RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Beyond the Grave Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 22:03, 12 Gru 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





El: Niezły pomysł z tym granatem, tylko mam nadzieję że szturmowcy dojdą do siebie szybciej niż mentaci. Dobra, spróbuję użyć granatu (i tak nie mam w ręce karabinu). Spróbuję krzyknąć uwaga a potem ognia jak już błysk zniknie... Strzelać by zabić.


Ostatnio zmieniony przez Bestia dnia Pią 22:09, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 22:16, 12 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





O w mordę...komu nacisnęliśmy na odcisk, że dopadła nas "nasza" Inkwizycja ??? Długie ręce Kościoła ? Navis ? Szlag...
Ciekawe czy mnie ktoś zdejmie po drodze czy zdążę dotrzeć do celu...no nic - powiedzenia chłopcy...Imperator strzeże...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 10:00, 13 Gru 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Jak rozumiem nie zdążyłem zaatakować,
No to leżąc na podłodze (jeśli nie przytomny to bez deklaracji, jeśli przytomny, to staram się mieć broń pod ręką) czekam na rozwój wydarzeń.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:21, 13 Gru 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Nie zadaję głupich pytań w stylu 'a co się dzieje', 'a czemu ja, ja nie winien, panie'. To na pewno.

Grzecznie i usłużnie, wręcz służalczo odpowiadam zgodnie z prawdą na wszystkie pytania, na które odpowiedź sami pewnie zaraz znajdą przeszukawszy moje biurko - a więc te dotyczące śledztwa. Na wszelkie inne poczekaj na moje osobne deklaracje.

IMHO ktoś chce przejąć nasze śledztwo, ot tak, bo zwietrzył łatwy sukces (my już odwaliliśmy murzyńską robotę). Ewentualnie mamy do czynienia z jakimiś wewnętrznymi rozgrywkami, na które nie mamy wpływu, co najwyżej możemy zadeklarować się po którejś ze stron. Albo może...jakiś p....ięty radykał zinterpretował nasze poczynania jako herezję i wszczęto 'postępowanie wyjaśniające/dyscyplinarne'.

Czekam na rozwój wydarzeń, odpowiedzi na pytania co się dzieje próbuję się domyślić czytając między wierszami, ale przede wszystkim słuchając tego co się mówi i robi.



Ostatnio zmieniony przez Peacemaker dnia Sob 12:24, 13 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 15:05, 15 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – dystrykt Arretium, pałacyk Domu Oxmee, 441.830.M41, godz. 15.32

- Za mną! – krzyknęła Kara rzucając się w otwór drzwi prowadzących do głównego pomieszczenia kuchni. Drużyna sierżanta Montesino biegła tuż za nią, w profesjonalny sposób ubezpieczając się wzajemnie i omiatając swe otoczenie lufami karabinów. Kara przysłuchiwała się podczas lotu prowadzonej przyciszonymi głosami konwersacji pilotów i z zasłyszanych w ten sposób słów wywnioskowała, że przeważająca większość stołecznego garnizonu Ordo wywodziła się z odległej o wiele sektorów Cadii. Tutejsi żołnierze Inkwizycji – również sam sierżant Montesino – służyli wcześniej w jednostkach cadiańskich kasrkinów. Dziewczyna nie miała pojęcia, gdzie dokładnie leżała Cadia, bo astrografia była jej absolutnie obca, ale o kasrkinach miała okazję usłyszeć nawet w tak daleko położonym sektorze jak Calixis.

Nie mogła sobie zażyczyć lepszej obstawy niż oni, bo kasrkini prezentowali sobą jakość nie posiadającą praktycznie żadnego odpowiednika w Gwardii.

W kuchni nie zastała nikogo prócz jakiegoś bladego jak śmierć lokaja, który na widok napastników zaczął jęczeć bezrozumnie, za wszelką cenę próbując się wcisnąć do pieca do wypieku pieczywa.

- Stój, gdzie jesteś! – wrzasnęła Kara mierząc do nieszczęśnika z obu Talonów. Służący wyprężył się na dźwięk jej słów na baczność, a kiedy dziewczyna zrobiła krok w jego stronę, przewrócił oczami i zemdlał.
- Cholera! – Kara kopnęła ze złości w najbliższą lodówkę – Gdzie teraz?! Gdzie teraz!?

Montesino już działał, jego ludzie zabezpieczyli w ułamku chwili kuchnię i przejście wiodące w głąb posiadłości. Kara wysadziła za próg pomieszczenia niczym dźgnięta igłą, rozejrzała się badawczo wokół. Stała u wylotu szerokiego korytarza o marmurowej posadzce, pełnego donic z pięknymi egzotycznymi roślinami oraz rozwieszonych na ścianach kobierców o barwnych orientalnych wzorach.

Po przeciwnej stronie korytarza znajdowały się szerokie przeszklone drzwi z matowego szkła, zza których dobiegało echo wystrzałów i ludzkich krzyków, wciąż mocno stłumionych odległością i grubymi ścianami.

- Za mną! – krzyknęła ponownie agentka, puszczając się biegiem poprzez korytarz.

I w pewnym momencie poczuła jak serce podchodzi jej do gardła. Zobaczyła coś, czego w pierwszej chwili jej rozgorączkowany umysł nie potrafił zinterpretować, głównie dlatego, że wychowała się na Luggdunum, gdzie roślinność należała do niebywałej rzadkości.

Pyszniące się w donicach kwaity i drzewka zdawały się poruszać nieznacznie, ale ruch ten nie był powodowany przeciągiem ani obecnością ptaków.

Rośliny usychały w mgnieniu oka, szarzejąc, kurcząc się i krusząc w proch na oczach zwalniającej kroku Kary – jedna donica po drugiej, coraz szybciej, od strony przeciwległych drzwi począwszy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 15:27, 15 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – Trójrożec, sekcja Magenta 85, 441.830.M41, godz. 15.32

Towarzyszący inkwizytorom śledczy z wprawą przeczesywali pomieszczenia sekcji, chowając do metalowych kasetek wszystkie wydruki, mapy i elektrokarty, na jakie natrafili. Thorn zauważył jak niespokojny adept-kompilator Harasim pochyla się w asyście dwóch szturmowców nad adeptami-logosami, odłączając ich po kolei od stacji roboczych.

- Przejdź na korytarz, nie blokuj przejścia – polecił inkwizytor Mercutio i Thorn polecenie owe bezzwłocznie wykonał. Jakakolwiek dyskusja nie wchodziła w zaistniałej sytuacji w grę, bo jej konsekwencje byłyby tragiczne. Agent zastanawiał się gorączkowo, co mogło być przyczyną nagłego nalotu na sekcję i rozważał w myślach dalsze implikacje tego incydentu.

- Gdzie pozostali członkowie twojej komórki? – zapytał Mercutio, zerkając jednocześnie na ekranik trzymanej w ręku elektrokarty. Thorn nie musiał widzieć jej wyświetlacza, bo domyślić się, jakie zawierała informacje. Zarówno sekcja Mira jak i Lyra wyleciały z Trójrożca w legalny sposób, toteż przybywając do Magenty Mercutio musiał już wiedzieć, w jakich kiedunkach udali się pozostali akolici. To był zwykły test dobrej woli i gotowości do kooperacji ze strony Thorna; jeden z wielu jakie miały niebawem mieć miejsce.

- Agenci Salvaro, DeVayne i Janderic znajdują się w posiadłości rodu Oxmee w Wieży Cirro, dokonując zatrzymania podejrzanego o dokonanie nielegalnych kremacji. Agentka Amosis poleciała na orbital Scintilla Prime z zadaniem zdobycia istotnych dla przebiegu misji danych. Agentka Logan nie brała aktywnego udziału w dochodzeniu, przebywa obecnie w jednej z prefektur Arbites, tak sądzę...

- Potwierdzam – odezwała się po raz pierwszy Astrid Stane, wciąż nie spoglądając wprost na Thorna – Agentka Cimbria Logan znajduje się w głównej prefekturze stołecznej i nie posiada żadnych informacji na temat bieżącego dochodzenia komórki.

- Dobrze – Mercutio skinął z aprobatą głową, odstąpił na kilka kroków w bok przekazując kilka poleceń jednemu z akolitów, głosem tak przyciszonym, że Slade niczego nie usłyszał. Arbitrator wykorzystał tę chwilę, by wbić spojrzenie w kamienne oblicze inkwizytor Stane. Kobieta wyczuła jego wzrok, spojrzała w końca na agenta.

- Nie popełniliście żadnego błędu – powiedziała spokojnym, wręcz zbyt spokojnym tonem – Cała ta... ubolewania godna sytuacja nie jest konsekwencją waszych działań.

Thorn milczał jak zaklęty. Nie zamierzał zadawać głupich pytań w rodzaju „Dlaczego?”, bo wiedział, że jeśli Astrid uzna to za wskazane, i tak wyjaśni mu przyczynę zatrzymania.

Jak się okazało, uznała to za wskazane, wypowiadając trzy słowa i milknąc ponownie.

Mandrigal zaczął mówić.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:28, 15 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – dystrykt Arretium, pałacyk Domu Oxmee, 441.830.M41, godz. 15.32

Któryś ze znajdujących się na parterze szturmowców zaczął strzelać, dołączyli do niego inni, ale wiązki laserowego ognia zdawały się omijać Nawigatorów lub wręcz się o nich ocierać, eksplodując bez większej dla ofiar szkody na ścianach holu. Flavion wciąż przeraźliwie krzyczał, tym razem już niezrozumiale, niczym śmiertelnie ranione zwierzę. Nienaturalne płomienie – zielonkawoniebieskie, rzucające chorobliwą poświatę – ogarnęły pozostałych dwóch żołnierzy na schodach, topiąc ich karapaksy niczym wosk, trawiąc mięśnie i kości wyjących w koszmarnej agonii mężczyzn.

Powtarzając niczym mantrę imię Imperatora, klęczący na posadzce Mir sięgnął rękami do pasków swej uprzęży, zerwał z niej dwa niewielkie przedmioty, wsunął palce wskazujące obu dłoni pod zawleczki i wyrwał je jednocześnie. Leżący tuż obok Girwan deVayne, próbujący dosięgnąć czubkami palców upuszczonego pistoletu, na widok dzierżonych przez Mira przedmiotów zacisnął kurczowo powieki i wsadził sobie palce w uszy.

Fedridańczyk cisnął granatami z całej siły, po jednym na każdą nitkę schodów, mierząc z grubsza pod nogi renegackich psioników. Były to ładunki szokowo-błyskowe produkowane na specjalne zamówienia przez zakłady Angelusa na Fenkswordzie, niedostępne na normalnym rynku przez wzgląd na swą cenę i specjalistyczne zastosowanie. Mir natrafił na nie podczas drugiej wizyty w zbrojowni i znając tę broń ze słyszenia nie omieszkał natychmiast zaopatrzyć się w kilka sztuk na własny użytek.

Granaty nie zdążyły upaść na marmurowe stopnie, bo Mir nacisnął ich detonatory trzykrotnie palcami ustawiając w ten sposób w sekundach czas do wybuchu – eksplodowały jeszcze w powietrzu, zaraz po tym jak Fedridańczyk zamknął oczy i zatkał sobie uszy, żywiąc desperacką nadzieję, że szturmowcy zorientują się w sytuacji i pójdą na czas w jego ślady.

Mir nie znał dokładnie zasad działania ładunków szokowo-błyskowych; nie wiedział tego praktycznie nikt prócz nadzorujących ich produkcję techkapłanów. Lecz wiedza taka była zbędna dla większości obywateli Imperium – grunt, by wiedzieli jak je odbezpieczyć i jak nimi rzucić.

I jak się przed ich działaniem zabezpieczyć. Nawigatorzy albo tego nie wiedzieli albo nie zdążyli się zorientować, co takiego leci w ich stronę.

Soniczny impuls przeniknął przez całe pomieszczenie, rozsadzając na drobne kawałeczki wszystkie okna w holu, zwalając z nóg każdego człowieka, który na czas nie zatkał uszu oraz solidnie ogłuszając tych, którzy zdążyli to zrobić. Symultaniczny z dźwiękiem rozbłysk okazał się oślepiający niczym miniaturowa supernowa, dosłownie wypalając białe plamy na siatkówkach Nawigatorów i Flaviona. Mir i Girwan przycisnęli twarze do posadzki, a mimo to krótkotrwała emisja fotonów zaatakowała nawet ich oczy, przenikając przez cienką skórę powiek.

Przesłony na hełmach szturmowców złagodziły wstrząs w przypadku żołnierzy, chociaż soniczny atak i tak wyeliminował na dłuższą chwilę prawie wszystkich z akcji.

Mir podniósł się błyskawicznie na kolana, wciągając w płuca ostry zapach ozonu, spalenizny i krwi. Hol posiadłości Oxmee sprawiał wrażenie pobojowiska, wypełniały go gryzące kłęby dymu, wszędzie poniewierały się nieruchome lub ruszające się niemrawo ciała.

Również na schodach.

Fedridańczyk zerwał się na równe nogi wiedząc, że ma niewiele czasu. Obaj Nawigatorzy drgali konwulsyjnie, co świadczyło o walce ich układu nerwowego z przeciążeniem wywołanym detonacją ładunków. Mir spodziewał się, że ich genetycznie odmienne organizmy szybko pokonają chwilową niedyspozycję.

Nie zamierzał dać psionikom ani sekundy więcej.

Pochwycony kurczowo Talon rzygnął ogniem i stalą, strzelając ogniem ciągłym. Pociski zaczęły stębnować ciało młodszego Nawigatora wyrywając okrągłe dziury w jego ubraniu, nasiąkającym momentalnie krwią. Ciemna posoka bryznęła na białe schody, pociekła strumyczkami w dół. Mir nie przerywał ognia, zbliżając się do mentata szybkimi krokami i wciąż przeszywając ofiarę kulami.

Automat umilkł w końcu wieszcząc wyczerpany magazynek. Mir stał dwa stopnie przed młodszym Nawigatorem, wpatrując się z upiorną fascynacją w jego zdeformowaną twarz i szeroko otwarte, smoliście czarne oczy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 17:00, 15 Gru 2008
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Czyżby szefostwo uznało że jesteśmy za małe robaczki do tego zadania? Sprawa musiał okazać się naprawdę gruba. Mam nadzieję że nie poddadzą nas kasowaniu pamięci, ot tak, prewencyjnie...

Kara nie ma czasu na przyglądanie sie roślinkom. Nie opuszcza się towarzyszy w potrzebie. Bez względu na to czy są to ludzie z twojego gangu na Luggdunum czy agenci inkwizycji. Dziewczyna rusza w kierunku, z którego dobiegają wystrzały, krzycząc na Kasrkinów sugerując im, żeby nieco przyspieszyli. Zbliżając się do odgłosów walki chowa jednego z Talonów do kabury i sięga po swój paralizator. Niektórzy znaczą zbyt dużo by ich po prostu zabijać...

Kargan: Zawsze przezorna Kara zamówiła w zbrojowni paralizator. Jeśli mentaci będą jeszcze żyli, w momencie gdy wpadnie do sali to w miarę możliwości będzie starała się brać ich żywcem. Choćby po to by jutro popatrzeć jak płoną na stosie...


Ostatnio zmieniony przez el_imperatorro dnia Pon 17:39, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 17:25, 15 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





W tej sytuacji branie sugerowanie brania żywcem może być hmm..nie na miejscu...ale szkoda, że nie macie czegoś co utrzymałoby
nawigatora nieprzytomnego...taka zdobycz byłaby cenna dla Inkwizycji...
Kolba w potylice co minutę ? Zastrzyk ? Sama nie wiem... teraz żałuję, że wybrałam się na nudną wycieczkę Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:40, 15 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – dystrykt Arretium, pałacyk Domu Oxmee, 441.830.M41, godz. 15.33

- Ruszać się, do kurwy nędzy! – wrzasnęła na cały głos Kara Janderic, bardziej z bezsilnej wściekłości niż gniewu na szturmowców, gnających korytarzem na złamanie karku. Gdzieś tam, na wysokości przedniego wejścia do pałacyku, umierali właśnie jej towarzysze broni, a ona pętała się bezradnie po nieznanym terenie nie wiedząc jak szybko do nich dotrzeć.

Świecące nad głowami agentów Ordo jarzeniówki eksplodowały znienacka sypiąc na posadzkę korytarza snopami iskier i drobinkami szkła, wywołując u Kary mimowolny okrzyk zaskoczenia.

- Teren czysty! – krzyknął sierżant Montesino, z braku sprawnego komunikatora posługujący się teraz podniesionym głosem – Przepięcie sieci elektrycznej! Chyba...

- Musimy ich znaleźć! – Kara dopadła przeszklonych drzwi na końcu korytarza, walnęła w nie z rozpędu z buta. Rozciągnął się przed nią widok kolejnego korytarza, tym razem odchodzącego łagodnym łukiem w bok. Mrużąc oczy dziewczyna dostrzegła buchające zza tego łuku pasma czarnego dymu, snujące się leniwie pod sufitem. Odgłosy strzelaniny przybrały na sile, Kara słyszała już wyraźnie terkot strzelającego serią pistoletu maszynowego.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:50, 15 Gru 2008
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Kara nie pobiegnie na kamikadze, pewna, że martwa żadnemu z towarzysyz nie pomoże. Cicho podbiegnie do wylotu korytarza (nie bez powodu wykupowałem ciche poruszanie) pozostawiając szturmowców kilka kroków z tyłu. Wyjrzy i wyjdzie zza załomu jeśli nie będzie się to wiązało z ciężkimi obrażeniami ciała. W jednej ręce talon, w drugiej paralizator.

Mir: mam nadzieję ze nie dobijesz naszego Nawigatora? Kolbą go w łeb, a potem Kara przyjdzie z paralizatorem i nauczy go porządku Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:07, 15 Gru 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Jeżeli to możliwe (zresztą nie mam naboi ani czasu na przeładowanie) to zwyczajnie skopię drugiego mentata do nieprzytomności. Jeżeli to nie mozliwe, to trudno, niech szturmowcy, Girwan, a zapewne i ja - chyba mam jeszcze jakiś pistolet - strzelamy by zabić/obezwładnić (choc po takiej kanonadzie będzie całkiem obezwładniony).

W sumie jak to dobrze że zabrałem flash-bangi Smile

Keth: Gratulacje, naprawdę fajny opis
Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Bestia dnia Pon 20:14, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:05, 15 Gru 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Opis rewelacyjny i trzymający w napięciu Smile aż się nie chciało przerywać swoimi wpisami - czekałam co będzie dalej Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:08, 15 Gru 2008
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Opis bomba,
wydarzenia - czekamy na rozwój sytuacji. Nie wiem, jaki jest mój stan, więc trudno o deklaracje Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 16:32, 16 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sibellus – dystrykt Arretium, pałacyk Domu Oxmee, 441.830.M41, godz. 15.33

- Glabred! – Mir poczuł lodowaty dreszcz słysząc nieziemski, ochrypły i szorstki głos dobiegający z sąsiedniej nitki schodów – Glabreeeeed!

Agent przekręcił natychmiast głowę, ujrzał podnoszącego się ze stopni starszego Nawigatora, patrzącego z bezgraniczną rozpaczą na ciało swego zastrzelonego kompana. Fedridańczyk obrócił Talona w rękach wiedząc, że magazynek automatu jest pusty, zeskoczył ze schodów sadząc wielkimi susami w stronę drugiej ofiary.

Nawigator złapał prawą ręką za kutą z żelaza barierkę schodów, wsparł się na nich na chwiejnych nogach. Wystrzelona z lasera wiązka energii trafiła go w lewe ramię, przepaliła ciało mężczyzny tworząc wielką ranę, z której nie pociekła nawet kropla krwi. Ręka Nawigatora zawisła na strzępach mięśni i materiału ubrania budząc grozę bielą nadpalonej kości, ale psionik zdawał się wcale tego nie zauważać, gapiąc się cały czas na ofiarę Mira.

- Żywcem go, żywcem! – wrzasnął zdesperowany Fedridańczyk, bo dwaj inni szturmowcy zaczęli się na jego oczach składać do strzału, przyciskając kolby laserów do ramion i przesuwając po torsie Nawigatora czerwonymi plamkami celowników. Akolita wskoczył na pierwszy stopień schodów, zasłaniając własnym ciałem psionika i unosząc w górę kolbę dzierżonego za lufę Talona. Silny cios spadł z trzaskiem na czaszkę oszołomionego mentata, jego głowa odskoczyła w tył uderzając z impetem o marmur, ze straszących ułomkami zębów ust mężczyzny wydarł się przeciągły jęk.

Mir podniósł broń do następnego uderzenia, zdecydowany za wszelką cenę pozbawić heretyka przytomności.

Tylne drzwi holu rozwarły się z hukiem i w progu stanęła uzbrojona w dwa Talony Kara.

Girwan podniósł się na klęczki łapiąc za swój pistolet.

Flavion zgiął się wpół i zaczął konwulsyjnie wymiotować.

Tyvan Lomb otworzył swoje trzecie oko.
Zobacz profil autora
Beyond the Grave
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 38 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin