RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Final Sanction Idź do strony 1, 2, 3 ... 42, 43, 44  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Final Sanction
PostWysłany: Sob 7:40, 26 Cze 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Orbita Avalos, dzień 1, 07.36 czasu lokalnego

Przeciążone generatory pól siłowych eksplodowały jeden po drugim wywołując pożary na kilku pokładach fregaty i niszcząc w przeciągu krótkiej chwili cały poziom medyczny. Marynarze z drużyn ratunkowych rzucili się do walki z ogniem pośród przeraźliwych krzyków rannych i gwizdków oficerów porządkowych, ale dzierżone przez nich gaśnice nie wystarczyły, by zwalczyć pożar w zarodku. Wąskie korytarze i kajuty Valianta stały się znienacka świadkami dantejskich scen; brudni od sadzy zrozpaczeni ludzie toczyli skazaną na porażkę walkę w huku strzelających ogniem ciągłym działek obrony przeciwrakietowej okrętu, porzucając w wielu miejscach swe narzędzia i uciekając w ślepej panice przed siebie, byle dalej od płomieni.

Lecz na fregacie nie było już żadnego bezpiecznego miejsca. Miażdżony w uścisku macek monstrualnego kosmicznego stwora, Valiant pękał wręga po wrędze, dehermetyzowany poziom po poziomie, topiony strugami niewyobrażalnie silnego kwasu, rozdzierany na strzępy pośród przenikliwego zgrzytu dartych płyt pancerza. Normalne oświetlenie wysiadło kilkadziesiąt sekund wcześniej i pokłady okrętu skąpane były w czerwonym blasku lamp awaryjnych, który tylko pogłębiał potworność obrazów oglądanych oczami skazanych na zagładę ludzi.

Obsługiwane przez obojętnych na dramat Valianta serwitorów działka obrony przeciwrakietowej zasypywały strumieniami wielkokalibrowych pocisków okryte chitynowymi płytami macki krakena, ale grubość pancerza tyranidzkiego drapieżcy sprawiała, że większość z nich żłobiła jedynie wielkie szramy we wierzchniej warstwie organicznych kończyn. Gigantyczne odnóża zgniatały fregatę z nieubłaganą bezwzględnością, a monstrualny otwór gębowy wystrzeliwał w próżnię strumienie kwasu przyciągane przez pracujące wciąż generatory pola grawitacyjnego Valianta. Smukły kadłub fregaty pełen był poszarpany dziur o ogromnej średnicy, wyżartych w metalu chemicznymi reakcjami opierającymi się na całkowicie obcych ludziom procesach metabolicznych. Uwięziony w mocarnym uścisku krakena, okręt wciąż leciał do przodu pchany mocą swojego napędu, ale ogromny stwór przywarł do fregaty tak zaciekle, że jej chwile były już policzone.

Kapitan Galrite Haltreme złapał się krawędzi swego pulpitu dowodzenia, podnosząc się z klęczek i potrząsając głową. Cieknąca z szerokiego rozcięcia na czole krew zalewała mu prawe oko, ale dowódca Valianta nie potrzebował wzroku, by pojąć, że czas jego okrętu dobiegł końca. Skąpany w czerwonym blasku mostek fregaty spowity był w kłębach dymu buchającego ze spalonych stacji roboczych, gdzie potężne przepięcia usmażyły pospołu urządzenia i obsługujących je operatorów. Mdły odór spalonego ludzkiego mięsa atakował nozdrza kapitana wywołując u niego przemożną chęć zwymiotowania, ale stalowa wola oficera Floty powstrzymała go przed tak haniebnym aktem słabości.

Podnosząc wzrok ku wielkiemu ekranowi taktycznemu, wciąż jakimś cudem pracującemu pomimo licznych pęknięć, Haltreme ujrzał nagle obraz przekazywany z zewnętrznych kamer mostku.

- Na krew Imperatora! - krzyknął kapitan otwierając szeroko oczy - Spójrzcie na wielkość tych... ZĘBÓW!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 7:47, 26 Cze 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Orbita Avalos, dzień 1, 07.37 czasu lokalnego

Matowoczarna kapsuła zrzutowa weszła z zawrotną prędkością w górne warstwy atmosfery Avalos, wykreślając w przestworzach ognistą wstęgę. Pojazd zaczął natychmiast podskakiwać, a siła tych wstrząsów bez trudu mogła przetrącić kark zwykłemu człowiekowi.

W zalanym poświatą czerwonych lamp wnętrzu kapsuły nie siedzieli jednak zwykli ludzie. Sześć z dziesięciu opasanych metalowymi poręczami siedzeń zajmowali giganci w czarnych pancerzach, tkwiący w bezruchu pomimo wibracji swego środka lokomocji. Wizjery ich hermetycznych hełmów żarzyły się bladą poświatą i chociaż we wnętrzu kapsuły panował jedynie ogłuszający huk towarzyszący rozgrzewaniu osłon termicznych pojazdu, wszyscy pozostawali ze sobą w ciągłej komunikacji.

- Te biedne sukinsyny z Floty nie miały najmniejszych szans! – mruknął głębokim basem brat Skold, analizując błyskawicznie dane wyświetlane na wewnętrznej powierzchni wizjerów hełmu – Już po nich!

- Wykonali swoje zadanie – skomentował sucho brat Elias, odpowiadając na szyfrowanym kanale łączności radiowej zespołu – Ich ofiara nie zostanie zapomniana, ale była konieczna.

- Kapitan Haltreme na pewno by się ucieszył wiedząc, że będziesz go pamiętał – w hełmach Astartes zadudnił ironiczny śmiech Kosmicznego Wilka – Zwłaszcza po tej awanturze...

- Dyscyplina radiowa – apotekariusz Lucien przerwał rodzącą się słowną utarczkę sprawdzając jednocześnie status techniczny całego zespołu. Pięć niewielkich ikon wyświetlonych w rogu prawego wizjera hełmu lśniło jaskrawą zielenią dowodząc pełnej sprawności organicznej i mechanicznej Marines. Lucien wiedział, że Skold i Elias nie zamierzali z sobą wzajemnie zadzierać, pomiędzy Kosmicznym Wilkiem i Mrocznym Aniołem od dawna panowały pełne wyważonego szacunku relacje opierające się na wyważonej rywalizacji o pozycję w zespole. Nikt z Astartes nie wyraził na głos swych uczuć w chwili, kiedy na wyświetlaczach ich hełmów pojawił się komunikat obwieszczający zniszczenie Valianta, ale wszyscy wiedzieli, co dokładnie oznaczała dla losu Marines ta pulsująca wściekłą czerwienią ikonka.

- Dziesięć tysięcy metrów! – we wnętrzu kapsuły rozległ się zniekształcony zakłóceniami głos serwitora odpowiedzialnego za kontrolę procedury zrzutu. Towarzyszące lądowaniu wstrząsy przybrały na sile.

- Brak sygnału na lokalnych częstotliwościach! – zameldował brat Gregor z zakonu Burzowych Strażników, który na osobnym łączu próbował nawiązać kontakt z imperialnymi władzami w Avalos.

- Zagłuszanie? – zapytał Sepheran zmieniając uchwyt rąk na trzymanym w poprzek nakolanników ciężkim bolterze. Krwawy Anioł siedział przechylony do przodu pod lekkim kątem, nie mogąc przyjąć normalnej pozycji w fotelu ze względu na dowieszony do modułu zasilania pancerza ciężki zasobnik amunicyjny, załadowany taśmami ogromnych boltowych pocisków.

- Nie sądzę – potrząsnął głową Gregor, machinalnie kładąc prawą dłoń na rękojeści ceremonialnego miecza noszonego przy prawym udzie – Wydaje mi się, że przekaźniki radiowe w mieście w ogóle nie działają. Kontynuuję wywoływanie.

Valiant był jedynym środkiem lokomocji Kill-Teamu. Jego niespodziewane zniszczenie oznaczało utratę możliwości ewakuacji poza granice systemu, a jednocześnie pozbawiło Astartes dostępu do ciężkiego wsparcia, zwiadu orbitalnego i zapasowej amunicji. Trzy tyranidzkie krakeny wychynęły zza miejscowego księżyca w tej samej chwili, kiedy fregata zaczęła podejście do orbity parkingowej, przechwytując imperialny okręt z niezwykłą szybkością. Kapitan Haltreme kupił członkom Deathwatchu dość czasu, by zdążyli oni zająć miejsca w kapsule i wystrzelił ją ku powierzchni planety, potem zaś stoczył z obcymi swą ostatnią bitwę.

Szczątki zniszczonego okrętu wpadły w górne warstwy atmosfery w ślad za kapsułą, gorejąc w powietrzu na podobieństwo mikrometeorytów. Podłączony kablem transmisyjnym do lokalizatora pojazdu Skold mruknął głucho zauważając, że Valiant nie zdążył wystrzelić ani jednej kapsuły ratunkowej.

- Wysokość osiem tysięcy!

- Jest pojedynczy sygnał naprowadzający! – oświadczył podniesionym głosem brat Gregor – Osobisty moduł radiolokacyjny, wzorzec imperialny. Weryfikuję... radiolokator Ordo Xenos, zgodność z matrycą sto procent! Namierzam dokładne położenie!

Wszyscy Astartes przełączyli swe cyfrowe wizualizatory w tryb podglądu przestrzennego planety, na wizjerach ich hełmów pojawił się schematyczny trójwymiarowy obraz przedstawiający obrys stołecznej metropolii i jej okolic. Zmieniające się ustawicznie liczby sygnalizowały postęp w procesie namierzania źródła sygnału. Dwie i pół sekundy po meldunku Gregora na tle schematu miasta pojawiła się ciemnoniebieska kropka.

- Dystrykt Portica! – oświadczył Elias odtwarzając z pamięci studiowane długimi godzinami plany stolicy, dostarczone Astartes przed odlotem z Erocha.

- Inkwizytor Kalistradi – odezwał się z nutką satysfakcji Skold – A więc zdążyliśmy na czas.

- Inkwizytor Kalistradi albo ktoś, kto posługuje się inkwizycyjnym radiolokatorem – odpowiedział apotekariusz – Miejcie oczy szeroko otwarte! I nie bądźcie tacy pewni, że zdążyliśmy na czas. Krakeny na orbicie oznaczają, że tyranidy są bardzo blisko!

- Wysokość sześć tysięcy metrów!

- Gregor, zmiana kursu na zbieżny z lokalizacją źródła sygnału! – polecił Lucien – Lądowanie w pełnym trybie gotowości! Imperator strzeże!

- Imperator strzeże! – w komunikatorach Astartes rozległ się zgodny pomruk niskich basowych głosów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 7:51, 26 Cze 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kochani, mam autentyczną przyjemność powitać Was w pierwszej przygodzie w systemie Deathwatch. Wyznam szczerze, że od początku miałem wobec DW mieszane uczucia, bo wcielenie się w role Space Marines niejako z definicji znacząco ogranicza różnorodność motywów przewijających się w przygodach. To już nie Dark Heresy, gdzie główny nacisk kładzie się na gromadzenie informacji, mniej lub bardziej dyplomatyczne interakcje z otoczeniem czy ogromną swobodę w zakresie podejmowanych przez drużynę decyzji. Tutaj argumenty trafiają najcelniej, jeśli są wystrzeliwane z boltera [cytat z forum Nowej Gildii], a na finezyjne zagrywki chyba raczej nie ma miejsca. Czy jest tak naprawdę, dowiemy się po rozegraniu tej sesji, ale jedno wiem już na pewno: będzie naprawdę mocno siedziała w brutalnym i krwawym klimacie czterdziestki!

Mamy sześciu graczy wcielających się w członków Deathwatchu. Pozwolę sobie teraz przedstawić ich pokrótce. Xeratus to Space Wolf o imieniu Skold (Tactical Marine), Peacemaker gra Dark Angelem Eliasem (Assault Marine). El Imperatorro zaraz przeżyje ciężki wstrząs, albowiem wyczuwam podświadomie, że nastawił się na grę szturmowcem BA – a tymczasem jego bohater to Devastator Sepheran! (spokojnie, El, spokojnie, tłukąc trzymanym za lufę heavy bolterem też można się świetnie sprawdzić w walce wręcz). Waylander otrzymał Luciena, apotekariusza Ultramarines, Lord Damianus zaś brata Octaviusa (Tactical Marine, Ultramarines). Ostatni gracz to Sambor prowadzący Storm Wardena o imieniu Gregor (Tactical Marine).

Odwrót z pokładu Valianta miał bardzo pośpieszny charakter, toteż macie dość ograniczony ekwipunek. Cała szóstka posiada boltowe pistolety, noże Astartes (dla zwykłych ludzi to raczej miecze) oraz po trzy granaty odłamkowe i trzy przeciwpancerne na głowę. Co do noża, wyjątkiem jest tutaj Sambor, którego postać ma ceremonialny miecz do pojedynków. Teraz broń cięższa – Skold, Octavius i Gregor boltery, Sepheron ciężki bolter, Elias rękawica energetyczna i plecak rakietowy, Waylander miecz łańcuchowy. Zapasy amunicji ograniczone, po sześć zapasowych magazynków do każdego rodzaju broni na głowę.

Jeśli o wprowadzenie do przygody idzie, już śpieszę ze szczegółami. Sześć miesięcy temu inkwizytor Kalimeri przyleciała na Avalos zwabiona podejrzeniami o istnieniu genokradzkiej infekcji. Dwa tygodnie temu dowództwo Deathwatchu w Fortecy Erioch otrzymało nadane z Avalos wezwanie o pomoc i aktualnie pełniący tę funkcję Kapitan Straży po rozpatrzeniu wniosku oddelegował do akcji Waszą szóstkę. Polecieliście na Avalos na pokładzie imperialnej fregaty Valiant, docierając bez żadnych przeszkód aż do wysokiej orbity planety. Tam imperialny okręt wpadł w zasadzkę ukrytych za lokalnym księżycem krakenów i został zniszczony wraz z całą załogą. Walcząc o każdą dodatkową minutę czasu jego kapitan zdążył wystrzelić z pokładu Waszą kapsułę zrzutową, spadającą teraz wprost ku stołecznemu miastu Lordsholm.

Od chwili wejścia do systemu załoga Valianta próbowała nawiązać kontakt radiowy i astropatyczny z władzami, ale wysiłki te spełzły na niczym. Nikt na powierzchni Avalos nie odpowiedział na konwencjalne komunikaty, zaś pokładowi astropaci fregaty nie potrafili przebić się umysłami przez dziwny cień zalegający w Osnowie... członkom Deathwatchu nie trzeba chyba tłumaczyć, co to jest za cień, prawda?

Tak więc na tę chwilę nie piszcie jeszcze żadnych fabularyzowanych wstawek, ustalcie w zamian, kto będzie drużyną dowodził. Tak, tak, witamy w świecie Astartes, tutaj hierarchia i łańcuch dowodzenia mają ogromne znaczenie. Oczywiście mógłbym sam wybrać dowódcę albo zdać się na los i rzucić k6, ale tak jakoś przekornie pomyślałem, że pozostawię ten wybór Wam samym!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:14, 26 Cze 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam wszystkich Braci na pokładzie:wink:!

Od razu przechodząc do rzeczy, myślę że dowództwo powinien objąć któryś z Tactical marines(najbardziej uniwersalni) ale osobiście nie będę ukrywał że mógłbym się podjąć dowodzenia(z reguły pełnie tą funkcje w sesjach w realu) oczywiście jeśli będziecie mnie chcieli na tym stanowisku
Wink.

Znany jestem(i znienawidzony często) z drobiazgowego planowania(ale bez przesady nie pytam się o możliwość przewrócenia się o każde ziarnko piasku na pustyni podczas biegu Laughing ) i jak sądzę trafnych decyzji(nikt jeszcze pod moja komenda nie poległ, zadań tez nie zawaliliśmy), choć nie ukrywam że(przynajmniej w fabularnie) potrafię być despotyczny i nie znoszący sprzeciwu(co innego trafne spostrzeżenia i pomysły).

No to tyle w ramach prezentacji do konkursu piękności.

Musze już kończyć tego posta ale przed wyjściem zadam jeszcze pytanie(jesteśmy jak najbardziej zachęcani do zadawania ich ile wlezie po ponoć Briefing do misji był szczegółowy:wink: ).

Jaką ma się sprawa z rozpoznaniem u nas chodzi mi przede wszystki o jakiś sprzęt optyczny w naszych pancerzach itp.

Po za tym przydała by się też jakaś króciutka prezentacja naszych zalet i przywar wynikających z zakonów. Bonp. pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to wystawić Skolda jako zwiadowce(sławny węch SW) i chciałbym wiedzieć czy się nie pomyliłem.

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Sob 9:21, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:18, 26 Cze 2010
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Skold od razu powie, że nie będzie wydawał rozkazów. Niech wiara w Imperatora prowadziła jego i barci do celu. Bolter jest jego siłą i Russ ! Porywczy charakter Skolda nie bardzo będzie współgrał z taktycznymi przemyśleniami. Skold oczywiście będzie akceptował rozkazy Brata, któremu powierz się dowództwo.

+++ For The Emperor +++


Ostatnio zmieniony przez Xeratus dnia Sob 9:23, 26 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:01, 26 Cze 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Arghhh... Zostałem devastatorem? Tzeentch musiał maczać w tym swoje macki...
Nie wiem, czy blad aniołek nadaje się na lidera. Kto wie, kiedy mu się akurat red thirst włączy?
Myślę, że żaden z nas nie gra po raz pierwszy i każdy dałby sobie radę z funkcją dowódcy. Wybierzmy kogoś, kto będzie miał stały dostęp do neta. Dowódca powinien kontrolować postępy drużyny minimum 2 razy dziennie Wink.

Kethu: 6 zapasowych magazynków oznacza 6 taśm po 100 naboi?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:03, 26 Cze 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Niech Aptekarz martwi się o nasze zdrówko. Poza tym lepiej nie łączyć dwóch funkcji - jak zabiją Cię, to mamy problem z brakiem medyka i brakiem dowódcy jednocześnie. Jako, że w karcie postaci Gregor jest opisywany jako ambitny koleś z planami dowodzenia gdzieś w dalekiej przyszłości własnym Kill-Teamem, to chętnie bym się pisał na dowódcę. Ładnie w CV będzie to wyglądać. Poza tym z dwurakiem i specjalnymi zasadami dotyczącymi CC - mianowicie mogę wyzwać przeciwnika na pojedynek, i dopóki nikt mi się nie wpieprza do roboty, to mam bonusy Smile
Co do miecza - jest to dwuręczny miecz w typie Claymore'a. Jelec na dwie i pół dłoni, ostrze szerokie na jedną, długie na trzy łokcie. Oczywiście marinsowe dłonie i łokcie Wink Warto też dodać, że tacticale mają ulepszone pociski do boltgunów - Kraken Pattern.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:09, 26 Cze 2010
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Słuszna decyzja bracie Wilku. Umiesz dzielnie walczyć, to nie ulega wątpliwości. Ale brak umiejętności głębszego planowania i myślenia taktycznego, są niestety przywarami, z których znany jest twój dzielny zakon. Mimo to, dostrzegłeś swe wady i podjąłeś właściwą decyzję. Szanuję ją i przychylam się do niej Wink

Hehe, ja też witam. Co do kwestii dowodzenia to w pierwszej kolejności proponuję marine'a z najdłuższym stażem w DW (o ile jest to gdzieś napisane), w drugiej kolejności marine'a z najdłuższym stażem jako SM (o ile jest to gdzieś napisane Wink ), w trzeciej kolejności oczywiście siebie - każdy Mroczny Anioł posiada zdolność myślenia taktycznego, wyprzedzającego i zaplanowanego Wink W ogóle posiada zdolność myślenia w innych kategoriach niż zabijanie, co u SM jest rzadkością. Jest to jedną z cech zakonu i właśnie z taktycznego podejścia jest on najbardziej znany Wink

Jeśli ta argumentacja się nie sprawdzi, to proponuję wybrać kogoś z power fistem Wink Ktoś musi prowadzić nie tylko w marszu, ale i w walce, a kto nadaje się do tego lepiej niż posiadacz największej łapy? Wink

BTW. Właśnie - parę słów o naszych ability, perkach i tym w jaki sposób działa power fist - jak w bitewniaku? Spowalnia, ale roznosi w pył?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:14, 26 Cze 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Też chętnie poczytałbym coś więcej o naszych bohaterskich marianach.
Interesuje mnie też zużycie amunicji przez mój bolter. Im szybciej zostanie maczugą, tym lepiej dla klimatu przygody Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:50, 26 Cze 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Faktycznie przydałoby się Wam trochę dodatkowych informacji technicznych.

Najpierw parę słów o Waszej broni, ponieważ uzbrojenie Astartes chyba nieznacznie się różni od mniejszych wersji bolterów używanych przez zwykłych ludzi.

Bolter, zasięg 100 metrów, S/2/4, 2k10+5 ran, Pen 5, clip 28, Tearing.
Boltowy pistolet, zasięg 30 metrów, S/2/-, 2k10+5 ran, Pen 5, clip 14, Tearing.
Ciężki bolter, zasięg 150 metrów, -/-/10, 2k10+10 ran, Pen 5, clip 60, Tearing.

Granat odłamkowy, zasięg SBx3, 2k10 ran, Pen 0, Blast (5)
Granat przeciwpancerny, zasięg SBx3, 3k10+4, Pen 6.

Miecz łańcuchowy, 1k10+3 ran, Pen 4, Balanced (+10 do Parowania), Tearing.
Nóż bojowy, 1k10+2 ran, Pen 2.
Rękawica energetyczna, 2k10 ran, Pen 9, Power Field, Unwieldy.

Jeśli o zapas amunicji do ciężkiego boltera idzie, Sepheran ma w zasobniku dziesięć taśm po 60 pocisków każda. Wszyscy Marines taktyczni mają zamiast zwykłej boltowej aminucji po sześć magazynków z krakenami - ten rodzaj pocisku zwiększa zasięg broni o 50% oraz Pen do 8.

Teraz profile części postaci w uproszczeniu, resztę będę dodawał na bieżąco.



Battle-brother Elias, Dark Angel, Assault Marine

Chapter Demeanour: Son of the Lion. Personal Demeanour: Hot-Blooded.

WS 44, BS 46, S 47, T 44, Ag 48, Int 30, Per 41, WP 41, Fel 37.
Wounds 21, AP 8 na wszystkich lokacjach, FP 3

Skille: Awareness, Common Lore (Adeptus Astartes, War, Imperium), Dodge, Intimidate, Scholastic Lore (Codex Astartes).

Talenty: Wings of Angels: łącząc szarżę ze skokiem na plecaku Elias dodaje 1k5 ran do ataków w walce wręcz.

Stoic Defense: raz na walkę otrzymuje 6 dodatkowych Punktów Życia, a jego ruch jest ograniczony do 1/2 bonusu z Agility. Jeśli poruszy się z wybranego przez siebie miejsca, natychmiast traci bonusowe Woundy.


Battle-Brother Sepheran, Blood Angel, Devastator Marine

Chapter Demeanour: The Red Thirst. Personal Demeanour: Calculating.

WS 47, BS 48, S 41, T 43, Ag 42, Int 50, Per 43, WP 48, Fel 38
Wounds 23, AP 8, FP 2

Skille: Awareness, Common Lore (Adeptus Astartes, War, Imperium), Dodge, Intimidate, Logic, Scholastic Lore (Codex Astartes).

Talenty: Unrelenting Devastation (strzelając z broni ciężkiej do hordy zadaje 1 punkt rzezi ekstra na każde trafienie).

Blood Frenzy: raz na walkę BA może się wprawić w stan dzikiej furii przerzucając nieudane trafienia w walce wręcz. Dodatkowo ma szansę na zadanie dodatkowych obrażeń ofierze, jeśli na kostce wypadnie 9 i 10, a nie 10 (standardowa zasada).



Battle-Brother Skold, Space Wolf, Tactical Marine

Chapter Demeanour: Fury of the Wolf. Personal Demeanour: Gregarious.

WS 42, BS 45, S 41, T 42, Ag 37, Int 41, Per 53, WP 38, Fel 53.
Wounds 20, AP 8, FP 4.

Skille: Awareness, Charm, Common Lore (Adeptus Astartes, War, Imperium), Dodge, Intimidate, Search.

Talenty: Bolter Mastery (+10 do BS strzelając z boltera, +2 rany do zadanych obrażeń).

Wolf Senses: Space Wolf może przerzucac wszystkie nieudane testy Percepcji oraz widzi w całkowitych ciemnościach, jeśli nie ma założonego hełmu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:19, 26 Cze 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Przestrzeń powietrzna nad Lordsholm, dzień 1, 07.39 czasu lokalnego

Ściskając uchwyt swego wyłączonego łańcuchowego miecza apotekariusz Lucien raz jeszcze wywołał na powierzchnię wizjera schematyczne plany stolicy. Lordsholm był prastarym, popadającym od tysięcy lat w ruinę miastem, największym skupiskiem ludności na rolniczej planecie Avalos. Zbudowana na morskim wybrzeżu i pocięta dziesiątkami wodnych kanałów, metropolia tworzyła gigantyczne zbiorowisko stłoczonych razem budowli, ponad które wystrzeliwały mury pałacu gubernatora Thorsholta oraz wieżyce Domu Echa, rezydencji planetarnych astropatów.

Sygnał naprowadzający zlokalizowany był w jednym z czterech dystryktów Lordsholmu, w Portice. Lucien przestudiował dokładnie otrzymane wcześniej mapy stolicy, skrupulatnie stosując się do zaleceń Codex Astartes i nauk Roboute Guillimana - tylko wszechstronna wiedza na temat teatru działań mogła zagwarantować sukces operacji. Portica położona była w południowowschodniej części miasta, na samym skraju morza, tworząc konglomerację warsztatów, magazynów i suchych doków oddzielonych od siebie siecią dróg i torów kolejowych. Tam mieścił się też jedyny port kosmiczny Avalosu oraz główna baza Sił Obrony Planetarnej, ale przyglądający się dokładniejszej lokalizacji ciemnoniebieskiej kropki Lucien zauważył, że usytuowana ona była poza granicami obu tych lokacji.

- Wysokość trzy tysiące metrów! - w eterze rozbrzmiał głos serwitora.

- Miejsce lądowania? - zapytał Sepheran, studiując widocznie tak samo wnikliwie mapę Lordsholmu - Świątynia?

- Prawdopodobnie pomniejsze miejsce imperialnego kultu - potwierdził Ultramarine odtwarzając z pamięci szczegóły miejskich planów.

- Kontakt z ziemią za półtorej minuty! - ostrzegł brat Elias, poprawiając się w swoim fotelu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:30, 26 Cze 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





W takim razie wiemy już odrobinę więcej. Nie podoba mi się, że wszyscy oprócz mnie mają krakeny... Ja też chcę Sad
Gdybyś jeszcze dopisał mistrzu, jak działają te nasze zakonne i osobiste wzorce zachowań to byłoby całkiem miło.
Jeszcze jedno pytanie: punkty rzezi, to jakaś nowość w deathwatchu? Z DH nie kojarzę...
Zapowiada się wesoła jatka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:00, 26 Cze 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Punkt rzezi to taka moja nazwa własna dla pewnej nowej zasady związanej wyłącznie z Deathwatchem. Chodzio to, że tutaj bardzo często przyjdzie Wam stawiać czoła nie pojedynczym przeciwnikom, tylko całym ich gromadom. Rozliczanie indywidualnych wyników walki w takiej sytuacji kosztowałoby mnóstwo czasu, toteż twórcy tego systemu wprowadzili pewną nową regułę ułatwiającą sparingi w stylu "Pięciu gości z Deathwatchu kontra dwustu heretyków". Pojedynczych przeciwników zastępują tutaj hordy, będące pewnym pojęciem abstrakcyjnym i mogące w zależności od sytuacji liczyć od kilkunastu do kilku tysięcy przeciwników! Każda horda posiada przypisany współczynnik Magnitude i od niego odejmowane są obrażenia hordzie zadawane - ja nazwałem je dla własnej wygody punktami rzezi.

Jeśli o uproszczony opis Lordsholmu idzie, jest to miasto nadmorskie, pełne krzyżujących się ulic, kanałów wodnych i spinających je mostów. Całość podzielona jest na cztery części: Portica District (kosmoport, baza PDF, liczne magazyny zaopatrzeniowe), Magistria District (pałac gubernatorski, siedziba astropatów), Calistria District (dzielnice mieszkalne przechodzące miejscami w slumsy, dzielnice komercyjne, targowiska i niewielkie punkty rzemieślnicze) oraz Fabrica District (część produkcyjna i przetwórcza stolicy, mnóstwo fabryk, rafinerii).

El, krakeny mają jedynie Skold, Octavius i Gregor. Co więcej, magazynki do bolterów nie są kompatybilne z tymi do bolt pistoli, więc nawet gdyby byli wyjątkowo mili, nie mogą Ci tych pocisków odstąpić. Zasady związane z osobistymi Perkami opiszę jak najszybciej, myślę, że będzie wisiała na forum najpóźniej do jutra południa.

Jeśli o zapasy amunicji idzie, w Lordsholmie powinien się znajdować niewielki skład amunicji zdeponowany tam do wyłącznego użytku Adeptus Astartes, ale jego lokalizacja jest znana jedynie gubernatorowi oraz dowódcy miejscowej prefektury Adeptus Arbites.

Gdzieś tam na dole - w tej chwili trzy tysiące metrów poniżej - znajduje się przedstawiciel Ordo Xenos, który wezwał na pomoc Deathwatch. Obecność kosmicznych krakenów, pomniejszych żywych statków Roju pełniących funkcję zwiadowczą, pozwala żywić uzasadnione obawy, że główna tyranidzka flota już jest bardzo blisko, więc chyba będziecie toczyli szaleńczy wyścig z czasem!

I kolejna uwaga, tym razem przepisana żywcem z materiałów źródłowych. Nie zapominajcie proszę, że jesteście elitarną jednostką specjalną. Chociaż niektórzy z Was mogą żywić uprzedzenia do innych członków zespołu, wciąż pozostajecie wysokiej klasy profesjonalistami i nie pozwalacie, by małostkowe zatargi mogły Wam przeszkodzić w pełnieniu służby wobec Boga-Imperatora.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:33, 26 Cze 2010
SamboR
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Steinau an der ODER
Płeć: Mężczyzna





Proponuję szybki, fluffowy duel między Wilkiem a Aniołkiem w sukience - dogadają się chłopcy i możemy się bawić Wink
A pociski do bolt pistoli i boltgunów są ze sobą kompatybilne - tako rzecze fluff Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:42, 26 Cze 2010
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Mam nadzieję, że moja rola w tej przygodzie nie będzie się ograniczać do magicznych słów "zaciskam palec na spuści i patrzę jak umierają". Wierzę, że po raz kolejny pokażesz klasę mistrzu i jednak trzeba będzie odrobinę ruszyć głową Wink

Pozostaje czekać na dalszy ciąg...
Zobacz profil autora
Final Sanction
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 44  
Idź do strony 1, 2, 3 ... 42, 43, 44  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin