RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 17:58, 24 Mar 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Olaboga, panie wielmożny, toż to cały nasz majątek. My są biedne chłopy. Ale jako leguramin rzecze, tako i zapłacić nam trza. – Gusłek wydobył zza pazuchy zawiniątko, w którym trzymał powierzone mu miedziaki i pieczołowicie odliczył trzy sztuki, po czym wyciągnął prawicę z pieniędzmi w stronę brzuchacza. Ciężko mu było się rozstać z pieniędzmi, wszak za coś trzeba kupować eliksiry spożywane ku czci Piana. W ostatniej chwili jakby się rozmyślił i ręka zawisła nieruchomo w powietrzu.
– Dobry panie, jam jest pomocn... tfu, kapłan. Jeśli o jeden miedziak nam mniej leguramin policzysz, tedy takie błogosławieństwo uczynię, co u Piana na miesiąc cały powodzenie ci sprawi. – Drugą rękę uniósł jak do błogosławieństwa i zamknął oczy, po czym nie patrząc odjął błogosławiącą ręką jednego miedziaka. Starał się wyglądać tak... hm... "dostojnie", jak jego mistrz.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:34, 24 Mar 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Z tą kradzieżą to IMO kiepski pomysł. Lepiej poszukać jakiś jeleni w karczmach i na ulicach, a nie poborcę "państwowego", bo kłopoty mogą być
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:37, 24 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Tęgi inkasent popatrzył bystro na Gusłka, taksując go wzrokiem iście niczym poborca podatkowy szacujący wartość rzeźnej krwoy, potem zaś zaśmiał się tak gwałtownie, że aż mu brzuszysko zafalowało.

- Może i chłop z ciebie, ale sprytna bestyja – oznajmił grubas przestając się w końcu śmiać i ocierając cieknące z oczu łzy – Niech ci zatem będzie, że że wezmę dwa miedziaki... od pierwszej łodzi! Człek jestem pobożny, a błogosławieństwo kapłana Piana nie furda, chociaż mi wcale na duchownego nie wyglądasz. Ale regulamin mówi: trzy miedzianki od łodzi, toteż licz tam żwawo jeszcze trzy monetki, bo mi się śpieszy!

Postawiony przed faktem dokonanym, Gusłek oddał z ogromną niechęcią pięć miedzianych pieniążków, które zniknęły bez zwłoki w sakwie grubasa. Inkasent zaczął coś skrobać rysikiem na pergaminowym zwoju, spozierając jednocześnie w stronę próbującego go obejść od tyłu Pchełka.

- Coś się tak na mój zad zapatrzył? – zapytał złodzieja Ostrogarczyk – Jesteś z tych, co to męskie tyłki nad babskie przedkładają? Tylko mi tu spróbuj za plecami sapać, to cię sakwą tak zdzielę, że do jutra nie wstaniesz, perwersyjasie ty jeden!

- Perwer... co? – spróbował powtórzyć Łamignat.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:56, 24 Mar 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





- Perwersasie - Trzęsikęsek szepnął do ucha Łamignatowi - tak tutaj zowią ciekawskich, tylko co on o tych babach gadoł to nie wim, ale widzisz jak to za bardzo ciekawskim niechlubnie być.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:19, 24 Mar 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Trzy dni bym w barci dupe trzymał, bym sie takiej nie dorobił - mruknął zniesmaczony Pchełek pod nosem, patrząc jak szansa na kradzież macha mu na pożegnanie, potem odwraca się, ściąga portki i pokazuje zadek, może nie tak wielki jak ten inkasenta ale za to o wiele bardziej włochaty.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Wto 23:22, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 7:41, 25 Mar 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Dzięki wielmożny panie, wieczorem przy obrzędzie błogosławieństwo w twojej intencyi uczynię. – Gusłek ukłonił się grubasowi kątem oka obserwując towarzyszy i z całych sił próbował nie wybuchnąć gromkim śmiechem. – Tera mus nam na Plac Karczemny. Gdzie nam iść trza, coby imć Michelona, co to ziarnem kupczy znajść?

Dodatkowy zestaw pytań do grubasa:
– Cztery dni nazad dwa wiejskie paroby, jako i my, do wielkiego Ostrogaru przypłynęli. Wspomni szlachetny pan, czy ich czółno ciągle na falach tu w przystajni się chuśta? (jeno że to nie są nasze ziomki, leguraminu opłacać za nich nie będziem, bo to z sąsiedniej wioski łachmyty).


Ostatnio zmieniony przez namakemono dnia Śro 12:13, 25 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 15:19, 25 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Na Plac Karczemny to droga prosta, bo pójdziecie tamoj, między te dwa spichlerze i ulicą dalej i prosto na Plac wejdziecie – oznajmił inkasent spozierając na wypinającego tyłek Pchełka z wyrazem pobłażliwego politowania na jowialnym obliczu – Powiedzcie mu, żeby tak za często nie robił, bo jeszcze ktoś to opacznie zrozumie, a jak przyjdzie co do czego, to biedaczysko potem parę dni nie usiedzi... już nawet nie dodam, że to przecie nie po bożemu.

Tęgi jegomość zarzucił sakwę z powrotem na ramię, wręczył Gusłkowi nabazgrane byle jak pokwitowanie na opłacony postój. Łamignat zerknął klerykowi ponad ramieniem, otworzył jeszcze szerzej swe oczy.

- Patrzaj, hihi! – zaśmiał się osiłek – Jakie robaczki na papierku, a każdy trochę inny! Mogę dotknąć?

- Nie, jeszcze cię ugryzą – ostrzegł Gusłek wsadzając zwitek pergaminu do niemalże pustej sakiewki i wiążąc ją z powrotem u pasa, pochwycił ciekawskie spojrzenie inkasenta – Wierny to nasz druh, choć roztropny... inaczej. Tutejsze cuda troszku mu pomyślunek odjęły, ale to się wróci.

- Rozumiem – pokiwał głową urzędnik – Idźcie tędy tamtędy, a jak już do Placu dojdziecie, to się dalej o tego kupca pytajcie, ja tam go nie znam, ziarnem nie handluję. Zresztą to Ostrogar, pewnie pół dnia nogi schodzicie i ozory wam na wiór wyschną, zanim go znajdziecie, bo na samym Placu z trzysta kupców abo i faktorii urzęduje, a każdy czymś innym się para. I nie zapomnijcie miejsca zrobić przy pomoście jutro o poranku albo nową opłatę uiścić, bo inaczej rekwizyta! Wiecie, co to rekwizyta?

- Nie – odparł z rozbrajającą szczerością Gusłek, reszta rybaków pokiwała zaś zgodnie głowami dowodząc, że owe ewidentnie cudzoziemskie słowo im również pozostaje całkowicie niezrozumiałe.

- To nic – wzruszył ramionami inkasent – Jak odpłyniecie na czas albo zapłacicie, to się nie dowiecie i tego wam życzę. Czas mi w drogę, bywajcie zdrowi, a ty, dobry człowieku pamiętaj o mojej intencji u Piana.

- Gdzieżbym śmiał zapomnieć, wielmożny panie – Gusłek wręcz zgiął się wpół w dziękczynnym ukłonie – Twa szczodrość jest równie wielka jak twój brzuch. I jedno jeszcze rzeknąć muszę, choć strach wielmożnego pana wstrzymywać. Cztery dni nazad dwa wiejskie paroby, jako i my do wielkiego Ostrogaru przypłynęli. Wspomni szlachetny pan, czy ich czółno ciągle na falach tu w przystani się chuśta? Jeno, że to nie som nasze ziomki, leguraminu opłacać za nich nie będziem, bo to z sąsiedniej wioski łachmyty!

Tęgi inkasent podrapał się po głowie, popatrzył na zacumowaną opodal kogę i grupę majtków wylewających z jej pokładu balie pełne nieczystości, wprost do portowego basenu.

- Tego to nie sposób rzeknąć – odparł z autentycznym żalem, nadzwyczaj widać dobrze nastawiony do grupki dziwacznych kmiotków z zapadłej dziury po drugiej stronie jeziora – Nas tu w porcie prawie pięćdziesięciu pracuje, inkasentów. A każdy wystawia na dzień pełną sakwę kwitów, ile ich jest, nawet ja nie potrafię zrachować, chociaż łepetynę mam równie tęgą jak zadek. Zresztą my nawet miana nie zapisujemy, jeno numer pomostu, a jakie opisowe słowa, co to do klienta pasują. U was dla przykładu stoi: pomost sto czwarty, dwie łódki badziewne, a prawie przeciekające, pięciu wizytatorów w strojach mało wizytowych. Mógłbym jeszcze skrobnąć, że jeden mało bystry jest, a drugi ma włochate dupsko i tyle styknie.

Inkasent westchnął, poprawił raz jeszcze torbę.

- Jak ich koniecznie znaleźć chcecie, to wam współczuję, bo będziecie musieli wszystkie trzy porty w tę i wewtę obleźć i łodzie na pomostach, a to was dużo czasu będzie kosztować. Więc bywajcie.

Machnąwszy na pożegnanie ręką inkasent oddalił się pomostem w stronę kamiennego nadbrzeża, pokrzykując coś gniewnym tonem do zanieczyszczających akwen marynarzy z kogi.


I tutaj się pojawia pierwszy kłopot: ostrogarskie porty są ogromne, cumujące w nich jednostki pływające idą w setki. Chcąc odnaleźć łódkę Sękacza i Krzesimira (doskonale Wam znaną wizualnie) będziecie musieli schodzić swoje łapcie tam i z powrotem, wszędzie szukając jej na własną rękę.

Pytanie zatem, czy już teraz chcecie podzielić swe siły między dwie grupki: przestrząsającą porty i wizytującą Michelona (którego też wpierw trzeba znaleźć) czy też walicie całą kupą na Plac Karczemny?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:23, 25 Mar 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Tak, gwoli formalności
"patrząc jak szansa na kradzież macha mu na pożegnanie, potem odwraca się, ściąga portki i pokazuje zadek, może nie tak wielki jak ten inkasenta ale za to o wiele bardziej włochaty" znaczyło mniej więcej tyle, że to Pchełek (i tylko on) patrzy na uosobienie szansy, która pokazuje mu ten niezbyt kulturalny gest, a nie osobiście się obnaża.
(No ale żeby nie psuć gry uznajmy już, że mój bohater odkrył właśnie w sobie żyłke ekshibicjonisty)


OMG! Bardzo Cię przepraszam, zupełnie odwrotnie zinterpretowałem Twojego posta Laughing Nawet mną trochę ta interpretacja wstrząsnęła obyczajowo, ale pomyślałem sobie „Gracz nasz pan, niech będzie jak sobie życzy!”. Czuję, że ta sesja nabierze jeszcze zabawniejszego wymiaru, niż pierwotnie planowałem! Laughing
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 18:26, 25 Mar 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Hahaha, uśmiałem się po pachy Laughing

Dobre, dobre to było.


Co do rozdzielenia się to jeżeli już powstaną dwie grupy, wtedy Trzęsikęsek wybierze się na Plac Karczemny w celu upłynnienia skórek i umocnienia (bardzo mało nieco, ale liczą się chęci Smile ) budżetu grupy. Pieniądze niech będą lepiej w dwóch sakwach coby w razie kradzieży mieć jakiś zapas gotówki.

I jeszcze jedno - wielki, przeogromny soruszczak za karczmę u Michelona na placu karczemnym, normalnie nie wiem co mnie napadło, że taką gafę walnąłem, hihihi.

Obiecuję, że to przedostatni raz. Laughing.


Ostatnio zmieniony przez Trihikilius dnia Śro 18:29, 25 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:31, 25 Mar 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Dobrze by, razem iść na plac, pogubimy sie w tym wielkim mieście tylko i nie odnajdziemy, a Łamignat sam do wioski nie trafi coś mi sie widzi!

- Zresztom zoczymy tylu kupców na tym placu co cała wieś do kupy wzięta nie widziała, już se wyobrażam jak baby gęby otwierają na nasze historyje, a dziewki ile zrobią coby posłuchać o skarbach co je tam zobaczym, ho ho dużo!

- A przy okazji może i Michelona znajdziem, ot co!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 22:31, 25 Mar 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





- A jo to bym pojadł coś bo mnie głodno... - odezwał się nieśmiało Łamignat. - Nu ale bydzie jak wy chceta. To gdzie teroz?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 8:30, 26 Mar 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Nie będę naciskał na podział grupy bo sam nie wybiorę się na poszukiwania łodzi naszych zaginionych ziomków z wiadomych powodów, ale muszę zaznaczyć, że nie takim złym pomysłem jest poszperanie w dokach, mimo iż są przytłaczająco ogromne. Nie jest powiedziane, że znajdziemy ślad na samym końcu poszukiwań.

Wiem, wiem, nie jest również powiedziane iż znajdziemy te łodzie w ogóle.

Możemy dowiedzieć się co robią z zarekwirowanymi łodziami, gdzie je trzymają, może tam są te których my szukamy.

Jeżeli je znajdziemy lub je nie znajdziemy to co nam to da?

Zakładając, że Michelon powie nam prawdę można wywnioskować iż przeszukiwanie doków jest niepotrzebne.

Przemyślmy to szybko, jak już wcześniej pisałem ja nie będę naciskał.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 10:02, 26 Mar 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Nie podoba mi się pomysł rozdzielania. Jesteśmy głupimi wsiokami, pierwszy raz w takim wielkim mieście. A jak się rozdzielimy to jak się później znajdziemy? Bez sensu trochę. Poszukajmy przede wszystkim Michelona, poszukiwanie łodzi zostawmy na koniec, bo może to okazać się do niczego niepotrzebne. A więc: najpierw Michelon, potem karczma. Albo karczma w przerwach między poszukiwaniami Michelona.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:38, 26 Mar 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Uradziwszy naprędce, co dalej czynić, wciąż porażeni rozmiarami, wyglądem i dźwiękami stolicy rybacy udali się nieśpiesznym krokiem w stronę nadbrzeża, wpierw ostrożnie pokonując drewniane deski pomostu, później zaś zanurzając się w cień rzucany przez dwa murowane spichlerze. Brukowana granitową kostką ulica biegła w głąb portowej dzielnicy, pod wielkimi żurawiami i rynnami zsypowymi budowli.

- Patrzajcie jakie oni cudaczne odzienia majom – szepnął Pchełek spoglądając z podziwem na ubranych w bogato zdobione szaty kupców ze sołecznej Gildii, roztrząsających wrzaskliwie temat spóźnionej dostawy i odsetek karnych – Musowo zimno im, chociaż to środek lata. Sakiewki też pewnie mają wypchane, musowo...

- A to co takego? – zdumiał się Łamignat, ustępując natychmiast miejsca lektyce niesionej przez czwórkę muskularnych, ogolonych na łyso mężczyzn z niewolniczym piętnem wypalonym na czołach i ramionach. Leżący w lektyce człowiek w średnim wieku, otyły mężczyzna o znudzonym, aczkolwiek aroganckim wyrazie twarzy, przesunął po gromadce rybaków wzrokiem rezerwowanym zazwyczaj dla wioskowego inwentarza – Kto on taki, że tam leży?

- Znaczny jakiś, może tutejszy hyrtan albo co – zastanowił się na głos Gusłek, na wszelki wypadek odwracając głowę, by człowiek w lektyce nie uznał jego zachowania za napastliwe.

- Albo on chory – wydedukował naprędce Łamignat gapiąc się na lektykę okrągłymi ze zdumienia oczami – Chory i słaby, to nogami nie przebiera, a oni w te pędy do znachora.

- Tak, pewnie z głodu na zdrowiu podupadł – zaśmiał się sarkastycznie Zager – A taki gruby jest, bo z głodu opuchł, iście biedaczysko!

- Cichaj – skarcił hogura Pchełek – Gapi się na nas, jeszcze każe oćwiczyć bizunem jak co usłyszy!

Lecz Zager nic nie odpowiedział, bo jego uwagę przykuło coś zupełnie innego: otwierająca się coraz szerzej panorama Placu Karczemnego, widocznego już u wylotu krótkiej ulicy.

Plac Karczemny stanowił w rzeczy samej miniaturową dzielnicę wtłoczoną pomiędzy zabudowania portowe i kwartały mieszkalne stolicy, pełną karczm i tawern, domitoriów, gospód, zamtuzów i sklepów oferujących wszystko, czego tylko wizytujący Ostrogar przyjezdny mógłby sobie zażyczyć. Idący wolno przez tłum przechodniów rybacy ponownie zamilkli, nie wierząc własnym oczom, spozierając z otwartymi ustami na wyłożone na sprzedaż bele drogocennych tkanin, kramy z przyprawami, lśniące stalą stragany płatnerzy i zbrojmistrzów, jubilerskie budki strzeżone przez znudzonych, ale sprawiających groźne wrażenie najemników o zarośniętych gębach półorków, sprzedawców futer i całe mrowie innych handlarzy, których specjalizacji proste umysły Buratarczyków nawet nie potrafiły sklasyfikować.

Trzęsikęsek korzystał skwapliwie z okazji, aby przystanąć przy każdym napotkanym handlarzu skórami, targując się zawzięcie o swe kunie skórki. Im dłużej to trwało, tym większego nabierał myśliwy przekonania, że niektórzy miastowi ewidetnie próbują go naciągnąć, bo jedni oferowali mu od sztuki po dwie srebrne monety pomstując na źle usunięty tłuszcz i parchate futerko, inni zaś potrafili wyłuskać z sakiewki po pięć, sześć sztuk srebra za skórkę, wybrzydzając w identyczny sposób jak ci pierwsi.

Próbujący zaczepiać przechodniów Gusłek był zazwyczaj ignorowany, czasami zaś pokrzykiwano na niego gniewnie lub próbowano zdzielić kułakiem. Młody kapłan szybko zmiarkował, że im bogatszy był strój pytanego osobnika, tym większe niebezpieczeństwo z jego strony groziło. Idąc dalej tym właśnie tokiem myślenia rybak dopadł w końcu jakiegoś odzianego w proste rzemieślnicze szaty człowieczka idącego z wiklinowym koszem na ramieniu.

Otoczony przez pięciu obcych mężczyzn, w tym groźnego osiłka z drewnianą pałą, człowieczek ów zaczął się rozglądając niespokojnie na boki, szukając zapewne najbliższego patrolu straży miejskiej.

- Nie dygaj, dobry człeku, o drogę chcemy spytać – oznajmił czym prędzej Gusłek, szczerze przestraszony perspektywą niepotrzebnego spotkania ze strażnikami – Kupiec zbożowy nam potrzebny, Michelon się zwie, podobno gdzieś tu urzędowuje. Wiesz li, któż on?

- Jużci, że wiem – oznajmił rzemieślnik, wciąż spozierając na intruzów podejrzliwym wzrokiem – Toż to się wystarczy odwrócić w tamtą stronę, zadkami do interesu Michelona stoicie. Ten murowany dom między karczmami to jego faktoria, ale tam ziarna nie trzymają, tam się tylko kupczy, papiery spisuje.

- Robaczki na papierkach? – zainteresował się natychmiast Łamignat.

- Jakie robaczki? – zaniepokoił się rzemieślnik – Nic nie wiem o robaczkach!

- Nieważne- uciął temat Gusłek – Wielcem ci wdzięczni za poradę, dobry człowieku. Niech ci bogowie sprzyjają!

Pożegnawszy uczynnego z konieczności Ostrogarczyka, rybacy stanęli przez podwójnymi drzwiami prowadzącymi na parter wielkiego murowanego budynku wciśniętego między dwie hałaśliwe gospody.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:24, 26 Mar 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Czyli wchodzimy, i pytamy czy zgłosili się tutaj dwaj rybacy (podajemy opisy, imiona też można). Będziemy próbować coś przeszukać po cichu? Mogą odmówić udzielania informacji...


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Czw 17:24, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin