RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 20:29, 19 Sty 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Z Miechodujem trzeba zacząć od poruszenia kwestii kary za udzielanie informacji. Na podstawie książki mogę sądzić, że ta klątwa nie istnieje (brak Utrzymania prawdy), ale można na wszelki wypadek i dla przekonania kowala go rozgrzeszyć... uśmiech w stronę Gusłka... znaczy się świątobliwego kapłana.
No a potem, to pytanie brzmi krótko: "Co działo się pamiętnej nocy". Myślę, że kiedy zobaczymy choćby pobieżny opis, łatwiej będzie sformułować bardziej szczegółowe pytania.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 13:39, 20 Sty 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Jestem tego samego zdania co Stan, cały czas wyobrażałem sobie, że Miechoduj , opowie o tamtej nocy i losach uczestników, co robili (w szególności kapłan) i jaka była główna przyczyna, że gobliny odeszły no i co się stało z myśliweczką która z nimi poszła, ..no i napoić go coby nas polubił....


A co do modlitwy to ja już,

Wielki Pianie, królu złoty
niech mi będzie jasno
choć zagasną knoty.

Drogi Pianie, Panie Picia
nie daj mi odebrać życia.

Wielki Pianie jam jest złodziej
weź mnie w kolor nocy odziej.

A pułapka nieprzeparta
to odkryta dawno karta.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Śro 13:41, 20 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 13:40, 20 Sty 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Złodziejowi to chyba lepiej modlić się do Bella wszak to opiekun tej profesji Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 13:55, 20 Sty 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





MG jak to jest?? Napisać do Bella, zamiast do Gusłkowego Boga??
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:22, 21 Sty 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






To Ty nie wiesz, w kogo wierzysz?
Wiesz, co grozi za modlitwę nie do tego Boga? Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 22:54, 21 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





kamien88 napisał:
MG jak to jest?? Napisać do Bella, zamiast do Gusłkowego Boga??


Lepiej do Piana, po króciutkiej dyspucie na forum KC doszedłem do wniosku, że kapłańskie czary Gusłka będą miały tylko 50% szansy na zadziałanie w stosunku do Twojej osoby, jeśli będziesz się w jego obecności modlił do Bella Laughing

Co zaś do wierszyka, to jest wyczesany!


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Czw 22:54, 21 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 2:25, 22 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, chata naczelnika Miłosza, noc

Gusłek wstał od stołu i uniósł swe dłonie w powitalnym geście, z miejsca zwracając na siebie uwagę kreptińskiego kowala.

- Jestem kapłanem Pana Uciech z Burataru, dobry człeku - powiedział starając się wlać w swój głos tyle ciepła i życzliwości, ile tylko zdołał - Przybyłem tu ze swymi druhami, aby was wyratować z tej strasznej opresyji i cosik mi podpowiada, że ty wielce możesz mi w tym pomóc.

- Ja? - zdumiał się niepomiernie Miechoduj, zerkając na obcego coraz bardziej podejrzliwym wzrokiem - A jako to ja mam wam niby pomóc, czcigodny? A jak wam i pomogę, skąd mi wiedzieć, że mnie potem naczelnik nie nakaże męczyć i dręczyć?

Miłosz postąpił krok do przodu, skrzyżował ramiona na piersiach.

- Zaprawdę powiadam ci, Miechoduju, że nikt cię tukej nie ukrzywdzi, a przed tym oto czcigodnym kapłanem niczego nie zatajaj, a rzekaj co sił w ozorze wszytko, o co on cię spyta.

Kowal łypnął nieufnie na kryjących się w półmroku bliźniaków, potem na naczelnika, potem zaś spojrzał ponownie na uśmiechającego się do niego promiennie, aczkolwiek nieco nerwowo Gusłka.

- Jak mnie wam zatem pomóc, czcigodny? Rzeknijcie żywo, bo cały z ciekawości trzęsący.

- Mus nam wiedzieć, Miechoduju, co się osiem roków temu przy Żółwim Kamieniu zdarzyło - powiedział wprost buratarski kapłan. Na dźwięk jego słów w kowalu zaszła niezwykła przemiana: mężczyzna skulił się i cofnął o krok, a w jego oczach pojawiły się groźne błyski. Gusłek udał, że nie dostrzega zaciśniętych gniewnie pięści, uniósł w zamian jeszcze wyżej własne dłonie.

- A gniewu Seta się nie lękacie? - chociaż Miechoduj wysyczał swe pytanie iście niczym jakiś żmij, Gusłek dałby głowę, że usłyszał w tonie wieśniaka nikłą nutę sarkastycznej złośliwości.

- Nie lękam się gniewu Boga Węży, albowiem jestem kapłanem Pana Uciech - odpowiedział dumnie Buratarczyk - I ty się nie lękaj, jeno rzeknij nam ku dobru całej twej wioski, co się wtedy zdarzyło.

- Przeklętnik Wężysplot ściągnął na nas gniew dobrych bogów! - warknął kowal cofnął się jeszcze o krok, kątem oka spoglądając, czy obaj bliźniacy aby za nim skoczą - Krew na jego rękach, a ta krew ku ziemi ciąży, o pomstę woła! I przyszedł czas pomsty, iście jako biedny Perzyk prawił, i za niego też, nie jeno za nią!

- Byłeś w tę noc razem z nim, przyjacielu - powiedział Gusłek pozwalając sobie na nieme westchnięcie ulgi, ponieważ stojący za plecami Miechoduja Bławatka i Pleciuga przysunęli się cicho w stronę drzwi, gotowi pochwycić kowala, gdyby temu przyszła na myśl nagła ucieczka bez pożegnania.

- Byłżem i wszytko widział na te oto oczyska! - powiedział Miechoduj, tym razem tonem pozbawionym już złośliwości czy niechęci, pełnym zaś rozpaczy i udręki, która musiała się nawarstwiać w duszy tego człowieka całymi latami - Wszystkom widział, a teraz przyjdzie nam wszystkim za tę zbrodnię zapłacić, i Kreptinowi i goblinom! Kto się krwią niewinną zmazał, ten po stokroć zapłaci!

- Więc co on zrobił, ten kapłan przeklętnik?! - nie wytrzymał Pchełek, podrywając się z ławy i nie zwracając najmniejszej uwagi na pełny zgrozy i zgorszenia wzrok naczelnika Miłosza - Co uczynił? Klątwę rzucił?

- Klątwę? - zaśmiał się histerycznie kowal, budząc swoim śmiechem zimne ciarki u wszystkich bez mała słuchaczy, bo czaiło się w tym dźwięku jakieś głębokie szaleństwo - On ci ledwie bełkotać wtedy potrafił z zalęknienia! Gdzie mu tam było klątwę rzucić?! Jak się na niego tamten goblin zaczął ciskać, ten ichny wielki wódz, to czcigodnemu klesze wszytkie pergaminy od strachu w kałużę powlatywały, a strasznisty był ówczas deszcz, jakby bogowie wiedzieli, co się wydarzy. A pewnikiem i wiedzieli, przecie bogowie wszytko wiedzą, co się stało i co się stanie, prawda to, czcigodny kapłanie?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 8:08, 22 Sty 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Prawdę rzeczesz. Mimowolnym złego być gapiem, to przewina nie tak wielka. Jeno że latami cichoś siedział, zatracone dusze samym sobie ostawiając, to wielce bogów wzburzyć mogło, łaskawe swe oczy od cię odwrócili. Ale jak do złego odczynienia się przysłużysz, niewinych od zguby ocalisz, to i bogów gniew oddalisz. Jeno nic już nie zatajaj, mów cożeś widział, słyszał i jakeś to rozumiał.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:15, 22 Sty 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Nic się tu nie wypada wtrącać do rozmowy kapłana i przesłuchiwanego, więc Trzęsikęsek będzie milczał do momentu, aż otwarcie gęby nie stanie się stosownym.

Z tego co pamiętam to Miechoduj wielokrotnie chciał wyrzucić z siebie całą prawdę i dlatego wioska wzięła go za szalonego, phiii, a nawet mu się po gałach zebrało od porywczych braci.

Bracia, ładnie to tak dziadka bić Smile .

Co ten cholerny naczelnik chce ukryć, jak ja nie lubię warcholstwa na górnych stołkach Smile .
(GM, rozwiej moje domysły, ale jeżeli dobrze doczytałem to Perzyk był wujem naczelnika, a biedna Kruczka siostrą cioteczną Miłosza, tak?)…

Wężysplot był ciota, może go do czegoś szefcio goblinów zmusił, a może namówił.

Ale do czego?

Tak czy siak, Gusłek bardzo dobrze kombinuje chcąc mimo wszystko wzbudzić w przesłuchiwanym poczucie winy. Namakemono, poczekamy jak rozmowa się rozwinie, ale gdyby kowal coś chciał zataić, to możesz sprawić, że uzna siebie za równie winnego jak Wężysplot. Jedyną furtką przez którą Miechoduj ucieknie przed gniewem bogów, będzie rozgrzeszenie przez naszego kapłana.

To kupi tylko za szczerość wobec nas tutaj zgromadzonych, przepraszam, może sprostuję, szczerość dotyczącą nas tutaj zgromadzonych.

Trzęsikęsek uzna za stosowne wtrącić się do rozmowy w momencie w którym naczelnik będzie chciał zamknąć japę Miechoduja.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:04, 22 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, w chacie naczelnika Miłosza, noc

Rozmiar cierpienia dźwięczącego w głosie Miechoduja przeraził wszystkich bez mała, z wyjątkiem może Maskacza, na którym ludzkie emocje nie wywierały większego wrażenia przez wzgląd na jego zazwyczaj obojętną wobec innych naturę. Roch i Pomścibor wychynęli bezgłośnie z kąta, wyraźnie zafascynowani mroczną opowieścią kowala, chłonąc każde jej słowo z otwartymi ustami.

- Poznał się na nim i Set, na tym przeklętniku! – Miechoduj zaczął się lekko kiwać, niczym dziecko doświadczone chorobą sierocą, wbił puste spojrzenie w drewniane belki gdzieś ponad ramieniem Gusłka – Kedy naszła chwila próby, bóg go nie wsparł! Żmijowy Bóg go opuścił, pewnikiem za wszytkie grzechy żywota ichnego!

- Pewnikiem kiedy jakiemu biednemu jałmużnę dał abo nakarmił sierotę, to i go Set pokarał – mruknęła cichutko Bławatka, tonem ociekającym jadem na wspomnienie setyckiego kapłana, Miechoduj nie zwrócił jednak na jej słowa żadnej uwagi, nawet ich chyba nie usłyszał.

- Stali my tam w deszczu, a wilczarów horda była tam strasznista, obozowali pod Żółwim Kamieniem, na wioskowy okup czekali. Wężysplot, tfu, obmyślił sobie, że jaki czar magiczny na ichnego wodza rzuci, tego samego, co Mysipiórka toporem ubił pod kaplicą na oczach wszytkich naszych i Wąsaczowi groził, że z nim to samo uczyni. A jak przyszło co do czego i my gębą w gębę stanęli z tymi kurwimi synami, począł Wężysplot gaciami trząść tak straszniście, że mu te wszytkie magiczne papierzyska w wodę rypsły.

- Zamoczył w wodzie pergaminy? – wtrącił stojący z boku Maskacz, oparty plecami o pobliską ścianę – Zniszczył je?

- Kto to tam wie? – wzruszył ramionami Miechoduj – Jam człek prosty, na magii się nie wyznaję. A zresztą nikomu tam do łeby nie przyszło o tym mędrkować jak nam setka goblinów w oczy zaglądała.

Gusłek nie zadał cisnącego mu się na usta pytania, bo słowa Maskacza w zasadzie utrwaliły go we własnych podejrzeniach. Prości ludzie nie wiedzieli – bo i wiedzieć nie musieli, do niczego im to potrzebne nie było – że śmiertelnym wrogiem magii była najzwyklejsza w świecie woda, a nawet wilgoć. Niechronione specjalnymi blokadami magiczne przedmioty zwykły tracić pod jej wpływem swój potencjał, w dodatku w zastraszającym tempie, a przygotowane z myślą o szybkim rzucaniu czarów pergaminy należały do tej grupy czarodziejskich akcesoriów, których obłożenie blokadą było niemożliwe przez wzgląd na ich specyficzną strukturę.

- I cóż on wtedy uczynił, ten wasz kapłan? – zapytał niecierpliwie Pchełek, rozgorączkowanym głosem.

- Zabił Kruczkę.

Chociaż większość zgromadzonych w izbie wieśniaków od pewnego czasu spodziewała się podświadomie usłyszenia tej właśnie odpowiedzi, słysząc wypowiedziane na głos słowa poczuli zimny dreszcz na plecach. Naczelnik Miłosz stęknął głucho i podniósł ręce ku głowie łapiąc się za skronie, jego synowie zaś zastygli w bezruchu niczym kamienne statuy, porażeni prawdą o mrocznej przeszłości niektórych ze swych ziomków.

- Zatem prawdziwie ludzie tyle lat po kątach szeptali... – powiedział powoli Miłosz – A myśmy temu posłuchu nie chcieli dawać, bośmy przez wzgląd na Wężysplota przysięgę milczenia uszanowali...

- Ze strachu żeście nic nie uczynili, ze strachu! – wybuchnął nagle Miechoduj, podnosząc zaciśnięte w pięści dłonie i grożąc nimi naczelnikowi – Baliście się go jak ognia, a zarazy!

- Bo był zarazą! – ryknął poczerwieniały po twarzy Miłosz – A jam ówczas jeszcze ani naczelnikiem nie był, jeno zwykłym chłopem! Mus mi było czynić, co Wąsacz rzekł, on tukej rządził!

- Bracia, pokój, pokój! – zakrzyknął Gusłek klaszcząc w dłonie – Ku żadnemu dobru tak nie dojdziemy, nie czas tera na spory, a żalów wylewanie. Miechoduju, racz nam rzeknąć, co się tam dokładnie stało i czemu Wężysplot tę nieszczęsną dziewkę uśmiercił.

Kowal milczał przez chwilę, myśli zbierając albo z wspomnieniami walcząc, potem westchnął żałościwie, począł się kiwać jeszcze mocniej.

- Poczemu to uczynił, tego mnie nie wiadome – powiedział cicho – Ale potem w kaplicy, już po wszytkim, jął nam tłumaczyć, że mus nam było ofiarę z żywej stwory złożyć Setowi, coby nas z opresyji wyratował, a krew dziewczęcia Zmijowi wielce jest oblubna. Tedy wyciągnął ten swój nóż do zarzynania kozów, a ptactwa zza pasa i stanął za Kruczką, co łuk naciągnięty miała, a celowała do ichnego wodza. I gardło jej przeciął, od ucha do ucha, na naszych oczyskach...

W izbie zapadła lodowata cisza przerywana jedynie trzaskiem drewna w palenisku i stłumionymi oddechami ludzi. Przez rybią błonkę okien do wnętrza chaty przedostał się ponury wilczy zaśpiew, podchwycony natychmiast przez inne ukryte w gąszczu bestie, niosący się złowróżebnym echem ponad czubkami drzew.

- I Set odpowiedział na tę ofiarę? – zapytał lekko struchlałym, ale i pełnym fascynacji głosem Gusłek, jako kapłan niezbyt przyjaznego Wężowemu Bogu Piana szczerze zaintrygowany szczegółami ewentualnej niebiańskiej manifestacji konkurencyjnego bóstwa – Zesłał ocalenie?

- Tego też mi nie wiedzieć – wzruszył niepewnie ramionami Miechoduj – Krzyk tam się podniósł, wrzask tak okrutny, że uszyska prawie pęcły! Wężysplot cosik śpiewał na całe gardło, Perzyk wyć począł niby pies, Wąsacz bluźnić, a Kruczka bez życia z nóg padła! Wilczarze jazgotali na ów widok jak szaleni, a ichny wódz nagle cały po pysku się zrobił czerwony, dyszał i sapał, a topór z łapska puścił, za piersi się począł łapać, a potem mu piana na wargi wylazła i trupem padł!

- Set go zabił?! – wykrztusił z niemałym trudem Miłosz, z wrażenia siadając z powrotem na ławie.

- To jeno bogowie wiedzą – odparł Miechoduj – Ale kapłan począł ku inszym wilczarzom wrzeszczeć, że to kara boska i że jak nas dalszi męczyć będą, to on takową karę na wszytkich ześle i oni też pomrą jako muszy ród. I widać wielce się przelękli, bo choć my zara w las się cofli, to nikto z nich za nami nie polazł.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:44, 22 Sty 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Tak mnie naszło: po co my w ogóle się nad tą klątwą zastanawiamy? Gobliny zdychają? I dobrze. Jeśli nawet jakoś zdejmiemy z nich tą klątwę, jaką mamy gwarancję, że nie wrócą do żądania okupu?

Może lepiej pomyśleć o obronie wioski, lub - bardziej hardkorowo - odbiciu zakładników?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 2:15, 23 Sty 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Zastanawiamy się, bo jeśli jej nie zdejmiemy, to Gobliny zaatakują wioskę, a mają przewagę liczebną i zapewne większe doświadczenie w zabijaniu wieśniaków niż mieszkańcy wioski w obronie czy w ogóle w walce. O obronie bym myślał w ostateczności, odbicie zakładników też mi nie leży, natomiast pomyślałem o spotęgowaniu klątwy, coby na przykład ubiła naraz wszystkie gobliny, ale żeby z nią zrobić cokolwiek, trzeba ją najpierw zrozumieć. Zrozumieć może nam się uda, zdjąć (oby) może też, ale mam dziwne wrażenie, że ze spotęgowaniem może sobie poradzić co najwyżej Maskacz. Warto by w końcu odwiedzić świątynię Seta, może tam coś znajdziemy. A może wizja lokalna? Może spróbujemy zabrać świadka na miejsce zbrodni, może pod wpływem wspomnień coś jeszcze cennego uda nam się wyciągnąć?

Jeszcze jedna myśl mi do głowy wpadła, pozwólcie, że sobie pogdybam:
A jeśli to nie ta sama klątwa (bo Miechoduj twierdzi, że Wężysplot nie był wtedy w stanie żadnej klątwy rzucić, pergaminy mu zamokły i portkami trząsł), tylko zupełnie nowa? Może komuś na rękę zagrożenie ze strony goblinów, strach w wiosce a może i śmierć mieszkańców? Ale wtedy taka osoba powinna mieć też sposób na uniknięcie śmierci z rąk goblinów, ale nie mam pomysłu, co zniszczeniem wioski mogłaby osiągnąć, poza jakąś osobistą zemstą. Może też chcieć w ostatniej chwili klątwę zdjąć i zebrać z tego tytułu profity. Wężysplot zmarł zeszłej jesieni po ciężkiej chorobie. A może to nie była choroba? Czy jest szansa, że Wężysplot miał ucznia? Jeśli zatem pójdziemy do świątyni Seta, może znajdziemy ślady obecności czy działalności nowego krypto-kapłana. Idźmy dalej: jeśli Wężysplot był tak mało zręcznym kapłanem, jak opisuje to Miechoduj, to pewnie klątwa Żółwiego Kamienia też nie jest tak silna, jak kapłan starał się wmówić mieszkańcom.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:08, 23 Sty 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Niech no powie co tam później się działo. Ponoć uczestnicy między sobą się kłócili i nawet ktoś zginął w podejrzanych okolicznościach, niechaj nam o tym jeszcze powie...

A co do wizji lokalnej to jestem za, niech tam nasi czarodzieje magie powykrywają, może się dowiemy czy jakieś moce tam się czają....Pytanie tylko do GM czy mamy tyle czasu, żeby wykopać Wężysplota, zbadać światynie no i miejsce zbrodni, o ile rozumiem tam też znajduje się jakiś kurhan, tak? Jeśli nie to wyprowadźcie mnie z błędu
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:53, 23 Sty 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Pozwolę sobie na małą dygresję.

Namakemono tak mi wpadła szalona myśl do głowy Smile , a może jakiś Ostrogardzki deweloper chciał wysiedlić wioskę, ale ci odmówili, a teraz chce ją zniszczyć i postawić tam nowoczesne centrum handlowe, baaa powiedziałbym nawet Galerię Jurajską Smile .


A tak bez żartów to towarzysze i towarzyszki, czy jest szansa na to, że Żółwi Kamień jest jakimś starożytnym, niezrozumiałym dla zwyczajnych umysłów reliktem i jego straszna, mordercza moc uwalnia się w momencie złożenia przy nim ludzkiej ofiary. Może Wężysplot coś tam nieco wiedział, ale nie był do końca pewien co się stanie, może szef goblinów zginął przypadkiem bo był najbliżej, a stary kapłan pomyślał, że ten cały zbieg okoliczności to jego sparwka.

No bo tak sobie myślę po chłopskiemu, co ma żółw do węża, jak dla mnie do ni w dup.. ni w oko, nie pasują do siebie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 14:22, 23 Sty 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Może być i tak, jak mówisz. Ale jak w takim razie poraził goblinów, którzy padli trupem w swoim obozie, kiedy nasi bohaterowie tam gościli?

Zanim zaczniemy mnożyć fantastyczne hipotezy, nie zaszkodzi sprawdzić najbardziej przyziemnej. Ja bym spróbował poszukać żywego złośliwca, bo zemsta zza grobu jakoś mi przestała pasować. A Żółwi Kamień śmierdzi mi tajemnicą bardziej naturalną, którą Wężysplot za wszelką cenę chciał ukryć. Nie odrzucam udziału sił nadprzyrodzonych, ale coś mi się widzi, że nie w takim stopniu, w jakim ktoś chciałby, żebyśmy wierzyli.

Idąc za myślą najnowszego wcielenia Sherlocka Holmesa: analizujmy fakty, żeby wysnuwać teorie na ich podstawie, ale nie naginajmy faktów na potrzeby hipotez.
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 17 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin