RPG online

SamboR · Elokwentny gracz

Ja bym brał żywcem. Możemy się wiele dowiedzieć.

el_imperatorro · Mistrz Gry

Będę starał się nie uszkodzić go w sposób uniemożliwiający przesłuchanie Wink

W końcu jesteśmy profesjonalistami... Ale z kulą w udzie trudno się ucieka i rzuca klątwy a wyznać grzechy można Wink

Bors · Mistrz Gry

Przez plac przechodzi na przelot 13N a dwie inne ulice przechodzą na początku i na końcu placu, prostopadle do 13N. Z tego miejsca trudno wam powiedzieć jak biegną dalej, które z nich sa ślepe itp. Całość przypomina Literę H, gdzie pozioma poprzeczka to 13N. Okoliczne budynki wyglądają na budynki mieszkalne i nie mają na parterach żadnych sklepów, a jedynie niewielkie bramy. Po przeciwnej stronie placu stoi dostawczy furgon i niewielki trójkołowiec z otwartą kabiną.

Napiszcie dokładnie jakie macie plany. W tej chwili tłum jest dośc gęsty i trwają bójki pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami sekciarzy. Ci ostatni chyba faktycznie zbierają się do wyjść, ale jeszcze nie wiadomo którędy.

el_imperatorro · Mistrz Gry

Ustawiłbym się przy wylocie z placu, w pobliżu pojazdów. Tak, żeby trzymać w szachu wyloty 3 ulic i mieć oko na ten trójkołowiec. Jest nas zbyt mało żeby się rozdzielać więc pozostaje mieć nadzieję, że kaznodzieja wybierze właściwą drogę.

SamboR · Elokwentny gracz

Popieram.

Kargan · Elokwentny gracz

No to do roboty Smile

ustawmy się tak by być w pobliżu pojazdów i jednocześnie blokować tę drogę w stronę której ustawione są przodem.
W takim ścisku nie sądzę by kierowca próbował zawracania...
Jest jeszcze sprawa obstawy kaznodziei...jeśli będą go bronić to co ? Załatwiamy od razu ? W zasadzie Constantine mógłby to potem
"wytłumaczyć" jako niszczenie herezji...w końcu koleś wołał coś o jakimś ukrytym bogu a nie miał na myśli Imperatora... Twisted Evil

Bors · Mistrz Gry

Plan niezły, ale macie do przebycia jakieś 100 metrów do placu i następne 20-25 m do pojazdów. Przez środek zamieszek, obok waszych potencjalnych ofiar. No i nie wiadomo jak daleko za wami jest ta tupiąca ekipa.

Możecie przebijać sie na przełaj przez zamieszki, albo próbować obejść bokiem placu. Powiedzcie jak każde z was ma zamiar sie przemieszczać i pojedziemy z fabularką dalej.

Co do pojazdów, to furgon stoi tyłem do do budynku, obok klatki najbliższej kamienicy (a więc przodem do was) a kabriolet równolegle do budynku, przodem w stronę 13N.

el_imperatorro · Mistrz Gry

Przebijanie się przez tłum jest zbyt losowe. Jeśli wybuchną zamieszki to będziemy w środku kotła. Zasuwamy się brzegiem, tam, gdzie tłum nie jest tak gęsty.

SamboR · Elokwentny gracz

Proponuję, żeby ktoś z Hive'a przebijał się przez tłum - mają bonusy w zasadach, dzięki którym nie traktują tłumu jako trudnego terenu Wink

ja pójdę bokiem.

el_imperatorro · Mistrz Gry

Chyba żadne z nas nie pochodzi z hive'a, Kara to na bank imperial, Lyra chyba też...

Kargan · Elokwentny gracz

Zasuwamy bokiem i trzymamy się razem - szybko, szybko

Bors · Mistrz Gry

Asteroida TS-471/6 C, Habitatu C-IV, 27 aprilis 831.M41, godz. 14:23

Bluźni. Otwarcie bluźni wobec ludzi i Złotego Tronu – w głosie Constantine’a zabrzmiała złość i niedowierzanie. - Niech mnie Imperator strzeże, jeśli nie dopadniemy tego kaznodziei.

Kara puściła słowa duchownego mimo uszu, dokładnie obserwując plac. Ponad coraz bardziej wzburzonym tłumem ujrzała przeciwległy wylot ulicy i dwa zaparkowane tam pojazdy. Stara, odrapana Furgonetka stała przodem do placu, ale uwagę agentki zwrócił zwarty, ciemny trójkołowiec. Miał odkryty silnik, otaczający tylne koło i otwartą kabinę zdolną pomieścić 5-6 osób. Przede wszystkim jednak, był zaparkowany tak, aby bez manewrowania opuścić plac. Tak jakby właściciel spodziewał się, że będzie miał niewiele czasu. Pojazd mógł skręcić w 13N, lub pojechać prosto w jedną z bocznych uliczek.
- Przeciwległy koniec placu. Obstawmy pojazdy i wylot uliczki. Tam go dopadniemy. – Stwierdziła, nie wdając się w szczegóły. – Mamy mało czasu.

Wszyscy troje ruszyli szybkim krokiem w stronę placu, słysząc za plecami tupot ciężkich butów. Kara rzuciła okiem za siebie, gdy dotarli do poprzecznej ulicy wyznaczającej początek placu. Na końcu ulicy formował się szpaler funkcjonariuszy uzbrojonych w pałki i strzelby. Dwóch zdejmowało z ramion rewolwerowe granatniki. Wszyscy nosili ciężkie pancerze, hełmy z logo Hax Gerthe i maski gazowe. Prostokątne tarcze z wizjerem zdobiły czerwone litery „SUBMIT NOW”.

Tym czasem w tłumie zaczęły się już regularne walki na pięści, pałki, i inne ciężkie argumenty. Co bardziej rozsądni uczestnicy czmychali w boczne uliczki. Kaznodzieja grzmiał nadal, szczelnie otoczony kordonem zamaskowanych ochroniarzy. - Strzeżcie się ciemności! Odrzućcie jarzmo ciemiężycieli! Zaprzestańcie pracy i módlcie się! Tylko wiara was ocali!

Lyra i Constantine zawahali się, widząc kłębiącą się masę ludzi. Najkrótsza droga do pojazdu prowadziła przez sam środek tłumu. Mimo że rozbił się on na walczące grupki to nie było pewności, że nie zostaną wciągnięci do walki. Nawet mimo wyraźnie widocznego uzbrojenia, zdolnego rozpędzić zbiegowisko w jednej chwili.

- Ruszamy bokiem i trzymamy się razem! – Głos Lyry był zdecydowany. – Szybko! Szybko!

Sepheryjka poszła w prawo, szybko przemieszczając się wzdłuż budynków. Mijani mieszkańcy patrzyli na nich ze strachem, widząc przerzuconą przez plecy strzelbę duchownego i pistolety obu kobiet. Kara odruchowo oparła ręce na broni. Od Constantine’a odbił się jakiś drobny mężczyzna w zmiętym drelichu. Spojrzał na duchownego i jakieś obraźliwe słowo zamarło mu na ustach. Dwóch wyrostków, którzy go popchnęli, czmychnęło w tłum. Lyra straciła cierpliwości za pomocą kilku celnych kopniaków usunęła sobie z drogi dwóch walczących górników. Obok głowy przeleciał jej złamany trzonek łopaty.

W trwającym zamieszaniu agenci Ordo przemieszczali się w miarę niepowstrzymanie, lecz zdecydowanie wolniej niż by sobie tego życzyli. Na szczęście Zakon Żelaznej Maski trwał nadal na swym posterunku, nawołując do buntu przeciw korporacji i zapieczętowania kopalni. Trzeszczący głośnik kaznodziei zamilkł dopiero na dźwięk pałek uderzających miarowo o tarcze.

Constantine dotarł pierwszy do rogu budynku, niemal naprzeciw trójkołowca. Boczna uliczka była wąska, słabo oświetlona i gwałtownie skręcała w lewo już po kilkunastu metrach. Lyra stanęła za nim, obserwując z bliska podejrzany pojazd. Wyglądał na niezbyt szybki, ale zwrotny. Tępy przód zaopatrzony w potężne reflektory zdobiły ostrzegawcze, czarno-żółte pasy i logo Hax Gerthe.

Kara w tym czasie szukał wzrokiem Zakonników. Ci opuścili już cokół, przemieszczając się powoli w jej stronę. Od pojazdu dzieliło ich około 20 metrów zbitego tłumu, ale torowali sobie drogę za pomocą swoich ciężkich pałek. W tym momencie na przeciwległym końcu placu tyraliera opancerzonych strażników dotarła do krawędzi placu. Głucho stęknęły granatniki. W tłumie wykwitły chmury gęstego, białego dymu. –Gaz łzawiacy – pomyślała agentka.
Na placu wybuchła panika.

el_imperatorro · Mistrz Gry

Zakładam, ze dotarcie do pojazdów zajmie heretykom chwilkę. Kara nie będzie marnować czasu, wydobędzie swój nowy nożyk i ukradkiem rozpruje opony samochodów, uprzednio upewniwszy się, że nikt na nią nie patrzy. Zacznę od trójkołowca, jeśli wystarczy czasu to dobiorę się też do furgonetki.
Potem proponuję odsunąć się kawałek i obserwować. Zakładam, ze widząc uszkodzenia postanowią zmywać się pieszo. Najlepiej będzie pójść za nimi i stuknąć w jakiejś bocznej uliczce. Druga opcja to śledzić ich aż do kryjówki, ale to już pewne ryzyko...

Bors · Mistrz Gry

Asteroida TS-471/6 C, Habitatu C-IV, 27 aprilis 831.M41, godz. 14:32

Kara zmierzyła wzrokiem odległość między kultystami a pojazdami. Podjęła szybką decyzję.
- Osłaniajcie mnie. Unieruchomię ich wozy, to łatwiej ich dopadniemy. Może nawet doprowadzą nas do jakiejś kryjówki. – Stwierdziła radośnie. Wreszcie była w swoim żywiole. Pościgi, śledztwa, noże w zaułkach. To był jej żywioł. Żadnych kościelnych spisków i politycznych gierek.

Owinąwszy się płaszczem, aby ukryć broń, zabójczyni ruszyła w stronę trójkołowca. Jako jedyna z trójki agentów Ordo nie nosiła długiej, trudnej do ukrycia broni, nie wzbudzała więc niepotrzebnej sensacji. Zwinnie przemykając pomiędzy umykającymi z placu demonstrantami dotarła do maszyny.

Kara sięgnęła do rękojeści noża, odruchowo sprawdzając czy nikt jej nie obserwuje. Czysto. Spokojnie oparła dłoń na błotniku pojazdu. Opony są grube i głęboko żłobkowane, więc trzeba ciąć głęboko - pomyślała. Zerkając w stronę wyznawców Żelaznej Maski zaczęła kucać i zesztywniała z na wpół wyciągniętą bronią.

Zakapturzone postacie stały kręgiem, niespełna 10 metrów od niej, w zwartej ciżbie ludzi, systematycznie wypychanych z placu przez korporacyjnych strażników, ale… było ich jedynie 3! W tej samej chwili kolejny fanatyk zniknął jej z oczu. Agentka zamarła, nie rozumiejąc co się dzieje.

SamboR · Elokwentny gracz

Wydaje mi się, że mam jakieś filtry przeciwgazowe w wersji donosowej. Zakładam oczywiście. Czy odgłosy tłumu zamaskują huk wystrzału z pistoletu/hand cannona?