RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Witch Hunt Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 67, 68, 69  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 22:52, 27 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dystrykt Nagua III, kram Luciena "Szczura", 23 martius 831.M41, godz. 13.10

- Dobra, idziemy na ten układ - zgodził się Dekares - Tu masz dwie dychy za namiar na gościa z bronią, a tu sto piętnaście tronów za towar. Tylko nie przepuść od razu wszystkiego na dziwki i alkohol.

Zafascynowany widokiem dużej ilości pieniędzy Lucien nie odrywał wzroku od skrzętnie odliczanych z pliku banknotów, niemal wydzierając je Dekaresowi z dłoni. Agent nie dziwił się zbytnio tej reakcji, wiedząc jak wielką wartość miało te niecałe półtorej setki w nędznych dystryktach pokroju Nagui.

- Namiar na zioma - przypomniał N'Gore wkładając do kieszeni kurtki paczki papierosów.

- Mały Sammy, ma sklepik w kwartale Pasco IV, na Siedemnastej Bocznej, łatwo trafić - oznajmił Lucien chowając banknoty do własnej kieszeni - Nie puśćcie pary, że to ja was przysłałem, nie chcę mieć kłopotów, jeśli się nie dogadacie. I uważajcie na to, co gadacie, Sammy jest bardzo podejrzliwy, może was wziąć za prowokatorów redemptorystów.

- Nie ucz nas jak gadać z ludźmi, dobrze? - zaśmiał się sucho Dekares zakładając na szyję elastyczną uprząż modułu łączności - I pamiętaj, nigdy nas tu nie widziałeś, jasne?

- Jasne, że jasne - wyszczerzył zęby Lucien, demonstrując w końcu swe zadowolenie z niewątpliwego interesu dnia - Niech duchy Kopca nad wami czuwają.

Dwaj akolici wyszli na metalowy pomost biegnący ponad ruchliwą ulicą, skąpaną w blasku zawieszonych u sklepienia poziomu reflektorów.

- Wiesz, którędy do tego zioma? - zapytał Malcolm wychylając się przez lekko skorodowaną poręcz i wodząc wzrokiem po tłumie kolorowo ubranych i głośno się zachowujących hiverów.

- Tak - odparł Dekares układając sobie na plecach strzelbę i laser w taki sposób, aby długi płaszcz przynajmniej częściowo zasłaniał obie sztuki długiej broni - To kwadrans drogi stąd pomostami. Dołem byłoby szybciej, ale nie kusi mnie spacer między tymi mrówkami, za dużo ciekawskich oczu, za dużo kapusiów. Kumasz?

- Pewnie, że rozumiem - odrzekł czarnoskóry agent - Idziemy tam od razu czy zwijamy najpierw gliniarza i jego nianię?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 22:56, 27 Cze 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Co do przemycania broni to ja raczej polecam sprzedać wszelką nielegalną(no może poza granatami i strzelbą AA).
Hm skoro Bors i Freek skłaniają się do milczenia w sprawie narkotyków to Dekares siedzi cicho.


EDIT: widzę że się spóźniłem o kilka minut Laughing

Co do wizyty u sprzedawcy broni to chciałbym przehandlować karabin i strzelbę kto wie może nawet pistolet laserowy.

Pozdrawiam

P.S. Przepraszam że dopiero teraz Keth nazwisko Dekaresa to Barabosa.


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Sob 23:03, 27 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:02, 28 Cze 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Są dwie opcje:
1. Idziemy od razu do handlarza bronią i ogarniamy jak wygląda jego oferta. Dogadujemy się i wracamy z Paxtonem żeby też coś dokupił.
2. Najpierw spotykamy sie z resztą ekipy i idziemy już z całym stuffem.

Sugeruję rozwiązanie nr. 1. Zwłaszcza ze jesteśmy niedaleko. Poza tym, znając już nieco Havelocka, boję się że coś chlapnie. No i śmierdzi od niego gliną na 30 stóp. Wink

Dekares, ty jesteś tutejszy? Może znasz lokalny slang, bo mój jest nieaktualny o kilkaset kilometrów. Wink

Tak a propos pomostów: HIVE CITY SIBELLUS



Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Nie 0:19, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 0:50, 28 Cze 2009
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Co do sprzętu to ja to widzę tak:
- swoją strzelbę bym raczej zostawił bo jest to wersja kompaktowa i mieści się niezauważenie pod płaszczem
- lasguna mogę sprzedać jeśli będzie do kupienia jakaś inna broń szybkostrzelna a jeśli nie to jednego z naszych lasgunów (mamy chyba 2) bym ukrył na czarną godzinę
- granaty zdecydowanie zostawiamy, można by je tylko ukryć ewentualnie
Zastanówmy się czy w miejscu gdzie się wybieramy często spotyka się stróżów prawa, którzy rewidują „każdego” przechodnia jak leci (nie widząc u niego widocznej broni)?. Gdyby tak było to nie była by to taka dziura z gangami tylko ekskluzywna dzielnica dla bogaczy. Tam przecież większość ludzi wygląda podejrzanie na pierwszy rzut oka.
Zmierzam do tego, czy noszenie nielegalnej, lecz niewidocznej broni, która byłaby niezwykle przydatna (np. granaty czy kompaktowy shotgun), jest tak wielce niebezpieczne że musimy ją gdzieś składować lub sprzedawać?

Do handlarza bronią możemy w zasadzie iść cała paczką bo chodzenie w tą i powrotem może wzbudzać pewne podejrzenia.


Ostatnio zmieniony przez Blaster dnia Nie 0:59, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 1:01, 28 Cze 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Jeśli ta broń ma widoczne z 30 stóp insygnia Adeptus Arbitres to tak, musimy ją składować. Nie wiem, czy wszyscy uwierzą na dole, że się jednego sprzątnęło i zajumało broń. W dodatku boje się, że niewielu będzie pytac.

I z dala mi od komisariatu - już starczy, że musimy za długo tam siedzieć. Jak mi wpadną dwaj jacyś tacy i zaczną wypytywać o Paxtona, to ciekawe czy nikt niczego sobie nie pomyśli? Spotykamy się w stołówce jak było umówione imho. Kupicie po prostu jakieś automaty, jak się spotkamy oddamy kasę, na stacji zostawimy zbędny balast (uniform arbitratora też raczej zostawię - ama odznaka starczy az za bardzo na dole) i oglądamy miejsce zbrodni.

p.s. Kethu, przegapiłem sekcję zwłok Alissy, czy jeszcze nie zdążyliśmy jej przeczytać w grze? Wink


Nie zdążyliście jeszcze przeczytać... ale robię, co w mojej mocy, zapewniam! Wink
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 9:25, 28 Cze 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna






Witam
W sumie skłaniałbym się do spotkania całej grupy przed udaniem się do sklepikarza(bo jak mamy opchnąć wasz sprzęt jak go nie mamy).

Domingo co do shotguna to z tego co wiem nie jest to broń zbyt powalająca(nie trafisz z niej kilku wróg naraz na przykład), lasguny może są trochę lepsze (ze względu na dalszy zasięg) ale furory nie robią.
A wszystko to jest nielegalne,prawda na dole pewnie za dużej kontroli nie ma ale po co kusić los, prowadzimy dochodzenie a to może doprowadzić do częstszych spotkań ze stróżami prawa a Ci mogą być bardzo niegrzeczni(czytający wcześniejsze przygody wiedzą o co chodzi Wink)

Co do slangu to nie wiem szczerze mówiąc mogę się jedynie odwołać do MG jak tam ze znajomością miejscowego grypsu u Dekaresa Laughing.

Pozdraiwam

P.S. widzę że popełniłem straszną gafę mianowicie nie
napisałem że niszczę wiadomość o skrzynkach kontaktowych, Dekares po zapamiętaniu treści(zapisuje skrótami adresy na płytce danych z kilkunastoma innymi które zbiera dla zmyłki idąc ulicami, oczywiście nie zapisuje hasła żeby nie było) stara się je spalić(nie wiem czy mamy jakiś ogień, bo chyba zapalniczki nie zostały ujęte w naszych zakupach?)
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:27, 28 Cze 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





W kwestii slangu pytałem czy masz pochodzenie z Sibillusa. Czy jesteś Hiverem. Bo ja jestem Metallicaninem, czyli ta sama planeta, inne miasto. Pochorząc z Mrowiska masz znajomość "lokalnego slangu". Mogą być jakieś poważne różnce w "języku ulicy" miedzy tymi dwoma miastami. Jak miedzy Warszawą a Łodzią powiedzmy. Jedno to stolica (Sibillus) , drugie główny ośrodek przemysłow (Gunmetal city).



Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Nie 11:36, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:33, 28 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Bors i Waylander, dogadajcie się proszę w kwestii pójścia/nie pójścia do Sammy'ego i dołączenia do reszty ekipy, bo muszę Was jakoś zagospodarować czasowo - ekipa na komisariacie posiedzi tam jeszcze co najmniej trzy kwadranse, a Wy już wyszliście ze sklepiku Luciena.

W powyższej sytuacji pojawiają się trzy opcje:

a) jednak we dwóch do zioma od gunów (chociażby po to, żeby się z nim dogadać i ustawić późniejszą transakcję, ustalić ceny, itp.);

b) powrót do stołówki wyznaczonej na punkt kontaktowy i czekanie na parę Domingo/Mordeci;

c) inna aktywność (jaka, sami mi podpowiedzcie Wink ).
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 11:39, 28 Cze 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





OK. Więc chyba opcja B. Tak będzie prościej, bo Waylander jest chwilowo off-line. Więc musiałbym gadać sam.

Może faktycznie lepiej przyjść od razu z całą bronia. Tylko może nie całą bandą. Proponuję spotkać się, dostroić łączność i podzielić sie na dwie grupy. jedni wejdą do kupca, a drudzy bedą w odwodzie, na wypadek gdyby poszło cos nie tak.

Jak sie spotkamy w stołówce, to mozemy zastanowic sie nad tym co sprzedamy a co kupimy. tak trochę netaktownie byłoby negocjować sprzedaż cudzego sprzetu bez zgody własciciela. Zwłaszcza ze mało sie jeszcze znamy. I będzie okazja wymienic sie pozyskanymi informacjami.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:09, 28 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dystrykt Nagua III, przed kramem Luciena, 23 martius 831.M41, godz. 13.15

- Nie, skoczymy najpierw do stołówki i zaczekamy na resztę - powiedział Barabosa - Wolałbym nie gadać z tym handlarzem o kupnie cudzego sprzętu, ani to grzeczne... ani bezpieczne.

N'Gore kiwnął głową na znak, że pojmuje sens wypowiedzi Dekaresa: chociaż wszyscy mężczyźni znali się z widzenia, nie wiedzieli o sobie zbyt wiele, rozsądek podpowiadał zatem, by w kwestiach tak delikatnych jak sprzedaż czy kupno broni nie wybiegać przed szereg, to bowiem mogło pociągnąć za sobą jakiś niepotrzebny zatarg.

- I owszem, znam trochę tutejszy slang - dodał Dekares schodząc w dół metalowych schodków prowadzących na niższy pomost - Bywam w tych dystryktach od trzech lat, nauczyłem się tego i owego. A ty od dawna w Sibellusie?

- Od niedawna - odparł wymijająco Malcolm. Barabosa skinął głową przyjmując do wiadomości niechęć Metallicanina do drążenia tego tematu. Obaj mężczyźni uważnie lustrowali wzrokiem swe otoczenie, wypatrując najmniejszego śladu zagrożenia: czy to w postaci nadgorliwych funkcjonariuszy Magistratum czy zaczepliwych narkogangsterów. Tych pierwszych nigdzie nie było na szczęście widać, co zbytnio Dekaresa nie dziwiło: w Naguach i sąsiadujących z nimi dystryktach mundurowych stróżów prawa widywano bardzo rzadko, a jeśli już, to zazwyczaj w większych grupach i w pełnym ekwipunku. Na zatłoczonych brudnych ulicach dystryktów rządziły sponsorowane przez szlacheckie domy gangi, walcząc ze sobą o wpływy i jednocząc się od czasu do czasu przeciwko próbującym je tępić ortodoksom pokroju Czerwonej Redempcji lub wypełzającym od strony Podmieścia bandom mutantów.

Tak, człowiek nigdy nie mógł być pewien, czy właśnie nie obserwują go czyjeś łakome oczy, a czyjeś ręce nie zaciskają się na morderczej chłodnej stali tylko czekając na dogodną chwilę do zadania skrytobójczego ciosu. W porównaniu z większością mieszkańców Nagui Barabosa mógł uchodzić za człowieka względnie zamożnego, natomiast w zapadłych nędznych dziurach takich jak chociażby cieszące się złą sławą Sump Dunk czy Brass Pit zyskiwał z miejsca status bogacza. Tak, schodząc w dół pomostu Dekares coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że pomysł ze spieniężeniem rzucających się zbytnio w oczy egzemplarzy broni wcale nie był głupi, wręcz przeciwnie: paradoksalnie mógł mu w przyszłości ocalić życie. Zdegenerowane gangi z Podmieścia z upodobaniem polowały na właścicieli dobrego ekwipunku, przelewając ochoczo krew dla kilku sztuk karabinów i garści naboi.

Wyznaczona na miejsce spotkania stołówka Departmento Munitorium była miejscem obskurnym, brudnym, od dawna nie poddawanym remontom i bardzo zatłoczonym. Gromady ubogich robotników w spranych kombinezonach siedziały przy niewielkich stolikach wymieniając zakładowe talony na miski z brejastą zupą i mocną czarną kawę. Gęsty tytoniowy dym unosił się pod płaskie metalowe sklepienie gęstniejąc tam jeszcze bardziej, ponieważ nie działał ani jeden z sufitowych wentylatorów.

Dekares i Malcolm zajęli szybko zwolnione przez momentem krzesła, odczekali, aż kelnerka w średnim wieku, o zdradzającej głębokie zmęczenie twarzy, zetrze blat stolika brudną wilgotną ścierką.

- Co podać? - zapytała zupełnie obojętnym tonem, wodząc pustym wzrokiem pomiędzy klientami, myśląc zapewne jedynie o tym, by wrócić jak najszybciej do domu i złapać kilka godzin płytkiego snu przed marszem na zmianę w pobliskiej fabryce.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:30, 28 Cze 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dystrykt Nagua III, komisariat Magistratum, 23 martius 831.M41, godz. 13.30

- Za długo tu siedzimy, mówię ci - syknął Paxton po tym jak odprawiony dość bezceremonialnie proktor Borschnitz zamknął za sobą drzwi, wyraźnie niezadowolony z faktu, że goście z prefektury Arbites nie przyjęli jego oferty pomocy przy obsłudze pochłaniającego tyle ich czasu i uwagi urządzenia - Spadajmy stąd, zanim nas zwiną.

- Poczekaj jeszcze chwilę - arbitrator przejrzał szybko ciepłe jeszcze wydruki dotyczące odnotowanych ostatnio operacji antynarkotykowych Magistratum - Dwie pacyfikacje, jedna zakończona sukcesem. Dnia 34.831.M41 w połączonej akcji trzy komisariaty w Nagui II zlikwidowały szajkę handlarzy narkotyków powiązaną ze Szkarłatnymi Piewcami, zastrzelono czternastu gangsterów, przejęto dwieście kilogramów strachacza w czystej postaci. Dnia 75.831.M41 dzięki donosowi informatora odnaleziono magazyn narkogangu w Nagui I, na pograniczu z Brass Pit. Zlikwidowano pięciu gangsterów z Wschodniego K, przejęto pół tony błękitnego szkła w czystej postaci oraz sto pięćdziesiąt kilo metaloniny. W odwecie 77.831.M41 Wschodni K zorganizował atak na komisariat w kwartale Dearheart w Nagui I zabijając ośmiu funkcjonariuszy Magistratum.

- Krwawo tu sobie pogrywają - zauważył Paxton popukując nerwowo palcami w obudowę kogitatora.

- Mieszanki znalezionej w ciele Alissy nie ma w sprzedaży hurtowej - oznajmił zaaferowany Mordeci czytając szybko kolejny zamówiony przez siebie meldunek - Brak informacji w bazie danych na temat tego rodzaju meganarkotyku.

- Co masz jeszcze? - szeptał ponaglającym tonem Domingo, spoglądając to na terminal, to na drzwi, jakby w obawie, że proktor Borschnitz zaraz wróci w towarzystwie kilku niemiłych techadeptów.

- To na razie wszystko, potrzebujemy coś jeszcze? - odpowiedział pytaniem Haveloc, z palcami zawieszonymi nad klawiaturą kogitatora.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:40, 28 Cze 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





Właśnie, chcemy coś jeszcze? Osobiście chciałbym informacje na temat szkarłatnych piewców i wschodniego K. Znane strefy wpływów, źródła utrzymania(same narkotyki, czy może jeszcze prostytucja dochodzi), znaki szczególne (po czym rozpoznać gangerów - tatuaże, ubrania czy coś innego charakterystycznego dla grupy) oraz domniemani przywódcy grup.

Ale w pierwszej kolejności chciałbym namiary na tego informatora, dzięki któremu powiodła się druga akcja.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 16:44, 28 Cze 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Dla mnie kaffa i najświeższe, co macie dziś do jedzenia. – oświadczył N’Gore ciepłym, lecz zdecydowanym tonem. Wiedział, że w takich stołówkach nic się nie marnuje, najwyżej czeka długo na nabywcę. Co by nie zamówił, będzie miało ten sam, skażony chemicznymi domieszkami smak.

Smak dzieciństwa. - Przemknęło mu przez myśl. – To prawie jak w domu. Tylko tam było zdecydowanie goręcej… a o tak świeżym powietrzu jak tu, można było pomarzyć tylko przy komunalnym szybie wentylacyjnym. Odruchowo skontrolował wzrokiem wejście i sprawdził czy bagaż Barabosy nie wzbudził czyjegoś zainteresowania. Najemnik wydawał się znać już rytm i zagrożenia miasta, ale ostrożności nigdy za wiele.

Malcolmowi te niższe dzielnice Sybellusa przypominały rodzinne Gunmetal City, gdzie rody prowadziły niemal otwartą wojnę, rękami swych gangów… przepraszam, „sił porządkowych”. Regulatorzy i Arbitrzy ingerowali tylko, gdy walki zakłócały limity produkcji, lub zagrażały imperialnym instalacjom. Taki jest urok czteromiliardowej osady górniczo-hutniczej. - pomyślą gorzko. Duma Metallicanina, walczyła w nim z doświadczeniem lat spędzonych z dala od domu. – Tak – pomyślał – To będzie jak za szczeniackich czasów. Tylko ja jestem już całkiem innym człowiekiem. Stary pies z nowymi sztuczkami - skończył swe filozoficzne rozważania, widząc zbliżająca się kelnerkę i sięgnął po jeden z otrzymanych talonów żywnościowych. Faktycznie zaczynał się robić głodny. Od rana nie miał nic w ustach.

Teraz pozostało nam tylko zjeść obiad i spokojnie czekać na resztę. Chyba że utniemy sobie jakąś pogawędkę o życiu i w ogóle Wink


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Nie 17:18, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:06, 28 Cze 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Dekares spojrzał na kelnerkę i uprzejmie dołączył się do zamówienia towarzysza wymieniając tylko kaffe na szklankę zwykłej wody.

Witam

Co do informacji z terminalu polecałbym jeszcze sprawdzić siły porządkowe działające na terenie celu naszej podróży( a nóż się przyda)

EDIT: Czas poświęcam na dogłębne przestudiowanie notatek, ewentualnie jakąś mało zobowiązująca rozmowę z Borsem.
Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Nie 22:26, 28 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 12:20, 29 Cze 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Warto się tez zorientowac gdzie sa tam posterunki, stałe punkty kontrolne itp. Bedziemy wiedzieli czego sie spodziewać. No i gdzie w ostateczności Havelock może pobiec po wsparcie, lub z donosem na ciemne siły. Przeciez nigdzie nie jest powiedziane, że musimy ewentualny kult spacyfikować własnymi rekami Twisted Evil

Ewentualne regulatorzy moga nam posłużyc za nieświadome wsparcie. Na przykład rozbijając gang handlujący tym narkotykiem.


Ostatnio zmieniony przez Bors dnia Pon 12:24, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Witch Hunt
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 8 z 69  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 67, 68, 69  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin