RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Sprawa Honoru Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 18, 19, 20  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 13:48, 23 Sty 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Chciałbym przyjrzeć się gościowi bliżej. Chciałbym zobaczyć, czy nie ma na ciele innych obrażeń, które mogłyby potwierdzić lub wykluczyć jego historię.
Jak już o wszystko wypytamy, proponuję podać Drake'owi coś uspokajającego lub nawet usypiającego. Przecież powinien odpocząć po takich przeżyciach, nie? Ale nie od razu końską dawkę tylko mniejsze dawki w regularnych odstępach, żeby łatwiej panować nad pacjentem i szybko wybudzić w razie potrzeby.
Pytań na razie nie mam.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:38, 23 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Nathaniel odłożył na blat stolika wyłączony skaner, nie odnajdując w jego odczytach niczego, co mogłoby sugerować, że uratowanemu pilotowi doskwiera cokolwiek poza wyczerpaniem organizmu. Pozostała jedynie kwestia oględzin empirycznych, bo marynarza ciekawiło, czy Drake nie miał na ciele innych, być może skrywanych dotąd pod rozdartym mundurem obrażeń. Grawitacyjny kompensator Grendela wciąż pracował, toteż znajdujący się w izolatce mężczyźni wyczuli nieznaczną zmianę w rozkładzie sił przyciągania statku, związaną ze zmianą pozycji jednostki.

- Lecimy? – zdziwiony Drake odłożył butelkę na stół, wbił wzrok w twarz Robinsona – Dokąd?

- Na Rhise – odpowiedział zgodnie z prawdą marynarz, nie rozumiejąc znaczenia nagłego grymasu na twarzy rozbitka – Jakiś problem?

- A co z Purcellem? – wyrzucił z siebie wojskowy – Przecież ci dranie wciąż go mają!

- Wysłaliśmy już zawiadomienie do Kontroli Przestrzeni systemu. Jestem pewien, że wyślą tu patrolowce, kiedy tylko odbiorą wiadomość.

- To może potrwać wieki! – blady dotąd rozbitek nagle poczerwieniał, spróbował podnieść się z krzesła, ale że nogi odmówiły mu posłuszeństwa, klapnął z powrotem na krzesło – Zanim chłopcy z wewnątrzsystemowej się tu zjawią, tamci mogą skończyć naprawę i skoczyć w nadświetlną! Nie możecie tego tak zostawić! Gdzie poszedł kapitan?! Chcę porozmawiać z kapitanem!

- Nie wstawaj z miejsca, bo się przewrócisz – ostrzegł gościa Nathaniel.

- Pierdolę to, czy się przewrócę! – wrzasnął histerycznym tonem pilot – Musimy odzyskać tender! Marynarka wam tego nie daruje, jeśli zwiejecie! Może tam jeszcze ktoś żyje i co wtedy?! Może nie zabili wszystkich? Ciągle jest szansa, że będziemy mogli kogoś uratować!

Robinson cofnął się o krok od krzyczącego pilota, ściskającego palcami blat stołu tak silnie, że aż mu palce bielały.

- Chcę gadać z kapitanem!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:46, 23 Sty 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Ok, już jestem...- rzucił szybko Oliver w stronę Johna, z uwagą przyglądającego się licznym wskaźnikom i nieustannie pracującym radarom znajdującym się na konsoli kapitana. -Przejęcie kapsuły poszło bezproblemowo, zresztą pewnie słyszałeś wszystko przez komunikatory. Drake wydaje się być czysty,ale...myślę, że nie możemy w pełni mu zaufać. A już na pewno nie pozwolić mu na "zwiedzanie" statku. Na razie zatrzymamy go w jednej z kabin pasażerskich. Zmienię Cię na stanowisku; zajmiesz się jej przygotowaniem. Przy okazji, zajrzyj do Natha - w tej chwili zajmuje się naszym gościem w izolatce. Niech poda mu coś na uspokojenie, to da nam trochę czasu na podjęcie kilku decyzji...

Po tych słowach, Oliver rozsiadł się wygodnie na swoim fotelu, po czym zapalił jednego z dwóch ostatnich papierosów ze swojej paczki. Opierając łokcie na konsoli, zaczął rozmyślać o całej sytuacji i o konsekwencjach przyjęcia rozbitka na pokład. Wiedział, że podjął niemałe ryzyko, przejmując kapsułę bez konsultacji z marynarką, ani z kontrolą lotów i wiedział też, że w przypadku ataku piratów, skromna załoga Grendela nie miała żadnych szans na wyjście z niego cało.
Po dokończeniu papierosa sięgnął po jeszcze jednego, lecz przypominając sobie, że w paczce został już tylko jeden, postanowił, że zostawi go na nieco później. Kto wie co jeszcze może go spotkać podczas spokojnego kursu na Rhise...


Ostatnio zmieniony przez Urbik dnia Pią 14:48, 23 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:48, 23 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Nathaniel nie spuszczał rozbitka z oczu, próbując jednocześnie wymacać ręką zawieszony na ścianie ambulatorium moduł łączności wewnętrznej. Edward Drake podniósł się chwiejnie na nogi nie zważając na ostrzeżenie Robinsona, stracił równowagę i poleciał na metalowe szafki strącając z nich kilka skrzynek zawierających instrumenty. Stęknął głucho z bólu, ale ustał na nogach, wlepiając rozgorączkowany wzrok w Nathaniela.

- Uspokój się – rzucił opanowanym tonem Robinson – Stój, gdzie stoisz, zaraz ściągnę kapitana z powrotem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:44, 23 Sty 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Kovalsky zmieniony przez szypra na mostku udał się zgodnie z poleceniem sprawdzić ambulatorium. Jego spokojny spacer przerwały odgłosy krzyków i łomot sypiących się skrzynek dobiegający z medycznego.
Navigator zmełł przekleństwo i ruszył biegiem. Wpadł do pomieszczenia i szybko zlustrował sytuację.
-Co tu się wyprawia! - zagrzmiał przeskakując spojrzeniem od słaniającego się na nogach rozbitka do skonfundowanego Nataniela.


Ostatnio zmieniony przez Krisu dnia Pią 20:44, 23 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:55, 24 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Drake wciągnął gwałtownie powietrze, zakaszlał chrapliwie spoglądając w kierunku rosłego nawigatora.

- Chcecie porzucić Purcella?! - wrzasnął przeraźliwie, a jego wibrujący emocjami ton zdumiał Lewara niepomiernie - Nie możecie tego zrobić!

Kovalsky przeniósł pytający wzrok na Robinsona, ten wzruszył w odpowiedzi ramionami.

- Facet chce, żebyśmy odbili tender - wyjaśnił pełnym niedowierzania głosem Nat.

- Tam ciągle mogą być żywi ludzie z marynarki! - wtrącił podniesionym tonem Drake - Pewnie jeszcze nie naprawili napędu, stanowią łatwy cel! Jeśli uda się wam odzyskać Purcella, flota stosownie was wynagrodzi! Sam tender jest wart koło dwóch milionów! Chcę rozmawiać z kapitanem, natychmiast!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:20, 24 Sty 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Kovalskym targnęły mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiał marynarza, sam przecież był kiedyś wojakiem, z drugiej ruszać w piątkę na bandę uzbrojonych piratów? Szaleństwo, ale... No właśnie ale. Połechtany wymienioną przez rozbitka sumą navigator wyciągnął rękę w stronę wiszącego przy drzwiach interkomu.
- Driver nasz pasażer ma do pogadania z tobą. Proszę o pozwolenie zatargania go na mostek. - rzucił w stronę głośnika.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:11, 24 Sty 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Urbik, Krisu, Namakemono, Freeks - zastanówcie się teraz, czy chcecie się angażowac w ratowanie tendera czy lecicie na Rhise. Nie macie takiego obowiązku, więc nikt Wam głowy nie zmyje za odwrót, i tak wszyscy będą dziękowac za podjęcie kapsuły. Z drugiej strony, odbicie Purcella nie jest wcale niemożliwe. Jeśli piraci dostali się do wnętrza tendera na pokładzie kradzionego okręciku kurierskiego (a Drake raczej powinien się znac na typach różnych statków, więc się chyba nie pomylił w zeznaniach), to nie mogło ich byc więcej jak sześciu do dziesięciu (więcej osób nie sposób wcisnąc fizycznie do kabiny kuriera). Otwarte pozostaje również pytanie, czy aby na pewno piraci już wszystkich zabili, może faktycznie wzięli częśc załogi do niewoli. No i pozostaje kwestia finansowa: marynarka zapewne szczodrze się odwdzięczy za cywilną akcję ratunkową - Drake się nie mylił, sam tender warty jest ponad dwa miliony kredytów (a taki pełen zapasów grubo więcej).

Tak więc najpierw podejmijcie decyzję: odbijamy czy nie, a potem pomyślimy, co dalej. Jeśli nie zechcecie się angażowac w akcję, polecicie prostym kursem na Rhise.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Sob 22:42, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:09, 24 Sty 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Przyprowadź go tu. Widzę, że tak łatwo go nie uciszymy...zresztą, musi nam jeszcze wyjaśnić kilka spraw...- Oliver zwrócił się w stronę komunikatora, przez który słychać było nie tylko samego Johny'ego, ale także donośne nawoływania Drake'a i dźwięki upadających, tłuczonych i przewracających się sprzętów ambulatoryjnych.


Keth: rzucajcie od razu w trybie niebieskim, co Wam po głowach chodzi. Pytania do Drake'a też w kompilacji poproszę, zrobię z nich jedną dużą aktualizację fabularną.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:00, 24 Sty 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Max wszedł na mostek właśnie w chwili, gdy driver rozmawiał przez interkom. Zdziwił się lekko łoskotem w tle i "przyprowadzaniem". Oczywiście nie słysząc wcześniejszych rozmów z łatwością posądził Drake'a o działalność wywrotową.

-A jednak nasz "gosc" okazał się być tym sprowadzającym kłopoty..? - skrzywił się idąc do swojego stanowiska - Nie zrobił nic nikomu? Miałem przeczucie, że coś z nim musi nie grac...

Pokładowy mechanik siadł na swoim miejscu i zaczął po kolei sprawdzać odczyty na monitorze i czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Dość długo bawił się w kapsule, a jeszcze po drodze o wychodek zahaczył, wiec nie mógł tak po prostu zostawić spraw technicznych Grandela na później. Czasami miewał urojone wrażenie, że jak zbyt długo nie będzie kontrolował jednostki, to ta ulegnie awarii i rozsypie się w kosmiczną przestrzeń. Niby właśnie mieli problemy z piątym pasażerem, ale już reszta załogi się nimi zajmowała, a ratowanie statku było ważniejsze. I na swój sposób uspakajało Max'a...

Pardom za braki w odpisywaniu. W biegu byłem dość mocno, albo po za zasięgiem neta.

Co do abordażu, to Max w swej konformistycznej postawie będzie przeciwny. Ale ja jako gracz chętnie bym się rozerwał. jeden ubity u nas, wiec maks. będzie ich teraz 9sztuk, po doprowadzeniu pilota do stanu mamy dobrego fightera w teamie. Szkoda, że tam będą zaprawieni mordercy, a z nas cywile... ale butle z acetylenem mamy, pokminic nad zapalnikiem i będzie w miarę słaby, a tleno-żerny materiał wybuchowy. A jak się poszuka, to pewnie i więcej podobnych zabawek się znajdzie Twisted Evil
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:01, 25 Sty 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Nie powiem, to naprawdę ciężka decyzja - z jednej strony Drake wydaje się być przez swoje zachowanie dosyć wiarygodny, z drugiej strony - być może panicznie boi się powrotu do Rhise, gdzie czekać będzie na niego wojsko/kontrola lotów etc.
Możemy mu zaufać, jednak trzeba będzie się nieźle napracować i przygotować statek do obrony/ataku.
Max dobrze prawi, trzeba zakombinować nieco z dodatkowym, improwizowanym uzbrojeniem - w tej kwestii (jako mechanik) powinien sobie bezproblemowo dać radę; jako kapitan powierzam mu to zadanie.

Drake musi opisać nam wygląd/schemat budowy statku, abyśmy mogli szybko i zgrabnie przeprowadzić abordaż. Jeśli piratów faktycznie jest ok. dziesięciu, nie widzę powodu z jakiego mielibyśmy przegrać i nie odbić Purcella.
Drake nie może zostać dopuszczony do jakiejkolwiek maszynerii i systemu komunikacji. Podtrzymuję swoją decyzję co do przygotowania wolnej kabiny pasażerskiej, w której mógły spędzić czas do momentu dotarcia do Purcella. John, to Twoja rola.
Na obmyślanie akcji abordażowej samej w sobie jest jeszcze trochę za wcześnie - tym zajmiemy się wspólnie kilka postów dalej.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 1:16, 25 Sty 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Drake, jeśli zdąży dojść do siebie, byłby przydatny. W sumie jedyny (chyba) człowiek na statku, który wie jak na prawdę używać broni. Ponad to przy tak małych starciach nawet jeden dodatkowy karabin będzie na wagę złota. Z nim mamy bilans 1:2, bez niego 1:2,5 przy założeniu, ze piratów będzie 10ciu. No i jedyny zna Purcella. Nawet z planami piraci beda lepiej orientować sie w terenie. A drake może będzie znał jakieś skróty, czy np. przez która ścianę się przebić, by nie wylądować w kosmosie.

Przygotowanie abordażu będzie najważniejsze. Wtedy padnie około polowa korsarzy, wtedy, w ciasnym przejściu będą najbardziej zażarte walki i wtedy tez poniesiemy największe straty. Potrzebujemy albo mocnego zaskoczenia, albo dużej siły ognia. Tego drugiego bronią pokładowa nie osiągniemy. Może jakiś manekin-pułapka byłby odpowiedni?

Co do zadania Maxa - naboje do śrutówek posiadają spłonkę, czy pociski są odpalane impulsami elektrycznymi w obrzynie? Można by z nich porobić zapalniki.
Jakiej wielkości jest butla z acetylenem? I ile jest takich na pokładzie? Dałoby się w jakimś wentylowanym (i to dobrze) pomieszczeniu napełnic gazem plastikowe butle?
Jakiś propan-butan się znajdzie? I najlepiej tez elektryczna zapalarka (np. taka do junkersow, kuchenek gazowych)? Można by pokminic z flamerem.
Benzyna, styropian, inne tworzywa sztuczne rozpuszczalne w benzynie? By się ją zagęściło takimi śmieciami i byłby prowizoryczny napalm.
Może jakiś kwas? Z akumulatorów czy innych rzeczy. Czy do zapalników może się przydać, czy do oblania pirata.

Ofc za tym się porozglądam, jak już reszta się wypowie i padną konkretne decyzje. Poszuka tez wszelkich innych potencjalnie niebezpiecznych rzeczy (może jakieś materiały wybuchowe z prawdziwego zdarzenia się znajda?), w tym tez żyłek stalowych na wnyki, sensorów ruchu, podczerwieni itp. Może ma ktoś jakieś zastrzeżenia do listy powyżej i/lub własne pomysły na bronie improwizowane?


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Nie 1:18, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 7:50, 25 Sty 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





hehe widzę że decyzja już zapadła i odbijamy Purcella.
@Freeks - nie wiem czy przypadkiem nie przeceniasz naszego gościa. To że jest wojskowym wcale nie oznacza ze umie walczyć - przecież to pilot.
Co zaś się tyczy znajomości okrętu - to nie jest jakiś tam labirynt czy baza/ budynek - to okręt konkretnego typu i jako taki ma standardową budowę (a jaką to pewnikiem po przeciągnięciu bazy danych Kethu nam wszystko ładnie opisze :p ).
Z tymi materiałami wybuchowymi nie przeginajcie - to jest kosmos, a wypalić tlen na pokładzie jest za prosto - zwłaszcza ze mamy tylko 2 skafandry.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 10:06, 25 Sty 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Panowie, jako gracz chętnie wziąłbym udział w abordażu, ale rozważając to z pozycji postaci, to raczej niechętnie pchałbym jednostkę cywilną i cywilną załogę do zbrojnej akcji.
Piratów jest dwukrotnie więcej, mają bandyckie doświadczenie i być może wojskowe wyszkolenie, czego nie możemy wykluczyć. Naszym JEDYNYM atutem byłoby zaskoczenie. Jestem przekonany, że żadna z postaci nie miałaby ochoty na abordaż.
Druga sprawa: w naszym świecie policja i wojsko bardzo krytycznie patrzą na cywilów mieszających się do ich spraw, biorących wojskowe/policyjne sprawy w swoje cywilne ręce. Obawiam się, że w tym wypadku byłoby podobnie. W przypadku porażki nikt nas nie pochwali, może nawet zostaniemy ukarani. Podejmując się akcji bierzemy na siebie ryzyko strat po naszej stronie, a więc uszkodzenie lub zniszczenia okrętu i/lub utraty załogi (tego nie daruje nam nasz pracodawca) i utratę lub uszkodzenie odbijanego okrętu (czego znów nie daruje nam marynarka). Na pewno chcecie się w to bawić?
Przy naszym wyszkoleniu i doświadczeniu oraz proporcjach stron konfliktu ryzyko porażki jest BARDZO duże.
Jako Nathaniel Robinson stanowczo mówię NIE!
Jako Namakemono mówię, że fajnie by było znaleźć jakiś dobry pretekst, żeby abordaż przeprowadzić.

Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:35, 25 Sty 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





namakemono napisał:


Jako Nathaniel Robinson stanowczo mówię NIE!
Jako Namakemono mówię, że fajnie by było znaleźć jakiś dobry pretekst, żeby abordaż przeprowadzić.



Tutaj się w pełni zgadzam. W swoich postach zaznaczyłem stanowisko Maxa, a później pisałem jako Freeks, lub zmuszony do roboty Max. Inna sprawa, że MG delikatnie nam zasugerował, że szanse mamy i będzie duża nagroda. Z tego można wnioskować, ze jest to przygotowana częsc przygody i szkoda by było czyjaś prace tak zmarnować Wink

Ale to wciąż z punkt widzenia gracza. Max potrzebowałby dobrego argumentu, np rozkazu ambitnego i/lub chciwego kapitana Cool

Umiejętności Drake'a - nieuzbrojony zlikwidował delikwenta w kapsule (który miał broń) będąc jeszcze pod ostrzałem innych piratów. Jak go wyciągaliśmy, mimo, że on był zamknięty, to inicjatywę też przesunął na swoja stronę od razu biorąc zakładnika (Blunta) na muszkę. A jeśli faktycznie jest z nami szczery, to będzie bardzo ambitnie walczył o swój statek i swoich kumpli.

Co do materialów wybuchowych - najbardziej zalezałoby mi na granatach&minach które bardziej by okaleczały odłamkami. Zbyt mocny wybuch mógłby rozerwać poszycie, a mały nie zje dużo tlenu. Równie dobrze można porobic pułapki z jakiegoś sprzężonego CO2 w butli i kwasu z akumulatorków, czy drobnego tłuczonego szkla. Gdy coś takiego wypali w oczy, to delikwent bedzie niezdolny dalszej pracy. Tak samo żyłki stalowe na rozciągnięte w ciemnym korytarzu na wysokości szyi. Ale to są defensywne środki obrony, dlatego w pierwszej kolejnosci chciałem się rozejrzeć za środkami wybuchowymi, by pomogły w szturmie.

Z drugiej strony wypalenie tlenu to też jakaś opcja. Też pewnie będą mieli mało kombinezonów i sporo mogłoby zejść. Bez tlenu pożary zgasną i można by wpompować powietrze z Grandella. Pozostali piraci byliby w Ciężkich kombinezonach stanowiąc łatwy cel, bo tego szybko się nie da zdjąć ;] Ale trzeba by wypytać drake'a ile maja skafandrów. jeśli 7+ to imcho nie opłaca się tak bawić


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Nie 12:40, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
TR - Sprawa Honoru
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 5 z 20  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 18, 19, 20  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin