RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> Czerwone Złoto Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 18:18, 22 Lip 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Czas na akcje Smile Oceniam odległość do bogrinów i ich położenie względem mnie i karawany:

1) jeśli ja odcinam ich od karawany i drogi - tak szybko jak się da i tak cicho jak się da wycofuję się w stronę traktu

2) jeśli są już za mną/z boku i nie mam szans się cofnąć tak by mnie nie zauważyli - odchodzę od nich kierując się do przodu (równolegle do traktu) by po chwili zacząć się do niego zbliżać

3) jeśli są przede mną - tzn. żeby odskoczyć muszę się cofnąć - to cofam się trochę i znów w stronę traktu

Jeśli uda mi się odskoczyć od nich na jakieś 100 metrów naśladuję dzikie zwierze - znak umówiony z bratem oznaczający "Niebezpieczeństwo. wracać do karawany" Very Happy

Szybko. Cicho. Do swoich. Broń w pogotowiu a oczy dokoła głowy.

A jeśli nie mam szans się wycofać tak by mnie nie zauważyły...cóż...
Widać Dhunia ma powody - wrzeszczę głośno usiłując dać znać kaarawanie - nie powinienem być dalej niż 500 metrów od drogi.
A później może jakaś szarża...let's rock
Evil or Very Mad
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 11:51, 24 Lip 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dragan zaczął się cofać niczym krab, na czworakach, starając się przy tym nie zdradzić żadnym dźwiękiem swej obecności. Wpełznąwszy za wyjątkowo gęsty krzew leszczyny młodzieniec przykucnął ostrożnie, rozejrzał się wokół. Od skradających się przez las drapieżców dzielił go pas krzewów zapewniających co najmniej szczątkową osłonę. Zgięty wpół łowca wślizgnął się z powrotem w bukowy zagajnik, przyśpieszył kroku. Między pniami drzew dostrzegł kształty wozów i siedzących na nich ludzi, wciąż nieświadomych tego, że śmierć czyha tuż obok.

Midlunder obiegł zwinnie wyjątkowo rosłe drzewo i zahamował gwałtownie ryjąc butami miękką ściółkę. Schowany po przeciwnej stronie pnia niewielki stwór przekręcił błyskawicznie łeb i syknął przeciągle, ewidentnie zaskoczony obecnością kogoś innego niż bogriński ziomek. Drapieżca miał na sobie brudną biodrową przepaskę i narzutę na ramiona wykonaną z wyprawionej skóry, założoną wprost na oleistą ciemną skórę. Stwór zastrzygł uszami i zawarczał groźnie, obracając się jednocześnie jak fryga i biorąc zamach drewnianą maczugą o głowicy nabitej poszarpanymi odłamkami krzemienia.

Zwiadowca, przemknęło przez myśl Dragana. Jak mógł nie pomyśleć o tym, że napastnicy pchnęli do przodu własnych szperaczy!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:00, 24 Lip 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





No teraz to już nie ma wyjścia... albo ja albo on. Blokada na jego pałkę moją pałką i nożem po gardle, żeby go uciszyć ! Żadnych wrzasków ani okrzyków...
Czy jestem sporo większy od niego ? Jeśli tak to może uda mi się skoczyć i przygnieść go masą ciała pakując mu sztylet w gardło ? Muszę go uciszyć
Evil or Very Mad
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:17, 25 Lip 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Łowca sięgnął odruchowo do pasa, ale jego miecz tkwił w pochwie, a pałka wisiała przy boku na rzemiennej pętli i dobycie którejkolwiek z broni dałoby bogrinowi dość czasu, by zadać człowiekowi cios maczugą. Zmieniając w ułamku sekundy decyzję Midlunder runął wprost na sięgającego mu wzrostem do brzucha drapieżcę, lewą dłonią sięgając do gardła stwora, prawą zaś po nóż.

Bogrin skrzeknął zbity z nóg, obaj przeciwnicy poturlali się po ziemi gniotąc trawę i łamiąc suche gałązki. Dragan zasyczał z bólu czując wbijające mu się w ramię kły bogrina, oplótł tchawicę stwora palcami dławiąc go z całej siły, uniósł w górę uzbrojoną w nóż rękę.

Widząc błysk ostrza bogrin zaczął szarpać się jak szalony i kopać pazurzastymi nogami, charcząc jednocześnie w nadziei na zaalarmowanie któregoś z ziomków. Charkot ten przeszedł w cichnący wizg, kiedy spocony jak mysz Dragan pchnął drapieżcę klingą w gardło. Bogrin prężył się jeszcze przez chwilę i kopał nogami ściółkę, ale Bradigan nie czekał już dłużej, tylko zerwawszy się z ziemi pognał poprzez wąski pas krzaków ku drodze.

Przystanął tylko na moment, wkładając palce do ust i wydając z siebie melodyjny trel tokującego liroroga, mający ostrzec znajdującego się po drugiej stronie drogi Arlanda.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:25, 25 Lip 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Ufff Smile Teraz biegiem do karawany ostrzec naszych. Mam nadzieję, że Arland się też pojawi - pomimo tego, że Xeratus jest nad morzem Wink

A orientujesz sie moze, kiedy wraca do nas? Laughing

No nie wiem niestety - chyba next week Very Happy jakby co mogę "myśleć" za niego - w końcu to bliźniak Wink


Ostatnio zmieniony przez Kargan dnia Pią 12:08, 25 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:53, 29 Lip 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Furmani wstrzymali odruchowo zaprzęgi, kiedy na szlaku pojawił się z trzaskiem łamanych gałązek Dragan. Łowca machnął ostrzegawczo ręką, w której dzierżył zakrwawiony nóż.

- Do broni! – rzucił podniesionym głosem, nie zwalniając kroku i pędząc wzdłuż karawany w stronę pierwszego wozu – Zasadzka! Do broni!

Zaskoczeni jego słowami mężczyźni zaczęli podnosić się na zaprzęgach, łapiąc za pałki i kordy, tarmosząc za ubrania swych drzemiących błogo towarzyszy. Bradigan odetchnął z ulgą widząc wyłaniającego się z krzewów po drugiej stronie drogi Alranda, pomachał ręką w stronę wracającego od czoła konwoju Rutgera.

- Co jest, psiamać?! – krzyknął Cullin – Znowu te lamarsy czy co innego?

Dragan otworzył usta, ale nie zdążył nic powiedzieć. Coś świsnęło mu tuż nad głową i stojący obok Cullina zbieracz, pucołowaty Midlunder o krzaczastych brwiach, zachrypiał łapiąc spazmatycznie powietrze. Bradigan zamrugał mimowolnie, kiedy krople krwi ochlapały mu twarz, cofnął się o krok. Fharińczyk złapał się za sterczące z krtani drzewce dzirytu, po czym przeleciał przez burtę wozu i grzmotnął o trawiaste pobocze szlaku.

Pas gęstych zarośli, krzaków i paproci ciągnących się wzdłuż drogi eksplodował znienacka kakofonią przeraźliwych wrzasków i skowytów. Dziesiątki niewielkich postaci o zwieńczonych kościanymi naroślami płaskich łbach, złych bursztynowych ślepiach i wyszczerzonych kiełkach runęły na cygnarską ekspedycję, wymachując dzirytami i pałkami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:11, 29 Lip 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Zapewne nie ma szansy w tym zamieszaniu na sięgnięcie po łuk. Zatem pałka w jedną rękę a miecz w drugą i skracam dystans - nie zamierzam dać w siebie rzucać dzirytami.
Oni są mniejsi i lżejsi. Mam nadzieję, że ktoś z naszych będzie miał czas postrzelać Wink Zaklęcie wzmocnienia na broń...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 16:16, 30 Lip 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Zeskakuję z wozu w przeciwną stronę niz napastnicy. Wyciągam broń i strzelam w pierwszego którego zobaczę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:38, 01 Sie 2008
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Kusza nabita, jeden strzał jeden trup. Kusza na plecy, druga ręka zdejmuje włócznię, młynek w najbliższego i jedziemy w tango Smile
Krzyczę, na nich!!!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:48, 09 Sie 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dragan dobył miecza, zawirował na stopach i runął na spotkanie drapieżcom, chcąc jak najszybciej skrócić dystans dzielący go od napastników i uniemożliwić im rzucanie w niego dzirytami. Pierwszy bogrin na drodze młodzieńca dostał ostrzem w bok szyi, odcięta głowa drapieżcy poleciała stromym łukiem w krzaki. Kilku pobratymców zabitego opadło Dragana niczym stado szarańczy, wrzeszcząc i wymachując bronią w nadziei na dosięgnięcie nią wysokiego antagonisty.

Rutger pociągnął za spust kuszy, kiedy tylko wyrósł przed nim dzierżący maczugę bogrin, bełt przebił beczkowaty tors napastnika na wylot zwalając go z nóg. Nie tracąc czasu na ponowne naciąganie broni Woods cisnął ciężką kuszą w drugiego drapieżcę, przewracając go w gęstą trawą pośród bolesnego skowytu i trzasku pękających kości. Ściągnąwszy z pleców myśliwską włócznię Morridańczyk runął pomiędzy atakujące go zajadle stwory, starając się przebić do pierwszego wozu karawany.

Skrzeczenie bogrinów, krzyki ludzi i kwik dźganych dzirytami koni tworzyły przerażającą feerię dźwięków. Większość Fharińczyków dosłownie skamieniała w pierwszych sekundach ataku i bogriny zdołały zabić kilku z mężczyzn, nim reszta ochłonęła z szoku i zaczęła się w końcu bronić.

Lub uciekać – Rutger dostrzegł kątem oka, jak jeden ze zbieraczy zeskakuje z wozu i zaczyna uciekać w stronę lasu. Trzy skoczne bogriny dopadły go po kilku metrach, przywarły do ciała wrzeszczącego przeraźliwie nieszczęśnika zbijając go z nóg.

Chwila nieuwagi omal nie kosztowała Woodsa życia. Myśliwy roztrącił drzewcem włóczni grupkę blokujących mu drogę bogrinów, zamłynkował nią roztrzaskując jedną z płaskich czaszek, lecz wtedy inny z drapieżców skoczył mu znienacka na plecy i zaczął sięgać pazurzastą łapą ku gardłu człowieka.

Potężny cios drewnianej pałki dosłownie zmiótł bogrina z grzbietu Rutgera. Zdyszany Arland przemknął tuż obok Morridańczyka, wykrzykując coś niezrozumiale w swym kapłańskim dialekcie.

Ponad kakofonię zażartej walki wybił się znienacka huk pistoletowych wystrzałów. Uwijający się jak w ukropie Woods, tańczący w unikach i tłukący w szaleńczym tempie trzonkiem włóczni, zaczął liczyć je mimowolnie, łudząc się nadzieją, że dźwięk prochowej broni odstraszy napastników.

Po pięciu wystrzałach pistolety umilkły, a furia bogrińskich drapieżców nie zmalała nawet trochę. Są wygłodzeni, uświadomił sobie z dreszczem lęku Rutger, i jest ich wielu, dużo więcej niż nas.

Na całej długości karawany ludzie walczyli na śmierć i życie z leśnymi stworami, bijąc się na broń białą, pięści i zęby.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:43, 11 Sie 2008
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Nie przestając walczyć wołam: "do wozów, w kupie, nie rozdzielać się!" i staram się cofnąć do największej grupy naszych zwołując innych.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:56, 11 Sie 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Chowam pistolet, dobywam miecza. Walczę raczej defensywnie plecami do wozu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:52, 12 Sie 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Nie wiem czy moje "światełkowe" zaklęcie coś w tych warunkach da...myślę, że raczej nie więc ustawiając się plecami do swoich walczę wręcz...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:21, 14 Sie 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Kupą, do mnie! – nie przestawał krzyczeć Rutger, przebijając się w końcu do pierwszego wozu, z którego wysokości broniła się zaciekle grupka zbieraczy i furmanów. Morridańczyk przeskoczył nad zabitym koniem, wciąż uwięzionym w uprzęży, kopnął z wysoku jakiegoś bogrina posyłając wrzeszczącego z bólu stwora wprost na jego kompana. Koszula tropiciela zaczynała nasiąkać krwią cieknącą z kilku płytkich ran zadanych ostrzami drapieżców, ale ciosy napastników okazały się szczęśliwie niegroźne.

Jak dotąd... Rutger zamachnął się włócznią, odpędził nią parę bogrinów wywijających kamiennymi toporkami. W dzikim kotle na szlaku zauważył Arlanda, Dragana i Malcolma, walczących pośród zbieraczy i zagrzewających ich swym przykładem do zaciekłej obrony.

A potem potknął się o coś i odskoczył w bok, przebijając jednocześnie ostrzem włóczni bogrińskiego drapieżcę wgryzionego w gardło wrzeszczącego przeraźliwie Fharińczyka.

Woods pewien był, że zahaczył nogą o truchło któregoś z ubitych przy wozie drapieżców, lecz kiedy opuścił wzrok ku ziemi, poczuł lodowaty ucisk w sercu.

Był to Mal Gilber, oparty plecami o koło wozu, z mieczem w jednej dłoni i pistoletem w drugiej. Obok zastygłego w bezruchu najemnika leżały cztery bogrińskie trupy, piąty przygniatał nogi mężczyzny.

W zaciśniętych spazmatycznie łapach stwora tkwił drewniany dziryt o zaostrzonej szpicy, wbity wprost w serce Gilbera.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:04, 14 Sie 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Deklaracja: nie wiem czy moje światełka podziałają na te stwory - w sensie czy dadzą radę je na chwile zdekoncentrować ?
Jeśli tak to zaklęcie - jeśli nie - bojowe na mój miecz...i walka do końca. Usiłuję przebić się w stronę brata - dobrze mieć bliźniaka za plecami.


Aen seid lare Dhunii ! - słowa osiadały szronem na ustach Dragana tworząc przed jego twarzą coś na kształt mgiełki - Arghalat caen ! Caen Dhunii !
Zobacz profil autora
Czerwone Złoto
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 42 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin