RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Posłaniec Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 21:57, 06 Paź 2009
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Serce uruka mówi - wyrzuć to ścierwo ludzkie za drzwi. jak Ci będzie jeszcze potrzebne to pozwolisz mu wejść powtórnie. Jednak rozum nie daje za wygraną.

- W takim razie Marnusie pozwólmy sobie obaj na chwilę czasu i działanie Naszego Najwyższego w naszych różnych sercach. Tobie niech przekaże jak mnie przekonać, a mi jak Ciebie zrozumieć. Tym czasem powiedz co Cię tutaj sprowadza i jak możemy Ci pomóc. Oczywiście w granicach szeroko pojętego rozsądku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 15:57, 09 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Marneus przekrzywił nieco głowę, przypominając hyrtanowi drapieżnego saruka spozierającego jednym okiem na swą potencjalną ofiarę. Posłaniec powiódł błyszczącymi oczami po obliczach członków rady, na chwilę skupiając wzrok na twarzy wyraźnie nieobecnego myślami generała Hrantza, potem spojrzał ponownie na księcia-przedstawiciela.

- Ukochany synu Katana, nie moim kaprysem było przybycie w twe progi, postąpiłem tak bowiem na usilną prośbę tego oto czciciela Jedynego - prorok położył swą lewą dłoń na barku klęczącego wciąż pokornie mistrza Hrobakka - On to zabiegał o przyjazd do tego miasta twierdząc, iż doniosłość chwili nakazuje, by również wielcy i potężni tego świata mieli sposobność stanąć przed obliczem posłańca przynoszącego łaskę i błogosławieństwo boskiego Katana. Zgodziłem się na to, aczkolwiek wielce niechętnie. W granicach twych ziem, ukochany synu Katana, wciąż umierają jego wierni wyznawcy. Tam jest me miejsce, wśród chorych i konających, nie zaś w pałacowych murach. Przybyłem, objawiłem swą świętą tożsamość, teraz zaś proszę, byś pozwolił mi odejść, abym mógł dalej czynić cuda.

Hyrtan Tshegoj oderwał wzrok od posłańca, spojrzał na podnoszącego głowę mnicha.

- O wielki i czcigodny! - mistrz Hrobakk przyłożył obie zaciśnięte pięści do czoła - Na mnie jedynie spada grzech zaniedbania, jeślim odciągnął boskiego posłańca od jego świętej misji! Uczyniłem to jeno po to, byś czym prędzej mógł stanąć twarzą w twarz z tym, którego zesłał pomiędzy śmiertelnych nasz Bóg! Karastan już jest uleczony tymi błogosławionymi rękami, ale w Uzuarze wciąż umierają nasi pobratymcy. Wojsko zastawia drogi, nie pozwala przechodzić, kapłani-uzdrowiciele innowierców podjudzają motłoch, odciągają od proroka! Miłościwy książę, zechciej wesprzeć tego oto proroka w jego świętym dziele!

- Jak zatem miałbym mu pomóc? - zapytał powoli Tshegoj - Modlitwą? Postem? Własną lektyką?

- Wielki i czcigodny, racz w swej łaskawości wystawić glejty książęce, które pozwolą posłańcowi Katana stąpać tam, gdzie tylko zechce - odpowiedział śpiesznie mistrz Hrobakk, schylając głowę ponownie ku posadzce - Niech żołnierze nie bronią mu dostępu do wiosek, gdzie plaga wciąż zabija i niech obcy kapłani surowo karani będą, jeśli głos przeciwko prorokowi podniosą. On niesie Słowo Boże i wybawienie!

Lheobarr poruszył się nagle, usiadł bez słowa ponownie w krześle, miast grymasu zdumienia przyjmując na swe oblicze pozornie kamienną minę. Hyrtan pojął w mig, że arcykapłan począł rozważać w myślach ewentualne implikacje dekretu nadającego rzekomemu prorokowi tak dalece idących plenipotencji w kwestii szerzenia wiary, nawet jeśli chodziło tutaj o głoszenie słowa Katana.

- Jeśli zaś zechcesz wysłuchać dalszej prośby w swym ogromie wyrozumiałości, o wielki i czcigodny, zechciej otoczyć świętego posłańca ochroną, gdyż trakty w prowincjach wielce niebezpieczne są ostatnimi czasy. Uciekinierzy z południa traktami ciągną, wśród nich złodzieje i malkontenci, czciciele Asteriusza, Graama, a innych bóstw pomniejszych. Ci gotowi rękę podnieść bluźnierczo na świętą osobę proroka i lęk mnie wielki ogarnia, kiedy sobie pomyślę, co wówczas gotów uczynić w akcie pomsty Pan nasz w niebiosach! I jeśli pragniesz zaskarbić sobie onych boskich względów, zechciej panie hojnym, a godnym szlachetnego władcy gestem wesprzeć orszak proroka końmi, wozami, a prowiantem, gdyż czciciele jego śmiertelnikami sa jedynie i chociaż podążają wiernie za swym nauczycielem, słowami jeno ciał swych znużonych nie nakarmią.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 18:03, 09 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moi drodzy, książę-przedstawiciel musi teraz przemyśleć odpowiedź na te jakże otwarcie wygłoszone prośby o wsparcie: glejty dające prawo swobodnego poruszania się, kaganiec na usta innowierczych duchownych, eskortę wojskową (zapewne w mniemaniu mistrza Hrobakka złożoną z gwardii przybocznej hyrtana), konie, wozy, żywność i wodę pitną, w tym również dla uczniów proroka! Chociaż nikt tego nie powiedział wprost, pewnie trzeba by też rzucić hojnie złotem (na zakupy, na noclegi, Katan jeden wie, na co jeszcze)? Smile Jak widać, sam prorok nie zamierza zbyt długo pozostać w Orwin-garze, czy zamierzacie go jednak jakoś przed wyjazdem powstrzymać?

I druga kwestia, w trybie taktycznym: bardzo mnie ciekawią Wasze bieżące przemyślenia na temat rozwoju sytuacji; samej wizyty tak znacznego osobnika jak i ewentualnych implikacji wywołanych zarówno jego prośbami jak i samym objawieniem. Wiem, że Lheobarr wiele sobie po tym wydarzeniu obiecuje, wiem też, że Venharr traktuje przybysza niezwykle podejrzliwie. Hyrtan ma mieszane uczucia, co do Hrantza nie wiem nic (Hans, jesteś nadal z nami?). Pamiętajcie, że Wasi bohaterowie nie będą teraz w ogóle sypiać, miotając się w ścianach swych apartamentów i zastanawiając się jak by tu wykorzystać osobę proroka do poszerzenia własnych wpływów i potęgi!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:23, 10 Paź 2009
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Dziś tylko w trybie taktycznym. Co do proroka mam bardzo mieszane uczucia. Gotów jestem dać glejt swobodnego przejazdu, ale nie na proroka, tylko na jednego z zaufanych wojowników ze świty Generała, który z nim wyruszy. Wolałbym, żeby ktoś pojechał z tym gościem. Mogę za nim nie przepadać, ale muszę znać Jego poczynania. Mam nadzieję, że Generał kogoś wyznaczy. Dodatkowo mogę zaoferować około 10 gwardzistów z końmi oraz wóz z prowiantem wraz z dwoma końmi zaprzęgu. Złoto to nie jest moja mocna strona aktualnie, więc 500 sztuk złota na początek dalszej podróży. Mam wrażenie, że uleczeni z chęcią podzielą się swoimi dobrami z wybawcą. Oczywiście wolałbym przedyskutować całą sprawę ze swoimi doradcami. Oczywiście najlepiej, żeby w pobliżu nie było naszych gości, ale nie wiem czy będzie to wykonalne. Co do odpowiedzi narracyjnej to muszę ją przemyśleć, bo nie bardzo wiem jak to wszystko przedstawić w słowach.

Co do Hansa to aktualnie chyba przebywa po za granicami Polski. Wspominał coś, że wróci około 10.10 więc lada chwila powinniśmy się doczekać Jego postów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:10, 10 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Książę-przedstawiciel milczał przez dłuższą chwilę, z kamienną miną wpatrując się w szare oczy równie niemego proroka. Generał Blerih poruszył się niespokojnie wyczuwając, że pozorne opanowanie hyrtana skrywa pod swą fasadą istną kipiel emocji. Oficer doskonale to rozumiał, sam ledwie radził sobie z pozbieraniem myśli w całość w obliczu tak niezwykłego wydarzenia. Serce uruka biło jak oszalałe w jego piersi na wieść o objawieniu posłańca Katana, ale umysł sprzeciwiał się z całych sił faktowi, iż prorok nie był orkiem.

Blerih nie należał do żołnierzy obytych w sprawach religijnych, sensem jego życia była walka pod sztandarem Katana, nie studia nad świętymi księgami. Wiedział, że na przełomie wieków w różnych miejscach Orchii pojawiali się błogosławieni mężowie głoszący słowo Boga i dowodzący tego, że Katan przelał w ich śmiertelne ciała cząstkę swej mocy, ale generał nigdy nie słyszał o tym, by któryś z tych proroków był człowiekiem. Ludzie należeli do gatunku podrzędnego, wprawdzie faworyzowanego przez uruk-hai, niemniej jednak nadal pełniącego rolę rasy służbitów. Owszem, nadawano im wiele przywilejów, przekazywano we władanie spore ziemie i zwalniano z rozlicznych uciążliwych obowiązków lenniczych będących jarzmem elfów, krasnoludów i reptillionów, ale ludzie nigdy nie mieli zrównać się w prawach z jedynymi prawowitymi władcami tego świata.

Generał nie pojmował, czym mógł się kierować boski protektor orków obierając za swego posłańca istotę tak mierną i niegodną szacunku jak ów odziany w szare szaty człowiek... lecz próba przejrzenia boskich zamiarów zdawała się Blerihowi na tyle świętokradcza, że gwardzista zaprzestał dalszych jałowych rozważań pozostawiając je autorytetom takim jak hyrtan Tshegoj czy arcykapłan Lheobarr.

Książę-przedstawiciel poruszył się w końcu, splótł palce obu dłoni wspierając na nich podbródek.

- Prosisz o wiele, Marneusie - oznajmił - I nie jestem gotów dać ci wszystkiego, póki bieg zdarzeń nie wyjaśni dokładniej moich wątpliwości. Otrzymasz zatem glejt do swobodnego przejazdu, który podpiszę własną ręką i opieczętuję hyrtańskim sygnetem, lecz nie wystawię go na osobę proroka, a jednego z moich zaufanych przybocznych, któren od teraz roztoczy nad posłańcem Jedynego opiekę. Otrzymacie też zaprzęg z zapasem żywności i trunków z moich osobistych spiżarni oraz eskortę konnych gwardzistów dobranych przez generała Bleriha.

Marneus nawet nie drgnął, za to mistrz Hrobakk poruszył się niespokojnie, podniósł głowę spoglądając żebraczym wzrokiem na osobę księcia-przedstawiciela.

- O wielki i czcigodny, twa hojność godna jest tego, aby ją opiewali bardowie, a wiara winna służyć za przykład innym czcicielom Katana - chociaż mnich wydawał się rozpływać w pochwałach, hyrtan wyczuł niezawodnie nutę rozczarowania pobrzmiewającą w tonie wiekowego uruka - Lecz czy w swej nieskończonej mądrości nie zechciałbyś raz jeszcze rozważyć pokornej prośby o dekret, który zamknie usta heretyckim podżegaczom, czcicielom pomniejszych bożków? Czy gotów jesteś stanąć w obronie swej wiary w tak doniosłej chwili? Asteriuszowcy i graamici burzą się przeciwko osobie proroka, nawołują chorych, by swe modły kierowali ku ich bożkom, a nie Jedynemu. Ich wyznawcy wciąż umierają, ci zaś, którzy nawrócili się na słuszną wiarę wracają do zdrowia. To znak naszego Pana! Kto czci Jego majestat, będzie żył! Ta straszna plaga została nam zesłana jako próba ognia, którego płomienie oczyszczą ten świat z innowierców i grzeszników!

Hyrtan uniósł lśniącą od pierścieni dłoń, bo dostrzegł kropelki śliny padające z ust starego mnicha i pojął, że mówca zaczyna wpadać w stan religijnego uniesienia. Hrobakk umilkł natychmiast, przywołany do porządku tym pozornie nieznacznym gestem możnowładcy.

- Chcę porozmawiać z moimi doradcami, na osobności - oznajmił Tshegoj - Proroku i ty, drogi przyjacielu, pozwólcie, że generał Blerih odprowadzi was teraz do pokojów dla gości, gdzie zaczekacie na powtórną audiencję. Dołożymy wszelkich starań, aby doszło do niej jak najszybciej, nie chcielibyśmy bowiem w żaden sposób wstrzymywać świętego Marneusa w czynieniu jego powinności.

Szarooki posłaniec Katana ukłonił się nieznacznie, pozdrowił hyrtana przyłożoną do czoła pięścią, potem zaś odwrócił się w miejscu i ruszył ku drzwiom komnaty prowadzony przez wyraźnie niespokojnego i spiętego generała Bleriha. Mistrz Hrobakk zerwał się z posadzki i podreptał starczym krokiem w ślad za swym towarzyszem, zgarbiony i głęboko zasmucony. Kiedy drzwi sali narad zamknęły się cicho za plecami gości, książę-przedstawiciel klasnął w dłonie tak donośnie, że stojący w pobliżu gwardziści niemal podskoczyli na ów dźwięk z wrażenia.

- Wszyscy precz! - huknął hyrtan - Zostaje tylko rada hyrtańska, reszta precz! Ty nie, Kalamarsh, ty też zostajesz.

Książę-przedstawiciel odczekał, aż żołnierze opuszczą pośpiesznie komnatę, a potem przeniósł swój wyraźnie poruszony wzrok na grono zaufanych doradców.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:35, 11 Paź 2009
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Panie - zwracam się do Hyrtana po tym jak zostajemy sami - służę i doradzam Ci od wielu lat. Zawsze mówię to co myślę i nie boję się wypowiadać swych myśli. I tym razem nie będzie inaczej. Jak dobrze wiesz Panie, pomimo iż oddaję cześć Najwyższemu to nie jestem jego najgorliwszym wyznawcą. Mocno stąpam po ziemi i wierzę, że każdy jest kowalem własnego losu. Polecanie się Katanowi w prośbach uważam za ostateczność i nie należy zbytnio wymagać od Niego, że będzie wyciągał nas z kłopotów. Wybacz Lheobarre jeśli Cię uraziłem mymi słowami i uznałeś je być może za bluźnierstwo - kłaniam się z szacunkiem arcykapłanowi - Czemu obecny tutaj arcykapłan w swych mistycznych rozmowach nie został uprzedzony o nadejściu proroka? Nie było żadnych przepowiednia ani innych przesłanek w tej kwestii. Zastanówcie się proszę w tej kwestii. Jednak wracając do meritum, cała ta sprawa z "prorokiem" wydaje mi się mocno podejrzana. Nawiedza nas zaraza, nie wiadomo skąd, gdzie i kiedy tak naprawdę się zaczęła, a której nie mogą podołać ci którzy do leczenia są przeznaczeni mający za patrona bóstwo w tym celu powołane. Nagle pojawia nam się człowiek uważający się za rękę Katana, pełen buty i braku szacunku do Ciebie Panie, bo tak to odebrałem. Twierdzi, że przed Twym obliczem stawił się niechętnie, powtarzam niechętnie i jeszcze karmi nas tu frazesami o zburzeniu i odbudowaniu pałacu. Już samo to, że jest człowiekiem do mnie nie przemawia, jakby Katan nie miałby wsród szlachetnych uruków bardziej godnych tego zaszczytu. Na przykład obecny tu z nami Świątobliwy Lheobarr. Ponadto jego imię - Marneus. Hmmm, ktoś o marnym imieniu miałby być Jego posłańcem? - uśmiecham się ironicznie - Wybacz Panie mój przydługi monolog ale jak rzekłem wcześniej mówię co myślę. A teraz do sedna. Po pierwsze, uważam że danie mu glejtu o który prosi w jego imieniu Hrobakk to zbyt wielki przywilej dla kogoś o kim nic nie wiemy. Zauważcie, że tak naprawdę nie odpowiedział nam na żadne konkretne pytanie jakie mu zadaliśmy. Poza tym - ochrona. A na cóż ochrona prorokowi Katana? Czyż jego opieka nie wystarczy, żeby nic mu się nie stało? Ochronę przydzieliłbym mu tylko po to by mieć go cały czas na oku. Podkreślam Panie: korsarze, tryglodyci, zaraza i teraz pojawienie się znikąd proroka mocno mi śmierdzą. I niech mnie święty ogień Katana pochłonie tak jak tu stoję jeśli wątpię w owego proroka niesłusznie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:36, 11 Paź 2009
Leobardis
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





HEREZJE!!!
TEN CZŁOWIEK TO HERETYK!!!
KATAN NIGDY NIE WYBRAŁBY CZŁOWIEKA NA SWEGO WYBRAŃCA!!!raczej - bo nie zbadane są wyroki Katana.
Panie , chyba nie wierzysz temu...temu...człowiekowi ??? nie dał nam absolutnie nic co wskazywałoby na to , że jest prorokiem, wysłannikiem czy synem WIELKIEGO KATANA!!!
Musimy wysłać z nim naszych ludzi.
Proponuje aby każdy z nas dołączył do niego swojego zaufanego uruka aby nam zdawał relacje - co czyni ten phi...prorok i w jakim imieniu, bo Venharre dobrze prawi - jeśli to jest prawą ręką Katana to nie trza mu żadnej obstawy. A złoto...? kto na tym Orkusie nie przyjmie świecką osobę Katana? BZDURY!!! HROBAKK MUSI BYĆ OMAMIONY PRZEZ TEGO CZŁEKA!!!
Jeśli o mnie chodzi to wziąłbym tego człowieka na chłosty - szybko bym mu wybił z głowy te herezje - szybko by się przyznał, że jest zwykłym naciągaczem.
Kto wie czy przypadkiem on nie jest sprawcą tej zarazy!!!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:38, 11 Paź 2009
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Panowie pomyślcie sensownie i postawcie się trochę w moim położeniu. Zakładam, podobnie jak Wy, iż nie jest to prorok. Co jednak, jeśli jest? Zgładzenie Go, czy upokorzenie nie daje nam absolutnie nic. A puszczenie z glejtem i dobra obstawą, daje nam szansę na pozbycie się jednego z naszych problemów - zarazy. Ryzykujemy niewiele, a możemy zyskać całkiem sporo. Jeśli ma jakieś nieczyste sprawki prędzej czy później wyjdą one na jaw, a wtedy rozmowa z nim będzie znacznie większa przyjemnością

Wykrzywiam paskudnie gębę.

Aktualnie mielibyśmy z głowy dwie najpilniejsze sprawy. Pieniądze - rozwiązuje nam Venharr, za co jesteśmy mu wszyscy wdzięczni oraz zarazę, którą aktualnie może zgnieść prorok. Tak czy inaczej, myślę, że powinniśmy wszyscy wracać do własnych spraw i cieszyć się, że Katan to jakoś układa po naszej myśli. Oczywiście, każdy z Nas, mam nadzieję, wyśle jakąś zaufaną osobę z prorokiem. Będą nam zdawały one raporty z bieżącej działalności proroka. Ja wcześniej powiedziałem wystawię prawo dowolnego poruszania się na jednego z moich podwładnych, który uda się z prorokiem. Nie zamierzam jednak ulec, żadnym dalszym żądaniom.

- Oczywiście rozumiem Wasze oburzenie, ale musicie jednak pamiętać, że w przypadku złego potraktowania osoby, o której rozmawiamy, wszelkie gromy mogą trafić w moją głowę. A jak wszyscy wiemy nie zbadane są wyroki Katana.

- Czy ktoś ma jeszcze coś do dodania?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 15:39, 11 Paź 2009
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Tak Panie, ja mam. Jeżeli ten człowiek nie jest prorokiem to poparcie dla niego wystawi Cię Panie w późniejszym czasie w najlepszym wypadku na kpiny jeśli udzielisz mu swego poparcia. Natomiast jeśli okaże się, że nim jest a nie uzyska Twego poparcia może mieć o wiele bardziej przykre konsekwencje. Radzę w tej chwili podejście dyplomatyczne. Dać mu odrobinę wsparcia takiego jak uznałeś w pierwszej chwili i na tym poprzestać. Przekazanie mu glejtu o jakim mowa, może spowodować niepotrzebne krucjaty wobec innych bóstw. A tego na pewno nam nie potrzeba. Jedyne na co powinniśmy mu pozwolić to w spokoju kontynuować walkę z zarazą i krzewić wiarę w Katana. To na pewno nie przyniesie nam problemów, no może poza ewentualnym odwróceniem się od Ciebie Panie w jego kierunku. Nie wiemy przecież co tak naprawdę nim kieruje. DLatego musimy go mieć cały czas na oku. To chyba wszystko co mam w tej chwili do powiedzenia Wielki Hyrtanie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:56, 11 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Książę-przedstawiciel pokiwał głową na dźwięk wypowiedzi arcymaga, gestem dłoni dał Vehnarrowi do zrozumienia, że podziela jego opinię na temat żądań posłańca.

- Zatem jedynie glejt swobodnego przejazdu, zaprzęg i wojskowa eskorta - powtórzył nieco zamyślonym tonem - Nie uczynimy niczego, co Ostrogar mógłby nam później zarzucić jako nieodpowiednie potraktowanie Głosu Katana, ale zachowamy głęboką ostrożność. Kalamarsh, co myślisz?

Stary skarbnik poruszył się niespokojnie, podrapał po głowie.

- Khe, khe... kim jestem, mój panie, bym mógł sugerować wielkiemu hyrtanowi...

- Nie pleć bzdur, starcze, tylko gadaj, co ty o tym wszystkim myślisz! - sarknął Tshegoj.

- Me serce raduje się i troska zarazem - odrzekł Kalamarsh - Jeśli to prawda, co ów człek rzecze, dostąpiłem największego zaszczytu jakiego może oczekiwać za życia katanita: ujrzałem jego awatara. Lecz jeśli to fałszywy prorok, może wieścić nadejście ciężkich czasów. Ja też nie pojmuję jak Najwyższy mógł posłać w swym imieniu człowieka miast uruka, ale próby pojęcia boskich zamiarów są nie tylko niemożliwe do wykonania, lecz też świętokradcze. Co do próśb mistrza Hrobakka... gotów jestem dać wiarę jego troskom o bezpieczeństwo proroka, wielki i czcigodny panie. Czciciele innych bogów mają... mają pewne wpływy i moce, które mogą zaszkodzić osobie posłańca i nawet jeśli nie utrudnią mu świętej misji, to być może ją spowolnią.

Kalamarsh umilkł na chwilę, odczekał aż hyrtan przemyśli jego słowa, potem podjął swój wywód.

- Racz też przemyśleć, panie, zasadność powiadomienia o wszystkim Ostrogaru. Miłościwie panujący katan może mieć... może mieć ci za złe, jeśli wieści o pojawieniu się proroka dotrą do Ostrogaru zbyt późno lub dotrą tam poprzez kogoś innego niż książę-przedstawiciel. To wiadomość ogromnej wagi, ale może wywołać różnorakie komplikacje. Jeśli katan uwierzy w jej wagę, możesz się spodziewać rychłej wizyty wysokich dostojników cesarskiego dworu, mój książę. Ostrogar bez wątpienia wyśle tu swoją delegację, mającą potwierdzić prawdomówność lub fałsz oświadczeń proroka. Tacy delegaci mogą przypisać sobie bezpodstawnie większość zasług i odsunąć w cień osobę prawdziwie zasłużonego księcia-przedstawiciela. Lecz jeśli będziemy zbyt długo zwlekać z powiadomieniem stolicy, ktoś wielce tobie nieprzychylny, mój panie, mógłby oskarżyć cię o opieszałość lub wręcz o zamierzone zatajenie tych wieści.

Kalamarsh ponownie umilkł, ale i tym razem Tshegoj się nie odzywał, rozważając w myślach słowa doradcy.

- I zechciej jeszcze rozważyć wagę tego, co powiedział mistrz Hrobakk. Za osobą posłańca podążają jego uczniowie. Musimy dowiedzieć się jak najszybciej, czego dokładnie on naucza i jak wielu za nim zdąża. Jeśli pociągnie za sobą zbyt dużą rzeszę katanitów, kto będzie pracował na twych polach, mój książę, kto będzie uprawniał ziemię, wypasał bydło i wycinał puszczę? Ja sam oddaję cześć Jedynemu, lecz czynię to w zwyczajowy sposób, w świątyni, przed ołtarzem Najwyższego.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:10, 11 Paź 2009
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Zgadzam się, a sprawdzaniem tego o czym naucza Marneus winien zająć się Lheobarre jako najbardziej biegły w tej kwestii. Powiadomieniem o pojawieniu się proroka mogę zająć się osobiście. Co więcej jeszcze dziś na dworze Kartana będą wiedzieć o tym fakcie, w końcu dla mnie to żaden problem w sposób magiczny przekazać te wieści. Oczywiście wiadomość ta będzie zawierała takie informacje aby postawić Cię Panie w jak najlepszym świetle.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:46, 12 Paź 2009
Hans696
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów






Generał Hrantz długo milczał, wsłuchując się w opinię każdego z członków rady. Wiadomym jest że jako uruk-żołnierz sprawy religii traktuje raczej drugorzędnie, ograniczając się do przestrzegania katanickich przykazań, dziennej modlitwy i medytacji oraz płacenia tzw. "rygynickiego" (podatek wysokości 10% przychodów na świątynie nałożony przez miłościwie panującego By-Rygyn'a Szóstego). Jednak Hrantz przedewszystkim jest wybitnym strategiem, mistrzem elitarnej gry Sha'hy i znawcą pradawnych traktatów sławnego uruka tan Sun-Pin'a. Jego najważniejszym zadaniem jest zatem planowanie naprzód oraz przewidywanie zdarzeń. Kiedy zapadła cisza po wypowiedzi arcymaga, generał przemówił:

- Czcigodni, jak wiecie żaden ze mnie autorytet w kwestii wiary. Niemniej potrafię oszacować skutki zaszłych wydarzeń. Zanim to jednak uczynię... Naszą niewiadomą jest prawdziwość lub też nieprawdziwość historii Marneusa, ściślej kwestia tego czy jest awatarem naszego boga czy też nie. Ustalenie tej jednej kwestii jest priorytetem. Powtarzam: priorytetem. Wszystkie późniejsze nasze działania powinny opierać się właśnie na tej informacji. Pojawienie się Mareusa zaburzyło wszystkie moje plany, wprowadziło zamęt w srystalizowaną wizję przebiegu kampanii tryglodyckiej i korsarskiej. Zapewne wasze plany też będą musiały ulec modyfikacjom z powodu naszego gościa. Jak jednak modyfikować plany nie wiedząc najważniejszego. W moim mniemaniu należy zaryzykować opóźnienie leczenia pozostałych ognisk choroby i przetrzymać tutaj marneusa dłużej i dowiedzieć się kim jest. Przecież i tak liczyliśmy się z pewnymi stratami...

Jak dociec czy oszust czy posłannik boga? Ja mam parę pomysłów i wskazówek:
- Jako że wojsko brało udział w polowaniach na demony (np dzieci Hasar-Gruna lub syjamitki Nata-Kranty) wiem że są one jakoby cząstkami swych bogów-twórców na Orchii. Często przybierały postacie niebezpieczne potrafiące pokonać cały regiment wojska, a rzadziej opętywały pojedyncze osoby i czyniły bardziej wyrafinowane szkody. W obu przypadkach można wykryć takiego demona wyczuwając zachwianie równowagi świata, czy też wykrywając jego tzw "ewidętność" sposobu myślenia czy światopoglądu. Tłumaczył mi to swego czasu pewien kapelan katanicki. Nasz gość jeżeli jest tym za kogo się podaje powinien wykazywać powyższe cechy.
- Drugi sposób to zapytać u źródła... przecież boska rodzina Katana przebywa na tym padole. Kto inny jak nie oni będą wiedzieć najlepiej kto zacz.
- Arcykałanie radzę przewertować księgi w poszukiwaniu odpowiednich metod weryfikacji boskiego pochodzenia. Przecież to musi być gdzie opisane! ...zresztą może właściwie przygotowana uroczysta modlitwa zesłała by wieszczą wizję zawierającą odpowiedzi na nasze pytania?
- Kolejna możliwość to przesłuchanie uczniów naszego gościa. Jeżeli to czego naucza, nie zgadza się z Księgą Katana to jak dla mnie jest to znaczący dowód że kłamie.

- Podsumowując jeżeli chociaż dwie z powyższych metod potwierdzą boskie pochodzenie Marneusa to dla mnie wystarczy żeby uwierzyć... I powiem szczerze jeżeli okaże się to posłaniec Katana to fakt czy jest z wyglądu człowiekiem, hobbitem, opasem czy reptyllionem [kolejność istotna:P] nie robi dla mnie żadnej różnicy - uklęknę przed nim i oddam honory.

- Mam również przygotowane scenariusze działań które należy podjąć dla obu możliwości aby osiągnąć z tego faktu jak najwięcej korzyści. Ale to narazie nie czas żeby się rozdrabniać. Może macie jakieś inne propozycje jak można sprawdzić naszego gościa?

Przepraszam za moją nieobecność. Tak jak napisał Czegoj jestem na delegacji za granicą, przez co mam utrudniony dostęp do sieci. Powinno to się teraz zmienić i mimo że znowu wyjeżdżam będę starał zaglądać codziennie. Pozdrawiam:)
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:47, 12 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





W ramach zamkniętej narady padło kilka interesujących wniosków, rad bym zatem usłyszeć odpowiedź księcia-przedstawiciela. Generał Hrantz sugeruje w zasadzie internowanie proroka do czasu potwierdzenia jego boskiej tożsamości, arcymag i arcykapłan woleliby raczej puścić go wolno, ale w dobrze dobranej asyście - nie tylko z wojskową ochroną, ale i kapłanem lub kapłanami Katana na dodatek, monitorującymi nauki posłańca i raportującymi wszelkie odkrycia bezpośrednio Orwin-garowi.

Pozostaje również otwarta kwestia powiadomienia Ostrogaru - czy to uczynić, jak szybko (lub z jakim opóźnieniem), co dokładnie przekazać? Oczywiste jest, że kiedy tylko katan się o tym dowie, zaraz wyśle na Orkus Mały specjalistyczną delegację badaczy świeckich i kościelnych (swoją droga, czy ktoś mógłby mi podać jak zwie się obecnie panujący katan? Wiem, że mógłbym to sprawdzić w MiMach Nospe, ale z poziomu komputera w pracy nie mam możliwości przeglądania tych plików).

Czegoj, cóż zatem uczynisz? Wypuścisz Marneusa wraz z "ochroniarzami" czy wsadzisz w cztery ściany pałacu i zamkniesz na klucz?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:02, 12 Paź 2009
Hans696
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów






Katan By-Rygyn Szósty Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:04, 12 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Serdeczne dzięki Smile W nagrodę tak pokieruję fabułą, byś jeszcze w tej przygodzie miał sposobność stanąć przed jego obliczem... pytanie tylko czy w glorii chwały czy w kajdanach? Wink
Zobacz profil autora
KC - Posłaniec
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 5 z 9  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin