RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Edge of Darkness Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 46, 47, 48  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 12:49, 11 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Jestem Thorn Slade, były arbitrator z prefektury Ganimedes w wieży D – Scintillijczyk odezwał się pierwszy, starannie dobierając słowa. Medyceusz spojrzał na rozmówcę z zainteresowaniem, ale i lekkim grymasem niezdecydowania na twarzy – Uznając za priorytet całkowite utajnienie dochodzenia, na jakie wsparcie zewnętrzne możemy liczyć w trakcie jego trwania? Czy dopuszczacie opcję podjęcia kontaktu z instytucjami imperialnymi, jeśli dojdzie do sytuacji krytycznej?

- Racz wybaczyć moje wątpliwości, przyjacielu, ale arbitratorzy i utajnione śledztwa nie zawsze idą ze sobą w parze – odparł Varris, równie starannie ważąc każde słowo – Znam trochę wasze zwyczaje i wiem, że wolicie działać otwarcie i głośno, w majestacie prawa wyłamując każde napotkane drzwi butem. Nie bierz mej opinii za krytykę, albowiem częstokroć jest to jak najbardziej słuszna metoda postępowania, ale w tej misji będziesz musiał unikać podobnych pokus. Nie jesteś już arbitratorem i musisz wryć sobie w pamięć, że nic, absolutnie nic nie łączy cię w tej chwili z Adeptus Arbites. Bez względu na to, co się stanie, jako pierwsze o sytuacji musi zostać poinformowane Ordo. Dwa poziomy powyżej dystryktu Coscarla zainstalowaliśmy bezpieczny punkt kontaktowy, którego lokalizację za chwilę poznacie. Gdybyście musieli przekazać nam jakiekolwiek informacje, zrobicie to za pośrednictwem tego właśnie punktu. W sytuacjach absolutnie koniecznych wolno wam powołać się na autorytet Świętej Inkwizycji i zażądać natychmiastowego dostępu do skrzynki kontaktowej, ale musicie się wówczas liczyć z ryzykiem, że w celu weryfikacji tożsamości zostaniecie bezwarunkowo internowani i będziecie musieli czekać, aż Ordo zorganizuje wasze zwolnienie, a to oznacza zarazem dekonspirację i ujawnienie działań śledczych Inkwizycji w Kopcu.

- Rozumiem, sir – Thorn kiwnął głową na znak, że przyjął do wiadomości zastrzeżenia Varrisa – Mam zatem przyjąć, że nie wolno mi skorzystać z prywatnych znajomości w Arbites dla zdobycia dodatkowych informacji w trakcie trwania misji?

- Nie – potwierdził jego skryte obawy medyceusz – Utrzymywanie dalszych kontaktów z dawnymi towarzyszami służby może ci zagrozić w przyszłości, musisz je zatem zerwać całkowicie. W mieście liczącym kilkadziesiąt milionów mieszkańców można się skutecznie na trwałe wtopić w tłum, byle tylko nie pozostawiać po sobie zbyt wielu śladów, a regularny kontakt z funkcjonariuszami Arbites z pewnością takie ślady by pozostawił.

- Czy to możliwe, aby to coś nie zostało zrobione przez ludzi? – zapytał Mir podchodząc bliżej szyby i patrząc z niezdrową fascynacją na zanurzony w formalinie organ – Może to ślad po obcych albo nawet... coś z drugiej strony.

Słysząc ostatnie słowa Fedridańczyka wszyscy akolici wykonali mniej lub bardziej dyskretnie gesty chroniące przed złem. Medyceusz nie powtórzył ich ruchu.

- Moi koledzy, specjaliści w kwestiach medycznych, są całkowicie przekonani, że nie mamy tu do czynienia ani z ksenotechnologią ani z okultyzmem. Ten twór został stworzony drogą skomplikowanych badań genetycznych, ale posiada zbyt wiele cech wspólnych budowy z ludzkim organizmem, by można go było uznać za dzieło obcych.

- Badań genetycznych? – powtórzyła cicho nieznane jej słowo Lyra.

- Technomagia – szepnął porozumiewawczym tonem Mir.

- Skoro to tak skomplikowany obiekt, kogo powinniśmy podejrzewać o jego stworzenie? – zapytał Thorn – Gotów jestem przyjąć, że miejskie gangi nigdy nie podołałyby tak wielkiemu wyzwaniu. Czy słuszne będzie założenie, że w sprawę wmieszani mogą być adepci Imperium?

- To jedno z wielu uzasadnionych założeń – odparł Varris – Za produkcję tego tworu mogą odpowiadać renegaci z instytucji rządowych, członkowie arystokracji szukający nielegalnych środków wywierania wpływu na poddanych, nawet odszczepieńcy Adeptus Mechanicus, bo ta czcigodna organizacja praktycznie nigdy nie informuje na zewnątrz o problemach ze swoimi członkami woląc załatwiać sprawę po cichu własnymi rękami. Ewentualnie może to być syndykat przestępczy złożony z liku pomniejszych grup w celu powiększenia dostępnych funduszy, bo tego rodzaju zabiegi wymagają niebywałej wiedzy i doświadczenia, a także dostępu do drogich narzędzi medycznych.

- Zatem w grę wchodzą dwa motywy: herezja lub zwykłe interesy – odezwała się nagle Lyra, analizująca gorączkowo zgromadzone strzępy informacji – Nie mam doświadczenia w tak tajemnych dziedzinach jak technomagia, ale wydaje mi się, że taki... kontroler czy jak to tam zwać, montuje się w człowieku w konkretnym, zazwyczaj jednorazowym celu. Tylko czy ten biedak był cały czas kontrolowany przez kogoś innego, jak marionetka na sznurkach? Taki inny niż zwykłe serwitor?

- Nie wydaje nam się, by ten organ posiadał zdolność komunikacji dystansowej z centrum kontroli. Wykluczyliśmy przekazywanie poleceń za pośrednictwem psioniki, podejrzewamy natomiast, że już na etapie modyfikacji genetycznej implant programowany był na poziomie komórkowym do podejmowania w określonych sytuacjach pewnych stałych czynności.

Lyra pokiwała w odpowiedzi głową, bo chociaż nie zrozumiała ani jednego ze skomplikowanych technomagicznych terminów, pojęła ogólny sens wyjaśnień medyceusza.

- Czym on w takim razie się zajmował? – zapytała łowczyni wskazując palcem wypatroszone zwłoki – Czy jego profesja może być w jakikolwiek sposób związana z nielegalną działalnością?

- W rejestrach Magistratum znajdują się szczątkowe informacje na temat denata – odparł Varris – Data i miejsce urodzenia, ten sam adres zamieszkania przez całe życie aż do chwili zaginięcia. Nigdy nie opuścił wieży S. Pracował na kilku sąsiednich poziomach jako sezonowy robotnik budowlany. Nigdy nie był notowany. Jedynym punktem zaczepienia jest siostra, która zgłosiła zaginięcie. Mieszka pod tym samym adresem, a przynajmniej tak wynika z rejestrów, nie można ich jednak traktować całkowicie bezkrytycznie. Przeważająca większość stacji roboczych w Magistratum ma setki, jeśli nie tysiące lat i ich matryce często szwankują przekłamując dane.

- A gdzie znajduje się siedziba jego firmy? – zainteresował się Mir.

- Konsorcjum Tantalus to potężna instytucja prowadząca interesy w całym Kopcu. Mają pod sobą około siedmiuset tysięcy stałych pracowników, sezonowych nie sposób zliczyć. Jeśli zamierzacie zbadać sprawę od ich końca, na sam termin spotkania w dyrekcji przyjdzie wam czekać z pół roku, a zresztą najpewniej i tak nikt was nawet nie zechce przyjąć.

- A kto odnalazł zwłoki i kto uznał, że coś jest z nimi nie w porządku? – dociekał dalej Fedridańczyk.

- Pracownicy kolejki miejskiej sprzątający wagoniki. W Sibellusie codziennie znajduje się w środkach komunikacji do kilkuset martwych ciał, więc ludzie ci uznali z braku widocznych obrażeń, że to przedawkowanie narkotyków i wezwali służby porządkowe, które odstawiły denata do Templum Mori. Tutaj ofiara trafiła przez czysty przypadek pod nóż ćwiczącego się w fachu adepta patologii i tak doszło do odkrycia wzmiankowanych przez mnie anomalii. Mamy własne kanały łączności z różnymi instytucjami imperialnymi, toteż informacja o tym odkryciu dotarła do nas odpowiednio wcześnie, byśmy mogli przejąć zwłoki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 13:40, 11 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Aleście sypnęli pytaniami – włos mi się zjeżył jak wczoraj wieczorem ujrzałem tę listę. Muszę jeszcze napisać fragment konwersacji dotyczący docelowego dystryktu i jego mieszkańców, zrobię to jeszcze dzisiaj, Wy zaś przeanalizujcie powyższy post i sprawdźcie, czy udzieliłem Wam tam wyczerpujących informacji. Jeśli nie, tryb niebieski i trzaskajcie w klawiaturę. Lepiej teraz spytać, niż później głupio zginąć!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 16:21, 11 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Dystrykt Coscarla – mruknął pod nosem Slade – Nic mi to nie mówi...

- Nic dziwnego, jeśli mieszkałeś w wieży D – uśmiechnął się pobłażliwie Varris – Przeważająca większość mieszkańców Kopca przez całe życie nie oddala się bardziej niż o dziesięć poziomów od swego miejsca zamieszkania, co dopiero o podróżach między wieżami mówić. Coscarla to platforma zewnętrzna, podobna do tej, na której właśnie się znajdujemy, ale nieco mniejsza i położona znacznie niżej w poziomie. To praktycznie stacja końcowa miejskiej kolejki, do niższych partii miasta trzeba schodzić szybami albo korzystać ze starych wind, ale mało kto się tam zapuszcza, bo to górna granica niebezpiecznej strefy. Im niżej w pionie Sibellusa, tym większe panuje bezprawie. Porządku w Coscarli pilnują funkcjonariusze Magistratum, ale to nędzny dystrykt, z roku na roku coraz bardziej podupadający. Większość lokalnej populacji to bezrobotni, bezdomni, pokątni handlarze, złomiarze i kryminaliści. Jeśli o podróż to Coscarli chodzi, podejdź do tamtej skrzyni i wyciągnij jej zawartość, jeśli łaska.

Ostatnie polecenie skierowane było do Mira. Fedridańczyk otworzył ostrożnie wskazaną mu przez szybę metalową skrzynkę, ruchami tak czujnymi jakby spodziewał się, że ze środka wyskoczy jadowity wąż. Nic podobnego nie nastąpił, więc żołnierz zaczął wyjmować z pojemnika szereg przedmiotów ustawiając je na wieku sąsiedniego pudła.

- Poinformowano mnie, że będzie was pięcioro, więc przygotowałem parę rzeczy właśnie dla pięciu osób – wyjaśnił medyceusz – Te metalowe krążki z grawerunkiem kodowym to żetony pozwalające na darmowe korzystanie z kolejki miejskiej w środkowej części wieży S i umożliwiające legalne wejście do dystryktu Coscarla. Karty identyfikacyjne na wasze nazwiska wydała firma Coblast Assay, prywatna korporacja ochroniarska działająca w całym Sibellusie. W razie kontroli tożsamości trzymajcie się historii o poszukiwaniu w dystrykcie potencjalnych pracowników, same karty są autentyczne, więc nie powinniście mieć większych problemów przy ich weryfikacji. W skrzyni znajdziecie też pięć chemicznych lamp oraz miniaturowych modułów łączności o zastrzeżonym kodowanym paśmie komunikacyjnym, ale nie spodziewajcie się po nich zbyt wiele, bo w tamtej części Kopca poziom zakłóceń elektromagnetycznych jest tak wysoki, że zasięg modułów to góra kilka kilometrów, a łączność i tak pewnie się będzie rwać.

- A to co? – zdziwił się Mir obracając w dłoniach metalową walizeczkę.

- W środku jest komplet narzędzi chirugicznych oraz trzy hermetyczne tuby do przechowywania obiektów organicznych. Jeśli uda wam się zdobyć próbki podobne do organu kontrolnego denata, dołóżcie wszelkich starań, by odseparować je od nosiciela i zabezpieczyć w tubach. DO kompletu dołączony jest malutki skaner biomasy, zaprogramowany na wyszukiwanie anomalii genetycznych w żywych organizmach, ale mający zasięg zaledwie metra. Gdyby nosiciel takiego tworu jak ten w słoiku znalazł się w promieniu metra od skanera, ten zacznie to sygnalizować czerwoną diodą.

Fedridańczyk wyciągnął ze skrzyni jeszcze dwie rzeczy: płaski metalowy elektronotes i skórzany woreczek.

- W saszetce są pieniądze, równowartość stu dwudziestu tronów w bilonie i banknotach o niskim nominale – wyjaśnił Varris – To na ewentualne łapówki lub inne koszty delegacji. Jeśli wam tyle nie wystarczy, będziecie musieli zainwestować własne środki. W pamięci elektronotesu znajduje się plik graficzny z mapą dystryktu, informacje ogólne na temat Coscarli oraz zdjęcia rodzeństwa Arbast i ich adres. Każdorazowo po uruchomieniu musicie wprowadzić pięciocyfrowy kod 55732, w przeciwnym razie program zabezpieczający wykasuje zawartość pamięci.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 16:43, 11 Cze 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Nie podoba mi się to. Coś tu śmierdzi i nie chodzi mi o Cimbrię Twisted Evil Jeśli ten facet jest bezrobotnym budowlańcem to nie miał ani możliwości dostać się w jakieś miejsce gdzie nie powinien się znajdować czy w pobliże ludzi, którym mógłby coś zrobić. Nie ta klasa... Po co zatem inwestować taką kasę zakładanie implantów facetowi skazanemu na pobyt w slumsach ? Przecież jego pojawienie się w lepiej strzeżonych i bogatrzych dzielnicach skończyłoby się kontrolą i w najlepszym razie kopem w d...
Jedyne co przychodzi mi do głowy to jego siostrzyczka... Kim ona jest ? Co robi ? Gdzie pracuje ? Z kim się spotyka ? Może ktoś chciał w sposób pośredni dotrzeć do siostry a przez nią do kogoś jeszcze...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:01, 11 Cze 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Jeżeli ktoś wyrobił mu odpowiednie papiery to mógł wejść wszędzie.

Jeszcze trzy pytania: jak daleko sięga zakres kontroli nad nosicielem (znaczy to czego mozna go zmusić, czy to tylko marionetka czy programuje się konkretne założenia)? Co z bronią (tzn. tylko to co mamy przy sobie czy coś dostaniemy skoro mamy być werbownikami w niebezpiecznej części kopca)? Ten skaner wykryje tylko tak daleko idące modyfikacje czy jakiekolwiek (ludzie wszczepiają sobie różne rzeczy i nie chcę biegać za gościem ze sztucznym penisem)?

Zaczniemy zapewne od siostry.


Ostatnio zmieniony przez Bestia dnia Śro 20:02, 11 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 15:54, 12 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Jedno pytanie mam, odnośnie tego skanera – odezwał się Fedridańczyk, który otworzył w międzyczasie metalową walizeczkę i lustrował wzrokiem jej zawartość – Czy on wyłapuje tylko tę konkretną anomalię u nosiciela czy rozmaite odchyły od człowieka czystej krwi? Pytam, bo jak będzie nam popiskiwał przy każdym sankcjonowanym mutancie, to wypatroszenie wszystkich może się ciągnąć miesiącami. W dodatku muszę wam powiedzieć, że mieliśmy kiedyś w regimencie takiego gościa od zaopatrzenia, wesołka o zrytym berecie, który dał sobie chirurgicznie przerobić fiutka, na sztuczny model na baterie i...

- Nie, nie wyłapuje wszystkich anomalii – przerwał Mirowi Varris, oszczędzając reszcie akolitów wstrząsającej opowieści – Organ kontrolny wydaje się posiadać autonomiczny układ nerwowy o charakterystycznym biopolu elektrycznym. Jego natężenie jest niezwykle słabe, stąd tak mały zasięg urządzenia, ale pracujący ze mną adepci twierdzą, że dzięki dodatkowym modlitwom zdołali przekonać Ducha Maszyny, by ten skutecznie wyszukiwał właśnie taki wzorzec.

- Własny układ nerwowy? – powtórzyła wolno Cimbria – Czyli to jakby pasożyt wszczepiany pod skórę?

Zanim medycuesz zdążył odpowiedzieć, Mir podniósł dłoń w górę sygnalizując, że ma kolejne pytanie. Varris skinął przyzwalająco głową.

- A jak dalece to coś potrafi kontrolować człowieka? Robi sobie z nosiciela żywą marionetkę tak jak catachański liściomózg?

- Nasza wiedza na ten temat jest zerowa – odparł medyceusz – Przypominam, że nosiciel już nie żył w chwili odkrycia, nie mamy też żadnych świadków mogących opowiedzieć o chwili śmierci. Jedynym sposobem na zdobycie tych informacji jest schwytanie żywcem innego nosiciela... lub zaaplikowanie naszego egzemplarza obiektowi doświadczalnemu, ale to byłby zabieg heretycki i nie wolno go wykonać bez zgody najwyższych kręgów Ordo.

- To jeszcze tylko jedna sprawa – chrząknął Mir – Skoro mamy pozwolenia na noszenie broni krótkiej, co z resztą sprzętu? Wolałbym mieć przy sobie coś cięższego niż tylko pistolet, zwłaszcza jeśli mam udawać werbownika do kompanii ochroniarskiej...

- Tutaj mogę doradzić tylko jedno. Jeśli się na tym dobrze znacie i macie pewność, że nie urazicie Duchów Maszyny, spróbujcie rozebrać cięższą broń na części i przemycić ją do Coscarli w bagażu. Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że kontrole Magistratum na niższych poziomach Kopca nie są tak rygorystyczne jakbyśmy sobie tego życzyli, ale tym razem może to nam akurat pomóc. W najgorszym razie zarekwirują wam sprzęt i naliczą grzywnę, ale na tym się pewnie sprawa skończy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:06, 12 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Varris nie dostarczy wam żadnej broni, zdani jesteście w tej kwestii tylko na siebie. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, piszcie – chociaż wydaje mi się, że wszystko już zostało powiedziane. Teraz trzeba na szybko zdecydować, co dalej. Czy wracać galopem do mieszkania w wieży R po resztę sprzętu (jeśli ktoś zamierza coś jeszcze zabrać, ale takie na przykład torby i plecaki z ubraniami na zmianę, przyborami toaletowymi czy brewiarzem Vernera ciągle tam leżą, więc chyba jednak trzeba by wrócić...). I co dalej? Natychmiast po skompletowaniu ekwipunku kierunek Coscarla czy zamierzacie najpierw opić początek nowej misji przepuszczając przez szkło sto dwadzieścia tronów otrzymanych od Varrisa? Pamiętajcie, że nikły trop stygnie z każdą mijającą godziną...

Acha, piszcie trybem niebieskim, to znacznie przyśpieszy bieg fabuły (nie chciałbym tej przygody pogrążyć w podobnym maraźmie jak biedna sesja w IK, która strasznie zaczęła się wlec).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 18:28, 12 Cze 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Od dziś do niedzieli jestem na regatach firmowych więc kontakt ze mną będzie bardzo utrudniony - w razie czego Keth pls o SMS z pytaniem i postaram się podjąć "trzeźwą" decyzję Wink

Myślę, że trzeba by ruszyć od razu póki trop nie ostygnie - nie wiem tylko czy zasuwać całą grupą czy podzielić się na np. dwa zespoły ?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 22:06, 12 Cze 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Ja chętnie wróciłbym po resztę sprzętu. Mam nadzieję, że uda mi się go odpowiednio 'spakować'? W razie czego spróbuję się tłumaczyć, że ochrona, że werbuję, że moje bezpieczeństwo, ale mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby Wink Pomysł z podziałem jest ok, przyśpieszy śledztwo, ale z drugiej strony zmniejszy nasze bezpieczeństwo.

Zastanówmy się gdzie powinniśmy się udać najpierw.

Na pewno siostra. Może miejsce pracy? Pogadać ze zmianą? Sztygarem? Obejść okolicę miejsca zamieszkania, popytać, posłuchać, wejść do knajpy (mordowni), również posłuchać. Trzymajmy się legendy, że jesteśmy werbownikami (i szukamy gościa, bo miał podpisać kontrakt czy coś), będzie to dobra przykrywka, a przy odrobinie szczęścia może wykorzystamy NPCów do własnych celów - wynajmiemy ich pod pretekstem dania stałej pracy w późniejszym terminie. Nie wiem czy ma sens próba dojścia do pracowników kolejki, którzy znaleźli trupa? IMHO najlepiej udać się do jego dzielnicy i rozpytać meneli, znaleźć i rozpytać siostrę, znaleźć współpracowników. Inne pomysły?


Ostatnio zmieniony przez Peacemaker dnia Czw 22:08, 12 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:26, 13 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





W pomieszczeniu zapadła ciągnąca się niemiłosiernie cisza, przerwana w końcu przez medyceusza.

- Udzielę wam jeszcze jednej rady – powiedział poważnie Varris – Nie traćcie czujności, miejcie oczy dookoła głowy i trzymajcie na wodzy własne języki. Tego rodzaju utajnione dochodzenie wymaga sporej koncentracji i dyscypliny. Postarajcie się do końca nie zdradzać swej tożsamości, bo w tego rodzaju przypadkach Ordo preferuje operacje, które nigdy nie wychodzą na światło dzienne. Nie chcemy, by możni tego miasta do listy swych trosk dokładali jeszcze lęk przed technomagią.

- Imperator strzeże, nie zapominajcie o tym, ale pamiętajcie jednocześnie, że On łaskawiej spogląda na tych, którzy biorą przeznaczenie w swoje ręce, a nie biernie czekają na Jego łaski. Odejdźcie tą samą drogą, którą tutaj przybyliście i zabierzcie ze sobą coś jeszcze. Pod tym przewróconym łóżkiem zostawiłem wam wierzchnie okrycie popularne w dolnych partiach Sibellusa. Te akurat płaszcze trochę zostały przerobione, dlatego mogą się wam wydać mało elastyczne. To z powodu cienkich arkuszy metalu wszytych pomiędzy dwie warstwy materiału. Kiepski to co prawda pancerz, ale zawsze jest szansa, że ześlizgnie się po nich nóż albo kula.

- Wasza misja właśnie się rozpoczęła. Bywajcie.

Medyceusz uniósł rękę w górę w geście pożegnania i zniknął za pasem szkła, które ponownie zmatowiało stając się całkowicie nieprzeźroczyste. Akolici stali jeszcze przez chwilę w bezruchu, próbując się nieco ogarnąć i opanować rozbiegane myśli. W ich głowach mieszały się różne emocje, ale dominująca stawała się z każdą chwilą jedna. Ekscytacja.

Zabrawszy przygotowany przez Varrisa ekwipunek agenci powrócili ciemnym korytarzem do szybu windy, po czym wyjechali wśród łoskotu łańcuchów na betonowy plac za prosektorium. Nikt nic nie mówił do chwili wyjścia na szerokie frontowe schody Templum Mori, dopiero tam Cimbria wyskoczyła przed cała grupę wstrzymując towarzyszy kategorycznym gestem. Mimo popołudniowej pory chmury przysłoniły przestworza i na zewnątrz zrobiło się znienacka nieprzyjemnie chłodno.

- Dobra, co teraz robimy? – zapytała albinoska przesuwając wzrokiem po reszcie akolitów.

- Jedziemy do Coscarli, jak najszybciej – oświadczył Thorn – Mam wrażenie, że jedynym punktem zaczepienia jest siostra tego Saula. Im prędzej ją zlokalizujemy, tym lepiej, bo nie wiadomo, czy nie jest wmieszana w całą sprawę razem z bratem. Ale najpierw musimy wrócić do mieszkania po resztę rzeczy, mam trochę bagażu, który chcę zabrać ze sobą.

- Jedna sprawa – wydęła usta Lyra – Będziemy działać całą grupą czy podzielimy się na niezależne sekcje?

- Pomysł nie jest głupi, podział zadań może przyśpieszyć śledztwo, ale zmniejszy nasze bezpieczeństwo...

- Jeśli nawet się podzielimy na grupy, to w Coscarli, nie teraz – zaproponowała Cimbria – Dystrykt jest zamknięty, po to dostaliśmy te metalowe przepustki, żeby się dam dostać. Co pomyślelibyście na miejscu strażnika Magistratum, gdyby na jego teren weszły osobno dwa zepoły werbowników pracujących dla tej samej firmy i udawały, że nie znają się wzajemnie? Najpierw musimy dostać się do Coscarli i przygotować bazę wypadkową, a potem podzielimy zadania. Zgadzacie się ze mną?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:59, 13 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Potrzebuję kilku istotnych informacji – jak dzielicie pieniądze otrzymane od Varrisa (nosi je jedna osoba czy kilka) oraz kto bierze elektronotes i zestaw chirurgiczny (w pierwszym przypadku Lyra raczej odpada, bo nie potrafi czytać, a Mir radzi sobie z czytaniem bardzo, ale to bardzo kiepsko)? Płaszcze są dość obszerne i mają wysokie kołnierze – sprawdzą się doskonale w roli wierzchniego nakrycia i da się pod nimi nosić niepostrzeżenie broń, a przy tym zapewniają 1 AP. Komunikatory wyglądają jak małe krótkofalówki zasilane bateriami (do obsługi wymagają jednej ręki). Chronometry w zespole posiadają tylko Cimbria i Thorn (to info na wypadek, gdybyście planowali jakieś akcje wymagające zgrania czasowego). Podróż kolejką do Coscarli (z kilkoma przesiadkami) potrwa jakieś cztery godziny (nic dziwnego, skoro wieża S ma średnicę trzydziestu kilometrów, a tu trzeba ją będzie jeszcze pokonać w pionie). Dochodzi druga po południu – jeśli porządnie się sprężycie, obrócicie do wieży R i z powrotem w cztery godziny (z ekspresowym pakowaniem bagażu), zaraz potem kierunek Coscarla – na miejsce powinniście dotrzeć około dwudziestej-dwudziestej pierwszej, a zatem krótko przed rozpoczęciem cyklu nocnego. Jak rozumiem, zabieracie w formie kontrabandy cały nielegalny sprzęt, porozkładany na części i schowany pomiędzy majtkami? Macie jeszcze jakieś sprawy do załatwienia przed wyjazdem czy dla celów szybkiej sesji mogę przyjąć, że pakujecie się i pędzicie do Coscarli (jeśli macie jakieś własne agendy, które chcecie zataić przed innymi graczami, wiadomo: PW).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 22:52, 13 Cze 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Kasą podzielmy się po równo, na wszelki wypadek. Co do sprzętu, to jest mi to obojętne, może są jacyś chętni? Nalegam na szybki wyjazd. Reszta na PW.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:32, 13 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Coscarla, Kopiec Sibellus, Scintilla, 382.830.M41, godz. 20.50

Podskakujący na zgrzewach szyn wagonik trzaskał metalicznie, ale Lyra zdążyła się już do tego dźwięku przyzwyczaić. Trzymając plecak między kolanami, dziewczyna siedziała od ponad godziny na niewygodnym plastikowym krzesełku, gapiąc się na przemian to na rzędy czerwonych lamp świecące na ścianach tunelu, to na coraz rzadszych pasażerów. Skład zatrzymywał się regularnie na miejskich stacjach i ludzie wciąż wsiadali lub wysiadali zmierzając gdzieś w sobie tylko znanych sprawach, ale w ostatnich kwadransach ich liczba z każdą chwilą malała. Lyra obserwowała ich z rosnącym brakiem zainteresowania, bo początkowa fascynacja ekscentrycznymi dla niej ubiorami, fryzurami czy sposobem bycia obcoświatowców zaczęła zanikać zastępowana znudzeniem. Reszta agentów siedziała obok, niewiele ze sobą rozmawiając – wszyscy zastanawiali się raczej, ile czasu jeszcze przyjdzie im jechać. Znajdowali się w drodze od kilku godzin i niewygodne warunki podróży dawały się całej piątce we znaki. Jedyną okazją do rozprostowania nóg okazały się cztery przesiadki, podczas których wszyscy byli kontrolowani przez patrole Magistratum, ku uldze akolitów nikt nie zaglądał jednak do ich bagaży. Coblast Assay wystawiło dla agentów Ordo autentyczne identyfikatory, co podniosło wszystkich na duchu, bo aresztowanie na tak wczesnym etapie misji oznaczałoby w praktyce jej porażkę.

- Następny przystanek Coscarla – odezwała się raptownie Cimbria, spoglądająca na brudną tabliczkę z rozkładem jazdy przymocowaną do ściany wagonika. Thorn podążył za jej wzrokiem, przytaknął ruchem głowy, zerknął na chronometr.

- Za kwadrans dziewiąta – powiedział – Niecałe półtorej godziny do zmiany cyklu.

Lyra przeciągnęła się i ziewnęła szeroko, a potem spojrzała na siedzącego po przeciwnej stronie wagonika Vernera. Młody duchowny przesiedział całą drogę z nosem w pięknie wydanej księdze, będącej chyba jego modlitewnikiem, cały czas szepcząc coś bezgłośnie do siebie samego. Łowczyni uznała, że kleryk albo uczy się na pamięć nowych wersetów Credo albo modli się żarliwie chcąc odpokutować swe alkoholowe ekscesy, aby w trakcie misji Imperator raczył na niego łaskawie spoglądać.

- Patrzcie! – przerwała jej rozmyślania Cimbria, wychylając się w stronę jednego z okien wagonika. Skład wyjechał znienacka z tunelu i znalazł się na wąskiej rampie biegnącej wzdłuż zewnętrznej ściany wieży. Lyra westchnęła mimowolnie widząc znajdującą się na wyciągnięcie ręki przepaść, odwróciła głowę w przeciwną stronę. Skład przejechał jeszcze kilometr, po czym zaczął zwalniać.

- Stacja Coscarla – oznajmił zgrzytliwie męski głos dobiegający z głośnika kabiny – Proszę nie zapomnieć o zabraniu bagaży. Odjazd za... – reszta nagranego komunikatu utonęła w radiowych szumach.

W wagonie kolejki siedzieli już tylko agenci Ordo, reszta pasażerów wysiadła na poprzednim przystanku. Kiedy skład zatrzymał się na wznoszącej się sto metrów ponad Coscarlę metalowej platformie, wstający z krzeseł akolici ujrzeli położoną nieco niżej rozległą przestrzeń zatłoczoną ciemnymi bryłami budynków. Zbudowany na gigantycznej kompozytowej półce dystrykt przylegał z jednej strony do pozornie litych i bez wątpienia grubych murów Kopca, po przeciwnej zaś stronie, za dachami wzniesionych na nim budynków, znajdowała się krawędź półki, za nią zaś już tylko pustka. Słońce zachodziło malując przestworza karmazynową barwą i Coscarla tonęła w coraz głębszym półmroku, rozjaśnianym tylko gdzieniegdzie pojedynczymi źródłami światła.

- Co za dziura... – wyszeptała Cimbria kręcąc z dezaprobatą głową.

Drzwi wagonika otworzyły się szeroko i do środka weszła jakaś zawinięta w płaszcz postać, która usiadła z przodu składu nawet nie oglądając się na agentów. Piątka akolitów opuściła pojazd i stanęła na perforowanym peronie, spoglądając ponad barierkami na miejsce, w którym przyszło im działać. Już pierwszy rzut oka zdradzał, że trafili do biednego, zapuszczonego i emanującego namacalną beznadzieją zakątka Sibellusa, a kiedy kolejka odjechała z głośnym stukotem, wszyscy poczuli się znienacka dziwnie osamotnieni. Zadaszony dworzec kolejki był tak rozległy, że w latach świetności mógł pomieścić do tysiąca pasażerów jednocześnie, teraz jednak jego platformy i odkryte klatki schodowe świeciły pustkami. Człowiek, który odjechał chwilę wcześniej kolejką był jedyną osobą napotkaną przez akolitów na stacji. Spozierając to na piętrzące się pod nogami sterty śmieci, to na wyszabrowane, zdewastowane wnętrze poczekalni, agenci ruszyli wolnym krokiem ku najbliższej klatce schodowej, zarzucając plecaki na ramiona i trzymając dłonie w pobliżu ukrytej pod płaszczami broni.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:33, 13 Cze 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Witamy w Coscarli. Do cyklu nocnego jeszcze półtorej godziny, ale tutaj – na zewnątrz Kopca – zrobi się ciemno za niecałą godzinę. Z umieszczonego na metalowych nogach peronu należy zejść na poziom półki, a potem już sami musicie zdecydować, co dalej. Na otwartej przestrzeni pomiędzy stacją kolejki i pierwszymi domami jest coś, co wygląda jak zwijające się powoli targowisko, gdzie kręcą się jeszcze jacyś ludzie, głównie dyskutujący przy kilku podpalonych koszach na śmieci. Poza nimi z punktu obserwacyjnego na peronie nie widzicie praktycznie żadnych innych śladów życia w miasteczku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:58, 14 Cze 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Proponuję nie włóczyć się tu po nocy. Znajdźmy sobie jakiś nocleg, a poszukiwania zacznijmy jutro rano. Chodźmy w stronę tamtego targowiska, są tam jacyś ludzie, może skierują nas gdzie trzeba. Przy odrobinie szczęścia będzie to noclegownia z knajpą - posłuchamy tam jakichś plotek.
Zobacz profil autora
Edge of Darkness
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 48  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 46, 47, 48  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin