RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 15:34, 07 Gru 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





CO do sprzętu nagrywającego, to nawet jeśli ja nie zabrałem swojej, to jestem pewien że na pokładzie wahadłowca była jakaś elektrokarta, a one zwykle mają możliwości zapisu a nawet robienia zdjęć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:01, 07 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Wiem, regulatorzy nawet powinni mieć coś nadającego się.Zwykłe byle barachło, coby tylko nagrywało. Jedyne wymaganie to by miało duża pojemność, coby mieć wszystkie rozmowy pod ręką. Dobrze tez byłoby mieć świeże kopie zapasowe, lub nagrywać nawet na dwóch urządzeniach, coby w razie zaginięcia jednej taśmy/dyskietki/karty pamięci nie zostać na lodzie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:46, 07 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 18.30

Poprowadzeni przez proktora Vriggo, akolici Ordo przemierzyli szybkim krokiem klaustrofobiczny labirynt przejść pomiędzy składowanymi na wysokich rampach kontenerami, w ciasnej ciemnej przestrzeni zionącej mnóstwem dziwacznych, wymieszanych ze sobą zapachów. W przejściach panował półmrok rozjaśniany jedynie poświatą przytwierdzonych do wsporników jarzeniowych lamp i latarek funkcjonariuszy Magistratum.

- Większość prac wykonują tutaj serwitorzy – wyjaśnił Vriggo, chociaż nikt go o nic nie pytał – Oni nie potrzebują pełnego oświetlenia, prawie wszyscy mają wszczepione implanty optyczne. Przynajmniej tyle z nich pożytku, te ich wszczepy.

- Sugerujecie, proktorze, że z posiadaczy cyberoczu niewiele jest pożytku? – zapytał pozornie wypranym z emocji, a przez to jeszcze bardziej złowieszczym tonem Malcolm, poklikując cicho swoimi implantami.

Vriggo zmieszał się natychmiast, wciągnął raptownie powietrze.

- Nie chciałem pana urazić, sir! – zapewnił gorliwie – Chodziło mi tylko o serwitorów... o, tutaj jest ten magazyn!

Oficer skręcił w jedną z bocznych odnóg labiryntu, docierając do jednej z rozgradzających halę kompozytowych ścian i wskazując zamknięte drzwi, na których straży stało czterech uzbrojonych regulatorów. Wszyscy wyprężyli się na baczność na widok przełożonego, wbijając wzrok w przestrzeń przed sobą, ale kątem oczu zerkając w stronę obcych. Mordeci nie miał wątpliwości, że wszyscy znali już tożsamość przybyszów, a posępna reputacja Świętego Oficjum wywarła na nich stosowne wrażenie.

- Żadnej rampy załadunkowej? – zapytał Haveloc wskazując palcem na drzwi, które właśnie otwierał jeden z towarzyszących gościom funkcjonariuszy – Którędy trafiają tam ładunki?

- Od góry, sir – wyjaśnił Vriggo zapraszając akolitów gestem dłoni do przejścia za próg – Hala ma rozsuwane wrota na dachu oraz szybkobieżne windy w każdej sekcji magazynu. Prawie wszystko sterowane jest Duchami Maszyny, sir, prawdziwa technomagia. W ciągu godziny przez wrota jednej sekcji składowej może przejść sto standardowych kontenerów towarowych.

Prowadzeni przez proktora akolici przeszli do pomieszczenia równie rozległego, co wcześniejsze, tym razem napotykali jednak co rusz rozstawionych na skrzyżowaniach przejść regulatorów, salutujących śpiesznie na widok nadchodzącego dowódcę.

- Tutaj, w prawo. Uprzedzam, że to dość nieprzyjemny widok – powiedział proktor pokazując jedną z odnóg, rozświetloną znacznie silniej blaskiem ustawionych gdzieś za rogiem potężnych przenośnych reflektorów. Malcolm zmarszczył lekko czoło łapiąc w nozdrza dziwny piżmowy zapach, zupełnie mu obcy, ale bardzo silny, mieszający się z charakterystycznym mdlącym odorem krzepnącej krwi.

- Och, w mordę... – jęknął Domingo Paxton, kiedy czwórka akolitów ominęła róg zbudowanej z kontenerów ściany i ich spojrzenia padły na silnie oświetloną przestrzeń w głębi magazynu. Malcolm nic nie odrzekł, ale poczuł lekki dreszcz na widok tego, przed czym przestrzegał ich Vriggo.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:08, 07 Gru 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Wiem Borsie że chcesz grać złego i dobrego glinę, po prostu uważam że przesadzasz, dać komuś do zrozumienia że jest się tym nieprzyjemnym służbistą - ważniakiem to jedno, przypominanie o tym co chwile to drugie.

Co do tego że powiedziałem że regulatorzy poinformowali nas o znalezisku a tak nie było(nie było powiedziane że to zataili mogli po prostu jeszcze oceniasz sytuacji i decydować czy trzeba nas poinformować , więc trudno mówić o zatajaniu jest ono możliwe ale nie przesądzone)to ja po prostu uprawiam politykę Borsie:twisted:.


Spacer do miejsca składowania podejrzanych kontenerów, upłynął Dekaresowi na słuchania proktora, i oglądaniu z zaciekawieniem otoczenia, w końcu otoczenie go tu otaczające było nadal dla niego dość obce pomimo i ciekawe. Gwardzista zanotował sobie w pamięci aby zapytać się kiedy będzie ku temu okazja bardziej zaznajomionych członków komórki czy serwitorzy mogli mieć opcje zapisu tego co widzieli swoimi implantami, może zarejestrowali coć ciekawego.

Dekares nie specjalnie wziął do siebie ostrzeżenie proktora o tym co mogą zobaczyć, tym bardzie był zdziwiony a nawet zszokowany zastanym widokiem.

- na cholerne lewe... - ugryzł się w język zanim wyrzucił z siebie jedno z popularnych przekleństw związanych z jednym z sektorowych świętych.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:44, 08 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 18.30

Jeden z kontenerów, pierwotnie najprawdopodobniej ulokowany na pierwszym piętrze regału, spadł w dół pod wpływem nagłego przemieszczenia ładunku i oparł się pod kątem o posadzkę magazynu, wybijając w niej swą masą głęboką dziurę. Pod wpływem tego uderzenia przednia część kontenera pękła uwalniając swą zawartość.

Proktor Vriggo miał rację mówiąc, że miejsce incydentu przedstawiało sobą nieprzyjemny widok. Dekares zaczął podejrzewać, że w pozornie towarowym pojemniku znajdował się co najmniej jeden człowiek, ale trudno to było w pierwszej chwili jednoznacznie stwierdzić ze względu na liczbę rozrzuconych po podłodze i rozsmarowanych po ścianach szczątków.

Lecz to nie zmasakrowane ludzkie zwłoki zwracały w pierwszym rzędzie uwagę akolitów, a masywny groteskowy kształt spoczywający nieruchomo na podłodze opodal kontenera. Był to potworny stwór, ewidentnie martwy, a mimo to budzący swym wyglądem głęboki dreszcz atawistycznego lęku. Skąpany w blasku skierowanych na siebie reflektorów, ukazywał białe cielsko pokryte grubym chitynowym pancerzem o połyskliwej czarnej fakturze, wieńczący korpus długi giętki ogon i trzy pary odnóży. Jedną z nich tworzyły potężne chitynowe szpony, które mogły bez trudu przebić na wylot tors dorosłego człowieka, drugą znacznie mniejsze, ale równie ostre pazury, ostatnią zaś silnie umięśnione, podkurczone w agonalnym spazmie kończyny.

Masywny łeb stworzenia, zwieńczony równie połyskliwym czarnym grzebieniem kostnym co jego grzbiet, przykuwał spojrzenia ludzi przez wzgląd na potwornie uzębioną paszczę, wręcz najeżoną rzędami ostrych kłów. Niewielkie w porównaniu z paszczęką ślepia miały mlecznobiałą barwę, wypełniając szczelnie oczodoły i budząc instynktowne dreszcze brakiem tęczówki.

- Co to takiego? - przerwał w końcu ciężką ciszę Mordeci Haveloc, robiąc ostrożny krok w stronę potwora i przechylając się do przodu, by uchwycić wzrokiem więcej szczegółów.

- Ewidentnie wyjątkowo agresywna forma jakiegoś ksenosa - odpowiedział z wyraźnie udawaną obojętnością umundurowany funkcjonariusz Magistratum noszący na uniformie naszywki medyceusza - Nie mam pojęcia, skąd pochodzi, ale na pewno nie należy do autonomicznej fauny Scintilli ani całego tutejszego systemu. Możecie podejść bliżej, jeśli chcecie, na pewno nie żyje. Wykonałem skanowanie za pomocą mojego detektora biomaterii. Brak nie tylko oznak funkcji życiowych, ale również potencjalnych wirusów i innych biologicznych nośników obcoświatowych chorób.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 1:24, 08 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





-Dobrze, inaczej bez kwarantanny by się nie obeszło. Sprawdzaliście już, czy ten paskudny ksenos posiada jakieś gruczoły jadowe, czy zasobniki jakiegoś kwasu organicznego? - Mordeci pytanie zadał już kucając, obracając stwora z jedna na druga stronę lufą wyciągniętego pistoletu, by nie mieć bezpośredniego kontaktu z obca tkanka. Płyny ustrojowe stwora mogły być nad wyraz szkodliwe dla ludzi, a nie chciał ryzykować zejścia w tak absurdalny sposób.

Arbitrator sprawdził szczęko-żuwaczkę potwora rozchylając ją lekko, lecz ostrożnie, najpierw z dala od oczu, coby coś mu nie splunęło w twarz, choćby po przez przypadkowe ściśnięcie ślinianek. Następnie zajrzał w pysk oceniając uzębienie i może jakiś świeży posiłek.

-Jak rozumiem szczątki tutejszych nieszczęśników były najprawdopodobniej prowiantem naszego pasażera na gapę. Będzie potrzeba zrobić sekcje stwora, by wydobyć wszelkie nieprzetrawione resztki żołądka stwora. Mam przeczucie, że jedna z ofiar może nam coś "powiedzieć" skąd pochodziła...

Arbitrator wstał, schował pistolet do kabury i zaciągnął się papierosem. Jego wzrok myszkował po porozrzucanych szczątkach, w poszukiwaniu czegokolwiek, co pomogłoby zidentyfikować nieszczęśników. Jakiś nieśmiertelnik, biżuteria rodowa, byłyby bezcenne, ale nawet nietypowe skrawki materiałów, rzadko spotykane mogłyby zawęzić pole poszukiwań.

Nawet sam kontener mógł byc odpowiedzią. Osobiście na miejscu nieszczęśników postarałby się zostawić coś, co pomogłoby mu wydostać się ze śmiertelnej pułapki, lub chociaż zidentyfikować oprawcę. Dym wypłynął z jego ust, po czym spojrzał w gorę.
-Jeszcze jedno pytanie... Jak ten kontener znalazł się na ziemi? Dlaczego spadł? Duch maszyny zawiódł, czy może co innego było przyczyna..?

To mamy problem, chłopaki nie przechwycili kontrabandy, tylko mieli farta. Ergo może być jeszcze całkiem sporo innych kontenerów z takimi milusińskimi. Trzeba szybko dorwać się do akt magazynowych i zablokować całą partię od/do danego dostawcy. Lub chociaż wyładowanych z jednego statku.

Ksenos pewnikiem padł martwym podczas upadku, czyli w innych kontenerach mogą być żywe, na co wskazuje zostawiona im ludzka karma w środku. A jeśli duch maszyny nie dał ciała, to potworek musi być całkiem silny, skoro zdołał rozhuśtać tak kontener, że spadł na dół.

Moim zdaniem priorytetem jest teraz dogłębne przeszukanie szczątków i kontenera, w międzyczasie można dać rozkaz by medyceusz zrobił sekcję zwłok ksenosa wydobywając może coś ciekawego z niego, a innemu regulatorowi, by prześledzić drogę tego kontenera i przyczynę awarii. Przy odrobinie szczęścia może uda się znaleźć wśród ludzi jakieś rzeczy osobiste, liścik, czy coś, co by nas nakierowało na nadawce paczki.

Insze sugestie?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 1:30, 08 Gru 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Dekares pomimo, że czuł obrzydzenie do okropnego stworzenia zdecydował że czas się ruszyć i zaczął śledztwo. przyglądając się ciału zmasakrowanego człowieka zaczął zadawać pytania proktorowi:

- Kiedy dokładnie odkryliście"zawartość"tego kontenera?

Witam

Po tym pytaniu nastąpi seria kolejnych:

- Jaka była przyczyna otwarcia kontenera i czy takie rzeczy się normalnie zdarzają?

- Czy został (wstępnie) stwierdzony powód zgonu człowieka w kontenerze?

Tyle na tą chwilkę, ale może zaraz przyjdzie mi coś do głowy

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 1:36, 08 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Przyczyną otwarcia kontenera było jego pękniecie i wysypanie obcego ze szczątkami na zewnątrz Wink

Co do powodu zgonu - warto spytać. Wyjaśni to nam, czy zostali wrzuceni tam żywcem, jeśli tak, to czy zdołali dożyc do kraksy. Imho sekcja i analiza zwłok ludzkich jest drugim zadaniem dla naszego medyceusza. Nawet stężenie jakiś chemikaliów w ciałach może dać jakieś poszlaki

Edit: No i żen zapomniał prawie - stworka trzeba przed sekcja obfotografować, coby dać ludziom z trójrożca materiał porównawczy. Może oni będą wiedzieć co to takiego.


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Wto 1:56, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 2:16, 08 Gru 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, doki Tarantini, 19 julius 831.M41, godz. 18.32

Medyceusz spojrzał pytająco na proktora Vriggo, a ujrzawszy jego gest aprobaty podszedł bliżej studiującego okropny zezwłok Mordeciego.

- Nic mi nie wiadomo o żadnych gruczołach jadowych - odpowiedział regulator - Skaner tego nie wykrył, bo cała tkanka tego stwora odczytywana jest jako biologiczna anomalia. Dopiero sekcja wykaże, jakie organy wewnętrzne się znajdują w środku.

- W pysku widać resztki ludzkiej tkanki, jeszcze świeżej - Haveloc zmarszczył nos czując buchający z gardziel martwej bestii smród - Jak rozumiem, szczątki tutejszych nieszczęśników były zapewne prowiantem naszego pasażera na gapę. Będzie potrzeba zrobić sekcje stwora, by wydobyć wszelkie nieprzetrawione resztki żołądka stwora. Mam przeczucie, że jedna z ofiar może nam powiedzieć, skąd pochodziła...

- Była jedna ofiara - rzucił w stronę podnoszącego się z klęczek arbitratora medyceusz - Jeden człowiek i najpewniej nie karma, tylko opiekun.

Przyglądający się zmasakrowanym rozdartym szczątkom Mordeci zaczął je składać w myślach w całość, pochodząc po kilkunastu sekundach do wniosku, że faktycznie mogły należeć do jednej osoby.

- A skąd wniosek, że to był opiekun? - zapytał sceptycznym tonem agent, spoglądając w stronę funkcjonariusza.

- Z konstrukcji samego kontenera - pośpieszył natychmiast z odpowiedzią proktor Vriggo - Przedzielony był na dwie części, jedna z nich tworzyła miniaturową kabinę, druga klatkę.

Słysząc słowa oficera Dekares spojrzał uważnie w jego stronę, odrywając wzrok od makabrycznego widoku rozczłonkowanych zwłok.

- Kiedy dokładnie odkryliście zawartość tego kontenera?

- Niecałą godzinę temu - odpowiedział Vriggo - Kilku pracowników usłyszało podejrzany hałas i zajrzało do magazynu. To oni podnieśli alarm. Przyjechaliśmy tutaj dziesięć minut później. Stwór nie żył w chwili odkrycia.

- A co takiego go zabiło? - zdziwił się Mordeci - Obcy mu skład atmosfery?

- Coś znacznie prostszego - medyceusz podszedł bliżej martwego cielska i pchnął czubkiem buta łeb stwora, wkładając w ów ruch całkiem sporo wysiłku. Grzebieniasta głowa opadła w przeciwną stronę odsłaniając spory fragment schowanej dotąd pod szczęką gardzieli.

- A co to takiego? - Haveloc przypadł ponownie na kolana, szczerze zdumiony widokiem niewielkiego czarnego przedmiotu, bez wątpienia metalowego, przyczepionego do gardła stwora.

- W mojej opinii to dozownik trucizny, ale nie mam całkowitej pewności - odparł nieco niepewnym tonem medyceusz.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 2:28, 08 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





No to wtopa z ofiarami ^^'

Natomiast baardzo interesuje mnie ta trucizna. Jeśli się da, to polecę zabezpieczyć dozownik i zbadać resztki trucizny. Jeśli nic jej nie zostało, to obawiam się, ze będzie trzeba pobrać próbkę z potwora i przeszukać ją pod kątem tej substancji. Jeśli to na prawdę dobry specyfik, to gramy z czasem - nawet w tej chwili może wyparowywać ze zwłok. A im lepszy (i droższy) specyfik, tym łatwiej będzie znaleźć źródło, z którego pochodzi.

Dek mówi, że jeśli będą chciał coś majstrować przy potworku, to sam zadzwoni do Cimbrii i na mnie naskarży. Imho może być to ciekawe Wink

Zostaje jeszcze pytanie czemu to to spadło i przeszukiwanie zwłok oraz samego kontenera. Później pewnie raport do Cimbrii będzie trzeba jakiś pchnąć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 2:33, 08 Gru 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Pochylając się nad cielskiem potwora Malcolm opierał ciężar na swojej lasce, gotów odskoczyć, gdyby potwór jednak ożył. Dokładnie przyglądając się poczwarze, Metallicanin starał się dopasować jej wygląd do fauny jednej z odwiedzonych przez siebie planet, lecz bezskutecznie.

Mimo to, budowa potwora przypominała mu coś… ryciny z lektury obowiązkowej przez ostatnie kilka lat. – Uplifting Primer – biblia każdego żołnierza Imperialnej Gwardii, rodział 5 – ZNAJ SWEGO WROGA.
Trzy pary kończyn, pancerny grzbiet i potężne szczęki. To coś, co trudno zapomnieć, ale właściwa nazwanie nie przychodziła mu do głowy. Pamiętał tylko, że zalecano ostrożność. Wielką ostrożność.

Nie dając nic po sobie poznać, Malcolm pomyślał z grozą o dziesiątkach, czy setkach takich potworów, czających się wewnątrz kontenerów. Wizja byłą tak wyrazista, że postanowił natychmiast rozwiać swe wątpliwości. Dla odwrócenia uwagi wyprostował się i zaczął ściągać swoje ciemnoczerwone rękawice. Następnie sięgnął do ciemnoczerwonej, skórzanej torby i wyciągnął z niej elegancką elektrokartę w mosiężnej oprawie.

Opierając dłoń na czytniku linii papilarnych otworzył swój umysł na emanacje mocy, lecz nie wyczuł jej w potwornych zwłokach. Gdy ekran elektoraty zabłysł sygnałem gotowości, Malcolm rozpoczął niemal bezgłośną litanię, budując w swym umyśle falę mocy. Gdy poczuł, że wezbrała w nim dostatecznie, puścił ja pod postacią fali, jak nauczyła go Iona. Tatuażem na jego czaszce zabłysły jaśniej.

Fala rozchodząc się koncentrycznie, ujawniła agentowi każdy napotkany umysł. Odczekał, aż powróci do niego najdalsze odbicie i z uczuciem ulgi otworzył oczy. Prócz otaczających go agentów Ordo i funkcjonariuszy Administratur wyczuł jedynie przyćmione i nieruchome dusze serwitorów.

Świadom, że ten spektakl musiał zwrócić na niego uwagę wszystkich obecnych przybrał obojętną minę i niemal swobodnym tonem zwrócił się do stojących obok ex-gwardzistów.

- Panowie, może wasza pamięć jest mniej zawodna niż moja. Pamiętam, że widziałem podobną poczwarę, lecz nie pamiętam szczegółów – Uplifting Primer Rozdział 5. Może ktoś z was? - Spytał niewinnym tonem, ogniskując jednocześnie system nagrywający elektrokarty na głowie potwora i filmując całe cielsko.


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Wto 2:47, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 3:15, 08 Gru 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Skonsultowałem się z Freekiem i wykminiłem w współpracy z nim taką propozycję planu działania.

- Freek zajmie się badaniem baz danych itp. Przed tym poprosi Medyceusza o próbę ustalenia co dokładnie zabiło stwora(chodzi o to co dokładnie zostało mu podane jako trucizna), jak dobrze
pójdzie to bez krojenia potwora tutaj, ale jeśli miało by do tego dojść to Freek też się nie cofnie.


- Ja w tym czasie połączę się z Cymbią i złoże jej krótki raporcik, powiem co zastaliśmy na miejscu i wyślę fotki, jakie podjęliśmy działania(bardzo pożądane byłoby żebym zdążył powiedzieć jej o ewentualnej sekcji żołądka stwora zanim Freek to zrobi na wypadek gdyby się miała zamiar temu zdecydowanie sprzeciwić), zadałbym także pytania co do transportu stwora(czy mamy go zabierać w naszym pojeździe czy przyślą coś ekstra, czy mamy go wysłać bezzwłocznie - to niemal pewnik według mnie).

Pozostają następujące kwestie:

- Transport stwora do naszego środka transportu(lub ewentualnego pojazdu który zostanie po niego
przysłany). [wstępnie proponuje aby Bors "odprowadził" naszego potworka do transportowca]

- Przesłuchanie robotników{tutaj pewnie będę ja i jak tylko wróci Bors}.

- Odcięcie całego magazynu od reszty kopca(łącznie z wentylacją jeśli przez to się nie podusimy) ale starałbym się to zrobić
dyskretnie, nie dajmy byłemu właścicielowi przesyłki powodów do niepokojenia się.

- (wisienką na torcie jak dla mnie) przeszukanie magazynu w poszukiwaniu podobny kontenerów(musimy mieć pewność)
[proponowałbym tą działkę Paxtonowi w obstawie kilku Regulatorów, ale i sam bym chętnie poszedł zapolować, Bors także zgłasza się do tego zadania]

A w świetle postu Borsa podam w raporcie także że prawdopodobnie wstępnie zidentyfikowaliśmy stwora(jeśli
ja albo Paxton mamy przy sobie nasze najukochańsze książeczki z czasów służby wojskowej to jako
wiadomość tekstową nadam nazwę stwora z Upliftingera, razem z serią zrobionych przez Freeka zdjęć poczwary).

A i jak słusznie zauważył Bors podaje numer kontenera w raporcie(niech się zaczną już męczyć w bazie nad jego identyfikacją)

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Wto 3:36, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:30, 08 Gru 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Co do zadań - jak się uporam z papierami, to mogę iśc spokojnie na przesłuchania i zastąpić jednego z was, skoro chcecie szukać ósmych pasażerów Nastromo Cool

Keth, takie pytanko - czy nasze postacie w choćby dzieciństwie pobieżnie słyszały legendy o wyprawie Kosmicznych Marines z zakonu Krwawych Aniołów na zapomniany imperialny wrak o nazwie Damnatus? Albo innych sławnych Space Hulkach?

Ew. czy były arbiter, gwardziści czy psionik słyszeli cośkolwiek o kulcie genestealeów? To tutaj to pewnie jakiś rodzaj gaunta, ale chyba bardziej powszechna byłaby wiedza o tych pierwszych, bo "żyją" bliżej ludzi.

Jeśli odpowiedź na jedno z powyższych pytań będzie twierdzace, to ex-arbiter "lekko" zbladnie. Wink


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Wto 11:35, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:37, 08 Gru 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Pierwszy stwór, jaki przyszedł mi do głowy, gdy czytałem że "coś" znaleziono w kontenerze to był właśnie genokrad. Okazało się że trafiłem Smile No to macie zadanie niełątwe zadanie, panowie...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:02, 08 Gru 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





El - Genki nie mają ogona. przynajmniej nie tak "solidny".

Panowie, mam troche odmienne propozycje:
po pierwsze - w żadnym wypadku nie powinniśmy zlecać żadnej sekcji, ani w ogóle wprowadzać medyceusza głębiej w ten temat. Kazać zabezpieczyć dowody na miejscu, spakować ścierwo i odesłać do analizy w Trójrożcu. Tak samo potraktować wszelkie zebrane dowody itp. Mamy polecenie PRZEJĄĆ ŚLEDZTWO i zebrane dowody przesłać do twierdzy, a nie dać sie w tym babrać miejscowym. Jak administratum zacznie robić badania i wyjdzie że to tyrek, to moze się zrobić nielicha panika, a tego nie chcemy. Zachowójmy się jak by to był kolejny paskudny zwierzak.

A co do samych działań.
- Ustalmy może od razu jak obsadzamy role (w przyszłości nasza sekcja powinna to obgadać w trybie czarnym na osobności). Na razie ja jestem ten zły co sie rządzi, Domingo jest ten przyjacielski, a Havelock specjalista-profesjonalista. Proponuję powstrzymać sie od pogrywania wewnątrz sekcji na oczach postronnych widzów.

Jak ktoś ma jakieś pretensje, zastrzeżenia lub uwagi to proszę teraz na niebiesko.

- Jesli chodzi o przeszukiwanie magazynu, to sugeruję jednak Malcolma z jednym z naszych gwardzistów i powiedzmy 4 regulatorów pod bronią. Za pomocą mojej mocy jestem w stanie przeszukać spory obszar, łącznie z zamkniętymi kontenerami.

- Havelock zna się na biurokracji i przesłuchiwaniu, więc z drugim gwardzistą i paroma regulatorami powinien zabrać ścierwo do naszego promu.

Stamtąd nadać wiadomość do Trójrożca, łącznie ze zdjęciami które zrobiłem, numerem kontenera i naszymi podejrzeniami co do istoty stworzenia. Jeśli któryś z chłopaków faktycznie ma uplifting primer przy sobie, to mamy 90% pewności co do identyfikacji. Czyli spodzeiwamy sie że jest źle.
Niech Inkwizycyjni zaczną szukać statku który to przywiózł i ewentualnie innych przesyłek które miał na pokładzie a trafiły na Scintille. Z resztą, oni będa wiedzieli co mają robić. Możemy poprosić o dalsze instrukcje co do środków bezpieczeństwa itp.

Potem może przesłuchać świadków. przy odrobinie szczęscia ktoś może wiedzieć skąd ta paczka przybyła, lub pamiętać gdzie takie informacje są. nalezy też przesłuchać i odseparować tych którzy widzieli poczwarę. Mam nadzieję że nie rozpuścili jeszcze za bardzo jęzorów. Dobrze by było, jesli są odseparowani od innych więźniów. Jak nie, to trzeba to zrobić jak najszybciej.

Dopiero na końcu, uzbrojony w tą wiedzę wziąłbym sie za przeszukiwanie baz danych, zwłaszcza że obecnie robią to chłopcy z administratum i moze coś znajdą w międzyczasie.

Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin