RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K -> Witch Hunt Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 57, 58, 59 ... 67, 68, 69  Następny
Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Sob 13:00, 24 Paź 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





dek - ale z tym komunikatem to żadna bajka. Zaraz po spaleniu nadawałem do nich, a oni to olali. Co prawda przez straszliwą ilość szumów, ale jak mówiłeś, łatwo to sprawdzić, ze nie odebrali komunikatu.

Moim zdaniem powinniśmy przyznać, że zawiedliśmy, dlatego do nich przychodzimy. I, że takie akcje są częstsze niż się wydaje, ale innym to wychodzi, dlatego nie widuje się AA w takich zadupiach. Komunikat był jakby decyzją ad hoc, w planach nie było jakiegokolwiek komunikowania się z regulatorami, by nie zepsuć przykrywki. A o odznaki bym sie tak nie martwil - nie powinni wykryć, ze to fałszywki, ale jesli tak, to powie sie, jakby to było zupełnie naturalne, że wasze personalia sa obarczone jeszcze większym priorytetem zachowania anonimowości niż moje i nie miałem prawa mówić prawdy. Pewnie trochę się zirytują na takie zachowanie, ale przyjmą do wiadomości, skoro akcja miała mieć tak wysoki poziom tajności.

Co do wkręcania, że nawet przełożeni o tym nie wiedza - nie ryzykowałbym. Raczej powiedziałbym, że wiedza doskonale, ale się do mnie nie będą przyznawać nawet pytani. I jak zadzwoni zapytać, to pewnikiem kogoś przyślą po mnie tutaj w niedługim czasie, zabiorą i nikt więcej o mnie nie usłyszy, bo spartoliłem robotę i zdekonspirowałem się. I połechta się jego dumę, że w razie sukcesu, do którego jest potrzebne jego wsparcie, będę mógł osobiście wesprzec jego kariere.

Z tym spartoleniem roboty - chce wprowadzić trochę czynnik ludzki, by mógł się kapitan solidaryzować nawet z uber-super arbitrem, który też sie okazuje człowiekiem popełniającym błędy, jak i wyjaśnić nasz stan i prośbę pomocy.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:17, 25 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Nagua I, dystrykt Dearheart, 24 martius 831.M41, godz. 12.55

Wręczone kobiecie pieniądze w najmniejszym stopniu nie zaskarbiły Malcolmowi jej zaufania, bo schowawszy się w ciemnym kącie miniaturowej kuchni obserwowała kręcących się po mieszkaniu obcych z mieszaniną lęku i podejrzliwości w oczach. Nie zdawała żadnych pytań, nie mówiła zresztą nic, zadowalając się wnikliwym śledzeniem intruzów wzrokiem.

N'Gore wydał z siebie pomruk zadowolenia odkrywając w sąsiednim pomieszczeniu rdzewiejący, ale wciąż sprawny prysznic, z którego ciurkała śmierdząca chlorem i upiornie zimna woda. Metallicanin rozebrał się w biegu, wskoczył do niewygodnej ciasnej kabiny myjąc się pośpiesznie, potem zaś założył wyciągnięte ze swej torby zapasowe ubranie, tylko nieznacznie zalatujące fetorem kanałów. Kiedy jego miejsce pod prysznicem zajął budzący ewidentną grozę gospodyni Mordeci, Malcolm przysiadł w kącie kuchni czyszcząc za pomocą rękawa starego płaszcza niemiłosiernie ubrudzone buty oraz opancerzoną kurtkę.

- Mieszkasz sama? - mruknął w stronę kobiety, nie przerywając pracy. Stojący przy drzwiach Domingo spojrzał na gospodynię pytającym wzrokiem, ręce wciąż trzymając na Creedzie i bacznie nadstawiając ucha w kierunku korytarza.

Kobieta potrząsnęła przecząco głową, dając do zrozumienia, że dzieli mieszkanie z kimś jeszcze.

- Mąż w pracy? - zadał kolejne pytanie Malcolm.

- Syn - odpowiedziała w końcu gospodyni, niskim zmęczonym głosem - Jest teraz w fabryce, ale niedługo przyjdzie...

- Znikniemy stąd, zanim się zjawi - wtrącił Malcolm - Chcesz zarobić trochę więcej? - w dłoni psionika pojawił się kolejny pięciotronowy banknot.

- Czego chcesz? - zapytała niepewnym głosem, ale z błyskiem w oku.

- Potrzebujemy nowych butów, męskich, najlepiej czterech par. I jakieś czyste ubrania na zmianę.

Kobieta zaśmiała się gorzko, na chwilę wyzbywając się dławiącego ją skrycie lęku.

- Oszalałeś? - zapytała sarkastycznym tonem - Chyba pomyliłeś dzielnice. Chodzimy z synem cały czas w tych samych butach, a łatamy je, dopóki się całkiem nie rozlecą. W Dearheart nie mieszka wielu ludzi z zapasową parą, a ci dopiero czterema!

Malcolm zmełł w ustach przekleństwo, uświadamiając sobie z niesmakiem, że będzie musiał założyć na świeże czyste skarpety te same wilgotne, co prawda już umyte, ale wciąż cuchnące okropnie buty.

- A spodnie albo swetry? - zapytał niecierpliwym tonem, na dźwięk którego kobieta skuliła się nieco w swym kącie - Nie mów mi, że chodzicie cały czas w tym samym ubraniu!

- Syn ma jeden strój na wyjście do kaplicy - powiedziała po chwili ciężkiego milczenia - Ale zapłacił za niego trzema dniówkami! Nie stać go na kupno nowego!

- Cicho bądź, kobieto - sarknął Malcolm wyciągając z kieszeni jeszcze kilka banknotów o niskich nominałach - Wiedz, że moglibyśmy cię obrabować albo i jeszcze skrzywdzić na dodatek, ale tego nie robimy. Zapłacę uczciwie za to ubranie, byle pasowało na tamtego człowieka.

Metallicanin wskazał łokciem Paxtona. Kobieta obrzuciła Dominga taksującym wzrokiem, po czym wstała z krzesła i podeszła do jednej z obskurnych szafek wyciągając z niej znoszone i wyblakłe, chociaż czyste spodnie, podkoszulek i sweter, wszystkie w nijakich barwach.

Kiedy wykąpany Paxton przebrał się w kupione chwilę wcześniej ubranie, na które założył wytarte szmatami ceramitowe ochraniacze, a wszyscy pozostali agenci doprowadzili do jako takiego stanu swoje buty, Malcolm strzelił palcami spoglądając jednocześnie na tarczę swego chronometru. Chociaż trudno było w to uwierzyć, agenci przebywali w ciasnym mieszkaniu kobiety od zaledwie kwadransa.

- Dobry czas - mruknął N'Gore uchylając drzwi i wyglądając na pusty korytarz - Nikogo nie widziałaś, niczego nie słyszałaś, kobieto. Łaska Imperatora z tobą.

Naguanka nic nie odpowiedziała, za to zatrzasnęła drzwi za plecami intruzów z impetem dowodzącym jawnie jej ulgi z tytułu pozbycia się nieproszonych gości.

- Lecimy zgodnie z planem - szepnął Malcolm, kiedy akolici znaleźli się sami na korytarzu, na wszelki wypadek cofając się od drzwi wizytowanego chwilę wcześniej mieszkania.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 17:29, 25 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Fabularkę mamy za sobą, teraz pora na update taktyczny. Malcolm ubrał się w swoje zapasowe ubranie, które nosił w plecaku. Domingo dostał czyste ciuchy syna gospodyni. Mordeci i Dekares wciąż mają na sobie paskudnie brudne i śmierdzące oryginalne ubrania, jeszcze bardziej odstręczające po zażytej pośpiesznie kąpieli (szkoda, że nie widzieliście łazienki tej kobieciny po Waszej wizycie) - zdecydowałem, że w kupne ubranie ubierze się właśnie Domingo, ponieważ chcieliście, by to on razem z Malcolmem dalej działali incognito.

Dalszy plan wygląda w mej opinii następująco:

- ranni i roztaczający paskudną woń Dekares i Mordeci udają się na posterunek regulatorów (przy czym ważna sprawa, Freeks, możecie przecież po drodze wstąpić na stację i zabrać ze skrytki Twoją odznakę, to mniej więcej po drodze na komisariat);

- w miarę normalnie się prezentujący (och, te buty) Malcolm i Domingo jadą do skrzynki kontaktowej w kwartale Morozzo (przypomnijcie mi przy okazji, czy chcieliście do skrytki wstąpić tylko po odznakę Mordeciego, czy po coś jeszcze, bo jeśli tylko po odznakę, to w zasadzie skoro Freeks zabierze ją sam, Wy możecie śmigać prosto do Morozzo, prawda?).

Jeśli coś się w tym planie nie zgadza albo chcecie coś dodać, dajcie szybko cynk. Zegar wciąż tyka - jesteście co prawda po cywilizowanej stronie Ściany, ale kto wie, co Purpuraci właśnie kombinują...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 18:11, 25 Paź 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Freeku wiem że wysyłałeś wezwanie o pomoc( jak mi się zdaje nawet sam to zaproponowałem) po prostu nie polecałbym określenia "olali" wiesz może to tylko naszych Regulatorów wkurzyć i zniechęcić do nas.

Co do odznak to potwierdzanie ich autentycznosci po prostu nic nam nie da(bo przecież pozwalają nosić tylko broń krótkąi co najwyżej postraszyć mrówki w naszej sytuacji) a mogą tylko narobić kłopotów (i to u samej =][= bo to oni będą musieli zacierać ślady po tym jak dom szlachecki dowie się że używaliśmy ich odznak) więc wydaje mi się że możemy wtajemniczyć co najmniej dowódcę Regulatorów że to nasza przykrywka(ale zaznaczyć że prosimy o to aby jak najmniej osób dowiedziało się o naszej fałszywej jak i 'Prawdziwej" tożsamości).

Co do przyznawania się do porażki to nie przesadzałbym(mogą nas zacząć lekceważyć a tego byśmy nie chcieli prawda Wink). Raczej określiłbym sprawę tak że mieliśmy przeprowadzić śledztwo w sprawie niepokojących działań w sąsiednim do Nagui dystrykcie na miejscu odkryliśmy przerażająca prawdę o działaniach Purpurytów(nie wdawałbym się w szczegóły powiedziałbym po prostu że są odstępcami od wiary w Boga-Imperatora i bratają się z mutantami) i tutaj doszedłbym do kwestii podsycania Ambicji, szczerze mówiąc wydaje mi się że przede wszystkim powinniśmy odwołać się do poczucia obowiązku i przedstawić powagę sytuacji(powinniśmy powiedzieć że Purpuryci szykują coś na kształt rebelii/ataku na wyższe dystrykty nie wiemy o co dokładnie chodzi ale ma być to akcja na Dużą skale albo coś w tym stylu) zaznaczyć że wysłaliśmy już prośbę o pomoc do dowództwa ale na nią będzie trzeba zapewne trochę poczekać a działać trzeba natychmiast i że obowiązek zdławienia rebelii spoczywa na barkach nas a przede wszystkim właśnie Regulatorów bo my sami nie podołamy temu zadaniu(co do awansu to jak Regulatorzy dadzą rade to właśnie albo nie ominie ich awans...albo obóz karny =][= do końca życia).

Walnąłbym tutaj Delikatnie patosem ale dość specyficznym:

- Widzi Pan nie chce zbytnio dramatyzować ale do jasnej cholery jak nie załatwimy razem z tych zdrajców natychmiast to ten i wiele innych dystryktów spłynie krwią z ręki tych szumowin bądź oddziałów przysłanych do ich pacyfikacji! Musimy uderzyć teraz póki tamci nie są przygotowani bo później będzie już za późno!".

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:20, 25 Paź 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna






Keth - Myslałem że do Morazzo jedzie sie kolejką, wiec i tak pójdziemy na stację. chłopaki moga w skrytce nielegalną broń zostawić, a Mordeci swojego shotguna słuzbowego odebrać. Nikt z nich nie posługuje się pistol (SP) więc moje zdobycze na nic im sie nie przydadzą.

Ja chce zabrać swoje papiery, np. mój dowód sankcjonowania. Potem jechć jak naszybciej do skrzynki kontaktowej.

Mordeci - nie przekombinuj. powiedz regulatorom że trafiłeś do Sump Dunk kanałami, prowadząc śledztwo i zastałeś tam heretycki kult w pełnym uzbrojeniu. Zrób tak, żeby przynajmniej zabezpieczyli wyjscia. Może na twoją odznakę da sie rozganizować więcej ludzi, np. do sprawdzenia kanałów. Jak nie,t o może choc wzmoga czujnośc i namówicie ich na patrol pancerką po dzielnicy. inną niż zwykle trasą, najlepiej przez miejsce którym dostaliśmy sie do dzielnicy.
Nie mów za dużo, nie koloryzuj to nikt cie nie złapie na kłamstwie.

chodzi o wzmożenie ich czujnosci nim zadziała inkwizycja.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 20:32, 25 Paź 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Borsie mi się wydaje że powinniśmy przygotować się do szturmu na Sump Dunk i to siłami samych Regulatorów. Oczywiście możemy to rozegrać tak że prosimy ich o przygotowanie się do szturmu ale zaznaczamy że czekamy na polecenia od naszych zwierzchników co mamy konkretnie czynić(na wypadek gdyby =][= kazało czekać). A w raporcie dla nich powinieneś powiedzieć że staramy się zorganizować oddział Regulatorów do szturmu a jak się da to także Redempcjonistów ewentualnie spróbujemy wciągnąć do działania miejscowy gang(ale zaznaczyć że wszystkie te opcje są niepewne i prosimy o posiłki do spacyfikowania kultu jak najszybciej)

Co do zostawiania broni to może Paxton mógłby zostawić karabin ale ja i Freek nie powinniśmy jej zostawiać w końcu mamy grać grupę śledczą AA która przebiła się przez bandę gangsterów.

Następna sprawa wydaje mi sie ze nie powinniśmy czekać(czytajcie unikać)z kontaktem z regulatorami aż dotrzemy na posterunek Ja z Freekiem powinniśmy zaczepić pierwszy lepszy patrol który się nawinie i zażądać transportu na dworze a po odebraniu odznaki udać się z obstawą na posterunek(możemy tez powiedzieć aby traktowali nas z pozoru jak więźniów na wypadek gdyby ludzie Voltana nas zauważyli) oczywiście w tym wariancie rozdzielamy się już teraz i kierujemy na stacje innymi drogami damy wam powiedzmy 15 minut przewagi abyście mogli dotrzeć na stacje i zabrać papiery Borsa i zostawić karabin Paxtona(jeśli zrobimy na stacji trochę zamieszania to na pewno ułatwimy wam przejście bez kontroli)

Pozdrawiam

P.S. jak dobrze pamiętam(musiałby spojrzeć w karte) Borsie to ja mam pistol (SP)
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:15, 25 Paź 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





OK Dekares. Część z Regulatorami to temat dla ciebie i Havelocka. Ja sugeruję żeby nie rpzeginac, a mordeci ma skłonnośc do bombastycznego zachowania. Moim zdaniem kwestia zapędzenia sie tam w pogoni za jakimś przestepca, to lepsze niż historia samobójczej szarży havelocka na mutanta w płomieniach.

Jeśli masz umiejętnośc Pistol (SP) to może weź pistolet Joela, który jak pamiętam był solidnym automatem. Ewentualnie nailera którego mam w torbie. NIe ryzykował bym z nielegalnym karabinem, ale to wasza skóra. Paxton jak mi sie wydaje miał laspistola i umiał sie nim posługiwać. Ten niech z pewnością zostawi broń w skrytce. A jesli tak zrobimy, to lepiej odznakę wyjąć, niż jechać do skrytki z Regulatorami żeby znaleźli nielegalną broń. Chyba że nadmiar broni gdzieś indziej ukryjemy. Pewnie sie jeszcze przyda kiedyś. Ja swojego talona polubiłem. Chcę poprostu uniknąć zbędnego tłumaczenia. Tak naprawdę nie wiemy jak zareaguje inkwizycja i czy nasza dekonspiracja to dobry pomysł. Strzezonego Imperator strzeżę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 1:49, 26 Paź 2009
Freeks
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław/Świdnica





O, jak tu w pobliżu jest odznaka, to bardzo miło - myślałem,ze na początkowej stacji którejś. Ja naturalnie wezmę odznakę i firmowa broń. Pompkę purpuratów zostawię, ale automat zostanie. Jak wspomniał Dek - właśnie przebiliśmy się przez gang. dziwnie by to wyglądało, gdybysmy przyszli z jedną strzelba i pistoletem, kiedy tam było słychać non stop ścinanie seriami, wybuchy i inne odgłosy w cholerę uzbrojonych osób.

Tez się zgodze,ze lepiej zorganizować szturm. I tak bardzo podwładnymi bym się nie zasłaniał. raz, wezmą mnie za krawężnika, dwa, mogą zechcieć coś sprawdzić u tych przełożonych, czego nie chcemy. Może to nieskromnie zabrzmi, ale mam być ich bogiem i sędzia, kimś komu nie zadaje się pytań i wykonuje się polecenia najlepiej jak sie potrafi. W końcu będę osoba, której nigdy w życiu tu nie widzieli, kimś o zatrważająco wysokim dla nich stanowisku. Stąd fala surowości. Połączona z wyglądem powinny dopiąć swego. A wzmianka (li tylko kapitanowi, którego będzie się traktować po partnersku) o błędzie ma ukazać ludzką naturę tej surowej postaci, by mógł nabrać nieco zaufania. Przerysowana postać AA, ale powinna się wpisać w stereotyp, o co nam głownie idzie.

Bo jak zaczniemy, ze przełożeni to, przełożenie tamto, zobaczą w jakim jesteśmy opłakanym stanie, to sami wyciągną wnioski - krawężnik, do tego miękki i spartolił, więc lepiej zadzwońmy do góry co to za jeden.

Co do zaczepiania patrolu - najpierw zahaczmy o skrytkę, weźmy co trzeba. Jak juz to zrobimy, to niema sprawy, łapmy ich jeśli się napatoczą.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:33, 26 Paź 2009
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Jak to dobrze, że udało się znaleźć ciuchy na Paxtona. Umyte buty nie powinny aż tak rzucać się w oczy jak śmierdzące ubranie.
Domingo oczywiście zostawi swojego Creeda (szkoda bo przywiązał się już do niego Wink ) w skrytce. Ma oczywiście swojego laspistola, który będzie musiał wystarczyć w cywilizowanej części miasta.
Uważam natomiast, że nie powinniśmy na dworcu pokazywać się razem, żeby nie dotarło do regulatorów, że było nas więcej i mam nadzieję, że staruszka nie poleci z donosem.
Trzeba się jeszcze zastanowić co dalej będą robić Paxton i N’Gore jak zawiadomią =I= ?
Czekamy na odpowiedź, czy może idziemy do Voltana?


Ostatnio zmieniony przez Blaster dnia Pon 11:33, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:03, 26 Paź 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Ja bym na razie darował sobie Voltana. Jak by nie było jego przewodnicy nie zyją, a my kumamy się z regulatorami. W tej sytuacji spotkanie z nim nie jest na szczycie listy moich życzeń Wink

Przynajmniej jeden z nas powinien poczekać na polecenia =I=. W końcu nie wiadomo jaka będzie nasza rola w dalszym rozwoju wypadków. Równie dobrze mogą nam nakazać udział w pacyfikacji, albo odesłać żeby uniknąc dekonspiracji.

Co do nie pojawiania sie razem to jak najbardziej zgoda. Najpierw my załatwimy sowje sprawy w skrytce, potem havelock z Dekaresem. Oni mają bliżej. A powołując sie na odznakę moga zmusić pierwszy lepszy patrol żeby ich zabrał na posterunek.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 13:48, 26 Paź 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Borsie ja też nie jestem za historyjką z samobójczą szarżą na mutanta. Ale prawda jest tez taka(jak mówi Freek że musimy pokazać że nie jesteśmy jakimiś krawężnikami co robotę spartolili(bo nie spartoliliśmy). Z drugiej strony nie przesadzałbym z tym zadzieraniem nosa(za bardzo).

W sumie może zróbmy tak do dworca idźmy oddzielnymi drogami ewentualnie trzymajmy spory dystans od siebie ale pozostajemy w kontakcie wzrokowym. Jak uda nam się bez zaczepki dotrzeć do dworca to my bierzemy odznakę a wy zostawiacie broń(widzę to tak że grupy wchodzą oddzielnie i jedna bierze swoje rzeczy i pilnuje skrytki(otwartej) z dystansu aż druga podejdzie i weźmie swoje rzeczy). Wtedy zaczepimy patrol na dworcu(ja z Frekiem ) i żądamy natychmiastowego transportu na posterunek itd. to powinno pozwolić drugiej grupie przejść bez żadnych kłopotów.

Co do reakcji =I= na nasza dekonspiracje to jak na razie nie doszliśmy do własnej dekonspiracji jako agencji Ordo i nie dojdziemy raczej.
Co do użycia Regulatorów to wydaje mi się że łatwiej będzie prosić o przebaczenie za ich wtajemniczenie (i to tylko na tyle ile trzeba) niż później tłumaczyć się z pozwolenia na swobodne działanie sekcie która jak wiemy planuje coś przepiekielnego(i jak znam życie to pomoc ze strony =I= nie zdąży na czas żeby ich zniszczyć ).

Pozdrawiam
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:39, 26 Paź 2009
Blaster
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna





Waylander napisał:
i jak znam życie to pomoc ze strony =I= nie zdąży na czas żeby ich zniszczyć ).

Tu bym akurat polemizował ponieważ =I= to najlepiej zorganizowana i wyposażona siła w tym świecie więc nie zdziwił bym sie gdyby teleportowali się w strefie działania po 5 minutach od naszego zgłoszenia. Cool
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:53, 26 Paź 2009
Bors
Mistrz Gry
 
Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 665
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WarSaw/Venedia Sector/Segmentum Obscurus
Płeć: Mężczyzna





Pisząc o dekonspiracji, miałem na mysli polecenia =I=, na przykład prowadzenia misji pacyfikacyjnej, choć podejżewam że raczej wyślą kogoś z większym doświadczeniem.

Ogólnie nic nie mam przeciw waszej interwencji u regulatorów. Poza tym to wasz tyłek będzie zagrożony jak Havelock okaże się niewiarygodny.

Poprostu ja będe czekał na odpowiedź inkwizycji i nie będe organizowal wsparcia (zwłaszcza od voltena).

Naomiast Havelock moze zaproponować Regulatorom mediowanie o pomoc z Redempcją. Historia męczeńskiej śmierci malicanta w obronie Arbitra, w połączeniu z jego odznaka i informacją o herzji w Sump Dunk mogą skłonić redemcjonistów do pomocy w pacyfikacji. Nie muszą mieć w tym wsparcia regulatorów. Pewnie wystarczy im obietnica że regulatorzy nie będa im przeszkadzać. To taki plan awaryjny, jesli regulatorzy nie zechcą schodzi na dół.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 3:00, 27 Paź 2009
Waylander
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 19 Lut 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Konin
Płeć: Mężczyzna





Witam

Paxtonie nie wykluczam takiej możliwości ale zawsze trzeba przewidywać "najgorsze" scenariusze i sie na nie przygotować Wink.

Borsie wiem że mieliśmy prowadzić śledztwo ale sytuacja się zmieniła i trzeba działać. Użyje takiego porównania z reala powiedzmy że nasi kultyści to teroryści i maja bombę atomowa(bo pozwolenie im na dopięcie swego rytuału do końca doprowadzi do podobnej jeśli nie większej katastrofy jak wybuch bombvy A) czy gdybyś mógł ich powstrzymać przed detonacja czekałbyś na dyrektywy z HQ bo mogliby się na Ciebie wkurzyć za spalenie przykrywki albo czekał na kogoś bardziej kompetentnego ale mogącego nie zdarzyć na czas? Wink . Według mnie musimy liczyć na siebie, oczywiście jeśli =I= wpadnie tu zanim skończymy tłumaczyć Regulatorom cała sprawę to się jak najbardziej uciesze ale nie mam zamiaru biernie czekać aż to nastąpi.


Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Waylander dnia Wto 3:05, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:50, 27 Paź 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Nagua I, dystrykt Dearheart, 24 martius 831.M41, godz. 13.15

Dekares Barabosa i Mordeci Haveloc znaleźli się na stacji kolejki pięć minut po parze swych lepiej wyglądających towarzyszy. Jeszcze przed wejściem do brudnego i opustoszałego terminalu obaj zdali sobie doskonale sprawę z faktu, że w iście magnetyczny sposób przyciągają spojrzenia bez mała każdego przechodnia. Ubranie na brzuchu Dekaresa ubrudzone było schnącą wolno krwią, a obaj mężczyźni mimo niedawnej kąpieli wciąż roztaczali wokół siebie nieznośny odór ekskrementów. Kręcący się na ulicach zbieracze złomu i bezdomni odprowadzali obcych podejrzliwym wzrokiem, szepcząc między sobą i poszturchując się porozumiewawczo.

Na stacji nie było nikogo oprócz starego żebraka pochrapującego na stercie podartych gazet w dalekim kącie holu oraz siedzącego w milczeniu, steranego życiem serwitora w punkcie sprzedaży biletów. Mordeci podszedł do skrzynki zawierającej jego dobytek, westchnął z ulgą widząc, że w środku leżała wśród innych drobiazgów również jego odznaka. Funkcjonariusz wyjął ją ukradkiem, przetarł rękawem tknięty nagłym sentymentem, potem schował identyfikator do jednej z kieszeni.

Kiedy członkowie sekcji wyszli ponownie na ulicę, poruszając się z wyraźnym trudem i wyjątkowo ospale, po przeciwnej stronie stała już grupka zbitych ciasno bezdomnych, najwyraźniej czekających na ich widok. Niechlujnie ubrani i zarośnięci niczym zwierzęta ludzie wwiercili się rozgorączkowanym wzrokiem w zmaltretowanych agentów, ostentacyjnie taksując ich wzrokiem i rozważając szanse powodzenia otwartego ataku gdzieś w bocznej uliczce.

Dekares i Mordeci wymienili porozumiewawcze spojrzenia, rozejrzeli się po ulicy dostrzegając kilku wycofujących się śpiesznie przechodniów w strojach ubogich robotników. Haveloc wyciągnął zza pleców schowaną tam przezornie strzelbę, przeładował ją w demonstracyjny sposób pozwalając sobie przy tym na sadystyczny uśmiech.

Widząc wyraz jego twarzy bezdomni cofnęli się o kilka kroków, zarzucili zaczepne spojrzenia, ale bynajmniej nie uciekli, obserwując uzbrojonego intruza w niepokojącym milczeniu.

- Idziemy na posterunek - sapnął z nutą bólu Dekares - Jeśli te śmiecie się na nas rzucą, trzeba się będzie bronić.

Mordeci nic nie odpowiedział, wciąż spoglądając w stronę ludzkich hien. Znał ten rodzaj "mrówek", wiedział doskonale jak ogromna populacja zdziczałych ludzi zamieszkiwała niższe poziomy metropolii żerując na słabych i bezbronnych, czasami zaś polujących na silniejszych od siebie, ale zranionych lub wyczerpanych przeciwników.

Arbitrator zdawał sobie sprawę z faktu, że każdy przejaw słabości okazany bezdomnych mógł go kosztować życie.
Zobacz profil autora
Witch Hunt
Forum RPG online Strona Główna -> Warhammer 40K
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 58 z 69  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 57, 58, 59 ... 67, 68, 69  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin