RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin -> Wiedźmin - Agenci z przypadku Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 26, 27, 28  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Wto 0:28, 09 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





-... i wtedy właśnie przyszli stróże prawa i nas wypieprzyli ze stajni. Nic więcej nie wiemy. Spróbuj się czegoś dowiedzieć, a my pojedziemy po tą nimfę.
Bjorn słuchając opowieści Danna, co chwilę przytakiwał, za zmianę z wzdychaniem. Przekazał swojemu ochroniarzowi trochę grosiwa na zakup sieci, i obiecał, że się dowie więcej o tych typkach w szarych togach.
- Jak już skończycie, szukaj mnie w porcie, mam dla ciebie dobrze płatną robotę... - szeroki uśmiech na twarzy kupca zdradzał, że nie będzie to czysta robota pilnowania karawany.

Południe, letnie słońce daje się we znaki wszystkim a w szczególności zbrojnym. Na ulicach ruch jest mniejszy niż zazwyczaj, również wszystkie nieczystości wylewane są do studzienek, by chodź minimalnie zmniejszyć smród dużego, wolnego miasta Novigrad.

Z siecią przy kulbace, trójka dziwnie dobranych towarzyszy rusza do południowych borów pod Novigradem, w poszukiwaniu magicznej istoty, nimfą zwanej.

Po całym popołudniu przedzierania się przez leśne ścieżki, Myszomir ma dość.
- Włóczymy się po tym lesie i nic. Miało być szybko i sprawnie, a tu nic.
- Spokojnie. Zaczyna się ściemniać, poszukajmy jakiejś polany, tam rozbijemy obóz, a ja pójdę zapolować. - Zaoferował Berengar.

Ognisko jest jest już porządnie rozpalone, przy nim siedzi uzdrowiciel i najemnik, wiedźmin wyszedł z siecią ukrytą w worku na plecach. Kiedy w koncu znalazł małą polankę wśród gęstego lasu, usiadł po turecku, próbując w stanie medytacji wyczuć magię w okolicy.

Mniej więcej koło północy, do wiedźmina zbliżała się młoda, piękna dziewczyna, całkiem naga. Berengar odrazu rozpoznał w niej nimfę.
- Ty jesteś Akeshe? - spytał w języku elfów.
- Tak - piękny głos zdawał się otaczać wiedźmina - a skąd wiesz?
- Kochałaś się z królem. I ten król chcę, byś jeszcze raz do niego powróciła.
- Coś ci się pomyliło, elfie. Nie zbliżam się do miasta, zbyt niebezpieczne i ryzykowne. Czemu tak myślisz? I nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Wiem, bo dostałem zlecenie. Nie jestem elfem, tylko wiedźminem. Mam cię przyprowadzić do króla, bo ten... jest impotentem, i uważa, że to przez ciebie.
W tym momencie Akeshe rzuca się w tył do ucieczki.

Ognisko. Szlachcic opowiada Myszomirowi, jak to jest żyć w luksusach, kiedy oboje słyszą trzask łamanych gałęzi. Konie zaczęły rżeć niespokojnie. Obracając się w kierunku źródła hałasu, widzicie Berengara wracającego do ogniska. Wracał z pustymi rękoma.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:53, 09 Gru 2008
Szemrawiec
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna





Właściwie to ja nie wracam, lecz gonię tę nimfę, skupiam się całkowicie na gonitwie, teraz tylko to się liczy, nie dopuszczam do tego żeby nimfa zbliżyła się do wody, pod żadnym nie próbuję jej skrzywdzic, w rachubę wchodzi tylko siec.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:57, 09 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Akeshe uciekając między drzewami nie przewidziała jednego: wiedźmin również umiał szybko biegać. Gdy Berengar był w dostatecznej odległości, w biegu wyciągnął siatkę. Z oddali słychać było już szum morza i fale odbijające się od przybrzeżnych skał. Gdy już było widać plaże, wiedźmin formując znak Aard, próbował przewrócić na ziemie nimfę, lecz ta unikneła szybkim skokiem w bok wylatującą z palców wiedźmina energię. Ścigający nie tracił czasu i biegł dalej, nad głową kręcąc siatką.

To był najlepszy i zarazem ostatni moment do wykorzystania. Wiedźmin nie zawahał się i rzucił przed siebie. Sieć uderzyła obciążnikami w nogi nimfy, która potknęła się i upadła. Wtedy Berengar ją dopadł, usiadł jej na plecach, siegając siecią leżącą obok nich.
- Przestań! Nic ci nie zrobiłam! Umrę bez wody! Proszę, ze wschodem słońca uschnę i umrę!
- W takim razie jak ci się udało kochać z królem?
- Po pierwsze, to nigdy nie byłam w mieście, już ci to mówiłam. Po drugie, nigdy nie widziałam żadnego króla na oczy. A po trzecie, kochałam się tylko z młodymi mężczyznami.
Jej starsza mowa była perfekcyjna, zaś Berengar mówił łamaną starszą mową z domieszkami slangu elfów.
- To kto w takim razie wywołał niemoc u władcy?
- Nie wiem... ale na morze, to nie byłam ja! A teraz puść mnie!

Tymczasem przy ognisku wiedźmin siadł koło towarzyszy i po chwili milczenia zwrócił się do nich:
- Idźcie się położyć, ja pierwszy obejmę warte. Jutro dokończymy poszukiwania.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:58, 09 Gru 2008
Szemrawiec
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna





Eeeee, MG?

Czy ty czasem nie podejmujesz zbyt szybkich decyzji? Ja dopiero związałem nimfę na plaży, a już jestem przy ognisku? Wiedźmini są szybcy, ale nie aż tak.


Więc Begengar zabiera nimfę ze sobą, przerzucą ją przez ramie i niesie do obozowiska. Gdy już tam dotrze, musi spytac swych towarzyszy o pomoc w utrzymaniu nimfy przy życiu, bo martwa nam się nie zda na wiele.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 20:01, 09 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Przeanalizowałem pokrótce wszystkie dostępne nam informacje i przyznam, że mam pewien mętlik w głowie. Spod powierzchni ciemnych podejrzeń wyłania się powoli zarys jakiejś skomplikowanej pałacowej intrygi, ale nie umiem jeszcze powiązać końca z końcem.

Pierwsze skrzypce wydaje się tutaj grać kanclerz. Rozesłał konnych po okolicy, by ci znaleźli chętnych do wykonania trudnego zadania, udzielił rzeczonym chętnym stosownych informacji przed rozpoczęciem misji, a następnie nasłał na nich zbirów, by ci narobili chętnym kłopotu (o ile można wierzyć słowu tych oprychów, ale z drugiej strony, jaki zwykły oprych złapany na gorącym uczynku wyjawiłby od razu, że to zlecenie kanclerza, no który?). Czyli scysja w stajni to nie przypadek, lecz umyślnie działanie kogoś z dworu, lecz niezrozumiałe pozostają motywy tego incydentu. Oni chcieli tylko pieniądze, prawda? Ja bym w takiej sytuacji spodziewał się albo zabójstwa albo przynajmniej połamania nóg (żeby nas trwale wyeliminować z akcji). Czysty napad rabunkowy na zlecenie kanclerza nie trzyma się kupy, jaki byłby jego cel? Chyba, że chodziło wyłącznie o sprawdzenie jak „twarda” jest nasza ekipa (takie „rozpoznanie walką”). Albo zbiry chciały nas zabić, tylko zaczęły grupowy mord w pozornie „niewinny” sposób? Jest jeszcze trzecia opcja: że to nie kanclerz ich nasłał, tylko inny uczestnik tej dworskiej intrygi, chcący tak nikczemnym czynem oczernić go w naszych oczach.

Żeby tego było mało, pojawiły się puszczańskie komplikacje: znaleźliśmy właściwą nimfę (cóż za zbieg okoliczności, zakładałem raczej, że będziemy się włóczyć po tych borach tygodniami), lecz ona idzie w zaparte, że z Vizimirem nic ją nie łączyło! Kto kłamie: ona czy kanclerz? Jeśli ona, gotów jestem to zrozumieć – może w krzakach siedziały nadstawiające uszu konfraterki i zrobiło jej się głupio, że teraz wszyscy wiedzą, że puściła się z człowiekiem? Jeśli kanclerz, pojawia się kolejny duży znak zapytania. Jeśli założymy, że to on nasłał na nas oprychów, mamy następujące wnioski: bezpośredni zleceniodawca misji nie tylko sabotuje nasze działania, ale i rozmyślnie wprowadza nas w błąd licząc na to, że zadania nie wykonamy (bo może skierował nas do niewłaściwej nimfy?). Jak sprawdzimy, czy podał nam prawidłowe imię? Pójdziemy prosto do Vizimira? (podpowiem, nigdy do niego nie dotrzemy).

Poprawcie mnie, jeśli coś pominąłem albo opacznie zinterpretowałem...


Spokojnie, wszystko jest zaplanowane. I dobrze interpretujesz, ale nie wyprzedzaj faktów! Myszomir nie wie, czy Akeshe cokolwiek powiedziała i czy miała kontakt z wiedźminem!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:08, 09 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Berengar w końcu uporał się z zawinięciem Akeshe w sieć. Chwilkę pomyślał i mruknął Nie wyrywaj się, to ci nic nie zrobie..., po czym zamoczył całą nimfe w wodzie. Odczekując dwie-trzy minuty, wyciągnął ją z wody i udał się z powrotem do obozowiska.

Po kilku minutach marszu, wychodząc zza krzaków na polane widział już blask ogniska, i... trzy osoby siedzące przy nim, w tym... jego samego! W tej samej chwili trójka przy ognisku zauważyła Berengara wychodzacego z nimfą w siatce, przerzuconą przez plecy.

Nastała chwila konsternacji bo... Dwaj wiedźmini wyglądali tak samo. Ten przy ognisku zbladł jak kartka papieru.


Ostatnio zmieniony przez Dobro dnia Wto 22:09, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:15, 09 Gru 2008
Szemrawiec
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna





- Co to za SZTUCZKI!?! - Pytam 'brata bliźniaka'


Ostatnio zmieniony przez Szemrawiec dnia Wto 22:15, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:17, 09 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Eee... to tego... ja będę leciał! - Berengar II wstał i rzucił się do ucieczki.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:23, 09 Gru 2008
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Dann wyszarpuje flamberg z pochwy i przykłada go do szyi mężczyzny siedzącego dotąd przy ognisku.

Drgnij, a zaraz dowiesz się co to znaczy rozwalona tętnica. - mówi cihco, przyciskając ostrze do jego szyi

Myszomir: pałą przez łeb tego pana. Tylko prawdziwy wiedźmin mógłby sam upolować nimfę.

Co do spisku kanclerza: Masz rację, Keth, ale jedno mi się tam wyjątkowo nie podoba. Kto nasyła na wiedźmina w towarzystwie dwóch uzbrojonych mężczyzn jakichś 4 oprychów? Kanclerz nie jest chyba tak głupi by liczyć, że sobie z nami poradzą? Jeśli naprawdę chcieliby nas zabić to wystarczyłoby kilka bełtów wystrzelonych zza węgła. W takim razie po co ta cała maskarada w stajni?
Chciał nas tylko przestraszyć? Może kanclerz tak naprawdę nie chce żebyśmy sprowadzili nimfę bo planuje jakiś mały przewrót pałacowy i osłabiona pozycja króla jest mu na rękę? Tylko dlaczego w takim razie jeszcze żyjemy?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:28, 09 Gru 2008
Szemrawiec
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna





Berengar podbiega do fałszywca i go wiąże, po związaniu uderza tego dupka swoją rękawicą ze srebrnymi cwiekami aby się ukazał w swoim prawdziwym obliczu.

- Czego tu szukasz dopplerze?!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 23:06, 09 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





W chwili, gdy Dann doskakuje do Berengara II, ten zdążył wstać i już prawie uciekł, gdyby nie mocny chwyt najemnika. Kopia wiedźmina głośno przełknęła ślinę, gdy sztylet Rodericka (flamberg jest za duży by go jedną ręką przytykac komuś do gardła) dotknął jego gardła. I wtedy stała się rzecz nie do wyobrażenia dla Myszomira i szlachcica: ów kopia zaczeła się rozpływać i rozpuszczać! Gdy uformowała się z niej dziwna, humanoidalna postać, Berengar zdążył dobiec i przyłożyć srebrny miecz do skóry dziwoląga. Z tyłu dało się słyszeć szelesty uwięzionej w siatce nimfy.
- Kim jesteś i czemu przybrałeś postać Berengara?! - huknął na niego groźnie Roderic.
- Mości wiedźmin mnie puści, to powiem...
Berengar zgodnie z życzeniem puścił dopplera, kopiąc go w zad. Ten już rzucał się do ponownej ucieczki, gdy wiedźmin doskoczył do niego siadając mu na plecach i przykładając miecz do gardła.
- Drgnij, suczy synu, to rozpłatam cię jak arbuza.
Myszomir w końcu otrząsnął się z szoku wywołanego transformacją, i śmiało podszedł do tej dziwnej istoty.
- To jak, powiesz nam, jak się nazywasz i co tu robisz, czy mój kolega ma skrócić cię o głowę? Bo ja stronię od barbarzyństwa, ale rozumiesz, dla dobra nas wszystkich... - uzdrowiciel zrobił paskudny uśmiech. Zaczęło mu się podobać, że teraz to on mógł komuś rozkazywać, tak jak jego dawny mistrz jemu samemu.
- Wpadliście w poważne tarapaty, moi drodzy. A ja nazywam się Artemis, a ta broń jest naprawdę zbyteczna.
- To będziesz odpowiadał, jak grzecznie pytają? - rzekł Dann Roderick nachylając się do ucha dopplera.
- Powiem tyle: opuście to miasto i nie wracajcie tu prędko; nie w tej dekadzie. W mieście szykuje się pucz, i lepiej, by was tam nie było.
Tyle wam mogę powiedzieć, za resztę i tak zginę jak powiem, więc żadna to dla mnie różnica, czy zginę z waszej ręki, czy z... nieważne.


Jeżeli macie jakieś pytania, to wypiszcie je. Odpowiedzi będą zaraz pod waszym pytaniem.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 23:29, 10 Gru 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Wypiszę pytania w trybie niebieskim, będzie łatwiej:

- niech doppler gada, co wie o przewrocie - Myszomir jest lojalnym redańskim obywatelem, za Vizimirem chocby w ogień,

- czy zna kanclerza i jak blisko?

- co robił w lesie w tym samym miejscu co my (Myszomir zakłada, że zamieszany w spisek mimik śledził drużynę od Novigradu),

- co zamierzał osiągnąc podszywając się po wiedźmina?

Uzdrowiciel ma łagodne serce, ale to akurat gardłowa sprawa - jeśli Artemis nie będzie chciał gadac, wsadzi mu się stopy do ognia.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 23:55, 10 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Przyduszony srebrnym mieczem doppler w swej naturalnej postaci, chwilę burczał coś pod nosem.

- Nie słyszę! - głos Berengara był niczym drapanie gwoździami tablicy.
- Mów... mówiłem, że nie znam kanclerza. Znaczy znam. Tak, znam. Ale to nie jest mój przyjaciel. O nie, co to, to nie.
- Czemu za nami chodziłeś, i co zamierzałeś osiągnąć podszywając się pod wiedźmina? - spytał ostro Myszomir.
- Ech, widzę, że nie ma wyjścia. Ałć, to bolało... - draśnięcie mieczem gardła ostatecznie wyjaśniło Artemisowi, że to nie są ludzie skłonni do negocjacji. - Dobra, słuchajcie mnie uważnie. Po pierwsze, wypuścicie mnie żywego.
- Dobra. Masz to jak w banku. Ale tylko jak odpowiesz na nasze pytania. - odpowiedział mu Dann Roderic.
- Po drugie: skoro już wpadliście w to łajno, to już w nim zostańcie. Dijkstra domyśla się, że kanclerz chce przejąć władze w Novigradzie, i potrzebował wymówki, że król ma słabości. Gdybyście przyprowadzili nimfę, byłoby to dowodem, na jedną z wielu słabości Vizimira. Wy oczywiście zostalibyście po cichu zlikwidowani. Dostałem rozkaz, żeby nawiązać z wami kontakt i dowiedzieć się od was czegoś, co być może wywiad jeszcze nie wie.Widziałem, jak wiedźmin wyszedł na polowanie, pomyślałem, że przyjdę za niego, poproszę was żebyście poszli spać. Wiem, że istnieje pewien specyfik, który podany do napoju hipnotyzuję ofiarę. Ale dość o tym.

Chwila milczenia i konsternacji zapanowała wśród towarzyszy.

- A czemu Dijkstra zatrudnia ciebie jako szpiega? - zdziwił się najemnik.
- Pomyśl trochę; mogę się zmienić w dowolną osobę i wyciągnąć niemal wszystkie informacje po czym bezpiecznie wrócić.
Z tyłu słychać było ciche wzdychania. Widocznie Akeshe dała sobie spokój z wydostaniem się z sieci.
- Świetnie. I co my teraz zrobimy z tą nimfą? - spytał Myszomir.
- Potrzebujemy jeszcze parę informacji. Wróćcie do kanclerza, i powiedzcie, że nie ma Akeshe; takowa nie istnieje. Ale że wiecie co dolega naszemu panu; musicie skłamać, że to przez czyjeś przekleństwo, i niech wam da pare dni na wypadanie sprawy. - chwila ciszy przerywana trzaskami ognia - W rzeczywistości, to on na prawdę jest impotentem. A my nie wiemy dlaczego, i tego też chcemy się dowiedzieć. Teraz możesz mnie puścić, odpowiedziałem na wasze pytania. Aha, i jeszcze jedno: Dijkstra dobrze płaci za informacje.


Ostatnio zmieniony przez Dobro dnia Śro 23:58, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:44, 11 Gru 2008
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Co zamierzacie zrobić? Wrócić ze złapaną nimfą, czy puścić ją wolno i łgać przed kanclerzem? A może opuścić te tereny? Czekam na decyzje.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 22:28, 11 Gru 2008
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Ech, jesli wierzyc mimikowi to nie mamy po co wracac z nimfą do Novigradu. Cała sprawa do początku mocno śmierdziała... Do tego odmieńca tez nie mam zaufania. Wszyscy tutaj pogrywają sobie naszym kosztem a my musimy tak lawirowac zeby nikomu nie podpaśc.

Chciałbym jeszcze wiedzieć kim jest Dijkstra i co właściwie chce zyskać rzucając kanclerzowi kłody pod nogi. Nie wierzę że to z sympatii do króla..
Zobacz profil autora
Wiedźmin - Agenci z przypadku
Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 10 z 28  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 26, 27, 28  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin