RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Shattered Hope Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 11:38, 12 Sty 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






"Nie sądźcie, byście nie byli sądzeni...sierżancie...Nie szata zdobi człowieka. Nie jest ważny wygląd, ale jego wnętrze i jego czyny. A wasze czyny, sierżancie mówią same za siebie...

Nie dość, że obrażacie ludzi, którzy przybyli, by wam pomóc, to na dodatek odmawiacie swej pomocy i rady agentom INKWIZYCJI. Chyba nie macie w tym jakiegoś diabelskiego interesu? Czy może ukrywacie coś w swym wnętrzu?"

Mierzę człowieka-lodówkę spojrzeniem na tyle długim i twardym, żeby zrozumiał, że mówię poważnie i się go nie boję, ale jednocześnie na tyle krókim i miękkim, żeby go nie sprowokować Wink Odwracam się z godnością i ruszam za Iorgo.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:17, 12 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Ku szczeremu zdumieniu i rosnącej irytacji Xanthii sierżant Raynard okazał się cakowicie odporny zarówno na jej dziewczęcy urok jak i groźne zachowanie. Gwardzista spoglądał z zawziętą miną to na Jericusa, to na Ishmaela, dopóki rozsądek nie wziął góry nad zdenerwowaniem sierżanta.

- Sankcjonowani agenci Świętej Inkwizycji, tylko mi tu bez grożenia i sugerowania, że coś ukrywam – powiedział z wyraźnym przekąsem Raynard – Pójdziecie teraz ze mną, krok w krok, bez rozglądania się na boki, zaczepiania moich ludzi i zaglądania tam, gdzie nie powinniście. I nikt nie będzie badał choroby kaprala Schmendta, rozumiemy się? Chłopak jest pod wpływem silnych środków uspokajających, nasi medycy twierdzą, że szybko wróci do siebie. Nic tu po waszych badaniach, kto tam zresztą zna wasze kompetencje w tej dziedzinie... pewnie byście z dziką chęcią darli z niego pasy skóry albo rwali obcęgami pzanokcie, ale na to może zezwolić tylko mój dowódca.

Nie znoszący sprzeciwu ton gwardzisty i gromadzący się w pobliżu coraz liczniej żołnierze przekonali akolitów, iż dalsza dyskusja z sierżantem nie ma sensu – cała grupa podążyła zatem szybkim krokiem w ślad za rozgniewanym Clovianinem.

- Gwardia? – przerwał w pewnym momencie ciężkie milczenie Raynard, odwracając głowę w stronę Mira.

- Czwarty Fedridu, sekcja rozpoznawcza – odpowiedział krótko Mir i do tego się ograniczyła cała konwersacja pomiędzy sierżantem i jego gośćmi.

Droga do modułu dowodzenia wiodła pomiędzy morzem namiotów, ale w pewnym momencie akolici znaleźli się obok niewielkiej odkrytej przestrzeni ogrodzonej wysokimi na trzy metry słupami, na których zawieszono zwoje drutu kolczastego. Powiewające na drutach strzępki ubrań oraz plamy zakrzepniętej krwi na ziemi pod ogrodzeniem świadczyły dobitnie o desperacji niektórych z uwięzionych w tym miejscu ludzi, ale agenci nie mieli złudzeń co do szans na ucieczkę z obozu. Krążący wokół ogrodzenia gwardziści mieli na hełmach aparaty noktowizyjne i nosili odbezpieczoną broń, więc każda próba ucieczki mogła skończyć się jedynie śmiercią więźniów.

Garstka zamkniętych za drutami mężczyzn i kobiet w brudnych górniczych strojach nie odrywała wzroku od wyróżniających się w tłumie żołnierzy akolitów, zwracających na siebie uwagę cywilnymi ubiorami. Jeden z górników przełamał w pewnym momencie paraliżującą go grozę i doskoczył do ogrodzenia wpijając błagalny wzrok w Jericusa.

- Panie, ratunku! Ja nic nie zrobiłem! Przysięgam...

- Precz od drutów! – warknął jeden ze strażników i więzień cofnął się natychmiast na środek placu, zdjęty głębokim lękiem.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Sob 13:18, 12 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:49, 12 Sty 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






"Pamiętajmy, żeby po rozmowie z komisarzem przesłuchać tych górników, mam wrażenie, że mogą nam powiedzieć coś, czego nie usłyszymy od gwardzistów" - szepnął Ishmael do Iorgo.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:57, 12 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Iorgo szedł spokojnie za sierżantem i nie zwalniając kroku powiedział.

- Myślę, że komisarz nie będzie chciał ukrywać nic co może pomóc w rozwiązaniu istniejącego problemu, zarówno stacjonujący tu żołnierze Gwardii Imperialnej jak i lokalne władze chcą zapewne jak najszybszego powrotu do stabilizacji i ponownego wydobycia surowców, które w tych kopalniach zalegają. Ci górnicy to zapewne buntownicy. Nie wiemy jednak dlaczego podnieśli bunt, wierzę jednak, że o przyczynie opowie nam sam komisarz.


Ostatnio zmieniony przez Xeratus dnia Sob 14:59, 12 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:00, 12 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Co to za ludzie? – zainteresowała się natychmiast Cimbria, dotąd idąca w tyle grupy, ale pilnie nasłuchująca konwersacji pomiędzy Ishmaelem i Iorgo. Jej pytanie skierowane było wprost do sierżanta, toteż Clovianin nie mógł go zignorować.

- Buntownicy – wzruszył ramionami Raynard – Czekają na przesłuchanie i egzekucję. Nic tu po was, sami się nimi zajmiemy.

Na frontowej ścianie czerwonego habitatu znajdowały się masywne drzwi zawieszone na wielkich klamrach. Sierżant otworzył je z cichym zgrzytem zawiasów i wszedł do środka, poprzedzając depczących mu po piętach obcych. Wnętrze modułu było oświetlone sodowymi lampami, ujawniającymi spartańskie wyposażenie habitatu. Dwaj pracujący przy przenośnych biurkach mężczyźni podnieśli głowy na dźwięk ludzkich kroków. Jeden z nich miał na sobie cloviański mundur i czarną kamizelkę oraz insygnia sierżanta służb logistycznych na rękawach. Jego włosy ścięte były w regulaminowy sposób, za to tkwiące w kąciku ust cygaro już regulaminowego wrażenia nie sprawiało. Drugi mężczyzna nosił czarny uniform imperialnego komisarza, służbowa czapka z daszkiem i rękawiczki spoczywały na wieszaku obok biurka. Obaj przeglądali w chwili wejścia obcych swe elektroniczne notesy, najwyraźnie pracując nad jakimiś dokumentami.

- Nasi zapowiedziani przez radio goście, sierżancie? – zapytał komisarz mierząc szóstkę intruzów badawczym wzrokiem. Oficer był po trzydziestce, miał ciemne włosy i mocno zarysowaną twarz zdradzającą stanowczy charakter.

- Tak, sir. Żaden z nich nie pokazał odznaki Ordo, ale przylecieli zgodnie z ustaloną procedurą. Twierdzą, że działają na mocy upoważnienia lorda inkwizytora Zerbe z Ordo Hereticus. Czy mam zweryfikować ich tożsamość, sir?

- Dziękuję, sierżancie, nie trzeba. Otrzymałem już informacje o składzie tego zespołu, rysopisy pokrywają się z rzeczywistością. Możecie odejść, sierżancie.

Raynard opuścił habitat nie zaszczyciwszy agentów Inkwizycji nawet jednym spojrzeniem, najwyraźniej wciąż jeszcze urażony ich rzekomym targnięciem się na życie obłąkanego kaprala.

- Jestem komisarz Nihilius, Dziewięćdziesiąty Siódmy z Clove. Proszę zająć miejsca – oficer polityczny przedstawił się zwięźle, wskazując jednocześnie dłonią kilka stojących przy biurku krzeseł. Sierżant z cygarem w ustach nie odezwał się słowem, pochylony nad notesem, ale wyraźnie śledzący wzrokiem przybyszów, w szczególności Xanthię.

- Cóż, zaszczyt to dla mnie powitać przedstawicieli Świętej Inkwizycji – powiedział komisarz, kiedy szóstka akolitów usiadła już na krzesłach – Poinformowano mnie wcześniej, że wsparcie jest w drodze, ale muszę przyznać szczerze, że agenci Ordo niezmiennie mnie zaskakują przy pierwszym kontakcie – Nihilius mówił uprzejmym tonem, toteż akolici nie mogli określić jednoznacznie, czy jego ostatnie słowa były formą komplementu czy też starannie ukrytej kpiny – Nie wątpię, iż dobrano was ze względu na odpowiednie kwalifikacje, dlatego proponuję nie mitrężyć czasu i przejść od razu do rzeczy.

Komisarz wyłączył swój notes, odsunął go w róg biurka, oparł o blat swe splecione palcami dłonie.

- Jak zapewne wam wiadomo... albo i nie... ta planeta posiada strategiczne znaczenie dla komercyjnej egzystencji całego sektora i każde zagrożenie ładu i porządku jest przez miejscowe władze natychmiast eliminowane. W rezultacie aktów sabotażu dokonanych przez elementy kryminalne powiązane ze środowiskiem górniczym, gubernator zarządził pacyfikację buntowników i ich stronników w regionie kompleksu Gorgonidy, tutaj bowiem zlokalizowano źródło nielegalnej ogranizacji, która nosi wszelkie znamiona zakazanego kultu. Operacja na powierzchni była prosta ze względu na całkowity brak organizacji w strukturach wywrotowców. Osoby stawiające opór zostały w przeważającej mierze zlikwidowane w trakcie kilkugodzinnych walk lub wzięte do niewoli, ale niektórzy buntownicy zdołali zbiec do kopalni i ukryli się w sztolniach. Podczas przeszukiwania zwłok natrafiliśmy na pewne dokumenty w formie ulotek i manifestów, zawierające treści nawiązujące w mojej opinii do herezji.

Nihilius urwał na chwilę, chcąc widać, by jego słuchacze przyswoili sobie przekazaną im właśnie wiedzę. Sierżant z cygarem nie spuszczał wzroku z Xanthii, ale przysłuchiwał się wywodom swego przełożonego, bo pokiwał głową punktując ostatnie zdanie komisarza.

- Obawiałem się, że uciekinierzy w kopalni mogą mieć silne powiązania z heretyckim kultem, dlatego wysłałem w ślad za nimi kilka pododdziałów. Pierwsze chodniki zostały zabezpieczone zgodnie z regulaminem, ale na niższych poziomach moi ludzie natrafili na zaskakująco silny opór. Po trzech kwadransach dowódcy pododdziałów wycofali się z powrotem na powierzchnię. Ponieśli ciężkie straty, za które obwiniali mutantów i inne, znacznie bardziej odrażające... istoty. W obliczu tych raportów uznałem za słuszne natychmiastowe szczelne zamknięcie kompleksu i poinformowanie Inkwizycji o potrzebie kwarantanny.

- Jak teraz widzę, lord inkwizytor nie podziela chyba głębi moich trosk o bezpieczeństwo kopalni... proszę nie poczuć się urażonymi. Po prostu spodziewałem się... większej ekspedycji, lecz kim jestem jua, zwykły gwardyjski komisarz, by kwestionować decyzje hierarchów Świętego Ordo, nieprawdaż? Zgodnie z ustaleniami, które poczyniłem z waszym pryncypałem, mam wam umożliwić dostęp do kopalni. Otrzymacie mapy kompleksu oraz odpowiednie zapasy żywności i wody pitnej. Na dole jest ogromne skażenie przemysłowe, więc nie radzę jeść i pić niczego, co tam znajdziecie. Dodam coś jeszcze od siebie i nie miejcie mi tego za złe. Uważajcie tam na dole na każdym kroku, bo jest was sześcioro, a ja posłałem tam dwa dni temu wzmocniony pluton i to nie wystarczyło. Ta broń, którą przy sobie macie, to wszystko? Jeśli tak, nie wygląda to zbyt dobrze.

OK, chłopcy i dziewczęta, zapraszam do konwersacji z komisarzem. Jeśli potrzebujecie dodatkowych informacji, teraz jest dobra okazja do zadawania pytań. Przypominam, że posty możecie też pisać w trybie "oliwkowym", nie tylko fabularyzowanym.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:18, 12 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- Jestem Iorgo - kleryk skinął w stronę komisarza - wspomniał Pan o heretyckim kulcie, czy wiadomo coś więcej? Jakiego rodzaju to kult? Powiem szczerze, że nie chcemy tracić czasu na przesłuchania gwardzistów, wiemy już wystarczająco aby ruszyć do kopalni, jednak pewne informacje mogą być pomocne i ...odpowiednio wykorzystane. Osobiście mam do Pana prośbę, jeśli już wejdziemy do kopalni niech nikt nam nie przeszkadza i nie idzie za nami.

Iogro dopiero teraz odkrył swoją twarz ściągając kaptur i rozpinając płaszcz. Na kolanach położył młot.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:34, 12 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Nie czytałem ulotek do końca, a wszystkie znalezione egzemplarze zostały na mój rozkaz zniszczone, aby nie trafiły w niepowołane ręce – wzruszył ramionami Nihilius - Sam odkryłem jedynie tyle, że wewnętrzny krąg buntowników, grupa prawdziwych inspiratorów tej rewolty, nosił miano Braterstwa Udręczonych. Zawarte w manifestach tezy dowodziły konieczności wyzwolenia się spod jarzma Imperium, co jest treścią heretycką samą w sobie, ale w kilku miejscach ich autorzy odwoływali się również do bliżej nieokreślonych... sił, mogących stanowić rzekomo odpowiednik Boga-Imperatora i gotowych otoczyć nadnaturalną protekcją swych wiernych popleczników. Zniszczyłem wszystkie te dokumenty, bo nie mogłem pozwolić, by przez przypadek przeczytali je moi ludzie. Co do przesłuchiwania żołnierzy, nie wydaję na to zgody. Jedyną osobą kontaktową pomiędzy wami i personelem gwardyjskim pozostaję ja, zgodnie zresztą z ustaleniami, które poczynił lord inkwizytor Zerbe. Co do pójścia waszym śladem, nie żywcie w tym względzie obaw. Kulty to wasza specjalność, nie nasza. Lord Zerbe zezwolił mi otworzyć kopalnię, jeśli zechcecie do niej wejść, my mamy jednak pozostać na straży kwarantanny, dopóki nie zjawi się tutaj bardziej wyspecjalizowany zespół śledczy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:55, 12 Sty 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Zauważywszy taksujący wzrok sierżanta Xanthia puściła mu szybkie "oczko".
"Trzeba z nim porozmawiać na osobności...może powie coś czego nie dowiemy się od komisarza" pomyślała po czym odwróciła się do oficera:

- Czy ci górnicy za drutami to także buntownicy ? - jej spojrzenie sugerowały, że pytanie jest retoryczne - Jeśli tak to chcielibyśmy ich przesłuchać.

Zmrużyła oczy jakby się nad czymś zastanawiając...

- Myślę, że przydałoby się również porozmawiać z żołnierzami, którzy walczyli w kopalni i widzieli wroga na własne oczy - spojrzawszy na Iorgo
Xanthia uśmiechnęła się lekko...

Chciałabym spróbować jakoś porozmawiać na osobności z sierżantem...wydaje się być dobrze poinformowanym człowiekiem.
A dodatkowo - ja po prostu kocham kwatermistrzów Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:55, 12 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Jeśli o przesłuchania moich ludzi idzie, przypominam, że nie wchodzi to w grę – ton komisarza stężał zauważalnie, kiedy oficer przeniósł spojrzenie na Xanthię – Co do buntowników, został ich zaledwie tuzin, resztę już rozstrzelaliśmy. Nie mają nic wartościowego do powiedzenia, bo wszyscy idą w zaparte twierdząc, że nie są powiązani z żadnym kultem i wpadli w nasze ręce wskutek nieporozumienia. Jeśli macie zamiar tracić czas na rozmowy z nimi, sierżant Rupert wystawi wam zaraz odpowiednie pełnomocnictwo. Jeśli okażecie je strażnikom przy placu więziennym, wpuszczą was do środka.

Sierżant służb logistycznych sięgnął natychmiast po leżący na biurku bloczek przepustek, zaczął coś pisać na pierwszej z góry kartce.

- Jeśli chcecie zejść do kopalni, zróbcie to przed zapadnięciem zmierzchu, tak będzie bezpieczniej dla wszystkich. Właz zabezpieczający wejście niełatwo otworzyć, samo uchylenie go na odpowiednią dla was szerokość potrwa pół godziny. Macie zatem niecałe dwie godziny. Sierżancie, wypiszcie od razu upoważnienie dla kwatermistrza, niech im wyda prowiant. Kwatermistrza znajdziecie parę namiotów na prawo od placu więziennego, ma dobrze oznakowany punkt magazynowy. Mogę wam jeszcze w czymś pomóc?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:33, 12 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- Czy jeśli poproszę o kanister benzyny i 4 granaty odłamkowe to będzie zbyt dużo?

Iorgo popatrzył ze zrozumieniem na komisarza i powoli wstał.


Ostatnio zmieniony przez Xeratus dnia Sob 22:34, 12 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 23:00, 12 Sty 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Xanthia podeszła do sierżanta lekko kołysząc biodrami.

- Dziękuję ślicznie panie sierżancie - powiedziała pochyliwszy się nad biurkiem. Oparła się dłonią o blat biurka
i pochyliwszy jeszcze głębiej wyciągnęła drugą dłoń po pełnomocnictwo.
Kiedy jej twarz znalazła się na wysokości twarzy sierżanta mrugnęła lewym okiem i wyszeptała coś tak cicho, że tylko sierżant mógł to usłyszeć...
Odebrawszy z ręki zaskoczonego żołnierza pełnomocnictwo wyprostowała się powoli i uśmiechnąwszy promiennie odwróciła tyłem do biurka prezentując
sierżantowi swoje niewątpliwe wdzięki
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:18, 13 Sty 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






"Komisarzu, czy ja również mógłbym dostać trochę sprzętu zapalająco - burzącego? A maski przeciwgazowe? Jeśli skażenie na dole jest tak duże, to również mogą się przydać. Czy bardzo nadużyję waszej gościnności, jeśli zapytam o noktowizory i środki pierwszej pomocy użyteczne w przypadku skażenia lub zatrucia? Czy mogę liczyć na uprzejmość kwatermistrza w tej kwestii? Nasza święta misja wymaga przygotowania sprzętowego, którego jak słusznie zauważyłeś nam brak.



Hehe, w takich scenariuszach zawsze trzeba wysadzić portal/gniazdo/ołtarz/siebie wraz z całym kompleksem Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 9:23, 14 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Obawiam się, że mogę wam pomóc wyłącznie w kwestii prowiantu. Nie chciałbym, aby to zabrzmiało jako odmowa współpracy z agentami Świętej Inkwizycji, ale Clovianie żywią szczególne przywiązanie do swego ekwipunku. Każdy egzemplarz broni w ich regimentach jest błogosławiony przez delegaturę arcydiakona Grolla i nosi pieczęć Sanktuarium Świętego Gallana. Przekazanie jej w ręce kogoś innego wymaga specjalnej ceremonii, w której uczestniczy kapłan Sanktuarium, mający zdjąć z broni specjalne błogosławieństwo... a nie mam tutaj ani jednego. Nie pochodzę z Clove, ale nauczyłem się szanować religijne przekonania swoich ludzi. Ich wiara w protekcję św. Gallana jest tak głęboka, że nie mogę ryzykować posądzeń o świętokradztwo wydając wam cloviański ekwipunek. Żywność i wodę pitną dostarcza nam Departmento Munitorium, więc tutaj zarzutów herezji nikt wam nie postawi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 10:35, 14 Sty 2008
Xeratus
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Iorgo spojrzał na Komisarza.

- Zatem kanister benzyny nie będzie nadużyciem? Myślę, że to co wiemy jest wystarczające aby ruszyć w głąb kopalni. Udamy się teraz po prowiant i ... czy lampy górnicze są może ? Zdecydowanie by nam się przydały. O której możemy się spotkać aby wejść do kopalni i gdzie dokładnie jest właz zamykający wejście do kopalni?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:19, 14 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Sierżancie? – Nihilius spojrzał pytająco w stronę logistyka.

- Żywność, woda pitna, kanister benzyny, latarki, liny... to wszystko, co mi do głowy przyszło – przyznał z rozbrajającą szczerością sierżant.

- Dobrze – komisarz skinął głową i podniósł się ze swego krzesła – Musi wystarczyć. Nie znam się ani trochę na regulaminach Ordo, ale gdyby taka sytuacja miała miejsce w Gwardii, gotów byłbym założyć, że wasz przełożony... wasz mistrz... zamierza was poddać próbie. Zaplanowanej z premedytacją i pełną świadomością skali zagrożenia. Nie należycie jednak do Gwardii, dlatego traktujcie moje słowa jako czyste spekulacje. Idę pod właz kopalni, przygotuję jego otwarcie. Jest o pół godziny drogi stąd, więc nie mitrężcie czasu. Jeśli chcecie tam wejść, musicie to zrobić przed zapadnięciem zmroku, otwieranie wejścia w nocy to zbyt duże ryzyko, że ktoś... lub coś spróbuje się stamtąd wymknąć. Zobaczymy się do dwóch godzin... mam nadzieję,

Nihilius sięgnął po swój płaszcz, dając tym samym do zrozumienia, że rozmowę uważa za zakończoną. Oficer nałożył z pietyzmem służbową czapkę i rękawiczki, sprawdził magazynek tkwiącego w kaburze przy pasie boltowego pistoletu, po czym wskazał swym gościom wyjście.

- Sierżancie, a wy dokąd? – zapytał podnoszącego się ze swojego miejsca logistyka.

- Chciałem pokazać im drogę do kwatermistrza – oświadczył nieco zmieszany gwardzista.

- O tak, nie wątpię – w tonie komisarza pojawiła się nutka sarkazmu – Bez obaw, żołnierzu, to przecież doświadczeni agenci Ordo, nawet jeśli niektórzy z nich sprawiają wrażenie słodkich niewiniątek. Trafią sami do magazynu, koniec języka za przewodnika. Chcę mieć wszystkie raporty skończone do mojego powrotu, zakodowane i przygotowane do transmisji.

- Tak jest, sir – odpowiedział z wyraźnym zawodem w głosie sierżant, siadając z powrotem za biurkiem i starając się nie spoglądać w kierunku Xanthii.
Zobacz profil autora
Shattered Hope
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin