RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> In the Vermin Nest Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 14:49, 23 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Wreszcie jakby się na coś decydując Lyra wzruszyła ramionami i zdjęła z ramienia karabinek wręczając go mężczyźnie.

- Wola barona... - mruknęła zniechęcona - pozwolę sobie jednak zauważyć, że bez tej broni ta misja będzie mniej bezpieczna...

Zdjąwszy opaskę łowcy Lyra przyglądała się jej przez chwilę po czym z westchnieniem oddała ją również mężczyźnie....
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:45, 23 Kwi 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Mir usmiechnął sie w duchu. Jego przewodnik wyglądała na osobę rozsądną. "Jakaż odmiana po ostatnich towarzyszach" - pomyślał fedriańczyk.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:31, 24 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- On poprowadzi auto – dodał łącznik zarzucając sobie Samsona na ramię, a opaskę wciskając do kieszeni grubej kurtki – Wracajcie zaraz po zakończeniu spotkania, będę czekał w tamtej knajpie.

Mężczyzna wskazał palcem na drewniane drzwi pobliskiego budynku, oświetlone rachitycznym blaskiem wiekowego neonu. Nie czekając na odpowiedź odwrócił się na pięcie i poszedł we wskazanym kierunku, uważając rozmowę za zakończoną.

Lyra westchnęła ciężko, po czym dyskretnym, ale pieszczotliwym gestem poklepała wsadzony za pasek spodni i niewidoczny pod kurtką pistolet. Nie sądziła nigdy, że tak boleśnie przeżyje rozstanie z Samsonem, ale znajomy ciężar pistoletu sprawiał, że jakoś tłumiła w sobie rozgoryczenie.

Podeszła do półciężarówki patrząc przez szybę jak siedzący w kabinie obcoświatowiec przesiada się z fotela pasażera na miejsce kierowcy. Westchnęła raz jeszcze i zaraz skarciła się w duchu za tę oznakę słabości, żywiąc jednocześnie nadzieję, że obcy nie zauważył po ciemku jej reakcji. Otworzyłą drzwiczki i wsiadła do szoferki od strony pasażera. Kiedy tylko zatrzasnęła drzwi za sobą, obcoświatowiec – muskularnie zbudowany mężczyzna, który mimo roboczego kombinezonu od razu i nie wiadomo dlaczego skojarzył jej się z wojskowym – uruchomił silnik pojazdu. Wysłużony motor zaskoczył po drugim przekręceniu kluczyka i zaczął terkotać basowo.

- Dobra – powiedziała Lyra nie siląc się na powitanie – Przejedź przez plac, w tamtą uliczkę. Wyprowadzi nas na opłotki w stronę Blericku. Tylko nie szarżuj, bo ten grat się może rozlecieć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:42, 24 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kamp Lintfort, 332.880.M41, noc

Podróż trwała nieco dłużej niż Lyra to planowała, gdyż w połowie drogi między Kamp Lintfort i Berickiem samochód wjechał w śnieżną zadymkę i prowadzący z wyraźnym brakiem wprawy cudzoziemiec musiał zwolnić, by nie wypaść przez przypadek z drogi.

Jazda ciągnęła się również z innego powodu – obcoświatowiec milczał praktycznie przez cały czas, kwitując co najwyżej cichymi pomrukami jej instrukcje. Lyra sądziła początkowo, że mężczyzna zachowywał się tak, bo żywił niechęć do kobiet albo wstydził się nieznajomości archaicznego pod wieloma względami dialektu niskiego gothica używanego na Sepheris Secundus, po dłuższej dyskretnej obserwacji prowadzonej kątem oka doszła jednak do wniosku, że przyczyna leżała w czymś innym – obcy sprawiał wrażenie walczącego z myślami; miał minę człowieka, na barki którego złożono odpowiedzialne zadanie, a on lękał się, by go nie spieprzyć.

Ostatni wniosek nieco jej zepsuł powracający humor, bo mógł wieścić jakieś nieznane jeszcze komplikacje, a Lyra strasznie nie lubiła niespodzianek w trakcie misji. To dlatego widok migoczących światełek zdradzających położenie slumsów Kamp Lintfort tak bardzo ją uciszył – w żadnych innych okolicznościach nie oczekiwałaby po sobie nawet śladu radości na widok tej brudnej nędznej dziury.

Grzechoczący żałośnie samochód wtoczył się na uliczki górniczego miasteczka, dojechał nimi do położonego nieco wyżej centrum, otoczonego z wszystkich stron kamiennymi budynkami. Cudzoziemiec zaparkował pod jedną ze ścian i zgasił silnik.

- Jesteś na miejscu, facet – powiedziała Lyra tocząc wzrokiem po wyludnionym, chłostanym podmuchami zimnego wiatru placu. W ciemności nocy z przestworzy sypały się płatki śniegu, ale wyraźnie rzedniały wieszcząc przejściowe uspokojenie zadymki – Co teraz?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:42, 24 Kwi 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





- Teraz muszę znaleźć nadsztygara Villiers'a. - Mir spojrzał na przewodnika. - I podaj mi jak sie mam do Ciebie zwracać, żeby nie wyglądało nienaturalnie że nie znam Twojego imienia.

Zastanowił się jeszcze.

- Nie wiem jak długo to wszystko zajmie. - Oznajmił. - Więc może się okazać że będziemy potrzebowali jakiegoś pokoju na dzień lub dwa. Wiesz czy w takich osadach można coś wynająć i ewentualnie gdzie jest najbezpieczniej?


Ostatnio zmieniony przez Bestia dnia Czw 19:52, 24 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:23, 24 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Blerick, 332.880.M41, noc

- W pobliżu jest podła spelunka - Lyra wzruszyła ramionami - jej właściciel miał kilka obskurnych pokoi na zapleczu.

Lyra spojrzała uważnie na nieznajomego po czym dodała z lekkim uśmiechem.

- Nie polecałabym jednak noclegu w tym miejscu - skrzywienie ust sugerowało odrazę do pomysłu noclegu w tej dziurze - chyba, że chcesz by pogryzło cię jakieś robactwo.

Odgarnąwszy kosmyk włosów opadający jej na oczy dziewczyna wyciągnęła rękę w kierunku obcoświatowca.

- Mówią na mnie Lyra - powiedziała po czym kiwnęła głową w kierunku placu i spytała - Wiesz gdzie szukać tego nadsztygara ?


Ostatnio zmieniony przez Kargan dnia Czw 20:26, 24 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:56, 24 Kwi 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





- Ja jestem Mir. - Uścisnął jej rękę. - Wszystko co wiem to że jest nadsztygarem na trzeciej zmianie na siedemdziesiątej płuczce.

- Wybacz mi ale nie znam się na wydobyciu. - Uśmiechnął się.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:03, 25 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- O ile się nie mylę, a mylę się bardzo rzadko, to jest tu taka górnicza knajpa – powiedziała wolno Lyra – W tamtej uliczce. Chodźmy, popytamy miejscowych. Za chwilę kończy się trzecia zmiana, więc ludzie z płuczki pewnie właśnie kończą robotę.

Wysiedli z samochodu, cudzoziemiec schował do kieszeni swej kurtki kluczyki. Lyra obserwowała go nadal kątem oka i mogłaby przysiąc, że facet nosił pod ubraniem broń, wypychającą mu w ledwie zauważalny sposób odzienie. Fakt ten nieco ją podniósł na duchu, bo mogła teraz założyć, że w razie kłopotów nie będzie go miała ustawicznie na plecach i że gość przynajmniej po części zatroszczy się o siebie. Obcy intrygował ją zresztą coraz bardziej, zwłaszcza jego nietypowa, ostro akcentowana wymowa, w którą chwilami wplatał śmiesznie brzmiące słowa pochodzące z jego macierzystego świata. Różnice pomiędzy jej dialektem, a mową cudzoziemca były nieznaczne, ale zauważalne w trakcie dłuższej konwersacji, toteż dziewczyna miała skrytą nadzieję, że obcoświatowiec nie zamierzał ukrywać swego pochodzenia przed miejscowymi. Kilka zdań natychmiast udowodniłoby każdemu jej rodakowi, że facet nie urodził się na Sepheris Secundus.

Ale w tej chwili nie stanowiło to żadnego problemu.

Pokonali plac szybkim krokiem, chcąc jak najszybciej odgrodzić się drzwiami knajpy od lodowatej śnieżnej nocy. Lokal był pełny, ale większość znajdujących się w środku ludzi zignorowała nowych gości poświęciwszy im zaledwie przelotne spojrzenia. Lyra zmarszczyła czoło dostrzegając przy stolikach sporo opasek w barwach oznaczających przynależność do prywatnych armii baronów. W zasadzie mogła się tego spodziewać – największe skupiska buntowników już zostały spacyfikowane, ale w strefie graniczącej z Gorgonidą wciąż przebywały liczne grupy paramilitarne podlegające lokalnym możnowładcom, mające w razie konieczności stłumić w zarodku kolejne rozruchy. Imperialna Gwardia podobno zwinęła już swoje manatki i oczekiwała w obozie przy Icenholmie na transport orbitalny – wojskowi najwyraźniej uznali, że ich robota została skończona.

- Dwa piwa – powiedziała Lyra przechylając się nad kontuarem w taki sposób, aby przypadkiem nie odsłonić schowanego pod kurtką pistoletu. Źle się czuła z nielegalną bronią i bez opaski łowczyni w knajpie pełnej prywatnych żołnierzy, ale jak dotąd żaden z nich nie zwrócił na nią uwagi.

Barman napełnił trunkiem dwa poszczerbione kufle, przesunął je wzdłuż blatu w stronę dziewczyny.

- Szukam kogoś – oświadczyła cicho Lyra, wpatrując się w oczy barmana z wyćwiczonym przed lustrem dziewczęcym uśmiechem. Chwyt zadziałał, zresztą działa prawie zawsze.

- I dobrze trafiłaś, maleńka – uśmiechnął się szeroko barman, prezentując liczne braki w uzębieniu – Mam już swoje lata, ale żadna nie może powiedzieć, że jej nie wygodziłem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:40, 25 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





- To może później - mruknęła Lyra tłumiąc obrzydzenie do obleśnego barmana - teraz powiedz mi gdzie mogę znaleźć nadsztygara Villersa.

Uśmiech Lyry mógłby stopić stal jednocześnie jednak w oczach błyskały niepokojące ogniki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:22, 25 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Dziecko, wiesz ty aby, ilu tu ludzi przychodzi? – barman uśmiechnął się z politowaniem, które od razu podniosło Lyrze ciśnienie – Jakbym miał wszystkie nazwiska spamiętać, to by mi chyba łeb rozerwało.

- Dowodzi trzecią zmianą na siedemdziesiątej płuczce – wyjaśniła dziewczyna trzymając nerwy na wodzy. A przynajmniej starając się je utrzymać.

- Trzecia zmiana jeszcze tyra – stwierdził mężczyzna, po czym kiwnął ręką do stojącego przy kontuarze klienta, dając mu znać, że zaraz go obsłuży – Możesz zaczekać tutaj, ale nie wiadomo, czy nie pójdzie prosto do domu. A na płuczki łatwo trafisz, musisz wyjść z miasta na górkę, a tam patrzeć za numerami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:12, 25 Kwi 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Lyra skinęła głową barmanowi dziękując za informację po czym z kuflem w dłoni odwróciła sie do Mir'a tak by barman nie widział jej ust.

- Twój wybór - mruknęła - czekamy na niego tutaj czy idziemy do płuczki. Nie wiem jak bardzo dyskretnie chcesz przeprowadzić to spotkanie...

Zanurzywszy usta w piwie skrzywiła się lekko czując smak zwietrzałego już nieco trunku i czekała na decyzję Mir'a...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:46, 25 Kwi 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





- Mam się z nim spotkać. To wszystko. - Mówił przyciszonym głosem. - Chyba nawet lepiej jak nie będę musiał wyciągać go z knajpy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:25, 27 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Wyjście z powrotem na lodowaty wiatr wcale nie przypadło Lyrze do gustu i widać było, że cudzoziemiec też wolałby zostać w ciepłym gwarnym wnętrzu knajpy, ale najwyraźniej nie chciał ryzykować, że się z Villiersem rozminie w drodze z płuczki do domu. Pokonawszy zatem pusty, omiatany jękliwym wiatrem plac oboje zaczęli piąć się w górę miasteczka, zmierzając ku położonym pomiędzy osadą, a krawędzią głównego szybu Gorgonidy płuczkom urobku. Kiedy tylko wkroczyli na stromą drogę biegnącą zakosami wśród skał ponad Blerickiem, mroźna aura jeszcze bardziej dała im się we znaki. Lyra dźwignęła sobie kurtkę aż po nos, a czapkę naciągnęła po brwi, Mir zaś mamrotał pod nosem modlitwy prosząc o wybawienie od przenikającego ciała na wskroś chłodu. Fedridańczyk już po pięćdziesięciu metrach doszedł do wniosku, że szczerze i bezgranicznie nienawidzi tego przeklętego świata, nie marząc o niczym więcej jak tylko o powrocie w duszne i wilgotne deszczowe lasy swego rodzimej planety. Na terytorium Imperium istniało mnóstwo parszywych, zapomnianych przez Boga-Imperatora światów, a ten musiał znajdować się w ich czołówce.

Tu jednak Mir był w całkowitym błędzie. Podobnie jak miliardy innych pogrążonych w ignorancji mieszkańców Imperium, Fedridańczyk nie dysponował dostępem do astrokartografii, dlatego też nie mógł wiedzieć, że pod względem strategicznej ważności Sepheris Secundus było drugim po stołecznej Scintilli światem w sektorze Calixis. Bogactwa mineralne tego systemu stanowiły podstawę funcjonowania wielu gałęzi przemysłu w całym sektorze i nie tylko wielki lord gubernator Hax uważnie śledził wszystkie niepokojące raporty docierające z Sepheris Secundus na Scintillę.

Zmarznięty i niespokojny, Mir podniósł wzrok ku przestworzom, próbując dojrzeć ponad śnieżną zamiecią blask odległych gwiazd. Fedridańczyk miał za sobą kilka kosmicznych podróży i już w trakcie pierwszej z nich odkrył, że iskrzący się miriadami światełek kosmos przyciągał go w hipnotyczny sposób. Nader częste na Fedridzie mgły sprawiały, że dorastający w dżungli Mir nieczęsto miał sposobność spoglądać na gwiazdy, a i przy tych rzadkich okazjach nieboskłon nad jego ojczystym globem niewiele mógł domorosłemu astronomowi zaoferować. Fedrid położony był na galaktycznej północy sektora Calixis, w podsektorze Mariayn. W tym odludnym regionie brakowało systemów słonecznych, stąd nocne przestworza nad Fedridem były ubogie w blask dalekich gwiazd. Mir mógł z pamięci przywołać jedynie czerwony punkt będący słońcem systemu Klybo oraz gwiazdę, wokół której wędrował Heed.

Na drodze prowadzącej ku Gorgonidzie zaczynał się ruch, bo pierwsi górnicy z porannej zmiany maszerowali w ciemnościach ku Ścianie, mijając wlokących się w drugą stronę, ledwie trzymających się na nogach z wycieńczenia ludzi z nocnej zmiany. Wietrzna aura sprawiała, że nikt nie miał ochoty do gadania i kolumny górników mijały się w niemal całkowitym milczeniu, poszczękując okazyjnie metalowymi elementami ekwipunku.

Lyra regularnie sprawdzała napisy na stojących co kilkadziesiąt metrów drewnianych drogowskazach, machnęła ręką nakazując Mirowi zejść w pewnej chwili z głównej drogi i skręcić na szeroki ubity trakt prowadzący ku płuczkom.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:48, 28 Kwi 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Syk prymitywnych płuczek słyszalny był z daleka pomimo wycia wiatru. Nowa załoga właśnie obsadzała stanowiska przy napędzanych ręcznie taśmociągach z urobkiem i szlauchach z pompowaną pod ogromnym ciśnieniem wodą, trzecia zmiana kończyła zaś dniówkę. Lyra zatrzymała kilku bladych ze zmęczenia mężczyzn w brudnych podartych kombinezonach, zapytała ich o Villiersa. Uzyskawszy odpowiedź poszła w głąb stanowisk roboczych, mijając krzątających się jak w ukropie ludzi. Robota na płuczkach wrzała całą dobę, produkcja nie słabła nawet na chwilę bez względu na zmęczenie robotników czy fatalną pogodę. Normy wydajności musiały być utrzymane, za ich niedotrzymanie groziły brygadzistom surowe kary.

Przy płuczce oznakowanej numerem siedemdziesiątym Lyra przystanęła na chwilę, odszukała wzrokiem dwóch mężczyzn w nieco lepszych jakościowo kombinezonach o futrzanych kołnierzach i naszywkach brygadzistów na ramionach. Jeden z nich, rosły facet o gładko ogolonej twarzy przysłoniętej przeciwśnieżnymi goglami, tłumaczył coś drugiemu, najwyraźniej przekazując mu zmianę. Lyra odczekała, aż obaj górnicy skończą rozmowę, po czym zaszła odchodzącemu od płuczki brygadziście drogę.

- A ty czego chcesz? – mężczyzna zmierzył dziewczynę badawczym wzrokiem, bardziej zdziwiony niż zirytowany nagłą przeszkodą.

- Nadsztygar Villiers?

- Zależy, kto pyta – odpowiedział wymijająco brygadzista, z miejsca nabierając ostrożności.

- Ktoś, kto chce z nim gadać – Lyra wskazała ruchem głowy stojącego kilka kroków dalej Mira, zdejmującego z ramienia sporych rozmiarów torbę z zamkiem błyskawicznym, niesioną przez całą drogę z samochodu do płuczki.

- Jestem Villiers. Czego chcecie?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:21, 28 Kwi 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Mir podszedł do mężczyzny.

- Oczekuje mnie pan. - Powiedział cicho. - Musimy porozmawiać, ale w jakimś miejscu gdzie unikniemy dodatkowych uszu.

To mówiąc przeniósł wzrok na torbę.

- To bardzo ważne. - Dodał po chwili.
Zobacz profil autora
In the Vermin Nest
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 12  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin