RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> W górach Wyrmwallu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 15:31, 15 Wrz 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Zapalone pośpiesznie świece oblały swym ciepłym blaskiem wnętrze pokoju, wyłoniły z mroku naznaczone wciąż zdumieniem i niedowierzaniem twarze mężczyzn. Degrata pomrukiwał rozcierając posiniaczoną rękę, Moggs posykiwał trzymając się za podbródek.

Rozglądający się wokół Kerrigan dostrzegł nagle to, co pozostali najmici w pierwszej chwili przegapili. Posłanie Rutgera Woodsa wciąż tkwiło na podłodze przy drzwiach, tuż obok stał oparty o ścianę plecak z przytroczoną do niego kuszą.

Sam Morridańczyk zniknął bez śladu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 18:29, 15 Wrz 2007
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





-Czy ktos widział Woods'a?- Angus spodziewał się że bedzie to pytanie retoryczne.

Podszedł szybkim krokiem do drzwi sprawdzić rygle (jezeli były na swoim miejscu to znaczyło że napastnik wszedł przez okno a z drugiej strony ze Rutger przez nie nie wyszedł).

Drzwi okazały się zamknięte, ale rygiel był cofnięty, co oznacza, że ktoś otworzył drzwi od środka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:05, 15 Wrz 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





- Widziałem tylko tego kurwiego syna w kapturze – Moggs pozbierał się nieśpiesznie na nogi, cofając palce od puchnącego już podbródka. Morridańczyk potrząsnął głową próbując odtworzyć w pamięci ostatnie wydarzenia. Nagła konfrontacja w dormitorium wytrąciła go tak dalece z równowagi, że znajdujący się wciąż po wpływem alkoholu umysł mężczyzny opornie analizował fakty.

- Woods... widzieliście go wieczorem? – Moggs usiadł z powrotem na swoim łóżku, wsunął sztylet do cholewki wysokiego skórzanego buta stojącego na podłodze tuż przy posłaniu. Odzyskując z wolna koncentrację i trzeźwość umysłu najmita przypomniał sobie, że Woods kładł się spać razem z pozostałymi trzema kompanami, z całej grupy jedynie Dernavan zasnął wcześniej. Moggs widział go rozkładającego koc na podłodze, najwyraźniej niezadowolonego ze zbyt miękkiego materaca łóżka. Gdzie jednak podziewał się teraz, tego Morridańczyk nie potrafił powiedzieć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:48, 15 Wrz 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Proponuję, abyście teraz wyrazili swe opinie - w formie normalnych postów, nie fabularyzowanej opowieści. Jak sądzicie, co się właściwie stało? Kim był ten tajemniczy osobnik? Jako bonus trochę pomogę Wam zebrać fakty Laughing
Mamy zatem dwie opcje: włamanie przypadkowe lub zamierzone. Pierwsza opcja oznacza wyjątkowego pecha, druga rozwija wielowątkowość sprawy. Jeśli to zamierzone włamanie, jakie były jego motywy? Chodziło o zemstę za rozlane piwo czy to może element jakiejś nieznanej jeszcze układanki, w którą wplątany jest Montfort i jego firma? A może chodzi tu o konkretnego z bohaterów? Jakaś stara sprawa z przeszłości, która nagle wychynęła na wierzch? Sprawca skradał się w stronę Marcusa - dlatego, że ten spał najbliżej okna czy dlatego, że kogoś zainteresowała jego tajemnicza księga?
Może ktoś inny z najmitów ma coś za uszami, co starannie skrywa? Jak do całej tej sprawy ma się zagadkowe zniknięcie Rutgera Woodsa, który zaledwie kilka godzin wcześniej kładł się razem z wszystkimi spać? Czy Woods coś nieoczekiwanie odkrył i musiał zniknąć raz na zawsze, aby sprawa się nie wydała? Bardzo to wszystko tajemnicze i groźnie brzmiące?
Zapraszam do burzy mózgów w ciemnym pokoju z połamanym krzesłem Laughing
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 23:20, 15 Wrz 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Nie wierzę w przypadki. Tylko naprawdę dobry złodziej ryzykowałby akcję w pokoju pełnym uzbrojonych po zęby osób, nawet twardo śpiących i lekko podchmielonych. Jeżeli byłaby to sprawa z przeszłości to możliwości są trzy - albo zamieszany jest zaginiony Woods (choć równie dobrze mógł wyjść za potrzebą) albo nasz drogi Marcus, który zwiedził kawał świata i mógł sobie narobić niemało wrogów a książeczkę sobie "pożyczył" bądź Moggs... czemu nocny gość zaatakował właśnie jego? Chyba, że Moggs przypadkowo sie obudził i zaatakował gościa wszczynając alarm. Ale jak mówiłem nie wierzę w przypadki Wink

Pan Montfort... cóż jakoś nie nabrałem do niego zaufania i mam wrażenie, że wszystkiego można się po nim spodziewać. Misja, którą nam zlecił wydaje sie za łatwa a zapłata zbyt zachęcająca. Może chodziło o wciągnięcie jednego/kilku/wszystkich z nas w starannie zaplanowaną pułapkę, w której postradalibyśmy życia? Zemsta za stary dług, wychędożenie córki, kradzież towaru? Możliwości może być sporo, a Montforta na pewno stać na wynajęcie płatnego zabójcy czy zawodowego złodzieja, który miał pozbawić nas środków do życia.

Zemsta za rozlane piwo? Jest to możliwe ale odrzucam to z kilku powodów. Po pierwsze złodziej w ogóle nie zainteresował się moją osobą. Po drugie facet z blizną nie wyglądał na kogoś kto do brudnej roboty wynajmowałby innych, racze wolałby mi osobiście rozpłatać czaszkę. Jego kompan już prędzej bo wyglądał na znacznie inteligentniejszego i miał pieniądze.

Stawiam, że w cała sprawę zamieszana jest Kompania Handlowa z Montfortem na czele, a zarówno bliznowaty jak i jego kompan są na jej usługach. A o Woodsie muszę jeszcze sobie zdanie wyrobić Wink Zobaczymy pierw gdzie go wcięło i co sam powie Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:52, 16 Wrz 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Marcus Dernavan powstrzymał się od jakichkolwiek gorączkowych komentarzy, słuchając monologu Degraty i starannie przeglądając w międzyczasie swój wykładany na łóżko majątek. Trochę to potrwało, bo Thurianin miał przy sobie oprócz broni mnóstwo przeróżnych narzędzi, ale po zakończeniu oględzin twarz mężczyzny wyraźnie się rozchmurzyła. Dernavan usiadł na łóżku, wsunąwszy uprzednio pod materac swą grubą księgę.

- Nic mi nie brakuje ani też nikt nie podrzucił żadnego nadbagażu – oświadczył w odpowiedzi na pytające spojrzenia towarzyszy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:29, 16 Wrz 2007
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





- Nikt mnie nie przekona, że to było przypadkowe włamanie – Angus Kerrigan trącił bosą stopą resztki rozbitego krzesła, drapiąc się równocześnie w zamyśleniu po brodzie – To jak z waszymi fantami, Dernavan ma wszystko na miejscu, a wy?

Szybkie oględziny wykazały, że również reszcie najmitów nic nie zginęło - a przynajmniej wszyscy tak stwierdzili. Kerrigan obejrzał uważnie uszkodzone okno, przyglądając się przez dłuższą chwilę okrągłemu otworowi wyciętemu w szkle jakimś wyjątkowo ostrym narzędziem. Otwór miał wielkość męskiej pięści, a zatem bez wątpienia posłużył stojącemu na parapecie sprawcy do sięgnięcia ręką na drugą stronę okna w celu jego otwarcie od wewnątrz.

Zagadkowe zniknięcie Rutgera Woodsa wciąż pozostawało niewyjaśnione. Rygle po wewnętrznej stronie pokoju zostały cofnięte, a zatem ktoś otwierał w nocy pokój chcąc z niego wyjść. Starannie złożone posłanie oraz brak wierzchniego odzienia zdawały się świadczyć o tym, że Morridańczyk wyszedł z pokoju bez przymusu i z zachowaniem sporej dyskrecji, tajemnicą pozostawały jednak jego motywy. Dlaczego wymknął się skrycie nie obudziwszy kompanów i w jakim stopniu jego zniknięcie wiązało się z równie tajemniczym intruzem?

- Gadajcie co chcecie, a mnie się coś zdawa, że my chyba nie bojlery musimy do tej kopalni odstawić – skomentował Midlunder akcentując znacząco drugą część swej wypowiedzi - Powinniśmy poczekać i zobaczyć, co z Woodsem. Może poszedł się odlać, a jeśli nie, to i tak go nie znajdziemy na własną rękę.[/code]
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:55, 16 Wrz 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





-Tak czy inaczej powinniśmy zachować większą czujność w ciągu najbliższych dni. Po śniadaniu proponuję zbierać się w drogę. Na miejscu sprawdzę co to za 'bojlery' przyjdzie nam eskortować. - to mówiąc Marcus zaczoł przygotowywać sie do drogi.

Pora jest jeszcze dość wczesna - druga, trzecia w nocy, na dworze wciąż ciemno. Chcecie podrzemać do świtu czy walczycie ze snem trzymając zbiorowo wartę? I jeszcze jedno - świece gasicie czy siedzicie przy świetle?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:51, 16 Wrz 2007
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Angus pokiwał głowa słysząc propozycje Marcusa.
-Mam pomysł. Pogaśmy swiece i niech jeden czówa. Reszta mogłaby sie jeszcze przespać. No i w ten sposób zobaczymy czy Rutger wróci. Co wy na to?-Angus rozejrzał się po pozostałych.
-Woods'a i tak nie znajdziemy, a zmeczeni bedziemy mało przydatni. Rano pogadamy z karczmarzem. Choc nie wiem czy to taki dobry pomysł bo pewnie wezwie straż miejska i przez kilka godzin bedziemy się tłumaczyć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:25, 16 Wrz 2007
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





-Dobrze mówisz. Mogę czuwać pierwszy. Kerrigan zbudzę cię za godzinę.

Degrata wziął jedno krzesło i postawił je koło drzwi, tak by wchodząca osoba go nie widziała. Siadł na krześle, wyciągnął nóż i położył go sobie na kolanach.

- Jak będziecie gotowi to zdmuchnijcie świece. Wątpię, żeby nocny gość ponowił wizytę ale może Woods przyjdzie. Tak czy inaczej będę czuwał przez najbliższą godzinę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:01, 16 Wrz 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Moggs przemilczał dyskusję towarzyszy - wypadek zdawał mu się nad wyraz nieprzypadkowy, aczkolwiek nie miał już dalej siły o nim myśleć. Alkohol i późna pora robiły swoje. Złodziej nie byłby tak głupi, aby jeszcze raz wracać do dormitorium.
Popatrzył na Degratę i jego wielki nóż, położony na kolanach. Widok ten dość mocno go uspokoił.
Odwrócił się na łóżku na drugą stronę i szybko zasnął...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 21:56, 19 Wrz 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Nocne godziny wlokły się niemiłosiernie, rozdrażnieni najmici bezskutecznie próbowali zasnąć. Ich niespokojne umysły wychwytywały głośniejsze hałasy dobiegające przez uszkodzone okno z głębi miasta, co jakiś czas podnosili głowy próbując rozejrzeć się po pokoju w dyskretny sposób. Widząc siedzącą w mroku sylwetkę Kerrigana przysypiali ponownie.

Dopiero nad ranem zmęczenie przeważyło i mężczyźni zasnęli nieco mocniej, toteż tylko Kerrigan zwrócił uwagę na to, że klamka drzwi poruszyła się w pewnym momencie ledwie słyszalnie. Olbrzym tkwił w bezruchu, wstrzymując oddech i nie rozluźniając zaciśniętych na rękojeści wojskowego noża palców. Owinięta płaszczem postać wślizgnęła się bezszelestnie do pokoju, opuściła za sobą pomalutku rygiel. Palące się na korytarzu świece musiały nieco intruza oślepiać, ponieważ rozglądający się po pokoju człowiek przeoczył zlewającego się z mrokiem Kerrigana. Midlunder dla odmiany widział go dość wyraźnie.

Intruz usiadł na posłaniu obok drzwi, ściągnął płaszcz i buty, po czym obmacał swój oparty o ścianę plecak, owinął się kocem i znieruchomiał na posadzce dormitorium.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 0:10, 20 Wrz 2007
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Doczekam do rana. I tak pewnie "nasza zguba" będzie musiał się wytłumaczyc czemu nie było go tak długo.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 10:09, 20 Wrz 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Przedświt nadszedł niepostrzeżenie, blade światło zaczęło wypełniać mroczne ulice Fharinu. Dzwony katedry pod wezwaniem świętego Corbena uderzyły krótko, pojedynczymi tonami, umilkły ustępując pola narastającemu z wolna gwarowi ludzkich głosów. Na miejskie targowiska ściągali pierwsi handlarze, ziewający szeroko, rozstawiający ospale swe kramy i stragany. Ulicami niosły się pijackie okrzyki ostatnich zmierzających do domów obwiesiów, wytaczających się za drzwi zamykanych karcz i oberż po spędzonej na kosztownych hulankach nocy.

Najmici obudzili się na dźwięk dzwonów, usiedli na posłaniach ziewając i rozglądając się wokół. Pocierający oczy Rutger Woods wyraźnie się zdziwił na widok siedzącego przy oknie Kerrigana.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 10:15, 20 Wrz 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






- Też nie możesz spać na posłaniu? - w pytaniu Woodsa skierowanym do Kerrigana brzmiało wyraźne zaskoczenie.
- Zostawiam was na kilka godzin, a wy w międzyczasie łamiecie krzesła i zrywacie firany. Trzeba było powiedzieć gospodarzowi, że nadmiar umeblowania doprowadza was do szału. Pewnie nie będzie zachwycony tym co tu zastanie.
Zobacz profil autora
W górach Wyrmwallu
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin