RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 7:05, 08 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Przepraszamy, już się poprawiamy:
Jestem za tym, żeby iść od razu. Nie czekajmy na ruch goblinów, bo może być za późno. Jeśli zdradzimy się z posiadaniem głowni w chwili, kiedy oni będą podchodzić pod palisadę z zamiarem puszczenia wioski z dymem, to może wpaść im do łbów myśl, żeby odebrać ją siłą. Zaskoczmy ich naszym ruchem, kolejnym zaskoczeniem będzie info, że wiemy o toporze. Jak się dowiedzą, że go mamy i jeśli nie ułożą się z nami to stracą go na zawsze, wtedy będą nam jeść z ręki. Taką mam nadzieję.
Jeśli o mnie chodzi, to czym mniejszy skład delegacji tym lepiej. Bardzo chętnie obok Gusłka zobaczyłbym Maskacza. W oczach Kapłana pomagając przy negocjacjach zmyje trochę złego wrażenia, jakie wywarło całe to zajście z martwym sługą, rozkopaniem grobu, itd. Choć okazało się to bardzo skuteczne i pomocne, to nic nie poradzę, że dla Gusłka odbyło się to w sposób bluźnierczy. Obecność naczelnika też nie byłaby nie na miejscu.
A co do dialogu: grzecznie acz stanowczo poprosimy o extra czas, w czasie którego rozprawimy się z mieszkańcem Szildkrejta. Argumentem przetargowym będzie magiczna głownia. Warto nadmienić, że mamy sposób aby uczynić go bezużytecznym powodując jego utratę na zawsze. Po wykonaniu zadania sami przyjdziemy do obozu goblinów dokonać ostatecznej wymiany.
Pomyślmy jeszcze w międzyczasie jakich gwarancji dotrzymania przez nich umowy możemy uzyskać od goblinów lub jakie środki bezpieczeństwa w tym celu powinniśmy przedsięwziąć.


Ostatnio zmieniony przez namakemono dnia Czw 7:11, 08 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:37, 08 Kwi 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Myślę, że jak najszybciej.
Jak już zaczną atakować, to będzie ciężko wrócić do pertraktacji.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:50, 08 Kwi 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Hm... więc chcemy wynegocjować więcej czasu, żeby zabić (zniszczyć może być bardziej adekwatne) coś spod kamienia. Skoro Gusłek tego chce, Maskacz pójdzie negocjować.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:14, 08 Kwi 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pchełek też lezie, to jego pomysł kruca fuks. Założenie jest wypożyczyć, a co odpowi grughor to odpowi a jak odpowi to sie pomyśli i też mu sie cuś odpowi...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:02, 09 Kwi 2010
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Jeśli potrzebny wam ktoś do ochrony to Roch z pewnością ruszy - wystarczy mu to zasugerować ;-D Jeśli uważacie, że się nie przyda to raczej pozostanie we wiosce.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 6:43, 09 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Gusłek nikomu nie zabroni iść, ale wydaje mi się, że lepsze wrażenie zrobi delegacja złożona z dwóch osób, niż kilu-kilkunastoosobowy tłum. Dzięki za ofertę ochrony, ale takowa bardziej przyda się w wiosce, jeśli negocjacje zawiodą. Mamy sprawiać wrażenie silnych i pewnych siebie. Czym więcej osób pójdzie tym mniej wiarygodni będziemy. Chciałbym wyruszyć natychmiast, żeby w obozie goblinów być jeszcze przed brzaskiem, żeby móc użyć rozświetlenia. Niech gobliny widzą nas z daleka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 7:23, 09 Kwi 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Skoro wszyscy się są tacy chętni do wyprawy w celach negocjacji to Pomścibor zostanie w celu ochrony wioski i jednej szczególnej dla niego białogłowy. W końcu jakoś musi się jej odwdzięczyć za pomoc w czasie modlitwy Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 7:59, 09 Kwi 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Żeby nieporozumień nie było: pożyczanie to nie jest dobry pomysł. Równie dobrze można by ten topór po prostu oddać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 8:59, 09 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





A no właśnie, pożyczenie. Ja kompletnie nie rozumiem tego pomysłu. Niby komu mamy pożyczać? Goblinom? Po co? Przecież to nam może się przydać ciupaga do walki z półcośtamem. Pożyczanie mija się z celem. Ciupaga jest celem goblinów, jak ją zdobędą to nie ma bata, żeby oddali. A po co oni mieliby ją oddawać? Też nie jarzę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:56, 09 Kwi 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Tak, wybierzmy się do goblinów najlepiej całą wioską, kobiety z dziećmi na rękach, starcy ze swoimi drewnianymi balkonikami, no i bydło także musi być. Smile .Nie no, a tak bez jaj to tylko Gusłek niech idzie bo chroni go Nietykalność i Maskacz bo sam się chyba ochroni. Namakemono ma rację, im mniejsza delegacja tym lepiej.
Co do pożyczenia ciupagi, to ja ten pomysł zrozumiałem tak, że to my mamy ją pożyczyć od goblinów.
Tak czy siak chodzi o wynegocjowanie czasu.
Wiara na nasyp, a nasi odważni delegaci w drogę.
Do szopy trzeba się wybrać i zbezczeszczone zwłoki ukryć (myśliwy to zrobi, z Bławatką oczywiście-niech jej głupoty po głowie już nie chodzą Smile ).
Do ranka już blisko, więc niech Pleciuga w końcu ruszy dup.. i sprawdzi drogę ucieczki.
Do ranka też już blisko, więc niech ktoś sprytny wypatruje odsieczy, może jednak wojska przybędą.

Do ranka już blisko i może do niechybnej śmierci też mości Mołoszu. Możebyście uraczyli spękane usta obrońców kroplą wina, co wam po nim czcigodny naczelniku jeśli się ono do śmierdzącego, goblińskiego ryja wleje. A my wierni swemu Pianu o łaski błagać go możemy, toć tylko troszke kochaniutki, coby wargi zmoczyć i rozum troszkę rozjaśnić, a odwagi nabrać. I może się troche sera znajdzie, albo inszego jadła, mus mi bebech wypchać przed walką, bo tu wam padne gdzie stoje, aż mi się wszytko trzęsie jak se pomyśle o tej słodyczy w gębie, która to może przepaść w łapska tych suczych synów. Ojjj. wybaczcie za słownictwo.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 12:02, 09 Kwi 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Ładny z Ciebie woj Kęsek co to przed walką się opić i ożreć planuje. Nie ma to jak wypity i ociężały łucznik, Cie Pchełek w żyć zaraz kopnie....No chyba że dasz troche tego wina...

A Co do magicznej Ciupagi, to nie jestem pewien co wy chcecie zrobić, zdobyliśmy ową siekierke w celu oddania goblinom, i założenie było takie że oddamy co znajdziemy i oni se pójdą. A teraz im nie chcecie oddawać, bo co?

Rozumiem, że zmieniamy plany i walczymy owym toporkiem, licząc na to, że zawiera on w sobie magiczną moc, która po ciosie przyprawia wszystkie gobliny w promieniu 2 mil o ciężką sraczkę połączoną z katarem. A gdy wszystkie gobliny kichną jednocześnie, nie będzie już z kim walczyć poza muchami.

Ja se naszą sytuację wyobrażałem do tej pory, jako dość przesraną i tylko spełnienie żądań goblinich może uratować nasze skóry. Więc wyobraziłem sobie scenariusz, który wcale nie musi się spełnić ale nie ma innego sposobu niż spróbowanie, a nóż się uda.

1. Oddajemy goblinom ich toporek. (liczymy, że nie są zdradliwymi mendami i nas nie skasują po tym, śmiejąc nam się w nasze zdziwione obcięte głowy)

2. jeśli da się jeszcze negocjować, zakładam, że Gusłek wychodzi z propozycją "wypożyczenia toporka" w celu unicestwienia kreatury. Może okaże się że Grughor choć sam nie chce ryzykować, z chęcią by się jej pozbył... bo rozumiem, że kreaturka zabiła jego tatusia, a nawet jeśli nie tatusia to paru kumpli...(jeśli Grughor nie wie że to coś/ktoś zabiło jego kompanów, to Gusłek go oświeci, bo w sumie może grughor se myśli, że to jakąś tam se klątwa, a na klątwie nie da sie zemścić). Po zwycięskiej walce oddajemu mu co jego i się żegnamy.

3. Jeśli Grughor nie będzie miał ochoty na pożyczanie, to może potencjalne łupy (czy są to się okaże) go przekonają.

4. Grughor może różnie zareagować, może np. postanowić wysłać z nami paru swoich wojów..a może zwyczajnie się nie zgodzić...wziąć siekierkę i odejść...ale generalnie chyba o to chodziło, żeby zostawił naszych sąsiadów w spokoju. Wygraliśmy hurra! Teraz tylko decyzja czy bawimy się w wiedźminów czy wracamy do domku i przygoda się kończy...

Tak ja to widzę, ja w każdym razie jestem za tym żeby spróbować wykonać to co opisałem w punkcie 1 i 2. Może się uda...bo co mamy do stracenia??




Ostatnio zmieniony przez kamien88 dnia Pią 12:05, 09 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:07, 09 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Ja to widzę tak: zdobyliśmy siekierkę w celu oddania goblinom - tak, ale to my decydujemy kiedy ją oddamy, a przynajmniej chciałbym, żeby tak było. I to również będzie przedmiotem negocjacji. Najlepiej byłoby posłużyć się toporkiem własnoręcznie, ale nie wiem czy mamy taką możliwość, natomiast nie wiem czy możemy zaufać goblinom na tyle, żeby siekierkę oddać pod warunkiem, że pomogą nam ubić półcośtama. Wtedy najpierw mogą przytaknąć a potem złośliwie śmiejąc się nam w twarze odwrócić się na pięcie i se iść. I oby nie wpadli na pomysł, żeby wypróbować ostrość toporka na gardłach mieszkańców. No cóż, zobaczymy co przyniosą negocjacje.

Ideał byłby taki: Grughor przydziela nam kiziorów, może nawet sam łapie się za toporek i wspomagany gromkimi okrzykami mieszkańców oraz mocą Gusłka i Maskacza rozpykuje Półcośtama, po czym oddaje nam zakładników, następuje uścisk dłoni i wręczenie goździków, wspólna uczta i do domu. Zobaczymy ile z tego uda się zrealizować.

Scenariusz najczarniejszy: Grughor jest nieustępliwy, wyrzyna delegatów, najeżdża wioskę, żeby odzyskać topór, który mieszkańcy w ostatniej chwili topią w studni. Goblińska horda odjeżdża z wielce zasmuconym Grughorem na czele, martwa wioska zarasta chwastami, przez kolejne 500 lat w spalonej i złupionej wiosce zamieszkiwać będą jedynie skunksy i wiewiórki (nie wiem dlaczego akurat one), a Półcośtam staje się Pełnymcośtamem i z entuzjazmem i zadowoleniem robi to, co silne, pewne siebie i zadowolone ze swego nadprzyrodzonego życia Pełnocośtamy lubią robić najbardziej a co jest pokazywane we wszystkich niskobudżetowych horrorach.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:08, 09 Kwi 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Ojjj, tam od razu woj., woj. Kęsek Smile , on zwykłym niskopoziomowym myśliwym jest, a jak samo jego imię wskazuje, nie przepuści żadnej okazji. Z resztą, ów imię Trzęsikęsek dostał od babki bo jak mawiał dziadek gdy ten mały ssak patrzał tylko na cyca to, aż się trzęsło jego całe ciałko na myśl o tym smacznym kęsku.

Dziadek się zawsze śmiał, że do końca nie było wiadome czy chodziło o jedzenie, czy o opakowanie.

Tak więc mijały lata, mama zmarła i zmarł tata, a na głód Trzęsikęska nie było bata.

Cóż tu dużo mówić, trafiło się chłopakowi, że został z własnej nieprzymuszonej woli wyznawcą tak wspaniałego Piana. Co prawda w tej sytuacji Kęsek nie będzie odprawiał całej sumy, raczej zmówi mały, lekko podlany winkiem i przegryziony serem, paciorek. Wszystko to oczywiście w intencji nas tutaj uwięzionych. Błagając swego Boga o pomyślność podzieli się oczywiście z resztą wyznawców o ile czcigodny naczelnik pomoże w odprawieniu tego skromnego obrządku. Tak po cichu to Kęsek myśli, że do walki nie dojdzie i o to się będzie modlił. Oczywiście po tym jak pozbędzie się szkieletu goblina z szopy.

Co do reszty planu.

Jak wytłumaczymy posiadanie głowni? Czy aby gobliny nie kazały zająć się nam tylko i wyłącznie zdjęciem klątwy. Nie wiem jak u goblinów, ale w innych kulturach zbezczeszczenie ciała wielkiego wodza, ojca swego nadgorliwego synka jest raczej, jak by to delikatnie ująć, niedopuszczalne. Nie mamy wątpliwości, że ów szkielet był kiedyś ważną personą w świecie goblinów, wnioskuję to z wartości jego zbroi i obecności magicznego oręża. Tak więc zanim dojdziemy do mordowania cośtama, po kolei obmyślmy naszą wersję w jaki sposób ta broń znalazła się w naszym posiadaniu.

Oczywiście rozmowa/negocjacje mogą przebiec całkowicie inaczej. Wodzowi zaświecą się oczka i uradowany pobiegnie w swoją stronę, nie dopuszczając do siebie myśli o oddaniu choćby na chwilę rodzinnego oręża w łapy jakiś wieśniaków. O ile chodziło mu tylko o tą broń.

Tak więc jak to często bywa, jesteśmy ponownie w czarnej dup.. lisa Smile .
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:50, 09 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Ach, ach, ach, byłbym zapomniał! Jeszcze przed wyruszeniem wspólna modlitwa (dla zainteresowanych, choć gorąco polecam każdemu mieszkańcowi wioski!) w intencji powodzenia negocjacji oraz zwycięstwa w czekającej nas wielkiej bitwie przeciw złym mocom.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 19:44, 10 Kwi 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Obrzeża Kreptinu, godzina z okładem do wschodu słońca

Ziemny nasyp otaczający ciasnym kręgiem Kreptin był w kilku miejscach przerwany, a umocnione deskami przejścia w wale pełniły rolę wioskowych bram. Gusłek i towarzyszący mu Zager przeszli przez główną bramę, zbitą z wyjątkowo grubych kawałków drewna i zawieszoną na regularnie oliwionych żelaznych zawiasach. Pianicki kapłan stąpał z pewną miną, nie chcąc dać po sobie poznać, że i jego dręczył niepokój o powodzenie rozmów z goblińskim wodzem. Spora gromada uczestniczących chwilę wcześniej w modlitwie wieśniaków odprowadziła obu młodzieńców aż pod bramę, życząc im ściszonymi głosami powodzenia i prosząc dobrych bogów o łaskawość wobec posłów.

Ściskając w dłoniach łuczywa Buratarczycy ruszyli poprzez łąkę w kierunku czarnej linii lasu, uważnie rozglądając się wokół siebie. By nie budzić swym wyglądem wrogości, obaj uzbroili się jedynie w noże, schowane przezornie pod odzieniem; zresztą obaj szczerze wątpili w to, by w razie niebezpieczeństwa broń ta mogła im w jakikolwiek sposób pomóc – w obliczu kilkudziesięciu goblińskich jeźdźców nie uratowałyby ich zapewne nawet ciężkie zbroje i dwuręczne miecze.

Aż po skraj łąki szli w zupełnym milczeniu: Maskacz pogrążony w głębokiej zadumie, Gusłek wciąż nie potrafiący pogodzić się z niespodziewaną wizją Pomścibora, która w pewnym sensie nadszarpnęła autorytet pianickiego kapłana. Młody duchowny nie potrafił pojąć, dlaczego Pan Uciech nie odpowiedział na jego pokorne prośby pozwalając w zamian, by Katan nawiedził myśli prostego wieśniaka. Zdarzenie wstrząsnęło Gusłkiem do głębi i po części to dlatego Buratarczyk czuł się tak mocno rozgniewany na w gruncie rzeczy niewinną Bławatkę.

- Który pierwszy gębę otworzy? – przerwał ciężkie milczenie Maskacz, kiedy obaj młodzieńcy przystanęli na chwilę na krawędzi gęstej puszczy, próbując odnaleźć w chwiejnym blasku pochodni wydeptaną pośród chaszczy ścieżkę – Ja czy ty?

- Zostaw to mnie – odpowiedział Gusłek – Miejmy nadzieję, że Grughor aby trochę szacunku wobec kapłana okaże, wszak wcześniej też troszkę się obyczajnie zachował.

- Pewnie – parsknął chłodno czarownik – O ile dobrze pomnę, troszkę cię jeno wytarmosił, mało łepetyny nie urwał, a przy wrzeszczeniu jeno troszkę śliną opluł. Tedy rację masz całkowitą, bardzo był ten suczy syn obyczajny.

Gusłek nic nie odrzekł, zbyt zmartwiony swą niebezpieczną misją, by wdawać się w słowne utarczki z hogurem, obiecał sobie jednak solennie w myślach, że zajmie się Zagerem, kiedy tylko bezpiecznie wrócą do Burataru.

Kapłan zebrał się w sobie, a potem przeskoczył niewielki wykrot zagłębiając się pomiędzy kolczaste krzewy... i niemal natychmiast zatrzymał się w miejscu, zmrożony ostrzegawczym pomrukiem wydartym z wilczej gardzieli. W migotliwym blasku rzucanym przez jego pochodnię zalśniły dziesiątki wielkich ślepiów, przyczajonych wzdłuż krawędzi lasu.

Grughor nie zamierzał czekać w obozowisku czambułu aż do wschodu słońca.

Wataha obserwowała już głodnym wzrokiem pogrążoną w niepokoju wioskę, czekając zapewne jedynie na brzask i rozkaz do ataku.
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 36 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin