RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 15:40, 19 Gru 2009
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Roch nie odda kawałka własnej ziemi pod żadnym pozorem. Będzie upierał się przy walce do końca. Dzieci i kobiety zostaną we wiosce póki będzie miał kto ich bronić. Innej możliwości nie ma. Siła nas jest i póki On będzie żył będzie walczył.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:27, 19 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, w chacie Grzybka, wczesny wieczór

Grzybek aż sapnął z wysiłku włożonego w próbę przypomnienia sobie czegokolwiek, co mogłoby sprawić kapłanowi przyjemność, zmarszczył jeszcze bardziej swoją przypominającą suszoną śliwkę twarz.

- O wybaczenie błagam, ale niczego nie pomnę, czcigodny! - wybąkał w końcu - Słusznie prawicie, że my tu goblinów nie oglądamy za często, to i człek na ich widok tako zalękniony był, że niczego w łepetynie nie zakarbował. A jak lać poczęli, tom już ani nie próbował na boki popatrować, jeno żem głowę ryncami zasłaniał.

Gusłek westchnął z lekkim rozczarowaniem, ale zaraz poklepał pacjenta uspokajająco po ramieniu.

- Nic to i nie troskaj się wcale, dobry człeku, jeno dziękuj Pianowi, że cię od podróży przed oblicze Morglitha uratował. Nie twój to jeszcze czas.

- Będę dziękował co dnia, czcigodny - Grzybek złapał młodzieńca za dłoń zaskakująco mocnym chwytem - A wy dajcie dobrze na się pozór. Wielce by szkoda było jakby was te wilczarze ukrzywdzili, a pewnikiem kręcą się dalej kole wioski. Czemuż się dobrzy bogowie nad nami nie umiłowali i znowu nas tą plagą doświadczyli?

- Znowu? - Gusłek zesztywniał leciutko, zaintrygowany ostatnimi słowami starca - A kiedy ostatnio was gobliny dręczyły? Latoś?

- Nie, czcigodny - pokręcił głową staruszek - Siedem to roków tymu było abo osiem, kawał czasu tymu. Stary naczelnik z kapłanem ich wtenczas precz popędzili, a my mieli spokój od nich do tera.

- Odpoczywaj zatem, a w myślach modły zanoś do Piana - odpowiedział buratarski kapłan przywołując do siebie Łamignata i wskazując mu dłonią drzwi chatki - Na mnie już czas.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:08, 19 Gru 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Dobrze by było zebrać ekipe i starszeństw o wioski no i zrobić naradę, niech wszyscy się dowiedzą poznają jakie uzyskaliście. Może ktoś wpadnie na genialny wniosek , co oznaczać może pokazywanie przez Gobliny na słońce. Mi to się z końcem dnia kojarzy, czyli przekaz o treści macie czas do zachodu słońca a potem...co (jak znam GM to nic dobrego)? No ale póki nie byndzie narady puty Pchełek nic nie wie i nic nie powie. No i jeśli mnie nos nie myli, to warto też pomyśleć jak zorganizować obronę... Pchełek doskonale pamięta jaki popłoch może zrobić zapalona oliwa... może rozlać jej nieco (jakieś 10 beczek) wokół wałow i podpalić w odpowiednim momencie... (ale skąd tyle oliwy to pytanie też do GM-a) w każdym razie warto by się naradzić, prawda??
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:23, 19 Gru 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






To co mi się wydaje prawdą: gobliny mają głęboko w pewnym miejscu wioskę. Wydaje się, że mają zakładników i chcą sobie zapewnić nietykalność, podczas gdy będą robić coś innego.
Niezależnie od tego czy mam rację, należy się dowiedzieć, czy ktokolwiek potrafi się wypowiadać w "goblińskim"
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:32, 19 Gru 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





-Na słoneczko? -Spojrzała na towarzysza pytającym wzrokiem. -Kęsku, co to moze znaczyć?

Zamyśliła się na chwilę, próbując zrozumieć, co chciały powiedzieć gobliny. Słoneczko? Co to może znaczyć? Dlaczego pokazywał na chłopców? I dlaczego "ryncą po gardzieli jeździł"?

-Olaboga! -Krzyknęła i zasłoniła usta dłonią. Wstałą gwałtownie i odciągnęła na bok towarzyszy, mówiąc cicho, by tylko oni słyszeli. -Słuchajta! Ja se pomyślała... Ale nie, to nie może być! Ale pomyślta... Przeca oni ich ubiją, jak słońce się schowa! Ale... Ale to juz za kilka chwil!

Zaczęła gorączkowo rozważać wszystkie możliwości, próbując wpaść na jakieś rozwiązanie.

-Nie, to inaczej idzie, inaczej, to by nie miało sensa, nie miałoby... Po co ubijać by ich miali, tak bez powoda? Oni chcą czegoś, mamy im coś dać, aż słoneczko zajdzie, bo w inszym razie... Ale nie chcą ubić, mogli wcześniej, i wioski nie chcą atakować, przeca lepiej by było dla nich, jakby z zaskoczenia się pojawili! A tera, wioska wie, wioska będzie bronić! Starca nie ubili, otroków nie pozabijali, wypuścili Pędziwiatra, by przekazał, co byśmy coś wiedzieli, co byśmy coś zrobili... Ale nie walczyć chcą, nie teraz, nie dawali by znaku, pomyślta... Oni chcą inszą rzecz... Ajj, co my zrobimy?

Spojrzała przestraszona i dodała jeszcze ciszej.

-Słońce zachodzi i czasu ni ma... I ja tak se myślę, że... że trza by tam iśc...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:41, 19 Gru 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






-Zgadza się we wszystkim podług mojego rozumienia... - odrzekł Maskacz, po czym zwrócił się do naczelnika wioski - Tylko ty powiedz mi uczciwie, czy wy macie w wiosce cokolwiek cennego?
Tako się zastanawiam... jako myślicie druhy, gobliny naprawdę zabiją dzieci o zachodzie słońca? Straciłyby wtedy zakładników, nowych łatwo by nie dostały - znaczy się mało opłacalne by to było. Można by więc zaryzykować odwleczenie spotkania... wtedy nikt nie musiałby osobiście iść do goblinów, mam pewien sposób na wysłanie posłańca...
Maskacz nie lubił zdradzać swoich planów, więc więcej druhom nie powiedział. W książkach swojego byłego mistrza Zager znalazł informacje o tworzeniu bezwolnych istot, które mogły posłużyć za posłańca. Problem w tym, że istota ta ulegała zniszczeniu w promieniach światła słonecznego. Innym problemem była bardzo niska inteligencja tych istot. Mogłyby jednak zapamiętać gesty, i opowiedzieć je potem, jak samo jak chłopiec. Ostatnim problemem była bardzo niska odporność.

Ha, "Martwy Służący" Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 23:00, 19 Gru 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





-Ty by chciał ryzykować życiem tych malutkich? Sumienie by ci pokoju nie dało, jakby zabili, obaczyłbyś. I skąd wiedzieć mamy, co by zrobiły gobliny, gdyby nikt nie przyszedł, ojj, nie wiadoma, lepiej nie myśleć... Oni nam chcą co powiedzieć, a czy twój posłaniec nam to dobrze opowie? Ja by wolała to na własne oczy obaczyć, to co oni mówią, bo nie pojmiesz słów, ale gesty pojmiesz... Rozumiesz ty mnie?

-Mnie się tak zdaje, że nie ma co tu gadać więcej, tylko w te pędy lecieć do goblinów. Słońce zniknie za chwilę. Rozdzielić się trza, bo jak wielu chłopa tam polezie, to nieufni będą. Broni raczej nie brać, ich za dużo, nie pomoże, a tylko zaszkodzi. Zresztą, za dużo tu gadamy, do Gusłka trza biegnąć, a z nim omówić, tylko innym ani słowa narazie, pierwej trza razem co ustalić! Chodźta szybko!

Szczerze mówiąc nie jestem za posłańcem- wolałabym mieć rzetelną relację, a najlepiej być tam sama. No i czas... prawie go nie mamy. Proponuję powiedzieć wszystko reszcie i wyznaczyć ekipę, która pójdzie do goblinów- chyba, że pójdziemy wszyscy? Jeśli nie, to przede wszystkim powinien iść Gusłek, bo zna czary, i to może być nasza jedyna broń.

Gusłek jest przede wszystkim kapłanem - dlatego jest szansa, że nawet ci barbarzyńcy mogą uszanować jego status i go nie zabić... przynajmniej nie od razu...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 2:25, 20 Gru 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Przynajmniej nie od razu - no, czuję się uspokojony, nie ma co...

Generalnie zgadzam się, że oni czegoś od nas chcą. Za dużo zachodu jak na zamiar bezmyślnego wyrżnięcia wieśniaków i spalenia wioski. Wtedy nie byłoby potrzeby wypuszczania jeńców z wiadomością. Zatem jestem za wysłaniem delegacji. Tylko kto miałby pójść? Rozumiem, że Gusłek jest pierwszy. Gusłek nie ruszy się bez ochrony w postaci mięśni Gnasia, miło by było widzieć też tuż obok Maskacza. To już trójka. Tropiciel mile widziany. Kęsek zatem. Mamy czwórkę. Ktoś jeszcze?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 9:54, 20 Gru 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Szkoda, że Kęsek jeszcze tego nie wie:

„Stary naczelnik z kapłanem ich wtenczas precz popędzili, a my mieli spokój od nich do tera” (to jest bardzo ważne, ale o tym zaraz).

Tak sobie myślę, że najpierw musimy zwołać naradę najważniejszych we wiosce, tylko po to aby oficjalnie przekazać sobie wiadomości uzyskane po zadaniu pytań.

Wiem, wiem mało czasu…
Trzydzieści minut, hmmm…
Może wyślijmy z wioski jakąś krowę, lub inne bydlątko w stronę lasu, tylko po to aby gobliny pomyślały drapiąc się po głowach, o co kurrrr… kaman…

Może to nam da trochę czasu.

Wracając do wcześniej poruszonego tematu, Gusłek nigdzie nie powinien iść, coś mi się wydaje, że chodzi o jakąś niedotrzymaną obietnicę.

Jak stary naczelnik i kapłan może pogonić gobliny precz?

Wysoce mało prawdopodobne.

Ilu mamy kapłanów w okolicy? Wtedy jedynie Żłop, szlachetny i czcigodny oczywiście. A obaj tacy bohaterscy, że stary kapłan bał się jak cholera wrócić do wioski jak się o goblinach dowiedział.

Nacisnąć trzeba konkretnie i bez litości na obecnego naczelnika, niech gada gdzie jest stary. Jak już nie żyje, niech gada co stary przekazał przed śmiercią nowemu. Niech gada co obiecali goblinom za siedem lat. Jaki pakt z diabłem podpisali.

Ciężko mi uwierzyć, że parą, kapłan i naczelnik przegnali hordę wargów bez późniejszych konsekwencji.

Ale oczywiście mogę się mylić.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 9:54, 20 Gru 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Propozycja dla bezpieczeństwa, ale z drugiej strony może nieco przeszkadzać w zabawie: jeśli pójdzie jedna osoba, nie będą mogły jej zatrzymać ani zabić, o ile zależy im na przekazaniu wiadomości.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 10:29, 20 Gru 2009
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Wiesz, Przelatujące palisadę poharatane ciało z przyczepioną karteczką, to też przekazanie wiadomości Smile
Nie ryzykujmy...
Zbierzmy się ze starszeństwem. Im szybciej tym lepiej. czasu na jakieś spektakularne rzeczy i tak nie mamy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:08, 20 Gru 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Tylko że gobliny nie umieją pisać, nawet po naszemu gadać nie potrafią. Muszą przekazać wiadomość człowiekowi (względnie innej istocie) bezpośrednio. Wg. mnie pojedyncza wyprawa to gwarancja bezpieczeństwa przynajmniej do chwili powrotu do wioski.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:12, 20 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Małe info dotyczące historii okolicy sprzed kilku lat. Jeszcze zeszłego roku Kreptin miał swojego własnego rezydentnego kapłana, Wężysplota, czciciela Seta. Jego posługa w Kreptinie była niejako powodem chłodnych stosunków z Buratarem, gdzie przeważała wiara w Piana. Odwiedzający sąsiadów od czasu do czasu w trakcie polowania Trzęsikęsek słyszał, że Wężysplot zmarł po ciężkiej chorobie zeszłej jesieni, a naczelnik jakoś się nie kwapił z posłaniem do Agatar-kiru po nowego kapłana Wężowego Boga, chcąc widać puścić w zapomnienie istnienie takiej świątyni w osadzie. Grzybek miał najpewniej na myśli tego właśnie kapłana, Wężysplota, a nie poczciwego Żłopa.

Co do tej historii sprzed siedmiu lat, Roch i Pomścibor praktycznie nic z niej nie pamiętają, mieli wówczas po dwanaście lat i siedzieli feralnego dnia w obórce razem z owcami, schowani tam przez przestraszonych rodziców (Miłosz nie był jeszcze wtedy naczelnikiem, funkcję tę pełnił jego poprzednik, Wąsacz). Pod wioskę podlazły jakieś gobliny, narobiły strachu co niemiara, ale Wężysplot, Wąsacz i kilku innych śmiałków jakoś popędzili je precz.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:29, 20 Gru 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Ok, a więc myślmy dalej nad powodami zaistniałej waśni i planem jej rozwiązania, bo moja wersja w takim układzie całkowicie odpada. Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:30, 20 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, w chacie naczelnika Miłosza, późny wieczór

Zgromadziwszy się naprędce w domu naczelnika Miłosza, przybysze z Burataru usiedli przy wielkim drewnianym stole rozprawiając pomiędzy sobą z ożywieniem.

- Wielce to zła wieść, że elejat Mrukk dopiero jutro nas wojskiem wesprze - powiedział zatroskanym tonem Miłosz - Zaiste ciężka nas czeka noc i pewni możecie być, że jeśli czego drapko nie uczynimy, najadą nas po ciemku te pogańskie stwory.

- Tedy pójść trzeba za słowami Bławatki - odparł szybko posępny Trzęsikęsek - Toć dziewka prawdę prawi, że one cosik od nas chcą, te gobliny. Po temu jeńców nie ubiły, a jednego odesłały, jeno żal, że malec nie pomiarkował, co one od niego chciały, co nam miał przekazać.

- I tu się pytanie na pytel ciśnie, mości naczelniku - Niemój spojrzał uważnie na Miłosza, bawiąc się wyciągniętym zza pasa nożem do patroszenia ryb - Macie wy w Kreptinie coś, czego one żądliwe? Co im potrzebne niezmiernie?

- Gdzie tam - rozłożył ręce namiestnik, a Roch i Pomścibor pokiwali zgodnie głowami - My przecie ubodzy jako myszy polne, jeno jadło mogłoby ich skusić abo dziewki młode, bo przecie kupce przejezdni prawią jakie to wielce chutliwe stworzyska i jak za babami ślepczą. Abo żądza mordowania jako u wilców dzikich...

Bławatka syknęła coś pod nosem słysząc ostatnie słowa naczelnika, ale nie powtórzyła tego głośniej, przenosząc w zamian wzrok na milczącego dotąd Gusłka.

- Wierzam, że Bławatka słusznie prawi - kiwnął głową młodzieniec - Mogli tamci starca ubić, a nie ubili, otroków jeszcze nie ukrzywdzili. Widzi mi się, że cosik od nas chcą, jeno nie wiadomo co. Znaczy się, trza do nich iść i porozprawiać, a żwawo, bo zara całkiem się ciemno zrobi. Pójdę zatem ja i Łamignata wezmę, jak już czego by się przelęc mieli te gobliny, to na pewno Gnasia i jego pały. Maskacz, Kęsek... was też bym chętnie przy swym boku widział, ale nie przymuszam was do niczego, bo nie o przymuszanie tu idzie... kto jeszcze ze mną pójdzie?
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 8 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin