RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 15:29, 13 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Leśny szlak na wschód od Burat-aru, dwie mile od Kreptinu

Gromadka wędrujących traktem wieśniaków uczyniła jeden tylko popas, w dodatku nad wyraz śpieszny i wypełniony nerwową atmosferą. Chociaż zmierzająca do Kreptinu ekspedycja urosła do dziesięciu osób, co poniektórzy jej uczestnicy nie podzielali niezdrowego zainteresowania swych towarzyszy osobami goblinów. Przez wiele ostatnich lat stworzenia te omijały szczęśliwym zbiegiem okoliczności sąsiedztwo Burat-aru i Kreptinu, grasując na bardziej uczęszczanych szlakach kupieckich kontynentu, ale zarówno Miłosz jak i Trzęsikęsek wiedzieli na ich temat nieco więcej od reszty wędrowców. Pchełek, Gusłek i dwaj bracia bliźniacy wręcz płonęli ciekawością na wspomnienie tych dwunożnych barbarzyńskich szkodników, lecz naczelnik Kreptinu i buratarski myśliwy czuli w głębi serc lodowaty ucisk.

Ochriańskie gobliny były istotami przebiegłymi i przewrotnie złośliwymi, a przy tym zazwyczaj skupiały się w grupy mogące zagrozić nawet dobrze chronionym kupieckim karawanom. Często najmowane przez katańskich namiestników do służby wojskowej w dziczy, dobrze radziły sobie z wytwarzaniem oręża i zbroi, a przy tym zwykły się odnosić do ludzi z pychą właściwą sługom katańskich władców. Nawet zwykły gobliński wojownik zbrojny w dzidę i ostrą maczetę stanowiłby równorzędnego przeciwnika dla każdego ze zmierzających leśną drogą śmiałków, toteż Miłosz maszerował trawiastym szlakiem pełen czarnych myśli i złych przeczuć.

Tymczasem w tyle szyku trwała ożywiona, choć przyciszona stosownie rozmowa, której temat nie obracał się bynajmniej wokół małych grasantów.

- Uroczna jest wielce, tuśmy zgodni, przyjacielu - szepnął do Niemoja Roch, nie odrywając nawet na chwilę oczu od idącej kilkanaście kroków przed nim Bławatki - Ale rzeknij prędko, masz ci ona jakie opory przed zaciągnięciem na siano?

- Ty się przed starszego nie pchaj, brat - fuknął natychmiast Pomścibor, równie głęboko zauroczony osobą hardej dziewoi, co jego bliźniak - Znaj prawa pierwszeństwa.

- Wy już lepszyj się prawami do niej nie dzielcie jako skórą niedźwiedzia, co to go jeszcze złapać trza - poradził dyskretnie Niemój - Mus wam wiedzieć, że ona nie tylko w gębie mocna, ta nasza Bławatka, ale i w pięściach. Ten tam z przodu, co lezie, Pchełek, już ją kiedy obłapiać próbował, ale nic mu z macania nie przyszło prócz bojli na łepetynie, a oczysków podbitych. Ona do chłopów za bardzo ochotna nie jest, choć to iście przeciw babskiej naturze, Pasibrzuch częstokroć to o niej powtarza. Jej jeno wojaczka w sercu, z łuku strzelanie, a pranie się po gębach.

- Taka uroczna - powtórzył Roch, a Pomścibor westchnął jedynie głęboko. Niemój uśmiechnął się pod nosem, ale nic nie dodał, świadom wrażenia jakie robiła nie tylko na obcych idąca u boku Gusłka Bławatka. Dziewczyna nawet w swej podróżnej kapocie i luźnych spodniach przyciągała oczy mężczyzn niczym plaster miodu osy, a jej ukryte pod zgrzebnym odzieniem kształty odciągały ustawicznie myśli młodzieńców od niepokojących wizji spotkania z goblinami, absorbując ich w zamian znacznie przyjemniejszymi wyobrażeniami.

Gusłek, Gusłek, ty szczęściarzu, pomyślał Niemój z leciutką nutą zazdrości, mała z ręki ci je, każden to przecie widzi. Niejeden tutaj, jak nie zgoła wszytcy zębiska se na nią ostrzą, ale z kapłanem Piana widno żaden nie wygra, toć szczęściarz z ciebie wielgaśny!

- Widać zara, żeś w amorosach kiep, a człek nieobyty - odszepnął z zadartym wysoko nosem Roch, spoglądając na Niemoja z góry z miną pewnego siebie zwycięzcy - Ty patrzaj jeno, a się ucz od lepszejszych od siebie jak się takie dziewki na palec nawija!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:38, 13 Gru 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Leśny szlak na wschód od Burat-aru, dwie mile od Kreptinu

Z każdym krokiem dziewczyna stawała się coraz bardziej czerwona ze złości. Czy już nie mogli sobie znaleźć innego tematu do rozmowy? Albo chociaż mówić wtedy, gdy nie może tego usłyszeć, ale nie, akurat teraz. Przecież dopiero co wyruszyli! Nie chciała z nikim się kłócić już na początku, bo dobrze wiedziała, że mogli w ogóle nie pozwolić jej z nimi iść. Nie chciała wystawiać na próbę zaufania Gusłka. Ale to było nie do wytrzymania!

Szła zagryzając wargi i starając się opanować. Ale słowa bezczelnie przedzierały się przez las i nie zwracając uwagi na jej prośby docierały do uszu. Co gorsza, jej dłonie nie zwracając uwagi na słane myślami prośby zaciskały się w pięści.

- Wy nagrzane ogiery! - krzyknęła odwracając się gwałtownie w stronę idących w tyle mężczyzn - Świństwa jeno w łepetynach! Na siano by ciągnąć chcieli! Gobliny wy se zara na sianie macać będziecie jak drogi nie będziecie patrzeć!

Niemój, Roch i Pomścibor stanęli w miejscu jak wryci, otwierając szeroko swe oczy i usta pospołu.

- Kto widział pleść takie świństwa ohydne od samego początku? Toć człek wytrzymać nie może! Rozumu by wy se lepiej na palec nawinęli, zanim za dziewki się wezmą, a głową myśleć zaczęli! Chędożenie jeno przed oczami, a nic poza tym! - Bławatka patrzyła na nich z kipiącą w oczach wściekłością - Tfu! Trzymajta łapska z daleka!

Tupnęła stanowczo, odwróciła się z powrotem i poszła dalej, jak gdyby nigdy nic.


Ostatnio zmieniony przez Karina dnia Nie 16:47, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:01, 13 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Leśny szlak na wschód od Burat-aru, dwie mile od Kreptinu

Ciągnąca się nieznośnie po wybuchu dziewczyny cisza zaczynała powoli wszystkim ciążyć. Gusłek spojrzał na idącą po jego prawicy Bławatkę, prześlizgnął szybko wzrokiem po jej jasnych kręconych włosach opadających niesfornie na zaciętą twarz, po falujących pod zgrzebnym odzieniem piersiach i zaciśniętych w pięści dłoniach, którymi wymachiwała w rytm stawianych śpiesznie kroków. Oszczep nosiła w skórzanej tulei na plecach, tuż obok łuku i kołczanu, toteż wolnymi od bagażu rękami odgarniała zawczasu gałązki krzewów i liście paproci mogące przypadkiem smagnąć w twarz "czcigodnego kapłana".

Gusłek czuł się takim traktowaniem niezwykle skrępowany, aczkolwiek nadrabiał ową niepewność miną i w niczym nie dawał po sobie poznać jak bardzo zachowanie dziewczyny wprawia go w zmieszanie.

I jak bardzo zarazem łechce jego próżność i męską dumę.

- Nie pomiarkuj aby opacznie mych słów... dziecko - rzekł po chwili do młodszej ledwie o dwa lata od siebie Bławatki - Lecz mus mi zadbać o twe zdrowie i życie jak do czego raptuśnego dojdzie. W Kreptinie złe może na każdego z nas czyhać, a gobliny takiej dziewoi ja ty gotowe krzywdę wyrządzić bez zastanowienia, tedy trzymaj ty się cały czas mnie, a nie dalej jak na dziesięć kroków odstępuj.

- Nawet jak będziecie w kąpieli, czcigodny kapłanie? - zapytała dziewczyna spoglądając na Gusłka swymi niebieskimi oczami. Chociaż na jej twarzyczce rysowała się mina największego pod orchiańskim słońcem niewiniątka, jakiś błysk w tych oczach zdradził młodemu duchownemu, że pytanie bynajmniej nie było niewinne.

- Jak do kąpieli przyjdzie, pomyślimy, co wówczas przyjdzie ci robić - oznajmił wyraźnie zakłopotanym głosem Gusłek, po czym jęknął w myślach uświadomiwszy sobie znienacka jak Bławatka mogła jego słowa przeinaczyć - Znaczy się... na myśli miałem...

- Tak, czcigodny Gusłku? - mała niebieskooka bestyjka nie omieszkała wykorzystać dogodnej okazji do ataku, posyłając swemu rozmówcy słodką minkę gotowej na wszystko wielbicielki - Cóż takiego mieliście na myśli, co bym wam mogła uczynić w kąpieli? Rzeknijcie drapko, bom cała drżąca z ciekawności!

- Będziesz... chaty będziesz pilnowała - wybrnął naprędce z opresji kapłan - Za drzwiami staniesz, a nikogo do środka nie puścisz ani sama nie będziesz zaglądać, dobrze? Nie zaglądać!

- Dobrze - pokiwała gorliwie głową Bławatka, wystawiając jednocześnie z ust koniuszek język w sposób mający udowodnić jej zaaferowanie. Na widok ten Gusłek znowu poczuł niepokojący dreszcz, toteż oderwał wzrok od dziewczęcia przenosząc spojrzenie na grzbiet znacznie mniej atrakcyjnego, a przez to ułatwiającego skupienie myśli Łamignata.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:37, 13 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moi drodzy, niedzielna posucha daje się we znaki - na forum od południa nikt nie zagląda oprócz dzielnie mi sekundującej Kariny, a tutaj taka przesympatyczna konwersacja się rozwija. No nic, z braku aktywności pozostałych kolegów ułożyliśmy sobie z Kariną trzy updaciki i życzymy miłej lektury.

Teraz w kontekście modlitwy błagalnej pytanie do Namakemono - czy Gusłek (Wiara 83, Zauważenie 14) odprawił przed opuszczeniem Burat-aru modlitwę błagalną o powodzenie podróży? Kwestia dość istotna, bo udana modlitwa oraz zauważenie jej przez Piana może się przełożyć na bieg niektórych wydarzeń!

Jeśli do wieczora nikt nie będzie chciał zarzucic jakimś konwersacyjnym postem, pchnę akcję sam do przodu, ale ostrzegam - będzie wówczas dramatycznie Wink

EDIT:
Zainteresowanych charakterystykami goblinów zapraszam na doskonale Wam już znaną stronę [link widoczny dla zalogowanych] - w dziale "Download" znajdziecie odnośnik "Tylko dla naszych użytkowników cz. 2", a tam kolekcję skanów czasopisma MiM. Musicie sobie ściągnąc na HDD numer #5 (z roku 1993) - w środku jest opis goblinów, wargów, ogrów i błotnych smoków.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Nie 18:06, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:07, 13 Gru 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Przed wyjściem z Burat-aru namakemono niewiele wiedział o profesji kapłańskiej przez Gusłka uprawianej. Jeśli więc, Mistrzu, możesz rzucić kostką wstecznie, to jestem za tym, żeby Gusłek modły odprawił. Bo jakże by tak wioskę bez modłów opuścić?

– Dobrze, moje dziecko, może lepiej, jak przy ablucyi Łamignat pomocnym mi będzie. Młodej białogłowie to nie przystoi. Jeno przyobiecać mi musisz, że w tym czasie głupoty insze a krotochwile w twojej główce nie postaną, hę? Ale nie gadajmy już o tym. Czy opowiadałem ci już, jak w wielkim Ostrogarze będąc, bandę oprychów całą stolicą żelaznym łapskiem za gardło trzymającą, niczym nasz kowal swymi obcęgami, jak czcigodnemu Żłopowi ulgę wielką czyniąc zęba bolącego wyrywał, w puch my rozbili? Nie? No to posłuchaj...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:19, 13 Gru 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Warto by się zastanowić Kęsek, czy się do przodu trochę nie wypuścić. Okolice wybadać, zanim reszta dociągnie. Przecież lezą za nami tak głośno, że nawet kulawa świnia co brnie przez błoto to przy nich myszka.

Wujcio Mendek mawiał, że lepiej spotkać goblina ze ściagniętymi portkami w krzakach niż odwrotnie, i rzekne Ci że coś mi sie zdaje że to jedna z jego mądrzejszych maksym.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Nie 20:20, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:23, 13 Gru 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






kamien88 napisał:
Wujcio Mendek mawiał, że lepiej spotkać goblina ze ściagniętymi portkami w krzakach niż odwrotnie

Laughing Za ten tekst chyba zaraz wyślę PMkę do Ketha, że głosuje na ciebie na Gracza Roku Laughing


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Nie 20:24, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:55, 13 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Leśny szlak na wschód od Burat-aru, półtorej mili od Kreptinu

Słysząc wyrażoną półgłosem propozycję Pchełka Trzęsikęsek przystanął na moment, otarł spocone czoło rękawem swej kurtki, sięgnął po przytroczony do pasa bukłak z koźlęcej skóry chcąc upić nieco ciepławej wody. Pchełek poszedł w jego ślady, rozsznurowując niejako przy okazji swój noszony pod płaszczem skórzany kaftan, bo ciepło dawało się wszystkim we znaki.

- Do Kreptinu już niedaleko - oznajmił Miłosz, który wysforował się nieco przed Bławatkę i Gusłka, wyraźnie niezadowolony z przyjacielskiego stosunku kapłana do krnąbrnej i zasługującej na porządną porcję klapsów dziewoi - Jak na miejsce dotrzemy, czcigodny Gusłek zara się nieszczęsnym Grzybkiem zajmie, a my co wtedy? Będziem śladów szukać?

- A jak tam wasi tropiciele, mości naczelniku? - zapytał ostrożnie Pchełek, który w przeciwieństwie do Trzęsikęska aż tak dobrze się w puszczy nie czuł - Odkryli już jaki trop? Przecie to prawie dzień będzie jak te gobliny pachołów wam porwały, mogą już być hen daleko, za siedmioma lasami!

- Pewnikiem tak jak to jaki wędrowny czambuł był - jęknął Miłosz - A wtedy niechaj bogowie mają te biedne dziatki w opiece, bo po goblinach wszytkiego się można spodziewać, nawet tego, że je żywcem nieszczęsne pożrą!

Pchełek pobladł lekko po twarzy wyobrażając sobie upiorną goblińską ucztę, nakreślił na piersi znak odpędzający zło. Miłosz obejrzał się przez ramię słysząc dźwięk truchtających śpiesznie stóp, ale nie ujrzał Łamignata, lecz zbliżających się śpiesznie synów.

- Ociec, wioska niedaleko - oznajmił Roch wskazując ostrzem włóczni na porośnięte gęstym lasem wzniesieniu, w górę którego pięła się kamienista kręta droga - Co poczniemy jak do domu wrócim?

- Żabiskrzek i Pleciuga mieli się po lesie cichaczem rozejrzeć, może nam jakie wieści przyniosą - odparł Miłosz przenosząc spojrzenie na Trzęsikęska - Żabiskrzek i Pleciuga to nasi myśliwi, wielce w puszczańskim fachu obeznani, mieli śladem goblinów pójść, a wypatrzeć ich obozowisko. Ufam, że już z powrotem w wiosce są, a na nas czekają.

- A jak je znajdą, będziem goblinów lać, ociec? - zapytał Pomścibor - Z takimi mocarzami jak ten osiłek tam w tyle, a z tą dziką babą żaden czambuł nam nie straszny.

- Ty się za tą dziką babą nie oglądaj, kapcanie - sarknął rozeźlony Miłosz - Toć ja widzę jak te oczyska na nią wytrzeszczasz, a na cycki się gapisz, a tyłek! Mało ci układnych miłych dziewuch w Kreptinie? Za obcymi się oglądać musisz?!

- Ja tam się nie oglądam, co to ociec rzecze? - obruszył się Pomścibor - To Roch za nią ozór wywala jako piesiec jaki, ale niech go ociec nie wini, wszak on drugi na świat przyszeł, to nie taki rozumny jak ja.

- Dajcie pokój Bławatce, pókim układny, a miły - zmarszczył czoło Pchełek, w mig puszczając w niepamięć kosza otrzymanego od dziewczyny i prężąc się niczym kogut - Na własne tyłki wam lepszej spozierać niż...

- Wargi! - jęknął nagle Miłosz blednąc jak śnieg i przykładając dłoń do ust - Wargi!

- Pokażcie, ociec! - Pomścibor doskoczył do rodziciela, złapał za jego dłoń odciągając ją od twarzy Miłosza - Toć nic nie macie na gębie, ani pryszcza, co wy z tymi wargami?

- Tam! - ryknął naczelnik macając drugą ręką w poszukiwaniu przypasanego do boku toporka, spozierając jednocześnie szeroko otwartymi oczami na pobliskie wzgórze. Podążając za jego wzrokiem pozostali członkowie wyprawy poczuli jak krew tężeje im znienacka w żyłach.

Kilkadziesiąt metrów wyżej, na szczycie mijanego bokiem wzniesienia, spośród gęstych chaszczy wychynął nagle dziwaczny kształt, w którym dopiero po kilku sekundach uważnego spoglądania ludzie cokolwiek rozpoznali.

Był to wielki wilk, kosmaty i potężnie zbudowany, przywierający do trawiastej gleby na wczepionych w ściółkę łapach. Na jego grzbiecie siedział inny stwór, mocno ściskający wilka nogami i spozierający na wędrowców ponad pyskiem drapieżnika. Wydawał się mniejszy od człowieka, sięgający wzrostem dorosłemu człekowi po szyję, ale z powodu odległości i przesłaniających widok krzewów ludzie nie dostrzegali zbyt wielu szczegółów jego aparycji.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:36, 13 Gru 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





I już widać, że Gusłek za słabo modły wznosił...
Capnie nas za dupska jeden abo drugi, czy nie capnie?


Ostatnio zmieniony przez namakemono dnia Nie 22:38, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 1:19, 14 Gru 2009
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- No dobra braciszek, żarty się skończyły i trza pokazać sąsiada jak u nas się walczy. Dawaj do przodu. Bierzesz jeźdźca, czy wierzchowca? A co ja się małolata pytam. Wysadzamy go z siodła ja biorę jeźdźca, a Ty zajmij się pieskiem. Tylko od pyska daleko mu się trzymaj, bo coś mi się zdaje, że zebiska ma niemałe. Jak skończę z tą paskuda to Ci przyjdę z pomocą, do tego czasu broń się włócznią. Na dystans go trzymaj i koniecznie oburącz, wtedy trudniej mu będzie cię dziabnąć.
- Cholera nie pomyślałem, a jak ich jest więcej?

Mistrzu, żeby sprawa była jasna, bo slangiem wojownika poleciałem. Jeśli nas zaatakuje, w co osobiście wątpię (zbyt dużo nas), to najpierw zdolność profesjonalna wojownika nr 6, żeby przeciwników rozdzielić. Potem ataki włócznią na odległość trzymając koniecznie oburącz (dwukrotna obrona). Mam nadzieję, że Venar potwierdzi strategię.


Ostatnio zmieniony przez Czegoj dnia Pon 1:26, 14 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 10:11, 14 Gru 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Mistrzu, jeżeli bracia rzeczywiście planują atak na dosiadanego przez dziwne małe stworzenie wilka, to Trzęsikęsek oczywiście do nich przystaje.

Wystrzeli strzałę gdy przeciwnik podejmie szarżę na naszych towarzyszy, wystrzeli ją dopiero wtedy gdy będzie on w zasięgu strzału.

Jeżeli nadal cała sytuacja będzie brnęła do zwarcia, to przed kontaktem myśliwy wystrzeli jeszcze kilka strzał (ile ich ma?).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 10:47, 14 Gru 2009
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Jeżeli faktycznie na nas zaszarżuje to w pierwszej kolejności poslę mu strzałę albo dwie (w warga) a potem chwycę za włócznię i będę starał się go trzymać na dystans coby inni mogli go usiec z boku albo nawet z tyłu. Naturalnie pomimo "braterskich" sporów trzymam się Rocha i osłaniamy się nawzajem
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:01, 14 Gru 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Zaraz, zaraz. Najpierw musimy ustalić, kto obecność napastników zauważył? Rodzinka idzie w ariergardzie, czyli na końcu, co chyba oznacza, że siły główne mogły jeźdźca przeoczyć, a awangarda to już nic nie zobaczyła. Mistrzu, jak względem podróżnych usytuowane jest wzgórze?

Jeśli Gusłek zauważył niebezpieczeństwo, momentalnie chowa się za Gnasia i spoziera ze strachem w stronę wzgórza przez szczelinę między bokiem a ramieniem osiłka, znaczy łypie spod pachy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:38, 14 Gru 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Bohaterowie głośno powiedzieli o niebezpieczeństwie, więc chyba wszyscy je zauważyli Moja deklaracja poszła na PM, mogę ją tu powtórzyć, i dodać jedną rzecz:
1. Maskacz rzuca czar Przerażenie na wilka.
2. Mówi/krzyczy do towarzyszy "Strzelać tylko, jeśli nie spadnie".
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:49, 14 Gru 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Stan, skoro bohaterowie głośno POWIEDZIELI, to może to nie wystarczyć, skoro poruszamy się w odległości strzału z łuku. Natomiast krzyczenie byłoby niezbyt rozsądne. Poczekajmy zatem na opinię Ketha z dalszymi działaniami.
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin