RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 33, 34, 35 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 13:30, 02 Kwi 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Ciekawe, ciekawe... tylko że jeśli wierzyć wioskowym, gobliny chciałby jedynie ściągnąć haracz z wioski. Całkiem mądrze z ich strony: palić nie ma co, mogą być potem kłopoty, a taki haracz się weźmie i sobie pójdzie. Myślę, że gobliny nie maskowałyby się ze swoimi zamiarami przed wioską...
Poza tym: dlaczego po śmierci wodza gobliny się wyniosły?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:18, 02 Kwi 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





No tak Stan, po części masz rację. Udałem się więc w przeszłość, aby pewne sprawy lepiej zrozumieć.

„Goblińska banda wtenczas nam na pola wjechała, wilczarze, ogień podłożyli, a o jadło wrzeszczeli i napitki... i o dziewki też paru gardłowało, ani chybi na chędożenie (…)Czcigodny Wężysplot wielce się wzburzył i grozić tamtym poganom począł gniewem boskim, a inszymi srogimi karami piekielnymi, ale ichny wódz nic, a nic się nie przejął, jeno toporem tak posługacza przy kaplicy w łepetynę zdzielił, że mu ją całkiem na poły rozrąbał, na śmierć ubił nieszczęśnika. I rzekł jeszcze, że jak mu wioska się nie opłaci, to wszystkich tak jak posługacza ubije, a baby zarżnie, a bydło wychędoży! ( Smile zbok jeden) ”

Więc twarda sztuka z niego była, chciał tylko ograbić wioskę. Biedni wieśniacy nie mogli sobie na to jednak pozwolić ponieważ,

„Było ci to przed wieczorem, a następnego dzionka mieli my trybut zapłacić i wielce się wszystcy troskali, co uczynić nam trza.”

Reakcja wioski była następująca,

„Wąsacz się w chacie zawarł z Wężysplotem i z Perzykiem i tam długo się cosik naradzali, a potem kapłan nam rzekł, że daniny nie zapłacimy, bo i z czego nie było, jeno on się do wodza tych goblinów uda, a mu na łeb klątwę strasznistą spuści i nam spokój dają te potwory (…)Całą noc ich nie było, a strasznista to noc była, bo ulewa się zerwała iście jak kara jaka boska (…)Wężysplot rzekł, że gniew Seta na gobliny spadł, a klątwa boska i że kurwie syny tak się przelękli, że uciekli na drugi świata kraniec.”

O tym kiedy ich nie było opowiada Miechoduj,

„Przeklętnik Wężysplot ściągnął na nas gniew dobrych bogów! (…)Krew na jego rękach, a ta krew ku ziemi ciąży, o pomstę woła! I przyszedł czas pomsty, iście jako biedny Perzyk prawił, i za niego też, nie jeno za nią! (…) Więc co on zrobił, ten kapłan przeklętnik?! - nie wytrzymał Pchełek, podrywając się z ławy i nie zwracając najmniejszej uwagi na pełny zgrozy i zgorszenia wzrok naczelnika Miłosza - Co uczynił? Klątwę rzucił?
- Klątwę? - zaśmiał się histerycznie kowal, budząc swoim śmiechem zimne ciarki u wszystkich (…)On ci ledwie bełkotać wtedy potrafił z zalęknienia! Gdzie mu tam było klątwę rzucić?! (…)- Poznał się na nim i Set, na tym przeklętniku! (…)Kedy naszła chwila próby, bóg go nie wsparł! Żmijowy Bóg go opuścił, pewnikiem za wszytkie grzechy żywota ichnego! (…) Stali my tam w deszczu, a wilczarów horda była tam strasznista, obozowali pod Żółwim Kamieniem, na wioskowy okup czekali. (…)A jak przyszło co do czego i my gębą w gębę stanęli z tymi kurwimi synami, począł Wężysplot gaciami trząść tak straszniście, że mu te wszytkie magiczne papierzyska w wodę rypsły. (…) Zabił Kruczkę.(…) Poczemu to uczynił, tego mnie nie wiadome”

Widzimy tutaj desperację kapłana, który stracił wszystkie nadzieje i zaczyna improwizować,

„Ale potem w kaplicy, już po wszytkim, jął nam tłumaczyć, że mus nam było ofiarę z żywej stwory złożyć Setowi, coby nas z opresyji wyratował, a krew dziewczęcia Zmijowi wielce jest oblubna. Tedy wyciągnął ten swój nóż do zarzynania kozów, a ptactwa zza pasa i stanął za Kruczką, co łuk naciągnięty miała, a celowała do ichnego wodza. I gardło jej przeciął, od ucha do ucha, na naszych oczyskach... „

Kapłan zarżną Kruczkę, wódz goblinów dostał strzałę, a Kreptińscy wioskowi pomyśleli, że Set dostał ofiarę i to on go pogromił.

Może kapłan zamiast haraczu chciał oddać mu zakopany pod kamieniem skarb, wiedział, że jest on chroniony, więc zabrał ze sobą karty z zaklęciami. Cóż wydygał i je stracił w kałuży.

Po zabiciu Kruczki,

„ Krzyk tam się podniósł, wrzask tak okrutny, że uszyska prawie pęcły! Wężysplot cosik śpiewał na całe gardło, Perzyk wyć począł niby pies, Wąsacz bluźnić, a Kruczka bez życia z nóg padła! Wilczarze jazgotali na ów widok jak szaleni, a ichny wódz nagle cały po pysku się zrobił czerwony, dyszał i sapał, a topór z łapska puścił, za piersi się począł łapać, a potem mu piana na wargi wylazła i trupem padł! (…) - Set go zabił?! (…)- To jeno bogowie wiedzą – odparł Miechoduj – Ale kapłan począł ku inszym wilczarzom wrzeszczeć, że to kara boska i że jak nas dalszi męczyć będą, to on takową karę na wszytkich ześle i oni też pomrą jako muszy ród. I widać wielce się przelękli, bo choć my zara w las się cofli, to nikto z nich za nami nie polazł.”

Czyż to nie piękna improwizacja w wykonaniu wężowego kapłana?

Załóżmy teraz, że wcześniej gobliński wódz się wygadał o skarbie swojemu goblinowi. Załóżmy, że kapłanowi nie udało się odkopać skarbu, tylko niejako aktywować przypadkową ofiarą jakieś mroczne bóstwo. Załóżmy, że gobliny wróciły do swoich ziemi i przekazały plotkę o skarbie i o strzegącej go mrocznej sile, nad którą ma panowanie Kreptiński kapłan. Gdybyście byli dość sceptycznie nastawieni do takich opowiastek, które same żyją swoim życiem przez siedem lat, to czy nie wybralibyście się na wyprawę po skarb. Obecny wódz najpierw sprawdził prawdziwość opowiadań i okazuje się, iż Wężysplot nieświadomie aktywował klątwę. Ofiarami padają pierwsi kopacze, ale wódz goblinów nie odpuszcza. Porywa dzieciaki z wioski i szantażem chce odzyskać (może i nawet rodzinny) skarb.

Już sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Masakra zamotana jakaś... Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 10:42, 03 Kwi 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Trihikilius napisał:
Już sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Masakra zamotana jakaś... Smile


Trih, doskonała robota! Co prawda nie zebrałeś jeszcze razem wszystkich elementów układanki, ale jesteś coraz bliżej! Krótkie wyjaśnienie w kwestii terminów półdemon i półbóg. Półdemona chętnie zostawię Venarowi, natomiast co do półboga - w Kryształach Czasu jest możliwa gra taką właśnie profesją, ludziem lub nieludziem dążącym do wyniesienia na boski panteon poprzez gromadzenie własnych wyznawców. Osobnik taki dysponuje specyficzną magią kapłańską opartą na przekonaniu o własnej boskości.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 11:03, 03 Kwi 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Porcja podpowiedzi (sugestii) od Ketha:
1. Kamień przed przybyciem wężysplota był tylko kamieniem.
2. Przy kamieniu grasuje martwiak pałający nienawiścią do goblinów - martwiak powstał właśnie dzięki tej nienawiści. Oczywistym kandydatem na martwiaka jest Kruczka, tylko powstaje pytanie: nie powinna się raczej mścić na wężysplocie? Gobliny jej w sumie nic nie zrobiły.
Pozostali kandydaci: ojciec Grughora i Wężysplot. Obu odkopaliśmy - chyba powinni na to jakoś zareagować, gdyby byli martwiakami? (pytanie do obeznanych z KC: jak?)
Może warto się dowiedzieć, gdzie leży (lub powinna leżeć) Kruczka?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 12:21, 03 Kwi 2010
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Bławatka wlokła się na samym końcu pochodu, powłocząc nogami i duszą.

Była zła na całą tę sytuację, była zła, że dała się namówić, że teraz wszyscy patrzą na nią spod oka a Gusłek obraził się na śmierć i życie. I co ona teraz zrobi? Będzie musiała służyć w świątyni, albo dostanie dożywotnią karę prania jego szat? Na samą myśl o balii robiło jej się niedobrze... Ale może wcale nie będzie aż tak źle? W końcu gdyby jej tam nie było, nikt nie wiedziałby, że Pomścibor zemdlał... Nie wiadomo, jak to mogłoby się skończyć. A mogłoby skończyć się tragicznie! I przecież nic złego nie zrobiła, tylko tam stała... Tylko kto to udowodni Gusłkowi?

A moze.. A może i co dobrego się stało, może nie powinna się obwiniac, bo przecież Pomś...

-Aaa! -Bławatka zdusiła krótki okrzyk przerażenia zasłaniając sobie usta dłonią. Zastygła w miejscu i przez dłuższą chwilę wpatrywała się bez ruchu w szkielet, nie mając pojęcia, co się wokól niej dzieje.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:30, 03 Kwi 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Cytat:
2. Przy kamieniu grasuje martwiak pałający nienawiścią do goblinów - martwiak powstał właśnie dzięki tej nienawiści.


Ten system nie daje takich możliwości, poza tym nie przypominam sobie żadnego martwiaka który odpowiadałby za takie działanie/ No chyba że króryś z typu osiem i w górę. Ale tych wykluczam z racji tego, iż są poza naszym zasięgiem. Nie podejrzewam Ketha by chciał ot tak wybić całą drużynę. Ja jednak cały czas będę się upierał przy półdemonie, w ostateczności demon, jakiś słabszy niedawno co "zrodzony: i jeszcze słaby. Jednakże demony w KC są awatarami bogów i jego obecność tutaj musiałaby mieć solidne podłoże. No chyba że jednak w ostatniej chwili Seth przychylnym okiem spojrzał na Wężysplota po zabiciu Kruczki.


Ostatnio zmieniony przez Venar dnia Sob 19:31, 03 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:56, 03 Kwi 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





No właśnie nadal nie wiemy, co się stało tym goblinom. Ale tak, jak piszesz - żaden z niższych martwiaków.

W demona nie chce mi się wierzyć - demony nie bawią się tak. Są zbyt silne.
Półdemon - nadal mi to nie pasuje. Może tam były jakieś czary zaklęte, które kapłan aktywował? Nie mam nadal pomysłu.

Moim pomysłem było wyssanie Enż - ale skoro mechanika zakłada, że zwłoki zostają "wysuszone", to więcej pomysłów na razie nie mam.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:33, 05 Kwi 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Stara szopa, półtorej godziny do wschodu słońca

Widok dziwacznie przekręconego, ale opartego o klepisko wystającymi z nagolenników kośćmi szkieletu wstrząsnął wszystkimi prócz uśmiechniętego tajemniczo Maskacza. Pobladły Gusłek nakreślił na piersi znak chroniący przed złem, uniósł przed siebie prawą dłoń gotów wezwać imienia Pana Uciech na ratunek. Trzęsikęsek wypuścił z płuc powietrze, nawet nie zauważając zaciskających się z całej siły na jego ramieniu palców sparaliżowanej lękiem Bławatki.

Prości Buratarczycy wiedzieli naturalnie, że istnieje coś takiego jak nieumarli, wiedzę tę przekazywano sobie z ojca na syna utrwalając każde pokolenie w niewzruszonym przekonaniu, że ożywieńcy byli złem wcielonym oraz grzesznym występkiem w oczach pianickich wyznawców. Nauki Pana Uciech obiecywały wiernym po śmierci duchowe połączenie ze swym bogiem, a czarna magia zbyt często wiązała duszę śmiertelnika z jego doczesnymi szczątkami, by kapłani Piana mogli na nekromancję spoglądać przychylnym wzrokiem.

- To martwiak! – wyrzucił z siebie Niemoj łapiąc machinalnie za rękojeść niezbyt przydatnego w starciu ze szkieletem noża – Prawdziwy żywy trup!

- Nie do końca – odpowiedział chłodno Zager – Niepotrzebne wasze troski, albowiem ten trup jest nieżywy od dobrych paru lat i wierzajcie mi, jego dusza już dawno odeszła.

- To czemu on stoi, hę?! – zapytał ostro Gusłek, w myślach natychmiast wiążąc niepokojącą wiedzę o czarnej magii hogura z jego stoickim spokojem w obliczu martwiaka – Twoja to sprawka?! Grzeszysz budząc do życia dawno temu umarłych?

- Nie dla każdego to grzech, czcigodny kapłanie – Maskacz wypowiedział swe słowa tonem chłodnym i pobrzmiewającym ostrzegawczą nutką – Jeśli zaś tak cię to wzburzyło, racz pomiarkować, że byłaby to wszak dusza nieludzia, któren przeciwko spokojnym wieśniakom stawał, a gwałt chciał czynić. Puść go!

Wpatrzeni w okryty rdzewiejącą zbroją szkielet wieśniacy nie mieli pojęcia, do kogo zwrócił się Maskacz, ale szczątki goblina runęły znienacka na klepisko niczym upuszczony worek kartofli, znieruchomiały tworząc niewielką pryzmę, z której wystawały skierowane w górę pożółkłe piszczele. Czarownik podszedł do upiornego znaleziska, przykucnął przy nim przywołując do siebie pozostałych druhów.

- Toć się tak nie bojajcie – parsknął Zager wyczuwając nieufność i lęk ziomków – Skoro wiecie, że potrafię umarłych z mogił wyciągać, to chyba wierzycie też, iż umiem nad nimi pieczę trzymać, coby was nie ukrzywdziły?

- Tedy iście to twoja sprawka – sarknął Gusłek dając wyraz swej odrazie – Całkiem już się czarnej magii oddałeś?

- Na tyle, na ile to nasze zadki uratować może, przyjacielu – w ciemnych oczach czarownika pojawił się nieprzyjemny błysk – O ile się nie mylę, możecie tera zawrzeć wielce bliską znajomość z onym wodzem czambułu, co wioskę siedem roków temu najechał, a pod Kamieniem padł jakoby mocą Seta porażony – hogur wskazał dłonią na piętrzące się przed nim kości.

- A jak one się tu znajdły? – zapytał ostrożnie Pchełek, wciąż czując zimny dreszcz na karku – Kto je tukej przywlókł?

- Znajomek mój, którego wy nie uwidzicie, a który czasami mi pomocny bywa – odparł enigmatycznie Maskacz, brzmieniem swego głosu dając do zrozumienia, że wolałby tematu nie drążyć zbyt dalece – Popatrzajmy tedy razem, czy tu aby nie ma czego, co Grughorowi byłoby miłe.

Z trudem przełamując głęboko zakorzenione lęki Buratarczycy podeszli bliżej goblińskiego szkieletu, wodząc szeroko otwartymi oczami po zżartej korozją łuskowej zbroi i wielkim hełmie nasadzonym na szczerzący kiełki czerep. Chociaż pancerz nic już nie był warty, Trzęsikęsek i Roch z miejsca poznali się na jego cenie w czasach, kiedy nosił go na sobie właściciel.

- Taka zbroja wiele złota kosztuje – mruknął bliźniak – I mało który skurczybyk może se na nią pozwolić, tako mi się widzi. Tedy prawdziwie hogur powiada, że to truchło jakiego wodza.

- A to co? – Maskacz rozrzucił dłonią niewielką pryzmę złomu i śmieci spoczywających na leżącej na klepisku łopacie, podniósł z wysiłkiem coś, co znajdowało się pod zardzewiałymi kawałkami zbroi i rozpadającymi się butami – Jako nowiuśkie, patrzajcie jeno...

W rękach czarownika tkwił charakterystyczny kształt, który skupieni wokół Zagera wojownicy rozpoznali w ułamku chwili nie dłuższym od pojedynczego uderzenia serca.

Była to głowica obosiecznego topora, odlana z czarnego żelaza i pokryta płytkimi rowkami runicznych znaków biegnących półokrągle wzdłuż obu ostrzy. Jej gładkiej powierzchni nie znaczyła najmniejsza plamka rdza czy patyny, przez co metal sprawiał wrażenie świeżo odesłanego z kuźni. Pośrodku głowicy, w otworze przeznaczonym na trzonek broni, tkwił jeszcze kawałek próchniejącego drewna, ale reszty trzonka już nie było, co świadczyło o tym, że w przeciwieństwie do metalu drewno jednak się poddało niszczycielskiemu działaniu czasu i sił natury.

- Jak to możliwe, że on taki pięknisty? – zapytał Niemoj wyciągając ostrożnie rękę i dotykając palcem wskazującym gładkiej powierzchni ostrza – Czary?

Maskacz nic nie odrzekł w pierwszej chwili, położył w zamian przedmiot na klepisku i oparł o niego swe dłonie przymykając lekko oczy.

- Magiczny jest – odparł po krótkiej chwili milczenia, potwierdzając podejrzenia zabójcy – Czuję silną aurę, bardzo silną. To dlatego nie ma na nim rdzy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:35, 05 Kwi 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kochani, tak oto dzięki pomysłowemu zastosowaniu swoich czarów Stan wszedł w posiadanie przedmiotu, który może zadecydować o losach wioski. Silnie umagiczniona głowica topora odkopana przy zwłokach znacznego goblina obok Żółwiego Kamienia – jakie wnioski pozwala to Wam wysnuć? Niejako przy okazji pozwolę sobie przypomnieć fragment rozmowy w obozowisku wilczarzy, gdzie Grughor napomknął, że przy szildkrejcie pochowano jego ojca: to tak gwoli zwrócenia uwagi na fakt, w jaki sposób obecny wódz mógł wejść w posiadanie wiedzy o ukrytym w mogile skarbie.

Jeśli o stosunki na linii Maskacz-reszta drużyny idzie, to wszyscy poza Gusłkiem winni teraz czuć przed hogurem znacznie większą ostrożność i podejrzliwość niż dotychczas. Sam kapłan Piana zaś to inna piłka: hogur zrobił coś, przed czym wiara w dobrych bogów przestrzega i na co nie zezwala, więc tutaj wskazane jest spore ochłodzenie stosunków oraz niezwłoczne zgłoszenie wszystkiego staremu Żłopowi, wszak wciąż to on pełni funkcję głównego kapłana Burataru.

Do wschodu słońca pozostaje zaledwie półtorej godziny, więc udając się pod Kamień nie zdążycie wrócić przed brzaskiem, a wówczas mija ultimatum. Z drugiej strony, być może macie w rękach atut przetargowy w rozmowach z Grughorem. Jeśli chodzi o rozwiązanie całości sesyjnej zagadki, to absolutnie nie naciskam na rozwikłanie tajemnicy zgonów goblinów kopiących przy szildkrejcie, nie jest to konieczne do zakończenia przygody. Głównym celem drużyny było uratowanie Kreptinu przed goblińskim czambułem i tutaj wyraźnie zbliżacie się do finału.

Stan, co do rozmowy mającej na celu wymiganie się od wizyty u setyckich kapłanów w Agatar-kirze, pozostawiłem ją sobie na później, w bardziej stosownym momencie (najlepiej w epilogu przygody) – tak więc nie martw się tym, że o niej zapomniałem!

Teraz jednak wróćmy do rozświetlonej pochodniami szopy, goblińskiego szkieletu i magicznej głowicy topora – czekam niecierpliwie na Wasze dalsze deklaracje (i ponownie przypominam, że liczę na mniej lub bardziej obszerne wypowiedzi oraz wnioski wszystkich zaangażowanych w przygodę BG).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:40, 05 Kwi 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





A może by z goblinem sie ułożyć...skoro mamy czego chce (głowica topora) to można by ją wypożyczyć w zamian za część potencjalnych łupów znajdujących się koło szildekrejta. Bo mniemam, że toporek pomógłby w mordowaniu tego czegoś co to tam urzęduje. Osadzić go na drzewcu, dać Łamignasiowi i ciach!, głowa półboga toczy się po trawie i wturluje pomiędzy liście łopianu!

Możnaby pomyśleć o takiej opcji skoro mamy broń i maga co niewidzialne ludki dla niego kopią (co dla Pchełka jest oznaką magicznego wypasienia).


Dodam jeszcze w formie małej dygresji:
"Osobnik taki dysponuje specyficzną magią kapłańską opartą na przekonaniu o własnej boskości. "
Miszczu tako rzekłeś i powiem Ci że Pchełek jest absolutnie 100%-owo spasowany z tym cytatem. Tylko nie wiem czy jest bardziej przekonany o własnej boskości w dziedzinie złodziejstwa czy jest Bogiem lodołamaczem damskim serc. Choć chyba jest przekonany, że jest pół człowiekiem i półpół bogiem w obydwu dziedzinach

[/quote]


Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Pon 21:43, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:39, 05 Kwi 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Co wy się tak czepiliście skarbów i półbogów (względnie demonów). Nie mamy powodu przypuszczać, że jest tam jakiś skarb (poza domniemaniem, że gdzie gobliny giną, tak musi być coś cennego).
Co do ratowania wioski, to najprawdopodobniej możemy zwyczajnie oddać Grughorowi głowicę topora i powiedzieć, żeby sobie poszedł.


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Pon 23:41, 05 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 7:24, 06 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Zgadzam się, że zagadkę zainteresowania goblinów Szildkrejtem mamy rozwiązaną ale nie koniecznie oddanie znaleziska będzie dla nas korzystne. Nie wiem czy możemy ufać goblinom i czy nie wytną mieszkańców w pień z czystej radości odzyskania spadku (topora) lub dla jego wypróbowania. Chociaż, kto wie... Myślę, że pod kamieniem nic już więcej ciekawego nie znajdziemy, pytanie tylko czy chcemy rozwiązywać zagadkę półdemona (o ile to półdemon) czy skupiamy się na toporze i goblinach?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 8:46, 06 Kwi 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





A może połączmy jedno z drugim? Keth sugeruje, iż główny cel czyli obrona wioski przed goblinami prawie rozwiązany. Ja się z tym nie zgadzam. Oddamy topór goblinom i sobie pójdą, ok jest to możliwe. Przecież oni też nie chcą strat, które niewątpliwie mieliby. Ale jednak zagrożenie w wizji Pomścibora wciąż istnieje i samo się nie rozwiąże.

Załóżmy, że to nie półdemon a któryś z martwiaków typu zjawa lub upiór, upiorzec itp. Jest to możliwe choć wcześniej twierdziłem inaczej. Ten ewentualny martwiak czy jakikolwiek stwór wciąż będzie zagrożeniem dla wioski. A jeśli to martwiak to zarówno czarnoksiężnik jak i kapłan ma umiejętności by z nim walczyć, szanse nie są duże ale jednak. Poza tym topór jest magiczny, wystarczy go oprawić i znaleźć kogoś kto umie nim władać. Jeśli nikt z wioski zawrzeć przymierze z goblinami, że odzyskają zarówno kości jak i topór w zamian za zabicie stwora. Wszak oni też mają z nim na pieńku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:17, 06 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Venar: ok, ale jak to chcesz przeprowadzić? Dać im topór i powiedzieć, że będą mogli go zatrzymać i jeszcze odzyskać kości jak zabiją półcośtam? Jak dostaną już topór, to co ich powstrzyma od odstąpienia od warunków umowy, wyrżnięcia w pień wioski, odzyskania kości siłą i na koniec pozostawienia półcośtam w spokoju? Może szukam dziury w całym, ale jakoś nie bardzo chce mi się ufać goblinom.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:11, 06 Kwi 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






1. Najprawdopodobniej, jak powiemy Grughorowi że wykopaliśmy mu ojca z grobu, nie będzie on zbyt zadowolony Very Happy

2. Jeśli oddamy zwyczajnie topór goblinom, myślę możemy liczyć na pozostawienie wioski w spokoju, choćby ze względu na brak korzyści z jej spalenia i możliwość strat w walce.

3. Możemy zasugerować goblinom możliwość zemsty na półczymś przy użyciu magicznego topora.

4. Zastanawiam się co zrobić z tym trupem goblina. Chyba najlepiej go odesłać z powrotem (o ile zostało jeszcze wystarczająco czasu do wschodu).

5. Może ponowię pytanie: co się stało z doczesnymi szczątkami Kruczki? (to pytanie Maskacz chce wypowiedzieć na głos i liczy, że ktoś mu odpowie)


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Wto 13:14, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 34 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 33, 34, 35 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin