RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> In the Vermin Nest Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Czw 10:55, 01 Maj 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Tymczasowy sztab Ordo Hereticus, Icenholm, 332.815.M41, noc

Śledczy Sand miał na sobie co prawda zwyczajową czarną kurtkę, ale Verner dostrzegł jedynie jej rękawy, wystające spod kompozytowego napierśnika. Czarne płyty pancerza osobistego chroniły też brzuch i uda mężczyzny, umocowane na mocno dociągniętej elastycznej uprzęży. W kaburze na prawym boku śledczego tkwił pękaty pistolet, który w opinii nowicjusza nie był ani zwykłym automatem ani laserem, jednakże kiepska wiedza Vernera z dziedziny techniki wojskowej nie pozwalała mu jednoznacznie zidentyfikować typu tej niewątpliwie antycznej i niewątpliwej rzadkiej broni.

- Thorn! – Sand klasnął w dłonie, przywołał do siebie młodego i wyraźnie spiętego człowieka w zdekompletowanym uniformie noszonym na co dzień przez funkcjonariuszy Adeptus Arbites. Mężczyzna ten, dotąd kontrolujący ze zdradzającą zdenerwowanie dokładnością swoją strzelbę, podszedł do śledczego natychmiast, skinął mu z respektem głową.

- Verner, Thorn – Sand przedstawił sobie obu mężczyzn, po czym nie czekając na ich reakcję dodał – Obaj jesteście nowi w mojej ekipie, więc obaj będziecie się trzymali dostatecznie blisko mnie, aby mógł was przez cały czas mieć na oku... i przez wzgląd na tę bliskość żywię nadzieję, że nie macie choroby lokomocyjnej!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:42, 01 Maj 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Mir rzucił torbe na stół.

- Całą. Przynajmniej tak zrozumiałem. - Były geardzista puścił oko do Lyry i poruszył lekko głową by miała baczenie na trzech "ochroniarzy". - Gdzie jest Harret?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 13:54, 01 Maj 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Blerick (Sepheris Secundus), 332.815.M41, noc

- Tylko nie mów, że chcesz z nim gadać? – Villiers zdziwił się zauważalnie – Harreta tu nie ma, ja mam załatwiać wszystkie sprawy za niego. Ten wasz przereklamowany Cień będzie się musiał zadowolić moją skromną osobą.

Jeden z pomagierów brygadzisty zaśmiał się cicho słysząc słowa Villiersa, złapał kilka zasadzonych jeden na drugi stołków, rozstawił je wokół stołu. Brygadzista rozpiął w międzyczasie zamek torby i ignorując ostrzegawcze spojrzenie Mira sięgnął do jej środka wyciągając gruby zwitek spiętych gumką banknotów o wysokich nominałach. Lyra nie pojęcia, co właściwie oznaczała cała ta scena, ale traciła powoli wiarę w zapewnienia łącznika Domu Sidemones o legalności całego tego przedsięwzięcia. W opinii dziewczyny torba zawierała zapas gotówki mogący zapewnić dożywotnie utrzymanie dużej górniczej rodziny, o niej samej nawet nie wspominając. Na co komu były potrzebne takie pieniądze, tego Lyra nie wiedziała i nagle zaczęła wątpić, czy aby chce wiedzieć.

Villiers przesunął palcem po zwitku pieniędzy, po czym wrzucił go z powrotem do torby.

- Sporo ryzykowałeś, człowieku – powiedział do Mira – Podróż w dwójkę z taką kasą... gdyby ktoś postronny się o tym dowiedział, pewnie nikt nigdy nie odnalazłby ani torby ani waszych ciał...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:10, 01 Maj 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





- Ktoś postronny mógłby się nagle zorientować, że ugryzł kęs zbyt duży dla jego gardła - głos Lyry brzmiał cicho ale złowieszczo - Tacy "postronni" bywają zdumiewająco nierozsądni...

Niedopowiedziane słowa zawisły w powietrzu. Ręka Lyry błądziła od niechcenia przy zapięciu kurtki a jej przymrużone oczy uważnie
lustrowały otoczenie. Jej usta zaś...cóż..na jej ustach zastygł uśmiech, który mógł przyprawić o dreszcze...
Lyra zdała sobie sprawę z tego, że legalność całej operacji była wielce dyskusyjna ale jej kodeks honorowy Łowczyni obligował ją do wywiązania
się z nałożonego na nią zadania. Ta opaska Łowczyni nie była tylko drogą ozdobą...była sensem jej istnienia...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:29, 01 Maj 2008
Peacemaker
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 07 Sty 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów






Tymczasowy sztab Ordo Hereticus, Icenholm, 332.815.M41, noc

Starszy funkcjonariusz Thorn - młody mężczyzna warknął w stronę Vernera służbistym i oschłym tonem, nie siląc się na podanie nowemu znajomemu ręki. W zamian uderzył prawą pięścią na wysokości swego serca: widać taki rodzaj powitania uznał za odpowiedni, a sądząc po jego minie nawet za zbytecznie wylewny w stosunku do osoby nieznanego mu dotąd kapłana.

- Jestem gotowy, sir. Zawsze gotowy - arbitrator przeniósł spojrzenie na śledczego - Sonda medyczna nie wykryła u mnie choroby lokomocyjnej, co oznacza brak problemu z mojej strony.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:59, 01 Maj 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Tymczasowy sztab Ordo Hereticus, Icenholm, 332.815.M41, noc

- Były starszy funkcjonariusz Thorn – uśmiechnął się poniekąd sarkastycznie Sand – Jak widzę, wciąż jeszcze nie przywykłeś do nowego przydziału, synu. Lecz nos do góry, albowiem przeznaczenie wybrało cię do roli wybitniejszej od okładania tłuszczy pałkami... albo wtykania rzeczonego nosa tam, gdzie nie trzeba – ostatnie słowa śledczy zaakcentował w szczególny sposób, a Thorn zmarszczył na ich dźwięk czoło, co w opinii Vernera znaczyło, że Sand właśnie dopiekł podwładnemu z im jedynie znanego powodu.

Śledczy założył podane mu przez jednego z akolitów skórzane rękawice, sprawdził raz jeszcze dopasowanie swego pancerza osobistego, po czym klasnął głośno w dłonie. W garażu momentalnie zapadła cisza.

- Znacie swoje zadania! Dowódcy zespołów pozostają cały czas w kontakcie radiowym! Imperator strzeże!

Przez podziemne pomieszczenie przebiegł donośny okrzyk zgromadzonych w nim ludzi.

- Imperator strzeże!

- Do pojazdów! – polecił Sand.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 15:38, 01 Maj 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Blerick (Sepheris Secundus), 332.815.M41, noc

- Harda z ciebie laleczka – Villiers spojrzał na Lyrę z ukosa, z kpiarskim uśmieszkiem na ustach – Lubię takie harde, ale mało mam do nich cierpliwości. Usiądź sobie zatem grzecznie i pozwól porozmawiać mężczyznom, bo inaczej zarobisz kilka klapsów, a potem wylądujesz pod stołem, żeby mi tę rozmowę uprzyjemnić.

Lyra poczerwieniała z wściekłości, ugodzona do żywego zarówno sugestią Villiersa jak i cichym, pozbawionym sympatii śmiechem jego kompanów. Jeden z pomagierów otworzył stojącą opodal stołu skrzynię, wyciągnął z niej trzy szklanki i butelkę taniej wódki, położył je na stole. Pozostali mężczyźni stali z boku, ze skrzyżowanymi na piersiach rękami, śledząc z uwagą konwersację. Villiers rozlał do szklanek alkohol, położył nogi na blat stołu odsuwając na bok butem torbę z pieniędzmi.

- Nic tak nie ułatwia gadania o interesach jak dobra wódka – powiedział brygadzista ujmując swoje naczynie – Napijmy się.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 16:32, 01 Maj 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





- Jeżeli Harret'a tu nie ma to chyba nic tu po mnie... - Westchnął Mir. - Nakazano mi spotkać się z nim bezpośrednio.

Sięgnął po szklankę.

- Nic na to nie poradzę. - Jego twarz znów miała smutny wyraz. - Rozkazano mi spotkać się z Harret'em. Ty masz mnie tylko do niego doprowadzić.

Powąchał alkochol, jednocześnie tak rozpinając kurtkę by mieć dostep do broni. Szklanke trzymał lewą ręką i starał się udawać że jest właśnie leworęczny.

- I nie traktuj mojej kobiety w ten sposób. - Mir uśmiechnął się do Lyry. - Niejednokrotnie jej zdanie wiele było warte.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 17:12, 01 Maj 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Blerick (Sepheris Secundus), 332.815.M41, noc

- Ach, to twoja kobieta – pokiwał ze zrozumieniem głową Villiers – Mogłem się domyślić, miejscowe zdziry od razu lecą na obcoświatowców. Bo ty nie jesteś stąd, prawda, mój przyjacielu?

Nim Mir zdążył odpowiedzieć, brygadzista wychylił duszkiem własną wódkę, skrzywił się niemiłosiernie i odstawił szklankę na blat stołu. Fedridańczyk nie wierzył własnym oczom, bo umoczywszy ledwie usta w trunku od razu odkrył smakiem jego moc. Sam nie należał co prawda do ludzi o słabej głowie i nie stronił od mocnego alkoholu, ale wyczyn Villiersa wzbudził w nim pewien niechętny respekt.

- Do dupy ta wódka – orzekł brygadzista mierząc wzrokiem etykietkę na butelce – Lothar, dawaj coś ostrzejszego.

Górnik, który wyciągnął ze skrzyni poprzedni trunek, cmoknął z dezaprobatą ustami, spojrzał tęsknie na pełną wciąż szklankę Lyry, a potem sięgnął z powrotem do skrzynki.

I wyciągnął z niej matowoczarny karabin szturmowy, schowany dotąd na dnie pojemnika. Fedridańczyk i jego przewodniczka znaleźli się w ułamku na muszce broni. W tym właśnie momencie Mir zrozumiał, dlaczego dwaj pozostali pomagierzy Villiersa stanęli nieco z boku: dzięki tej pozycji nie znaleźli się na linii strzału, to zaś oznaczało, że cała ta pułapka była od początku zaplanowana.

- Dostatecznie ostre? – zapytał górnik z karabinem, wodząc nieznacznie lufą od głowy Mira do głowy Lyry i z powrotem.

- W sam raz – Villiers dolał sobie wódki do szklanki i strzelił palcami na pozostałych dwóch towarzyszy – Przeszukać mi tych popaprańców, tylko ostrożnie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 11:11, 02 Maj 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Blerick (Sepheris Secundus), 332.815.M41, noc

Fedridańczyk i jego towarzyszka nawet nie drgnęli, chociaż błysk w oczach Lyry zdradzał, że dziewczyna rozważała przez chwilę w myślach opcję stawiania oporu. Mir odetchnął bezgłośnie widząc, że jednak z tego pomysłu zrezygnowała – górnik z karabinem zastrzeliłby ich oboje w ułamku chwili, co do tego żołnierz nie miał wątpliwości. Mir przypomniał sobie skąpą odprawę u Sanda i jego ostrzeżenia – Villiers faktycznie wietrzył w wizycie obcych prowokację i przedsięwziął odpowiednie środki bezpieczeństwa.

Dwaj pozostali górnicy przeszukali wprawnie oboje gości, po czym zmusili ich uderzeniami w plecy do zajęcia miejsca na krzesłach przy stole. Zabytkowy rewolwer Mira wylądował na blacie poza zasięgiem jego rąk, podobnie jak porysowany w wielu miejscach, ale dobrze naoliwiony automat wyciągnięty spod kurtki Lyry. Villiers przyjrzał się broni, potem przeniósł spojrzenie na Lyrę i Mira.

- Macie mnie za idiotę, prawda? – brygadzista mówił teraz cicho i spokojnie, ale w tonie tym dźwięczała gdzieś w głębi śmiertelnie niebezpieczna nuta – Chcesz gadać z Harretem, ćwoku? Z nim wielu chciałoby teraz pogadać, od baronów i ich bezpieki zaczynając. Tylko Nielsen miał prawo się z nami kontaktować, taki był układ z Cieniem. Twierdzisz, że miał wypadek w Porta Westfalica? To się da sprawdzić. Bruno, połącz mnie z Cleosem.

Jeden z górników ominął stół, podszedł do innej drewnianej skrzynki, zdjął jej fałszywą pokrywę odsłaniając sprytnie wkomponowaną we wnętrze radiostację. Lyra zdusiła przekleństwo uświadamiając sobie skalę działalności górniczej szajki – bo miała już pewność, że łącznik barona wmanewrował ją w spotkanie z nielegalną organizacją przestępczą. Zaawansowany technologicznie sprzęt pokroju łączności radiowej czy nowoczesnej broni automatycznej był na Sepheris Secundus tak rzadki i niespotykany, że widok nadajnika wręcz Lyrę oszołomił. Dziewczyna zachodziła w głowę, czym zajmowali się ci ludzie i jakimi pieniędzmi musieli obracać, skoro było ich stać na tego rodzaju ekwipunek.

Bruno uruchomił urządzenie, założył na uszy słuchawki, po czym wyregulował ostrość sygnału.

- Ivo, tu Bruno – powiedział po kilkunastu sekundach do mikrofonu podwieszonego pod słuchawki – Mamy sytuację awaryjną, Villiers chce pilnie gadać z Cleosem. To znaczy? No to go poszukaj, do cholery!

Górnik milczał przez chwilę słuchając odpowiedzi, potem zdjął słuchawki z głowy i rzucił je w stronę Villiersa. Brygadzista złapał zręcznie moduł łączności, przycisnął go jedną ręką do ucha, w drugiej dłoni trzymał pistolet Lyry bawiąc się nim bezwiednie.

- Cześć, Cleos, mówi Villi. Odwiedzili mnie właśnie ludzie Cienia, ale nie ma z nimi Nielsena. Podobno miał wypadek w Porta Westfalica. Możesz to sprawdzić? O, tak szybko? Dobra, zaczekam.

Brygadzista poprawił ułożenie nóg na stole, wyciągnął się wygodniej na krześle popatrując to na Mira, to na torbę z pieniędzmi. Lyra odwróciła ostrożnie głowę, zlustrowała kątem oka otoczenie. Pilnujący ją z tyłu górnik burknął ostrzegawczo, więc z powrotem zaczęła się gapić na Villiersa, ale ów rzut okiem wystarczył, by dostrzegła pistolet w opuszczonej wzdłuż uda ręce strażnika. Facet stojący na metalowej kładce i pilnujący drzwi do magazynu miał przy sobie strzelbę, najwyraźniej wyciągniętą w międzyczasie z jakiejś szafki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:12, 02 Maj 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Przez umysł Mir'a lodowato przewinęła się trwoga. Po chwili jednak usiadł spokojnie na krześle. Wyciągnięte nogi położył na stole siegając też po szklanke z wódką. "Cokolwiek się stanie" - Pomyślał. - "Trzeba wierzyć w to że Nielsen naprawdę miał wypadek". Uśmiechnął się szeroko do "gospodarza", mrugnął porozumiewawczo do Lyry i czekał upijając wódkę małymi łykami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 14:24, 02 Maj 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Blerick (Sepheris Secundus), 332.815.M41, noc

Villiers zmarszczył czoło widząc bezceremonialny gest Mira, ale nic na widok opartych o przeciwny kant stołu butów nie powiedział; cofnął jedynie rewolwer Fedridańczyka tak, by ten przypadkiem nie pociągnął go sprytnie nogą w swą stronę.

- Smakuje? – zapytał patrząc na pijącego drobnymi łyczkami wódę Mira – Pij, pij, kto wie czy to nie ostatni raz... co? Już sprawdziłeś? Wpadł do kruszarki, mówisz... Dobra, to sprawdź mi jeszcze jednego faceta - Villiers kiwnął głową na Mira – Coś ty za jeden, gadaj szybko.

- Gert Montoya, z Icenholmu, brygada Czarnych Szpadli.

- Nie pierdol mi tu, od razu poznać po akcencie, żeś obcoświatowiec!

- Przyleciałem tu dwa lata temu, dostałem kontrakt – Mir zachował niewzruszony wyraz twarzy, chociaż w środku aż się gotował z niepokoju. Nie miał pojęcia jak dobrą robotę odwalili asystenci Sanda przygotowując jego przykrywkę, ale wiedział jedno: jeśli spieprzyli robotę, już był trupem, razem z tą biedną dziewczyną, którą Ordo wrobiło w rolę przewodnika do jaskini lwa. Jedyną nadzieją pozostawał sam Harret, chociaż on – jako głęboko zakonspirowany agent Inkwizycji – być może też nie mógł im pomóc. Wszystko miało się rozstrzygnąć w ciągu następnych paru minut, trzeba było tylko utrzymać nerwy na wodzy, zachować kamienną twarz i cholernie dobrze dobierać słowa.

- Łącznik to Gert Montoya z Icenhomu, brygada Czarnych Szpadli – rzucił do mikrofonu Villiers – Sprawdź w ewidencji, tylko szybko.

W pomieszczeniu znowu zapadła wymowna cisza, ciągnąca się Fedridańczykowi niemiłosiernie. Po pięciu minutach, które Mirowi zdały się praktycznie dobą, Villiers przechylił się w krześle słuchając odpowiedzi – Dobra, dzięki.

Brygadzista rzucił słuchawki z powrotem w ręce Bruna, po czym wyłamał sobie z trzaskiem palce w dłoniach i spojrzał znacząco na Mira.

- Biedny Nielsen faktycznie wpadł do kruszarki. Cóż, w tych niespokojnych czasach trzeba cały czas patrzeć pod nogi. Niech ci zatem będzie, że przyjechałeś tutaj zamiast niego... tylko co powiesz na to, Gert, że mój przyjaciel Cleos nie znalazł w swoim terminalu żadnej informacji na temat niejakiego Montoyi?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 20:47, 02 Maj 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Zanim napisze odpowiedz musisz mi Keth cos powiedzieć:

1. Czy pomyliłes tylko nazwę, bo miał byc Klan Czarne Oskardy

czy

2. Specjalnie włożyłeś w usta Mir'a złą odpowiedź.

Napisze natychmiast jak się tego dowiem.

Dziękuję.


To była moja pomyłka - pisałem ten update z głowy i przeinaczyłem nazwę jednostki roboczej. Mir udzielił Villiersowi informacji, które przekazał mu wcześniej Sand.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:34, 03 Maj 2008
Bestia
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 610
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sosnowiec
Płeć: Mężczyzna





Przez umysł Mira z szybkością błyskawicy pomknęły myśli. Czy asystenci Sand'a spaprali robotę? A może zwyczajowo ktos odruchowo wykasował informacje o zdrajcy? Przez ułamek sekundy zastanawiał się nad odpowiedzią. Zdecydował się powiedziec prawdę...

- Nie mam pojęcia czemu nic nie znalazł. - Odparł z rozbrajającą szczerością. - Może zniknęły w zawierusze? Może nie szukał dokładnie? Może ktoś od Cienia usunął dla bezpieczeństwa? Jestem młodszym sortownikiem. Skąd mam wiedzieć co robią z moimi aktami?

Westchnął.

- Rozumiem sytuację Villiers. Jednak nie okłamałem Cię z niczym co powiedziałem. - Przerwał na ułamek sekundy. - Cień kazał mi tu przyjechać, znaleść Ciebie, dostarczyć Harret'owi kasę i zabrać pakiety. To wszystko.

Dopił resztę wódki za jednym zamachem.

- To jak? - Zapytał. - Zaufasz mi choć odrobinę czy karzesz mnie zastrzelić? Los tej operacji spoczywa w Twoich rękach.

Nie mam zielonego pojęcia co chłopu powiedziec innego...


Ostatnio zmieniony przez Bestia dnia Sob 13:37, 03 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 16:54, 03 Maj 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Villiers przekrzywił w odpowiedzi głowę lustrując Mira wzrokiem, pod wpływem którego Fedridańczykowi cierpła coraz bardziej skóra.

- No, nic – westchnął brygadzista po chwili nieznośnej wręcz ciszy – Miałem nadzieję, że się sfajdasz w gacie, ale zepsułeś mi zabawę. Cleos nic o tobie nie wie, bo nikt na tym zasranym świecie nigdy nawet nie pomyślał, żeby zrobić spis mieszkańców. Twoje szczęście, żeś przyniósł pieniądze, inaczej kazałbym rozwalić i ciebie i tego kociaka bez zbędnej gadki. Cień sporo zaryzykował wyznaczając nowych łączników, ale wam chyba i tak wszystko jedno, co? – Villiers pchnął butelkę po blacie w stronę Mira, po chwili wahania rzucił mu też rewolwer, nie przestając się bawić automatem Lyry.

- Wszystko jedno? – mruknął wymijająco Mir, nie wiedząc o co właściwie Villiersowi chodzi. Żołnierz wsadził broń za pasem, kątem oka obserwując opuszczającego lufę karabinu górnika. Atmosfera w magazynie wyraźnie zelżała, chociaż Mir powtarzał sobie w duchu, że ani na chwilę nie może osłabić czujności.

- Dostaliście nieźle w dupę, co? Chwilami nawet mi szkoda tych biednych sukinsynów, którzy zginęli w ostatnich dniach. Szkoda, bo mniej klientów na prochy to mniejsze zyski, ale to był wasz wybór. Żaden normalny człowiek nie występuje przeciwko baronom, bo za nimi stoi Imperium, a Imperium buntów nie toleruje. Cień ubzdurał sobie, że zmieni świat rewoltą i tysiące słuchających go idiotów zapłaciły za to życiem. Nie odbierzcie tego zbyt osobiście – Villiers machnął przepraszająco ręką – Wy w końcu jeszcze żyjecie, więc chyba macie trochę oleju w głowie. Jedno mnie tylko dręczy pytanie. Po co wam jeszcze te pakiety? Przecież przegraliście na całej linii.
Zobacz profil autora
In the Vermin Nest
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 6 z 12  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin