RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> The Sign of Claw Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 20:16, 06 Mar 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Eh Freek jak Swoje a Ty mi ciągle dziecko w brzuch wpychasz... , Myslałem że już dość dobitnie dałem do zrozumienia że też chce to załatwić finezyjnie, po za tym nigdy nie mówiłem że chce wyjechać furgonem na pełnym sygnale i szturmować wahadłowiec(to Ty lansujesz ciągle tę opcje jako rzekomo moją).

Wszystko zależy od terenu jak nie będzie skrytych podejść to całą operacje załatwią tajniacy ale jak się uda to uważam że paru dodatkowych ludzi mogło by się przydać(choćby do zabezpieczenia terenu, albo wsparcia gdyby się okazało że mają na pokładzie cały arsenał)

Co do użycie wahadłowca to chce go użyć do tego aby w wypadku wpadki na dole i próby startu z ich strony im to uniemożliwić(raczej byłoby to dość kłopotliwe jeśli drugi pojazd wisi tuż nad Tobą).

Co do kontaktu radiowego, to zauważ że podawałem konkretną sytuacje, mianowicie załoga melduje kapitanowi że w ich kierunku idzie jakiś krawężnik a po tym milknął, sorry ale na miejscu kapitana ja bym się ulotnił, zakładam też że jeśli są tak czujni że informują o takich rzeczach to mają także jakiś szyfr, który trzeba by wycisnąć z członków załogi aby nadać cokolwiek przez radio.


Pozdrawiam



Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 0:27, 08 Mar 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Furgon to moja propozycja uwzględniająca kompromis. Zawis transportera magistratum nad aerodymą mimo wszystko nie jest cichym i finezyjnym rozwiązaniem.

Krawężnika = rozmowa, a nie hitman, który wszystkich wybije, ze nie będzie jeńców i cisza w eterze.

Skryte podejścia - lądowisko to... lądowisko. Najprawdopodobniej coś wyglądem przypominającego połączenie parkingu, hangarów dla statków dłużej dokujących i... lądowiska. Wyobraź sobie spory parking (lub parking dla ciężarówek) i skradający się rzez niego oddział policji. Masz odpowiedź.

Słowem przyjmijmy twój plan działania. Ja sobie pójdę w jakąś odnogę jako cywil łapać uciekających, przy okazji będę sobie w spokoju czekał na raport, by przekazać wam zdjęcia. Ty w tym czasie po prostu zrób co trzeba, byle dobrze. Taką jałowa dyskusja jak teraz nic nie ustalimy.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:39, 08 Mar 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Wiem że zawis to nie jest pełna finezja, ale to ma być ostateczność, gdyby coś poszło nie tak, i chcieli by wystartować.

Co do Krawężnika. to ja wiem że o nie ma tam iść wszystkich powybijać a porozmawiać ale zakładamy że wszystkich zatrzymamy, a oni (jeśli są mega ostrożni) mogą zgłosić kapitanowi sam fakt pojawienia się funkcjonariusza w pobliżu statku(nie wspominając o podejściu do statku) a później może być ciężko zmusić ich do(wiarygodnego) rozmawiania z kapitanem przez radio jakby się dopytywał czy wszystko ok.

Muszę z drugiej strony przyznać że przemyślałem pomysł z tech-kapłanem i przyznaje że jest świetny. ale musi spełniać kilka warunków, podstawowy to taki że tech-kapłan może ze świtą zażądać od tak dostępu do systemów prywatnego statku i zostać wpuszczony(osobiście mam obawy że nie da tak rady, chyba że podszylibyśmy się pod ekipę remontową lądowiska/parkingu która tak bonusowo prowadzi drobne przeglądy).

Co do samego wyglądu lądowiska to też się domyślam że tak jak to opisujesz Może wyglądać, ale ostatnie słowo należy do Ketha(a może mieć coś ciekawego w zanadrzu Wink ).

Co do tych nieszczęsnych prewencyjnych to ja naprawdę chcę żeby tylko zabezpieczyli(dyskretnie) okolicę, żeby nie było że zrobi się gorąco, a wsparcie jest na drugim końcu lądowiska. Już nie mówiąc o tym że będą mogli złapać właśnie takiego uciekiniera, nie wspominając o tym że tajniaka mogą się stawiać(nawet wyskoczyć że to napad), i wtedy się wezwie prewencje(i tylko w wypadku kłopotów i ostateczności).


Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:46, 08 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, platforma Dezzo RR-18, 19 julius 831.M41, godz. 21.18

Dekares Barabosa odpiął swój pas bezpieczeństwa, zanim jeszcze maszyna dotknęła podwoziem perforowanych płyt lądowiska Dezzo RR-18, doskoczył do hermetycznie zamkniętego bocznego włazu aerodyny. Kiedy siedzący w kokpicie pilot zdalnie odblokował drzwi, na widok zielonej lampki agent pociągnął bez wahania za dźwignię i odsunąwszy właz w bok zeskoczył z jego krawędzi na płytę lądowiska.

W nozdrza mężczyzny wdarł się silny zapach chemikaliów, paliwa lotniczego i smogu. Jego wzrok zaczął omiatać ciemną przestrzeń lądowiska, zastawioną nieruchomymi kształtami niewielkich lądowników orbitalnych, promów i aerodyn. Gdzieniegdzie w półmroku naturalnej nocy rozjaśnianego miriadami światełek Kopca poruszały się zakapturzone sylwetki miejscowych techadeptów i towarzyszących im serwitorów diagnostycznych. Z oddali, od strony korytarzy tranzytowych wiodących do wnętrza Kopca oraz lokali rozrywkowych usytuowanych na zewnętrznej części dystryktu, dobiegały przytłumione dźwięki muzyki, pokrzykiwania i klaksony samochodów.

Mordeci Haveloc zeskoczył na płytę lądowiska w ślad za Dekaresem, wsłuchując się w cichnący wizg turbin obu maszyn. Drugi pojazd stał wciąż z zamkniętymi włazami, jego załoga czekała na dalsze rozkazy.

- Proktorze Lester, wasz status? - rzucił w eter Barabosa oglądając się przez ramię na Haveloca. Ponad głowami obu mężczyzn przemknął z rykiem silników jakiś migoczący światłami pozycyjnymi prom, zmierzający w stronę innej części Kopca.

- Pełna gotowość, sir - padła zniekształcona radiowymi szumami odpowiedź - Mamy wysiadać?

- Jeszcze nie, proktorze - zaprzeczył Dekares - Czekajcie w pogotowiu.

Obaj agenci Ordo przeszli szybkim krokiem pomiędzy rzędami maszyn i wspięli się metalowymi schodkami na wał obiegający krawędź platformy. Na szczycie schodów stała ciemna postać w długim płaszczu, wyraźnie czekająca na przybyszów.

- Regulator Castrillo - przedstawił się mężczyzna w cywilnym, pozbawionym jakichkolwiek identyfikatorów ubraniu, kiedy Dekares podniósł bez słowa trzymaną w dłoni odznakę Ordo - Chwała Imperatorowi i Świętemu Oficjum.

- Chwała - odpowiedział Haveloc - Gdzie proktor Arete?

- Na lądowisku RR-21, sir - odpowiedział wywiadowca - Razem z resztą sekcji prowadzi obserwację wskazanego promu. Furgon czeka na ulicy po drugiej stronie ogrodzenia. Będziemy mieli więcej pasażerów?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 21:21, 10 Mar 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Po pierwsze zapytam się regulatora czy:

1) mają sprzęt do przeprowadzenia podsłuchu transmisji/rozmów na pokładzie wahadłowca (mogę się w tej sprawie połączyć także z tech-kapłanem), a także czy mogą zagłuszyć rozmowy na czas aresztowania(żeby nikt z wahadłowca nie mógł ostrzec kapitana o kłopotach)? .

2)Czy mają możliwość skrytego podejścia do wahadłowca w celu zatrzymania i czy mają odpowiednią liczbę ludzi, aby przeprowadzić zatrzymanie wszystkich na pokładzie jednocześnie mając rezerwy pozwalające ubezpieczać grupę dokonująca aresztowania(zęby nie było np. tak że my dokonujemy zatrzymania a kapitan wejdzie sobie w tym momencie na teren lądowiska zobaczy co się dzieje z odległości i się ulotni niezauważony przez nikogo...)?.

3) Zapytam się także o obsadę samego lądowiska(czy są jacyś pracownicy jeśli tak to czy mogą zawadzać podczas zatrzymania, jeśli jest tu biuro jakiegoś kierownika to czy będzie możliwe wysłanie jednego dwóch funkcjonariuszy aby pilnowali go, na wypadek gdyby chciał uprzedzić kapitana że coś niepokojącego dzieje się przy jego wahadłowcu?


4) ile(orientacyjnie) jest osób na pokładzie wahadłowca?


Najlepiej będzie jeśli regulator da mi numer/częstotliwość swojego dowódcy i mu zadam pytania(biedak tutaj może nie mieć wszystkich odpowiedzi a nie chce go stresować za bardzo:wink: ).

Teraz do MG:


- Czy tech-kapłan może rzeczywiście(powiedzmy pod przykrywką obsługi lądowiska) wprosić się/zażądać przeprowadzenia kontroli wahadłowca?

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Śro 23:00, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:38, 12 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, platforma Dezzo RR-18, 19 julius 831.M41, godz. 21.19

Dekares Barabosa rozejrzał się po ciemnej płycie lądowiska, przeniósł spojrzenie na gęste od chemicznych zanieczyszczeń nocne przestworza nad Kopcem, potem przyłożył dłoń do mikrokomunikatora.

- Proktorze Lester - powiedział półgłosem, spoglądając jednocześnie znacząco w stronę Mordeciego - Wysiadka. Jesteśmy przy rampie wyjściowej B-2. Transport już czeka.

- Tak jest, sir - padła natychmiastowa odpowiedź - Co z techadeptem?

- Zabierzcie go ze sobą, sprzęt medyczny również - zdecydował Dekares - Na lądowisku jest pustawo, ale na wszelki wypadek postarajcie się o dyskrecję.

- Tak jest, sir. Bez odbioru.

Barabosa odwrócił się w stronę regulatora Castrillo, czekającego cierpliwie na dalsze decyzje przybyszów.

- Mamy dodatkowych pasażerów, funkcjonariuszu - wyjaśnił Dekares - Dziesięciu ludzi z oddziału prewencji i techadept Magistratum. Dacie nas radę upchnąć w jednym wozie czy trzeba będzie ściągać dodatkowy?

- W furgonie zmieści się do piętnastu osób, sir... o ile nie przeszkadza panu wbity w żebra łokieć... przepraszam, jeśli uraziłem...

- Przeprosiny zbędne, funkcjonariuszu Castrillo - uśmiechnął się lekko Haveloc - Doceniamy poczucie humoru, to rzadka cecha wśród oddanych sług Boga-Imperatora.

- Imperator strzeże - kiwnął głową regulator - Dojedziemy do Dezzo RR-21 jednym wozem.

- Wasi ludzie nadal obserwują prom? - zapytał Dekares. Regulator odpowiedział mu niemym ruchem głowy, potem spojrzał szybko w stronę lądowiska. Barabosa podążył za jego wzrokiem, dostrzegł nadbiegających szybko funkcjonariuszy z drużyny prewencji, wyposażonych w kamizelki kuloodporne i hełmy zasłaniające im większą część twarzy. Na znak swego dowódcy zatrzymali się u podstawy schodów, z bronią opuszczoną w dół, ale przygotowaną do użycia. Proktor Lester wspiął się szybko po stopniach w kierunku agentów Ordo.

- Sekcja gotowa do działania, sir - zameldował wysoki wzrostem oficer Magistratum o twardym głosie zawodowego policjanta - Dalsze rozkazy?

- Gdzie jest furgon? - zapytał cywilnego wywiadowcę Mordeci.

- Ten wóz po drugiej stronie ulicy, sir - Castrillo wskazał dłonią wielki samochód w ciemnych barwach, stojący z wyłączonym silnikiem kilkadziesiąt metrów za ogrodzeniem platformy. Barabosa obrzucił raz jeszcze bacznym spojrzeniem ulicę, na której kręciły się niewielkie grupki przechodniów, potem machnął ponaglająco ręką.

- Szybko, do środka!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 1:03, 12 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kilka odpowiedzi dla Waylandera w trybie niebieskim:

a) tajniacy nie mają sprzętu do podsłuchu rozmów radiowych przeprowadzanych z pokładu wahadłowca, mogą natomiast zagłuszyć działanie pokładowego komunikatora;
b) wywiadowców jest tylko sześciu, więc nie zdołają samodzielnie dokonać zatrzymania i jeszcze ubezpieczać tej operacji, od tego macie drużynę prewencji;
c) da się dyskretnie spacyfikować na czas szturmu załogę lądowiska, nie będzie z tym kłopotu;
d) od dwóch do czterech osób.

I dodatkowa odpowiedź: techadept może pod pozorem konieczności przeprowadzenia rutynowej kontroli wprosić się na pokład maszyny Stiringa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 2:33, 12 Mar 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Rozmawiałem z Kethem i dostałem odpowiedzi na kilka dodatkowych pytań:

- Dało by się przemycić nas jak pomocników tech-kapłana podczas inspekcji statku.

- U podejrzanych zaobserwowano najprawdopodobniej broń krótką.

- Platforma jest otwarta, ale jest możliwe skryte podejście dzięki Rurociągowi z paliwem oraz innym zaparkowanym maszyną.

- Wahadłowiec może pomieścić +/- 20 osób.


Proponuje następujące rozwiązanie:

1) Dwóch funkcjonariuszy prewencji+jeden z nas dwóch/tajniak pójdą "spacyfikować" kierownika lądowiska i zabezpieczyć ewentualnie dane. Po tym jak już zadbają o uciszenie obsługi, jeden - dwóch może pomóc grupie zabezpieczającej(ale w okolicy biura kierownika).

2) Czterech funkcjonariuszy prewencji + 3 tajniaków zabezpieczy lądowisko(tajniacy będą obserwować wejścia/wyjścia a Prewencja będzie zapewniała im wsparcie(wszystko w miarę możliwości, jeśli z lądowiska jest dwadzieścia wyjść w różnych oddalonych miejscach to zabezpieczą tylko kilka najbliższych/najbardziej uczęszczanych).

3) Jeden z nas+tech-kapłan+ dwóch tajniaków(ewentualnie możemy wziąć jednego serwitora) spróbuje dostać się na pokład pod pretekstem napraw. Jeśli dostaniemy się do środka to postaramy się zabezpieczyć środki komunikacji i w odpowiednim momencie ich zaaresztować razem z grupą szturmową. Jeśli nas nie wpuszczą to podejmiemy próbę aresztowania z marszu od zewnątrz. W obydwu przypadkach użyjemy dla pewności środków zagłuszających ale jeśli to możliwe to wole wyłączyć radio samemu zanim włączymy zagłuszacze(nie wiem czy ich działanie nie jest charakterystyczne więc nie chce ryzykować).

4) Pozostałych czterech funkcjonariuszy prewencji(zakładam że będzie z nimi Proktor Lester) podejdą na ukryte pozycje wyjściowe do przeprowadzenia szturmu. Bliżej podejdą kiedy do akcji wejdzie grupa z tech-adeptem(ściągnie uwagę podejrzanych na siebie)i będą czekać na sygnał z wnętrza wahadłowca, bądź na omówiony znak że wejście do promu się nie udało. Na sygnał wejdą i zgarną wszystkich.

5) jako ostatnia awaryjna opcje pozostawiam użycie naszego wahadłowca , jeśli sprawy potoczą się naprawdę źle to ten (wcześniej czekający w pogotowiu na bezpiecznej odległości) zawiśnie on nad wahadłowce kapitana aby ten nie mógł wystartować.

Pozostaje jeszcze kwestia tego kto gdzie pójdzie, Dekares nie zna się na elektronice więc może zawieść w obydwu punktach(może się zdradzić jakąś niewiedzą techniczną lub nie być w stały skutecznie zabezpieczyć danych na komputerach kierownika).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:57, 12 Mar 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Idź jako pomocnik techadepta - przyczepisz sobie radio na wysokości ust i już nikt nie będzie Cię zaczepiał do rozmów. Albo coś innego, sugerującego, że gadasz tylko w binarnym.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:14, 12 Mar 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Nie wiem czy przejdzie coś takiego Freeku..., szczerze mówiąc wolałbym już udawać jakieś Drobnego pomocnika(nosi/podaje sprzęt) i tak wiem że napisałeś że mam być pomocnikiem ale wolę unikać udawania że mam jakieś wszczepy, idealnie byłoby gdybym mógł udawać np. jakiegoś pracownika ochrony(jeśli okolica jest niebezpieczna) ale nie jest to konieczne.


Kolejna sprawa, myślę że dobrze było by połączyć się Cerro i dać mu namiary na naszego tech-kapłana, na wypadek gdyby trzeba dokonać jakiejś skomplikowanej analizy danych itp. sadzę że kapłani porozumieją się miedzy sobą sprawniej w takiej sprawi niż my mielibyśmy przekazywać dane.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 22:22, 12 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, platforma Dezzo RR-21, 19 julius 831.M41, godz. 21.57

Gram Ortales zdusił w ustach przekleństwo, obejrzał się pytająco w stronę Nestora Honzo. Drugi pilot wzruszył ramionami, wyjrzał przez podłużne okienko kokpitu Bienie, zmierzył wzrokiem kroczące w stronę promu ludzkie sylwetki w długich płaszczach.

- Nie podoba mi się to - oświadczył otwierając szafkę zamontowaną za oparciem fotela i wyciągając z niej pistolet. Przeładowawszy broń wsadził ją za pasek spodni na plecach i przeszedł do przedziału pasażerskiego maszyny - Czego oni chcą?

Ortales pochylił się nad komunikatorem, pstryknął palcem w guzik uruchamiający transmisję radiową.

- Mówi pilot - rzucił ostrożnym tonem w eter - Z całym szacunkiem wobec Adeptus Mechanicus, sugerowaną przez was inspekcję uważamy za zbędną i prosimy o jej zaniechanie.

- Jest to niemożliwe, pilocie - padła mechaniczna w swym brzmieniu odpowiedź nadchodzącego wzdłuż dozowników paliwowych techkapłana - Nasze sensory wykryły podwyższoną emisję gazów napędowych w jednej z waszych turbin. Dopuszczalne normy zostały przekroczone o siedem i pół procenta, co wymaga natychmiastowej kontroli. Domagam się umożliwienia inspekcji układu napędowego.

Ortales obejrzał się ponad oparciem fotela na coraz bardziej zdenerwowanego Honzo, potem na siedzącego w kącie kabiny Samsona Gwyneta, głaszczącego machinalnie czubkami palców kompaktowy laserowy karabinek o krótkiej lufie i matowoczarnej powłoce obudowy.

- Połącz się z kapitanem - warknął Gwynet nie podnosząc się ze swojego miejsca - Niech zdecyduje, co mamy robić.

Pierwszy pilot pokręcił dźwigniami modułu łączności zrywając połączenie z dochodzącym do maszyny techkapłanem i jego trzema pomagierami, dźwigającymi jakieś ciężkie skrzynki, które z zauważalną ulgą odłożyli na płytę lądowiska opodal podwozia maszyny.

- Brak sygnału! - syknął po krótkiej chwili z wyraźnym rozczarowaniem - Mamy zbyt małą moc nadajnika, żeby się przebić przez ekrany komunikacyjne wewnątrz Kopca! Strasznie dużo szumów radiowych!

Przez wnętrze promu przetoczyło się donośne dudnienie, na dźwięk którego wszyscy członkowie załogi podskoczyli mimowolnie. Przewodzący kontrolerom techkapłan uderzał pięścią w pokrywę włazu, domagając się jego otwarcia i wpuszczenia na pokład.

- Nie mogę wywołać mistrza Stiringa! - powtórzył niepotrzebnie Ortales - Co robimy?

- Dowiedz się, co ten drań od nas chce! - syknął Gwynet - Kapitan już dawno powinien wrócić! Coś tu nie gra!

- Pilot do zespołu kontrolnego - Ortales podniósł do ust mikrofon komunikatora - Musicie wchodzić na pokład? Nie wystarczą wam oględziny zewnętrzne?

- Nie wystarczy - odpowiedział stojący na zewnątrz promu techkapłan - Dalsza zwłoka w umożliwieniu inspekcji będzie traktowana jako wykroczenie przeciwko regulacjom kontroli lotów Kopca Sibellus i zostanie zgłoszona odpowiednim władzom. Swą negatywną postawą generujecie opóźnienie w moim harmonogramie zwiększające co minutę ryzyko nie ukończenia dzisiejszego planu.

- A konieczne jest wchodzenie wszystkich na pokład? - zapytał Ortales - Protokół obowiązujący w kontaktach pomiędzy naszym czarterem i władzami opiera się na ściśle określonych relacjach...

- Potrzebujemy jedynie dwuminutowego podłączenia do konsolety sterującej układem napędowym w celu skopiowania matrycy - wtrącił techkapłan - Ponawiam żądanie.

Nestor Honzo wzruszył ramionami, a potem sięgnął dłonią do dźwigni otwierającej od środka właz promu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:14, 12 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, dystrykt Bissercord, 19 julius 831.M41, godz. 21.57

Błyskający alarmowymi światłami ambulans wjechał na wewnętrzny dziedziniec zamkniętego centrum medycznego w Bissercord Nord i zahamował z piskiem szerokich opon na podjeździe pogotowia. Noszący mundury Magistratum pielęgniarze doskoczyli do dwóch wysuniętych z wozu noszy, na których tkwiły dwie przypięte pasami do stelaży ludzkie sylwetki, pokryte grubą warstwą przesiąkniętego krwią pyłu.

- Wybuch bomby, jeden przypadek ciężki, ale stabilny, drugi krytyczny! - krzyknął jeden z członków załogi ambulansu - Potrzebna natychmiastowa asysta medyczna!

- Biedne sukinsyny - powiedział najbliższy pielęgniarz łapiąc za nosze, na których leżał człowiek w porysowanym pancerzu osobistym sił porządkowych, z czerwoną szramą na gardle znaczącą miejsce, w którym w skórę werżnął mu się pasek od hełmu i spoglądający przed siebie rozbitymi soczewkami optycznych implantów - Co to za jedni?

Zanim medyk z ambulansu zdążył cokolwiek odpowiedzieć, leżący na noszach mężczyzna wykrztusił przez ściśnięte gardło kilka niezrozumiałych słów. Pielęgniarz pochylił się nad nim z pytającym grymasem na twarzy.

- Co mówiłeś? Możesz to powtórzyć? - powiedział przysuwając się do rannego - Głośniej?

- Święte Oficjum - wychrypiał czarnoskóry mężczyzna - Jestem agentem Świętej Inkwizycji... musisz... kontakt...

- Słodki Imperatorze! - zaskoczony pielęgniarz cofnął się o krok, spojrzał na swoich towarzyszy - Inkwizycja?

Człowiek na noszach nic nie odpowiedział, pogrążony ponownie w otchłani bezkresnej nieświadomości.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 23:57, 12 Mar 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Widzę że na pokładzie może być nerwowo ale liczę na to że damy rade szybko(i jak się spodziewam brutalnie) zapanować nad sytuacją.

Plan zakłada że po wejściu postaramy się zagadać/odwrócić uwagę podejrzanych na tyle aby grupa szturmowa dała rade podejść do wahadłowca i zając pozycje w "martwej strefie"widzenia z wnętrza wahadłowca, po tym dadzą mi dyskretnie znak przez komunikator że są na miejscu. Po tym ja dam umówiony znak do szturmu i wszyscy wyciągniemy/broń obezwładnimy załogę. Zezwoliłem na użycie broni ale wole zęby była to ostateczność , szczególnie jeśli chodzi o śmiertelne postrzały ale jak załogant wyceluje do nas z broni to nie ma zmiłuj walimy(najlepiej po rekach albo coś). A jak co to niech się postarają nie podziurawić samej "szyby" w kokpicie(zbyt widoczne na zewnątrz a może się przydać żeby statek był w dobrym stanie(może da się go wykorzystać do zasadzki na kapitana).

zapomniałbym niech jeden z nas postara się stanąć we wnętrzu(albo i trochę na zewnątrz jeśli będzie to dawało większe szanse na powodzenie) wahadłowca tak aby uniemożliwić zamkniecie włazu. Jak by się stawiali będzie mówić że coś tam trzeba zrobić, ale też dobrym tekstem może być lekkie objechanie ich w stylu"co wy ku... paliwa nie czujecie, weźcie tu trochę wywietrzcie bo jak nie to jeszcze wylecicie w powietrze od oparów...".

Kolejna sprawa podczas rozmowy(nie będziemy naciskać i lepiej żeby mówił kapłan)powinniśmy skorzystać z okazji i zapytać się o właściciela statku, jeśli obsługa nie powinna tego wiedzieć(zakładam że nie koniecznie) to możemy się zapytać czy kapitan jest na pokładzie, jak powiedzą że nie to zapytam się o najwyższego stopniem(będziemy wiedzieć czyje pojmanie żywcem jest priorytetem) jeden z nas może wtedy powiedzieć na głos coś o nim(np. U ten fotel pilota to musi być stary model z Malfy myślałem że zostały wycofane z tego modelu promu? albo czy ta czerwona naszywka to odznaka Floty?) generalnie coś co może pomóc grupie uderzeniowej go zidentyfikować podczas zajmowania pokładu. W cenie było by także pytanie o to kiedy kapitan wrócić, bo musiałby podpisać kapłanowi jakiś tam świstek itp.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:34, 13 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kodannon, platforma Dezzo RR-21, 19 julius 831.M41, godz. 21.59

Techkapłan nazywał się Guzman i od ośmiu lat pracował dla Magistratum jako ekspert od prostych urządzeń mechanicznych – tyle Dekares zapamiętał z krótkiej prezentacji dokonanej w niemiłosiernie zatłoczonym wnętrzu furgonu. Czciciel Omnissiaha miał naznaczony licznymi rysami wokalizator wszczepiony w miejsce ust, wyblakłe niebieskie oczy, trupiobladą skórę oraz irytującą od samego początku znajomości tendencję do zapominania, że otaczający go ludzie nie posługiwali się binarykiem. Dopiero po kilku grzecznych, ale stanowczych napomnieniach Mordeciego Guzman przełączył się trwale na moduł wokalizacji, nie omieszkając okazać rozmówcom swego ubolewania z powodu ich organicznych niedoskonałości.

Stojąc u boku techkapłana przed otwartym lukiem wahadłowca Dekares poczuł znienacka, jak jego początkowa niechęć do sługi Boga-Maszyny znika zastąpiona doskonale skrywanym uznaniem dla talentu aktorskiego Guzmana. Wystarczyło kilka zdań na temat jego roli, aby techkapłan w doskonały sposób wcielił się w skórę adepta odpowiedzialnego za bezpieczeństwo techniczne lądowiska i by w nie znoszący sprzeciwu sposób domagał się respektowania rzekomych przepisów przez załogę promu kapitana Stiringa.

Dwaj zakapturzeni wywiadowcy Magistratum stali kilka kroków w tyle, ze złożonymi na wysokości piersi dłońmi sprawiając wrażenie czekających pokornie na dalsze polecenia techadeptów niższej rangi. Obaj mieli przy sobie odbezpieczone Phobosy, wsadzone za paski spodni i gotowe w każdej chwili do błyskawicznego wyciągnięcia, ale na stojącym w luku marynarzu Wolnej Floty najwidoczniej nie zrobili groźnego wrażenia.

Podobnie jak ustawione na płycie platformy ciężkie pojemniki, które pozornie nie były niczym innym jak tylko skrzynkami narzędziowymi, w rzeczywistości zaś skrywały świetnie zamaskowane elektroniczne zagłuszacze sygnałów radiowych. Ekrany zostały uruchomione jeszcze przed podejściem do wahadłowca, skutecznie odcinając załogę maszyny od częstotliwości zarezerwowanych do użytku publicznego.

- Dobrze, wejdźcie – powiedział ponury mężczyzna w oliwkowym uniformie z barwnymi, ale kompletnie nic Dekaresowi nie mówiącymi naszywkami – Ale nie nabrudźcie i szybko się uwińcie z robotą. Lada chwila startujemy.

Guzman jako pierwszy wspiął się po opuszczonych przez marynarza schodkach, promieniując ociężałym dostojeństwem czciciela Omnisiaha. Dekares zerknął dyskretnie na boki dostrzegając w półmroku rurociągu paliwowego sylwetki zbliżających się ukradkiem regulatorów proktora Lestera, gotowych do szturmu na prom Stiringa na pierwszy znak Barabosy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:13, 14 Mar 2010
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Hm gdybym wiedział że tak zaraz startują to może bym się zastanowił czy nie poczekać z aresztowaniem. Ale kosci juz zostały rzucone i nie ma co się cofać, lecimy dalej zgodnie z planem.

Tylko miej się na baczności Freek żeby nam się czasem kapitan nie wyślizgnął.

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
The Sign of Claw
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 24 z 26  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin