RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 13:52, 28 Kwi 2010
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Ano, mogę mieć i topór Wink

Ale to mi się trochę gryzie, bo golbiny chciały topór, by walczyc z martwiakiem, a martwiak jest po naszej stronie, więc co da nam topor? Nie jest on jakiś progoblinski, antymartwiakowy? A czemu mamy walczyc przeciw martwiakowi, ktory zabija tylko gobliny? Chyba, ze cos zle zrozumialam?


Ostatnio zmieniony przez Karina dnia Śro 13:52, 28 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 13:56, 28 Kwi 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Może to topór anty -każdy rodzaj przeciwnika jaki sobie życzysz. Bardzo popularny rodzaj oręża w pewnych kręgach.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:11, 28 Kwi 2010
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Aha, no skoro tak, ja się tam na tym nie znam. A co myślicie o teorii kruczkowej, ktora napisalam wcześniej?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:09, 29 Kwi 2010
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Cytat:
Po twojej wypowiedzi ze smutkiem muszę stwierdzić, że to prawda. Jedynym dla mnie pocieszeniem jest to, że ta głupia sytuacja raczej nie mnie stawia w złym świetle. Zapewniam Cię więc, że co do Twojej niegrzeszącej sympatią osoby nie powtórzy się u mnie drugi raz tak straszne uchybienie normom towarzyskim.

Wiesz co kolego, upss, (przepraszam za moje kolejne faux pas, wybacz nie chciałem Cię zranić) chciałem powiedzieć, „mało sympatyczny użytkowniku forum poświęconemu szeroko pojętemu tematowi rpg” w skrócie jeśli można będę nazywał Cię Czegoj, to jak sądzę delikatnie pieści twoje męskie ego, absolutnie nie przyszło mi nawet do głowy aby Cię oceniać a tym samym wystawić złą opinię i urazić, co tyczy się również Twojej postaci, Rocha.

No tak, a co do niskopoziomowej postaci Rocha to jeżeli się tak strasznie spala w oczekiwaniu na bohaterską śmierć w walce, podczas której nasz GM obleje wspaniałego Wojownika Rocha i z prawej, i z lewej, i z góry, i z dołu wiaderkami pełnymi gorącej bardzo, bardzo czerwonej krwi to dlaczego mój „mało sympatyczny użytkowniku forum poświęconemu szeroko pojętemu tematow rpg” nie wyślesz go na samobójczą misję uratowania Gusłka i Maskacza, przecież zważ na fakt, iż bardzo Cię to podnieci.



Żeby skończyć z tematem. Jeśli masz coś do mnie to powiedz to przez PW a nie na forum. Jeśli chcesz coś od Rocha to powiedź mu to w grze i to tyle. Odpowiadając trochę na Twoje pytanie - Roch chce bronić swojej ziemi, a to że uwielbia walkę to już zupełnie inna sprawa. W obecnej sytuacji, kiedy nie ma ani kapłana ani czarodzieja to chyba nic dziwnego, że uważa siebie za najlepszego kandydata na przywódcę (jeśli by oni byli, na pewno by się do tego nie rwał). Roch nie pragnie śmierci tylko pragnie walki, a to pewna różnica. I wybacz, ale Roch cały czas ma nadzieję wygrać konfrontację z goblinami, a to że Twój Trzęsikęsek ma mokro w gaciach ze strachu przed goblinami to już nie moja wina. Zawsze można poprosić MG o rzut na strach, która z postaci się bardziej boi i sprawa się rozwiąże. Póki takiego rzut MG nie wykonał to Roch jest przekonany, że w walce z tymi pokrakami ma szansę.

Sprawa topora - według mnie powinna go wziąć najsłabsza postać walcząca. Niegłupim pomysłem jest złodziej, który unika walki ale w razie czego będzie wiedział kiedy topora ma użyć. Roch topora nie chce uwielbia swoją włócznie, która jest skuteczna w obronie i w ataku. Bławatka i Twój Trzęsikęsek jeśli są dobrzy w broni dystansowej (a zakładam, że są) to najlepiej żeby ulokowali się gdzieś na jakieś wyższej budowli np. dachy jakiegoś domu, zrobili barykadę, z której będą mogli razić z daleka, a do której będzie się ciężko dostać z dołu. Bławatka może strącać oszczepami próbujących się do was dostać, a Ty będziesz ostrzeliwał z łuku co popadnie, aby nie sojuszników.


Ostatnio zmieniony przez Czegoj dnia Czw 14:10, 29 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 15:46, 29 Kwi 2010
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Żeby już skończyć z tematem.

Pytasz czy mam coś do Ciebie? Odpowiadam, a niby co mam do Ciebie mieć?
Piszesz abym odezwał się na PW i nie pisał nic na forum, a niby dlaczego?

Przeczytaj sobie swojego ostatniego posta jeszcze raz, a potem drugi raz jeżeli za pierwszym nie zrozumiałeś, że byłeś bardzo niemiły. Wszyscy na forum staramy się dobrze bawić, w wielu przypadkach nigdy się nie widzieliśmy, a mimo tego coś nas łączy. Wiesz co to jest? To jest uczestnictwo w czymś, wspólny udział. Nie chodzi o to, że od razu zostaniemy wszyscy serdecznymi przyjaciółmi, ale nie znajdziesz tutaj kogokolwiek kogo nazwanie „kolego sympatyczny” wprawiłoby w takie podniecenie i zmusiło niejako do ciętej, kompletnie niepotrzebnej i bardzo niemiłej riposty. Nie wiem do końca co Cię tak zirytowało, ale uznam to za nieporozumienie. Chcesz miłej, dobrej i zgranej zabawy? To zacznij od Siebie Czegoj. Na tym może już zakończmy ten temat, uznajmy, że wszystko jest wytłumaczone wyczerpująco.

Co do Trzęsikęska, piszesz, że sra w gacie. Bądźmy realistami, oczywiście, że sra w gacie i oczywiście, że jako strzelec poszuka dobrego miejsca do ostrzału, jak to już bywa ze strzelcami. Co do topora, jak już wcześniej pisałem, trzeba zdecydować kto go weźmie, napisałem zapobiegawczo, że jeżeli nie będzie dobrego kandydata to równie dobrze może mieć go myśliwy. Zapobiegawczo dlatego, że najprawdopodobniej byśmy wpadli w zadymę, a toporek leżałby sobie w szopie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:28, 29 Kwi 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Pax między swemi Panowie bo Pomścibor ząbków kilka powybija, młodszemu za narzucanie swojej woli a Trzęsikęskowi za wcześniejsze przewinienia Wink

Tak na serio, to zakończcie tą dysputę a jak nie to apeluję do Ketha o usunięcie niepotrzebnych postów

Teraz konkrety.
1. Obrona - cały czas czekam na odpowiedź MG co do położenia wioski żebyśmy mogli opracować strategię
2. Kruczka/martwiak - prawdą jest że chyba nie zaatakuje nas a jedynie goblinów i dopiero niedawno wpadło mi do głowy by nawet wykorzystac ją do pomocy nam. Ale zarówno kapłan jak i czarnoksiężnik są w niewoli a tylko oni posiadają umiejętności, które pozwoliły by nam ją "nasłać" na gobliny
3. Topór -Jeżeli ktokolwiek świetnie posługuje się posiadaną bronią (Roch i Pomścibor włócznia, Bławatka oszczep itd to lepiej by nie brał topora bo byłby to niewykorzystany potencjał. Lepiej dać go komuś kto słabo posługuje się inną bronią bo wtedy władanie toporem nie zrobi mu różnicy a na władanie bronią też są odpowiednie techniczne rozwiązania które nie muszą być niekorzystne dla ewentualnej postaci nim władającej. Sugestia dla MG, kowal zapewne włada młotem, może róniez toporem i to z niezłym skutkiem? Warto zrobić drogi MG klika testó biegłości dla BN-ów z wioski.
4. Strach - kurcze to normalne że wszyscy się boją w wiosce. Jak mawia powiedzenie "tylko wariat się nie boi". Ale też strach może objawiać się w różny sposób nawet motywująco, czy poprzez uwidacznianie nadmiernej buńczuczności jak u Rocha. Jeżeli chce spróbować w sposób przywódczy innych to myślę że MG powinien wykonać kilka testów CH vs. sugestia odpowiednio zmodyfikowane w tej sytuacji i nakreslić graczom jak ich postacie powinny reagować. W sytuacjach stresowych ludzie bardzo często uciekają się do oddania pod czyjąś komendę bo tak jest łatwiej. A nie zapominajmy że Roch i Pomścibor pochodzą z bogatego chłopstwa, są synami naczelnika więc i status mają lekko wyższy niż inni członkowie drużyny.
5. Przywództwo Rocha - oczywiście Pomścibor popiera Rocha w dążeniu do dowodzenia drużyną i da temu jasny przekaz.

No to chyba będzie na razie tyle, poczekajmy na reakcję MG i rozwój wydarzeń w obozie goblinów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:22, 30 Kwi 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moi drodzy, miałem w ostatnich dniach sporo innych spraw na głowie, dlatego trochę uszła mej uwadze ta wymiana kąśliwości w topiku KC, ale już przeczytałem całość i pozostaje mi wyrazić nadzieję, że tego rodzaju sytuacja się nie powtórzy – nasze forum ma służyć rozrywce, toteż niechętnie czytuję tutaj posty mogące budzić swą treścią frustrację innych użytkowników! Jakby nie było, uważam sprawę za zamkniętą i przechodzę do spraw bieżących (zaiste bliżej mi do Piana niż Katana Wink ).

Najpierw kwestia przydzielenia komuś magicznej broni. Półnaga Bławatka, spocona i dysząca szaleńczo, z toporem w rękach? OMG, czemu nie, nawet już myślałem nad odpowiednim opisem fabularnym, ale uwaga – byłby przeznaczony wyłącznie dla pełnoletnich graczy! Wink Do wczoraj gotów byłem zadecydować o przydzieleniu topora któremuś BG drogą losową, żeby nie budzić niepotrzebnych kontrowersji, ale trzeźwo myślący Venar podsunął trafną koncepcję i jeśli nikt inny nie ma zastrzeżeń, możemy faktycznie włożyć tę broń we wprawne łapki jakiegoś miejscowego NPC-a, który z racji swej biegłości w tej grupie uzbrojenia poradzi sobie lepiej od BG. Tak czy owak, sam topór możecie już uważać za przygotowany do użytku i naprawdę ładnie się prezentuje w odrestaurowanej formie!

Teraz opcja z rozrysowaniem mapki wioski. Tutaj będę miał mały kłopot, bo nie wiem jak szybko uda mi się znaleźć dość czasu, by coś takiego przygotować – większość opisów fabularnych przygotowuję sobie w pracy, ale tam nie mam możliwości rysowania, a w domu generalnie sajgon i dziki pęd, ale coś pokombinuję. Na początek powiem tyle, że Kreptin to zbitka ściśniętych blisko siebie chat z oborami, chlewikami i ogródkami tuż obok, tworząca labirynt uliczek i wtłoczona z kolei w kolisty z lotu ptaka kształt nasypu. Ziemny wał ma dwa przejścia w formie umieszczonych na zawiasach jednoskrzydłowych bram z grubych drewnianych belek, szerokich dostatecznie, by mogły nimi przejeżdżać furmanki. Bramy znajdują się na północy oraz południu – pierwsza umożliwia przedostanie się na trakt biegnący z Agatar-kiru na wschód wybrzeża, druga zaś stanowi punkt wyjścia dla polnej drogi wiodącej do odległej o niecałą milę przystani, gdzie kreptińscy wieśniacy trzymają swoje rybackie łodzie. Sam wał pozbawiony jest jakichkolwiek fortyfikacji poza wbitymi w nieregularnych odstępach palami składającymi się na prymitywny częstokół. Zbyt szerokie odstępy pomiędzy zaostrzonymi palami czynią je bezużytecznymi w przypadku zwinnej i ruchliwej lekkiej jazdy, bo taki warg musiałby być całkiem ślepy, żeby dobrowolnie się na częstokół nabić. Zaletą wału jest jego półtorametrowa wysokość oraz bardzo stroma zewnętrzna ściana, która ma szanse wyhamować ewentualną szarżę czambułu i na czas wspinaczki nieco ograniczyć manewrowość goblińskich jeźdźców (chociaż nie wykluczam takiego ryzyka, że wyjątkowo silne wargi zdołają wskoczyć na nasyp z rozpędu!).

Trzecia sprawa to Gusłek i Maskacz. Ponieważ wiem, że generalnie mamy tu do czynienia z wrażliwymi i delikatnymi graczami, zdecydowałem się oszczędzić Wam krwawych opisów ich ostatnich chwil i wyodrębniłem ten brutalny wątek z topiku przesyłając Namakemono i Stanowi stosowne updaty za pośrednictwem Prywatnych Wiadomości.

Dobrze, koniec tego trucia i wracamy do fabularki, bo zabawa stygnie! Zakładam, że wyznaczeni do ewakuacji wieśniacy już się zgromadzili pośród dyskretnych lamentów w wyznaczonym miejscu, a starcy zostali załadowani na dwukołowe wózki, więc możemy przesunąć zegar czasu gry o pół godziny.

Kreptin, pół godziny do wschodu słońca”.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:08, 01 Maj 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Centralny plac wioski, pół godziny do wschodu słońca

Wprawione w ruch przygotowania do skrytego opuszczenia wioski szły z niebywałą sprawnością, dowodząc jawnie wysokiej dyscypliny panującej wśród kreptińskich wieśniaków i budząc starannie skrywany respekt buratarskich sojuszników. Obserwując zbierających się w kolumnę kmiotków, objuczonych tobołkami i ściskających w rękach toporną broń, Trzęsikęsek nie mógł się oprzeć wrażeniu, że podobna scena w jego rodzimej wiosce wyglądałaby zupełnie inaczej: rozwrzeszczani członkowie starszyzny dyskutowaliby w nieskończoność, Męczywór miotał na wszystkich klątwy, a sparaliżowany niezdecydowaniem Pasibrzuch nie potrafiłby wydać żadnego składnego rozkazu dla kiepsko wyszkolonej buratarskiej milicji.

Naczelnik Miłosz dotarł na wyznaczony do zbiórki plac wraz z Pomściborem i swoją żoną, targając w jednej ręce wielki i ciężki zapewne worek, w drugiej zaś nabijaną żelaznymi ćwiekami maczugę. Naradziwszy się na boku z synami uścisnął ich krótko, aczkolwiek z uczuciem, potem zaś ruszył pomiędzy zbite w kupę milczące kobiety i dzieci, wymieniając ze swymi ziomkami ściszone uwagi.

Ściskający w dłoni włócznię Pomścibor dołączył do stojących na uboczu Buratarczyków, wymieniając z nimi skinięcia głowy i czekając niemo, aż ustalający coś jeszcze z kilkoma wieśniakami Roch zakończy rozmowę. Chwilę później starszy bliźniak podszedł żwawym krokiem do reszty grupy, wbijając włócznię ostrzem w ziemię i przywołując do siebie dwóch innych kreptińskich milicjantów, wyznaczonych do udziału w walkach opóźniających pościg. Jeden z nich, szeroko w barach czarnowłosy wieśniak o żywych oczach i wąskich bezkrwistych wargach, wyciągnął zza pleców coś, co dotąd pilnie tam skrywał.

Buratarczycy wydali z siebie zgodne westchnienie widząc błyszczący niczym prosto z kuźni topór, osadzony na pachnącym jeszcze ciesielką trzonku. Podwójne ostrza broni zdawały się przyciągać blask łuczyw i mdłe światło księżyca, odbijając je w swej gładkiej powierzchni.

- To nasz najlepsiejszy drwal – oznajmił Roch przedstawiając swego towarzysza – Wielce jest wprawny w obracaniu siekierami, tedy topór takowy wcale mu nie obcy i wierzam, że chwacko będzie nim tych kurwich synów rzezał.

- Jeno drzazgi będą furgać – podkreślił czarnowłosy drwal unosząc dumnie swą broń.

- Tera mus nam żwawo plan obgadać, co i jak uczynimy, by wilczarzów na się ściągnąć – powiedział Roch kucając na ziemi i ryjąc w niej patykiem mapkę wioski – Jak ociec z paroma ziomkami południową bramę odewrą, wszytcy jeden za drugim do przystani ruszą, bez pochodni i bez jakowego głosu, cicho jak tylko radę dają. Od czoła i po bokach pójdą młodzi pod bronią, ci strzec będą naszych przed czujkami czambułu po drodze do przystani. Cosik mi się widzi, że moc wilczarzów się teraz tutaj zebrała – patyk młodzieńca zaznaczył krzyżyk na północny wschód od osady, w miejscu, dokąd udali się Gusłek z Maskaczem i skąd jeszcze chwilę temu dobiegał zgiełk licznych głosów – Tedy na inszych stronach pewnie się jeno małe grupki wałęsają, a i oni pewnikiem w tamtą stronę uszysków nadstawiają.

Pozostali członkowie tylnej straży przykucnęli przy Rochu, słuchając w milczeniu jego wywodu i analizując śpiesznie słowa młodzieńca.

- Jeśli Katan będzie nam łaskawy, nie pokapują się te sucze chwosty, żeśmy drapaka dali, zanim kolumna do połowy drogi dojdzie, ale nie byłoby głupio cosik jeszcze wynaleźć, coby ichną uwagę odciągnąć na jakiś jeszcze czas. Co o tym myślicie?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:08, 01 Maj 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Cóż, z mapką nadal krucho, ale może uda się coś wymyślić w trybie taktycznym bez ubiegania się do jej pomocy (w zasadzie byłaby niezbędna jedynie w sytuacji, gdyby tylna straż zdecydowała się pozostać do końca w wiosce i robić tam zamieszanie w nadziei na przyciągnięcie uwagi goblinów aż do całkowitej ucieczki ziomków). Na bazie Waszych wniosków zrozumiałem, że macie zamiar iść w tylnej straży za kolumną uchodźców szachując w razie potrzeby ostrzami depczący Wam po piętach pościg – jeśli się mylę, skorygujcie mnie, proszę. Jak już wspomniał Roch w części fabularnej, oryginalny plan zakłada wykorzystanie odwróconej przez kapłana i hogura uwagi goblinów do skrytego opuszczenia osady, a następnie przemieszczenie kolumny tak szybko jak to tylko możliwe i dyskretne zarazem w stronę przystani. Kilkudziesięciu uzbrojonych wieśniaków pod wodzą naczelnika Miłosza będzie stanowiło ochronę czoła i flanek kolumny, Wy natomiast macie strzec jej tyłów – co oznacza w praktyce, że opuścicie Kreptin jako ostatni.

Teraz pojawia się pytanie, czy potraficie wymyślić jakiś podstęp, fortel lub wybieg, który mógłby wprawić gobliny w zmieszanie? Nie chcę zbyt wiele podpowiadać, ale samemu przychodzi mi też kilka pomysłów do głowy – na przykład podpalenie strzałami z łuków stogów siana na łąkach po północnej stronie wioski albo podłożenie ognia pod niektóre chaty (rzecz jasna nie ma gwarancji, że nie wypalicie w ten sposób ze szczętem całej osady). Ciekawie brzmi też koncepcja popędzenia za północną bramę będących na stanie inwentarza owiec i kóz – niechby gnały przed siebie, ile tylko wlezie, odwracając swym zapachem uwagę wargów! Albo ciągnąc za patyczki wylosujecie kilku „ochotników”, którzy pójdą za północną bramę z misją straceńczą robiąc kupę hałasu i odciągając w swoją stronę goblińskie patrole kręcące się po okolicy (tutaj jednak ostrzegam, że taka akcja to już pewna śmierć).

Czekam zatem na kolejne deklaracje!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:42, 02 Maj 2010
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Ja zakładałem walkę we wiosce, o każdy centymetr ziemi. Zresztą walka tutaj miałaby o wiele większe szanse niż, w lesie z goblinami na karku. Tutaj znamy każdy kawałek ziemi. Jednak nie chcąc być posądzony o namawianie MG do zabicia "naszej wspaniałej gromadki", jest mi właściwie obojętne, gdzie będziemy walczyć. Roch jednak zdecydowanie upierałby się, żeby walczyć we wiosce. Podkreślam słowo ROCH, żeby wszyscy zrozumieli. Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 14:00, 02 Maj 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Zakładałem we wstępnych rozważaniach opcję walki w wiosce, ale uznałem z góry (być może pochopnie), że po głębszej analizie odrzucicie ją ze względu na pewne ewidentne słabości. Otóż Grughor może być brutalem i nieokrzesanym prostakiem (na dodatek przesądnym), ale na pewno nie jest głupcem. Jeśli jego czujki doniosą, że jakaś duża grupa wieśniaków przemieszcza się poza wałem, od razu zareaguje - a chyba nie liczycie na to, że czujki uciekinierów nie zauważą? Grughor pożąda topora, więc pewne jest, że runie w ślad za kolumną niczym na skrzydłach wiatru ignorując całkowicie garstkę straceńców w osadzie.

Istnieje oczywiście możliwość, że gobliny napadną najpierw wioskę, ale naprawdę nie będą potrzebowały wiele czasu, by się zorientować, że zamiast blisko setki wieśniaków jest ich tam dziesięć razy mniej i co wtedy? Wystarczy jeden jeździec z patrolu na południowym perymetrze, który przyniesie wieść o uciekinierach i cały czambuł runie w tamtą stronę uznając profilaktycznie, że bezcenny topór jest właśnie przenoszony w stronę przystani.

Pewna mała doza prawdopodobieństwa pozwala przyjąć, że gobliny uderzą na wioskę zorientowane w lokalizacji artefaktu (bo któryś z bystrzejszych wojowników skojarzy broń widzianą w rękach drwala albo wyrżną najpierw uciekinierów i nie znajdą przy nich topora). Wówczas będziecie mieli przeciwko sobie blisko pół setki wilczych kawalerzystów, wśród nich Grughora, jego weteranów i szamana.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:59, 02 Maj 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






No właśnie, pytanie jak bardzo pożąda.
Może dałoby się Mu wcisnąć jakiś zwykły toporek?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:24, 02 Maj 2010
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Dobra mam jeszcze jeden pomysł bardzo ryzykowny, ale może wart rozpatrzenia. Skoro tak bardzo zależy wodzowi goblinów na toporze zagrajmy o niego z nim. Jeśli wygra oddamy mu go mając nadzieję, że nie zrobi nic więcej po za wzięciem go. Jeśli przegra zostawi wioskę w spokoju. Nie wiem na ile wódz i jego gobliny są honorowe, ale może są. Jeśli grą miałby być np. pojedynek, jak zwykle służę Rochem. Jeśli zginie cóż, może przynajmniej ocali wioskę, jeśli wygra to raczej gobliny będą musiały zmienić wodza, a już Rocha w tym głowa, żeby żaden inny nie chciał pojedynku z nim.


Ostatnio zmieniony przez Czegoj dnia Nie 22:25, 02 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:00, 03 Maj 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Pozwólcie, że dorzucę od siebie dwa słowa: Przypomnijmy sobie po co Maskacz i Gusłek udali się do obozu goblinów. Ano po to, żeby z nimi pertraktować w sprawie półcośtama. Gobliny dostały od delegatów zapewnienie, że topór czeka w wiosce i po spełnieniu kilku warunków wróci do swego prawowitego dziedzica. Ja wiem jak wygląda aktualnie sytuacja delegatów, delikatnie mówiąc jest mocno niestabilna a niebezpieczeństwo grożące wiosce wciąż bardzo wysokie. Przypominam jednak, że delegaci udali się do obozu wroga w konkretnym celu i z konkretnymi założeniami, i wydaje mi się, że w uzgodnieniu z mieszkańcami. Zastanówmy się jednak co będzie, kiedy gobliny przystaną na warunki i pomaszerują grzecznie do wioski, w której nie zastaną ani mieszkańców, ani przede wszystkim upragnionego topora? Żegnaj Gusłku, żegnaj Maskaczu...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 8:57, 04 Maj 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Ja uważam, że ostatni punkt obrony mógłby być przy studni, gdzie resztka obrońców może się skupić, wokół szantażującego goblinów wrzuceniem topora do studni. A ja szczerze mówiąc, myślałem że podpalenie stogów to pewnik jak i to że rozlaliśmy jakiejś oliwy czy czegoś co się podpali i utrudni atak a może i kogoś poparzy, myśle, że pochodnia w łape co 2 obrońcy może się przydać, bo może uda się podpalić futro jakiegoś warga (o ile wargi mają futro). Można by też przed linią obrony, wylać jakiegoś oleju, zgniłych resztek, gówien z chlewika, śliskie to to i goblin na czymś takim może być nieco mniej groźny. No i obrońców porozbijać na pseudo oddziały po 5-6, najlepiej z różnym uzbrojeniem, zawsze to lepsze niż walczyć pojedyńczo. Jeśli Mistrz Gry sobie którąś z propozycji przyjmuje, to Pchełek z chęcią pokrzykując, próbuje wprowadzić pomysły w życie.
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 39 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin