RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Traveller -> TR - Godzina Chwały Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 32, 33, 34  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 6:48, 20 Kwi 2009
Karina
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kresh'ta
Płeć: Kobieta





-Widzi pan, kapitanie... Pasażerowie są zdecydowani iść. Zamieńmy oprowadzanie po statku na misję ratowniczą, też ciekawa rozrywka. - Puściła mu oczko. - Na prawdę nie ma pan czego się obawiać- z logicznego punktu widzenia nasza obecność będzie korzystna. Pomijając już sam fakt umiejętności, o których wcześniej wspomnieliśmy, w przypadku ewentualnej walki chyba również możemy się przydać- przynajmniej mi i mojemu bratu nie jest to całkiem obce. Bierzemy na siebie odpowiedzialność za nas. -Zrobiła krótką przerwę, mierząc kapitana uważnym spojrzeniem.

-Na pewno nie będziemy ciężarem. Nalegamy.


Ostatnio zmieniony przez Karina dnia Pon 8:32, 20 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 9:50, 20 Kwi 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Z taktycznego punktu widzenia, Żołnierz jest niezbędny do misji. Wszystko będzie zdruzgotane, czyli i mechanik pewnie się nada do torowania drogi, naprawiania zaciętych śluz itp. Przydałby się tez ktoś zaprawiony w kodzie binarnym, by np. łamać zamki kodowe, czy zajrzeć do systemu miasta. A John leży pokotem. I ofc jednostka rozkazodawcza.

Czyli na rekonesans proponowałbym naszą trojkę plus Annę.

Później będą pewnie potrzebne osoby znające się na leczeniu i podnoszeniu systemów energetycznych. Czyli goście plus dwie inne osoby, zależnie od potrzeb jakie wynikną z rekonesansu. Jak będzie bezpiecznie, to wojskowi nie będą potrzebni
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 9:59, 20 Kwi 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





namakemono napisał:
Myślę, że niezależnie od ryzyka własnego, zostaliśmy zobligowani do udzielenie pomocy. Poza tym, przecież nie będziemy mistrzowi psuć scenariusza, nie? A może w trakcie heroicznej akcji ratunkowej fatalnie uszkodzimy Aurorę i trzeba ją będzie zezłomować, ale w podzięce za ratunek dostaniemy nowiutkiego, pachnącego i świeżego Arrowa uzbrojonego po zęby, zaopatrzonego w najnowsze Cassandry, skanery i dystrybutory smaczniejszych prepaków... Ech, rozmarzyłem się.

Nie ma co gadać. Lądujmy. Jak to się mówi: once kozie death.
Nie pomagamy 'bo popsulibyśmy MG scenariusz' tylko dlatego, że gdybyśmy my mieli problem a obok przelatywał by statek pasażerski to jak byście się poczuli jak by nas olali? To raz. Dwa - jeśli dokonamy jakiejś heroicznej (no dowolnej ale udanej) akcji w systemie Ivendo to wytrącimy z ręki temu tępemu prokuratorowi następny atut. I trzy. Jeśli jest nas już siódemka to chyba pora na zmianę naszej łupiny na coś większego - prawda Miszczu :]


Ostatnio zmieniony przez Krisu dnia Pon 10:02, 20 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:37, 20 Kwi 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Krisu, nasze postaci pomagają rzeczywiście dlatego, że ktoś jest w tarapatach, natomiast my jako gracze, bo mamy chęć się pobawić. O psuciu scenariusza GMowi to był żarcik, ale jak widzę niezrozumiany. No trudno. Argumentu o wytrąceniu atutów prokuratorowi nie rozumiem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 12:02, 20 Kwi 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Człowiek nie stawia emotionów i już go za gbura biorą :[
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:28, 20 Kwi 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Oj tam, oj tam. Jak zwał tak zwał. Ważne, że lądujemy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:18, 20 Kwi 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 8.20, wysoka orbita Ivendo na wysokości Mariposy

- Kontrola Lotów Ivendo, tu FCS Aurora – rzucił w eter John – Zmieniamy kurs na Oculus City, przy maksymalnej prędkości będziemy tam za godzinę i czterdzieści trzy minuty. Nie odbieramy żadnych sygnałów radiolatarni, a dno krateru pozostaje niewidoczne. Możemy podjąc próbę lądowania manualnego, ale zastrzegamy sobie możliwość zrezygnowania z tego manewru, jeśli w trakcie wykonywania okaże się, że jest to zbyt niebezpieczne. Mamy na pokładzie pasażerów, nie możemy ich narażać.

- Zrozumiałem, FCS Aurora – odpowiedział kontroler lotów – Nie czujcie się zmuszeni do robienia czegoś, co was narazi na niebezpieczeństwo. Powodzenia. FCS Coleman, jaki jest was status?

- Nie mamy możliwości bezpośredniego lądowania, zbyt duże rozmiary – padła rozczarowująca odpowiedź kapitana frachtowca – Możemy zaoferować asystę na niskiej orbicie Mariposy. Jeśli Aurora zdoła podjąć na pokład rozbitków, możemy ich przejąć do siebie.

- Potwierdzam, dziękuję. FCS Khorat, FCS Coleman, przejdźcie na orbitę parkingową nad Oculus City i czekajcie na dalsze instrukcje.

John ściszył nieco głośność komunikatora, wprowadził kilka zmian do komputera astronawigacyjnego, potem przełączył bieżacy program na zdalny pulpit stacji Blunta.

- Max, przyśpieszamy na pełną moc – rzucił do interkomu – Zamierzam wycisnąć z maszyn każdą cząstkę energii, bo panowie z Kontroli Lotów pokładają ogromną ufność w naszych kompetencjach.

W ostatnie słowa nawigatora wkradł się ewidentny sarkazm, niemniej jednak Kowalski zwiększył moc obu turbin do stu procent. Towarowiec przyśpieszył zauważalnie, wyrzucając z dysz silników snopy niebieskich płomieni. Pulsujące zielenią sygnatury korporacyjnych frachtowców zaczęły się poruszać na ekranie Simplexa, rozpoczynając ociężałą pogoń za Arrowem.

- Pasażerowie w swych kabinach, czekają na rozwój sytuacji. Strasznie się palą do pomocy, zwłaszcza Murray i ta mała – oznajmił Oliver wskakując do kokpitu i zajmując miejsce we własnym fotelu – Max, dawaj do kokpitu, mamy sprawę do obgadania.

Kiedy chwilę później inżynier znalazł się w na swoim miejscu, Oliver oderwał wzrok od rosnącej powolutku w oczach Mariposy.

- Plan jest następujący. Schodzimy na niską orbitę nad Oculus City i próbujemy wywołać kolonię. Jeśli nikt się nie odezwie, a przy okazji nie zarejestrujemy wybuchów wtórnych, spróbujemy lądować na ślepo, na manualu. Kontrola Lotów zostawiła nam pole manewru, więc jeśli uznamy, że to zbyt niebezpieczne, zawsze możemy się wycofać. Max, chcę, żebyś przygotował broń i skafandry, na wypadek, gdyby trzeba było wyjść na zewnątrz. Nie mam pojęcia, co spowodowało ten kataklizm, więc dobrze przygotować się na wszystko. Po lądowaniu zostawimy Johna w kokpicie, a jeśli sytuacja pozwoli, my wybierzemy się na zewnątrz. Nath, pomożesz mu z bronią?

- Spoko – kiwnął głową oficer ochrony, ciesząc się skrycie z przekładanej ciągle na potem możliwości otwarcia skrzynek zawierających dwa nowiutkie lasery.

- To lećcie – kiwnął głową Oliver – My z Johnem popilnujemy maszyny.

Mknąc z pełną mocą Arrow sunął poprzez próżnię w kierunku szarej tarczy księżyca.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:38, 20 Kwi 2009
Stan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów






Komentarz Franka Murray do sytuacji...
No cóż... wypadałoby pomóc. Ale skoro jest tyle chętnych, nie będę się pchał.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 18:46, 20 Kwi 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





8 lutego 2309, godz. 9.40, niska orbita Mariposy

- Kapitan do wszystkich – Oliver pochylił się nad interkomem, sprawdzając jednocześnie dociąg wszystkich pasów uprzęży antyurazowej; jako że wszyscy wspólnicy siedzieli w kokpicie Arrowa, jego oświadczenie skierowane było w zasadzie do bezpiecznie usadowionych w kabinach pasażerów – Za chwilę rozpoczniemy procedurę ręcznego lądowania w kraterze Oculusa. Proszę upewnić się, że dobrze zapięliście pasy. Dziękuję.

- Widoczność zerowa – oznajmił Nathaniel przestudiowawszy raz jeszcze widok zarejestrowany przez zewnętrzne kamery towarowca, wiszącego w próżni dziesięć kilometrów nad rozległym kraterem księżyca – Chmura pyłu wciąż ekranuje pole widzenia na powierzchni całej depresji i wytwarza interferencje radiowe. Miałem wcześniej rację, w tej glebie muszą być jakieś związki mineralne o wysokiej gęstości.

- Jaki jest status statków z Astral Mining? – spytał Oliver.

- Zrównały kurs, idą zbliżeniowym na orbitę parkingową Mariposy – odpowiedział John – Przewidywany czas wejścia na orbitę sześćdziesiąt dziewięć minut. Pierwsze wahadłowce ratunkowe z Ivendo dotrą tu za siedemdziesiąt siedem do dziewięćdziesięciu pięciu minut. Śmigacze marynarki z orbitala Bazan II będą za sto dwadzieścia minut. Mamy godzinę wyłącznie dla siebie, driver.

- To co, wszyscy gotowi na godzinę chwały? – zapytał cierpko Oliver, ponownie otwierając połączenie z ivendońską kontroli przestrzennej.

- Kontrola Lotów, tu FCS Aurora – wywołał centrum operacyjne – Widoczność w kraterze zerowa, kompletny brak łączności z Oculusem. Nikt nie odpowiada na nasze wezwania. Spróbujemy lądowania na manualu według trójwymiarowego obrazu z mapnika. Zakładam, że po wejściu w chmurę pyłów zostanie zerwana łączność, więc do chwili ponownego startu raczej nie zdołamy was poinformować o tym, co zastaliśmy na dole. Gdybyśmy się nie odezwali do dwóch godzin, zakładajcie najgorsze.

- Rozumiem, FCS Aurora – odpowiedział kontroler – Powodzenia, wszyscy wam tutaj kibicujemy. Uważajcie na siebie.

- Dzięki, centrum. Do usłyszenia – Oliver przestawił komunikator na tryb czuwania, przesunął wzrokiem po skupionych, śmiertelnie poważnych twarzach swoich wspólników – Kto ma ochotę spełnić ten zaszczytny obowiązek i zasiąść za sterami?


Tak jest, moi kochani, pora podjąć pewną trudną decyzję. Lądowanie manualne zależy od jednego człowieka – tego, który za chwilę zacznie manewrować dżojstikiem i panelem silniczków korekcyjnych. W zasadzie potraficie to wszyscy w równym stopniu, więc każdy może spróbować, ale uprzedzam, będzie to pewne wyzwanie. Czeka Was lądowanie na ślepo, po omacku, być może w ruinach kolonii, przy praktycznie żadnej widoczności. Być może po raz pierwszy od początku travellerowych sesji potoczą się kostki w testach trudności! Kto zatem chce spróbować swoich sił? Wynik lądowania może być różnorodny: od płynnego posadzenia Arrowa na dnie krateru po spektakularne zderzenie z ziemią połączone z ognistymi fajerwerkami i natychmiastowych zgonem całej ekipy na pokładzie!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:48, 20 Kwi 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Keth napisał:

Wynik lądowania może być różnorodny: od płynnego posadzenia Arrowa na dnie krateru po spektakularne zderzenie z ziemią połączone z ognistymi fajerwerkami i natychmiastowych zgonem całej ekipy na pokładzie!


A jednak ten quest może skończyć się jak Conan...

Obstawiam, że do tej roli najlepsi będą John albo Nath, jako, że spędzają za sterami Aurory najwięcej czasu podczas naszych podróży. Jeśli ktoś z Was zdecyduje się na poprowadzenie statku to nie ma problemu, jeśli nie - to rzut monetą Wink Chyba, że większość będzie za tym, abym to ja lub Max poprowadził nas w czeluście Oculus City. Skoro nasze umiejętności sterownicze są na podobnym poziomie, to nie widzę przeszkód.
Co do Anny - faktycznie, jej zdolności mogą się nam przydać. Przy pisaniu ostatniego posta nie wiedziałem jeszcze czym dokładnie się zajmuje, stąd moje pochopne postanowienie co do pozostania pasażerów na pokładzie statku.
Jako, że pilot będzie potrzebował maksymalnego skupienia, na mostku będzie mogła zostać dodatkowo maks jedna osoba. Reszta niech zajmie się przygotowaniem niezbędnego sprzętu, tj. karabinów, skafandrów i walkie-talkie (czy innego ultrafazowego wielopoziomowego przekaźnika sygnału analogowo-cyfrowego).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:32, 20 Kwi 2009
Trihikilius
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna





Moja pierwsza kwestia, lecz teraz chyba jest nieodpowiednia pora na tryb fabularny.

Kapitanie, czyżbyś sugerował, że MG zabrał nas trzech (pasażerów) tylko na wycieczkę rekreacyjną?

Hmm, możemy być balastem i będziemy tylko przeszkadzać w akcji?

A to ciekawe, no tak w końcu Wasza czwórka jest od dawna szkoloną jednostką ratunkową, wyposażoną po zęby w niezbędny sprzęt Smile.

Przepraszam najmocniej, ja się broń boże nie czepiam Smile.

Zobaczmy może najpierw jak się sytuacja rozwinie na miejscu, być może skafandry nie będą potrzebne, być może systemy podtrzymywania życia jeszcze dychają ostatkami sił, być może.

W końcu ów systemy to najważniejszy wynalazek człowieka, zwłaszcza w takich miejscach jak Oculus City. Dodam jeszcze, że nie są one piętą achillesową Mikaela.

Hmm, cóż mogę jeszcze dodać aby przekonać Was o swojej przydatności, może kilka słów o kriogenice, która w końcu jakby nie było ma poważny udział w takich dziedzinach jak: badania przestrzeni kosmicznej, biologii i chirurgii, w przemyśle spożywczym, metalurgicznym, chemicznym i urządzeniach nadprzewodzących, przy czym najbardziej perspektywiczne wydaje się wykorzystanie jej w elektroenergetyce i elektronice.

Nie, nie, proszę nie myśleć jednak, że Mikael Zarrosa jest kujonem w okularach.

Co do siostry to mała uwaga, siostra się nigdzie nie rusza bez brata, a zwłaszcza w tak niebezpieczne miejsca jak to na horyzoncie.

Nie pamiętam czy dodałem, że zwłaszcza, a zwłaszcza bez brata.

Słyszałaś siostra, żebym się nie musiał martwić Smile.

Czy mam się już zacząć martwić? Smile
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 6:23, 21 Kwi 2009
Krisu
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław





Hehe... zakładając, że od początku naszych przygód siedzę w tej puszce, a i z powodu kontuzji dalej w niej będę siedział to zgłaszam swą skromną kandydaturę do tej szczytnej misji. Zobaczymy czy będzie to godzina chwały czy godzina chały :]
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 6:39, 21 Kwi 2009
namakemono
Gracz Roku 2009
 
Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 838
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna





Oliver, całkowicie zgadzam się, że najlepiej procedurę manualnego lądowania przeprowadzą Max lub Nath. Przy czym Nath, poza umiejętnościami pilotażu posiada jeszcze wyćwiczony służbą wojskową refleks, stalowe nerwy dzięki swojej przeszłości być może też ciut bardziej zahartowane. Nie chodzi o to, że się pcham do sterów, bo to ryzykowne wyzwanie, ale też go nie unikam. Tak czy inaczej na mostku powinni zostać Blunt i Robinson, jeden steruje, drugi asystuje. Przygotowaniem skafandrów, wyposażenia ratunkowego oraz broni mógłby zatem zająć się John, Kapitan mógłby dotrzymywać towarzystwa pasażerom.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 9:44, 21 Kwi 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Popieram Natha - John to nasz najlepszy spec od parkowania... ale jak mu kost... erm, to jest ciśnienie skoczy i rana się otworzy to będzie kiepsko. Max trochę pobudliwy i właśnie nath wydaje się być najbardziej opanowany, a żelazne nerwy się tu przydadzą.

Na razie zacznijcie przygotowywać skafandry, ale przed samym lądowaniem zabezpieczcie skafandry i bron, by nie fruwały i sami tez się przypnijcie. Miedzy gładkim lądowaniem a kulą ognia jest zapewne jeszcze cale spektrum innych możliwości. A nie chcielibyśmy, by ktoś sie połamał przy twardym lądowaniu, dostał jakimś latającym przedmiotem czy drogocenne skafandry się uszkodziły.

Co do ekspedycji. Zakładałem rekonesans i w drugim rzucie wyprawę techniczna lub zbrojną w zależności od potrzeb. Ale jak tak rodzeństwo stawia sprawę, to można to obejść trzyosobowym rekonesansem (sama załoga) lub od razu wysłać grupę techniczna (ale nath i tak pozostaje niezbędny wtedy, bo nie wiemy kto lub co na nas czeka). Prawda, gdyby udało się wskrzesić system podtrzymywania życia w pierwszym rzucie byłoby idealnie. Ale do tego pewnie będą potrzebni nasi obaj pasażerowie. Jeden przywróci zasilanie, drugi powietrze na stacji - wątpię, by MG zostawił nam coś niepotrzebnego na statku Razz). Jednak nie macie broni, a załoga, nomen-omen wam nie ufa. Zbyt wielu pasażerów chciało nas zabić (pośrednio czy bezpośrednio), więc raczej na broń bym nie liczył, która moglibyście się obronić w razie zagrożenia. Dlatego zakładałem najpierw rekonesans zbrojny. Ale to kto pójdzie ustala osoby które przeżyją lądowanie wpierw Laughing


Ostatnio zmieniony przez Freeks dnia Wto 9:46, 21 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:50, 21 Kwi 2009
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





Ok, podsumowując:
-procedurę manualnego lądowania przeprowadzają Nath (jako pilot) oraz Max (jako asystent)
-ja i John przygotujemy niezbędny sprzęt i zadbamy o bezpieczeństwo naszych pasażerów
-zgodnie z tym co powiedział Freeks - najlepiej najpierw będzie ogarnąć sytuację, przeprowadzając rekonesans zbrojny. Dopiero później, po zabezpieczeniu terenu, wezwiemy pozostałych ochotników
-Trihikillius - co do Waszego udziału w akcji ratunkowej, to jak wspomniał Freeks - po ostatnich wydarzeniach staramy się podejmować wszystkie decyzje z większą dozą ostrożności. Fakt, nie jesteśmy specjalnie wyszkoloną jednostką ratunkową, ale w razie czego bez większych oporów będziemy potrafili obsłużyć nasze pokładowe karabinki, jeśli okaże się to konieczne. Zakładam, że Twoja (jak i siostry) zdolność do posługiwania się bronią palną jest znacznie mniejsza niż nasza, stąd udział Waszej dwójki naraz może wystawić całą ekipę na spore ryzyko. Oczywiście, poprosimy Was o pomoc, jeśli sytuacja będzie tego wymagać. Na razie jednak pozostaw kwestię doboru zwiadowców naszej załodze Wink

Jeśli wszystkie decyzje zostały już podjęte, to czekamy w niecierpliwości na update fabularny Wink
Zobacz profil autora
TR - Godzina Chwały
Forum RPG online Strona Główna -> Traveller
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 3 z 34  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 32, 33, 34  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin