RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> W górach Wyrmwallu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39, 40, 41  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 22:06, 20 Gru 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Hmmm...ciekawe gdzie sie podziewa masz miły druh Falchi Degrata.
Jeśli to jego sprawka to wpakował nas w niezłe gówno.
- przemknęło przez myśl magikowi.
Marcus milcząc śledził tok wydarzeń...


Ostatnio zmieniony przez Krisu dnia Czw 22:07, 20 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:25, 21 Gru 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






- Mam nadzieję kapitanie, że macie jakieś podstawy, by traktować nas jak bydło - rzucił przez zęby Woods
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:27, 24 Gru 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Keth, daj znać co z questem Wink


Ostatnio zmieniony przez Urbik dnia Pon 11:28, 24 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 15:02, 24 Gru 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Dragan pojawił się na dworze, kiedy tylko tłukący pięściami w drzwi wioskowy młodzik doniósł mu, co się stało. Łowca był już ubrany, toteż narzucił na siebie ciepły płaszcz i wyszedł na zewnątrz chaty, z miejsca wzięty na muszkę przez podejrzliwych żołnierzy. Bradigan uniósł pojednawczo ręce i wolnym krokiem podszedł do pilnujących armigerów wojskowych, starając się nie sprowokować nikogo raptownym ruchem do jakiegoś nierozważnego, a być może tragicznego w skutkach czynu.

- To straszne i przykre wydarzenie panie kapitanie - Dragan obrzucił zimnym spojrzeniem ciało zabitego żołnierza - Wierzę jednak,
że nie pozwoli się pan ponieść emocjom i znajdzie winnego. Naprawdę winnego...

Bliźniak rozejrzał się wokół i pokiwał głową ze zrozumieniem.

- Zwłaszcza, że jak widzę jednego z naszych gości brakuje - odwrócił się w stronę kapitana - Może pan liczyć na pomoc moją
i mieszkańców wioski. Zapewniam, że równie mocno jak pan pragnę ukarać tego kto to zrobił. Rozumiem jednak,
że będzie pan próbował ustalić kto NAPRAWDĘ dokonał tego mordu.

W głosie Dragana dzwięczał chłod a zaciśnięte szczęki sporo mówiły o jego zdenerwowaniu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:52, 27 Gru 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Fenwick wbił lodowate spojrzenie w twarz Dragana, dłuższą chwilę nie spuszczał z niej wzroku. Już otwierał usta, by coś rzec, ale wtedy jego uwagę odwrócił znienacka głos jednego z podwładnych.

Rutger Woods został mocniej szarpnięty przez przytrzymujących go w miejscu żołnierz, rękaw jego bluzy rozpruł się z suchym trzaskiem odsłaniając skórę człowieka. Pilnujący Morridańczyka piechur spojrzał ze zdziwieniem na ramię więźnia, po czym odwrócił głowę i przywołał kapitana Fenwicka.

Oficer podszedł z miejsca do Woodsa, od myśliwego dzieliło go zaledwie kilka kroków. Spojrzawszy na wyzierające spod rozdartego materiału ramię więźnia kapitan zagryzł na chwilę usta, wyraźnie bijąc się z myślami. Dernavan i Moggs nie mieli pojęcia, na co takiego spoglądał właściwie oficer, bo zostali rzuceni na klęczki po drugiej stronie Morridańczyka.

- Mówiłem przecie, że znam twoją twarz – rzekł w końcu Fenwick przerywając posępne milczenie i mierząc równie posępnym wzrokiem Woodsa – Ja do twarzy pamięć dobrą mam, choćbym człowieka tylko krótko widział. Rozwiążcie go natychmiast i odprowadźcie do mojego namiotu, tylko oka z niego nie spuszczajcie. Za chwilę tam przyjdę.

Oficer odczekał, aż dwaj żołnierze odprowadzą uwolnionego z więzów Woodsa do jednego z wojskowych namiotów, po czym spojrzał ponownie na Dragana.

- Jednego z was tu nie ma... co najmniej jednego, bo nie wiem, ilu tu ludzi mieszka – powiedział rozgniewanym tonem – Ktoś mi zamordował żołnierza, a że wasz cudzoziemski druh uciekł, gotów jestem przyjąć, że to na niego wina spada. Ale nie spocznę, póki się nie dowiem, czy który z was nie miał w tym mordzie udziału, bo to wasz kompan był, a może i przyjaciel.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:01, 27 Gru 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





- Ech sadząc z charakteru naszego 'przyjaciela' nie w smak mu poszło nasze naleganie o równy podział łupów. - powiedział spokojnie Magik - Osobiście jestem przeciw odbieraniu życia i mogę wam tylko współczuć straty żołnierza. Jedyne co mam to moje słowo i tu je wam daję, że nie przyłożyłem do tego mordu reki. - koniec zdania wypowiedziany był mocniej niż reszta.


Ostatnio zmieniony przez Krisu dnia Czw 17:02, 27 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 2:12, 28 Gru 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Niezręcznie tak powtarzać cudze myśli, aczkolwiek mam równie tyle samo wspólnego z tą sprawą co Marcus, mości kapitanie. - Theoffrey chciał za wszelką cenę szybko skorzystać z okazji do wywinięcia się od wielogodzinnych sądów i przesłuchań, nawet mimo, iż jego słowa nie brzmiały zbyt przekonująco.
-Swoją drogą, czy można wiedzieć, co takiego skrywał na własnym ciele nasz towarzysz? - spytał z czystej ciekawości.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:34, 28 Gru 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





- Skoro o to pytasz, znaczy się, nie znasz swego druha ani zbyt dobrze ani zbyt długo. Nie mnie takie sprawy roztrząsać pod publikę. Jak cię ochota najdzie, spytaj go kiedy sam, a mnie głowy nie zawracaj. A wy wszyscy dobrze posłuchajcie. Z naczelniczką pierwszą dziś przed świtem gadałem, jak tylko warty ciało znalazły. Za paroma z was się ujęła, twierdziła, że nie podnieśliby ręki na cygnarskiego żołnierza – kapitan spojrzał na Deegana, Anselma i Phineasa – Reszta jest dla niej obca, podobno żadnego jeszcze wcześniej nie spotkała. Skoro twierdzicie, żeście z tym kurwim synem Ordyjczykiem dobrze nie żyli, gotów jestem dać wam wiarę, bo mi na zbójów nie wyglądacie. Nakażę was uwolnić i podtrzymuję zaproszenie do wspólnej drogi powrotnej do Fharinu, ale miejscie się na baczności, bo nadal będę miał na was oko. Sierżancie, zdejmijcie im sznury i rozkujcie tego, co umie czary rzucać.

Fenwick obejrzał się w bok, na Dragana.

- Pozwól do mnie, młodziku, mus nam się naradzić. Znasz podobno dobrze te góry, twa opinia jest mi niezbędna. Zaczekaj przy moim namiocie, wpierw mam jeszcze do pogadania z tym, co to w środku na mnie czeka.

Kapitan rozmawiał z Woodsem dość długo, stojący obok wejścia Dragan przestępował z nogi na nogę i chuchał na zziębnięte dłonie. Kiedy myśliwy wyszedł w końcu z namiotu, z jego twarzy nie sposób było czegokolwiek odczytać, pocierał tylko obtarte sznurem nadgarstki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:55, 28 Gru 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Marcus roztarł nadgarstki i otrzepał ubranie.
- Niech no tylko dorwę Falchiego - burknął pod nosem. - No bracie - poklepał Moggsa po plecach - skoro już nie śpimy to może śniadanie?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:08, 28 Gru 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Reszta dnia minęła armigerom tak szybko, że niemal przeoczyli oni nadejście zmierzchu. Rutger Woods oczyścił prowizoryczną suszarnię ze swoich liści, zapakował je uważnie do skórzanej sakwy, rozkruszając kilka w palcach na próbę i pomrukując coś z zadowoleniem pod nosem. Marcus Dernavan i Teofrey Moggs pozbierali z wioskowej kuźni wszystkie narzędzia magianika, wykonawszy wcześniej jeszcze kilka zapasowych bełtów do sprężynowego pistoletu.

Humory obu skwasiła wieść o tym, że ordyjski zabójca pierzchnął nie tylko z bronią zamordowanego żołnierza, ale i z tobołkiem zdobytych na Idrianinie łupów. Ocalała jedynie kusza Moggsa wraz z kołczanem bełtów, reszta dobytku nekromanty przepadła bez śladu razem z Degratą.

Popłakująca wciąż Meara Aghamore podpisała faktury Kompanii nawet nie przyglądając się specjalnie dokumentom, błądziła gdzieś ustawicznie myślami. Ogarnąwszy się na krótką chwilę poprosiła do siebie Phineasa. O czym rozmawiali w domu naczelniczki, nikt nie wiedział, niemniej jednak wyraźnie skrępowany furman pojawił się jakiś czas później w domu zajmowanym przez agentów Kompanii.

- Trzymajcie – powiedział zmieszanym głosem kładąc na stół pękate skórzane sakiewki – Uparła się, nie dałem rady odmówić.

- Co to, pieniądze? – wyprostował się siedzący w fotelu przy oknie Anselm.

- Ty się od tego z daleka trzymaj, nicponiu – syknął Phineas – To dla tych, co tam na dole dali sobie krew utoczyć, tobie wara.

- A żebyś się udławił tym złotem – odwarknął Anselm, po czym odwrócił się demonstracyjnie w stronę trzaskającego płomieniami kominka.

- Ile tego jest? – spytał cicho Deegan podrzucając zasznurowany woreczek w dłoni.

- Po setce w każdym – odpowiedział Phineas.

- Setce?! – nie wytrzymał Anselm.

- Po sto sztuk złota, w koronach, półkoronach i tarczach. Powiedziałem jej, że to zbyt wiele, ale się uparła – powtórzył Phineas – Dodatkowo zapłaciła za towar Kompanii, przekazałem tę gotówkę Fenwickowi, z nim będzie bezpieczna. Jak się czujecie?

Odpowiedziała mu seria niezrozumiałych pomruków.

- Nie zwlekajcie ze snem - powiedział Phineas - Jutro z rana wyjeżdżamy.

Przez pokój przetoczyła się dla odmiany fala jęków.

- Tylko bez stękania - parsknął Phineas - Fenwick chętnie nas przygarnie, z nim nic nam w drodze nie grozi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:12, 29 Gru 2007
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sakiewek jest pięć - po jednej dla Dernavana, Moggsa, Woodsa, Deegana i Phineasa (tak więc po stówce dla każdego). Z ocalałych łupów macie kuszę Idrianina z zapasem bełtów, wartą jakieś trzydzieści koron w komplecie z amunicją.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:45, 30 Gru 2007
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Cóż, biorę swoją dolę, a kusza...hmm, jakby na to nie patrzeć, to moja zdobycz z tej wyprawy i nie omieszkałbym jej sobie przywłaszczyć. Ewentualnie mogę podzielić się pieniędzmi z jej sprzedaży, ale jak wspomniałem - to tylko ewentualnie Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:17, 31 Gru 2007
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Skoro została nas 5 i jest 5 sakiewek to pytania nie było.
W takim razie rozdaję sakiewki towarzyszom. Nie upominam się o inne łupy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:41, 31 Gru 2007
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Moje pieniadze zostaja w wiosce...babka bedzie wiedziala co z nimi zrobic
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:07, 31 Gru 2007
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Zabieram sakiewkę, w sumie za dobrze wykonaną robotę należy się płaca.
Upominam się również o podział zysków z kuszy. Mogę przyjąć w rozliczeniu zapas bełtów do niej lub podzielić zysk z jej sprzedaży.
Zobacz profil autora
W górach Wyrmwallu
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 38 z 41  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39, 40, 41  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin