RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> In the Vermin Nest Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 16:48, 16 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





[Lyra Amosis] Zachodnia Gorgonida, bar "Szpadel", 332.880.M41, wieczór

Oż Ty...Mistrzu Gry Wink

Potrząsnąwszy głową z rezygnacją Lyra sięgnęła po odstawioną wcześniej na bar szklankę i upiła niewielki łyk czując jak alkohol rozlewa się
po jej gardle łagodząc gorycz porażki swym okropnym smakiem.

"Nie tym razem to następnym - pomyślała ponuro - w tym przeklętym miejscu zawsze znajdzie się praca dla Łowcy..."


Ostatnio zmieniony przez Kargan dnia Śro 16:49, 16 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:48, 16 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





[Verner Nilmon] Icenholm, tymczasowy sztab Ordo Hereticus, 332.880.M41, wieczór

Śledczy Sand przechylił głowę w bok, niczym wytrawny koneser dzieł sztuki mierzący wzrokiem jakieś niebywałe kuriozum. Patrzył tak na Vernera i patrzył, a kleryk milczał czując coraz zimniejszy ucisk na sercu.

- Patrząc na rekomendacje wystawione przez prałata Oltmanna gotów jestem wnioskować, że chyba doszło tu do pomyłki – powiedział w końcu przedstawiciel Inkwizycji, odsuwając w bok papiery i wystukując palcem na blacie stołu denerwujący rytm – Jak to prałat stwierdził, miałem spotkać się z inteligentnym młodym nowicjuszem, który wymaga głębszej pracy nad swoim celem w życiu. Racz zatem zaspokoić moją zdrożną ciekawość i powiedz mi, jaki jest twój cel w życiu, bracie Vernerze?

Sand wyrzekł ostatnie słowa z nutą tak niepokojącą, że Verner nie zdołał powstrzymać się od mimowolnego przełknięcia śliny. Nowicjusz nigdy nie miał sobie niczego do zarzucenia względem czystości wiary w Boga-Imperatora, ale kilka lat spędzonych w kościelnej szkole wystarczyło mu, by zauważać ogrom wszelakich niebezpieczeństw ukryty w słowach Ordo Hereticus.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Śro 17:50, 16 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:55, 16 Kwi 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- Jedynym moim celem jest służba Wielkiemu Imperatorowi ! Walka z tymi co chaos w sobie noszą. Wiara moja jest niepodważalna, moje słowa są honorem, Panie !

Verner otrząsnął się nagle z zamyślenia, zdał sobie sprawę gdzie jest i z kim rozmawia. Dłonie drżały lekko ale głos był pewny i donośny, oczy bezkrytycznie wbite we wzrok śledczego.


Ostatnio zmieniony przez Xeratus dnia Śro 18:13, 16 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 18:25, 16 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





[Lyra Amosis] Zachodnia Gorgonida, bar "Szpadel", 332.880.M41, wieczór

- Znasz Blerick? – zapytał znienacka ktoś za jej plecami. Lyra odwróciła się pozornie rozluźniona, zmierzyła rozmówcę wzrokiem. Był to nie rzucający się w oczy niski człowieczek w burym odzieniu, wielokrotnie łatanym i poprzecieranym na łokciach oraz kolanach. Lyra wydęła usta zastanawiając się, czego ów człowieczek od niej mógł chcieć. Blerick był zapuszczonym ubogim miasteczkiem robotniczym na zboczach zachodniej Gorgonidy, zasiedlonym w przeważającej mierze przez górników klanowych oraz ich rodziny, a także rzemieślników specjalizujących się w ekwipunku kopalnianym. Lyra była tam parę razy, ale miasteczko niczym nie przypadło jej do gustu – ziało nędzą, brudem i beznadzieją, podobnie zresztą jak tysiące innych społeczności rozsianych po całym masywie Gorgonidy.

Obcy najwyraźniej poczuł się milczeniem dziewczyny zirytowany, bo zmarszczył czoło i fuknął gniewnie.

- Pytałem, czy znasz Blerick? – powtórzył cierpkim tonem, świdrując ją wyblakłymi oczami.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Śro 18:29, 16 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 18:38, 16 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Lyra obrzuciła pytającego uważnym spojrzeniem zastanawiając się nad treścią i formą odpowiedzi na jego pytanie. Odpowiedzi, która mogła
dać jej tak potrzebne zlecenie...lub wpakować ją w nieliche kłopoty...

- Owszem - rzuciła charakterystycznie przeciągając głoski - znam Blerick. Podobnie jak mnóstwo innych ziejących brudem i nędzą miejsc...

Zmrużywszy oczy Lyra uśmiechnęła się paskudnie próbując ocenić czy osobnik, który ją zaczepił jest jakimś nędzarzem czy tylko takiego udaje.
Szukając jakichś charakterystycznych cech w jego postaci zadała jednocześnie pytanie....

- Czy ta odpowiedź wyczerpuje twoją ciekawość - rzuciła - czy może masz więcej pytań ?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:51, 17 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





[Lyra Amosis] Zachodnia Gorgonida, bar "Szpadel", 332.880.M41, noc

- Pytań więcej nie mam – odparł obcy – Jest za to propozycja. Mam robotę dla kogoś, kto zna Blerick. Mój daleki znajomy musi się tam dostać i z kimś spotkać, jeszcze tej nocy. Nie jest miejscowy i nie ma odpowiednich dojść, więc potrzebuje przewodnika, który będzie za niego gadał. Jedziesz z nim, załatwiasz dojście, pilnujesz porządku. Idziesz na to?

Lyra nic w pierwszej chwili nie odrzekła, rozważając w myślach propozycję. Rozmówca nie wyglądał jej na górnika, już prędzej mozolił się w pocie czoła w pomocniczych branżach. Ręce miał pomarszczone i zniszczone latami ciężkiej pracy, a jego niebieskie niegdyś oczy wyblakły i nie kryły w sobie żadnych zauważalnych emocji. Nie mógł wcześniej nie zauważyć opaski licencjonowanego łowcy nagród naszytej na rękaw kurtki Lyry, więc musiał się liczyć z faktem, że nie zdoła jej naciągnąć na udział w jakiejś szemranej akcji – zdobycie licencji łowcy na Sepheris Secundus kosztowało zbyt wiele tronów i zachodu, by ktoś ryzykował jej utratę poprzez pochopne uwiłkanie się w lewe interesy. Rola przewodnika nie wieściła większych kłopotów ani specjalnych trudności, więc w zasadzie wypadało jedynie zapytać o wysokość gaży. Lyra miała nadzieję, że obcy nie zwali jej z nóg szalenie atrakcyjną propozycją typu „dwie mięsne konserwy” albo „jednodniowy deputat węglowy”, była bowiem tak zła i rozgoryczona, że mogłaby wtedy nie powściągnąć na czas nerwów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:05, 17 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





[Verner Nilmon] Icenholm, tymczasowy sztab Ordo Hereticus, 332.880.M41, wieczór

Xeratus napisał:
- Jedynym moim celem jest służba Wielkiemu Imperatorowi ! Walka z tymi co chaos w sobie noszą. Wiara moja jest niepodważalna, moje słowa są honorem, Panie !

Verner otrząsnął się nagle z zamyślenia, zdał sobie sprawę gdzie jest i z kim rozmawia. Dłonie drżały lekko ale głos był pewny i donośny, oczy bezkrytycznie wbite we wzrok śledczego.


- Poprawna odpowiedź – uśmiechnął się Sand, ale uśmiech śledczego nie krył w sobie nawet grama ciepła, przypominał raczej grymas obnażającego kły drapieżnika – Sama odpowiedź jednak nie starczy, muszą ją poprzeć czyny. Podjąłem decyzję o przeniesieniu cię na Scintillę, tam odpowiedni ludzie podejmą dalsze decyzje co do twego losu. Łaska Imperatora będzie ci zapewne potrzebna, toteż zalecam często przebywanie w kaplicy, bracie, w celach modlitewnych i kontemplacyjnych. Najlepiej, gdybyś udał się tam natychmiast po naszej rozmowie. Rezygnacja z odpoczynku na rzecz aktu wiary to wyrzeczenie godnego prawdziwego imperialisty. Możesz odejść.[/b]
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:19, 17 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





[Mir] Icenholm, tymczasowy sztab Ordo Hereticus, 332.880.M41, noc

Mir nie mógł się oprzeć wrażeniu, że ledwie przyłożył głowę do poduszki, a już został wyrwany ze snu. Potrząsający go za ramię człowiek w kapturze syknął i odskoczył zwinnie widząc podrywającego się z pryczy Fedridańczyka.

- Czego chcesz? – warknął Mir, zaspany i rozzłoszczony skrytym najściem.

- Wstawaj – odwarknął anonimowy akolita – Śledczy Sand chce z tobą rozmawiać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:55, 17 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





[Lyra Amosis] Zachodnia Gorgonida, bar "Szpadel", 332.880.M41, noc

- Zanim przejdziemy do ustalenia ceny - Lyra uśmiechnęła się leciutko - chciałabym poznać trochę szczegółów.

Lyra bezwiednie chwyciła palcami lewej dłoni za koniuszek ucha pocierając go lekko. Był to odruch, który osobom znającym ją lepiej zwiastował
intensywną pracę jej szarych komórek...

- Czy klient chcę wracać czy to spacer w jedną stronę ? Ma własny pojazd czy liczy na mój transport ? Czy w cenę wliczona jest
tylko ochrona w czasie drogi czy również w trakcie rozmowy...o czymkolwiek byłaby ta rozmowa ? - Lyra zaczęła wyrzucać z siebie pytania pytania z szybkością karabinka automatycznego...

- Przejdźmy może dalej i usiądźmy przy stoliku - zaproponowała - mam wrażenie, że niepotrzebne nam dodatkowe uszy.

Lekki ruch głową wskazujący barmana za jej plecami był prawie niedostrzegalny...choć z drugiej strony może właśnie
zależało jej na tym by takim się zdawał. Z Lyrą nigdy nie było wiadomo na czym się stoi...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:06, 17 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Żadnych dyskusji o cenie nie będzie, kotku – w oczach mężczyzny pojawił się na ułamek chwili błysk, wbrew oczekiwaniom Lyry wcale nie pożądliwy, tylko zniecierpliwiony – Dostaniesz dwadzieścia tronów, jeśli pojedziesz z tym człowiekiem do Blericku, a potem wskażesz mu drogę powrotną. Ma własny transport. Na miejscu będzie musiał kogoś odnaleźć, żeby z tym kimś załatwić parę spraw. Masz się trzymać cały czas przy nim, bo to obcoświatowiec i jeszcze gotów palnąć jakieś głupstwo, za które mógłby potem dostać po mordzie. Większej zapłaty nie utargujesz, łowczyni, bo to prosta robota i jeśli chcesz się stawiać, idę szukać kogoś innego.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 18:31, 17 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Lyra parsknęła cicho słysząc co wygaduje obcy.

- Obcoświatowiec szukający czegoś w takiej dziurze - głos Lyry ociekał ironią - I to ma być ta prosta sprawa...i legalna zapewne. Czy ty się słyszysz...kotku ?

Lyra przechyliła mocno głowę w stronę prawego ramienia aż dało się słychać chrupnięcie stawów.

- Zapłacisz dwadzieścia pięć tronów i twojemu obcoświatowcowi włos z głowy nie spadnie - rzuciła zdecydowanym tonem - Oboje wiemy, że od niego
bierzesz znacznie więcej a tutaj...nocą...nie znajdziesz nikogo z większym doświadczeniem i mniejszymi wymaganiami...kotku. A przecież obu wam zależy na czasie ?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:21, 17 Kwi 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





[Mir] Icenholm, tymczasowy sztab Ordo Hereticus, 332.880.M41, noc

Mając w pamieci niedawna rozmowę Mir stłumił w duchu przekleństwo. Zaczął nawet zastanawiać się czy Śledczy Sand w ogóle sypiał!? Zgramolił sie z łózka, szybko przywdział ubranie.

- Prowadź. - Rzucił do akolity.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:11, 18 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





[Lyra Amosis] Zachodnia Gorgonida, bar "Szpadel", 332.880.M41, noc

- Dobrze – rozmówca zgodził się na warunki dziewczyny tak szybko i tak bezproblemowo, że Lyrą aż w środku zatrzęsło. Chociaż starała się nie okazywać tej złości, do pasji doprowadziła ją nagła świadomość, że facet pewnie zapłaciłby i więcej, gdyby tego zażądała. Musiało mu zależeć na przewodniku, a teraz – kiedy już zgodziła się na dwadzieścia pięć tronów – nie mogła stawki podbić, bo to nadszarpnęłoby bez wątpienia jej zawodową reputację.

- Tu masz dziesięć – mężczyzna wyciągnął z kieszeni dwie pomięte papierowe pięciotronówki, wcisnął jej w dłoń – Reszta zapłaty po robocie. Gość będzie na ciebie czekał w Kamp Lintfort, za trzy godziny. Półciężarówka z logo Simonidesów, paka kryta brezentem. Zaparkuje w centrum, przy pręgierzach. Jeśli nie przyjdziesz na czas, postaramy się o odpowiedni wpis do twojej kartoteki.

Lyra milczała analizując w myślach informacje. Do Kamp Lintfort, kolejnego górniczego obozowiska w obrębie Gorgonidy, miała jakieś dwadzieścia kilometrów. Podróż na piechotę, nocą, na mrozie, wcale jej się nie uśmiechała, ale prace wydobywcze w masywie szły na trzy zmiany, więc czy za dnia czy nocą miała takie same szanse na zatrzymanie jakiegoś jadącego w tamtą stronę pojazdu. Przy odrobinie szczęścia mogła być na miejscu spotkania za półtorej godziny, przedtem musiała jednak wrócić do swego pokoiku, by zabrać resztę ekwipunku. Wściekły za zaległości czynszowe właściciel mógł wyrzucić na ulicę jej ubrania, ale szczerze wątpiła, by znalazł schowany sprytnie pod podłogową deską automat z amunicją.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:24, 18 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





- Za trzy godziny powiadasz - mruknęła Lyra chowając pieniądze - zatem nic tu po mnie. Przekaż klientowi, że będę na miejscu.

Lyra skinęła głową na pożegnanie i szybkim krokiem ruszyła do drzwi. Zwykła zwoje problemy rozwiązywać po kolei,
a tym co teraz zaprzątało jej głowę było wydobycie broni i dotarcie na czas na miejsce zbiórki. Jeśli to możliwe unikając po drodze kłopotów...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:45, 18 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





[Mir] Icenholm, tymczasowy sztab Ordo Hereticus, 332.880.M41, noc

Mir szedł znanymi mu już korytarzami z posępną miną. Przez całą drogę walczył z chęcią zdzielenia w czaszkę prowadzącego go akolity, powstrzymywał się jednak przed takim wybrykiem wiedząc, że przewodnik nie był w niczym winny jego frustracji. Śledczy Sand najwyraźniej lubił zabawiać się swoimi podopiecznymi i Mir miał dziwne przeczucie, że męcząca noc miała na dobre zapaść mu w pamięć. Nie wiedział, czy Sand zmienił po godzinie zdanie na temat losu Fedridańczyka czy też z premedytacją nie dawał mu odpocząć poddając gwardzistę swoistej próbie.

Pierwszy powód do zdziwienia dał Mirowi punkt docelowy podróży, przewodnik minął bowiem wejście do korytarza, w którym znajdował się gabinet Sanda i zszedł klatką schodową dwa piętra niżej, do jaskrawo oświetlonego holu o zimnych białych kafelkach na posadzce i ścianach. W rozległym pomieszczeniu stało mnóstwo polowych łóżek oraz aparatury, która swymi kształtami nic Mirowi nie mówiła, budziła natomiast rosnący niepokój z powodu rozmaitych kabli, czujników i wysięgników górujących nad łóżkami, nad wyraz często zakończonych igłami.

Rzędy prycz, idealnie zaścielonych i czyściutkich, były puste, całe zresztą pomieszczenie sprawiało wrażenie opustoszałego – dopiero za ustawionym w jego tyle parawanem Mir i jego przewodnik wpadli na trójkę ludzi. Jednym z nich okazał się śledczy Sand, ubrany w zwykłą skórzaną kurtkę zupełnie w opinii Mira nie pasującą do piastowanej przez niego funkcji. Dwaj inni mężczyźni mieli na sobie powłóczyste ciemnoczerwone szaty oznaczone regularnie powtarzającym się wzrorem w postaci kół zębatych. Fedridańczyk poczuł mimowolny dreszcz uświadamiając sobie, że patrzy na mitycznych dla niego techkapłanów, ludzi dobrowolnie przeistaczających swe ciała w metalowe hybrydy. Na rodzimej planecie Mira techkapłani stanowili zamkniętą kastę ukrywającą się we własnych ścianach, zazwyczaj w obrębie generatorów termicznych stanowiących rdzeń każdej liczącej się fedridańskiej społeczności. Na co dzień nikt ich nie widywał, toteż ludzka wyobraźnia tworzyła szaleńcze mity, w których techkapłani jawili się bez mała obcym gatunkiem rozumnego życia, a nie istotami posiadającymi ten sam kod genetyczny, co fedridańscy koloniści.

- W samą porę – powiedział na widok Mira Sand, przerywając ściszoną rozmowę z adeptami – Mam nadzieję, że nie spałeś. Rozbierz się do naga i połóż na tym stole.

Śledczy wskazał urękawicznionym palcem stojący za parawanem metalowy stół o lekarskim blacie.
Zobacz profil autora
In the Vermin Nest
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 12  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin