że uda się jakoś zamaskować irytujące go niedogodności), obrócił się na pięcie w stronę reszty załogi oraz, już dwóch, pasażerów, tłoczących się naraz w faktycznie niemożliwie ciasnym przejściu.

Kapitan natychmiast obrzucił Nath'a piorunującym spojrzeniem, mającym przywołać go do porządku. Mimo, że był całkowicie po jego stronie, nie mógł pozwolić na kontynuację rozpoczynającej się kłótni, która doszczętnie mogła zepsuć pierwsze wrażenie, szczególnie na kolejnym gościu.

- Proszę mi wybaczyć na moment... - powiedział Oliver, nadal zachowując w swoim tonie resztki uprzejmości.

- Nath, zajmij się nim, tym razem trochę grzeczniej... - szepnął w stronę opierającego się o ścianę Natha, podążając żwawym krokiem ku Sylvi Martinez.

- Witamy na pokładzie Aurory. Kapitan Oliver Machado, uszanowanie - Oliver ukłonił się lekko, starając zachować za wszelką cenę po raz drugi już dzisiaj wrażenie uprzejmości i solidności, zarówno swojej, jak i całej spółki. Widok pięknej kobiety każdego mógł wprawić w zakłopotanie - zdając sobie z tego sprawę, kapitan zerknął z ukosa w stronę Maxa, który, balansując już na granicy przyzwoitości, wpatrywał się bez ustanku we włosy, oczy, sylwetkę i całą masę pozostałych walorów Sylvii. Miał nadzieję, że gest ten przywoła go do porządku, choć wiedział, że brak kobiety dość mocno doskwierał wszystkim członkom załogi, którzy bezustannie tułali się po różnych układach już od kilku miesięcy...

- Oczywiście, potwierdzenie wystarczy. Proszę za mną, oprowadzę panią po naszym statku. Jeśli ma pani ze sobą jakieś bagaże, Max na pewno z chęcią pomoże w ich dostarczeniu do kabiny, prawda, Max?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:35, 24 Lut 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





-Sir, yes sir! wyrwał się nieco z amoku mechanik, choć nadal miał nienaturalnie wesołą mordkę.

-Nie miałem okazji sie jeszcze przedstawić - mówił sięgając po bagaże - Max Blunt, główny inżynier techniczny te na jednostce Aurora. - starał się jak mógł uniknąć plebejskiego wyrażenia "mechanik" i pojechał w druga stronę, górnolotnie mianując się głównym inżynierem, choć w rzeczywistości był jedynym na statku. Jednak jego myśli już dawno odwędrowały od własnych słów i teraz tylko rozmyślał, że jak wcześniej chciał spać w maszynowni, tak teraz bardzo niechętnie będzie opuszczał swą kajutę "zmuszony" dzielić ja z pasażerami. Co prawda perspektywy psuł Norton, ale oczami wyobraźni się już sobie wszystko poukładał - On i Sylvia w pomieszczeniu pasażerskim, a akwizytor na śpiworze w ładowni. Jak dobrze czasem pomarzyć...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:15, 24 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





28 stycznia 2309, godz. 10.10, orbital Rhise, na pokładzie FCS Aurora

- Tylko dwie kabiny? – Sylwia Martinez uniosła ze zdumieniem brwi, wyraźniej nie wierząc słowom kapitana Machado. Stojący w korytarzyku Oliver poczuł momentalnie głębokie zakłopotanie, bo w orzechowych oczach kobiety malowało się czyste zaskoczenie.

- Drogi kapitanie, nie zamierza pan chyba sugerować, że będę zmuszona dzielić kabinę z obcymi mężczyznami? – piękna pasażerka szybko się pozbierała z wstrząsu, leciutko ściągnęła swe usta dając rozmówcy do zrozumienia, że nie zamierza zaakceptować propozycji – Czy pan zdaje sobie sprawę z tego, w jak krępującej stawia mnie pan sytuacji? To wysoce nieprofesjonalne. Doskonale rozumiem, że w obecnych czasach koedukacja posunęła się znacząco do przodu, ale kobieta dbająca o swoją reputację zawsze będzie miała pewne minimalne wymagania.

- Jestem bardzo ugodowym współlokatorem – rzucił zza pleców Natha Andreas Norton, dosłownie pożerający wzrokiej długonogą piękność – Mogę pani zapewnić tyle prywatności, ile tylko sobie pani zażyczy, proszę mi...

- Nie będzie miał pan zatem nic przeciwko temu, by spać na wycieraczce? – Sylwia Martinez posłała biznesmenowi niewinne spojrzenie, ale obserwujący ją Oliver mógłby przysiąc, że w oczach kobiety pojawił się na ułamek chwili figlarny błysk – Będę się czuła bardzo bezpiecznie mając świadomość tego, że taki dżentelmen czuwa po drugiej stronie moich drzwi.

Norton nic nie odpowiedział, poczerwieniał tylko zauważalnie. Kasztanowowłosa klientka przeniosła spojrzenie z powrotem na Olivera, znów pytająco unosząc brwi.

- Drogi kapitanie, rozumiem, że wyjątkowo atrakcyjna cena biletu usprawiedliwia pewne niedogodności, niemniej jednak nalegam, by okazał mi pan nieco zrozumienia. Będę niezmiernie zobowiązana za kabinę na swą wyłączność, nawet jeśli miałoby się to wiązać z dopłatą do standardowej ceny biletu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:33, 24 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Ok, krótka narada - nie chciałbym aby moja decyzja znacząco wpłynęła na Wasze morale Wink Fakt, zupełnie nie pomyśleliśmy o zapewnieniu Pani Martinez jakiejkolwiek prywatności, więc teraz przyjdzie nam zapłacić za nasze błędy - czyt.: śpimy gdzie popadnie. Wolałbym nie narażać jej na dodatkowe opłaty (myślę, że przyjęcie tej propozycji mogłoby zostać źle odebrane). Mam nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzało, jeśli tę jedną podróż prześpimy w maszynowni/luku towarowym/na zmiany w drugiej kabinie. Jeśli ktoś ma inne zdanie (Max, już ja wiem, co tam Ci chodzi po głowie Razz ), mówić teraz, bo to nie po gentlemeńsku tak utrzymywać kobietę w niepewności.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:54, 24 Lut 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Zgadzam się, mogę spać na przykład na mostku. Dołóżmy wszelkich starań, żeby ten nasz pierwszy kurs jakoś wyglądał.

Panie kapitanie, wcale nie byłem nieuprzejmy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:09, 24 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Panowie to jest tylko kilka do kilkunastu godzin - jak chcecie traktować panienkę jak królewnę to zawsze możemy dać jej jedna kajutę a w drugiej umieścić garnitura i wymiennie spać (o ile dane nam będzie) na drugiej koi.

Nie tak do końca kilka-kilkanaście, Krisu: spędzicie w swoim towarzystwie od 30 do 32 godzin! To kupa czasu, przynajmniej tak mi się wydaje... Wink

Ano masz lacje przegapiłem 20 h w naszym układzie Neutral


Ostatnio zmieniony przez Krisu dnia Wto 23:35, 24 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:52, 24 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Nath - chodziło mi raczej o to, aby nie brnąć dalej w dyskusję z już mocno zdenerwowanym urzędasem. Ostatecznie mógłby się rozmyślić i nabluzgać na nas tu i ówdzie, nie mówiąc już o tym, że mógłby wystraszyć Pannę Sylvię Wink

-Proszę nam wybaczyć małe zamieszanie - naturalnie, kabina zostanie udostępniona wyłącznie na Pani użytek. Dokonamy wszelkich starań, aby podróż upłynęła Pani szybko i w miłej atmosferze - "Chyba gdzieś to już dzisiaj słyszałem..." pomyślał Oliver, sam czujący niemały dyskomfort, na myśl o dalszym użeraniu się z wybrednymi pasażerami - dotychczas przyzwyczajony był do podróży jedynie z własną, zaufaną załogą, na którą zawsze mógł liczyć i w której konflikty były raczej rzadkością.
"No to mamy wszystkich..." ,odetchnął z ulgą, choć miał dziwne przeczucie, że to jeszcze nie koniec irytujących niespodzianek w dzisiejszym dniu.


Ostatnio zmieniony przez Urbik dnia Wto 18:54, 24 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:48, 24 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





To ja mam nadzieję ze ten fotel na mostku to mam naprawde wygodny ;p
Zobacz profil autora
TR - Pasztet z Safu
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 19  
Idź do strony 1, 2, 3 ... 17, 18, 19  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin