RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 22:35, 21 Mar 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Mi przyszło do głowy, że możnaby przeszukać domy ofiar Wężysplota może jakiś trop by się znalazł, ale w sumie to nie ma chyba sensu.

Jestem też za wyprawą do szildekrejta i próbą odwrócenia klątwy, ew. zdobycia czegoś czego szukały gobliny i szantażowania, że to coś zniszczymy.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Nie 22:36, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 9:59, 22 Mar 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






No, to już wiecie po co mi studnia Very Happy

Wyprawę po nocy do kamienia odradzam - długo trwa, gobliny się kręcą... poza tym działania już zostały podjęte.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 12:32, 22 Mar 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Wydaje mi się, że opieszałość drużyny wynika z tego, iż nie nastąpił jeszcze w przygodzie moment, który pokierowałby nas w innym kierunku lub naświetlił inne rozwiązanie.

Co tak naprawdę możemy zrobić.

Pod kamień się nie wybieramy, jest to stanowczo odradzone przez GM-a, więc uważam, że rozwiązanie zagadki nie jest w tamtym miejscu.

Zostać na wałach. Beznadziejna opcja ukończenia przygody. Jak dla mnie nie wchodzi w grę.

Wyciągnięcie informacji od goblina. Jasno było powiedziane, że ty tylko pionek. Nie byłem za stosowaniem tortur cielesnych, ale za wypuszczeniem tego gnojka też nie byłem. Uznaję tą sytuację za mój błąd, ponieważ nie napisałem w tym temacie żadnej konkretnej deklaracji.

Wybadanie drogi ucieczki. Odpuściłem to działanie bo na horyzoncie pojawiły się ciekawsze akcje. Osobiście uważam, że jeżeli damy dupy i dojdzie do ataku to opcja wyprowadzenia kobiet i dzieci tyłami do jeziora jest jak najbardziej rozsądnym posunięciem. W takiej okoliczności tym zadaniem zajmie się Pleciuga i może Trzęsikęsek.

Kaplica i cmentarz. Te miejsca już zostały zbadane i powinno do nas dotrzeć, że z tymi miejscami nie przeplata się już fabuła przygody.

Więc co możemy zrobić?

Stan coś kombinuje ze studnią i do końca nie wiem o co mu chodzi. Czy o to aby wodę ze studni wykorzystać do gaszenia ognia, czy może do czegoś innego? Po co mu latająca łopata i mapa okolic? Stan napisz konkretnie o co Ci chodzi, jaki masz pomysł itd., albo kochany grę skończysz jako jednoosobowa drużyna. Czekam już od dłuższego czasu na to abyś wyjawił co Ci chodzi po głowie, a Ty ciągle taki tajemniczy.

Szczerze powiem, że nic konkretnego nie przychodzi mi do głowy, a nie będę pisał postów tylko po to, aby udowodnić swoją aktywność i napisać jedno zdanie nie wprowadzające żadnych konkretów dla rozwiązania zagadki. Od początku przygody byłem sceptycznie nastawiony na fakt, iż mamy do czynienia z klątwą, natomiast kilka technicznych postów do góry zostało potwierdzone przez GM-a, że jednak mamy do rozwiązania zagadkę w której istnieje jakaś klątwa.

Zadaje sobie pytanie co jeszcze możemy zrobić, aby zrobić cokolwiek innego niż bezsensowne czekanie we wiosce. Zrobić coś czego nie robiliśmy do tej pory, a co będzie pomocne dla drużyny.

Próba odbicia zakładników – bez sensu, ryzykowne i przed niczym nie uchroni wioski.
Pomysł Kariny – jest to zawsze jakiś pomysł, natomiast również bardzo ryzykowny i trudny do wykonania.
Wycieczka pod kamień – Gm na pewno z konkretnych powodów nie puścił nas w tą stronę, chociaż ta propozycja padł już kilka razy. Zapominamy więc o tej opcji.
Przesłuchanie goblina – okazało się, iż jest to pionek, a z resztą zapomnijmy o temacie, goblina już nie ma i osobiście sądzę, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Latająca łopata, księga, fiolki, amulet, studnia – póki Stan się ze szczegółami nie podzieli co ma na myśli, to dla mnie to także nie jest żadne światło rzucone na przygodę.
Przygotowanie się do bitwy – ok., można to zrobić, ale przecież to nie jest cel przygody. Przecież nie pojawiliśmy się tutaj po to, aby skrobać kijki i kopać wilcze doły. Ta opcja nie wchodzi w grę.

Macie jakieś inne pomysły? Bo ja nie mam, ale jeśli ktokolwiek z drużyny pomyślał o czymkolwiek, może szalonym, może głupim, niewykonalnym to proszę podzielcie się tym ze wszystkimi.

Zawsze zostaje jeszcze jedna opcja, nasz kochany GM popchnie nas delikatnie w dobrym kierunku Smile Smile Smile .
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:46, 22 Mar 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Jeszcze dokładniejszy opis moich planów
Latająca łopata ma dotrzeć do żółwiego kamienia, wykopać co tam jest i wrócić tutaj.
Jeśli się uda, będziemy mogli negocjować z goblinami, mając w zanadrzu groźbę "róbcie to a to, bo wrzucimy to coś do studni" (po to studnia).
Jeśli się nie uda, możemy negocjować z goblinami na zasadzie "idziemy razem do kamienia, odkopiemy wam to co chcecie i sobie pójdziecie".
Jeśli się nie uda, zostaje bronić wioski. Czy to nie brzmi epicko? Very Happy

Podsumowanie: czekamy na powrót łopaty, negocjować będziemy dopiero za dnia (kiedy będziemy mieli pewność co to łopaty) więc na teraz możemy tylko przygotowywać się do obrony.


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Pon 16:47, 22 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 17:09, 22 Mar 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Ok, trzeba było tak od razu Smile .

Jeżeli chcesz czekać do rana aż wróci łopata Smile (o rany ja chyba śnię, latające łopaty wykopujące artefakty i jak pieski wracające ze zdobyczą do pana, ale ok. Smile ), to możemy się pożegnać z dzieciakami porwanymi przez gobliny, ale nie neguję, zawsze to jest jakiś plan.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 17:31, 22 Mar 2010
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Ja w sumie nie bardzo wiem, czy to rzuci jakieś nowe światło na naszą przygodę, ale może Wy coś wymyślicie.

Mianowicie rozmawiałam wczoraj z Kethem i dowiedziałam się, że po pierwsze "Stan bardzo dobrze dedukuje".

Po drugie, dzięki dosyć znaczącym podpowiedziom, które swoją drogą miały "dać do myślenia drużynie", doszłam do wniosku, że nasz goblin nie kłamał co do goblińskiego czambułu z Ogra-garu, co możemy stwierdzić po tym fragmencie fabuły:

Stojący tuż przy nasypie Pchełek śledził wymianę zdań z zaciekawieniem, które dzielił pomiędzy słowa hogura i niewielki obracany w palcach przedmiot, wyciągnięty jeszcze w kuźni chyłkiem z sakiewki więźnia. Pocierana machinalnie srebrna moneta była tak zmatowiała, że prawie wcale nie odbijała blasku łuczyw, ale na jej rewersie wciąż dawało się rozpoznać zarys wytłoczonej w metalu kanciastej głowy, która przypominała od biedy karykaturalne oblicze ogra.

Oblicze Ogra- Moneta z Ogra- Garu. Więc więzień był w tym mieście- mówił prawdę. I teraz zacytuję Wam ostatnie zdanie Ketha:


"Pytanie tylko, gdzie jeszcze mówił prawdę, a gdzie kłamał..."

Przyznam się szczerze i ze wstydem, że nic mi nowego w związku z tymi nowymi wskazówkami nie przyszło do głowy. Ale może jak zrobimy burzę mózgów, to coś wspólnie wymyslimy:)



Ostatnio zmieniony przez Karina dnia Pon 17:32, 22 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:50, 22 Mar 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






"chde sme smego ujca chowli" - jak rozumiecie to zdanie?

Ja rozumiem, że "tam, gdzie pochowałem swojego ojca". Znaczy ojca Grughora, poprzedniego wodza plemienia, zabitego w jakiś pokrętny sposób przez Wężysplota.

"Me na gelniku ksynta tana. S Ogra-gara sme presli. Watcha Grughora s nem tukej. Grughor ma glyjty s przestemplonem. Wojske s Ranhar-gara glyjty uwidyt, une dobre."
Tutaj jest pewien zgrzyt. Grughor dostał wsparcie od wysoko postawionych, które umożliwiło dotarcie bandy do Żółwiego kamienia - z misją odkopania czegoś, co się pod nim znajduje. Możemy się domyślać, że są tam zwłoki ojca Grughora, może coś jeszcze. Wydarzenia sugerowałyby, że ktoś wysłuchawszy historii goblinów stwierdził, że pod żółwim kamieniem musi być coś cennego - nawet bardzo cennego. Ale jest zgrzyt: gdyby ktoś miał wiedzę pozwalającą stwierdzić, że warto kopać pod Żółwim kamieniem, to zapewne wiedziałby też o skutkach tego kopania - znaczy o klątwie.

Czy Grughor mógł się wystarać o odpowiednie pisma dla własnych celów? Kto rządzi w Rahnarze?
A może właśnie w tym miejscu więzień kłamał? Jakie są szanse, żeby banda "nielegalnie" przebyła drogę z Ogra-garu aż tutaj?


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Pon 18:51, 22 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:06, 22 Mar 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Cytat:
gdyby ktoś miał wiedzę pozwalającą stwierdzić, że warto kopać pod Żółwim kamieniem, to zapewne wiedziałby też o skutkach tego kopania - znaczy o klątwie.


Może i wiedział o klątwie i mimo tego glejty grupie! Po prostu nie obchodziło go życie paru goblinów. Cel uświęca środki.


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Pon 20:09, 22 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:38, 22 Mar 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Zgoda. Tylko że martwy goblin nie wykopie i nie przyniesie nic cennego. Skoro dysponuje wiedzą, mógł prawdopodobnie jakoś temu zaradzić, zwiększając znacznie szanse na powodzenie misji.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:57, 22 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Och, pojęcia nie macie jak mi serce zabiło, kiedy po powrocie z pracy wszedłem na forum i zobaczyłem ten wysyp postów w dziale KC - taki widok to istny miód na moje serce!

Co do reakcji Trihikiliusa na wspomnienie latającej łopaty - cóż, w tym świecie osobnicy posługujący się magią potrafią dokonywać naprawdę niesamowitych rzeczy (tyle, że rzucenie tego akurat czaru kosztowało naszego biednego Stana więcej niż mógłby zarobić na handlu rybami przez następne pięć lat). A poczekajcie, aż awansuje na wyższy poziom, wtedy na widok jego sztuczek opadną Wam szczęki (a Gusłek osiwieje, bo niestety nasz hogur ma nieodparte ciągoty ku mrocznej stronie magii).

Jeśli o odradzanie wyprawy pod Żółwi Kamień idzie, pragnę coś szybko sprostować. Być może moje stanowisko zostało opacznie zinterpretowane, bo tak naprawdę nie zamierzałem Was do takiej wyprawy zniechęcać - jest to jak najbardziej dostępna opcja działania, tylko należy do tych bardziej niebezpiecznych, bo oznacza przeprawę nocą przez las patrolowany przez wilczarzy. Jeśli zatem polezie tam jedna albo dwie osoby, mogą mieć solidne kłopoty. Jeśli pójdzie cała grupa, w dodatku po zęby uzbrojona, Grughor zapewne odstąpi od napastowania drużyny zachodząc w zamian w głowę, czy padną ofiarą klątwy czy jednak coś zdziałają.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:04, 22 Mar 2010
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Ziemny nasyp na obrzeżach Kreptinu, trzy godziny do wschodu słońca

Bławatka ścięła Miłosza lodowatym wzrokiem i fuknęła pod nosem. Co to za zarozumiałe samce! A ten Miłosz to już kompletne uosobienie braku szacunku! Jak można tak przekręcać imiona gości? I jak mógł tak ją potraktowac? Była pewna, że skoro już bierze udział w tej wyprawie, to będą ją traktować równo. A teraz co? Nawet nikt nie zapyta się jej o zdanie? A może właśnie wpadła na jakiś przełomowy pomysł? No, może i na razie nie wpadła, ale... jeśli wpadnie, a wpadnie na pewno... to nic a nic nie powie! Ot co!

Wpatrzyła się naburmuszona w zgromadzone towarzystwo próbując myśleć o czymś innym. Po co miała zadręczać się problemami, skoro jej zdania i tak nikt nie chciał słuchać? W pewnym momencie jej wzrok padł na Pomścibora, palce zacisnęły się lekko na trzymanych oszczepach a w oku pojawił się błysk. Skoro jedna osoba jej tu nie ignoruje, to dlaczego ona zignorowała ją? Nawet nie podziękowała... Musi to jakoś naprawić!

Miłosz wprawił ją w tak buntowniczy nastrój, że czuła, że długo na miejscu nie usiedzi. Zawsze w takich sytuacjach działała emocjonalnie i bez zastanowienia, byle tylko coś zrobić. Nie myślała o konsekwencjach. Teraz jedynie spojrzała przez chwilę, ukradkiem na Trzęsikęska i lekko się zawahała, ale później jej wzrok padł na Miłosza i w jej głowie pojawiła się złośliwa myśl.

Mozesz se mnie stary pryku ignorowac, ale co innego mysli se o mnie twoj syn.

Oparła oszczepy o nasyp i podeszła powoli do Pomścibora, odciągając go lekko na stronę.

-Podarunek twój takoj mi sie spodoboł, że słowów mi zabrakło. Dopiero tera mi mowa wrocila! Iście wspaniały chłop z ciebie, żeś tak se o mnie pomyślał i takie cuda mi podarował. Iście wspaniały!

Powiedziała, po czym obdarzyła Pomścibora całusem w policzek i uśmiechnęła się promiennie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:42, 22 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Ziemny nasyp na obrzeżach Kreptinu, trzy godziny do wschodu słońca

Gdyby ludzkie spojrzenia mogły odbierać życie, Pomścibor już by leżał trupem i to po dwakroć. Trzęsikęsek i Pchełek zmierzyli go wzrokiem tak złym, że niemalże dało się dostrzec tryskające z ich oczu iskry, ale nie wyrzekli ani słowa poprzestając na wściekłych minach i zazdrosnych spojrzeniach.

Naczelnik Miłosz zdawał się podzielać dezaprobatę Buratarczyków wobec ewidentnych zalotów swego syna do zarozumiałej i pyskatej w jego mniemaniu dziewoi, toteż sarknął pod nosem coś, co usłyszał tylko Pomścibor. Młodzieniec cofnął się od dziewczyny kiwając jej lekko głową, posłał pełne wyrzutu spojrzenie w stronę ojca.

- Mus nam tedy zadecydować, co dalej czynić - powtórzył Miłosz spoglądając pytająco w stronę Gusłka. Młody kapłan założył ręce za plecy prostując się mimowolnie i zagryzając usta w udawanym wyrazie głębokiej zadumy. Galopujące w jego umyśle koncepty zdawały się przeplatać ze sobą tworząc istny chaos pomysłów.

- Trza być na atak przygotowanym i już - odpowiedział Trzęsikęsek - Stogi z sianem są na zasięg strzały, jak przyjdzie co do czego, podpalimy je i oświetlimy kurwich synów, będzie się do nich szyć jak do tarczy.

- Chyba, że spróbujemy się jakoś wymknąć z wioski - odpowiedział nieco niepewnym tonem Gusłek - Jeśli orkowe wojsko do nas na czas nie dotrze, będzie wielce ciężko wilczarzów odeprzeć.

- Czasu jeszcze dosyć, żeby drogę do przystani obadać - przyznał Trzęsikęsek - Dobra, dobra, syńcy, jeno się nie pultajcie! Że wioski do upadłego bronić chcecie, to mnie już wiadome, ale pomyślcie chociaż na chwilę o babach i dzieciach. Ich zguby też chcecie?

- Dajcie mi godzinę z okładem - odezwał się znienacka Maskacz - Siedźcie przy wale, a nic nie czyńcie przez ten czas, chyba że kamieniami na łąki rzucajcie.

- A coś se obmyślił, hę? - uniósł brwi Gusłek - Co tam za tajemny pomysł skrywasz?

- A czy ja cię pytam, co ci Pian w snach powiada? - odpowiedział z lekkim sarkazmem Zager - Cierpliwości, a może się okaże, że cud nas z niebios ocalił... cud abo sztuka jednego takiego hogura, któremu za to wdzięczność winno się będzie okazać...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 0:04, 23 Mar 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





A ja Wam powiem tak: zastój w interesie pojawił się wtedy, kiedy przestaliśmy kombinować jak drużyna, a zaczęliśmy robić bokami jak konkurujący ze sobą soliści. Na szczęście po perswazjach Stan w końcu puścił farbę i główkowanie znów się zaczęło. Miło patrzeć, jak wraca życie do tego wątku.

Stan, nieźle to sobie wymyśliłeś. Wobec powyższego, niezależnie od tego, co przyniesie latająca łopata można by powoli pomyśleć o ponownej ekspedycji do goblinów na ponowne negocjacje. Tylko wyjdźmy my do nich, nie czekajmy aż wyjdą z lasu i przyjdą pod wioskę. Wystąpmy z pozycji strony proponującej nowe rozwiązanie. Może warto by wynegocjować więcej czasu. Oczywiście niedawno ubiliśmy jednego goblina a drugiego pojmaliśmy, ale znakiem naszej dobrej woli było puszczenie go wolno, więc istnieje szansa, że delegacja nie zostanie zjedzona na drugie śniadanie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:38, 23 Mar 2010
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Roch tu od bicia jest a nie od myślenia. Ale jako gracz i znający system powiem szczerze, że martwemu służącemu to ja bym nie ufał. Po pierwsze jaka pewność gdzie dokładnie ma kopać, a po drugie skąd pewność, że przedmiot właściwy przyniesie (int=1). Dodatkowo, skoro Keth pchnął trochę promieni słonecznych na możliwość pójścia pod ten nieszczęsny kamień to ja nie wiem, czy jest sens na coś czekać. Jest to właściwie jedyna opcja, której jeszcze nie wykorzystaliśmy, a którą w moim mniemaniu wykorzystać powinniśmy. Wielce prawdopodobne, że tam tkwi znaczna część rozwiązania zagadki. Jeśli dodatkowo jakaś bitka się zdarzy (ponoć to niebezpieczna wyprawa) to dla Rocha jeszcze lepiej.

I ostatnia kwestia brata i pięknej panny. Roch pewnie wychwycił wzrok pozostałych członków grupy po pocałunku. Wiem doskonale, że takie wątki fabularne świetnie się czyta, ale wiem również do czego zdolni są zazdrośnicy (a jak widać jest ich tu kilku). Roch na pewno wzmocni swoją czujność i bratu na osobności powie kilka słów do słuchu na temat podrywania dziewcząt z innych wiosek (czyżby u nas tego kwiata brakowało).
I jeszcze jedna kwestia do Ketha - weź tu więcej kobiet sprować (wszak wiadomo, że łagodzą obyczaje) albo już gobliny nie będą potrzebne, bo testosteron zbierze swoje żniwa Very Happy .
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:45, 23 Mar 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Kurcze Czegoj, wyprzedziłeś mnie z postem, za długo pisałem Smile

Koleżanki (co by nie ignorować Bławatki Smile ) i koledzy, tak sobie pomyślałem po ostatnim technicznym Ketha, że przecież goblinom chodzi konkretnie o zdjęcie klątwy, chodzi im o umożliwienie wykonania zadania z którym tutaj przybyli. Od samego początku strachamy się podróży do Żółwiowego Kamienia, a to dlatego, że tam w ciemności jest cała banda niebezpiecznych goblinów gotowych w każdej chwili rozerwać śmiałków na strzępy.

Mam teraz sugestię.

Co jeśli gobliny właśnie tego od nas wymagały, co jeśli wysłali zwiad do wioski bo w żaden konkretny sposób nie zareagowaliśmy na ich rozkaz zdjęcia klątwy o której rzucenie obarczają Kreptin. Wyobraźcie sobie oburzenie wodza goblinów gdy stwierdził, że te bezczelne, bezlitosne bękarty z wioski skazały swoje dzieci na pewną śmierć i olały go kompletnie, nic nie działając.

Wtedy najprawdopodobniej wysłałby właśnie zwiad, który miałby po cichu wybadać sytuację. Po cichu wedle rozumowania goblinów nie musi oznaczać, po cichu wedle rozumowania naszej doświadczonej w zwiadach drużyny Smile .
Z całą pewnością to nie my zostaliśmy zaskoczeni przez wargi i ich jeźdźców lecz było odwrotnie. Zwierzęta zareagowały instynktownie, my zareagowaliśmy instynktownie, o skutkach tego niefartu nie muszę chyba mówić.

Tak więc, idąc dalej za moim rozumowaniem. Mamy już komplet informacji na temat tego co się stało ów feralnej nocy pod Żółwiowym Kamieniem. Mamy latającą łopatę, którą chciałby mieć niejeden rolnik z okolicznych osad. Nasza zaprzyjaźniona wioska na tyle na ile byliśmy ją w stanie zabezpieczyć, została zabezpieczona. Miłosz z Pleciugą mogą zorganizować drogę odwrotu dla kobiet i dzieci. Dzięki temu, że wypuściliśmy więźnia ich dowódca z całą pewnością dowie się o tym, że w naszych szeregach jest kilku wyśmienitych wojów, a co ważniejsze dowie się, że mamy także szalonego kapłana ciskającego tak dla kaprysu fale przenikającego bólu na lewo i prawo oraz mrocznego czarodzieja celnie miotającego czarnymi pociskami. Ojjj, nawet nie chcę wiedzieć co oni jeszcze potrafią gdy tylko swoją opowieść ubarwi przerażony konsekwencjami spartolenia roboty wysłannik wodza.

Kochani, zróbmy coś, ruszmy fabułę do przodu. Jak to się mówi w kupie raźniej. Zbierzmy ekipę (czytać całą drużynę) i idźmy normalną drogą do Żółwiego Kamienia. Nie kryjmy się po chaszczach, idźmy oświetleni pochodniami i pewni siebie z Magiczną Łopatą na przedzie Smile . Prawda jest taka, że tylko na miejscu tak do końca przekonamy się z czym mamy do czynienia. Niech się każdy wypowie i wtedy będziemy mieli klarowną sytuację, zostajemy, albo idziemy.


Ostatnio zmieniony przez Trihikilius dnia Wto 11:50, 23 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 30 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin