RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Sprawa Honoru Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19, 20  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 16:43, 19 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Szybkie objaśnienie w trybie taktycznym (czas mnie goni):

Jeśli odmówicie, rozmówcy dziękują Wam za mile spędzone chwile przy wódce, dostajecie dyplomy, a także czek na pięćdziesiąt tysięcy, który dzielicie między siebie, a potem układacie sobie dalsze życie (najpewniej podejmując pracę w rhiseńskich kopalniach uranu, bo po zdemolowaniu Grendela armator trochę Wam obrobił tyłki w okolicy). Tu możemy podjąć rozmowy na temat ewentualnej nowej przygody w tym uniwersum.

Jeśli przyjmiecie ofertę, Wasz czek zostanie użyty do zakupu towarowca typu Arrow wraz z licencją na działalność handlową (ale sam czek nie wystarczy do pokrycia wszystkich kosztów, trzeba sprawdzić ten statek, jego parametry, wyposażenie, komputery i oprogramowanie, trzeba go zarejestrować na czyjeś nazwisko lub na spółkę). Koszty całkowite mogę wyliczyć w kontynuacji wątku, po oględzinach Arrowa, a pan Brown chętnie pomoże przy załatwieniu kredytu bankowego o wartości DO pięćdziesięciu tysięcy kredytów (który oczywiście będzie trzeba regularnie spłacać). Tak więc kupujecie statek, nawiązujecie luźną współpracę z marynarką, a potem układacie sobie dalsze życie (najpewniej lecąc tam, gdzie coś można zarobić: Powell pewnie da Wam na start kilka wskazówek lub drobnych zleceń). Tu możemy podjąć rozmowy na temat ewentualnej nowej przygody w tym uniwersum.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:51, 19 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Mistrzu! Mistrzu! My chcemy ten statek, i chcemy dalszej przeygody, ale daj naszym postacia szansę na pomarudzenie ;p

A marudźcie, ile chcecie - gdzie Wam tego zabraniałem? Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:55, 19 Lut 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Na forum jest już kilka sesji s-f dziejących się na powierzchni planety. A w przestrzeni kosmicznej tylko nasze przygody się toczyły. Dlatego sadzę, że choćby dla odmiany (i by każdy nowoprzybyły coś dla siebie mógł znaleźć), powinniśmy sie dalej szwendac miedzy planetami. Kredyt mi sie bardzo nie podoba, ale z braku laku..

Tak wiec dla mnie Imho opcja nr 2 Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:13, 19 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Skoro nie czekają nas żadne konsekwencje z odmowy propozycji, myślę, że nie ma na co czekać. Zabawmy się w Kosmicznych Kowbojów Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 18:26, 19 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





23 stycznia 2309, godz. 14.20, metropolia Razortower, bar „Portabella”

Wciąż oszołomieni, ale coraz trzeźwiej kalkulujący mężczyźni wietrzyli w pozornie hojnej propozycji Powella i Browna rozliczne haczyki, ale z drugiej strony, los zaoferował im znienacka szansę na zupełnie nowy start w życiu. Wszyscy żyli z dorywczych zleceń, wykorzystując swe doświadczenie w pracy dla armatorów traktujących ich jak zwykłych najemników. Czasami zarabiali dostatecznie dużo, by pozwolić sobie na kilka miesięcy przestoju na powierzchni planety, kiedy indziej ledwie wiązali koniec z końcem – żaden się jednak dotąd nie dorobił niczego prócz wielu blizn i certyfikatów poświadczających specjalizację w pracy w głębokiej przestrzeni.

Własny statek był marzeniem setek tysięcy wolnych strzelców pokroju Olivera Machado czy Johna Kovalskiego, prowadzących poprzez obszar Federacji jednostki, które nigdy nie miały do nich należeć, a które budziły w nich często głęboko skrywaną zazdrość i doskonale maskowany żal.

Własny statek... choćby i lekki towarowiec typu Arrow, który należał do najmniejszych statków międzysystemowych poza wojskowymi Speedboatami i zapewne miał już na koncie tysiące skoków w nadświetlną. Nathaniel Robinson znał z programów telewizyjnych co najmniej dziesięciu bogatych federalnych przedsiębiorców, którzy zaczynali swój biznes mając do dyspozycji wyłącznie zdezelowanego trampa, kilka tysięcy na koncie i dziką żądzę odniesienia sukcesu.

Max Blunt zdawał sobie doskonale sprawę z konieczności przeglądu oferowanej jednostki, z mnóstwa administracyjnych przeszkód, które z pomocą Browna należało pokonać w drodze do własnej licencji Free Tradera. Mężczyzna czuł głęboki dreszcz na samą myśl o zaciąganiu w banku kredytu na horrendalnie dla niego brzmiące kwoty, ale... czy nie do odważnych należał wszechświat.

- Wchodzimy w to, ale musimy zapoznać się z wszystkimi materiałami projektu oraz obejrzeć Arrowa – zdecydował Nath, w lot interpretując znaczące spojrzenia towarzyszy i występując w ich imieniu – Liczymy na pełne wsparcie Departamentu.

- Ależ oczywiście – Brown rozpromienił się po raz pierwszy od chwili wejścia do baru, sam z siebie sięgnął po kieliszek.

- Gratuluję słusznej decyzji – dodał komandor Powell – W sprawie pełnej dokumentacji na temat „Prometeusza” zapraszam jutro do naszej filii przy Gateway 11. I gratuluję raz jeszcze tej akcji z Ike Wanabim. Muszę przyznać, że to był autentycznie kawał skurwysyna. Ten powtórny atak na tender, który udaremniliście był dla niego kwestią honoru. W pierwszym podejściu stracił zdobycznego kuriera i sześciu kompanów, to był niesamowity łut szczęścia, że udało mu się zabić federalnego pilota i zwiać naszą kapsułą. Musiał przechwycić Purcella, żeby wyjść z twarzą z porażki. Załatwiliście go na cacy, doskonała robota.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 18:49, 19 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





I to w zasadzie już koniec naszej pierwszej przygody w Travellerze, panowie! Zapraszam do skomentowania sesji (komentarze obserwatorów nie-graczy również mile widziane), im więcej uwag krytycznych, tym chętniem przeczytam posta (wszak każdy GM pragnie się kształcić i rozwijać w oparciu o poprawianie swych niedociągnięć!). Ze swojej strony gratuluję, że nie daliście się wpuścić w maliny, chociaż działałem ostro w tym kierunku – z mojego punktu widzenia idealnym zakończeniem przygody byłby moment, kiedy jeden z Was na usłanym trupami „piratów” tenderze uruchomiłby komputer kapitana Carlyte i przeglądając dane personalne załogi natrafił na holograficzne zdjęcie czarnoskórego Edwarda Drake! Nie wyszło, cóż, Wasz sukces Wink

Swoją drogą, nie zazdroszczę od tej chwili żadnemu rozbitkowi, jakiego podejmiecie ewentualnie w przyszłości z kapsuły ratunkowej (każdy biedak będzie pewnie lądował od razu w kaftanie bezpieczeństwa lub co gorsza, w lodówce!).

W tym wątku pociągniemy jeszcze trochę fabularyzowane updaty dotyczące oględzin statku, rozpatrzymy również opcje zakupu dodatkowego wyposażenia. Odlot z Rhise w stronę Equusa zapoczątkuje nową przygodę.

Uwaga! Czy w gronie użytkowników-obserwatorów tego wątku jest ktoś zainteresowany dołączeniem do sesji?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:06, 19 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Mistrzu a jak tam było z tym piratem?

Możesz uchylić rąbka tajemnicy jak naprawdę wyglądał jego atak i ucieczka z Purcella?
No i czy wyssało go czy został nam na pokładzie?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:28, 19 Lut 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Keth napisał:

- Gratuluję słusznej decyzji – dodał komandor Powell – W sprawie pełnej dokumentacji na temat „Prometeusza” zapraszam jutro do naszej filii przy Gateway 11. I gratuluję raz jeszcze tej akcji z Ike Wanabim. Muszę przyznać, że to był autentycznie kawał skurwysyna. Ten powtórny atak na tender, który udaremniliście był dla niego kwestią honoru. W pierwszym podejściu stracił zdobycznego kuriera i sześciu kompanów, to był niesamowity łut szczęścia, że udało mu się zabić federalnego pilota i zwiać naszą kapsułą. Musiał przechwycić Purcella, żeby wyjść z twarzą z porażki. Załatwiliście go na cacy, doskonała robota.


Z tego co rozumiem, to podleciał kurierem blisko, a dzięki przykrywce przywalił Tenderowi ostro i znienacka. Następnie abordaż (nieudany) skok w kapsule, posłanie kuriera do gwiazd i reszta dzieje się na naszym statku Wink

Co do samej samego prowadzenia zastrzeżeń nie dostrzegam - jedynie za pierwszym razem, przy kłótni "jak podjąć rozbitka" wstawkę zrobiłeś nieco sprzeczną z naszymi ustalenieniami. Jednak chyba ze trzy razy wtedy te ustalenia zmienialiśmy, o debacie nad nimi nie wspomnę ;p

I tu właśnie zastrzeżenia do graczy - kapitan za miękki Razz Powinien nas ostro trzymać i nie pozwalać na "demokratyczne" kłótnie co jak zrobić. Ja uparty, Nakemono tez lubi mieć ostatnie słowo i gdy brakowało Urbika... Zresztą sami pamiętacie Wink

Po za tym straszliwie zaszufladkowaliśmy Johna. Biedak jeśli nie odwiedził Drake w ambulatorium, to całą przygodę siedział na mostku. Tylko rzucaliśmy w eter "John zrób to/tamto", a sami robiliśmy wszystkie ciekawe rzeczy. Aż mi teraz wstyd Embarassed

Przydałby się drugi nawigator, to pewne Wink A co do nowych graczy, to może PM'kę wysłać do nowo zarejestrowanych? Chyba ze dwie duszyczki nam tu przybyły, a szczerze, gdyby nie zachęta Ketha, to też raczej do sesji w nieznanym systemie bym się nie zgłosił Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:52, 19 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Ike Wanabi i sześciu innych piratów z tego okrytego złą sławą klanu wykorzystało zdobyczny federalny kurier Duplicity, by zadokować do wyładowanego zaopatrzeniem tendera (załogę kuriera rzecz jasna wcześniej zamordowano). Napastnikom chodziło o drogi statek mogący posłużyć im za pryz oraz zmagazynowane na nim zapasy. Śmiały plan się nie powiódł, gdyż podejrzewający coś kapitan Carlyte miał swą załogę pod bronią. Abordażyści uwikłali się w wymianę ognia przy śluzie, a dwaj piraci na kurierze spanikowali i odskoczyli od tendera otwierając ogień z wieżyczek. Trochę szczęścia im dopisało, więc uszkodzili tender zanim celne trafienie zmieniło ich w kulę gazu. Tymczasem w śluzie federalni kropnęli wszystkich piratów oprócz Ike. Szef bandy uciekł spod śluzy w głąb tendera, szukając kapsuły ratunkowej. Tuż przy niej przechwycił go prawdziwy Edward Drake, pilot Speedboata, który parę dni wcześniej zaparkował na tenderze. Ike zastrzelił pilota z wyszarpniętego mu Iactona, a potem wepchnął przewracające się ciało do wnętrza kapsuły, bo federalni już mu deptali po piętach. Uciekł w kapsule, a Carlyte miał inne problemy na głowie, by go szukać.

Dyszący żądzą zemsty Wanabi zamienił się z Drake’em mundurami, a w celu uzyskania przestrzelin na swym ubraniu – założonym na ciało pilota – strzelił w każdą z nich ponownie z przystawienia, aby przepalić materiał cywilnego ubioru (stąd te dziwne powiększone rany). Własną bluzę mundurową podarł symulując uszkodzenia wynikłe z szamotaniny z „piratem”. Potem już tylko czekał, aż ktoś go uratuje i da się przekonać do „odbicia” tendera.

Ciało pozostało po dehermetyzacji na Grendelu, dzięki czemu prokuratura zdołała go zidentyfikować.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:03, 19 Lut 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Freeks, masz całkowitą rację co do prowadzenia przeze postaci kapitana. Niestety, "Sprawa Honoru" wypadła w dość niefortunnym dla mnie czasie - najpierw miałem popsutego kompa, później egzamin z anatomii, później jeszcze ferie i kilka wyjazdów. Często musiałem doczytywać po kilka dłuższych postów i szybko podejmować decyzje, najczęściej nie zajmując własnego stanowiska w dyskusji, a jedynie sugerując się Waszymi wypowiedziami. Mam nadzieję, że odrobię straty w nowej przygodzie Wink.
Poza tym, nie za dobrze czułem się z początku w nowym klimacie, jakim jest s-f. To zupełnie nie to samo co fantasy, gdzie znamy w pełni swoje możliwości, a najbardziej skomplikowanym urządzeniem jakie będziemy obsługiwać, jest cep bojowy. W każdym bądź razie - chrzest bojowy przebyty Wink

Co do postaci Johna - faktycznie, jego udział w przygodzie był raczej znikomy, jednak prawda jest taka, że bez niego wiele razy nie moglibyśmy ruszyć dalej. Zaokrętowanie jeszcze jednego nawigatora, mogącego zmieniać go w trakcie pracy, jest całkiem rozsądnym pomysłem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 22:53, 19 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Oto miniatura Arrowa na tle Rhise (nie mam pojęcia jak wsadzac na forum większe obrazki).



Dla żądnych powiększenia proponuję link do oryginalnego pliku:

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Czw 22:56, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:28, 20 Lut 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Śliczny stateczek, urzekł mnie. Kupuję. Mogę się nawet zadłużyć. Mam nadzieję, że pozostali członkowie drużyny podzielają moje zdanie.

Teraz podsumowanko. Najpierw o graczach:
Krisu, John nasiedział się w sterowni, ale mimo to mam wrażenie, że nie nudził się, a już na pewno nie można powiedzieć, że nie był pomocny. Dobra robota.

Freeks - tutaj trochę prywatnie: to prawda, że jestem uparty, ale podchodząc do tego z dystansem i rozgraniczając wyraźnie sferę real od rpg, mam nadzieję, że to tylko dodaje grze smaczku. Wolę konstruktywną krytykę, dyskusję i nawet nieco kłótni, niż marsz baranów za pierwszą lepszą decyzją.

Urbik, jako kapitan faktycznie może powinien być bardziej stanowczy i rozstrzygać sporne kwestie, ale dla mnie to w sumie nie zarzut, a już na pewno nie w pierwszej przygodzie, gdzie właściwie dopiero się poznajemy i docieramy.

A na koniec GM i przygoda:
Dla mnie bomba. Z pewną rezerwą podszedłem do propozycji zagrania w tą przygodę. Właściwie wolałbym wtedy zagrać w (obiecane) CP2020 albo coś innego, ale mi bliższego. Było też trochę problemów z czasem, a byłem już zaangażowany w inne systemy, no nie było łatwo się zdecydować.
Lubię s-f, ale jest to tak rozległy temat, że trudno mówić o jakichś standardach. Dlatego trochę też obawiałem się odnalezienia w tym świecie. Obawiałem się, że będę walić gafę za gafą, albo żeby tego uniknąć będę siedział cicho. Ale zaryzykowałem i opłaciło się.
Przygoda od początku "kleiła się" i trzymała w napięciu. Było trochę główkowania, a już mistrzostwem świata była ponowna analiza okoliczności poznania Drak'a. Mały szczegół, którego o mało nie przeoczyliśmy, dał mi dużo zabawy i fajnych emocji.
Ponadto zauważyłem, że GMowie bywają niezwykle skąpi. W tym sensie, że najwidoczniej boją się (nie wiedzieć czemu) dać graczom więcej kasy, więcej sprzętu, więcej broni. Keth do takich najwyraźniej nie należy. 50 000 kredytów mówi samo za siebie. Dostaliśmy sugestię wykorzystania tej kasy, ale podejrzewam, że jakbyśmy z niej nie skorzystali, to i tak ta forsa dostarczyłaby nam niezłej rozrywki (w postaci tarapatów w kolejnej przygodzie oczywiście) a o to przecież w tym wszystkich chodzi, prawda? O dobrą zabawę, której tutaj zdecydowanie nie brakowało.

Keth, jesteś przebiegłym skurczybykiem i niniejszym deklaruję co następuje: w ciemno mogę wejść w każdą prowadzoną przez Ciebie przygodę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 2:55, 20 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Freeks napisał:
Po za tym straszliwie zaszufladkowaliśmy Johna. Biedak jeśli nie odwiedził Drake w ambulatorium, to całą przygodę siedział na mostku. Tylko rzucaliśmy w eter "John zrób to/tamto", a sami robiliśmy wszystkie ciekawe rzeczy. Aż mi teraz wstyd Embarassed

W związku z ilością czasu jaki posiadam taka rola w zupełności mi wystarczała. Mam już najlepsze lata grania za sobą i chyba zgodnie z ustaleniami jakie podjęliśmy z GMem na początku tej sesji jestem tylko waszym dobrym duszkiem podpowiadaczem. I chyba lepiej się bawiliście kombinując niż jeśli bylibyście prowadzeni za rączki Wink .

Freeks napisał:
Przydałby się drugi nawigator, to pewne Wink
Jeśli taka wasza wola. Ale nie wiem czy zauważyliście Keth dał nam mnóstwo swobody i nasze postacie są raczej wszechstronne. Wiec po prostu miast nowego navigatora miło by było powitać nowego członka załogi Very Happy .

I wzorem współgraczy:
Dziękuję wszystkim za fajna przygodę i czekam na więcej.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 9:28, 20 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kilka prostych spraw, które pewnie zaraz wywołają dziką burzę mózgów Laughing

Jak chcecie nazwac swój pierwszy własny statek?

Czy ktoś rejestruje go na siebie, a reszta jest załogą (i pożycza właścicielowi łajby kasę) czy też zakładacie spółkę i na nią rejestrujecie towarowiec? Jeśli tak, zdałaby się również nazwa spółki (np. Manath Jover albo Olinath Jomax - hybrydy powstałe z Waszych imion Laughing )!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:16, 20 Lut 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Mówiły kukułki - najlepsze są spółki... :p

A coby trzymać się mitologii greckiej jak mamy Prometeusza to spółkę proponuje nazwać: Pandora co. - bo nigdy nie wiadomo 'co w puszce siedzi'
Zobacz profil autora
TR - Sprawa Honoru
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 18 z 20  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19, 20  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin