RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Godzina Chwały Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pią 8:10, 26 Mar 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





– Ha, ha, ha. Tak, zrobiliśmy to! – część napięcia ostatnich godzin doprowadzonego do maximum w czasie ostatnich paru minut jakby odpłynęła. – Uje**liśmy skur**synów na dobre. – Robinson w euforii starał się przekrzyczeć echo oddalającej się eksplozji, zgrzyt hamującej kolejki oraz szum silników BlueBirda. – Zrobiliśmy swoje! – dodał już w myślach.

Wyglądało na to, że kolejka już nigdzie nie pojedzie a niedobitki terrorystów mogą już tylko albo poddać się, albo niechybnie zginąć z rąk nadciągającego z odsieczą wojska.

Skoro terrorystów mamy udupionych a posiłki nadciągnęły, to może warto byłoby grzecznie posadzić ptaszka i złożyć broń, żeby czasem nie wzięto nas za tych złych i prewencyjnie nie zestrzelono? O ile oczywiście jesteśmy przekonani o tym, że to rzeczywiście odsiecz a nie kolejna partia bandziorów.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:52, 29 Mar 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Max klapnął ciężko tyłkiem na stalową płytę pokładu. W przeciwieństwie do kompana wszystkie siły jak na umówiony znak go odstąpiły. Adrenalina przestała buzować w żyłach, przeraźliwy ból przestrzelonej łydki znów się odezwał. Już napuchła tak, że trzeba będzie rozpruwać kombinezon. Padł na wznak blady, czując jak zimny pot zalewa mu twarz. Był kompletnie wycieńczony, ani piraci ani obcy go jeszcze tak bardzo nie wykończyli.

-Nat, lecimy po Annę i resztę, tutaj swoje już zrobiliśmy. Miejmy nadzieje, ze była ich tylko jedna grupka...

Cóż, Max ma ograniczone zaufanie do wszystkiego po akcji z ratownikami. Proponuje podlecieć po naszych, chyba, ze wojskowi wyraźnie zażądają naszego postoju. wtedy nie będziemy mieli nic do gadania.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:27, 30 Mar 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 12.18, kosmoport Oculus City

Sierżant Enrico Chavez służył w federalnej armii od ośmiu lat i nieraz brał udział w operacjach innych niż tylko robota inżynieryjna na zapleczu frontu. Jego batalion zaangażowany był w ciężkie walki pozycyjne z Sakkrami podczas pamiętnej kampanii na Zephyrze oraz oczyszczanie z klackońskiej infekcji kolonii na obrzeżach Whangi. Napływające zewsząd meldunki innych podoficerów, emitowane poprzez wyjątkowo silne wojskowe komunikatory zdolne przebić się z wystarczającym efektem przez pyliste tumany księżycowej gleby, już w chwili lądowania utrwaliły Chaveza w przekonaniu, że rzekoma misja ratunkowa była zupełnie czymś innym niż początkowo myślano.

Kiedy ciężki SpaceKing siadał na kompozytowym dziedzińcu po zewnętrznej stronie terminala lądowiska Oculus City, lądując na oślep i w oparciu o trójwymiarowe wojskowe mapy przesłane do komputerów wahadłowców za pomocą laserów kierunkowych z maszyny dowodzenia majora Lawrence, sierżant Chavez wiedział już o rakietowym ostrzale ivendońskich Dromaderów i kapotażu dwóch z nich. Wydane przez dowódcę batalionu rozkazy nie pozostawiały żadnych złudzeń: zachodziło podejrzenie ataku terrorystycznego i wszystkie pododdziały naziemne miały działać z zachowaniem najwyższej ostrożności.

I miały prawo do użycia ostrej amunicji w przypadku natrafienia na zagrożenie dla swego życia i zdrowia.

Pluton Chaveza składał się z trzydziestu specjalistów przeszkolonych w dziedzinie zabezpieczania uszkodzonych obwodów zasilających i naruszonych elementów budynków, lokalizowania zasypanych ofiar ruchów sejsmicznych oraz wiedzy paramedycznej, ale wszyscy ci ludzie byli jednocześnie żołnierzami Federacji odbywającymi równolegle normalne ćwiczenia wojskowe. Oprócz detektorów organicznych, palników, pakietów medycznych, nałożonych na hełmy szerokopasmowych gogli i wielu innych specjalistycznych urządzeń ratowniczych posiadali również broń i wiedzieli doskonale jak jej używać.

SpaceKing wylądował dokładnie tam, gdzie pierwotnie założono. Przemieszczając się w trybie skoków ubezpieczanych poszczególnymi drużynami pluton dokonał natychmiastowego zabezpieczenia terminalu kolejki przy kosmoporcie, lokalizując kilkanaście ofiar dekompresji oraz grupkę żywych kolonistów uwięzionych w hermetycznej części budynku. Pozostawiając kilku żołnierzy z zadaniem identyfikacji tożsamości ocalałych poprzez wciąż sprawny interkom Chavez pchnął resztę podwładnych na platformy startowe, nie mogąc się oprzeć wrażeniu, że pomimo radiowych zakłóceń w eterze słyszy dobiegające stamtąd odgłosy wystrzałów.

I słuch go nie mylił. Klęcząc na krawędzi toru kolejki miejskiej spoglądał w stronę wiszącego ponad konstrukcją wahadłowca w barwach TransStellaru. Maszyna manewrowała w zapylonej atmosferze próbując utrzymać pułap umożliwiający ostrzeliwanie miotających się w dole ludzi w kombinezonach ivendońskich ratowników. Ci, chociaż ewidentnie pochwyceni w pułapkę, odpowiadali ogniem znacząc opancerzony kadłub maszyny dziesiątkami wgnieceń i iskier po rykoszetach.

- Echo Siedem do wszystkich! – rzucił w eter Chavez, nadając na szyfrowanej częstotliwości wojskowej – Wymiana ognia na lądowisku kolonii, brak jednoznacznej identyfikacji!

- Kto jest kim, sir?! – zapytał kucający tuż obok kapral Clark, ściskając w grubych rękawicach karabin szturmowy i mierząc w stronę ledwie widocznego w pyle zarysu pociągu.

- Nie mam pojęcia... co to kurwa było?! – sierżant podniósł się mimowolnie z klęczek, kiedy przed czołem pociągu wystrzeliła znienacka kula płomieni – Ktoś wysadził tor!

- Echo Dwa do wszystkich! – zatrzeszczał nagle komunikator Chaveza – Znaleźliśmy pilotów TransStellaru! Wszyscy nie żyją! Zabici strzałami w tył głowy! To była egzekucja!

- Skurwysyny! – warknął sierżant Chavez czując nagły przypływ wściekłości – Clark, zdejmij ich!

Kapral odłożył błyskawicznym ruchem swój karabin i ściągnął z uprzęży na plecach niewielką tubę będącą jednorazową wyrzutnią rakiet. Naciśnięcie niewielkiego guzika spowodowało wysunięcie integralnego układu celowniczego wkomponowanego na czas transportu w obudowę broni. Uaktywnienie wyrzutni, zlokalizowanie celu i zablokowanie na nim układu śledzącego pocisku zajęło Clarkowi cztery sekundy.

Pocisk rakietowy typu AT-4 Rapid potrzebował zaledwie dalsze półtorej sekundy na pokonanie dystansu dzielącego wylot wyrzutni i Bluebirda w barwach TransStellaru.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:56, 30 Mar 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





1,5 sekundy to trochę za mało, żeby dostrzec namierzanie, nie mówiąc już o skutecznym przeciwdziałaniu. Czyżby nasza przygoda z Travellerem miała zakończyć się w kuli ognia? Mistrzu, nie trzymaj nas w niepewności.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 0:16, 31 Mar 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





W sumie kula ognia to dobre zakończenie Cool

Kapitan padł, Anna i ja oskarżeni o zabójstwo tutejszego ratownika, Nakameno i Max zapewne oskarżenie o spowodowanie śmierci polityka i pilotów. Do tego zero zarobków z kursu, spore uszkodzenia Aurory, odszkodowanie za śmierć pasażera, odszkodowania za uszkodzenia na księżycu. Jesteśmy bankrutami i co najmniej o niepewnym statusie prawnym. Kula ognia lub spektakularne rozbicie to na prawdę dobre zakończenie Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:43, 05 Kwi 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 12.18, kosmoport Oculus City

Jak się później okazało, życie Robinsona i Blunta uratował zbyt mały dystans dzielący operatora wyrzutni od celu. Wystrzelony błyskawicznie Rapid nie zdążył się uzbroić przed uderzeniem w tylną część kadłuba Bluebirda i zamiast przeistoczyć maszynę w rosnącą kulę ognia, rakietowy pocisk dosłownie przebił ją na wylot urywając niejako przy okazji przewody hydrauliczne służące do poruszania ogonową sekcją stateczników.

Ciągnący za stery Nathaniel próbował wyciągnąć spadający ku powierzchni kosmoportu prom w górę, ale przyrządy kierunkowe maszyny sprawiały wrażenie całkowicie martwych. Wnętrze kokpitu wypełniły przeraźliwe alarmowe dzwonki i poblask czerwonych lampek, ale było już za późno na jakikolwiek manewr awaryjnego lądowania.

Okaleczony śmiertelnym ciosem Bluebird spadł przednią częścią kadłuba na tor kolejki, uderzył w kompozytową konstrukcję z przeraźliwym zgrzytem dartego metalu. Potężny wstrząs targnął siedzącym w fotelu Robinsonem, pasy uprzęży wcięły się mężczyźnie głęboko w skafander. Przytoczony do pasów przy bocznym włazie Blunt zdążył tylko krótko krzyknąć, zanim szarpnięcie maszyny nie cisnęło nim w futrynę wejścia. I tak już sponiewierany kask Maxa uderzył z całej siły w metalowy kant włazu i uwięziony w plątaninie pasów mechanik stracił natychmiast przytomność.

Pociągnięty w dół ciężarem swej masy wahadłowiec zsunął się po bocznej ścianie toru w zapyloną przestrzeń poniżej, lądując z chrzęstem odkształcanego poszycia kadłuba na nawierzchni arterii komunikacyjnej łączącej magazyny kosmoportu. Automatyczne systemy bezpieczeństwa odcięły dopływ paliwa do turbin już w momencie zderzenia nosa Bluebirda z torem, toteż silniki maszyny zgasły w ułamku chwili i zmieniony nie do poznania kształt wahadłowca znieruchomiał pośród wzbitej w rzadką atmosferę księżyca kurzawy mineralnego pyłu.

Kiedy dwadzieścia minut później wojskowi ratownicy dotarli do Bluebirda, znaleźli w maszynie dwóch nieprzytomnych mężczyzn o nieznanej tożsamości, uzbrojonych i sprawiających wrażenie powiązanych z terrorystami. Przeniesieni do przedziału najbliższego SpaceKinga, obaj więźniowie zostali wprowadzeni w stan śpiączki farmakologicznej, po czym wyekspediowano ich pierwszym transportem na orbitę Mariposy, ponad dywan szarego pyłu wciąż unoszącego się ponad kraterem Oculus City.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 6:57, 06 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





No i masz! Tak oto kończy się dla naszych bohaterów przygoda na Mariposie. Przeżyli - bardzo mnie to cieszy, ale wygląda na to, że szykuje się kolejny proces.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:43, 06 Kwi 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Jak jeszcze wytoczą nam powiązania z sakkrami, piratami i inszymi dziwnymi, to już tym razem chyba porządnie nas zapuszkują. Do tego sam senator raczej wdzięczny nie będzie, jeśli nie dostał jeszcze kulki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:53, 06 Kwi 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Moi drodzy, tak oto po wielkich opóźnieniach bieżąca przygoda dobiegła końca. Wiem, wiem, ciężko zgrzeszyłem odpuszczając Travellerowi na korzyść innych sesji. Sporo się w tej przygodzie wydarzyło, zginął kapitan Machado, zginął Mikael Zarros, Annie Zarros grozi wieloletnie więzienie. Na szczęście sama Aurora wyszła z akcji praktycznie bez szwanku i bardzo mnie to cieszy, bo jakże inaczej rozpocząć nową przygodę w kosmosie, jeśli nie mielibyście już statku?

Postaram się w ciągu dwóch dni przygotować obszerniejszy update opisujący wydarzenia związane z pacyfikacją Mariposy oraz Wasze dalsze losy, w zamian zaś poproszę o deklaracje, kto chciałby ewentualnie zagrać w kontynuacji cyklu. Urbik odpadł już dawno, Krisu chyba też (już bardzo dawno nie odpowiedział na żaden mój SMS ani wiadomość posłaną przez GG) - m.in. dlatego zrezygnowałem w finale z okazji do bojowego chrztu Aurory w starciu z promem stanowiącym rezerwową opcję transportu dla terrorystów. Jeśli Krisu definitywnie się nie odezwie, pociągnę Johna jako NPC-a do czasu jakiegoś przykrego wypadku, a potem zostaniecie w grze już we dwoje: Namakemono i Freeks - naturalnie, jeśli tylko będziecie chcieli dalej grać?

Oprócz obszernej aktualizacji fabularnej przygotuję też raport finansowy i sprzętowy w trybie niebieskim, tylko najpierw muszę przeczytać raz jeszcze dokładnie końcówkę poprzedniej przygody i całą bieżącą, żeby obliczyć Wasze obecne finanse, zapas paliwa, stan sprzętu i towarów w ładowni oraz wszystkich innych informacji niezbędnych dla kosmicznych kupców.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 7:07, 07 Kwi 2010
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Niniejszym deklaruję chęć kontynuowania przygód naszych bohaterów. Bardzo fajnie mi się gra, choć szkoda, że większość graczy odpadła w trakcie zabawy. Ale to chyba żaden problem, myślę, że znajdzie się wystarczająca liczba chętnych, żeby uzupełnić skład i wystartować z nową przygodą.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 7:17, 07 Kwi 2010
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Owszem, również się deklaruje na następna przygodę. mam nadzieje, że troch osób dociągnie jednak, bo w dwójkę to tak trochę ciasno Wink A wydatki to będą o mój boże... do tego niechybnie rata za kredyt się zbliza..
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 16:22, 07 Kwi 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Hm... dopiero teraz znalazłem post opisujący sytuację Murraya Very Happy
Domyślam się, że Frank siedzi teraz gdzie pod strażą (zakładając, że go nie zastrzelono).

Chętnie bym się zgłosił do następnej przygody, jeśli istnieje taka możliwość.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:05, 13 Cze 2010
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Przeniosłem naszą rozmowę z wątku technicznego do końcówki tej przygody, ponieważ mam wrażenie, że lepiej pasuje właśnie tutaj. Co do wcielenia Franka w skład załogi Arrowa, myślę, że możemy z tym jeszcze trochę poczekać. Wszak Murray i tak miał lecieć na Rhise, a Wy niejako musicie się tam udać, jeśli zamierzacie dotrzymać zobowiązań – macie na pokładzie dwie opłacone paczki górniczej korporacji adresowane właśnie na Rhise, a oprócz tego w ładowniach osprzęt górniczy. W dodatku marnie wygląda Wasz zapas ogniw energetycznych, a najtańszym kosztem możecie się w nie zaopatrzyć właśnie w tamtym systemie.

Tak więc umówmy się, że zaczynając nową przygodę przyjmiemy Franka na etat dalej jako pasażera, a potem zobaczy się, co dalej, ok?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:19, 13 Cze 2010
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Mi to odpowiada.
Zobacz profil autora
TR - Godzina Chwały
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 34 z 34  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin