RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Age of Conan -> AoC - The Coming of Hanuman Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 25, 26, 27  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 22:55, 22 Lis 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Jedziemy klinem, ja na przedzie, po prawej stronie Belath i Numides, po lewej Keth, Tamadur i na końcu Tarses, jedziemy w zwartej grupie bez większych odstępów.

Proszę MG o przedstawienie jaśniej układu miasta; jak stoją budynki, jaka jest szeroka ulica, ile jest domostw, i czy widać koniec ścieżki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:10, 23 Lis 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Zakładam, że jeśli jeszcze są te potwory to i tak je usłyszymy.
Raczej pilnuję szyku i ludzi po bokach. Jeśli ktoś będzie się z kimś miał bić, natarcie, dziwne zachowanie, cokolwiek - podjadę pomóc.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:14, 23 Lis 2008
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Belath trzyma szyk, w prawicy dzierży włócznię, gdy wróg znajdzie się w zasięgu wzroku - pochyli ją niczym kopię.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 3:35, 23 Lis 2008
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Jadąc między zimnymi murami miasteczka, Tamadur poczuł pragnienie mordu.

Chwycił lewą dłonią drzewie krótkiego łuku przewieszonego przez plecy, po czym prawą dłonią wyciągnął z kołczanu strzałę.
Trudnym było strzelać podczas jazdy.
Tamadur nie martwił się tym jednak.
Umieścił grot między palcami trzymającymi drzewnie łuku, naciągną końcem strzały cięciwę i zostawił je w takiej pozycji.
Zwieszając łuk na lewym boku swego konia, był gotowy do strzału.
Czekał.
Jechał i czekał.
Abath wychował go na cierpliwego wojownika.
Żal ściskał serce Tamadura na wspomnienie feralnej nocy.
Gdy Tamadur wtulał swe lica w dorodne piersi ladacznicy, mistrz ginął do ciosów bestii.
Od tego czasu młodzian żył tylko jedną myślą.
Zemsta na biesach ciemności.


Ostatnio zmieniony przez Trihikilius dnia Nie 12:46, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:54, 23 Lis 2008
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Walka z dwoma przeciwnikami nie powinna sprawić naszej drużynie zbyt wielkich problemów, jednak trzymam się wraz z Nameelą w bezpiecznej odległości.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:46, 23 Lis 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Konni zaczęli zjeżdżać w dół stromego stoku, zwierzęta prychały głośno czując dziwną woń dobiegającą od majaczącego w bladym świetle przedświtu miasteczka. Był to ostry zapach mokrej sierści, odchodów i kwaśnej śliny, wymieszany w proporcjach wystarczających, by mężczyźni krzywili z odrazą twarze.

Al-Salam wstał w strzemionach, rozejrzał się uważnie. Na zboczach niecki nie dostrzegł żadnego poruszenia, ale dałby głowę, że jakiś cień drgnął na chwilę w głębi najbliższej ulicy, przy wejściu do zrujnowanego domu o zawalonym dachu. Osadę tworzyło czternaście, piętnaście budyneczków z kamienia, wzniesionych na planie trzech głównych, biegnących do siebie równolegle ulic i przecinających je uliczek tworzących przysypaną zwałami piasku szachownicę.

Starszy dziesiętnik potrząsnął głową nie ufając przenikliwej ciszy panującej wśród tych ruin. Dziewczyna nic by nie zyskała kłamiąc o obecności strażników, więc Al-Salam gotów był uwierzyć, że mimo pozornej pustki pomiędzy zniszczonymi domami wciąż czaiła się śmierć.

- Gdzie są twoi ziomkowie, dziewczyno? - zapytał brankę.

- W tej dużej budowli - Nameela wskazała ręką podłużny parterowy dom wznoszący się na skraju osady - Stłoczeni w środku, wejścia są zatarasowane wielkimi kamieniami. Te bestie mają w sobie dość krzepy, by je odsunąć, my jesteśmy na to zbyt osłabieni, głodzą nas, podsuwają jakieś ochłapy...

- Ale ty jakoś uciekłaś, prawda? - turański podoficer przekręcił głowę w bok, spojrzał na dziewczynę podejrzliwie. Tym razem Nameela nie odwróciła wzroku, zadarła buńczucznie podbródek.

- Okazałam się dość szczupła, żeby się przecisnąć przez szczelinę między głazami, a przy tym dość silna, by spróbować ucieczki przez pustynię - wyjaśniła - Karmili mnie lepiej niż pozostałych, bo... bo karmili...

- Ilu ich tam w środku jest? - zapytał Al-Salam - I nie rób sobie zbyt wielkich nadziei na ich ocalenie, dziewko. Jesteście buntownikami, wrogami króla Turanu. Gotów jestem wytępić te bestie, bo nienawidzę ludożerców i słabość mam do dzieci, ale to nie uczyni z nas żadną miarą przyjaciół. Jeśli taka będzie wola mego wodza, przed wieczorem powieszę was wszystkich na tym studziennym żurawiu, rozumiesz?

Nameela milczała przez dłuższą chwilę, gapiąc się w przeciwną stronę.

- Dwa tuziny kobiet i mężczyzn - odparła głucho - Oraz garstka dzieci... niewiele ich już pozostało...


Budynek wskazany przez dziewczynę znajduje się na skraju osady, to mało zniszczona budowla o oknach i progach zatarasowanych wielkimi blokami kamienia. Jak zamierzacie to rozegrać? Wpierw uwolnić jeńców (o ile tam jacyś jeńcy są, to wciąż tylko słowa buntowniczki) czy najpierw objechać miasteczko, by znaleźć dwa małpoludy - ulice są dość szerokie, by mogło nimi jechać bok w bok czterech jeźdźców.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Nie 18:49, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:54, 23 Lis 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna






- Proponuje się rozdzielić: 2 zostaje przy budynku reszta za mną, trzeba odnaleść tych strażników.


Wyznacz dwie osoby do postoju przy budynku i wydaj im dyspozycje: mają tylko czekać czy spróbować odblokować wejście!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:08, 23 Lis 2008
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Powoli Al-Salamie. Uwalniając zakładników być może uda nam się wywołać wystarczające zamieszanie, żeby małpoludy same się ujawniły. Nie będą spodziewać się zasadzki na ich własnym w ich mniemaniu terenie. Wtedy zaatakujemy ich całą naszą siłą.

– Dwa konie i kawałek powroza powinny wystarczyć do przesunięcia ciężaru blokującego wejście do budynku.


Ostatnio zmieniony przez namakemono dnia Nie 19:11, 23 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:08, 23 Lis 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Starszy dziesiętnik nic nie odrzekł słysząc słowa Belatha, więc Hyrkanin wziął jego milczenie za przyzwolenie dla swego pomysłu. Wsunąwszy włócznię w skórzaną tuleję przy siodle najemnik zeskoczył z grzbietu wierzchowca, wyjął pośpiesznie z sakwy zwój mocnej, splecionej z trzech osobnych włókien liny. Jeden jej koniec przywiązał do łęku siodła, przeciągnął linę za jednym z kamiennych bloków tarasujących wejście do budynku, rzucił drugi koniec w ręce Tamadura. Turańczyk przywiązał linę do własnego siodła, ześlizgnął się zwinnie z grzbietu konia. Łuk i strzałę trzymał w palcach jednej dłoni, drugą złapał za uzdę konia.

- Teraz, dawaj! - rzucił komendę Belath. Zwierzęta szarpnęły się do przodu, kamienny blok zazgrzytał głośno odsłaniając ciemne wejście, z głębi którego buchnęła fala odoru mogącego być jedynie fetorem niemytych ludzkich ciał i ekskrementów.

Tamadur napiął ponownie łuk, bo do jego uszu dotarł zdławiony pomruk niepewnych ludzkich głosów, szepczących coś trwożliwie w ciemności budynku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:19, 23 Lis 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna






- Wyłazić, szybko, jesteście wolni! A wy - teraz zwrócił się do swych towarzyszy - bronie w ręce i formować krąg! Nie puszczać szyku do póki nie powiem!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:35, 23 Lis 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






oczywiście słucham, uśmieszek i czekam na akcję.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 10:57, 24 Lis 2008
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Czekam na wroga w ciszy i skupieniu, ułożony w głowie plan walki, zawiera szarże koniem, uzbrojone małpy muszą być silne ale nie na tyle żeby zatrzymać rozpędzonego konia, tak napoczętego przeciwnika zawsze można chlasnąć sejmitarem przez czerep!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:33, 24 Lis 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Z ciemnego otworu wychynęli ostrożnie pierwsi ludzie: wynędzniali, cuchnący, w obdartych ubraniach, śmiertelnie przerażeni. Belath i Tamadur ujrzeli w ich oczach niepewność i strach. Młode dziewczyny o posklejanych w strąki brudnych włosach tuliły do siebie kilku paroletnich malców, którzy nie mieli już siły płakać.

Wszyscy mieli orle rysy zuagirskich koczowników, ale najemnicy satrapy jakoś nie potrafili wykrzesać z siebie wrogości wobec tych nieszczęsnych ludzi.

- Nie bójcie się, oni zabiją te bestie – powiedziała śpiewnym głosem Nameela, zeskakując z siodła Tarsesa i podbiegając do swych ziomków.

Al-Salam oderwał wzrok od więźniów, bo jego uwagę przykuły liczne płaskorzeźby pokrywające ściany wszystkich pobliskich budynków, coraz lepiej widoczne w bladym świetle przedświtu. Były to groteskowe zwierzęce oblicza, przedstawiające jednego ze starszych bogów znanego świata.

- Hanuman – powiedział głośno dziesiętnik – To miasto czcicieli Boga-Małpy!

Tamadur nic nie odrzekł, ale poczuł zimny dreszcz. Wiara w Hanumana wywodziła się z Vendhii, ale wielu Turańczyków z południa kraju również oddawało cześć Bogu-Małpie, stawiając go w panteonie hyrkańskich bogów na równi z Tarimem. Ktokolwiek wzniósł niegdyś to zasypane piaskiem miasteczko, wielbił Hanumana z całą gorliwością serc, świadczyły o tym zniszczone erozją płaskoryty oraz kamienne statuy umieszczone na rogach dachów, przedstawiające Boga-Małpę kucającego na krawędzi stropu i spoglądającego w dół na ulice.

- Co to było? – zapytał znienacka Kerth, podnosząc wyżej kuszę i celując w jeden z wciąż ciemnych zaułków. Jakiś wielki kształt poruszył się tam nieznacznie i Zamoryjczyk dostrzegł dwa fosforyzujące w półmroku punkty.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 1:10, 25 Lis 2008
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Dołączam do grupy towarzyszy, zeskakując z konia wraz z Nameelą. Przygotowuję się do ataku, stając w utworzonym przez nich półokręgu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:13, 25 Lis 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Trzymani w ryzach przez polecenie Al-Salama, najemnicy nawet nie drgnęli, spozierali jedynie zwężonymi oczami w ciemność zaułka w pełnej gotowości do zbroczenia krwią oręża. Mroczny kształt zawarczał groźnie, niskim zwierzęcym tonem, zakołysał się i cofnął za róg budynku, znikając mężczyznom z oczu. Chwilę potem odpowiedziało mu drugie warknięcie, bardziej oddalone, ale wciąż dobrze słyszalne, dobiegające z wnętrza rozpadającego się budyneczku o kształtach małej stajni.

- Dwie sztuki – powiedział Tarses przerzucając topór z ręki do ręki i spoglądając pytająco na starszego dziesiętnika – Nie są głupie, kurwie syny, widzą, że mamy przewagę. Wolą się kryć w zaułku niż na nas wypaść, kiedyśmy w kupie. Co robimy?

Nemedyjczyk obejrzał się przez ramię na rosnącą grupę koczowników, gromadzących się przy wejściu do swego niedawnego więzienia.

- I co zrobimy z tymi nieszczęśnikami? – w głosie Tarsesa brzmiała pytająca nuta, ale nemedyjski wojak domyślił się już po części, jaki los spotka uwolnionych właśnie Zuagirów. Kiedy nadciągną Turańczycy, młodzieńcy pójdą z miejsca pod nóż... chyba, że któryś z królewskich oficerów gustował w męskich ciałach, wówczas moment ich śmierci miał się jedynie nieco odwlec. Młode kobiety czekał podobny los: te brzydsze lub zbyt osłabione czekało kilka godzin zabawy w rękach rozbestwionych żołdaków, a potem mniej lub bardziej miłosierne cięcie stalą przez gardło, piękniejsze zostaną zaś niechybnie powleczone na rzemieniach za koniami swych nowych panów, ku turańskim serajom i targom niewolników w Zambouli.

Znajdująca się opodal Tarsesa Nameela zdawała się nie myśleć o przyszłości, ściskając młodszych wiekiem pobratymców i szepcząc im słowa otuchy. Nemedyjczyk poczuł ucisk w sercu widząc oczami swej wyobraźni tę piękną dziewczynę rzucaną na kolana przez Malathem Aghą.
Zobacz profil autora
AoC - The Coming of Hanuman
Forum RPG online Strona Główna -> Age of Conan
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 8 z 27  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 25, 26, 27  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin