Keth |
Mistrz Gry |
|
|
Dołączył: 30 Sie 2007 |
Posty: 4663 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: Nibylandia Płeć: Mężczyzna |
|
|
 |
 |
 |
|
Dystrykt Sunk Dump, w rurze, 24 martius 831.M41, godz. 11.17
Mordeci Haveloc dotarł na czworakach do miejsca, w którym rura zakręcała łagodnie w bok. Widząc, że żyłka niemal już całkowicie odwinęła się z miniaturowej rolki, arbitrator położył ją ostrożnie na dnie przejścia, a potem usadowił się w poprzek rury, oparty plecami o jeden jej bok, nogi zakładając zaś na drugi. Przez kolana przełożył sobie zdobyczny klansterski karabin, sprawdziwszy wpierw jego magazynek i zamek. Broń wyglądała na gotową do strzału, ale Mordeci nie ufał jej zbytnio, bo miała skorodowane niektóre elementy obudowy, a sama kolba sprawiała wrażenie ogryzionej jakimiś wielkimi szczękami.
Kopaks wciąż krążył w żyłach agenta, utrzymując jego zmysły w stanie podwyższonej czułości i otępiając receptory nerwowe odpowiedzialne za przesyłanie impulsów związanych z bólem. Haveloc nie miał pojęcia, z czego składał się ten środek, dla agenta liczył się bowiem wyłącznie efekt, a ten przerósł jego oczekiwania. Mężczyzna przymknął na chwilę oczy, nadstawiając w zamian uszu i nasłuchując czujnie.
Gdzieś od lewej, od strony Sunk Dump, docierały do niego ledwie słyszalne dźwięki szurania, które mogły wieścić zbliżających się towarzyszy, ale w najgorszym wariancie rozwoju wydarzeń również klansterów. Mordeci podniósł do ucha palec, postukał nim w uszkodzony komunikator. Przez myśl przemknęło mu spostrzeżenie, że tym razem chyba się już nie wyłga tanim kosztem przed przełożonymi w prefekturze ze swojego stanu zdrowia.
- Mal, Dek, czy mnie słyszycie? - szepnął w eter cichutko, oglądając się jednocześnie w obu kierunkach. Przez chwilę wydawało mu się, że słyszy jakieś stuknięcia w głębi rury, po stronie kanałów z nieczystościami, ale dźwięk już się nie powtórzył.
- Chłopaki, co z wami? - powtórzył ledwie słyszalne pytanie arbitrator. |
|