RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Pasztet z Safu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 17, 18, 19  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 22:14, 26 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Proponuję aby całą operację załatwić w dwie osoby.
Nathaniel popilnuje statku Max przypilnuje pasażerów - jakoś mam głupie wrażenie ze mogą coś wywinąć.
Duży i silny John zajmie sie załadunkiem a Driver nadzoruje całość.
Co panowie na to?


Cóż, ja miałem wrażenie, że w parze kontrahentów powinien się był znaleźć Max - odnoszę wrażenie, że Freeks wykazuje największy zmysł biznesowy w naszej ekipie Wink lecz by nie stopować biegu akcji, przyjmuję propozycję Krisu.

Hehe. Poprostu postanowiłem ruszyć się z mostka coby mi później nie wypominali że ciągle tam mieszkam :]


Ostatnio zmieniony przez Krisu dnia Pią 15:16, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:07, 27 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





28 stycznia 2309, godz. 11.25, elektrownia solarna Azurre X-15, orbita Rhise

Wnętrze śluzy transakcyjnej rozświetlały lodowate jarzeniowe lampy wkomponowane w ściany i sufit prostokątnego pomieszczenia. Po sprawdzeniu autentyczności klucza kredytowego kierownik zmiany Vepucci i towarzyszący mu magazynier poprosili klientów, by ci zaczekali na niewielkim okolonym barierkami podwyższeniu, sami zaś zeszli po schodkach o poziom niżej wstukując zamówienie do zawieszonego na ścianie terminala magazynowego. Oliver i John odprowadzili pracowników elektrowni badawczym wzrokiem, odnotowując w pamięci ich wszczepione pod skórę karków gniazda czipowe, klanowe tatuaże oraz pokryte grubą warstwą syntetycznej skóry ręce. Machado domyślał się, że syntoskóra miała minimalne właściwości przewodzące i aplikowana była pracownikom stacji jako pewien środek bezpieczeństwa na wypadek porażenia prądem... co nie zmieniało faktu, że cierpiała na tym niepomiernie estetyka ludzkich ciał: ręce mężczyzn, zwłaszcza zaś ich dłonie, sprawiały wrażenie nieproporcjonalnie grubych i zrogowaciałych. To tłumaczyło dla odmiany instalację gniazd neuralnych: mając tak niezgrabne i mało ruchliwe palce pracownicy stacji pozwalali wykonywać więkoszość skomplikowanych czynności manualnych robotom, sprzęgając się z nimi na ten czas za pomocą gniazd.

Od chwili wejścia do śluzy parkingowej i chemicznej dezynfekcji gości Oliver i John nie spotkali nikogo oprócz dwóch mężczyzn odpowiedzialnych za wydanie towaru i zainkasowanie należności. Machado pewien był, że stację obsługiwało co najmniej sto osób, a dodatkowo zamieszkiwały na niej również ich rodziny, ale miejscowy regulamin najwidoczniej restrykcyjnie ograniczał kontakty pracowników z obcymi. Kierownik Vepucci i magazynier nosili na twarzach plastikowe maski podłączone do przytroczonych przy pasach butli tlenowych, profilaktycznie zabezpieczając się przed przypadkowym wdychaniem nieznanych hermetycznej społeczności zarazków mogących przybyć na stację wraz z gośćmi. Wszystko to razem wzięte: milkliwa postawa „elektronów”, ich maski, pozorny bezruch na stacji i chłodna atmosfera śluzy transakcyjnej sprawiały, że po dziesięciu minutach John nie marzył o niczym innym jak tylko powrocie na swój wygodny, elektronicznie regulowany i podgrzewany fotel w kokpicie Arrowa.

Rozsuwany właz w jednej z bocznych ścian śluzy otworzył się z przeciągłym zgrzytem. Do środka wszedł szczękający metalicznie łador: człekokształtna maszyna służąca do przenoszenia ciężkich ładunków, obsługiwana przez siedzącego w jej wnętrzu operatora, który za pomocą ruchów rąk i nóg – powielanych przez serwomechanizmy ładora – poruszał jej mechanicznymi kończynami. Wielkie chwytaki maszyny dzierżyły opiętą taśmami paletę, na której spoczywało kilkaset prostokątnych ogniw zasilających oznakowanych niewielkimi żółtymi plakietkami z logo elektrowni.

- Czterysta osiemdziesiąt pięć ogniw typu Dexter Mk III – oznajmił kierownik Vepucci wracając z powrotem na podwyższenie – Zgodnie z obowiązującą wersją cennika należność wynosi pięć tysięcy osiemset dwadzieścia kredytek. Załadunek na koszt własny.

Oliver kiwnął niemo głową czując nieprzyjemny dreszcz na dźwięk zniekształconego maską głosu gospodarza, podał mu klucz kredytowy. Kierownik wsunął urządzenie do portu USB w swoim palmtopie, za pomocą kilku klawiszy przelał zawartość nośnika pieniędzy na konto stacji. Operator ładora umieścił w tym czasie paletę na niewielkim elektrycznym wózku i wyszedł z hali.

- Użyjcie wózka do przewiezienia towaru do śluzy parkingowej – poinstruował gości Vepucci – Po przeniesieniu ogniw na pokład statku zostawcie wózek w śluzie.

- Zrozumiałem, dziękujemy za współpracę – Oliver w ostatniej chwili powstrzymał się przed wyciągnięciem ręki z zamiarem uściśnięcia dłoni kierownika, nie chcąc stawiać go w niezręcznej sytuacji – Miłego dnia.

Przeładowanie ogniw do towarówki Aurory zajęło czwórce załogantów dobry kwadrans. Nie chcąc przedłużać postoju na stacji Oliver zdecydował, że blisko setka ogniw niezbędna do skoku na Equusa zostanie umieszczona na bocznych korytarzykach obiegających przedział towarowy: od punktu skokowego dzieliło Arrowa jedenaście godzin lotu, co dawało Maxowi wystarczająco dużo czasu, by przygotować napęd nadświetlny do działania.

Kwadrans przed południem FCS Aurora odsunęła się za pomocą silniczków korekcyjnych od wysięgnika parkingowego Azurre X-15 i żegnana chłodno przez dyspozytora elektrowni skierowała się ku przestrzeni na obrzeżach systemu Rhise, lecąc ku boi sygnalizacyjnej wyznaczającej punkt skokowy na Equusa.

Pilnujący sensorów John odnotował obecność w przestrzeni kilku innych statków, emitujących kody wywoławcze korporacji. Dwa z nich nadlatywały od strony boi sygnalizacyjnej zmierzając na Rhise, jeden właśnie podchodził do wysięgnika parkingowego Azurre X-15, czwarty ledwie migotał na krawędzi pokładowego radaru Arrowa oddalając się coraz bardziej w stronę punktu skokowego Incendo.

Jedenaście godzin beznadziejnej nudy, pomyślał John przynosząc sobie z korytarza kawę i uruchamiając na swym komputerze Total War: Ekspansja Marsjańska. Trzeba było jakoś zabić ten czas.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:57, 27 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moi drodzy, zanim wykonamy skok nadświetlną na Equusa, musimy definitywnie zamknąć kwestie finansowe, albowiem mus mi wiedzieć, z jaką kasą na karcie przystąpicie do interesów w nowym systemie. Zdaję sobie sprawę z faktu, że żaden z Was poza Freeksem nie pasjonuje się sprawami finansów i obiecuję też, że nie zdominują one tematyki naszych sesji, ale jakby nie było, fundusze stanowią od teraz bardzo dla Was istotny czynnik i będę musiał (najlepiej z pomocą Freeksa) cały czas trzymać nad nimi kontrolę.

Wróćmy więc na chwilkę do naszych obliczeń. Po zatankowaniu oraz wydaniu kasy na dwa laserowe karabiny (każdy z zapasem pięciu baterii), cztery próżniowe skafandry oraz dwa zestawy pierwszej pomocy zostało na firmowym koncie 8655 kredytek. Po zakupach na Azurre X-15 na firmowym koncie zostaje 2835 kredytek (nie, nie wygląda to aż tak źle). Freeksie, mój Ty głowny księgowy Manath Jover Ltd, popraw mnie w razie błędnych obliczeń Wink


Faktycznie się pomyliłem, dostaliście jeszcze 600 kt za bilety, więc macie razem 3435 kt.

Pozamawiane poprzez wątek przygody oraz PW rzeczy opłacane z prywatnych funduszy są już Waszą własnością. Przyjmuję, że broń i inne niebezpieczne instrumenty trzymacie w kokpicie.

Umieszczony powyżej post dotyczący wizyty w elektrowni to tzw. update kolorytowy – nic w zasadzie nie wnoszący do biegu fabuły, a mający jedynie ubarwić świat gry. Chcecie więcej takich wstawek (co rzecz jasna sprawia, że szybkość edytowania nowych updatów nieco spada) czy wolicie grać znacznie szybszym trybem niebieskim, gdzie wystarczy kilka zdań w stylu „Kupiliście bez problemu 485 ogniw za 5820 kt, po czym odlecieliście w stronę boi”.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pią 18:58, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:04, 27 Lut 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Powiem za siebie, bo każdy gra swoim tempem i ma swoje co do tempa gry preferencje. Gram w trzy systemy na raz, dlatego spowolnienie akcji jest mi na rękę. Poza tym takie właśnie "kolorytowe update'y" tworzą smaczek gry i powinno być ich jak najwięcej. Ale też nie przesadzajmy z tym spowolnieniem akcji. Myślę, że ideałem byłoby 50/50.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:08, 27 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Opisy to, przynajmniej w moim mniemaniu, podstawa więc jestem zdecydowanie za. Tryb niebieski i tak zabiera nam dużo czasu wiec 'czarne' przerywniki są jak najbardziej na miejscu.

Co do spraw finansowych to tak jak pisałem w Priv po dokonaniu zakupów i zostawieniu sobie jakiś drobnych na używki resztę mogę przekazać na konto spółki.


Podczas gdy ekran wyświetlał z wolna rosnące procenciki poprzedzające słowo LOAD Kovalsky włożył w uszy słuchawki odtwarzacza i odpalając papierosa z wolna zaciągnął się dymem. W uszy posączyła się nastrojowa muzyka.
Tja, nie ma to jak na swoim - pomyślał przeciągając się i sadowiąc wygodniej w fotelu.


Ostatnio zmieniony przez Krisu dnia Pią 15:09, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:18, 27 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





28 stycznia 2309, godz. 22.50, FCS Aurora, obrzeże systemu Rhise

John ziewnął szeroko, potarł palcami piekące oczy, potem sięgnął po puszkę napoju energetyzującego i zmełł w ustach przekleństwo stwierdzając, że pojemnik jest całkiem pusty. Nawigator rozejrzał się po przyciemnionym kokpicie Arrowa. Oliver i Nathaniel drzemali w swoich fotelach, odchylonych dla większej wygody do tyłu; Max spał w maszynowni, gdzie wcześniej urządził sobie całkiem przytulne legowisko na obudowie jednej z turbin. Para pasażerów udała się na spoczynek krótko po dwudziestej pierwszej, zajmując po jednej kabinie na osobę. Żadne nie zdecydowało się na zastrzyk środka uspokajającego, postanawiając z hardymi minami przespać moment wejścia w nadświetlną.

John ziewnął ponownie, potem postukał palcem w klawiaturę swego komputera, by sprawdzić rutynowo odczyty sensorów. Za pancernymi szybami kokpitu rozciągała się migocząca tysiącami punkcików czerń kosmosu, ale światła boi sygnalizującej krawędź pola fluktuacyjnego wciąż jeszcze nie sposób było dojrzeć. Według wskazań automatycznego pilota towarowiec miał się w punkcie skokowym za niecałą godzinę. John przeciągnął się z trzaskiem kości, zdecydowany dać swym kolegom jeszcze dziesięć minut drzemki. Ogniwa zasilające niezbędne do wykonania skoku tkwiły już w zasobnikach napędu nadświetlnego, załadowane tam wiele godzin wcześniej przez Maxa. Sama diagnostyka przedskokowa zajmowała zaledwie pięć minut, więc nie było sensu podrywać ich już teraz z foteli.

Radar nie wychwycił żadnych sygnatur w obrębie punktu skokowego, pośród pustki jego ekranu malowały się słabym zielonym blaskiem dwa niewielkie punkciki na zewnętrznych kręgach podziałki: dwa frachtowce przystosowane do przewozu górniczego urobku, które przybyły z Equusa i minąwszy w przeciwnym kierunku Arrowa wlokły się niczym ociężałe wieloryby ku orbitalnym instalacjom Rhise. Znudzony nawigator sprawdził podczas manewru wymijania sygnały ich transponderów, otrzymując skąpe informacje na temat prywatnych armatorów i nie natrafiając na absolutnie nic podejrzanego. Trochę irytował go ograniczony zasięg samego radaru, przestarzałego Simplexa, który po zaledwie czterech godzinach lotu stracił namiar na największe nawet rhisańskie stacje orbitalne, ale zdawał sobie sprawę, że obecne fundusze Manath Jover Ltd nie pozwalały na zbyt odważne inwestycje w towarowca.

Przed udaniem się na spoczynek Max przekierunkował swoje oprogramowanie na komputer Johna, toteż ziewający ustawicznie nawigator sprawdził dla zasady odczyty z maszynowni. Turbiny szły na dziewięćdziesięciu procentach mocy nie wykazując najmniejszego śladu przegrzewania, zużycie paliwa nie przekraczało standardowej normy.

John wstał z fotela, przyniósł sobie z korytarzyka świeżej kawy. Pogrążony w półmroku i ciszy Arrow sprawiał wrażenie całkowicie wyludnionego, co nawigatorowi nawet odpowiadało.

Do dokowania na Sensero II pozostało jakieś dziewiętnaście godzin.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pią 16:27, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:04, 27 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





John wolno wracał na mostek. Muzyka cicho sączyła się do jego uszu. Przystaną między kajutami 'pasażerskimi' i zapalił papierosa. Zsunął słuchawki na szyję, pociągnął łyk gorącej kawy i przez chwilę nasłuchiwał. Nie rozpoznawszy żadnych podejrzanych dźwięków (no chyba ze usłyszawszy ;p) ruszył z wolna ku dziobowi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:21, 27 Lut 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Ofc jestem jak najbardziej za przerywnikami fabularnymi. Tryb, trybem niebieskim, jest dobry, gdy się gracze kłócą, ale Twoje wstawki Keth są zbyt dobre by z nich rezygnować dobrowolnie Cool

Co do transakcji - jak cena jest poniżej zakładanej i nie podlega negocjacją to Max nie ma co wychylać łebka z pocztowca. Co innego przy sprzedaży, gdy każdy kredyt będzie się liczył Twisted Evil Ale max maxem, ale freeks jeszcze trawi etanol, więc dokładnie na temat finansów wypowiem się dopiero rano. Teraz mam zbyt duże minusy do testów na inteligencje Razz

P.S. Proponuje Johna oszczędzać i nie zostawiać go samego w maratonie nawigacyjnym. Proponuje, by Nath go zmienił na 8 godzin zanim wejdziemy w nadswietlną, by przy skoku John niczego nie zawalił ze zmęczenia. Nath dlatego, że max ciągle grzebie przy ogniwach, a Driver umila życie turystom na naszym pokładzie.


EDIT

Keth napisał:


Wróćmy więc na chwilkę do naszych obliczeń. Po zatankowaniu oraz wydaniu kasy na dwa laserowe karabiny (każdy z zapasem pięciu baterii), cztery próżniowe skafandry oraz dwa zestawy pierwszej pomocy zostało na firmowym koncie 8655 kredytek. Po zakupach na Azurre X-15 na firmowym koncie zostaje 2835 kredytek (nie, nie wygląda to aż tak źle). Freeksie, mój Ty głowny księgowy Manath Jover Ltd, popraw mnie w razie błędnych obliczeń Wink


Faktycznie się pomyliłem, dostaliście jeszcze 600 kt za bilety, więc macie razem 3435 kt.


Nie doliczyłeś jeszcze prepaka z kawą i zakupiliśmy cztery, nie 5 baterii do obu karabinów (po 200 kredytek za baterie, jo?). Mi wychodzi 5400 za:
-2x karabin
-2x medpack
-4x bateria
-kawa i żarło
-4x kombinezon

Bilans spółki to 2520 + 600 z biletów.

dostaliśmy tańsze paliwo niż przewidywałem, wiec jak sprzedamy po 17 kt ogniwo to zarobimy 2175 na kursie i spółka będzie posiadać 8475 kapitału.

Swoją drogą macie tu linka do obliczeń. Bedą w trzeciej zakładce (na wczesniejszych liczyłem inne rzeczy). ostrzegam, że sktróty myślowe są przystosowane pode mnie
Wink

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Sob 12:48, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:07, 28 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





28 stycznia 2309, godz. 23.40, FCS Aurora, obrzeże systemu Rhise

- Sześćdziesiąt sekund do inicjacji napędu skokowego - oznajmił Max, który po zbudzeniu przez Johna zjawił się w kokpicie Arrowa - Jak silnego mamy fluksa?

- Fluktuacja anomalii przestrzennej coraz wyższa, dobija do siedmiu punktów w skali Merkela - odpowiedział nawigator - Zmniejszam ciąg turbin do pięćdziesięciu procent, jesteśmy już poza krawędzią punktu skokowego.

- John, przełącz elektrykę na tryb zasilania awaryjnego - polecił obserwujący ekran komputera Oliver - Nie chcę, żeby jakieś przepięcie wywaliło nam bezpieczniki.

- Kontrola radaru? - upewnił się raz jeszcze Nathaniel - Przestrzeń czysta?

John skrzywił się cierpko, bo kilkanaście sekund wcześniej sprawdzał wskazania Simplexa, ale słowem się nie odezwał - wszyscy załoganci Aurory byli zdenerwowani pierwszym skokiem swej jednostki w nadświetlną, a nadto doskonale znali ryzyko skoku w zbyt bliskiej odległości od innego kosmicznego statku - w skrajnych przypadkach groziło to nawet unicestwieniem jednostki.

- Zieje pustką na dwie godziny lotu we wszystkich kierunkach - uspokoił Robinsona - Przestrzeń czysta.

- Trzydzieści sekund!

Oliver zamknął na wszelki wypadek wejście do kokpitu oraz gródź stanowiącą zarazem drzwi maszynowni. Pasażerowie najwyraźniej spali, ale kapitan nie zamierzał podejmować w tak ważnym momencie lotu absolutnie żadnego ryzyka.

- Osiem Merkelów i rośnie!

Przez pokład Arrowa przebiegł niski pomruk wieszczący uruchomienie modułów rozruchowych napędu skokowego: tak cichy, że ledwie słyszalny, balansujący na dolnej krawędzi skali dźwięków rejestrowanych przez ludzkie zmysły.

- Dziesięć sekund!

- Może jeszcze zrezygnujemy? - Max pozwolił sobie na czarny żart, śledząc jednocześnie wzrokiem rosnący wskaźnik temperatury chłodziwa napędu skokowego - Nie? No to jazda!

Inżynier pchnął palcami prawej ręki niewielką dźwignię z boku swej konsolety.

W roziskrzonej światłami gwiazd czerni kosmosu pojawił się na ułamek chwili jaskrawy rozbłysk, który zniknął zaledwie po sekundzie.

W strefie punktu skokowego do systemu Equus znów zapanowała pustka. Po Aurorze nie pozostał żaden ślad.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:03, 28 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Zawsze zastanawiało mnie jak wygląda podróż w nadświetlnej. Nie powinniśmy być "na stałe" przypięci do naszych foteli (a jeśli nie, to czy możemy swobodnie poruszać się na pokładzie)? Jak wygląda sterowanie statkiem przy tak dużej prędkości? Czy jest szansa na to, że zbyt późno zaczniemy przymierzać się do omijania jakiejś przeszkody/innego statku i trochę w niego przybierzemy?
Chyba, że ominiemy ten fragment podróży i od razu przejdziemy do dalszej ,spokojniejszej części lotu. Ale to już nie moja decyzja Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:24, 28 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Podczas lotu w nadświetlnej dochodzi do pewnego fenomenu fizycznego, polegającego na zagięciu czasoprzestrzeni w sposób nie do końca zrozumiały nawet dla naukowców. Wpadacie na kilka minut w stan otępiającego zmysły transu, a potem wyskakujecie z nadświetlnej w zupełnie innym miejscu. Statek jest w tym czasie prowadzony przez komputery. Co ciekawe, Wasz trans trwa te kilka minut, ale w rzeczywistym wymiarze mija kilka godzin (w tym konkretnym przypadku osiem) - co sprawia, że skoki poprzez nadświetlną są postrzegane przez niektórych jako substytut terapii odmładzającej! (faktem jest, że ludzie ustawicznie latający w nadświetlnej starzeją się znacznie wolniej od tych żyjących cały czas w klasycznym wymiarze).

Tak więc następny update będzie dotyczył już wyjścia z nadświetlnej w Equusie
Laughing
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:19, 28 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





To dlatego nigdy nie pokazują tego w filmach Laughing !


Ostatnio zmieniony przez Urbik dnia Sob 19:19, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:23, 01 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





29 stycznia 2309, godz. 7.25, obrzeże systemu Equus

Chociaż Oliver Machado zaliczył kilka tysięcy lotów w nadświetlnej, fenomen tego zjawiska nigdy nie przestawał go zadziwiać. Według klasycznego czasomierza od momentu rozpoczęcia tranzytu minęło pięć minut i trzydzieści siedem sekund, ale resetujące się błyskawicznie komputery w kokpicie Arrowa sygnalizowały różnicę ponad siedmiu godzin. Oliver zakaszlał sucho czując tkwiący pod gardłem żołądek, obejrzał się na towarzyszy. Max siedział w fotelu z zamkniętymi oczami mamrocząc coś pod nosem, Nathaniel oddychał głęboko zaciskając palce dłoni na podłokietnikach fotela, a John przełykał spazmatycznie ślinę stukając jednocześnie w klawiaturę swego włączonego ponownie komputera.

Każdy człowiek znosił inaczej niedogodności lotu w nadświetlnej, ale generalnie nikt nie wspominał tego mile. Przerzucony na krótką chwilę poza krawędź czasoprzestrzeni, ludzki organizm niezmiennie się buntował, dając dowód swego braku tolerancji dla takich zabiegów nudnościami, bólem głowy, czasami skokiem ciśnienia prowadzącym do pęknięcia naczyniek krwionośnych. Współczesna medycyna oferowała wiele środków farmaceutycznych pozwalających przynajmniej częściowo zniwelować skutki uboczne skoku, ale postrzegający siebie za elitę marynarze rzadko z nich korzystali, woląc znosić z dumną miną chwilowe zaburzenia w pracy swych ciał.

- Napęd skokowy wyłączony - zameldował Max uruchamiając programy diagnostyczny - Chłodziwo w normie.

- Radar włączony - zgłosił John - Muszę go wyskalować, jedna chwila... Chryste Panie, ależ tu tłok!

Od najbliższych instalacji orbitalnych na Equusie dzieliło Aurorę dziesięć godzin lotu, ale Simplex już wyłapał kilkanaście sygnatur innych statków kosmicznych, kursujących pomiędzy planetą, a punktami skokowymi do Invendo i Quopista. Nawigator wiedział doskonale, że w miarę zbliżania się do środka systemu pulsujących punktów na ekranie radaru będzie szybko przybywać, bo licznie zasiedlony i silnie uprzemysłowiony Equus stanowił bramę do siedmiu federalnych systemów.

- Budzimy pasażerów? - zapytał Max, widać już stęskniony za widokiem właścicielki kaszmirowego sweterka.

- Dajmy im jeszcze pospać - zdecydował Oliver. Według zegarów sen pasażerów trwał prawie dziewięć godzin, ale w rzeczywistości ich organizmy wypoczywały dopiero jedną trzecią tego czasu - Ściągniemy ich z łóżek za trzy, cztery godziny, o ile sami wcześniej nie wstaną.

- Chyba będziemy mieli gości - odezwał się ponownie John, wciąż wpatrzony w ekran Simplexa.

- Kontrola? - zapytał natychmiast Nathaniel, przechylając się ponad oparciem swego fotela z zamiarem rzucenia okiem na konsoletę Johna.

- Dwa Speedboaty, idące kursem zbliżeniowym - oznajmił nawigator - Za pół godziny będzie możliwa komunikacja radiowa. Zapewne to rutynowa kontrola.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:17, 01 Mar 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Spojrzawszy na reakcje towarzyszy jego ostatnimi słowami zażartował
- No to chować kontrabandę, myć ząbki i wydłubać bród z pod paznokci.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:02, 01 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





29 stycznia 2309, godz. 8.00, obrzeże systemu Equus

- FCS Aurora, mówi Viper Jeden - w kokpicie rozległ się metaliczny głos pilota Speedboata - Dokonaliśmy legalnego skanowania waszej jednostki. Nie mamy żadnych zastrzeżeń. Dziękujemy za współpracę, możecie kontynuować lot.

- Viper Jeden, mówi kapitan Machado. Udanych łowów.

- Mam dla was ostrzeżenie, Aurora. Wewnętrzna strefa systemu jest zatłoczona do granic możliwości, uważajcie na radar.

- Byliśmy już parę razy na Equusie, Viper Jeden, znamy tutejsze korki - roześmiał się Oliver - Ale dzięki za dobrą radę.

- To nie typowy ruch wewnątrzsystemowy, Aurora. Na Belize doszło do kataklizmu sejsmicznego, pomiędzy Equusem i punktem skokowym na Rhylanor kursują gigantyczne konwoje z pomocą humanitarną. Musicie się liczyć z dużymi opóźnieniami w dostępie do orbity parkingowej. Viper Jeden, bez odbioru.

Stojący przy szybie kokpitu Nathaniel odprowadził wzrokiem dwa smukłe Speedboaty, łamiące wspólny z Arrowem kurs i oddalający się szybko w kierunku boi sygnałowej Invendo. Cała procedura skanowania Aurory trwała zaledwie dwie minuty, potężne sensory patrolowców przeniknęły przez kadłub towarowca sprawdzając poziom promieniowania na pokładzie oraz zdejmując z Arrowa jego obraz w termowizji i elektromagentyku. Oliver nie miał żadnych obaw co do wyniku kontroli, bo wiedział, że nie przewozi niczego, co mogłoby zostać uznane na Equusie za kontrabandę.

Kapitan przeciągnął się w fotelu, spojrzał znacząco na towarzyszy.

- Co teraz, kawa i śniadanie? John, przestawisz dziewczynkę na automat?

- Korzystajmy z tego, póki możemy - mruknął nawigator programując ustawienia automatycznego pilota - Kiedy w przestrzeni zrobi się ciasno, poprowadzę na sterowaniu ręcznym, ale na razie mamy jakieś trzy, cztery godziny spokoju.

- No to zjedzmy coś, a potem pomożemy Maxowi z załadowaniem nowych ogniw - zaproponował Robinson - Przygotujemy napęd skokowy do użytku już teraz, to będziemy mieli więcej czasu wolnego później.
Zobacz profil autora
TR - Pasztet z Safu
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 19  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 17, 18, 19  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin