RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 12:32, 15 Sty 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Dawajta gorzałki i Miechoduja, jak po pijanemu wygadał... to i tera się z niego łatwiej wyciągnie jak se z gąsiorka pociągnie, co tam się zdarzyło i co dalej robić....A jak nie będzie mógł se przypomnieć, to mu Łamignat pamięć wróci...czasu mało nie ma sie co cackać!!!


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Pią 12:37, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:41, 15 Sty 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Boję się tylko, że doszło tu do jakiejś strasznej tragedii osiem lat temu.

Co byłoby, gdyby przeklęty Wężysplot wierny swoim okrutnym bogom pakt jakiś zawarł z goblinami i dla Boga Seta biedną Kruczkę miksturami ogłupił, a później w okrutnej ofierze złożył.

Może Miłosz jakimś sposobem dowiedział się od swojego wuja Perzyka co zaszło tamtej nocy, co spotkało jego siostrę bratnią Kruczkę.
Może wie, ale boi się przyznać?

Miechoduj powiedział, że cała wioska jest przeklęta, a najbardziej kapłan.
To nasuwa mi na myśl coś takiego.
Co byłoby gdyby wszyscy starsi we wiosce wiedzieli o strasznej ofierze, ale każdy okłamywał samego siebie, że nic nie wie.

Taka cicha akceptacja okrutnego czynu wykonanego przez przeklętego wyznawcę, tfuuu, Seta (jak ja ich nie lubię Smile ).

Kurwo-nietoperz (yhmm, przepraszam za przekleństwo, wiem, dzieci mogą słuchać tych opowieści przy ognisku), mówię Wam drodzy towarzysze doli i niedoli. Coś mi tu śmierdzi i na pewno nie są to obsrane gacie naszego wioskowego Pasibrzucha.

Ojjj, jak ja lubię gdybać.

Gdyb, gdyb, gdyb.

Czy jeszcze ktoś w naszej drużynie uwielbia gdybać?

Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:33, 15 Sty 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





gdyb?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:37, 16 Sty 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Nadal mi coś nie pasuje.
Skąd wioskowy kapłan miał mieć tyle mocy i umiejętności, aby zawierać pakty z siłami nieczystymi. A nawet, jeśli próbował (i mogło Mu nie wyjść), to akcesoria do wzywania demonów, czy cholerawieczego, powinny być w świątyni. Mamy kapłana, który będzie w stanie to rozpoznać.
Może ktoś się dobrał do jakiegoś prastarego kurhanu i aktywował klątwę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:53, 16 Sty 2010
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Poprawiając sobie kapotkę Bławatka wyskoczyła niczym wiewiórka za próg chaty Miłosza, w mrok nocy rozjaśnianej jedynie blaskiem księżyca i płonącymi przy nasypie łuczywami. Rozchodzący się śpiesznie wojownicy spozierali na nią uważnie, coś tam między sobą poszeptując, tym razem jednak dziewczyna pewna była, że nie rozprawiają na temat sposobu jak najszybszego zaciągnięcia jej na siano. Nad wioską wisiało widmo strasznej śmierci, cierpienia i zniszczeń, a ustawicznie powtarzające się wilcze wycie przez cały czas szargało skołatane nerwy mieszkańców.

Poprawiła poluzowany w tulei oszczep i przyśpieszyła kroku zrównując się z Pleciugą, jedynym wieśniakiem, który zdawał się nie zauważyć jej wyjścia z chaty naczelnika. Trzęsikęsek szepnął jej chwilę wcześniej naprędce na ucho, że jego zdaniem tropiciel wie coś, co mogłoby rzucić więcej światła na tajemnicę klątwy Seta i opłakaną sytuację Kreptinu, toteż nie zastanawiając się ani chwili usłuchała słów towarzysza i mimo trawiącej ją dzikiej ciekawości opuściła zgromadzenie w izbie.

Mężczyzna obejrzał się ponad ramieniem słysząc dźwięk doganiających go kroków, zdumiał się niepomiernie na widok dziewczęcej twarzy, zwolnił kroku pozwalając się Bławatce dogonić.

- A ty tu czego sama po ćmicy, dziewko? – zapytał podejrzliwie – Też cię na wał posłali, niebogę? Toć wrednych masz druhów, że sami w izbie siedzą, a cię precz ślą. U nas tak nie jest, u nas się o dziewoje barzi troska, a najbarzi o takie jako ty uroczne.

-Jak każdy jeden u was jest taki jako ty, to pewnom jest, że dziewoje wasze najbarzi szczęśliwe są pod słońcem. Bo tak se miarkuję, że tylko chłop prawdziwy, z krwi i kościów może się troskać o dziewkę. Tyś jest najlepsiejszym tego wzorem, i nie trza cię znać długo by to obaczyć. Intuicyja babska mi mówi, żeś chłop dobry a mądry. Nasze też dobre, i szczere zamiary mają, ale co to bydzie z tego to ja nie wiem, bo nijak nie mogą całości skleić razem, nijak...

Głos Bławatki zaczął się łamać a w oczach pojawiły się pierwsze łzy.

-Co z nami bydzie, Pleciugo? Co z nami bydzie, jak wilczarze zaatakują?

Zatrzymała mężczyznę łapiąc go delikatnie za ramię i spojrzała mu w oczy.

-Nie można nam dopuścić do tego. Nie można nam dopuścić, by wszyscy poginęli. Mus nam rozwiązać zagadkę. Ty myślisz, że Miechoduj nam pomoże?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:43, 16 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, w chacie naczelnika Miłosza, noc

Na dźwięk słów Pchełka Miłosz zjeżył się nagle, zmarszczył gniewnie czoło i pacnął ręką w drewniany blat stołu.

- Żem zezwolił, co byście z Miechodujem rozprawiali, ale nie próbujcie go krzywdzić bez potrzeby! - wyrzucił z siebie naczelnik - Ręce od niego z daleka, bo to nieszczęsny jest człek, a ciężko przez los doświadczony! Niech ten wasz osiłek tknąć go nie próbuje!

- Nikt nikogo nie tknie, mości naczelniku, macie ku temu me słowo - odpowiedział natychmiast Gusłek, posyłając w stronę Pchełka napominające spojrzenie i unosząc jednocześnie pojednawczo dłonie - Wszelako wierzę, że ów Miechoduj pomoże nam rozwikłać tę straszną zagadkę, bo czas ucieka, a mnie cosik w myślach świta, że to klątwa Żółwiego Kamienia sprzed ośmiu roków za wszytko złe tukej jest winna.

- Jako czcigodny Wężysplot przepowiedział - jęknął głucho Miłosz - Och, co bym ja nieszczęścia jeszcze sroższego na naszą wioskę nie ściągnął jego słów nie przestrzegając! Może lepszyj by mi było was o pomoc wcale nie prosić?

- Jeśli tak myślicie, musicie się z tym pogodzić - odpowiedział Gusłek, który spochmurniał nieco wyczuwając nutę szacunku i poważania w głosie Miłosza, kiedy ten wypowiadał słowa "czcigodny Wężysplot" - Jakeśmy tu przyleźli, to już ostaniemy, teraz za późno, by do Burataru wracać.

- Wybaczcie tę złość, czcigodny kapłanie - zmitygował się natychmiast naczelnik - Nie chciał ja was urazić, jeno w łepetynie straszne myśli się kłębią, to i człek plecie, co mu jeno na język przyjdzie.

- Jeśli wam dobro wioski na sercu leży, mniej wiary w złych bogów pokładajcie - odrzekł wciąż urażonym głosem Gusłek - Set to Ciemność, Set to śmierć, cierpienie i rozpacz. Czcząc go ponad innych bogów nie kupujecie bezpieczeństwa i dostatku, jeno odsuwacie od siebie jego głodne spojrzenie, a przecie nie wiadomo na jak długo. Trza wam...

Gusłek urwał w połowie pouczenia, bo drzwi sąsiedniej izby skrzypnęły nagle donośnie i w progu stanął Maskacz, tym razem bez naciągniętego na głowę czarnego kaptura, z którym praktycznie nigdy się nie rozstawał. Kapłan dostrzegł przystojną, chociaż mroczną twarz młodzieńca i jego czarne oczy, w których błyszczały jakieś iskierki emocji. Zager nie trzymał w dłoniach ani księgi Wężysplota ani pergaminów, ale zwisający mu z ramienia podróżny worek jednoznacznie zdradzał swym kształtem, gdzie powędrowały owe znaleziska.

- Dla waszej wiedzy, mości naczelniku, zatrzymuję księgę waszego kapłana - oznajmił wprost hogur, wbijając spojrzenie czarnych oczu w twarz zaskoczonego Miłosza - Wam nic tu po niej, zwłaszcza jeśli przyjdzie nam nie dożyć jutrzejszego zmierzchu. Co znaleźliście w drugiej kasetce?

- Jak to zatrzymujecie? - wybąkał Miłosz - Przecie tak nie lza? Jakim prawem?

Czarownik podszedł bliżej stołu spoglądając na wyciągnięte ze skrzyneczki flakony, potem obejrzał się ponownie w stronę poczerwieniałego po twarzy naczelnika.

- Raczcie spocząć, mości Miłoszu, boć to jeszcze nie koniec tego, com chciał rzeknąć. Mus wam jeszcze jedno uczynić i to żwawo, najlepszi o razu, wasze pachoły się w sam raz do tego zdadzą. Trza grób Wężysplota odkopać, bo mus mi się jego zwłokom przyjrzeć.

Naczelnik zerwał się z ławy z głuchym stęknięciem, wytrzeszczywszy oczy, z otwartymi szeroko ustami. Jego synowie zamarli w bezruchu z wyrazem równie głębokiego osłupienia na twarzach.

- Czyś ty pomyślunek postradał, poćpiego? - wykrztusił w końcu Miłosz, przerywając panującą w izbie grobową ciszę - Każesz nam otworzyć grób kapłana?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:05, 16 Sty 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






- Nie każę, jeno mówię, że wielce pomocne może się to okazać... Po pierwsze, amulety jakie posiadał mogą wskazać na rozwiązanie zagadki, i po drugi, a i pewniejsze, jego amulety mogą się okazać wielce pomocne we wprawnych rękach, gdyby doszło do walki.

Nie czekając, aż rozmówcy zdążą przeanalizować jego słowa, Maskacz kontynuował:

- Podejmijcie więc decyzję co do mojej propozycji, tylko zbytnio nie zwlekajcie, czasu zbyt wiele nie mamy. Niezależnie o waszej decyzji, zamierzam wybrać się do Żółwiego Kamienia i spróbować dowiedzieć się czegoś więcej. Mam nadzieję, że ktoś pójdzie ze mną...

Tylko najpierw decydujcie się. Ale nie sądzę, żebyście chcieli zaprzepaścić szansę na ratowanie wioski...

I jak? Działa? Laughing

Przydałoby się w tej chwili posłuchac głosów Trzęsikęska, Gusłka, Niemoja i Pchełka, bo atmosfera w izbie niebywale się nagle zwarzyła, a mina Miłosza nie wróży niczego dobrego! Naturalnie poprosimy też o komentarz obu bliźniaków, wszak padła właśnie propozycja sprofanowania grobu powszechnie we wsi szanowanego duchownego! No to co na to reszta towarzystwa?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:41, 16 Sty 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Po pierwszej chwili osłupienia Pomścibor wnet szybko chwycił za włócznię i wściekłym głosem rzekł:

- Zabierać to se możecie babe do chałupy jak już ją mieć będziecie, a jak ociec gada, że nie macie prawa to wszystko zostaje we wiosce! A jak chcecie grzebać w grobie kapłana róbta to sami, my kar boskich mamy już nad to i grabić świętości nie będziem, ani my ani nasze pachoły - ostatnie słowo Pomścibor mocniej zaakcentował.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:42, 16 Sty 2010
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





No to dolałeś oliwy do ognia. Tak, że żeś Rocha przebudził, bo ciemno już, a przed walką odpocząć trzeba. Myślał, że jak Wy se tu rozprawiacie, to on chwilkę w koncie izby odpocznie. Laughing

Roch zerwał się gwałtownie na równe nogi po słowach brata i reakcji ojca. Chwytając włócznie oburącz wściekłym wzrokiem zwierzęcia zbudzonego ze snu przez zęby wycedził.
Słuchaj uważnie mości czarowniku. Jak rodzina mówi, że nic brać nie będziesz to nie będziesz. Póki, co to w naszej wiosce jesteś i władzę tu ojciec prezentuje. My cię o pomoc poprosili, a nie o zdobycie medalików z cudzego grobu. Albo nasze zasady respektujesz, albo wojny z goblinami nie doczekasz. I uważaj jaki następny gest zrobisz, bo zapewniam, że włócznia we wprawnych rękach zabójczą jest bronią.

To lubię, jak się na goblinów doczekać nie można to przynajmniej swojemu w głowę dać można Razz


Ostatnio zmieniony przez Czegoj dnia Sob 22:43, 16 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:27, 17 Sty 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






- A jednak... - Maskacz wciąż ironicznie się uśmiechał - Więc tak nisko cenicie swoje żywota? A może myślicie, że kilku wieśniaków z widłami pokona bandę goblinów, że tak żwawo chcecie się sprzymierzeńca pozbawić?
Coś uprzejmość w waszej wiosce osłabła, kiedy tak się odpowiada komuś, kto już raz głowę dla was i waszych pachołów ryzykował.
Odmówić odkopania kapłana, wasze prawo. Pomnijcie jednak, że zgubę wioski na własne sumienie bierzecie, zabraniając innym prób jej ratowania. No... ale skoro tak, to ja wybieram się do żółwiego kamienia...
A bym zapomniał. Gusłek, trzymaj. - Maskacz podał kapłanowi ze swojej wioski kilka zwojów - Jeśli się nie mylę, służy to do leczenia ran. Z rzeczy tego kapłana. Wielce przydatne może się okazać...
Po oddaniu zwojów, Maskacz powoli skierował się do wyjścia, jakby oczekując, że ktoś zmieni zdanie w sprawie zwłok Wężysplota.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 7:24, 17 Sty 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Widzę, że ciekawie się robi.

Bracia zagrali ostro, ale zgodnie z sumieniem swoich postaci.

Trzęsikęsek natomiast dalej przystaje przy opcji kopania w grobie, więc odwróci się na pięcie za towarzyszem wpierw prosząc o jakieś graty do kopania.

Co do Żółwiego Kamienia to się jeszcze pomyśli.

Może Kerth i Kamień rzucą okiem na świątynię? W eskorcie braci oczywiście Smile .

Gusłek z naszą Bławatką wypyta Miechoduja, kapłan w towarzystwie niewiasty uspokoi atmosferę podniecenia.

Czegoj, kolego sympatyczny, swojemu dać w głowę to nie za bardzo wypada, a na gobliny czekać wcale nie trzeba Smile .



Ostatnio zmieniony przez Trihikilius dnia Nie 7:37, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 12:52, 17 Sty 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pomścibor szybkim krokiem stanął w drzwiach blokując przejście:

- Uprzejmości nam nie brakuje, gościm każdego należycie tak jak tego zasługuje. A gość - Pomścibor mocniej zaakcentował słowo - winien szacunek gospodarzowi i nie przywłaszczać sobie co nie jego ani też nie decydować o losie co nie jego - z tymi słowy spojrzał na kapłana wymownie.

- A co się tyczy ciebie mości pyskaczu, zaraz ci zdejme z gęby ten uśmieszek jak nie przeprosisz naczelnika za swoje zachowanie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:16, 17 Sty 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






- Zapewne uważasz, że postępujesz bardzo mądrze... - Zager wciąż ironicznie się uśmiechał, co niektórych mogło doprowadzić do szału - Gdybym teraz zdecydował się użyć siły, byłbyś pierwszym, który by tutaj zginął...
Tutaj Maskacz odwrócił się i odszedł nieznacznie od Pomścibora, starając się uniemożliwić mu błyskawiczny atak, po czym przemówił do wszystkich obecnych. Jego wyraz twarzy stał się jakby nieco milszy, chociaż wciąż ironiczny.
- No, ale ja na szczęście rozumuję nieco sprawniej, i wiem, że gdybym użył siły zginęło by kilka osób, i niestety najpewniej byłbym wśród nich. Dla wszystkich lepiej będzie, jeśli załatwimy to inaczej. Sami chyba rozumiecie, że książka ta na nic się wam nie przyda, chcecie więc poświęcić kilku pachołów w walce z hogurem, tylko po to, żeby zachować tę bezużyteczną rzecz? Moja propozycja jest dosyć prosta: odkupię od was tę książkę. Zapłacę wam tyle, ile w Ostrogarze dalibyście za wór pełen ziarna. Taki worek z pewnością bardziej wam się przyda.
Ciekawie się przygoda rozwija, nie powiem Very Happy
Inna sprawa, że możemy tak rozmawiać w nieskończoność... Trzeba do czegoś dojść albo się pozabijać, ewentualnie GM wykona parę rzutów na zastraszanie i zmusi jakieś postacie do czegoś.


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Nie 14:32, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 15:07, 17 Sty 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Skoroś taki pewny siebie to może się spróbujem co?

- A książkę kupić możesz, ale jak sami ocenimy ile jest warta. A teraz ją łaskawie oddasz naczelnikowi, kolejny raz nie poproszę. I nie zapominaj o przeprosinach.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:32, 17 Sty 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





- Obydwaj siano we łbie macie! Ale może wam się poszczęści bo Wargi siana nie jedzą więc może oszczędzą wasze głupie łby! - Ale może jednak zamiast, straszyć się i gadać który to silniejszy, pomyślicie jak ocalić nasze skóry. Wszyscy jedziem na tych samym wozie i to jest najwżaniejsze tera. Skoro Maskaczowi księga sie może przydać w rozwiązaniu zagadki, to może mu ją pożyczcie do jutra i jak ujdziem z tego cało to wtedy mu rzyć widłami od gnoju będziecie kłuli, o ile was wcześniej nie zamieni w kupkę popiołu.


- A ty mości Pomściburku, jak się klątwy bardziej boisz niż orkowego noża, to nikt Cie na siłe na nasze wykopki ciągnął nie będzie...ale my sprawdzić co tam jest powinni, może to uratuje i wasze tyłki!!

- opuśćta te patyki bo sie kto pokłuje i do roboty! I dajta tu tego Międochuja!


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Nie 21:34, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 15 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin