RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sąsiedzkie troski Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41 ... 48, 49, 50  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Śro 7:47, 05 Maj 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Zapalenie stogów ze sianem jest ciekawym pomysłem ale to nie odstraszy goblinów i wargów zbytnio choć może przypalić im futerko (tak kamień, wargi mają futro). W moim odczuciu wargi stanowią zdecydowanie większy problem niż gobliny, są żywotniejsze, silniejsze i szybsze. Dlatego to ich przede wszystkim powinniśmy się wystrzegać. Pomyślałem więc, żebyśmy wymyślili sposób na ich odstraszenie. Może przygotowanie "bomb" pieprzowych, oraz inne silne przyprawy. Nawet sól mogłaby się w tym znaleźć. Taka bombka rzucona w głowę (nos, oczy, pysk) wprowadziłaby mnóstwo popłochu i zamieszania wśród wargów. Wiecie jak się tępi szczury? Wypala się jednemu oczy i wpuszcza do gniazda, ten zagryzie wszystko co mu stanie na drodze. Może wargi zareagują podobnie i tez będą kąsać swoich. A już na pewno ich sprawności bojowe się zmniejszą. Pomyślcie nad czymś jeszcze podobnym.

Drogi MG, z wcześniejszych opisów jakoś sobie wyobraziłem, że wioska ma bezpośredni dostęp do jeziora i ucieczka nie będzie stanowić problemu i zagrożenia ze strony goblinów. Wygląda na to ze się myliłem ale chciałbym w takim razie wiedzieć ile czasu potrzeba by do niego dojśc oraz jak wygląda droga, dostęp i okolica. Skoro mamy ewentualnie opóźnić ewentualny atak na uciekinierów to musimy dokładnie wszystko wiedzieć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 19:56, 05 Maj 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Aby wyjaśnić kilka nieścisłości, pozwolę sobie napisać mały post techniczny. Pomysł z wyprowadzeniem wieśniaków z Kreptinu oparłem na deklaracjach Trihikiliusa, aby podążyć w tym właśnie kierunku. Swego czasu nikt zdecydowanie nie zaoponował, toteż napisałem odpowiednie fabularki do etapu gromadzenia się kmiotków na centralnym placu wioski włącznie i fabularki te naturalnie pozostają w mocy (niestety to nie Matrix i biegu akcji już nie można cofnąć Wink ). W międzyczasie zauważyłem post Kamienia postulujący walkę przy studni, a nie mogąc go jakoś powiązać z innymi pomysłami (tylna straż, wyzwanie Grughora na pojedynek) opiszę raz jeszcze Waszą bieżącą sytuację.

Gusłek i Maskacz przepadli bez śladu i wszystko wskazuje na to, że już nie żyją. Wszyscy wieśniacy z wyjątkiem nielicznych strażników pilnujących jeszcze wału zgromadzili się w jednym miejscu wraz z tobołkami, dziećmi i starcami wsadzonymi na ciągnięte ręcznie dwukołówki. Kolumna ta na umówiony znak wypadnie skrycie przez południową bramę osady na zewnątrz i ruszy poprzez las w kierunku oddalonej o niecały kilometr rybackiej przystani ubitą wiejską drogą, pokonując ten dystans pod osłoną ciemności. Rzecz jasna w obliczu goblińskiego czambułu sama ciemność za ochronę nie wystarczy, toteż zasugerowałem Wam wcześniej sięgnięcie po różne środki dywersyjne mogące odwrócić przynajmniej na chwilę uwagę najeźdźców. Kilkudziesięciu uzbrojonych byle jak wieśniaków pod wodzą naczelnika Miłosza tworzy przednią i boczną straż kolumny, ich zadaniem będzie unieszkodliwienie niewielkich patroli wilczej jazdy po południowej stronie wioski. Grupa straceńców tworząca tylną straż będzie miała znacznie gorsze zadanie, bo to na nich właśnie spadnie uderzenie pościgu z Grughorem na czele – nie oszukujmy się, wódz idiotą nie jest (już to wcześniej wspominałem w innym poście technicznym). Przejdźmy zatem do kwestii tylnej straży.

Macie do wyboru generalnie dwie opcje: opuścić wioskę wraz z kolumną jako ostatni opuszczający Kreptin, a potem cały czas oglądać się za siebie w oczekiwaniu na pościg albo pozostać w wiosce. Jeśli wybierzecie drugie rozwiązanie, będzie Wam łatwiej się bronić: można przecież chować się w chatach, strzelać z łuków i stosować inne sprytne sztuczki w otwartym polu czy lesie raczej niedostępne, ALE z drugiej strony nie macie pewności, że Grughor da się zrobić w czambuł i pozwoli Wam zaprzątać jego uwagę dostatecznie długo, by uchodźcy umknęli na spokojne wody jeziora. Jeśli wódz zorientuje się, że coś nie gra, porzuci zabawę z Wami i bez wahania pogna za kolumną (a prędzej czy później i tak dowie się od niej od rozproszonych wokół wioski zwiadowców), a wtedy będziecie za wilczarzami na piechotę naginać. Oczywiście macie w garści topór, więc można go użyć jako wabika i przykuć uwagę Grughora niepodzielnie do drużyny straceńców w Kreptinie, tylko musiałbym wiedzieć DOKŁADNIE jak chcecie to zrobić. Jeśli uda Wam się wodza zwabić do wioski, pojawia się też automatycznie opcja pojedynku między nim, a Rochem, czemu nie? (oglądałem już współczynniki goblina-wojownika na POZ 8 i uważam, że może to być bardzo ciekawy, aczkolwiek również bardzo krótki sparing).

Jeśli zaś zmienicie zdanie i przeforsujecie założenie, że jednak grupowo okopujecie się na pozycjach przy wale, nie będę robił problemów, ale musicie wpierw przedłożyć odpowiednio przekonywujące argumenty Miłoszowi, a potem zlikwidować tę kolumnę uchodźców na placu kierując starców i dzieci do spichlerza, a zdolnych walczyć chłopów i chłopki na stanowiska przy nasypie (oj, będzie zamieszanie Wink ). Jeśli się dobrze sprężycie, może zdołacie odtworzyć linie obrony w chwili nadejścia brzasku...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:54, 05 Maj 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





ok, spoko, to jednak spylamy. Ja bym jeszcze puścił wioske z dymem, wprowadziło by to pewnie jakiś chaos i kupiło pare minut, ale mieszkańcy się sprzeciwią pewnikiem. Co do pochodni i pieprzu na nosy wargów można by spróbować. Wioska jest rybacka, więc w lesie można by podczas odwrotu między drzewa jakoś nisko powiązane, sieci rybackie na szybko co jakąś odległość powiązać o drzewa. A nuż ktoś się wpakuje w to, przewróci i na swój miecz nadzieje.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 23:56, 05 Maj 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Widzę, że mój poprzedni post przeszedł bez słowa komentarza, zatem tylko powtórzę raz jeszcze: żegnaj Gusłku, żegnaj Maskaczu. Wychodzi na to, że wycieczka do goblinów była absolutnie bezsensowna, skoro i tak nikt już nie pamięta jaki miała cel.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 1:41, 06 Maj 2010
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Dobrze podam swój ostateczny pomysł, na który mam nadzieję wszyscy chętnie przystaniecie. Oczywiście nie będę mówił tutaj o wszystkim, ale nakreślę plan. Dodam, że plan ma czegoj a nie Roch, bo on ze swoją gorącą głową w życiu by tego nie wymyślił, ale skoro mamy możliwość wypowiadania się "po za grą" to z tego skorzystam.

Oczywiście kulminacyjnym punktem jest pojedynek Rocha i na nim będę swój plan opierał.

Najpierw jak wybrnąć ze zmiany planów wymarszu z wioski. Powiemy ludziom, że cały dobytek trzeba złożyć w najmniej narażonym na ogień miejscu. Może jest jakaś chata, która jest murowana. Teraz należy wygłosić płomienne przemówienie, że jest do ziemia naszych ojców i nie oddamy im jakimś ścierwojadom (działanie na morale), czyli bla, bla, bla - każda para rąk jest potrzebna. Potem, że każdy, który jest w stanie utrzymać broń (nawet widły) musi ją sobie przysposobić. Niezbędne będzie wyselekcjonowanie wszystkich zdolnych to używania broni zasięgowej i każdą ilość jaka się znajduje w naszym posiadaniu. Rozkładamy ludzi po chatach, zasłaniając im twarze np. chustkami, czy szmatami. Chodzi o to żeby nie było widać, czy to dzieciak, czy kobita, ale przeciwnik z bronią. Mają być zasłonięci, ale widoczni (wiadomo o co chodzi). Tworzymy nastrój gotowości do walki, przy czym nie wiadomo ilu nas jest faktycznie i kto jest groźny a kto nie. To pierwsza część planu.

Druga część - w miarę silna grupa, ale niezbyt liczna około 3-5 osób, musi zrobić sobie bastion do obrony (ma wyglądać jak trudny do zdobycia i ma być trudny do zdobycia np. barykada na dachu). Tam wędruje przynajmniej dwóch dobrych strzelców i drwal z toporem. Chodzi o to żeby unaocznić, że topór posiadamy, ale zdobyć w walce łatwo go nie będzie.

Kolejna sprawa to strzelcy (ci co potrafią posługiwać się bronią miotaną). Trzeba ich rozmieścić w miarę równomiernie po wiosce, żeby mieli najlepsze pozycje wyjściowe.

Teraz zasadnicza część planu. Pokazujemy goblinom, że jesteśmy gotowi do walki (twarze zasłaniane chustami w oknach i oczywiście wszelkiego rodzaju broń), czyli mydlenie oczy ilu nas jest i jak niebezpieczni. Potem wzywamy wodza a raczej drwal z toporem w dłoni pokazuje się "na blankach naszej fortecy" wykrzykując jego imię. Sugeruje, że jest gotowy, żeby wódz goblinów sobie przyszedł po niego i topór. Potem wyskakuję ja i wołam, że może walczyć z nami i wysłać swoich ludzi albo sam pokazać jakim jest świetnym wojownikiem i zdobyć topór w uczciwym pojedynku. Jedyne co musi zrobić to pokonać jednego z nas w uczciwej walce, jeśli ją wygra otrzyma topór. Jeśli przegra zostawi wioskę i odejdzie (jeśli będzie w stanie chodzić).

Jakieś słowa w stylu - chyba nie boi się walki z wieśniakiem, bo tylko tchórz mógłby nie pójść na taki pojedynek. Chodzi o postawienie go pod ścianą (musi się zgodzić na pojedynek, bo jak będzie wyglądał w oczach swoich podwładnych). Oczywiście dajmy mu chwilę do namysłu, byle nie długa bo tylko tchórze myślą długo. Jeśli się zgadza mówimy, że pojedynek odbędzie się we wiosce, do której może zabrać 10 najlepszych swoich ludzi i oczywiście, naszych druhów jeśli jeszcze żyją oni będą nagrodą dodatkową dla ewentualnego zwycięscy. No i mam nadzieję, że to również pójdzie. To jest zasadnicza część planu, na który gobliny muszą się zgodzić.

Teraz trochę o przygotowaniach. Należy rozlać olej lub coś łatwopalnego w tych miejscach skąd najbardziej będzie widać pojedynek z poza wału. Gobliny zostaną za wałem, jednak będą się przypatrywać walce.

Trzeba zorganizować broń rozdać między sprawnych do walki i statystów oraz broń dalekiego zasięgu; rozlokować ludzi; ciekawym pomysłem jest coś na wargi, o czym wspominał Venar (sól, zielsko w ostateczności piach, wszyscy powinni mieć coś takiego przy sobie).

Teraz ostatnia część planu. Tutaj muszę wspomnieć, że jeśli pójdziecie na ten plan to o samym przygotowaniu Rocha do pojedynku napiszę oddzielny post. Jeśli wszystko pójdzie gładko tz. gobliny dotrzymają umowy a ja wygram z wodzem to nie ma o czym gadać. Oni puszczają naszych więźniów i mogą zabrać ciało wodza. Jeśli coś idzie nie tak to następuje zapalenie oleju przy bramach, żeby wargi nie były zbyt chętne do wskakiwania w ogień oraz powoduję to stratę widoczności przez gobliny co się dzieje wewnątrz wioski. W tym czasie musimy uporać się z "garstką najlepszych goblinów" i uwolnić naszych kompanów a potem to już regularna bitwa. Kobiety i dzieci do chałup a reszta bronić domów. Zakładam, że wódz podczas pojedynku będzie już przynajmniej ranny więc dokończenie go będzie formalnością przez jednego czy drugiego strzelca (mogą przydać się płonące strzały, ale o tym w innym poście). Pozostałą 10 goblinów trzeba możliwie jak najszybciej unieszkodliwić, jak będą bez wargów będzie to stosunkowo łatwe (a przynajmniej dowiemy się jakimi strzelcami dysponujemy), jak z wargami to już mam nadzieję, że ogień trochę je zdezorientuję a resztę należy uczynić przy pomocy piachu, soli itp. metodą na Venara.

To jest mój pomysł. Dodam na koniec zalety, a wy znajdziecie wady.
1. Jeśli wszystko pójdzie ok, to nasi druhowie wracają do wioski i ich wyprawa nie poszła na marne.
2. Keth nie musi myśleć nad dokładnym rozmieszczeniem wioski, chodzi tylko o to żeby skutecznie zasłonił widoczność, gdyby coś podczas pojedynku poszło źle.
3. Z sytuacji braku decyzji i zbłaźnienia się przed osadnikami wychodzimy obronną ręką.
4. Roch ma swoje 5 minut
5. Jeśli dopracujemy pomysł ma szansę na realizację.

Czekam na ewentualne dopracowanie i chyba będziemy mogli przechodzić dalej.

P.S. Proszę również Ketha o wypunktowanie ewentualnych nieścisłości i zapytań.


Ostatnio zmieniony przez Czegoj dnia Czw 1:48, 06 Maj 2010, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 7:18, 06 Maj 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Dobry plan, dzięki Czegoj. Jedyna dziura, jaką zauważyłem, to czas. Pozostało mniej niż pół godziny do wschodu słońca. Czy to wystarczy, żeby uporać się z sugerowanymi przez Ciebie przygotowaniami?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:34, 06 Maj 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Być może pertraktacje kupiły nam trochę czasu. Tego nie wiemy.
Plan niezły, ale...
Gobliny musiałyby atakować po naszej myśli.
Co, jeśli zaszantażują nas naszymi kompanami? Jeśli będą chcieli wymienić ich życie za topór?
Co, jeśli będą nas chcieli przetrzymać? Ile czasu możemy się nie ruszać z wioski?
Co, jeśli będą chcieli po prostu spalić wioskę?
Dużo niewiadomych niestety Sad
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 9:38, 07 Maj 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





No cóż, jak dla mnie to generalnie co byśmy nie zrobili to i tak jesteśmy w "czarnej d...". Może uda się plan Rocha i dojdzie do jego pojedynku z wodzem, przy czym Roch ma naprawdę spore szanse na jego pokonanie. Ja jednak nie bardzo wierzę, że zgodzi się na to. Nie będzie chciał ryzykować walki skoro może wysłać przeciw nam całą watahę. Dlatego też już ostatecznie przedstawię swoją propozycję walki.

Oczywiście zanim dojdzie do bezpośredniej walki zdążymy nacierający czambuł ostrzelać z łuków, miotać w nich oszczepami, kamieniami czy też "bombami". Potrwa to jakieś 2 rundy a w tym czasie przy dobrej organizacji każdy może wykonać 6-7 ataków co przy dużym szczęściu może wyeliminować nawet 1/3 przeciwników jeśli nie więcej. Co ważne najpierw ostrzał wargów, dlaczego? Bo te nie posiadają umiejętności "Unik" i przy trafieniu będzie się liczyła ich OB daleka, gobliny jako wojownicy mają tą zdolność i na pewno by jej używali. Także MG pamiętaj, celujemy w wargi!!!

Przy walce bezpośredniej walczymy tak aby mieć za plecami partnera lub ścianę, cokolwiek by nie być otoczonym. W pierwszej rundzie walki "Szał bitewny" co podwoi liczbę ataków w rundzie (atak co 2 segmenty, ależ będzie jatka:)) W czasie całej walki "powstrzymanie" "walka w tłoku" "walka w trudnych warunkach" i jeśli to będzie możliwe "zasłona". Wiem że nie wszyscy są wojownikami ale pozostali muszą obrać strategiczne miejsca, najlepiej takie by nie walczyć pojedyńczo bo nas wysieką. Musimy osłaniać się nawzajem choć pewnie polegniemy bez względu na strategię. Jak mówi stare powiedzenie "I Herkules dupa gdy goblinów kupa..." Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 9:48, 08 Maj 2010
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Cytat:
Rozkładamy ludzi po chatach, zasłaniając im twarze np. chustkami, czy szmatami.


Sposób na tak zorganizowaną obronę. 1.Podpalamy pochodnie 2.rzucamy ją na dach 3. Wybijamy spanikowanych ludzi pojedyńczo wybiegających przez drzwi.

Generalnie plan może być, ale ludzie po chatkach mnie niepokoją to pierwsze. A druga sprawa to to, że o ile pamiętam jednym z pierwszych pomysłów moich vel. Pchełka było rozlanie wokół wioski łatwpoalnej substancji (oleju) i podpalenia jej podczas szarży. Wiadomo mamy wtedy goblinów w 3 ratach, tych co pszeszli, tych co płoną i tych co czekają za pierścieniem ognnia na jego wypalenie. W każdym razie wtedy MG o ile pamiętam wspomniał coś o rybackkiej wiosce i że nie ma tyle łatwopalnego materiału... ale może do planu czegoja potrzeba mniej oleju/oliwy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:57, 13 Maj 2010
Venar
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Mam jeszcze jeden mocno ekstremalny ale najlepszy pomysł na ucieczkę. Wiatr wieje od strony jeziora, a więc uciekamy wszyscy, tylna straż idzie szeroką ławą podpalając za sobą las. W ten sposób odgrodzimy się od goblinów i dojdziemy do jeziora. Wprawdzie lokalny druid urwie nam za to pewnie to i owo Wink ale myślę że warto zaryzykować.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:51, 14 Maj 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Centralny plac Kreptinu, pół godziny do wschodu słońca

Naczelnik Miłosz podszedł do swych synów i ich towarzyszy z zatroskaną, ale i pełną determinacji miną, ściskając w prawicy nabijaną kolcami maczugę i dociągając paski byle jak wyprawionej skórzni, która aż kłuła w oczy swą prostotą Buratarczyków mających za sobą wizytę w Ostrogarze.

- Lada chwila kur zapieje – powiedział przywódca Kreptinu – Czas to najlepsiejszy, coby w drogę ruszać, tedy nie traćmy ani chwili. Wilczarze pewnikiem się już z czarownikiem i kapłanem policzyli, oby dobrzy bogowie mieli w opiece ich dusze. Nam lepiej tego losu nie podzielić, ruszamy natychmiast. Idźcie zaraz za nami, dobrze uszyszka nadstawiajcie, a nie bawcie się w jakie z goblinami podchodzy. Jak jakie psie syny na was najadą, kłuć włóczniami, oszczepami odpędzać, a żwawo w tył, w ślad za nami.

- Nie będzie nikaj żwawo i w tył – odezwał się nagle Roch, dziwnie głuchym tonem, który sprawił, że wszyscy wieśniacy stężeli momentalnie – Wielce zbłądziliśmy i jam też w tym troszkę udziału miał, a na czas żem się opamiętał.

- Co to gadasz, synek? – zdumiał się niepomiernie Miłosz robiąc krok w stronę Rocha – W łepetynie ci się cosik przestawiło? Toć tu już ani krzty czasu nie ma na dyskusyje, czas nam nad jezioro uciekać.

- Nie będzie żadnego uciekania! – powiedział młodzieniec podniesionym tonem, słyszalnym doskonale w promieniu kilkunastu metrów. Zgromadzeni na placu ludzie, zbici w ciasną kolumną majaczącą zarysami objuczonych dobytkiem ciał pośród szarzejącej ciemności przedświtu, ucichli w jednej chwili, poczęli odwracać głowy w kierunku podekscytowanego Rocha.

- Zostaniemy we wiosce, wszytcy! Ucieczka to wstyd, wieczyste pohańbienie! Co by nasze przodki o tym rzekli? Barnaba Dusilis abo Krzepich, co pierwiej drzewców pochodnią precz ganiał? Na żalniku się w mogiłach pewnikiem przewracają na myśl o tym, co my tukej tera z ojcowizną czynimy!

- W mogiłach się przewracają? – wykrztusił nieskładnie jeden z kreptińskich wojów oddelegowanych przez Rocha do tylnej straży, zarośnięty niczym dzik młodzian o krzepkich barach i tępawym obliczu – Toć jak się przewracają, to jeszcze wylyźać mogą?

- Cichaj, głupi, nie czas na brechtanie! – warknął Roch widząc jak oblicze Miłosza tężeje jeszcze bardziej, a żyły zaczynają wychodzić naczelnikowi na skronie – Jeśli za nasyp ujdziemy, a te kurwie chwosty się we wszytkim pomiarkują, najadą nas w try miga, na strzępy rozniosą, a potem wioskę wypustoszą jak jeno zechcą abo się jeszcze tukej osiedlą, to by dopiero zmaza na czci i pamięci przodków była! Ostaniemy tukej i będziem się bronić jak dzikie, póki orkowe wojsko nie nadejdzie! A jak Grughor zechce swego topora, to mnie go będzie musiał zabrać ze sztywnych rynców!

- Och, trzymajta mnie, bo nie zdzierżę! – ryknął czerowny po twarzy Miłosz i nawykli do posłuszeństwa kreptińscy woje skoczyli na niego w ułamku chwili, obłapując swego przywódcę w ciasnym chwycie – Toż mu się w tej łepetynie iście wszytko poodwracało! Wszytcy do drogi gotowi, trza nogi brać za pas, a jemu tera takowe fiki miki na jęzor przyszły? Po moim trupie!

- Nikt nikaj nie lezie! – wydarł się i Roch, zapominając w porywie emocji o szacunku wobec swego rodziciela lub nie żywiąc już żadnego lęku przed skórzanymi lejcami, które wisiały w szopie przy chacie zastępując jako narzędzie kary połamany kilka lat temu na plecach krnąbrnych młodzików kij – Wszytcy na miejsca przy wale, a baby i otroki do chat z powrotem! Żwawo, ruszać się, ruszać! Będziemy wioski bronić do samego końca, a najlepszyj jeszcze dłużej!

- Roch, ty prawdziwie chcesz tu ostać? – chrząknął zdumiony Trzęsikęsek, opuszczając mimowolnie trzymany w dłoni oszczep – Przecie zara słońce wzejdzie...

- I o to idzie! – wzburzony młodzieniec przeszedł od krzyku do głośnej mowy, wciąż nie przywiązując żadnej wagi do równie głębokiego wzburzenia swego ojca – Tedy mus nam biegiem na wał wracać, a na atak się szykować! Co nam lepszą da osłonę w drodze do jeziora? Tam będziem w gęstwie abo w polu, a tutaj między chatami!

- Ogień nam może pomóc – zauważył nagle Pomścibor, do tej pory wpatrzony z mieszaniną grozy i fascynacji w wymianę zdań między ojcem i bratem – Przeca wiatr od wody duje. Podpalimy trawsko abo i kawał lasu za nami i niechaj się wilczarze żarem dławią, wiatr im poniesie pożogę prosto w pyski!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 19:52, 14 Maj 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Parę dni minęło, a definitywnego rozstrzygnięcia sporu o plan działania wciąż nie widać! Musimy w końcu dokonać jakiegoś przełomu, bo inaczej utkwimy w tym impasie aż do wschodu słońca, a potem najpewniej żadnego wyboru już nie będzie. Pozostają na tę chwilę dwie możliwości: albo wracacie na pozycje obronne na wale i bronicie się aż do zwycięstwa (innej opcji wszak nie przyjmujemy do wiadomości Wink ) albo realizujecie plan skrytej ewakuacji poprzez las do linii wybrzeża. Ja naturalnie mogę ciągnąć fabularyzowane updaty opisujące kłótnię na ryneczku całymi tygodniami, ale myślę sobie, że lepiej byłoby rozstrzygnąć bieg storylinii poprzez proste głosowanie.

Tak więc proszę o zdyscyplinowane oddawanie głosów pod postacią: „Głosuję na obronę statyczną” lub „Głosuję na odwrót taktyczny”! I od razu pod spodem druga deklaracja na wszystkich, których plan w głosowaniu przepadnie – „Idę za większością” lub „Trzymam się tak czy owak swojego planu”.

Opieszałość w głosowaniu zostanie ukarana okropnym updatem fabularnym opisującym czambuł dopadający Was z rękami w nocnikach (czyt. wciąż podczas kłótni na ryneczku)!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:22, 14 Maj 2010
Kerth
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna






Czcigodny mistrzu gry Wink
Na SKRYTĄ ewakuację ja wcale nie liczę. Gobliny są zbyt mobilne i zbyt zdesperowane, aby po cichu się udało.

W tym momencie nie pozostaje nic innego, jak przygotowywać się do obrony, a w wolnym czasie wymyślać inne możliwości.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:59, 14 Maj 2010
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





Głosuję na obronę statyczną, Idę za większością
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 22:49, 14 Maj 2010
Czegoj
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Skoro plan mój nie przeszedł to jest mi absolutnie obojętne, co będziemy robić, idę za większością. Chociaż Roch po swym płomiennym przemówieniu na pewno chciałby ziemi bronić.
Zobacz profil autora
KC - Sąsiedzkie troski
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 40 z 50  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41 ... 48, 49, 50  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin