RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu -> KC - Sprawy rodzinne Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 12:26, 12 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Żeby już nie przeciągać tej sceny w karczmie, pozwoliłem sobie na mechaniczne przyśpieszenie biegu akcji. Ponieważ zaklęcie "Utrzymanie prawdy" nie wymaga fizycznego kontaktu z ofiarą (Maskacz robił tak z sobie tylko znanego nawyku), uznałem, że w dalszej rozmowie z Ayheerem umiejętnie zmusiliście go do zadeklarowania zachowania w tajemnicy Waszej tożsamości, a Zager rzucił w odpowiednim momencie czar. Zrobiłem test jego Umiejętności Magicznych i wypadło 8, a zatem w umyśle drugiego mieszańca również pojawiła się magiczna pułapka.

Teraz trzeba pomyśleć nad tym, co zrobicie dalej. Łamignat pozostaje w porcie na łodzi, pilnuje całego Waszego dorobku. Wy jesteście w "Sroczej Łapce", na obrzeżu Placu Karczemnego i dzielnicy portowej, prawie całkiem pijani (czyt. Trzęsikęsek, Pchełek i Ayheer zaraz dołączą do Wurzzta, Maskacz jest trzeźwy, Gusłek w stanie przejściowym pomiędzy dwoma pierwszymi przypadkami). Nocleg w gospodzie będzie Was kosztował po dziesięć srebrników od osoby (naturalnie mieszańcy za siebie nie zapłacą, bo są spłukani). Opcją jest powrót do łodzi, ale to dość ryzykowne, bo taki Wurzzt wsadzony do łódki może z niej wypaść, a wtedy utonie jak kamień!

I druga kwestia - gdzie byście nie spali, jakie działania podejmiecie następnego dnia o świcie (czy o której tam wstaniecie)? Przypominam, że będzie to trzeci dzień pobyt w Ostrogarze, a Wy już zdążyliście sobie zrobić tam sobie sporo przyjaciół i wrogów Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 0:50, 14 Lis 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Mam taką myśl: wrócić jeszcze tego samego dnia do Odrzyskóry i podyskutować. Przedstawić mu sytuację w ten sposób: jest skończony - nie forsy, ludzie są na naszej łasce itd. (mam nadzieję, że jeszcze stamtąd nie uciekli). Ale ma pewną szansę: może wziąć udział w naszym przedsięwzięciu. Które brzmi: porwanie Rumbraka. :]
A co? Raz się żyje (raz się gra jedną przygodę)! Poza tym Odrzyskóra, jeśli w to wejdzie, dysponuje ludźmi i informacją, może się udać. Szczegóły trzeba będzie przedyskutować.

Dokładniej: Maskacz teraz ma zamiar przejść się do sklepu (tego u którego byliśmy, zapomniałem imienia), i podpytać Odrzyskórę o Rumbraka. Jeśli uda się z tego opracować sensowny plan, wyłoży swoje zamiary Odrzyskórze.
A jeśli nie, to najbezpieczniej będzie podłożyć ogień pod sklep...
PS. Maskacz będzie poruszał się ostrożnie, ma świadomość, że Odrzyskóra mógł się uwolnić.


Ostatnio zmieniony przez Stan dnia Sob 0:50, 14 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:13, 14 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Cisza jak makiem zasiał i jeden nieszczęsny Stan, który próbuje pchnąć sesję dalej. Cóż, przyjmijmy zatem, że Twoja propozycja jest wiążąca, skoro nikt nie ma wobec niej zastrzeżeń Confused Przypominam, że jest późny wieczór czy raczej wczesna noc, toteż możesz się poruszać po ulicach bez większych obaw, że ktoś Cię rozpozna, z drugiej jednak strony możesz mieć trochę kłopotów z odnalezieniem właściwej drogi (Ostrogar nocą wygląda nieco inaczej niż za dnia).

Resztę ekipy zostawimy zatem w karczmie, gdzie zaraz powpadają pod stoły, a trzeźwy Maskacz uda się do sklepu Kostropatego.

P.S. Chłopaki, dajcie głos, ta cisza mnie zaczyna przerażać... Crying or Very sad
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 20:45, 14 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Karczma "Srocza Łapka", późny wieczór drugiego dnia

Trzęsikęsek podniósł chwiejnie głowę, potoczył wokół zamglonym wzrokiem. Spożyte w ogromnej ilości piwo sprawiało, że powieki ciążyły mężczyźnie coraz bardziej, a gwar toczonych wokół rozmów i dźwięki wygrywanych na flecie melodyjek wpędzały go w coraz głębszą senność. Przechodzący obok pachołek zgarnął z blatu stołu puste dzbanki, dołożył dwa nowe, spoglądając na myśliwego znacząco. Nieporadnie gmerając palcami w sakiewce Buratarczyk wyciągnął z niej złotego katana, po czym w geście pijackiej hojności rzucił lśniący pieniążek w stronę młodzieńca. Pachołek wyszczerzył w uśmiechu zęby, schował monetę czym prędzej za pazuchę, odszedł w głąb karczmy oglądając się szybko ponad ramieniem.

Sadowiący się wygodniej na ławie Trzęsikęsek nie zauważył wcale, że wzrok Ostrogarczyka spoczywał na jego przytroczonym do pasa mieszku.

Wurzzt chrapał w najlepsze z głową ułożoną na ramionach, Gusłek oparty o niego w braterski sposób bełkotliwie rozprawiał o czymś z równie pijanym rzemieślnikiem, który dosiadł się do rybaków zaintrygowany ich śpiewnym prowincjonalnym akcentem. Ayheerowi głowa kiwała się coraz bardziej, ale mieszaniec jeszcze się nie poddawał, pociągając co chwila łyka piwa prosto ze ściskanego oburącz dzbanka.

Pchełek siedział z rozanieloną miną na skraju ławy, trzymając na kolanach umalowaną dziewczynę w skąpym odzieniu ladacznicy, wprawnie wodzącą paznokciami po widniejącej pod rozchełstaną koszulą skórze Buratarczyka. Upojony mocnym zapachem pachnideł Pchełek wtulał swą twarz w głęboki dekolt towarzyszki, ale na tym kończyła się jego inwencja w kwestii amorów, bo idący do głowy alkohol skutecznie utrudniał koordynację błądzących po pośladkach dziewczyny dłoni.

- A Maskacz gdzie? - wybełkotał cicho Trzęsikęsek, spostrzegając znienacka puste miejsce Zagera - A gdzie ten polazł?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:47, 15 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Sklep Kostropatego, późny wieczór drugiego dnia

Podróż ciemnymi ulicami miasta sprawiła, że nerwy hogura wystawione zostały na ciężką próbę. Chociaż słońce już zaszło i stołeczne zaułki objęła we władanie nocna ciemność, wszędzie wciąż kręciło się mnóstwo przechodniów, w przeważającej mierze podpitych, hałaśliwych i dźwięczących ostrą stalą, która w każdej chwili mogła być wyciągnięta i użyta przeciwko komuś dostatecznie nieostrożnemu, by takiego przechodnia zdenerwować. Świadom rozlicznych zagrożeń czyhających o tej porze na ludzi swego pokroju, czarownik sunął skrajem ulic, dosłownie przyciskając się do ścian kamienic, ustępując przezornie miejsca bandom przeklinających i chichoczących szaleńczo awanturników.

Ostrogar sprawiał zupełnie inne wrażenie w ciemnościach nocy, oświetlony bladą poświatą księżyca i tysiącami łuczyw zatkniętych w żelazne obejmy na murowanych ścianach niektórych budynków. Tu i ówdzie wzrok Maskacza napotykał wielkie metalowe kosze wypełnione żarzącymi się węgielkami, wystawione przed drzwiami większych karczm i przyciągające swym blaskiem spragnionych rozrywki klientów. Czarownik obawiał się przez chwilę, że pogubi drogę w tym niezwykłym labiryncie ciemnych ulic, cieni i plam światła, ale jego obawy okazały się zbyteczne, bo dzięki swej dobrej pamięci zdołał odnaleźć drogę do sklepu, w którym kilka godzin wcześniej grupa Buratarczyków pozostawiła powiązanych jak prosiaki łotrów Odrzyskóry.

W tej części dzielnicy panował niepokojący bezruch, jedynie w kilku oknach Zager dostrzegał migotliwy blask kaganków. Przeszedł szybkim krokiem na przeciwną stronę ulicy, przystanął na chwilę w cieniu rzucanym przez jeden z domów zaciskając palce na rękojeści schowanego pod płaszczem noża. Brak ruchu zdradzał mu, że skąpana w półmroku ulica nie należała do zbyt uczęszczanych po zmroku, a to musiało się w jakiś sposób wiązać z sąsiedztwem kwartałów biedoty, gdzie zwykły się gnieździć kanalie wszelkiego rodzaju - wypełzające na łowy zazwyczaj po zapadnięciu ciemności.

Po dłuższej chwili trwania w bezruchu czarownik zdecydował podejść do drzwi ciemnego sklepu. Jego nieco zaskoczony wzrok spoczął na wielkiej metalowej kłódce spinającej łańcuch broniący dostępu do drzwi. Czarownik zajrzał ostrożnie do środka przez wybite okna, nie dostrzegł jednak w smolistej ciemności niczego podejrzanego. W sklepie panowała nieprzenikniona cisza i Maskacz uświadomił sobie znienacka jedno: Dartana Odrzyskóry i jego zbirów już tam nie było.

Młodzieniec wycofał się szybko na przeciwną stronę ulicy, z powrotem w plamę cienia rzucanego przez starą kamienicę, rozważając w myślach zaistniałe komplikacje. Nie miał co prawda pojęcia, kto uwolnił herszta bandy i jego pomagierów, ale mógł to być chociażby skruszony Wrzód, który po przepędzeniu przez Trzęsikęska postanowił wkraść się z powrotem w łaski Dartana... albo któryś z opryszków pobitych w domostwie Odrzyskóry, ocalały z pożaru i dość bystry, by w poszukiwaniu przywódcy bandy odwiedzić miejsca, w których ten zwykł bywać - w tym również sklep Kostropatego.

Tożsamość osoby, która Dartana uwolniła była dla hogura bardzo istotna: jeśli wybawcą okazał się Wyrwichwast, Dartan wiedziałby tylko, że nieznani mu bliżej intruzi z prowincji złupili skarbczyk bandy i uciekli gdzieś daleko, lecz w przypadku Wrzoda sprawy miały się zupełnie inaczej, Wrzód bowiem znał doskonale następny obiekt zainteresowania rybaków: więźnia sprzedanego Rumburakowi. Wiedząc o tym herszt miał spore szanse, by złapać ciepły jeszcze trop swych prześladowców.

Tak, sytuacja bardzo się znienacka skomplikowała i pogrążony w posępnych myślach czarownik nie potrafił się wyzbyć złych przeczuć.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:06, 15 Lis 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Czy na Wrzoda nie rzucałem utrzymania prawdy? Czy Wrzód miał szanse to przeżyć zdradzenie tajemnicy?

Co do następnych posunięć, to po pierwsze wracam do gospody, w której zostawiłem towarzyszy. Następnie dobrze by było przespać się poza miastem, ale rozumiem, że jest to niemożliwe... Dlatego najlepiej wynająć jakiś pokój, (nie za drogo, ktoś może spać na ziemii Smile ), można też dać kilka dutków napiwku, i poprosić karczmarza i obsługę o wstrzymanie się od udzielania informacji na nasz temat osobom postronnym.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 8:19, 16 Lis 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Przepraszam za nieobecność, to przez przedłużony weekend. Ale już się kończył, niestety...

Ja bym wolał nie komplikować za bardzo naszej sytuacji. Szczerze mówiąc, najchętniej szybko zakończyłbym tą przygodę i rozpoczął nową, z nowymi siłami i zapałem, być może z nowymi graczami, i pewnie z dużo lepszą frekwencją. Dlatego teraz wolałbym iść w stronę finału możliwie najprostszą drogą (o ile takowa w ogóle istnieje).

Skoro nasi półorkowie chwycili przynętę i mają w łepetynach wnyki, to może skoncentrujmy się na tym. Ułóżmy jakiś plan i ich udziałem i realizujmy go.

Co do noclegu, to chyba w łodzi na środku jeziora mogłoby być całkiem bezpiecznie, ale przystań i jej okolice to dość oczywiste miejsce i tam Odrzyskóra może nasz szukać.

Natomiast też nie wydaje mi się, żeby napiwek spowodował, że będziemy bezpieczni. Za dużo mieszkańców nas widziało, chyba jednak trochę rzucaliśmy się w oczy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 9:45, 16 Lis 2009
kamien88
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Nie wiem w sumie, jeśli nie jesteśmy zbyt zalani, zostać w tej karczmie, wybrać izbę taką coby przez okno można było czmychnać. Wystawić kogoś na czaty, na początek zgłosiłbym Pchełka, ale z tego co MG opisuje nie jest w stanie znaleźć tyłka córy koryntu siędzącej mu na kolanach. Więc może jako zmiennik jak nieco przetrzeźwieje.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:58, 16 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Mała kompilacja odpowiedzi na Wasze pytania.

Namakemono, istnieje jak najbardziej proste rozwiązanie dla tej przygody: musicie czym prędzej wrócić do portu, zapakować się na łódki i odpłynąć w stronę Burat-aru, najlepiej od razu, żeby o świcie znaleźć się już w pobliżu północnego wybrzeża Jeziora (naturalnie przez wzgląd na nadmiar alkoholu sporo ryzykujecie nocną wyprawą, ale kto nie ryzykuje, ten jest ze skóry odzierany, nieprawdaż?).

Co do Waszego stanu upojenia, upiłem Was za karę, boście strasznie ten topik zaniedbali! Twisted Evil Teraz tylko muszę machnąć parę testów dla miejscowych złodziei, żeby sprawdzić, czy nie wzbogacili się przypadkiem o kilkadziesiąt złotych monet (w końcu podpita ofiara zawsze najbardziej nęci kieszonkowca).

Stan, zawsze istnieje pewne ryzyko, że ofiara przeżyje działanie czaru, choćby minimalne! Przy próbie wyjawienia tajemnicy nieszczęśnik taki musi testować swoją odporność na szok, ale czasami test okazuje się pozytywny. Jeśli Wrzód zaliczył test, mógł bez większego problemu wyjawić Odrzyskórze wszystko, co wiedział na Wasz temat!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 14:23, 17 Lis 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Pewnie, że zawsze możemy odpłynąć, ale nie o to chodzi, bez ziomka albo potwierdzonej informacji o jego zgonie nie wracamy!
W takim stanie na jezioro, mimo, żem rybak, nie wracamy. Wolałbym jednak pokoik w karczmie, jak radzi Pchełek. Jeno się zdecydujmy, bo czas leci.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:50, 23 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kiedy Zager powrócił do karczmy, jedynie Trzęsikęsek i Gusłek trzymali się jeszcze jako tako na nogach, chociaż głowy ciążyły im okropnie ku podłodze. Lecz opary przynoszącego mętne szczęście alkoholu zaczęły im parować z czupryn, gdy tylko zasłyszeli przyniesione przez hogura wieści.

Dartan Odrzyskóra i jego zbiry zniknęli bez śladu, a złe przeczucia pozwalały Buratarczykom sądzić, że miejska banda bynajmniej nie odpoczywała po pełnym wrażeń dniu. Bandyci przetrząsali już zapewne karczmy Ostrogaru, szukając jakiegokolwiek śladu zuchwałych obcych, którzy tak sromotnie ich pobili i do cna obrabowali.

- I co nam teraz przyjdzie uczynić? – zapytał cicho Gusłek oglądając się jednocześnie na drzemiących z rozanielonymi minami Wurzzta i Ayheera – Jak te dranie nas w łapska pojmą, z życiem z tego nie wyjdziemy, nawet Pian nas nie wybawi z takiej opresyi.

- Cóż nam pozostało do wyboru? – sarknął nieco głośniej Trzęsikęsek, przygryzając nerwowo wargi – Abo się zara zbieramy i w te pędy do wioski wracamy, najlepi po ćmicy, abo do jutra jakoś przetrzymać tu musimy, a jutro skoro świt bierzemy się za ratowanie Krzesimira abo Sękacza, któren tam jeszcze żyw i dycha.

- Jużci z tymi trzema o świcie zaczniesz – mruknął złośliwie Maskacz – Jeno na nich popatrz, toć oni ledwie się koło południa z wyrek zwleką.

Myśliwy podążył wzrokiem za oczami Zagera i zmełł w ustach przekleństwo widząc obu mieszańców i Pchełka, rozwalonych na ławach i chrapiących w najlepsze.

- Jedno wam teraz rzeknę, ale to pilne wielce – przerwał milczenie Gusłek, od dłuższej chwili wbijający spojrzenie w wejście karczmy i ustawicznie pokonujących próg gości – Trza nam czym prędzej z widoku zniknąć, bo jeszcze nas tu który ze zbójów Odrzyskóry zoczy i będzie po nas. Mus nam jaki pokój wynająć, chociaż to pewnie tyle kosztować będzie, że aż głowa od myślenia boli... ale inszy nie da rady.

- Słusznie prawi – kiwnął z aprobatą Maskacz – A jutro co uczynimy?

- Oporządzimy jako tako tych łapserdaków i wyślemy ich do Rumburaka – zdecydował Trzęsikęsek – Niechaj się przedstawią jako pośredniki możnego łapca niewolników i że niby odkupienia więźnia jakiego chcą, a najlepiej jakiego rybaka, bo on im potrzebny...

- A do czego im rybak potrzebny? – wtrącił podchwytliwym tonem czarownik, mrużąc sarkastycznie oczy – Jakby ich Rumburak spytał, przecie muszą coś odrzec, nie?

- Jak to po co? – zdumiał się Trzęsikęsek – Toć do ryb łowienia, a na co inszego się rybak zda jak nie do ryb łapania? A co to, możni w tym mieście ryb nie jadają?

- Może jadają, a może nie – pokręcił z powątpiewaniem głową hogur – Troszkę mi to śmierdzi, ale niechaj będzie... jeno co innego mi do głowy teraz przyszło! A wiesz ty, gdzie ten Rumburak siedzi?

Myśliwy milczał przez dłuższą chwilę, całkowicie zbity tym pytaniem z tropu i rozdziawiający szeroko gębę. Gusłek chrząknął z niedowierzaniem, po czym trącił towarzysza łokciem z rosnącym grymasem desperacji na swym obliczu.

- Kęsek, no nie patrzaj tak, jeno odrzeknij! Wiesz ty, gdzie znajdziemy Rumburaka? Zdradził ci to ów Wrzód od Odrzyskóry? Przecie żeś z nim łaził, nie pytałeś?

Trzęsikęsek przełknął niepewnie ślinę, omal się przy tym nie krztusząc, potem wbił zdezorientowane spojrzenie w nowicjusza Piana.

- Jam... jam... nie miał go czasu wypytać – przyznał urywanym głosem – Przecie on miał nas tam zaprowadzić, to com się miał zawczasu wypytywać?

- Ta, pewnie – wycedził przez zaciśnięte zęby Maskacz – A gdzie masz tera tego swojego Wrzoda? Wcześniej żeś go na postronku prowadzał, a tera co? Przywiązał żeś go gdzie do palika, coby spokojnie trawę żarł i czekał, hę?

- Pogonił żem go precz jak te dwa mieszańce się pokazały – odparł pełnym winy tonem myśliwy – Ani żem czasu nie miał, coby pomyśleć jak to dalej będzie, com się bał, że mnie jakim słowem nieopacznym wyzdradzi w rozmowie z tamtymi!

- Toś nas tera piękniście urządził, ty ciołku leśny – zdenerwował się nie na żarty Zager – Wiesz ty, ilu tu kupców się urządziło, a mieszka, a żyje? Jak ty tera tego Rumburaka chcesz odnaleźć? Będziemy po ulicach łazić, a mastowych zaczepiać, za rękawy ich tarmosić, coby nam zechcieli rzeknąć, czy aby który Rumburaka nie zna, co niewolników łapie i się im na arenie zarzynać każe ku uciesze gawiedzi? Przecie on jakiś niegłupi ludź musi być, szybko się skapuje, że ktoś o niego pyta. Oj, Kęsek, Kęsek, nic jeno grzbiet ci zlać, a czym więej jak jeno wierzbową witką.

Myśliwy zmełł w ustach kolejne przekleństwo, ale nie podjął konwersacji, świadom słuszności wzburzenia Zagera. Gusłek jęknął cicho uświadamiając sobie nagłe komplikacje biegu wydarzeń: oto znienacka rybacy stanęli przed koniecznością odszukania w wielotysięcznym mieście człowieka, który być może wcale nie chciał być w łatwy sposób odnaleziony, a przy tym zachować głowy na karku w obliczu przeciwników, którzy zapewne szukali dla odmiany Buratarczyków.

- Toż to niemożebnie niemożliwe jest, druhowie moi - potrząsnął głową zrozpaczony na wskroś nowicjusz - Maskacz wielce racji ma w swych słowach. Jak nam niewiadome, gdzie Rumburak mieszka, a wypytywać o niego poczniemy, łacniej nam będzie w potrzask wleźć, bo przecie wie już ten niewolników łapiec, że ktoś człeka z naszej wioski szuka, choćby i Odrzyskóra to miał być, pewnikiem już tamten coś podejrzewa.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 20:51, 23 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Tak, moi drodzy, bardzo sobie obecnie skomplikowaliście sytuację i jeśli chcecie z tej eskapady ujść z życiem, musicie bardzo dokładnie uświadomić sobie swoje szanse powodzenia lub fiaska. Dartan Odrzyskóra jest najpewniej na wolności (chociaż można też założyć mało prawdopodobną opcję, że wykończyła go w dogodnym momencie konkurencja albo aresztowali strażnicy miejscy poszukujący sprawców podpalenia w dzielnicy nędzy). Jeśli jest na wolności, najpewniej da z siebie wszystko, aby Was dopaść i wykończyć – szansa na dogadanie się z nim na przyjacielskich zasadach będzie minimalna, w końcu upokorzyliście go na oczach bandy i wylezie ze skóry, żeby odzyskać zrujnowaną w ten sposób reputację. Nie wiecie, gdzie jest Wrzód – może zaszył się gdzieś na mieście, a może wpadł w ręce Odrzyskóry. Jeśli Was sypnął, a przeżył działanie zaklęcia (zawsze jest ku temu pewna niewielka szansa), Odrzyskóra będzie wiedział, że zamierzacie odkupić od Rumburaka więźnia i może tę wiedzę w morderczy sposób wykorzystać (na przykład dogadując się z organizatorem walk i przygotowując wspólnymi siłami zasadzkę).

Z drugiej strony, jeśli założymy, że Odrzyskóra nic nie wie o Waszych dalszych planach i sądzi, że płyniecie już w sobie tylko znanym kierunku, zawsze pozostaje jeszcze bardzo niebezpieczny Rumburak. Musi to być człowiek (lub półork, Pian jeden wie, cóż to za jeden) wpływowy, przebiegły i podejrzliwy, skoro działa we współpracy z miejskimi gangami i bez większych konsekwencji uprawia swój krwawy proceder. Istnieje spore ryzyko, że zaniepokojony dziwną propozycją Odrzyskóry (w końcu ile razy zdarza się, żeby łapacz niewolników zjawiał się u swego klienta z chęcią odkupienia nic pozornie nie znaczącej ofiary?) Rumburak zechce zbadać głębiej motywy Dartana i sam zacznie go szukać (a może to nie strażnicy miejscy „uwolnili” Odrzyskórę, tylko siepacze Rumburaka właśnie?). A jeśli się dowie, że jacyś obcy próbują odzyskać swego ziomka, prędzej zapragnie ich zniknięcia bez śladu niż zezwoli na to, by ktoś niepożądany poznał tajemnicę jego dochodowego interesu. Może połączy siły z Odrzyskórą pozwalając mu zakosztować zemsty i odbudować swą pozycję w półświatku, a może zlikwiduje za jednym zamachem wszystkich niewygodnych świadków (bandę Dartana i Waszą gromadkę)?

Oczywiście to czarne prognozy, istnieją również te bardziej pozytywne w swym wydźwięku. Jeśli Wrzód wciąż się gdzieś ukrywa, a Dartan z resztą zbirów siedzi w miejskich kazamatach, Rumburak będzie wiedział jedynie o tym, że herszt bandy z jakiegoś dziwnego powodu postanowił odzyskać sprzedanego dwa dni wcześniej więźnia, a potem zniknął sam bez śladu. W takiej sytuacji organizator walk nie będzie miał bezpośredniego tropu wiodącego do Was... dopóki do jego drzwi nie zapukają dwaj mieszańcy zainteresowani odkupieniem pewnego charakterystycznego więźnia Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:24, 23 Lis 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Hm... Rzeczywiście, nie wygląda to różowo. A skoro nie mamy pewności co do losów, stanu wiedzy i planów Wrzoda, Odrzyskóry i Rumburaka, to zakładać trzeba najgorsze. Moim zdaniem opcje mamy dwie: wracamy do wioski albo idziemy na całość. Pierwsza opcja komentarza nie wymaga. Dodam tylko, że wracając z grosiwem (o ile ktoś w zamieszaniu go nam nie świsnął) i wiedzą o smutnym losie ziomków i tak zaskarbimy sobie wdzięczność starszyzny i mieszkańców. Tak więc nie jest to opcja zła. Z drugiej jednak strony, jak się bawić, to się bawić. Jak na garstkę wystraszonych wsioków i tak w wielkim mieście dużo udało nam się zdziałać. Może dopisze nam jeszcze trochę szczęścia i coś jeszcze uda nam się wywalczyć. Skoro pan Rumburak jest bogatym i wpływowym mieszczaninem, to mieszańcy coś-niecoś na jego temat powinni wiedzieć. [Można by jeszcze wysłać Pchełka do jego gołąbeczki, może ona jakimś cudem posiada interesujące nas informacje Wink ]. Tak czy inaczej musimy działać szybko: albo bezzwłocznie udać się na przystań albo jeszcze tej nocy odbić ziomka i opuścić miasto jeszcze przed świtem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:37, 23 Lis 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dorzucę jeszcze jeden komentarz, tym razem jako Mistrz Gry. Rozważając wszystkie za i przeciw weźcie jeszcze pod uwagę fakt, że sesja niebywale okulała i wlecze się w iście żółwim tempie. Jeśli nie przewidujecie w najbliższym czasie zwiększonej aktywności, może lepiej byłoby teraz skorzystać z okazji, by w ładny sposób zamknąć tę przygodę i przygotować się spokojnie do nowej?

Uwaga Namakemono co do wdzięczności starszyzny jest słuszna, Męczywór i spółka będą zachwyceni wynikami Waszek ekspedycji nawet w przypadku, kiedy nie przywieziecie do Burat-aru zaginionych ziomków, żywych lub martwych.

Awans na POZ 1 też już macie zapewniony.

Więc jak - kończymy tę przygodę?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:03, 23 Lis 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Panowie Gracze, Mistrz wydaje się sugerować, że wątpliwe korzyści z kontynuowania poszukiwań nie są warte ryzyka a nagroda nas nie ominie nawet jeśli w tej chwili strategicznie się wycofamy żeby przegrupować siły. I może nie jest to zły pomysł, również z uwagi na słabą frekwencję. Ja się pod tym podpisuję, ale z zastrzeżeniem, że jeszcze tu wrócimy i złoimy skórę komu trzeba!
Zobacz profil autora
KC - Sprawy rodzinne
Forum RPG online Strona Główna -> Kryształy Czasu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 40 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin