RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Posłaniec Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 20:56, 23 Lis 2009
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Sprytne to było zagranie Arcykapłanie, ale nie pozwolę się wciągnąć w tę grę. Sprawy bogów, wierzeń, ofiar i tym podobnych rzeczy są w Twoich rękach i nie zrzucaj na mnie tej odpowiedzialności. Wszak ja rządzę ludem a nie kontaktem ze światem bogów. Jeśli Twoja nieudolność jest na tyle wielka, że nie potrafisz wyjawić nam tajemnicy Marnusa, to może pora zmienić arcykapłana. Chwila przerwy żeby emocje opadły. Nie próbuj więcej tych sztuczek, bo powiadam Ci, wierzę w Twoją mądrość i przychylność jaką potrafisz nam zjednać u Najwyższego. Jednak jeśli rozum - przerzucając na mnie odpowiedzialność - i wiara - nie potrafisz otrzymać odpowiedzi Katana - Cię opuściły to na cóż Ty nam?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:57, 23 Lis 2009
Leobardis
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Widzę Panie ,że tracisz panowanie...
Nie traktuj mojej osoby jako intruza - bo nim nie jestem (chyba)...
Ja próbuję wyciągnąć Cię Panie z tej gry...z gry w której już jesteś, wszyscy jesteśmy.
My służymy Ci radą i pomocną ręką ale wszak to Ty jesteś głową , która decyduje i dzierży na Tobie odpowiedzialność za wszystkich mieszkańców Orkusa Małego - nie prawda?
Jeśli nie chcesz stanąć na orędziu i ogłosić nowe prawo to przekaż tą odpowiedzialność jednemu z członków tej rady a niezwłocznie zaczniemy ceremonie.
Jeśli to wszystko co mieliśmy do omówienia to wolałbym już udać się do świątyni , do obowiązków , które mi powierzyłeś .
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:58, 23 Lis 2009
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Zgadzam się z Hyrtanem. Skoro drogi Lheobarre straciłeś zaufanie Najwyższego, który dotychczas nie objawił Ci swego boskiego planu a tym samym istoty pochodzenia Marneusa to może lepiej byłoby już usunąć się na bok i pozwolić przejąć obowiązki Arcykapłana komuś młodszemu i bliższemu Katanowi. Może pora udać się do opactwa Hrobakka na zasłużoną emeryturę?

Vhenarr skłonił się Księciu i rzekł:

- Wybacz Panie, ale wciąż nie wiem co zadecydowałeś w sprawie wyprawy na południe. Jeśli taka będzie Twoja wola bym pozostał w Orwin-Garze tak właśnie uczynię ale ekspedycja tak czy inaczej musi wyruszyć i zbadać ten problem i to nawet już jutro skoro świt z pierwszym odpływem. Wybacz, że Cię poganiam ale nie możemy tego odkładać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:59, 23 Lis 2009
Leobardis
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Dobrze więc !
Po powrocie do świątyni wyślę stosowne pismo do głównej świątyni Katana w Ostrogarze aby zajęli stanowisko w tej sprawie.
Jeśli moi przełożeni stwierdzą iż moja osoba w roli arcykapłana świątyni w Orwin-Garze nie wypełnia misji należycie ,odsunę się i przejdę na... "zasłużoną emeryturę".
Dodam jeszcze , że wszyscy tu zgromadzeni są za malutcy aby NAKAZAĆ KATANOWI - NAJWYŻSZEMU Z BOGÓW aby objawiał się wtedy kiedy ktoś sobie tego życzy i nie rozmawiajmy o dogmatach wiary bo jak na razie to ja tu jestem autorytetem w tej dziedzinie ostatnie zdanie ewidentnie kieruje w stronę arcymaga
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:00, 23 Lis 2009
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Wydaje mi się, że wszystko mamy wyjaśnione. Vhenarr udaje się w podróż, jednak ja pozostaję z nim w ścisłym kontakcie. Lheobarre udaje się do świątyni szukając dalej odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Generał myśli jak rozplanować wojska, żeby nie zabrakło ich w żadnym punkcie naszych planów.

A ja wreszcie będę miał święty spokój - dopowiadam w ciszy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:59, 23 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





W drodze do pałacyku arcykapłana Katana, późny wieczór

Arcykapłan Lheobarr był wściekły i towarzyszący mu kapłani doskonale to widzieli, toteż trzymali się na sporą odległość od lektyki swego pryncypała, z trudem próbując nadążyć za czwórką niosących przywódcę kultu półolbrzymów w czarnych tunikach i z tatuażami w postaci pięści na czołach. Kapłański pochód zmierzał w dół krętej drogi łączącej pałac księcia-przedstawiciela i Orwin-gar, poprzedzany przez grupę służbitów z pochodniami w rękach.

Spotkanie rady hyrtańskiej okazało się dla Lheobarra upokarzającym doświadczeniem, ale jednocześnie wzmocniło desperację i żądzę walki arcykapłana, nie zamierzającego bez oporu zepchnąć się na boczny tor. Lheobarr ani myślał o porzuceniu swej posady i odejściu w pokorze na spartańską posługę w klasztorze mistrza Hrobbaka, zbyt cenił sobie wystawny styl życia i władzę. Arcymag Venharr rzucił mu otwarcie rękawicę dając do zrozumienia w towarzystwie wszystkich doradców, że poczynił stosowne kroki zmierzające ku usunięciu Lheobarra z jego stanowiska w radzie. Skoro tak, pożałuje po tysiąckroć, że się na to odważył, pomyślał z wściekłością arcykapłan, kiedy z nim skończę, będzie się płaszczył pod moimi stopami!

Przewrotny plan uknuty kilka dni wcześniej znienacka zyskał wydatnie na prawdopodobieństwie i paradoksalnie mógł w tym pomóc właśnie zauważalny opór księcia Tshegoja przed zajęciem jakiegokolwiek zdecydowanego stanowiska w kwestii samozwańczego proroka. Lheobarr nie obawiał się rezultatów wymiany korespondencji z głowami katanickiego kultu w Ostrogarze, bo studiując ostatnią noc opasłe księgi w swej bibliotece odkrył coś, co pozwalało przekuć jego rzekomą porażkę w wielce prawdopodobny sukces.

Na drodze robiło się coraz ciemniej, słońce znikało za zachodnim widnokręgiem barwiąc na czerwono zarówno ostatni skrawek niebios jak i toń morskiego bezmiaru. Wyzierający zza zasłonki lektyki arcykapłan wodził wzrokiem po pełgających w coraz głębszym mroku światełkach Orwin-garu, pogrążony w równie mrocznych, ale zarazem iskrzących się posępną nadzieją myślach.

Z zadumy wyrwał go nagły tętent końskich kopyt i podniesione głosy prowadzących orszak służbitów z pochodniami. Jakiś konny w liberii katanickiej świątyni zeskoczył z siodła swego wierzchowca, cisnął uzdę w ręce najbliższego sługi Lheobarra, po czym dopadł lektyki i przyklęknąwszy na jedno kolano wyciągnął w stronę arcykapłana zrolowany ciasno zwój.

- Co to takiego? - zapytał zaskoczony widokiem posłańca Lheobarr, sięgając jednocześnie po zwój.

- List od czcigodnego Ayterasa, arcykapłanie! - odrzekł natychmiast półork w świątynnej liberii.

Marszcząc czoło arcykapłan rozwinął zwój i przywoławszy do siebie jednego ze służbitów począł czytać w świetle łuczywa treść pisma.

I w miarę lektury czuł jak krew odpływa mu z twarzy, a nogi drętwieją coraz bardziej nieposłuszne rozgorączkowanemu umysłowi.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:00, 23 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pałac księcia-przedstawiciela, późny wieczór

Generał Hrantz zasalutował swemu władcy, po czym wyszedł z komnaty w towarzystwie generała Bleriha, rozmawiając między sobą ściszonymi głosami na tematy ściśle militarne, które ani trochę zmęczonego Tshegoja nie obchodziły. Arcymag wyraźnie zwlekał z wyjściem, czekając na zamknięcie drzwi przez Hrantza i spoglądając porozumiewawczo w kierunku księcia.

- Chciałeś coś dodać, Venharr? - zapytał hyrtan, szczerze znużony przedłużającą się obecnością gościa, ale dostatecznie szanujący jego przydatność, by nie okazywać wprost swego niezadowolenia - Zamieniam się w słuch, arcymagu.

- Chciałem raz jeszcze zapewnić się o swej lojalności, książę - odpowiedział uprzejmym tonem Venharr - Niezmiernie mnie też cieszy świadomość, że podzielasz mą niewiarę w kompetencję wielkiego kapłana. W szeregach kultu Katana w Orwin-garze znajduje się wielu ambitnych i głęboko wierzących kapłanów, którzy bez wahania podjęliby ciężar odpowiedzialności spoczywający obecnie na barkach nieszczęsnego Lheobarra. Jeśli zechcesz poprzeć ten wniosek...

- Nie będę na razie popierał żadnych wniosków - przerwał arcymagowi książę - W tej chwili interesuje mnie bardziej twa prawdomówność w kwestii tych zasobów finansowych, które mi obiecałeś. Kiedy mogę się ich ostatecznie spodziewać?

- Pierwsza partia jest już zapakowana, mój panie - skłonił się ostrożnie Venharr, z miejsca rozpoznając zły humor władcy i odkładając kolejny atak na osobę arcykapłana na późniejszą okazję - Być może już jutro znajdzie się w pałacu. Czy pozwolisz, abym był obecny przy jej przekazaniu w twe czcigodne ręce?

- Możesz przyjść - machnął przyzwalająco ręką hyrtan - A teraz, jeśli pozwolisz...

Tshegoj urwał znienacka dostrzegając zmarszczone oblicze Venharra i jego przyłożoną do skroni dłoń. Chociaż książę nie miewał bliskich kontaktów z arkanami magicznymi, rozpoznał od razu ten gest, bywał bowiem już wcześniej świadkiem telepatycznych przekazów, jakie od czasu do czasu otrzymywał w jego obecności arcymag.

- Coś pilnego? - zapytał pozornie pozbawionym zainteresowania tonem Tshegoj, skrycie zaintrygowany i nieco zaniepokojony grymasem na obliczu arcymaga.

- Nie, mój panie - Venharr natychmiast przybrał beznamiętny wyraz twarzy, ale w jego oczach płonął dziwny blask, który wcale się hyrtanowi nie spodobał - Obowiązki wzywają mnie do akademii, dlatego proszę cię o pozwolenie, bym się mógł niezwłocznie oddalić.
Zobacz profil autora
KC - Posłaniec
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 9 z 9  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin