RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Sprawa Honoru Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18, 19, 20  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 12:06, 17 Lut 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Oskarżyć to mogą o co chcą. Jak to się mówi: „Daj mi człowieka a paragraf się znajdzie”. Natomiast z udowodnieniem będzie gorzej i to jest dla nas najistotniejsze. Liczę na pełne uniewinnienie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:37, 17 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





23 stycznia 2309, godz. 14.00, metropolia Razortower, Rhise, dwa tygodnie po aresztowaniu

- I jakie to uczucie, stać się ponownie wolnymi ludźmi, panowie? – pytanie zadano zdecydowanym męskim głosem, leciutko zabarwionym wesołością. Czterej stojący na schodach Sądu Najwyższego Rhise marynarze obejrzeli się za siebie, w kierunku rozmówcy.

U szczytu schodów, nieco z boku, przystanęli obserwujący ich dwaj mężczyźni. Jeden z nich miał na sobie doskonale skrojony mundur federalnej marynarki i gwiazdki komandora na pagonach, drugi nosił drogi markowy garnitur w ciemnych barwach i skórzany neseser.

- Człowiek czuje się szczęśliwy wiedząc, że prawo w naszym narodzie wciąż zwycięża – odpowiedział z wyraźnym zaciekawieniem Oliver Machado, wygładzając rękawy swej wypranej w więziennym bloku kurtki – A skąd pańskie zainteresowanie samopoczuciem świeżo ułaskawionych aresztantów?

- Mamy do was sprawę – odparł wprost wojskowy – Ale nie wypada robić interesów na ulicy, znam tu w pobliżu przyjemną knajpkę, można tam usiąść przy drinku i pogadać na spokojnie. Co wy na to?

Machado nie odpowiedział w pierwszej chwili, przeniósł pytające spojrzenie na Johna Kovalskiego, Nathaniela Robinsona i Maxa Blunta. Wspomnienia ostatnich dni nie nastrajały ich zbyt przyjaźnie w stosunku do federalnej marynarki, w czym wielki udział miał zwłaszcza ciągle żywy obraz wojskowego prokuratora domagającego się dla oskarżonych dziesięciu lat ciężkich robót za nieświadomy udział w akcie kosmicznego piractwa. Adwokat z urzędu odwalił ku zaskoczeniu wszystkich kawał dobrej roboty, doprowadzając po trwających trzy dni obradach sądu do całkowitego ułaskawienia całej czwórki. Oliver Machado miał dotąd bardzo niskie mniemanie o paliestrze na światach pokroju Rhise, jednakże wyrok końcowy trybunału zmieniał jego zdanie diametralnie – nawet mimo ponawianych uszczypliwych uwag Natha, który twierdził, że zdesperowany pozbawionym perspektyw życiem na Rhise mecenas stanął wręcz na uszach, by wybronić niedoszłych piratów, a potem na skrzydłach swego sukcesu czmychnąć czym prędzej na Equus, znacznie ciekawy dla żądnego kariery prawnika.

- Dajcie sobie przynajmniej postawić drinka, na koszt marynarki – dodał komandor, wyraźnie czytając w myślach byłej załogi Grendela. Faktycznie, karty kredytowe mężczyzn nie sprawiały oszałamiającego wrażenia. Już w ostatnich dniach aresztu kapitan sprawdził konta bankowe upewniając się, że armator przelał jego ekipie wynagrodzenie należne za wykonanie zlecenia.

I faktycznie przelał, ale gołą wypłatę, bez jakichkolwiek premii – co w przypadku Machado oznaczało trzy tysiące kredytów, po dwa tysiące zaś dla każdego innego załoganta. Prokuratura wojskowa dołożyła do tego po tysiącu w ramach zadośćuczynienia za internowanie, na mocy paragrafu nakazującego „zwrot utraconych profitów z tytułu przymusowego statusu bezrobotnego”. Przy średnim koszcie utrzymania w wysokości tysiąca kredytów na miesiąc nie wyglądało to dla niedoszłych korsarzy zbyt kolorowo, a była to przecież wersja z zaciśniętym pasem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:09, 17 Lut 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Uniewinnieni. Uff...
Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, ludzie nie potrafią uczyć się na błędach. Podróżniczo-awanturnicza natura zwycięża.
Panie komandorze, słuchamy uważnie co ma nam pan do zaoferowania.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:18, 17 Lut 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Shocked A ja już chciałem przemowę pożegnalną na pogrzeb Maxa pisać.

Awanturnicze życie awanturniczym, ale coś jeść trzeba. W dodatku raczej po naszej eskapadzie jesteśmy spaleni w branży. Kto da przewieźć statek, kiedy my robimy z nich fortece?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:07, 17 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Z miłą chęcią...- odparł po chwili Oliver, zgrabnie udając uprzejmość wobec komandora i zadowolenie z jego zaproszenia. Po spędzeniu kilku ostatnich dni w areszcie (nie wspominając już podróży i czasie zmarnowanym na zabawy w piratów), miał wreszcie ochotę na chwilę odpoczynku - najlepiej z zimnego kuflem piwa przy boku, w jednym z wielu portowych barów. "Knajpka" nie brzmiała zbyt groźnie dla jego stanu konta - w dodatku wstydem byłoby odmówić, jeśli kto inny na ochotę na uiszczenie rachunku.
Widok kolejnego wojskowego nie napawał Olivera zbytnią radością i budził mieszane uczucia, natomiast aktówka towarzyszącego mu urzędnika mogła być zwiastunem kolejnej okazji do zarobku - a gotówki, jak wiadomo, nigdy pod dostatkiem. Szczególnie, gdy pieniędzy starczy na co najwyżej 3-4 miesiące naprawdę oszczędnej wegetacji. A gdzie portowe życie, knajpy, alkohol, kobiety? Taaa...Oliver na gwałt potrzebował kolejnej "roboty". Sądząc po minach jego towarzyszy - Ci też z niekłamaną radością przyjęliby jakąkolwiek ofertę zarobku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:12, 17 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





23 stycznia 2309, godz. 14.10, metropolia Razortower, bar „Portabella”

- I jeszcze dwa piwa – dokończył zamówienie komandor Powell, błyskając idealnie białymi zębami w stronę młodej kelnerki.

Kiedy dziewczyna odeszła drukując na przenośnym rejestratorze kwit zamówienia, wojskowy spojrzał znacząco na towarzyszącego mu mężczyznę w garniturze.

- Pan Brown pracuje w Departamencie Projektów Specjalnych, w łączonym pionie cywilno-militarnym – wyjaśnił komandor – Ma dla was propozycję, którą zapewne odbierzecie jako interesującą, wpierw jednak pora na bardzo przyjemny akcent wstępny do rozmowy.

Oficer otworzył własną aktówkę, wykonaną z eleganckiej czarnej skóry, wyciągnął z niej cztery zalaminowane karty papieru zwieńczone wielkim emblematem federalnej marynarki i opieczętowane równie wielkim stemplem.

- W imieniu admirała Gregora Eisenholta z Dowództwa Floty na Equusie składam panom podziękowania za wzorową postawę w obliczu zagrożenia ze strony piratów. To dyplomy uznania sygnowane przez sztab marynarki. Bardzo się cieszę, że dochodzenie sądowe dowiodło panów niewinności i pozwoliło ujawnić szlachetne pobudki, jakimi się kierowaliście planując odbicie zaopatrzeniowca. Flota jest panom ogromnie wdzięczna.

Powell rozdał zafoliowane dyplomy czwórce swych rozmówców, obserwując z lekkim uśmieszkiem ich na poły zaskoczone, na poły sarkastyczne miny.

- Wiem, wiem – dodał natychmiast – Samym dyplomem człowiek nie wyżyje, do ust go przecież nie włożycie. Ale to nie koniec dobrych wiadomości. Za głowę Ikego Wanabi była wyznaczona dość spora nagroda.

Komandor urwał ponownie, tym razem czekając aż podchodząca do stolika kelnerka rozda wszystkim zamówione chwilę wcześniej napoje. Była naprawdę ładna, chociaż jej skóra miała chorobliwie bladą barwę charakterystyczną dla rodowitych mieszkańców Rhise, prawie nigdy nie mających styczności z ukrytym za grubymi warstwami brązowych chmur słońcem. Odprowadziwszy ją wzrokiem wojskowy upił łyk trunku ze swego drinka, po czym podjął temat, drążony roziskrzonymi nagle spojrzeniami swych rozmówców.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 7:12, 18 Lut 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Nathaniel Robinson trochę już w swoim życiu przeżył, wydawało mu się, że widział dostatecznie dużo, żeby stosunkowo niewiele mogło go zaskoczyć. Tymczasem znienacka zaatakowała go szerokość znaczenia pojęcia "stosunkowo".
Podjęcie kapsuły ratunkowej - normalka.
Próba odbicia opanowanego przez piratów statku - ech, jak za dawnych, dobrych czasów.
Żołnierz okazujący się być piratem a piraci żołnierzami - niespodzianka, ale niezbyt wielka.
Oskarżenie o piractwo - błądzić, ludzka rzecz. Uniewinnienie - czemu tu się dziwić, wszak byliśmy niewinni.
Oficer Marynarki Federalnej wręczający dyplom uznania Dowództwa Floty i podziękowania od jej admirała, Gregora Eisenholta - tego na dzisiaj było za dużo.
Nathaniel z całych sił walczył z mięśniami podtrzymującymi jego szczękę przed niekontrolowanym upadkiem na płyty knajpianej podłogi.

No to mnie Mistrzu zaskoczyłeś. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego update'a, a w nim czającego się na nas i atakującego podstępnie haczyka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 10:16, 18 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Nie macie pojęcia, co ja ostatnio przechodzę w pracy! Czego się ode mnie oczekuje w tym strasznym miejscu! Oni tam chcą, żebym pracował! Wink W związku z powyższym pierwsze fabularyzowane aktualizacje pojawią się dopiero po czternastej, a teraz na szybko kilka informacji o uniwersum tej dziwacznej hybrydy, którą ochrzciłem mianem Travellera, a która ma z nim tyle wspólnego, co z grą Master of Orion czy z Wing Commanderem. Dyplomy uznania wystosował sztab marynarki na Equusie, czyli sztab podsektorowy. Takie dokumenty drukuje się seryjnie, admirał podpisuje je maszynowo, a oficerowie wypełniają później tylko rubryki na dane personalne wyróżnionych. Z drugiej strony, nie znaczy to, że dostaliście jedynie bezwartościowe papierki - ich praktyczne zastosowanie w grze polega na tym, że okazane personelowi marynarki generują graczom 2 Punkty Reputacji, w przypadku innych instytucji federalnych zaś zapewniają 1 Punkt Reputacji (przekłada się to odpowiednio na poziom i formę konwersacji z urzędnikami). Na czym polega idea Punktów Reputacji, napiszę kiedyś w wątku technicznym (jeśli pojawi się rzecz jasna chęć graczy do kontynuowania przygód w tym uniwersum).

Bardziej zaskakujący jest raczej fakt, że komandor Powell sam wszedł na temat nagrody za głowę Wanabiego. Administracja federalna niezbyt chętnie szasta kasą, więc logicznie myślący obywatel prędzej by się spodziewał, że wojskowi naciągną fakty tak, by tej nagrody nie musieć wypłacać, a tu taka niespodzianka! Przynoszą sami kasę, w dodatku osobnikom nie mającym o nagrodzie pojęcia Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 18:54, 18 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





23 stycznia 2309, godz. 14.12, metropolia Razortower, bar „Portabella”

- Sztab Floty na Equusie dawał sto tysięcy za żywego – oznajmił Powell, wzruszając przy tym ramionami w geście udawanego współczucia – Martwy nie jest już dla marynarki tak cennym łupem, bo przecież go teraz publicznie nie powiesimy, ale zwłoki wciąż warte są pięćdziesiąt tysięcy.

Pięćdziesiąt tysięcy kredytów! Czterej mężczyźni wymienili natychmiast spojrzenia, nie dowierzając chyba temu, co właśnie usłyszeli. Pięćdziesiąt tysięcy!

- Och, niezmiernie nam miło o tym słyszeć – powiedział w końcu ostrożnym tonem Oliver Machado, dla przywrócenia rezonu wychylając wpierw duszkiem swojego drinka – Jestem wręcz zaskoczony, że marynarka przybywa do nas sama z siebie z takimi informacjami... w dzisiejszych czasach człowiek sądziłby raczej, że będzie musiał walczyć o taką nagrodę na drodze sądowej.

- Media często czynią nas potworami w mundurach, a nie muszę chyba dodawać, jak krzywdząca jest to opinia – uśmiechnął się szeroko komandor Powell – Prawdę mówiąc, ewentualny proces cywilny przeciwko marynarce o zabór słusznie należnej nagrody kosztowałby nas wiele więcej niż jej równowartość, dlatego w przypadku większych sum zwykliśmy kontaktować się od razu ze zdobywcami świadczenia.

Pięćdziesiąt tysięcy! A sto za żywego! Max Blunt wiedział z doświadczenia, że władze zwykły płacić od pięciuset do tysiąca kredytów za pirata o udokumentowanej kryminalnej przeszłości, żywego lub martwego.

- Myślę, że taką nagrodę warto uczcić toastem – zaproponował z zawadiackim uśmieszkiem Powell – Możemy panią prosić? Po setce wódki dla każdego z nas, bez soku.

Bladoskóra kelnerka o ślicznej twarzy i pustych oczach przyjęła zamówienie kwitując je delikatnym uśmiechem, odeszła w stronę baru. Nathaniel Robinson, wciąż oszołomiony informacją o wysokości nagrody, odprowadził dziewczynę spojrzeniem próbując skoncentrować na czymś swe rozgorączkowane myśli. Jego bystry wzrok z miejsca wychwycił nieobecny wyraz oczu młodej kobiety i ledwie dostrzegalny pod rękawem czarnej bluzki zarys przedmiotu przypominającego ciasno zapiętą na lewym nadgarstku bransoletkę.

Nath przygryzł wargi rozpoznając ten przedmiot. Nie była to bransoletka, nie była to w ogóle biżuteria, chociaż na pierwszy rzut oka mogła się z nią kojarzyć. Młoda piękność o długich smukłych palcach i kręconych czarnych włosach zarabiała dostatecznie dużo, by nie musieć zabijać beznadziei życia codziennego tanimi narkotykami w rodzaju Dream Catchera czy Spooka, stać ją było na znacznie droższą używkę.

Na znacznie niebezpieczniejszą używkę.

By to stwierdzić, Nathanielowi wystarczył jeden rzut oka na wystającą spod rąbka rękawa obręcz o opalizujących magnetycznie zielonkawych łuskach, wszczepioną częściowo pod skórę dziewczyny. Na Whandze ludzi noszących te implanty nazywano „smoczymi skórkami”, ale Robinson uważał, że bardziej pasowało do nich określenie „gadzie laleczki”, szeptane często za ich plecami. Kusząca swym pięknym egzotycznym wyglądem bransoleta stworzona została przez sakkrańskich Piewców Snu, służąc gadziej rasie za łagodny stymulator tych części ich mózgów, które odpowiadały za relaks. Robinson nie miał pojęcia, kto wpadł na pomysł implantowania tych urządzeń ludziom, ale musiał to być człowiek całkowicie pozbawiony wyobraźni. Zaprojektowane z myślą o anatomii Sakkran, w przypadku skrajnie odmiennego ludzkiego mózgu implanty wysyłały bodźce do zupełnie innych receptorów, wywołując u swych użytkowników ekstatyczne wizje uzależniające ich całkowicie od tych niewielkich opalizujących opasek zasilanych energią elektryczną generowaną przez organizmy nosicieli.

Jak dotąd nikomu nie udało się opracować skutecznej terapii odwykowej dla „gadzich laleczek”, a niezdrowe zainteresowanie sakkrańskim braindance’m wciąż rosło, pomimo podnoszonego przez federalnych psychologów larum. Naukowcy badający to zagadnienie dowodzili, że długotrwałe korzystanie z implantu powodowało nieodwracalne zmiany w psychice nosicieli, erodując w trwały sposób ich empatię i zdolność do integrowania się z otoczeniem.

- Pieniądze zostały zdeponowane w tutejszej filii Alior Banku – głos komandora Powella odwrócił uwagę Natha od odbierającej przy bufecie napoje dziewczyny, pomógł mu skoncentrować się ponownie na wątku prowadzonej przy stoliku rozmowy. Robinson zauważył, że pan Brown z Departamentu Projektów Specjalnych w ogóle się dotąd nie odezwał, czując się wyraźnie nieswojo w rozbrzmiewającym dźwiękami szkła i ludzkich rozmów otoczeniu i pozostając w cieniu tryskającego spontaniczną wesołością wojskowego – Okazując odpowiedni kwit mogą panowie wydać tam dalsze dyspozycje, przede wszystkim zasadę podziału całej sumy oraz transfer na wskazane rachunki docelowe.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 10:25, 19 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- Wspaniale - skwitował Kovalsky rozciągając pokancerowaną twarz w pełnym zadowolenia uśmiechu - To kiedy ten kwit trafi w nasze raczki? - na potwierdzenie tych słów navigator zatarł wielkie łapy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 11:54, 19 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





23 stycznia 2309, godz. 14.15, metropolia Razortower, bar „Portabella”

Kelnerka przyniosła do stolika napełnione wódką kieliszki, postawiła je na blacie nie zwracając żadnej uwagi na otwarcie się jej przyglądającego komandora. Narhaniel zerknął w kierunku przypiętej do żakiecika plakietki, odczytał imię dziewczyny. „Cathy”.

- Czek na pięćdziesiąt tysięcy spoczywa w teczce pana Browna – Powell spojrzał znacząco na milkliwego kompana – Ale wpierw toast. Za odwagę, za lojalność i za federalną marynarkę!

Cała szóstka wychyliła zawartość kieliszków jednym haustem, chociaż pan Brown miał z tym zauważalny problem. Kiedy wszyscy odstawili szkło na blat stolika, mężczyzna sięgnął z wyrazem ulgi po swoją aktówkę i wyciągnął z niej kilka dokumentów. Oczy marynarzy spoczęły natychmiast na bankowym czeku zwieńczonym logo Alior Banku, opiewającym na zawrotną dla nich kwotę. Widząc żywe zainteresowanie dokumentem Brown przysłonił go czym prędzej grubym skoroszytem, jakby obawiał się, że żądni nagrody rozmówcy wydrą mu kwit przemocą.

- Jak już wspominałem, pan Brown jest cywilnym współpracownikiem marynarki w ramach Departamentu Projektów Specjalnych i bierze aktywny udział w programie „Prometeusz”. Zapewne wiele już panowie na ten temat słyszeli?

Mężczyźni wymienili ponownie spojrzenia, ten i ów wzruszył ramionami.

- Niewiele – przyznał w końcu Max – Organizujecie paramilitarną flotę pomocniczą na zasadzie współpracy z wolnej stopy czy coś takiego, prawda?

Komandor Powell spojrzał wymownie na pana Browna, dając temu drugiemu do zrozumienia, że czas już najwyższy zabrać głos w rozmowie.

- Nie do końca chodzi tu o organizację paramilitarną – wyjaśnił nieco zmieszanym, ale zadziwiająco sympatycznym głosem cywil – Sztab marynarki dąży do nawiązania bliskich kontaktów z prywatnymi posiadaczami jednostek kosmicznych, korzystając z ich informacji i pomocy w celu realizowania zadań Floty. Chodzi tu głównie o zbieranie i przekazywanie informacji, zwłaszcza na pograniczu, a także usługi pocztowe i kurierskie, czasami przewóz federalnego personelu w miejsca, gdzie trudno byłoby im się dostać służbowymi środkami transportu. Wszystko to polega na kooperacji z marynarką na zasadzie dobrowolności, za odpowiednim wynagrodzeniem finansowym. Moja sekcja w programie „Prometeusz” koncentruje się na wspieraniu zainteresowanych w dostępie do środków finansowych oraz infrastruktury niezbędnej do udziału w tym projekcie.

- Mówiąc inaczej, pan Brown załatwia fundusze dla cywilnych współpracowników marynarki chcących wejść w ten interes... nie wahajmy się nazwać tego biznesem... ale nie posiadających dostatecznego zaplecza na starcie – dodał wyjaśniającym tonem Powell.

- Dokładnie tak – kiwnął głową cywil – Skupiając się na panów konkretnym przypadku chciałbym w imieniu Departamentu złożyć panom pewną propozycję. W posiadaniu orbitalu na Rhise znajduje się kilka wycofanych obecnie z użytku, ale wciąż sprawnych jednostek, które Departament ma prawo sprzedać po promocyjnych cenach uczestnikom programu „Prometeusz”. Przeważająca większość z nich to ciężkie statki o wartości wykraczającej zbyt daleko poza panów zdolność kredytową, ale w wykazie pryzów znajduje się również lekki towarowiec typu Arrow, po kapitalnym przeglądzie i z wszystkimi certyfikatami, wyceniany przez naszych specjalistów na sześćdziesiąt siedem tysięcy osiemset dwadzieścia kredytów. W ramach programu możemy wam zaoferować upust w wysokości dziesięciu tysięcy kredytów na zakup tego Arrowa, a także pomoc w uzyskaniu cywilnego kredytu bankowego w wysokości do pięćdziesięciu tysięcy na pokrycie kosztów rejestracji jednostki, dodatkowego wyposażenia oraz kapitału początkowego, jeśli zdecydują się panowie na założenie w ramach programu spółki handlowej.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:07, 19 Lut 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Ten gość z teczka tak właśnie mi wyglądał na akwizytora...

Co do propozycji - mam wrażenie, że nie bez powodu nas zmiękczyli drinkami, dyplomami itp. A już na prawdę mi się nie podoba branie kredytów. Jako, że do gardła co włożyć nie mamy (prawie ;p), a kasy i tak pewnie nie zobaczymy jeśli odmówimy (zaraz z paragrafem wyskoczą/podatkach/czymkolwiek) wiec jestem na tak. Ale chciałbym by Driver miał umowy na piśmie, nie tylko na uścisk dłoni po pijaku Wink

P.S. Keth, czy mi się wydaje, czy nazwa tego banku to jeden z Twoich słynnych żarcików? Wink
Wink


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Czw 13:49, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:35, 19 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Tja będziemy nieść ogień biednym zacofanym cywilizacją

- Znaczy chcecie wymienić naszą nagrodę na łajbę? - John wyraźnie rozluźniony po pierwszej dawce procentów uśmiechnął się do flociarzy - Ale jak to widzicie tę współpracę? My sobie latamy, a wy jak was najdzie karzecie lecieć tu czy tam? Czy też grzecznie prosicie o wykonanie zlecenia? - tu wzrok padł na pana B.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:37, 19 Lut 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Jak rozumiem to nie jest żaden haczyk, prawda? Jeśli nie wejdziemy w "Prometeusza" to i tak kasa jest nasza, zgadza się?

Ale powiem szczerze, że nie wiem, co bym miał z tą kasą zrobić, więc jeśli mielibyśmy głosować, to moja łapa już jest w górze. Jestem za wejściem w "Prometeusza".
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:25, 19 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Oliver, pomimo niezerowej ilości wypitego alkoholu, uważnie słuchał dość długiej przemowy sponsorów dzisiejszego "posiedzenia". Propozycja wydawała mu się nad wyraz atrakcyjna, lecz biorąc pod uwagę wydarzenia minionych kilku dni - wiedział, że nie może dać zwieść się pozorom. Sam fakt upomnienia się marynarki w sprawie nagrody za głowę Wanabiego wydawał mu się dosyć podejrzany - do tego ta wspaniałomyślna oferta...coś tu nie pasuje, pomyślał.
Kapitan wiedział ,że prędzej czy później informacja ta wzbudzi w jego załodze podejrzenia i wiedział, że prędzej, czy później ktoś z jego podwładnych zacznie zadawać niezręczne pytania. Tym razem padło na Johny'ego. Oliver w milczeniu oczekiwał na odpowiedź ze strony Pana Browna, przechylając lekko resztki drinka w swoim kieliszku. Jednak zanim ten zdążył odpowiedzieć, dodał spokonym tonem:
-Co jeśli odmówimy?

Oliver starał się zachować trzeźwy umysł i nie dać zwieść się atrakcyjnym warunkom przedstawionej im propozycji. Wiedział, że najważniejsze informacje zawsze zapisane są najmniejszym druczkiem...
Zobacz profil autora
TR - Sprawa Honoru
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 17 z 20  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18, 19, 20  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin