RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 19:18, 23 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pozwolę sobie rzucić kilka odpowiedzi i klaryfikacji w trybie niebieskim, żeby nie męczyć się dzisiaj z nadmiernie opasłą fabularką (coś mnie w głowie łupie, trudno się z tym myśli).

Te gobliny, których zwłoki Gusłek widział w obozowisku goblinów padły przy Żółwim Kamieniu, tak przynajmniej twierdził ich wódz (później wilczarze przytargali trupy do swego obozu).

Żółwi Kamień nosi taką, a nie inną nazwę, bo przypomina z grubsza śpiącego żółwia, nikt we wsi nigdy natomiast nie słyszał, by miejsce to wiązało się z jakąś historią starszą i mroczniejszą od wydarzeń sprzed ośmiu lat. Wężysplot nie miał żadnego ucznia, a jedynym jego zaufanym pomocnikiem był Mysipiórek, świątynny posługacz, który został zabity przez wodza goblinów przed ośmiu laty. Od zeszłej jesieni nikt też nie kręci się w kaplicy, co najwyżej miejscowi odprawiają w niej z przyzwyczajenia jakieś modły w setyckie święta, po czym zamykają przybytek na cztery spusty.

Czy wystarczy czasu na wykopanie zwłok kapłana, zbadanie świątyni i odwiedzenie Żółwiego Kamienia do świtu? Hmm, oznaczać to będzie bardzo napięty harmonogram, ale odpowiednio się dzieląc powinniście dać radę (z drugiej strony, dzieląc swe siły zmniejszacie naturalnie potencjał obronny grupy). O ile się nie mylę, Niemoj chciał obejrzeć razem z Pchełkiem kaplicę Seta. Ekshumację ciała Wężysplota pewnie przeprowadzą Roch, Gusłek i Łamignat. W rezerwie pozostają Pomścibor, Bławatka i Trzęsikęsek oraz Maskacz, który chciałby jak najszybciej udać się do Żółwiego Kamienia, pomimo nocnej pory i grasujących w lesie goblinów.

Co do samego Kamienia, wcześniej nie było tam żadnego kurhanu, a po odpędzeniu goblinów setycki kapłan zabronił się w tę okolicę wybierać, więc miejscowi nie mają pojęcia, o jaki kurhan może chodzić. Z drugiej strony wódz goblinów stwierdził jednoznacznie, że szóstka jego ziomków umarła przy kurhanie pod Żółwim Kamieniem.

Jeśli o zapytanie Kamienia idzie w kwestii dalszego ciągnięcia za język kowala, za chwilę napiszę kolejny fabularny kawałek.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:45, 23 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, w chacie naczelnika Miłosza, noc

Chociaż wszyscy wpatrzeni byli w udręczone oczy Miechoduja , nikt przez dłuższą chwilę nie zabierał głosu, próbując poukładać sobie w głowach okropny obraz strasznych wydarzeń, które miały miejsce osiem lat wcześniej w lesie przy Żółwim Kamieniu.

- A rzeknijcie jeszcze, co się stało potem między temi, co spod Kamienia wrócili - powiedział w końcu Pchełek - Pono ktoś tam żywot postradał, tak mnie się zdawa ktoś tu prawił.

- Perzyk i Wąsacz - odpowiedział kowal z ponownie wkradającą się w ton niechęcią do zwierzeń - Dwa tydnie to chyba było po odejściu wilczarzy jak nas Wężysplot do kaplicy zwołał, bo Perzyk z rozpaczy niemal zmysły postradał, wył po nocach, a przeciwko bogom bluźnił. Wąsacz go do kaplicy zaciągnął, bo on po swej woli tego uczynić nie chciał, jam tam samemu poszedł. Wężysplot drzwi zaryglował, a potem począł Perzykowi tłumaczyć, że taka wola Seta była i że mus mu się z nią pogodzić.

- Ale on się nie chciał godzić? - na poły spytał, na poły stwierdził naczelnik Miłosz.

- Nie - pokiwał głową kowal - Straszniście się wściekł i za świecznik złapał, ten ciężki, z ołtarza i nim Wąsaczowi głowę całkiem strzaskał, bo go Wąsacz nie chciał do Wężysplota dopuścić. A jak naczelnika na posadzkę obalił, to go dalej tłukł tym świecznikiem, całkiem oszalały. A Wężysplot mu wtedy na plecy skoczył i zarżnął tym swoim nożem jako prosiaka. Jam się w kącie schronił, to mnie kapłan oszczędził, a potem pomóc kazał przy pochówku obu, a reszcie wioski opowiadał, że oni z ręki Seta umarli, że bóg na nich jadowite węże nasłał, by skonali...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:56, 23 Sty 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Kurka flaczek, Keth, zepsułeś taką piękną teorię spiskową! Wczoraj w nocy mój plan wydawał mi się ARCYgenialny! Ale ja o nim nie zapomnę! Wyskoczę w najmniej oczekiwanym momencie, jak kapelusz z królika i krzyknę: Akuku!

W dalszym ciągu coś mi nie leży. Jadowite węże nie podrzynają gardeł ani nie rozłupują czaszek. A wiecie dlaczego? Bo nie mają rąk, ot co. A natura wyposażyła je w zęby jadowe, żeby noży i świeczników nie musiały używać. Chyba, że pochowali trupy w tajemnicy. Tak było?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:59, 23 Sty 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Ma ktoś jakiś pomysł o co jeszcze spytać?? Mi się wydaje, że źródełko wiedzy wyczerpane... ale może o czymś nie pomyślałem, a wy macie jakiś pomysł??

Jeśli nie no to cóż, warto rozpocząć nasze działania (na wykopki i przeszukanie zrobić), i wydaje mi się że ekipa powinna się zgadać, że grupa która będzie działać w wiosce dołączy do tych, którzy od razu pójdą do szildekrejta?? Z jakiegoś powodu mam przeczucie, że tam się znajduje rozwiązanie zagadki.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Sob 21:00, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 21:01, 23 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





namakemono napisał:
W dalszym ciągu coś mi nie leży. Jadowite węże nie podrzynają gardeł ani nie rozłupują czaszek. A wiecie dlaczego? Bo nie mają rąk, ot co. A natura wyposażyła je w zęby jadowe, żeby noży i świeczników nie musiały używać. Chyba, że pochowali trupy w tajemnicy. Tak było?


Cytat z rozmowy z naczelnikiem, bodajże ze strony 16:

- A dyć wszytko wam prawię szczerze! - zdenerwował się naczelnik - Bogowie jedni wiedzą, czy mnie aby jaka kara piekielna za to nie spotka! Wąsacz umarł ledwie dwa tydnie po tej wyprawie do lasa, w kapliczce Wężysplota, a Perzyk z niem. Kapłan nam potem rzeknął, że Wąsacz tajemnicy nie chciał dochować i Set na niego boskiego węża zesłał, któren go ukąsił, a że Perzyk blisko był, też go wąż pokarał. Bo oni tam się w jeden dzień w kapliczce zamknęli, a pokrzykiwania słychać było, a wyzwiska iście plugawe. Jeno Wężysplot i Miechoduj od gniewu Seta ocaleli i długo potem żyli, a kowal dalej żyje. Perzyka i Wąsacza we dwóch pochowali, nam nie pozwolili ani do groba podejść, że niby tamci wiarołomcy byli i nie lza.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 9:59, 24 Sty 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





A rzeczywiście. Widzę, że muszę pewne fragmenty jeszcze raz dokładnie przeczytać, bo wprowadzam zamęt. Chwilowo więcej pytań nie mam.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:58, 24 Sty 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Nadal nie wierzę, że wioskowy kapłan miałby taką moc.
Liczę na to, że w końcu zobaczymy tą świątynię z bliska Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:39, 24 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Skoro poznaliście już mroczną tajemnicę sprzed ośmiu lat, trzeba podjąć kolejne kroki mające na celu realizację ultimatum Grughora. Zbliża się szybko północ, a to oznacza, że macie co najwyżej cztery godziny do brzasku - jeśli nie zrobicie czegoś konkretnego, a wódz goblinów nie blefował, czeka Was wówczas krwawa rozprawa z wilczą jazdą.

Dokonam teraz wstępnego podziału zadań w oparciu o Wasze wcześniejsze deklaracje - skorygujcie mnie, jeśli gdzieś się pomyliłem.

a) Gusłek z Łamignatem oraz Roch łapią za łopaty i ruszają na cmentarz, by odkopać pośpiesznie grób Wężysplota;

b) Niemoj z Pomściborem towarzyszą im do wysokości cmentarza, po czym odbijają do kaplicy Seta (zakładam, że będzie chciał z nimi pójść Pchełek, z racji swego złodziejskiego fachu mogący znacząco wspomóc akcję przeszukiwania);

c) Maskacz chce jak najszybciej do Żółwiego Kamienia, ale to opcja do przemyślenia, bo oznacza podróż nocą na dystans kilku mil, poprzez pełną wargów puszczę.

W odwodzie pozostają Bławatka i Trzęsikęsek - musiałbym wiedzieć, co Wy zamierzacie robić, moi drodzy, bo oprócz wsparcia którejś z powyższych frakcji możecie jeszcze naturalnie wzmocnić linię obrony przy wale lub spróbować wybadać cichaczem drogę ucieczki do pobliskiej przystani na jeziorze.

Trih, Miłosz nie jest spokrewniony z Perzykiem i Kruczką: jego wuj słyszał plotki o mrocznym spisku, nazywał się jednak Obrok, a nie Perzyk Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 0:32, 25 Sty 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Cytat:
Bo ona przyleciała z lasa opłotkami jak się Wężysplot do drogi szykował i jeno mój stary wuj ją widział, a jej ociec.


Ok, mój błąd.

Czytając to zdanie zrozumiałem, że tylko naczelnika wuj ją widział, a był to jej ojciec.

Chodziło oczywiście o to, że widział ją naczelnika wuj i także jej ojciec, który oczywiście kłamał.

Zapytajmy więc może jeszcze o wuja naczelnika, Obroka.

To tylko jest sugestia.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:00, 25 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kreptin, chata naczelnika Miłosza, północ

Usłyszana w ciemnej izbie Miłosza historia wzbudziła w słuchaczach zimne ciarki, które przez dłuższą chwilę nie chciały ich opuścić. Okrucieństwo i bezwzględność setyckich kapłanów były dobrze znane nie tylko w wielkich miastach Orkusa, również prości chłopi wiedzieli, że duchownych Wężowego Boga nie należy niepokoić bez ważkiego powodu, a na codzień omijać szerokim łukiem, a mimo to zbrodnia popełniona przez Wężysplota poruszyła wszystkich. Trzask płomieni, ciche ludzkie oddechy i odległe wilcze wycie splatały się ze sobą tworząc upiorną atmosferę, w której przestraszone twarze wieśniaków podświetlane czerwonawą poświata padającą od strony paleniska nabierały iście diabolicznego wyrazu.

Gusłek poruszył się pierwszy, spojrzał przez ramię na Maskacza szukając w czarnych oczach hogura potwierdzenia dla swych zamiarów.

- Czas nam tedy działać, a bez zwłoki – powiedział kapłan – Własnym słowem ręczę, że ciało Wężysplota w niczym uszczerbku na czci nie odniesie, a jak jeno się jemu przyjrzemy, tedy zara z powrotem do ziemi pójdzie. Łamignat ze mną pójdzie, krzepki w barach, łopatą za trzech inszych robi, i Roch dzielny młodzian nam pomoże.

- My tedy do kaplicy – odezwał się natychmiast Niemoj, samemu też wstając z drewnianej ławy i wsuwając dłonie za parciany pas, przy którym wisiał jego długi nóż do patroszenia ryb – Mus mnie wiedzieć, czy aby w środku czego nie najdziem, coby nam mogło o klątwie czego więcej rzeknąć. Może wy jakich papierków jeszcze nie spostrzegli, a może tam jakie skrzyneczki nie otwierowywane jeszcze będą. Pchełek, tyś bracie w onych sprawach łepski, palce wielce masz zwinne, iście jak hafciarka, pójdziesz ty ze mną?

Nim złodziej zdążył odpowiedzieć, z półmroku izby wychynął zbrojny we włócznię Pomścibór, popatrujący z nieprzyjemnym błyskiem w oczach na Pchełka i wciąż widać żywiący wobec przybysza lekką urazę za jego „pomściburka”.

- Jak Roch czcigodnego kapłana, a tego grubasa do mogiły poprowadzi, to ja wam drogę wskażę – powiedział tonem, który nie znosił sprzeciwu.

- Miesiączek wysoko, pewnikiem północ już przeszła – powiedział Miłosz wyglądając za okno – Tedy mus nam żwawo działać, bo do świtu wielce czasu nie ostału. Jako rzekniecie, czcigodny Gusłku, damy radę tej klątwie? Wiecie wy jak z nią walczyć?

- Cosik już tam wiem, a reszty szybko doszukam – odparł Gusłek głosem tak dźwięczącym fałszywą pewnością siebie, że jeno znający go od dawien dawna Trzęsikęsek pojął, że młodzieniec lże jak z nut – I wiarę w Pianie pokładam, że nam czasu styknie.

- A ja wam do czego jeszcze zdatny? – wtrącił niepewnie Miechoduj – Ogień żem w kuźni ostawił, nie lza tedy za długo bamencić, inakszy jeszcze co zgorzeć gotowe.

- Tyś nam potrzebny za przewodnika, przyjacielu – odpowiedział przyjacielskim tonem Gusłek – Jak my już wszytko sprawdzimy, co musimy, pójdziemy do Żółwiego Kamienia, bo tam pewnikiem czeka rozwiązanie tej strasznistej zagadki, lecz wpierw...

- Tak mnie do łeby jeszcze nie naszło, co bym tam wracał! – huknął przerażony kowal cofając się szybko w tył i niemalże wpadając na Bławatkę i Trzęsikęska – Po moim trupie! Sami idźta jak taka wasza wola, ale mnie tam nie zaciągniecie nawet siłą!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:04, 26 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Mogielnik kreptiński, krótko po północy

Wioskowy żalnik położony był za ziemnym nasypem, na jednej z wyżej położonych łąk przylegających do wioski, a odgradzających ją pasem trawy od gęstej i mrocznej puszczy. Przeskakując przez wysoki pas ubitej ziemi Gusłek poczuł upływającą z jego serca śmiałość, wiedząc niezbicie, że teraz pomiędzy nim, a jakimś żądnym ludzkiej krwi wargiem stał już tylko zbrojny w ciężką pałkę Łamignat.

Zgromadzeni po bezpiecznej stronie wału kreptińscy wieśniacy w milczeniu odprowadzili wsuwających się po stromym nasypie mężczyzn, przyświetlając im jedynie pochodniami drogę na tyle daleko, na ile padała poświata łuczyw. Idący przodem Roch trzymał wysoko swą kapiącą ognistymi kroplami żywicy pochodnię, w drugiej zaś dłoni ściskał włócznię gotów zastawić się nią na pierwszy widok wyskakującego z mroku drapieżnika. Słaba poświata księżyca ledwie odsłaniała spod kurtyny ciemności smoliście czarną linię puszczy rysującą się złowieszczym kręgiem wokół ciasno zbitych kreptińskich chat.

- Tukej – syknął bliźniak wskazując łuczywem wydeptaną pośród traw ścieżkę. Gusłek zjechał na podeszwach butów do podstawy wału, otrzepał naprędce swe szaty łapiąc jednocześnie za upuszczoną niechcący łopatę. Nie tracąc czasu cała szóstka ruszyła szybkim krokiem w stronę żalnika, co chwila spozierając ukradkiem tęsknym wzrok na oddalający się nasyp. Łamignat doskoczył do Rocha, podniósł wyżej swoją pochodnię oświetlając Gusłkowi drogę. Buratarski kapłan zdawał sobie doskonale sprawę z faktu, że śledzi go właśnie mnóstwo nieprzyjaznych oczy oraz towarzyszących im ślepi, ale za nic w świecie nie wybrałby się poza wał bez ognia, prędzej gotów wszem i wobec obwieścić swą obecność blaskiem płomieni niż ryzykować spotkanie po ciemku z głodnym, a obdarzonym doskonałym węchem drapieżnikiem.

Żalnik oddalony był od wału o kilkaset metrów, otaczały go posadzone gęsto krzewy agrestu, o które nikt zbytnio nie dbał, toteż czepiały się przyodziewku wieśniaków i drapały ich malutkimi kolcami po odsłoniętej skórze przedramion.

- Na nas pora – szepnął Pomścibor przywołując do siebie Niemoja i Pchełka – Jak co w kaplicy najdziem, zara wracamy. My się od środka zawrzemy, ale wy dajcie pozór, bo tu was wilczarze rychło cichaczem podejdą jak im do łeby futrowanie przyjdzie.

- Idźcie z Pianem – Gusłek uniósł na pożegnanie rękę czyniąc w powietrzu znak błogosławieństwa i starannie skrywając swoje niezadowolenie z faktu, że połowa jego eskorty właśnie znika w ciemnościach nocy.

Mogiła Wężysplota położona była w samym środku żalnika, obłożona staranie kamieniami, ale i strasząca pękami zasuszonych kwiatów, których nikt od dawna nie wymieniał na świeże. Ociosany topornie kawał wapienia spoglądał na intruzów groteskowym łbem kobry, ledwie rozpoznawalnej pod tą postacią przez wzgląd na ewidentny brak talentu wioskowego kamieniarza.

- I co tera, Gusłku? – zapytał niepewnym tonem Łamignat, na codzień nie lękający się nawet ogra czy trolla, ale wyraźnie przestraszony cmentarną atmosferą żalnika – Co nam trza czynić?

- Kopać – westchnął młodzieniec wbijając łopatę w miękką ziemię – Kopać, a żwawo.

Narzędzia zazgrzytały na drobnych kamykach, którymi usiana była gleba. Stojący opodal Roch zerkał z pełną niepokoju podejrzliwością na obu sąsiadów, co chwila odrywając od nich wzrok i wodząc nim po okolicznych chaszczach w nadziei na wypatrzenie w nich na czas podkradającego się warga.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:06, 26 Sty 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kaplica Wężowego Boga, krótko po północy

Kreptiński przybytek Seta nie wzbudziłby śladu podziwu nawet wśród kapłanów z prowincjonalnego Agatar-kiru, a co dopiero o ostrogarskim czy ranhargarskim duchowieństwie spod znaku świętej kobry mówić. Kaplicę wykonano z grubych drewnianych belek, tworzących kanciasty budyneczek o płaskim dachu pozbawiony jakichkolwiek otworów prócz masywnych dębowych drzwi, na kórych wiły się wymalowane czarną farbą węże. Idący przodem Pomścibor odsunął szybko blokujące przejście ciężkie belki, spiętrzone pod drzwiami po to zapewne, aby zapobiec ich przypadkowemu otwarciu i zagnieżdżeniu się w środku małych gryzoni.

Żelazne zawiasy zazgrzytały przeraźliwie, kiedy Pomścibor naparł barkiem na drzwi, jawnie dowodząc niedbałości miejscowych o stan pozbawionego rezydenta przybytku. Mężczyźni pokonali śpiesznie próg budyneczku, raz jeszcze oglądając się za siebie i dysząc żądzą jak najszybszego odgrodzenia się grubym drewnem od skrywającej kosmatych zabójców nocy.

Pomścibor zamknął drzwi i zasunął masywne rygle z czarnego żelaza, potem zaś ominął dwóch Buratarczyków zmierzając z wysoko uniesioną pochodnią pomiędzy rzędami prowizorycznie zbitych sosnowych ław ku umieszczonemu na niewielkim podwyższeniu ołtarzowi, zbudowanymu z przyciętych równo kamiennych bloczków. Powierzchnię majaczącego w słabym świetle łuczywa ołtarza pokrywały wykute w kamieniu płytkie inskrypcje, których znaczenia żaden z młodzieńców nie rozumiał i do zgłębienia których żadnemu nie było śpieszno.

- Tukej je taka ściana, co to z drugiej strony Wężysplot pomieszkiwał – powiedział Pomścibor wskazując ostrzem trzymanej w lewej ręce włóczni niewielkie drzwi osadzone w tylnej ścianie kaplicy, tuż za kamiennym ołtarzem. Niemoj podniósł wyżej własną pochodnię, wciągnął w nozdrza charakterystyczny zapach kurzu i starzyzny przesycający duszne powietrze wewnątrz świątynki. Zabójca oddychał przez chwilę głęboko, gotów dać głowę, że pomimo półrocznej nieobecności kapłana w kaplicy wciąż dawał się wyczuć niebywale nikły zapach kadzidła.

- Tu niczego nie ma, coby nam wspomóc mogło – oznajmił z rozczarowaniem Pchełek, wodząc wzrokiem po drewnianych ścianach kaplicy, ławach i ołtarzu o pustym gładkim wierzchu – Chyba, że te ławy wyniesiemy, a se na nich siedniemy pod nasypem, łacniej będzie kulasy wyprostować na straży.

- A czego wy tu się spodziewali? – spojrzał na złodzieja z ukosa bliźniak – Czarodziejskich mieczów, co same wilczarzy ciachać będą? Abo jakich złotych zbrojów magicznych? Toć to jeno wioskowa kapliczka, skarby czcigodnego Wężysplota my już do oćca chałupy zatargali, one pudełeczka, a papierzyska.

- A tam co je? – spytał Niemoj podchodząc do drzwi w tylnej ścianie, przyglądając się po drodze zdobiącym ją, a ukrytym dotąd w mroku pomieszczenia malowidłom. Wielkie łuskowate cielska splatały się na całej długości ściany w fantazyjne wzory, które zdawały się lekko poruszać w migotliwym blasku pochodni. Od dłuższego w nie popatrywania zabójcę rozbolała głowa, toteż oderwał od malowideł spojrzenie i pchnąwszy wiodące do smoliście ciemnego pomieszczenia drzwi przekroczył ostrożnie próg.

Przyglądając się w blasku łuczywa niewielkiemu pokojowi doszedł do wniosku, że stanowił on po części sypialnię, po części zaś pracownię setyckiego kapłana. Proste drewniane łóżko cuchnęło stęchłą pościelą, równie zaś proste dwie szafy i niewielki stół nie budziły większego zainteresowania Niemoja.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 0:26, 27 Sty 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pchełek, uważnie podchodzi do szaf i lustruje je starając się wyszukać, podejrzanych elementów w ich konstrukcji, a potem je ostrożnie otworzyć oto jego cel.

-Niemoj, przegrzeb prosze te pielesze i zajrzyj pod wyro czy czegoś tam nie obaczysz..a najlepiej jak je obaczysz to weź je odsuń i zobacz czy coś pod nim się nie czai jaka klapa czy coś... (potem napewno swoim złodziejskim okiem i tak warto na to spojrzeć.. może Niemój coś przegapi...


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Śro 0:28, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 1:28, 27 Sty 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna






Myślę, że wykorzystam okazję do zadania jednego pytania naczelnikowi.

Pozostawieni w izbie ludzie wsłuchiwali się w trzask polan pożeranych przez płomienie.

- Czcigodny naczelniku, tak sobie miarkuję – odezwał się myśliwy – Miechoduj gadał, że Kruczę kapłan zabił tej ulewnej nocy przy Żółwim Kamieniu, tyś panie powiedział natomiast, że ona przyleciała z lasa opłotkami jak się Wężysplot do drogi szykował i jeno twój stary wuj ją widział no i jej ociec. Jeśli wiarę dawać słowom Miechoduja to jej ociec kłamał, choć był w rozpaczy. Jak natomiast twego wuja namówili do kłamstwa. Toć przecie on jej nie mógł widzieć jak ona już niebożka martwa leżała. Kto zatem kazał namieszać ludziskom w łepetynach twierdzeniami twego wuja panie. Czy wuj twój żyje jeszcze, czy można z nim pogadać panie naczelniku czcigodny?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 8:35, 27 Sty 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Skoro moja profesja została wyjawiona, to będzie łatwiej Smile
Używam wykrycia w okolicach obrazu. Jeśli nic nie znajdę, przechodzę do ołtarza, robię to samo.
Jeśli znów nic, przechodzę do pomieszczenia mieszkalnego. Co tam robię, nie wiem. Poczekam na opis.
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 18 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin