RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Age of Conan -> AoC - The Coming of Hanuman Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 25, 26, 27  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 18:48, 17 Gru 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Ravu nic nie znaczy do momentu zabicia głównego małpoluda.
Jak zginie, to Ravu może nas wszystkich wyciągnąć, zapłacić i jeszcze być wdzięcznym.

Och, Kerth, jaki Ty jesteś tajemniczy... Laughing
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 21:19, 17 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Żołnierze, za mną, będziemy bronić boków, już! - Al-Salam krzyczał nie ciszej niż sam generał - szybciej, albo łby porozwalam! Trzymać linie, spróbujemy zajść od boku te małpiszony!

Czekajac na grupkę podwładnych, starszy dziesiętnik rozglądał się za ewentualną drogą ucieczki. Aż tak bardzo to ja nie chce umierać... mruknął pod nosem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 21:36, 17 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Vagnus Konfliktus napisał:

- Żołnierze, za mną, będziemy bronić boków, już! - Al-Salam krzyczał nie ciszej niż sam generał - szybciej, albo łby porozwalam! Trzymać linie, spróbujemy zajść od boku te małpiszony!

Czekajac na grupkę podwładnych, starszy dziesiętnik rozglądał się za ewentualną drogą ucieczki. Aż tak bardzo to ja nie chce umierać... mruknął pod nosem.


Vagnus, musisz sprecyzowac swój plan, bo na razie trudno go wprowadzic w życie! Do kogo krzyczysz, ilu ludzi masz na myśli? Swoją dziesiątkę, półsetnię, pół placu? Obu boków chcesz nimi bronic? A jak to skoordynujesz w tym chaosie, będziesz po obu stronach placu jednocześnie? Ostatnie zdanie to taktyczna perełka: postawa defensywna przy jednoczesnym zachodzeniu małpiszonów od boku Laughing Pytanie tylko, które stado chcesz zachodzic: te napierające na Was od frontu czy któreś z tych na flankach? Czy też cały ten plan to tylko taka zmyła, która umożliwi Ci pierzchnięcie na tyły?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 21:55, 17 Gru 2008
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Kerth napisał:
Ravu nic nie znaczy do momentu zabicia głównego małpoluda.
Jak zginie, to Ravu może nas wszystkich wyciągnąć, zapłacić i jeszcze być wdzięcznym.


Aaaa, tak, czyli Ravu jest bardzo przydatny.
Wyciągnąć? - Jak? Z czego? (Jak na razie to z Ciebie trzeba wszystko wyciągać)
Zapłacić? - Czym? Z czego? (Wygląda jak stary dziad, nie wiadomo czy żyje jeszcze ktoś mu przychylny)
Być wdzięcznym? - Jak? (głupia myśl mi przyszła do głowy Laughing )
Rozumiem teraz czemuś jest oszczędny w słowach towarzyszu.

Ok, to sobie postoimy czy poleżymy jak kto woli.

Urbik, dobry pomysł z tym przebraniem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 21:59, 17 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Wybacz, od jakiegoś czasu niedosypiam więc połykam pewne szczegóły (nie, w wiedźminie sprawdziłem - tam jest wszystko ok). Już poprawiam.

Krzyczę do swojej dziesiątki którą kiedyś dowodziłem (o ile jest w pobliżu, jeżeli nie to wybieram nowych) [właśnie wpadłem na lepszy plan! Wink]


- Brać łuki i za mną! Szybko, bo wam nogi z dupy powyrywam jak się będziecie ociągać! Za mną i na dach, wybijemy sukinkotów z góry! - Al-Salam wskazał najbliższy dom z możliwym do wejścia dachem i stabilną konstrukcją. - Belath, Numides! Chodźcie ze mną! Wybijemy ich z dachu!

Nie czekając na odpowiedź starszy dziesiętnik pobiegł za swymi podwładnymi próbując się wspiąć na dach (w razie problemów każe sobie pomóc).


Belath może Ci towarzyszyc, bo jest z tyłu formacji, natomiast Numides walczy w pierwszych szeregach, nie zdoła się wyrwac z tego ścisku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 22:26, 17 Gru 2008
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Keth, jak wygląda sytuacja na płaskowyżu? Czy ktoś ma szanse zobaczyć, jak przebieram się w ubranie martwych Turańczyków?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 9:01, 18 Gru 2008
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Vagnus, przypominam, że małpoludy pokonują strome przeszkody lepiej od ludzi, jeśli dla nas wdrapać się na dach jest średnio trudno to dla nich jest delikatnie rzecz ujmując dziecinnie łatwo. Wolałbym nie wspinać się na dach i nie wystawiać na widok, ryzykując też oberwaniem od małpoluda kawałkiem martwego człowieka, bo w rzucaniu chyba też są nieźli. Wolałbym raczej wejść do jakiegoś domu i szyć strzałami przez otwór wejściowy, wydaje mi się, że w ten sposób łatwiej też będzie nam bronić pozycji, bo więcej niż jedna małpa nie zaatakuje przez niewielki otwór, może nawet mieć niejaki problem z przeciśnięciem się przez niego i łatwiej będzie takiego napastnika ubić. Choć to i tak tylko tymczasowe rozwiązanie. Potrzebujemy chyba cudu, żeby wyjść z tego cało.

Podsumowując:
- Barykadując uliczki utrudnimy poruszanie sobie, nie małpoludom.
- Kto pojawi się na dachu - szybko stamtąd może zostać zdjęty.
- Pod względem mobilności, dyscypliny a chwilowo także dyscypliny i morale małpoludy mają przewagę.
- W zamkniętej wiosce nie mamy szans, dla odmiany - na otwartym polu też nie mamy szans.

Mistrzu, czy dziewczyna Baala nie plącze się przypadkiem gdzieś w pobliżu, czuję nieodpartą potrzebę zapytania jej o słabości małpoludów. Może boją się ognia, może nie lubią melodii "szła dzieweczka do laseczka", jedyne co mi przychodzi do głowy to wykorzystanie ich słabości przeciw nim.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:18, 18 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Urbik napisał:
Keth, jak wygląda sytuacja na płaskowyżu? Czy ktoś ma szanse zobaczyć, jak przebieram się w ubranie martwych Turańczyków?


Na płaskowyżu jest na razie spokojnie, z poziomu kotliny nikt nie zwraca na Was uwagi, bo każdy myśli tam teraz o ocaleniu własnej skóry. Tabory natomiast są dostatecznie daleko, bo nikt nie zauważył podmiany strojów. Cała akcja zajmie Wam krótką chwilę (zakładam, że przebieracie się kompletnie, tzn. bierzecie nie tylko płaszcze, ale również kolcze koszulki, hełmy, puklerze, pasy i buty).

Jeśli nie zamarudzicie zbytecznie, zdołacie odjechać w nowych ubraniach i nikt Was nie zatrzyma, ale... no właśnie, jest jedno ale - Tarses i Kerth mają bijące po oczach nie-turańskie rysy twarzy, nie znają też miejscowych języków. Jeśli natkniecie się w trakcie podróży na inny wojskowy patrol, będziecie musieli gładko łgać (gładko i bardzo przekonywująco).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:30, 18 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Przywołani gromkimi okrzykami Al-Salama, żołnierze z jego dziesiątki, niezwykłym wręcz trafem tkwiący w tylnych szeregach formacji i szyjący z łuków w cielska bestii pomiędzy głowami swych towarzyszy, oderwali się natychmiast od zwarcia i doskoczyli do dowódcy. Podoficer zmełł w ustach przekleństwo widząc gorejący w ich oczach obłęd. Niewiele brakowało, by psychika tych ludzi pękła bezpowrotnie, ale Al-Salam wcale ich za to nie winił – widząc kilkanaście metrów od siebie spryskane śliną paszczęki wielkich małpoludów Turańczyk sam czuł przenikającą duszę na wskroś grozę.

- Za mną, na tamten dach! – krzyknął wskazując mieczem najbliższy budynek i zsuwając się jednocześnie z siodła – Będziemy strzelać do tych, które spróbują zajść nas z boku!

- One wspinają się na ściany lepiej od ludzi! – ryknął Belath, ale dziesiątka Al-Salama już nie dosłyszała jego słów, biegnąc co sił w stronę wskazanego im domu. Przerażeni do granic możliwości, kawalerzyści wciąż jednak pozostawali żołnierzami armii Turanu. Czterej doskoczyli w parzach do ściany splatając bez zbędnych poleceń dłonie i robiąc z nich kołyski, pozostali zostali wyrzuceni za ich pomocą w górę łapiąc się za krawędź dachu i zarzucając na nią stopy, zwinnie dostając się na górę, a potem opuszczając ręce i wciągając na dach czwórkę z dołu.

Al-Salam nałożył strzałę na cięciwę łuku, rozglądając się jednocześnie badawczo wokół. Rzeź na placu wciąż trwała, teraz jednak – z poziomu dachu – dziesiętnik widział już wyraźnie, że ludzie byli powolutku spychani w tył, wręcz zgniatani żywą falą małp. Większość włóczni została połamana lub utkwiła w cielskach zabitych bestii, a sejmitary już się tak dobrze w obronie nie sprawdzały. Cięte po łbach i barkach stwory ryczały przeraźliwie, ale nie chciały zdychać, mordując za pomocą kłów i pazurów każdego człowieka, który wyłamywał się z szeregu trafiając w zasięg ich muskularnych łap. Garstka kawalerzystów na zboczach niecki rzuciła się do odwrotu, umykając w panice ku rozpalonej śłońcem pustyni. Al-Salam łudził się przez chwilę nadzieją, że żołnierze odciągną w ten sposób stada małp grasujących po stokach zapadliska, ale pościg podjęło zaledwie kilka bestii, pozostałe zbiły się na moment w ciasne grupy spozierając w dół ku miasteczku, potem zaś runęły na czterech łapach ku budynkom, zmierzając w boczne uliczki prowadzące prosto na tyły broniących się na placu ludzi.

Uczucie lodowatego dławienia w gardle nie pozwalało dziesiętnikowi przełknąć śliny. Na lewej flance, bronionej teraz w teorii przez jego ludzi, zbliżało się dobre piętnaście potworów, z prawej strony było ich około dziesięciu. Liczby te nie brzmiały zbyt przerażająco, dopóki nie spojrzało się na psychologiczny ich wymiar. Pojawiające się nagle znikąd bestie, szarżujące z rykiem na plecy bezbronnych od tej strony ludzi, mogły nawet kilkunastoma sztukami złamać morale i dyscyplinę całej setni!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:58, 18 Gru 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna







Czepiacie się Wink
Prawda jest taka - Ravu jest magiem. Z tego, co widać i co mówił, potężnym magiem.
Jego moc chwilowo spoczywa w hmm królu małpoludów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:10, 18 Gru 2008
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Kerth, przyjacielu, teraz to całkiem co innego. Teraz twoja wypowiedź ma bardzo wiele sensu i daje tym na dole jakąś nadzieję.

GM, jakie są szanse na to, że gdy ludzie na dole dostaną posiłki w postaci obstawy taborów, to walka się wyrówna, lub chociaż pozwoli na odwrót walczących tam ludzi.

Gdzieś nie mogę na to patrzeć Laughing

Tamadur jest najemnikiem i zna się na wojaczce, może nie jest super strategiem ale konkretne, zimne omiecenie terenu walki i podjęcie decyzji.

Jak coś to nawet nie piszę następnego posta, przebiorę się od razu w turańskie szmaty i na złamanie karku pędzę zorganizować pomoc.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:16, 18 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna






Al-Salam zaklnął, bardzo, ale to bardzo brzydko. Patrząc po swych ludziach już widział przegraną. Lecz nie, nie podda się po tylu przejściach, przecież ma rodzinę.
- Żołnierze! Jeżeli mamy zdechnąć, niech i te kurwiszony zginą z nami! - krzyczał starszy dziesiętnik do swych żołnierzy, próbując dodać im otuchy. - Chcecie zdechnąć jak ci w dole?! NIE?! Tak myślałem! Strzelać do tych z lewej! Celujcie w głowy i szyje! Dawać ludzie, zabierzmy ich jak najwięcej!

Wykrzykując ostatnie zdanie nałożył strzałę na cięciwe i spokojnym acz dokładnym ruchem wypuścił pocisk w strone oka nabliższego małpoluda.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:41, 19 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Oto taktyczny rzut okiem Tamadura. Ludzie w miasteczku mają szczątkowe szanse na przetrwanie tej bitwy i dołączenie do akcji pięćdziesięciu taborytów niewiele zmieni. Małpoludy są silniejsze, zwinniejsze i bardziej odporne na rany/zmęczenie, a przy tym mają po swojej stronie przerażającą aparycję oraz rosnący religijny lęk tych Turańczyków, którzy czcą Hanumana. Jeśli ludzka formacja pęknie (a raczej „gdy” pęknie, „jeśli” nie jest tu najlepszym określeniem) i niedobitki rzucą się do ucieczki, prawdopodobnie i tak zostaną wymordowane – prawie wszystkie konie zginęły lub już uciekły za krawędź niecki przepłoszone rykiem i zapachem małp, a spieszeni ludzie nie dorównają szybkością małpom. Kwestia porażki jest już w zasadzie przesądzona, bo te dwa stada atakujące z flanek na pewno zmuszą ludzi do Break Testu, a przy ich obecnym Ld nie ma szans na pozytywne jego zaliczenie (opisałem to battlowym żargonem, ale zakładam, że każdy rozumie, o co chodzi). Al-Salam i jego oddziałek w teorii mogliby dokonać iście heroicznego wyczynu i wystrzelać stado po swojej stronie (w AoC takie rzeczy się czasami zdarzają, w końcu to heroic fantasy!), ale raczej bym na to nie liczył... a nawet jeśli, zawsze pozostaje wtedy stadko z drugiej flanki, a nawet ono wystarczy do fatalnego w skutkach Break Testu.

I jeszcze jedno pytanie – jeśli przebierzecie się teraz w stroje zabitych kawalerzystów, poplamione na dodatek świeżą krwią, jakiej reakcji możecie się spodziewać po kontakcie z taborami? Przecież tamci ludzie Was pamiętają z twarzy, zwłaszcza cudzoziemców, jechaliście razem parę dni w konwoju. Na zwiady wysłano Was w „prywatnych” strojach, a teraz nagle pojawiacie się w kompletnych wojskowych ubiorach? Musicie się liczyć z pewną podejrzliwością taborytów, tego możecie być pewni...


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pią 14:47, 19 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:00, 19 Gru 2008
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Hmm, twarde fakty, smutne lecz prawdziwe, tym tokiem myślenia szedłem na początku, od razu po ucieczce.

Towarzysze, czy nadal nie da się Was przekonać do odjazdu?

Nie wzięliśmy pod uwagę pokrwawionych i poszarpanych walką ubrań żołnierzy, GM, cóż to znaczy doświadczenie Laughing chyba jednak zaniechamy przebieranki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 1:06, 20 Gru 2008
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Dobra, w takim razie zostawiamy ciała w spokoju. Poczekajmy jednak do końca bitwy - przecież i tak zdołamy w porę uciec - małpy są już w pewnym stopniu zmęczone walką, więc nie zdołają dogonić naszych koni. Turańczycy nie mają żadnych wierzchowców, zresztą wszyscy i tak zostaną wybici, jeśli zdecydują się na ucieczkę.
Zobacz profil autora
AoC - The Coming of Hanuman
Forum RPG online Strona Główna -> Age of Conan
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 22 z 27  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 25, 26, 27  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin