RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Shattered Hope Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 11:26, 10 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Iorgo ponownie spojrzał przez ramię w stronę Xanthii, uśmiechnął się i spokojnym głosem powiedział.

- Ostry język równie cenny jak ostry miecz. Niech Imperator ma Cię w swojej opiece a jego światło niech prowadzi Twoje pociski albowiem nawet najmroczniejsza dusza zostanie unicestwiona światłem Imperatora.

Spojrzał na Jericusa i rzekł.

- Myślę, że w znajdziemy kogoś kto nas wprowadzi w całą sytuację, która tu ma miejsce.

Po tych słowach odwrócił głowę i spoglądając przed siebie ruszył dalej w kierunku obozu Gwardii Imperialnej. Jego myśli krążyły uparcie w okolicach świata Drusus gdzie został wychowany łączyły się z myślami o Sektorze Calixis. Iorgo wiedział doskonale, że od tego co stanie się w przeciągu kilku najbliższych dni zależy jego życie. Jego wiara jest silna i nieustępliwa, jego myśli są czyste, jego młot pewnie leży w dłoni, jego serce jest przeznaczone Bogu Imperatorowi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:21, 10 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- A to chyba komitet powitalny – rzekł Mir wskazując dłonią jakiegoś nadbiegającego gwardzistę. Zdyszany żołnierz zatrzymał się kilka kroków przed grupą obcych, zgięty wpół. Opierając dłonie na kolanach próbował złapać oddech, zerkając jednocześnie z ukosa na przybyszów. Był bardzo młody, kilka lat młodszy od Jericusa – jego chłopięce rysy twarzy i rude kędziory nie pasowały za nic do opadającego na oczy hełmu.

- Panowie... i panie... huh... witamy w Gorgonidzie! Przylecieliście nam pomóc, prawda? – młodziutki gwardzista, podług naszywki na mundurze szeregowiec Edwin Jurtz, złapał kolejny haust powietrza – Kto z was jest inkwizytorem? Zaprowadzić was do komisarza?

- Jurtz? Znowu opuściłeś swój posterunek? – właścicielem chrapliwego głosu okazał się niski mężczyzna o kanciastym obliczu i zdobiącym wygoloną czaszkę ciemnoniebieskim tatuażu. Miał na sobie szary mundur cloviańskiego gwardzisty, ale belki na rękawach sugerowały akolitom, że to nie zwykły szeregowiec, tylko ktoś wyższy rangą. W miejscu prawej kończyny z rękawa żołnierza wystawał metalowy pręt pełen wielofunkcyjnych przyborników na końcu.

Jurtz zaczerwienił się po uszy, opuścił z miejsca wzrok ku ziemi.

- Nie, sierżancie. Właśnie wracałem, sir.

Sierżant Raynard zmierzył podwładnego surowym spojrzeniem, po czym skierował wzrok na przybyszów. Jedno jego oko było niebieskie, błyszczące i przenikliwe. Drugie, sztuczne, wykonano z plastiku.

- Wracaj na posterunek, biegiem. A teraz wy. Istna z was dzika banda, co? Coście za jedni? Żaden z was nie wygląda mi na inkwizytora. Więc jak, kto się z tego wytłumaczy? Nie mam w tym obozie kwater dla cywilnych przybłędów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:45, 10 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- Zwą mnie Iorgo - Kleryk skinął głową w kierunku żołnierza.

- Jesteśmy z Ordo Hereticus od Lorda Zerbe - powiedział spokojnie ale stanowczo Iorgo, po czym dodał.

- Prowadź do kwatery komisarza.


Ostatnio zmieniony przez Xeratus dnia Czw 17:46, 10 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:37, 11 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sierżant milczał przez chwilę, rozważając coś w myślach i przygryzając dolną wargę.

- Niech tak będzie. Skoro sam inkwizytor się tutaj nie zjawił, muszę powiadomić o tym swego przełożonego – zdecydował w końcu – Ale nie ukrywam, że zadziwia mnie gust waszego mistrza w doborze swej świty. Na tego tam na przykład wystarczy raz spojrzeć – żołnierz wskazał swym kikutem Ishmaela – aby opatrznie wziąć go za jakiegoś poszukiwanego kryminalistę, a nie sługę Ordo. Dziwna z was kompania, od razu się na was poznałem.

Sierżant odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku czerwonego bloku, ale przystanął po kilku krokach, bo jego cybernetyczna ręka ożyła znienacka z metalicznym jazgotem, a przyborniki zaczęły poruszać się niezależnie od siebie. Gwardzista zaklął pod nosem, przeciągnął palcami zdrowej ręki po kilku przełącznikach.Wyłączywszy urządzenie podjął marsz w kierunku habitatu, ani razu nie oglądając się przez ramię i chyba nie dbając o to, czy goście za nim idą.

Rozglądający się wokół akolici czuli na sobie badawcze spojrzenia obozujących przy kopalni żołnierzy, nikt z wojskowych nie czynił jednak gestów mogących posłużyć za powitanie lub oznakę widocznej niechęci. Stojący kilkanaście metrów dalej szeregowiec Jurtz zerkał na przybyszów z wyrazem bezgranicznego rozczarowania na dziecięcej twarzy, nie mogąc się widać pogodzić z faktem, że nie dane mu było poznać osobiście inkwizytora. Mir kiwnął młodziutkiemu żołnierzowi głową i chyba chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu znienacka histeryczny chichot, wydawany bez wątpienia przez człowieka, tak jednak nienaturalny, że wszystkim z miejsca przeszły ciarki po plecach.

Śmiech dobiegał z pobliskiego namiotu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:05, 11 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Iorgo opuścił swój młot. Spojrzał w kierunku namiotu, w myślach dokończył ostatnie wersety świętej modlitwy.

- Sierżancie, co to za skowyt?

Oddalający się coraz bardziej sierżant chyba nie dosłyszał pytania kleryka, bo nawet nie odwrócił w jego stronę głowy. Niezrażony brakiem odpowiedzi Drus odchylił brezent namiotu i spojrzał do środka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:19, 11 Sty 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






- Pewnie ktoś się śmieje z bardzo śmiesznego dowcipu tego trepa - burknął Ishmael tak cicho, żeby żaden żołnierz, a tym bardziej sierżant nie słyszał.
- Sam wygląda, jak krzyżówka pralki z cyberbiczownikiem, a przecież nie próbowałem wepchnąć mu do gęby moich skarpetek, więc czemu tak się szarogęsi? - burczał dalej Ishmael, podążając jednak za Iorgo.

Idąc na tyle szybko, by to Iorgo spotkał się pierwszy z ewentualnym zagrożeniem, przeładował jednak obrzyna
i zajrzał do namiotu wychylając głowę nad ramieniem kleryka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:47, 11 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pozostali akolici drgnęli słysząc szczęk przeładowywanej broni Maflianina, podobnie zresztą jak kilku znajdujących się w pobliżu cloviańskich żołnierzy. Wojskowi przystanęli w miejscu spozierając z głęboką podejrzliwością na obcych, opierając przy tym przezornie ręce na własnych laserach i poszeptując między sobą z ożywieniem.

- Chłopie, nie szalej – Mir położył dłoń na ramieniu Ishmaela – To wojskowy obóz, nie machaj tu bez potrzeby giwerą, bo jeszcze ktoś spanikuje i nas kropną, zanim zdążymy wyjąkać, że to pomyłka...

Fedridiańczyk urwał swą wypowiedź, bo spoglądając ponad ramieniem Ishmaela dostrzegł w końcu źródło upiornego chichotu.

- I strzeż nas, Panie, od tych, co rozum postradali, albowiem w rzeczy samej stali się oni świadkami tego, czego poznać nie byli winni – rzekł Iorgo kreśląc w powietrzu ręką symbol Orła.

W namiocie znajdował się młody mężczyzna o rozwichrzonych brązowych włosach i gładko ogolonej twarzy, strzelający na wszystkie strony dzikim wzrokiem. Jego korpus i ręce oplatał ciasno kaftan bezpieczeństwa, przywiązany z kolei do wbitego w ziemię metalowwego pręta. Na leżącej przy wejściu do namiotu wojskowej kurtce widniały naszywki kaprala i plakietka z nazwiskiem Schmendt, toteż Mir domyślił się z miejsca, że spogląda na cloviańskiego podoficera.

- Oczy! Oczy! Mnóstwo oczy! – zachichotał mężczyzna, śliniąc się przy tym i potrząsając energicznie głową.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:26, 11 Sty 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Xanthia stojąc za plecami Mir'a i Ishmaela nie była w stanie dojrzeć wnętrza namiotu ale dobiegający z niego śmiech zmroził jej krew.

- Nie wiem czy chcę patrzeć na kogoś kto śmieje się w taki sposób - wymruczała pod nosem - ten kto się tak śmieje przekroczył
już granicę normalności i żegluje po spokojnych wodach szaleństwa...

Odwróciła się tyłem do wejścia namiotu i obrzuciła spojrzeniem najbliższych żołnierzy.

- Może uda nam się tu zabawić - roześmiała się i puściła oczko przystojniakowi w mundurze kaprala - siostro, siostro co ty na to ?

Szturchnęła łokciem Cymbrię stojącą obok z zasępioną miną i oblizała zmysłowo swoje wargi wciąż śmiejąc się do przystojnego żołnierza...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:33, 11 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Iorgo na słowa Xanthii odwrócił się w jej stronę i patrząc spod kaptura rzekł.

- Kobieto szaleństwo tego rodzaju nigdy nie jest spokojem, dusza tego gwardzisty cierpi niemiłosiernie. Niech Boski Imperator ulituje się nad jego marnym życiem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:03, 11 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Bardzo mu współczuję – oświadczył wypranym z jakiegokolwiek współczucia tonem Mir – Ale nie próbuj przypadkiem zbawiać jego duszy strzałem między oczy, bo nas tu na strzępy rozerwą.

- Bacz na swoje słowa, dzikusie – warknęła natychmiast Cimbria, dając kolejny dowód swego uwielbienia wobec Drusa – Wielebny Iorgo to człowiek wielkiej wiary i zna reguły postępowania z takimi... ludźmi. Jeśli uważa, że należy go wyzwolić z męczarni, powinniśmy to zrobić. Jeśli nawet pozbawimy go niesłusznie życia, Imperator mu to bez wątpienia po śmierci wynagrodzi.

- Tak, a nam zaraz potem – parsknął Mir – Pomyśl ty lepiej, kobieto, jak się potem wytłumaczysz przed lordem Zerbe. Chcesz zabić imperialnego gwardzistę powołując się na imię naszego mistrza? Jeśli tak, poczekaj, aż sobie stąd pójdę, bo ja nie zamierzam brać w tym udziału. Zresztą, niech go lepiej zastrzeli ich komisarz jak uzna to za potrzebne.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pią 16:04, 11 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 17:09, 11 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Macki, długaśne i oślizgłe i pełno krwi! – zaśmiał się wsadzony w kaftan Clovianin, a po podbródku pociekła mu gęsta strużka śliny.

- O czym ty bredzisz, świrze? – z ust Cimbrii zdawał się płynąć czysty jad, tak wielka była odraza albinoski wobec psychicznie okaleczonego żołnierza.

- Otworzyłem oczy i zobaczyłem... oczy! – kapral zaniósł się śmiechem tak gwałtownym, że stracił dech i zaczął chrapliwie kaszleć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 18:16, 11 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Zostawcie tego człowieka w spokoju! – Jericus podskoczył słysząc za sobą ostry głos sierżanta Raynarda – Co tu się dzieje?! Kto wam pozwolił zaglądać do namiotu?!

Cloviański podoficer musiał zauważyć w drodze do modułu dowodzenia, że zgubił gdzieś w tyle obcych, toteż zawrócił niepostrzeżenie przyłapując akolitów przed odkrytym wejściem do namiotu.

- Mutzbauer! – Raynard spojrzał w stronę przystojnego kaprala, który zauroczony flirciarskim uśmieszkiem Xanthii nie potrafił oderwać od niej wzroku – Co tu się dzieje?

Młody kapral przestał się w końcu gapić na kusząco zarysowany pod kombinezonem biust Xanthii, przeniósł wzrok na sierżanta i chrząknął zmieszany.

- To ten bydlak z obrzynem, sir! – wyrzucił z siebie – Szliśmy w stronę lazaretu, kiedy ten facet przeładował broń i zaczął się gapić na Schemndta! Wyglądało to tak jakby chciał do niego strzelić. Ta z białymi włosami go w dodatku podjudzała! Niewiele słyszałem z tego, co do siebie gadali, ale wygląda na to, że się kłócili, czy go zastrzelić czy nie!

- Więc to tak – sierżant odwrócił się w stronę agentów Inkwizycji, zdecydowanym gestem kładąc zdrową dłoń na odpiętej kaburze pistoletu – Mówiłem, że od razu się na was poznałem, zwłaszcza na tobie! – ostatnie słowa Raynarda skierowane były pod adresem osłupiałego Ishmaela.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:56, 11 Sty 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





- Spokojnie sierżancie - głos Xanthii brzmiał ciepło i uspokajająco - jesteśmy tu po to, żeby pomóc...

Lewa ręka Xanthii błyskawicznie powędrowała do kabury z pistoletem a palce prawej spoczęły na rękojeści miecza

- Ale umiemy też sprawić kłopoty - zimny i twardy głos wprawić mógł w osłupienie po poprzedniej słodyczy - wybieraj...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:42, 11 Sty 2008
Wosho
Gracz stażysta
 
Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów






Ci barbarzyńcy tylko jedno umieją -pomyślał Jericus.
Musze coś zrobić bo jeszcze gotowi się pozabijać..
Młody adept zebrał wszystkie pokłady odwagi jakie w sobie miał i wystąpił przed towarzyszy.
"Sierżancie!" - rzekł stanowczym głosem "Nikt tu nikogo nie zastrzeli bez zbadania przyczyn tej...choroby"
Podszedł do gwardzisty patrząc mu w oczy, na tyle blisko by tylko on słyszał następne słowa.
"Zdajesz chyba sobie sprawe z konsekwencji jakie niesie za sobą atak na sankcjonowanych agentów Świętej Inkwizycji"
"Powstrzymaj swoich ludzi, jesteśmy po tej samej stronie" - szepnął Jericus.


Ostatnio zmieniony przez Wosho dnia Pią 23:43, 11 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 0:12, 12 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Iorgo stał spokojnie obok i przyglądał się całej sytuacji, która miała właśnie miejsce. Para od zimna uchodziła powoli spod kaptura.

- Sierżancie prowadź do komisarza, nic tu po nas, ten człowiek cierpi jednak nie sądzę aby przejawiał oznaki . . . tego czego szukamy. Wierzę, że jeśli by tak było już dawno zostałby . . . Wiedz jednak, że jeśli uznamy za stosowne to zajrzymy w każdy kąt tej planety, przesłuchamy każde stworzenie, które tu istnieje. W imię Boskiego Władcy na Złotym Tronie Terry nie utrudniajcie nam.

Po tych słowach ruszył wolnym krokiem dalej.
Zobacz profil autora
Shattered Hope
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin