RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Sprawa Honoru Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 18, 19, 20  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 1:57, 22 Sty 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





-Się robi szefie! Max wziął pod drugie ramie rozbitka i mimo niewygody przebywania w skafandrze próżniowym pomógł go nieść.

Chłopaka przed chwilą chcieli przedziurawić serią z karabinu laserowego, wiec sie nie dziw Max plecie trzy po trzy ;p

P.S. Max się pozbędzie (odłoży na miejsce) kombinezon jak tylko będzie to możliwe. A jeszcze wcześniej odkręci/zdejmie hełm. Przebywanie w akwarium nie jest jego ulubioną czynnością
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 8:26, 22 Sty 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- Driver przydało by się jednak zajżeć do tej kapsuły zanim podejmiemy dalszy lot - zasugerował navigator - tam mogą być też inni

Zgłaszam kontroli lotów podjęcie rozbitka i powrót na wcześniejszy kurs.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 12:49, 22 Sty 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Czy w kapsule leciał ktoś poza tobą? - spytał ponownie Oliver, tym razem już bardziej stanowczym tonem. Sprawdzenie zawartości kapsuły wydawało się czystą formalnością, mimo to nie chciał narażać siebie, ani kogokolwiek z załogi na ewentualne ryzyko.

Czekam na odpowiedź od Drake'a - niezależnie od jej treści ,Max (ze względu na nadal założony skafander) pójdzie obejrzeć wnętrze kapsuły (Drake mimo wszystko przeżył długi lot, więc nie spodziewajmy zaskoczenia w postaci Aliena, lub innego śmiertelnego zagrożenia - jedna osoba całkowicie wystarczy do przeszukania jej wnętrza). W tym czasie ja pomogę dojść Edwardowi do ambulatorium, gdzie pewnie będzie już czekał na nas Nat wraz z wodą i przygotowanymi opatrunkami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:12, 22 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Jeden trup... – wykrztusił spamatycznie wojskowy – Nic wam nie zrobi, sztywny na fest... potem opowiem, co i jak... dajcie pić...

- Max, sprawdź to – polecił natychmiast Olivier.

Ujęty przez kapitana pod ramię, rozbitek został czym prędzej zaprowadzony na najwyższy poziom Grendela, gdzie w mikroskopijnym ambulatorium czekał już ze skrzynką napojów i ręcznym skanerem medycznym Nathaniel. Głowa pilota opadała mu non stop na piersi, ledwie przebierał nogami podczas wspinaczki po stromych metalowych schodkach dzielących spód poziomu towarowego od ambulatorium.

Mężczyzna złapał pierwszą podaną mu butelkę oburącz, wypił ją duszkiem nie zważając na cieknące po podbródku krople soku; z drugą poradził sobie równie chwacko, tym razem jednak robił więcej przerw na złapanie oddechu.

- Myślałem, że tam wykituję – wykrztusił nieskładnie, tym razem już nie charcząc tak silnie jak wcześniej – Uratowaliście mi życie. Macie coś do zjedzenia?

W kambuzie był spory wybór prepaków o różnym smaku oraz paczkowanych wędlin, ale w trosce o żołądek gościa kapitan pozwolił mu podać na początek jedynie bochenek chleba. Wojskowy pochłonął go w ułamku chwili, wręcz pożerając wszystko do ostatniego okruszka.

- Ile czasu siedziałeś w tej kapsule? – zapytał Nath, kiedy rozbitek skończył jeść i zaczął pić z trzeciej butelki, tym razem już spokojnie, małymi łyczkami – Wyglądasz na skrajnie odwodnionego.

- Jakieś dwie doby – potrząsnął głową pilot – Normalnie wytrzymałbym dłużej, ale szlag trafił układ nawilżający powietrze i zacząłem się żywcem mumifikować! Wilgotność spadła do dziesięciu procent! Przez pierwsze godziny piłem to, co wysikałem, ale potem nie było już czym sikać...

- Jesteś sam? – odezwał się oparty o ścianę ambulatorium Olivier – Jak się znalazłeś w kapsule?

- Sam – Drake sposępniał nagle, jakby dopiero teraz przypomniał sobie, co zmusiło go do skorzystania z pojazdu ratunkowego – Boże, gdyby nie wy, nikt by się nie dowiedział o niczym! Jestem z 720. Dywizjonu Speedboatów z bazy marynarki na Incentii, eskadra rozpoznawczo-patrolowa. Cztery dni temu skoczyłem z Equusa do Rhise, rutynowy patrol z Incentii na Ivendo. W Rhise czekał już w umówionym miejscu statek-matka Purcell, jednostka zaopatrzniowopaliwowa dla Speedboatów. Należał mi się tydzień odpoczynku, nakaz regulaminowy, inaczej człowiek mógłby oszaleć latając tyle godzin w pojedynkę. Na drugi dzień po wejściu na pokład Purcella kapitan odebrał sygnał alarmowy z kuriera marynarki, który się nagle pojawił w systemie. Oprócz mojej łodzi nie mieli żadnej innej jednostki w hangarze, więc wzięli kuriera do środka. Ja byłem w tym czasie w swojej kabinie, chyba tylko dlatego przeżyłem. Reszta zeszła do hangaru spotkać się z załogą kuriera... ale to była pułapka.

Edward Drake urwał na moment, pociągnął głębszy łyk napoju. Zastygli w napięciu marynarze Grendela nie odrywali od niego oczu, ale nie ponaglali mężczyzny zdając sobie sprawę ze stopnia wyczerpania jego organizmu.

- W kurierze byli piraci, skurwiali kryminaliści. Musieli go wcześniej gdzieś zdobyć, załogę pewnie zamordowali. Wcisnęli się do środka po dwóch, trzech na jedno standardowe miejsce. Wystrzelali załogę tendera w hangarze, to była czysta robota, egzekucja. Usłyszałem strzały i krzyki, kapnąłem się zaraz, co jest grane. Na pokładzie Purcella nie miałbym szans, ale chciałem im darować napadu. Podłożyłem im małe ładunki wybuchowe na kosoletach w maszynowni, żeby rozwalić układ sterowania napędem, a potem zwiałem do najbliższej kapsuły. Tam dopadł mnie jeden z nich, widocznie przeszukiwali statek, żeby się upewnić, że wszyscy nasi nie żyją. Wepchnąłem drania z rozpędu do kapsuły, inni zaczęli za nami strzelać przez właz, zanim go nie zatrzasnąłem. Tamten oberwał od swoich, zginął, ale rozwalili też część aparatury w kapsule i jej log. To dlatego nie miałem z wami łączności radiowej, szlag trafił komunikator, układ manewrowy też się sypnął.

Pilot przesunął spojrzeniem po twarzach słuchających go w skupieniu mężczyzn.

- Nie wiem jak wam dziękować. Gdyby nie wy, pewnie by mnie ktoś znalazł za parę lat albo i wcale.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:53, 22 Sty 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Jeśli ta opowieść jest prawdziwa należy zawiadomić bazę marynarki. Bo jeśli wysadził im sterowanie to Purcell dalej jest na ustalonej pozycji lub w dryfie niedaleko. Jeśli zaś kolo to pirat który zabił wojskowego (trup w kapsule) i sie za niego przebrał to może nam też namieszać - zalecałbym ostrożność.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:39, 22 Sty 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Zawiadomić by trzeba tak czy siak, żeby sprawdzili lub wysłali komunikat do innych jednostek by uważały.

Max w tym czasie przeszukam trupa, nie wykluczone, że zwymiotuje, przeszuka kapsułę i sprawdzi jej stan techniczny. Może znajdą się jakieś nieścisłości miedzy historią pilota, a oględzinami na miejscu.

Swoją drogą teraz doczytałem, że rozbitek nie był odwodniony, a skrajnie odwodniony. Nauczka dla mnie, by w przyszłości nie odpisywać w biegu ;p

P.S. Piątek i cześć soboty mogę byc wyłączony z obiegu. Sześć zaliczeń w tym tygodniu (jeszcze tylko trzy Very Happy) i kiedyś będzie trzeba odespać.


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Czw 14:39, 22 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:19, 22 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Max założył ponownie hełm, uszczelnił skafander i zamknąwszy od środka śluzę przeszedł przez nią w kierunku otwartej kapsuły. Nim przekroczył próg włazu, zajrzał uważnie do wnętrza, odnotowując podejrzliwym spojrzeniem osmalone dziury w pokładowej aparaturze, znaczące miejsca, gdzie wystrzelone z lasera wiązki energii zniszczyły elementy elektronicznych podzespołów.

Inżynier przekroczył próg i znalazł się w ciasnym wnętrzu pojazdu ratunkowego, pomiędzy czterema rozstawionymi w równych odstępach i zwróconymi ku środkowi fotelami. Jego obciążona płaskim magnesem potrąciła porzucony przy włazie karabin, toteż schylił się, oderwał broń z niejakim trudem od przyciągającego ją buta, zlustrował laser wzrokiem. Był to Iacton Mk 7, kompaktowy krótkolufowy karabinek laserowy o baterii pozwalającej na oddanie do trzydziestu strzałów, wprowadzony kilka lat wcześniej na wyposażenie personelu marynarki, ale od wielu miesięcy dostępny również na rynku cywilnym. Miernik stanu baterii zdradzał, że akumulator broni został w połowie wyczerpany.

Max odłożył broń na jeden z foteli, po czym przykucnął obok leżącego między siedzeniami ludzkiego ciała, wciśniętego pomiędzy fotele w groteskowy sposób. Zwłoki należały do młodego czarnoskórego mężczyzny o krótkich kręconych włosach i odsłoniętych w pośmiertnym grymasie śnieżnobiałych zębami. Lustrujący ciało inżynier stwierdził, że pirat zginął od trzech trafień wiązką skondensowanej energii w klatkę piersiową. Nigdzie nie było rzecz jasna śladu krwawienia, rany zostały wypalone w momencie rozproszenia energii kinetycznej wiązek, fala gorąca natychmiast zasklepiła naczynka krwionośne w miejscach trafienia.

Czarnoskóry bandyta miał na sobie zmięte cywilne ubranie, niedbale dopasowane i niedbale założone. Maxa specjalnie to nie zdziwiło, bo domyślał się, że poziom higieny i dyscypliny stroju nie był wśród pirackich marynarzy specjalnie wysoki. Dla pewności rozpiął niezgrabnie bluzę zabitego, by upewnić się, że wzór otworów wypalonych laserem w ubraniu pokrywa się z ranami na piersiach Murzyna. Był identyczny, chociaż same obrażenia przyciągnęły uwagę inżyniera na chwilę dłużej. Max nie miewał zbyt wiele wspólnego z umarłymi, patologia sądowa nigdy go nie pociągała, wręcz przeciwnie – a mimo to gapił się przez chwilę z chorobliwa fascynacją na trzy nieforemne otworki ziejące czernią w odsłoniętej klatce piersiowej zabitego, sięgające głęboko w jego ciało. Rany były sporych rozmiarów, w jedną z nich Max mógłby wsadzić od biedy dwa złożone palce.

Inżynier wzdrygnął się na samą myśl o czymś takim, przesłonił piersi pirata czym prędzej materiałem koszuli, podniósł się z kucek. Oględziny zniszczonych ostrzałem elementów kapsuły dowiodły, że układ nawilżania powietrza faktycznie został nieodwracalnie zniszczony, podobnie jak elektroniczny dziennik pokładowy pojazdu i komputerek pozwalający na ograniczone sterowanie kapsułą od środka.

Edward Drake miał ogromne szczęście, że przypadkowa wiązka lasera nie trafiła w niewielki kanciasty nadajnik sygnału naprowadzającego, wówczas bowiem kapsuła przepadłaby na wieczność w bezkresnej czerni kosmosu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:20, 22 Sty 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Oliver z uwagą i zaciekawieniem przysłuchiwał się całej opowieści Drake'a, choć szczerze powiedziawszy nie był on w pełni przekonany co do jego prawdomówności. Umysł oraz doświadczenie kapitana w kosmicznych wojażach ostrzegało go przed zbyt łatwym zawierzeniu rozbitkowi. Sprawa stawała się coraz bardziej tajemnicza, biorąc pod uwagę fakt, że załoga Grendela nie została jak dotąd w żaden sposób ostrzeżona przed grasującymi w układzie piratami.

-Wystarczy. -powiedział uspokajającym tonem Oliver do nadal trzęsącego się i oddychającego donośnie pilota. - Resztę opowiesz nam, kiedy wypoczniesz-Nat na pewno odpowiednio się tobą zajmie - kapitan odwrócił się z lekkim uśmiechem w stronę Nata trzymającego w rękach przygotowany do działania skaner medyczny.
-Tak, na mnie już pora - obowiązki czekają. Gdybyście czegoś potrzebowali, będę na mostku.

Po tych słowach, Oliver opuścił dość ciasne i budzące raczej niemiłe skojarzenia ambulatorium, udając się przez słabo oświetlone korytarze Grendela w stronę sterowni.

-John, natychmiast powiadom marynarkę o przejętej kapsule i dowiedz się czegoś o statku Purcell, powtarzam - Purcell. Za chwilę będę na mostku, wyjaśnie Ci wtedy całą resztę.
-Max, jak wygląda sprawa z kapsułą? - spytał przez komunikator, za kolejnym włazem, w bezpiecznej odległości od "izolatki".
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 18:04, 22 Sty 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Otrzymawszy polecenie kapitana Kovalsky przesłał informację do kontroli lotów z prośbą o przekazanie jej Siłą Zbrojnym. Na podstawie kursu i szybkości kapsuły wyliczył ile mogła przebyć przez czas, który podał rozbitek i przekazał te koordynaty jako przybliżone położenie napadniętej Purcell.
Po przesłaniu danych wyraźnie się odprężył, usiadł z powrotem w fotelu i zapalił papierosa.
- Oki Driver - zameldował w interkom - Zgłoszenie poszło. Pozostaje czekać na odpowiedz.

BDW Kethu kiedy powinna nadejść pierwsza z odpowiedzi kontroli lotów? Ta o podjęciu akcji?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:34, 22 Sty 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





-Kapsuła ładnie zmasakrowana od środka strzelaniną. Komunikacja, sterowanie i nawilżacze w drzazgach. Nieszczęśliwie Dziennik pokładowy również, ale pogrzebie jeszcze przy nim, może jakieś banki pamięci będzie dało się odratować. Nadajnik sygnału naprowadzającego nietknięty.

-Ponadto jeden trup w łachmanach. Nie znalazłem jego dokumentów czy identyfikatorów.Trzy ogromne dziury po laserze w klatce piersiowej. możliwe, ze strzały oddane z malej odległości. Ubranie ma co najmniej podobny wzorek otworków jak na ciele. Możesz jeszcze sprawdzić, czy Drake niema podobnych na swoim ubraniu.

-Na pokładzie była tylko jedna sztuka broni - Iacton Mk 7. Świeżość na rynku cywilnym, dla marynarki mniejsza, ale bateria do polowy zużyta. Możecie spytać jak dokładnie obezwładnił czarnucha, czy bron miał Drake czy ten drugi i z jakiej odległości ich ostrzeliwano.

-Ja poszperam jeszcze przy dzienniku pokładowym, obejrzę dokładniej uszkodzenia statku. Może uda mi się wysondować z jakiej odległosci i jakiego kierunku oddano strzały. Jeśli zza włazu to chyba będzie wsio ok, gorzej jeśli okaże się, że ze środka kapsuły. Póxniejbędzie trzeba zabrac tego trupa...

Max zdejmie skafander, weźnie narzędzia do szperania w elektronice, jakieś długie kawałki drutu/patyczki i trochę kitu (chyba, że obejdzie się gumą do żucia). Zadania:
1. Odratować czarną skrzynkę, czy jakiekolwiek inne zapiski mówiace o tym, jak długo kapsuła jest w prożni.
2. Patyczki powkładać w postrzeliny, przytwierdzić je kitem/gumą by się nie ruszały. Powinny zbiegać się lub w stronę włazu (co potwierdzi historię rozbitka) lub do wnętrza kapsuły. W tym drugim przypadku zaczyna coś śmierdzieć.

Przydałby się tez ktoś, kto by wiedział jak duże powinny być dziury po laserach z odpowiednich odległości. Chyba, że na całym zasięgu strzału laser wypala zawsze takie same otwory, wtedy tylko kierunek się określi Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 22:45, 22 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Krisu, ewentualna odpowiedź na pierwszą wiadomośc przyjdzie za pięc i pół do sześciu godzin (jesteście cholernie daleko od planety).

Freeks, zrobiłeś układ z patyczkami (wygląda na to, że wszystkie strzały oddano z wysokości włazu).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 23:01, 22 Sty 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Cholera, wygląda na to, że zwykły najzwyczajniejszy rozbitek..? Sad To jeszcze poszperać przy bankach pamięci i trupa wytargać. Kostnicy pewnie nie mamy, ambulatoriom zajęte...

Ciągle ktoś obserwował Blunta w trakcie pracy. Irytowało go to i rozpraszało co nieco, tym bardziej, gdyż widz nie zamierzał odejsc. W końcu rzucił w eter:

-Szefie, gdzie rzucić naszego sztywniaka? Jak na razie wszystkie poszlaki wskazują na to, że Drake jest z nami szczery niczym dzieciak u spowiedzi. Pokombinuje jeszcze trochę z dziennikiem pokładowym, ale nic nie mogę obiecać. Wsio ładnie rozdupione...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:12, 23 Sty 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- Zostaw go tam gdzie jest - rzucił navigator - wymontuj tylko czarną skrzynkę i zamykamy ten chlewik.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:00, 23 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Bluzgając pod nosem i krzywiąc się nieładnie, Max odstąpił ostatecznie od modułu logu kapsuły. Uszkodzenia czarnej skrzynki okazały się tak poważne, że nawet zestaw narzędzi i części zastępczych znajdujących się na pokładzie Grendela nie pomógłby w jej reperacji.

Inżynier zarzucił na ramię odłożony wcześniej palnik, wziął do ręki laser pilota i rzuciwszy raz jeszcze okiem na zabitego pirata wyszedł z kapsuły, zamykając starannie jej właz.


Max idzie od strony śluzy na mostek (po drodze musi się jeszcze pozbyć skafandra, pewnie zostawi go przy drzwiach wiodących na mostek). Olivier i John już tam są, Nat pozostał jeszcze w ambulatorium, żeby pobieżnie zbadać Drake’a za pomocą przenośnego skanera medycznego. Grendel zaczyna zmieniąc wektor i prędkość przygotowując się do wejścia na kurs ku Rhise. Obydwa przekazy radiowe już zostały nadane. Trójka na mostku, jeszcze jakieś deklaracje lub spostrzeżenia? Namakemono, jakieś dodatkowe pytania do rozbitka? I moje pytanie: co z nim zrobicie, zostawicie w kambuzie, w izolatce czy może wsadzicie do jednej z pustych kabin pasażerskich?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:40, 23 Sty 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Ja bym go najchętniej trzymał mostku. Non stop przebywa tam dwóch do czterech mężczyzn, więc mielibyśmy go ciągle na oku. Jednak chłop wycieńczony i pewnie wolałby spać w kajucie.

Moze dac go do jakiejś pustej kabiny, dac mu komunikator i powiedzieć, ze jeśli by cos chciał niech puści w eter. A jego luk pasażerski zamknąć chocby pod pretekstem kwarantanny czy obserwacji. Chłop prawdopodobnie unieszkodliwił uzbrojonego przeciwnika i taki fighter puszczony samopas po statku mógłby sporo napsuć.

Ale to tylko moje podejrzliwe sugestie, na razie nic nie wskazuje na to, by był piratem czy czymś innym, równie dobrze można go potraktować jako gościa.
Zobacz profil autora
TR - Sprawa Honoru
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 20  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 18, 19, 20  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin