RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin -> Wiedźmin - Agenci z przypadku Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26, 27, 28  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 0:04, 23 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





- Najpierw, to my się prześpijmy. Jutro rano zobaczymy, co się da zrobić - mruknął najemnik, i nie czekając na odpowiedź poszedł zająć wolne łóżko.

Zanim tam doszedł Myszomir już był w powietrzu lądując miękko na drugim łóżku.
Z tyłu już pchał się Bjorn.
Berengar tylko pokręcił głową i usiadł w rogu komnaty, przechodząc w stan medytacji.

***

Uzdrowiciel obudził się jako pierwszy. Chrapiący Bjorn i leżący na brzuchu Dann Roderick spali jak zabici. Wiedźmin też kimał, leżąc na słomie (skąd się tam słoma wzięła?). Przechodząc do kibelka przez środkową komnatę nie widział nigdzie Nikifora ani Sareza.
Która też może być godzina..., nie pewny co ma zrobić, Myszomir zaczął przeglądać księgi.

Po kilku minutach na przeglądaniu się skończyło, bo wszystkie były napisane w Starszej Mowie.

Już miał się iść się położyć, gdy do pomieszczenia wszedł Sarez.
- Budź wszystkich. Czeka nas robota, już prawie południe!
Ściągnął plecak i zaczął wypakowywać jedzenie.

***

- Dziś rano udało mi się wprowadzić w trans - oznajmił Nikifor, patrząc na zebranych. Do tajnego lokum wpadł zaraz po zjedzeniu śniadania przez drużyne. - Zobaczyłem, jak siedzi w tawernie "Pod Okiem Byka" i omawia coś żywo z jakimś krasnoludem. Zaraz potem wizja się urwała i widziałem mniej miłe rzeczy. Tyle wam musi starczyć. Tawerna znajduje się przy porcie, w zachodniej jego części.

Czekam na decyzje w jaki sposób chcecie go pojmać/zabić, a wiedźmina gdzie chce pójść szukać lami
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:26, 24 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Jak rozumiem, Nikifor ujrzał w swej wizji poszukiwanego przez nas magika? Jak go zamierzamy pojmać? Obawiam się, że na tę chwilę nie wymyślimy żadnego inteligentnego planu – trzeba się zbierać do tej karczmy i obadać sprawę na miejscu. Ja stawiałbym na wykorzystanie osoby krasnoluda. Na Wyspach Skellige mali brodacze nie są chyba zbyt liczni? Brak kopalni, wokół morze, śmierdzi rybą – żaden szanujący się krasnolud chyba nie osiadłby tutaj na stałe! Skoro mamy w kompanii Bjorna, niech wykorzysta on swój talent konwersacji, by się przy najbliższej okazji bliżej poznać z krasnoludem znającym magika. Może to jego zaufany współpracownik, a może przypadkowy zleceniobiorca – a może w ramach konfraterskiej przysługi da się poprzez niego załatwić Bjornowi bezpośredni kontakt z magikiem?

Mógłbym tak gdybać godzinami, ale niczego się bliżej nie dowiemy nie wizytując wpierw karczmy. Pójdziemy wszyscy prócz Nikifora i wiedźmina (sorry Niki, ale każdy szanujący się karczmarz z miejsca przepędzi ze swego lokalu takiego łachudrę jak Ty, a w dodatku zawsze istnieje ryzyko, że nam w niepożądanym momencie wpadniesz w jakiś trans). Co do wiedźmina, też za bardzo rzuca się w oczy (zwłaszcza magikowi, którego wiedza z definicji zahacza też o rozmaite fenomeny pokroju magicznych mutantów). Bjorn wejdzie pierwszy, sam, najpierw pod kontuar, potem przy najbliższej sposobności postawi piwo nieznanemu, aczkolwiek bliskiemu sercu brodaczowi. Myszomir i Dann wchodzą chwilę później, siadając gdzieś dyskretnie w kącie i nie przyznając się do Bjorna. Poobserwujemy rozwój sytuacji i zdecydujemy, co dalej.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 11:49, 24 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Berengar nie namyślając się długo rzekł do towarzyszy.
- Łapanie magika to wasza sprawa. Ja idę obejrzeć miejsce ostatniej zbrodni a potem powęszę na tych wydmach. Może coś tam będzie jednak.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 18:25, 24 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Do wnętrza karczmy wpadły promienie słońca przysłaniane z lekka przez Bjorna. Krasnolud zamknął drzwi i rozejrzał się po sali. Oprócz paru marynarzy, służby i karczmarza, w kącie siedział krasnolud popijając piwo. Zielony kubrak był nienagannie czysty, co było dziwne u przedstawiciela tej rasy. Co do stanu spodni trudno było stwierdzić, gdyż większa cześć krasnoluda była pod stołem.

Bjorn siadł przy szynkwasie i zamówił dla siebie piwo.

Jak chcesz zagadać do współbratyńca?

***

Po kilku minutach od wejścia Wręcemocnego, do karczmy "Pod Okiem Byka" weszli Myszomir i Dann Roderick. Usiedli na środku sali zamawiając piwo.

***

Sarez odprowadził Berengara na miejsce zbrodni. Gdy tylko jego przewodnik poszedł badać inne sprawy, wiedźmin wszedł pomiędzy krzaki.
Na trawie, oprócz śladów butów i leżącego ciała, były dziwne koleiny. Prowadziły w głąb miasta, ale urwały się zaraz na brukowanej drodze.
Berengar rozejrzał się. Niedaleko była plaża używana jako miejsce relaksu - zbyt płytka woda przy brzegu uniemożliwiała przybicie statków.
Wyostrzając wzrok dostrzegł, że w oddali majaczą się małe wydmy. Wiedźmin poszedł do pierwszej z brzegu tawerny.

Zmierzał się zmierzch, gdy do środka weszła piękna kobieta w półprzejrzystych szatach. Podeszła do jednego z bardziej zalanych gości i bez skrępowania pocałowała go mocno w usta.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 19:49, 24 Lut 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





-Hali durin! Witaj kolego! - Bjorn potrafił zrobić wokoło siebie szum, jak każdy szanujący się kupiec. W końcu skandal i szum przyciąga gapiów którzy są potencjalnymi klientami, ale dość o interesach.

Kiedy już Bjorn rozsiadł się wygodnie po drugiej stronie stołu podjął rozmowę z obcym który mógł wedle wizji być magiem.
-Dobre tu piwo dają?- nie czekając na odpowiedź nawijał dalej - w dzisiejszych czasach nie można wierzyć podniebieniom ludzi... Łżą jak psy albo nie znają się na trunkach! W górach Carbon... - krasnolud odleciał na chwilę w obłoki - tam robią piwo! Nigdzie nie napijesz się lepszego trunku! Więc? Warto zamawiać czy lepiej naszczać do kufla?

Kiedy nieznajomy odpowie, kupiec w zależności od jego odpowiedzi zamówi dwa kufle piwa lub miodu. Następnie, po kilku łykach Bjorn znów podejmie rozmowę, a w jego przypadku możliwe że monolog...

Jestem Hurin Krzaczastobrewy, kupiec. Przybyłem tu w interesach... - Tutaj mam nadzieję że mój rozmówca również się przedstawi - Powiedz mi no kolego co cię tu sprowadza? - przycisza głos by zainteresować rozmówcę - złoto?! Powiedz że mają tu masę złota i wiesz jak je od nich wyciągnąć! - Przy tych słowach Bjorn aż drży z podniecenia - Albo chociaż perły?! Nie?! Kamienie szlachetne? Drogie tkaniny? Nie?! Tu musi być coś co da się sprzedać lub kupić za grosze! Powiedz drogi przyjacielu co taki zacny szanujący się krasnolud robi na tym zadupiu? - W ostatnim zdaniu Bjorn trochę się zapomniał, ale miał w duchu cichą nadzieję że barman nie napluje mu do następnego piwa...
- Nie pożałujesz! Wejdziemy w spółkę! Mam trochę grosza, i wiesz tego no.... wpływy, znam kilku ludzi tu i tam, celników. Tylko nie mów że przebyłem taki szmat świata by zobaczyć obszczany piasek na plaży i powąchać te śmierdzące ryby?

Ps: Hali durin - to krasnoludzkie przywitanie, no chyba że mi się coś popier... znaczy się pomyliło.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:01, 24 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Wiedźmin kątem oka przyglądał się dość bezpośredniej dziewczynie. Niby od niechcenia przesunął ręką po swoim torsie zahaczając o medalion. Jeśli teraz zacząłby wibrować to można uznać poszukiwanie za zakończone.

Berengar czekał na rozwój wypadków. Nawet jeśli ta kobieta okazała się lamią to i tak czekał. Nie mógł zacząć burdy w zapełnionej tawernie. Trzeba było czekać aż potwór zabierze swojego wybranka w bardziej ustronne miejsce.

"-A z drugiej strony..." - pomyślał wiedźmin. "-Nie wierzę w aż tak cholerne szczęście..."
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 21:59, 24 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Nieznajomy spojrzał na dosiadającego się... Hurina Krzaczastobrewego, jak ten siada na przeciw niego i zaczyna kłapać dziobem jak przekupka na targu.
- W górach Carbon - chwila przerwy - tam robią piwo! Nigdzie nie napijesz się lepszego trunku! Więc? Warto zamawiać czy lepiej naszczać do kufla? - niemal krzyknął 'Hurin', uderzając kuflem w stół.
- Nie słyszałem nigdy o tych górach - odpowiedział z lekkim zwątpieniem w prawdziwość słów nieznajomego.
- To ci kiedyś opowiem, he he he! Karczmarz! Miodu!

Zdziwieni towarzysze Bjorna w milczeniu popijali swoje napoje, czekając na reakcje tajemniczego krasnoluda.

- Tak przy okazji, jestem Hurin Krzaczastobrewy, kupiec. Przybyłem tu w interesach.
- Mówią mi Osman. Też tu jestem w interesach.
- Powiedz mi no kolego co cię tu sprowadza? - przycisza głos by zainteresować rozmówcę - złoto?! Powiedz że mają tu masę złota i wiesz jak je od nich wyciągnąć! - Przy tych słowach Bjorn aż drży z podniecenia - Albo chociaż perły?! Nie?! Kamienie szlachetne? Drogie tkaniny? Nie?! Tu musi być coś co da się sprzedać lub kupić za grosze! Powiedz drogi przyjacielu co taki zacny szanujący się krasnolud robi na tym zadupiu? - W ostatnim zdaniu Bjorn trochę się zapomniał, ale miał w duchu cichą nadzieję że barman nie napluje mu do następnego piwa...
- Ano, ja tu zbijam fortune na magicznych eliksirach. Ostatnio przypłynął mi ładunek, więc mam się z czego cieszyć - wszystko poszło odrazu! - Osman również ożywił się rozmową, zainteresowany kumplem po fachu.
- Hej, a może wejdziemy w spółkę? Mam trochę grosza, i wiesz tego no.... wpływy, znam kilku ludzi tu i tam, celników. Tylko nie mów że przebyłem taki szmat świata by zobaczyć obszczany piasek na plaży i powąchać te śmierdzące ryby?
- No nie wiem... Prowadzę groźne interesy. Ale dość o tym, póki co. Karczmarz - piwo i pieczonego łabędzie na stół! - Osman uderzył otwartą ręką w stół, przewracając kufel i rozlewając resztki piwa po deskach.

Gdy zaczęło się ściemniać, oba krasnoludy były pijane jak bele i leżały płasko na stole.
Przysłuchujący im się cały czas uzdrowiciel i najemnik tylko czekali na ten moment.

Panowie, czas pokazać, jak dobrze umiecie wyciągać informacje z bardzo zalanych krasnoludów. Póki co Osman jest jeszcze w stanie mówić...

***

Berengar nie czuł drżenia medalionu.
To by było za łatwe...
Przypatrując się uważniej w półmroku pomieszczenia, zauważył, że kobieta całując zmysłowo pijanego marynarza sięga mu ręką po sakiewkę od pasa. Bez problemu odwiązuje trzymające je sznureczki, powoli kończy pocałunek i odsuwa się od 'kochanka' chowając urobek w dekolcie, okręcając się tyłkiem, by okradziony nie zauważył znikających pomiędzy piersiami jego pieniędzy.
Dziewczyna podeszła w drugi kąt sali, obok wiedźmina i zaczęła to samo z innym zalanym już mężczyzną.
Berengar patrzył na to z obojętnością. Postanowił wyjść odcedzić kartofelki po rozcieńczonym winie.

Załatwiając to, po co wyszedł, popatrzał pokazujący się powoli księżyc w pełni.
Czarniejące z czasem niebo, było bezchmurne i blade światło księżyca było pięknie widoczne na tle skał okalających plaże dla odpoczywających. W powietrzu unosiła się bryza morska i zapach soli, chłodne powiewy wiatru przyniosły również urywany krzyk dochodzący z bardzo dalekiej odległości.
Wiedźmin bardziej zaciekawiony skierował się w tamtą stronę.
Poczuł drżenie medalionu. Przyśpieszył kroku i już biegł w kierunku, z którego słyszał krzyk.
Gdy dobiegł w przewidywane miejsce, rozglądał się gorączkowo. Medalion mocniej wibrował pod skórzaną kurtką. Wiedźmin spojrzał w lewo, w stronę wydm. Ujrzał strasznie zamazane i niewyraźne koleiny na plaży, jakby anakonda tędy przechodziła, przypadkiem ciągnąc coś ze sobą.

Odrazu rzucił się w po śladach.
W końcu cię dorwałem...
W odległości mniej więcej 300 metrów zobaczył, jak lamia ciągła człowieka.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 10:39, 25 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Wiedźmin długo się nie namyślając sięgnął za plecy i wydobył srebrny miecz. Wcześniej zdążył jeszcze łyknąć eliksir, który w znaczny sposób przyśpieszał czas jego reagownia oraz wyostrzał zmysły. Berengar ruszył na lamię lekko pochylony trzymając wyciągnięty miecz za sobą.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 18:00, 25 Lut 2009
Saper
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z półmroku
Płeć: Mężczyzna





Podejrzewam, a raczej jestem pewien że Bjorn nie żałował sobie trunku na tej "misji" więc raczej na niewiele się zda w przesłuchaniu. Dajcie mu się porządnie wyspać i raczej nie budźcie bo wpada wtedy w zły humor...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 20:46, 25 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna





Lamia spostrzegła biegnącego na nią Berengara. Wypuściła z rąk zdobycz i czekała aż wiedźmin do niej dobiegnie.

Gdy Berengar był już w pobliżu, ujrzał głowę i tors kobiety z kilkumetrowym tułowiem złotego węża w brązowe pasy. Twarz, z początku o pięknych rysach twarzy, w miarę zmniejszania odległości zmieniała się w potworną maskę z wyszczerzonymi zębami i kłami.
Które ociekały krwią.

Lamia zasyczała i powolnym ruchem zaczęła okrążać wiedźmina, który zastygł w miejscu ze srebrnym mieczem uniesionym z prawej strony.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 23:46, 25 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





O naszego wiedźmina się nie boję, takie lamie czy inne lamy to dla niego chleb codzienny, prawda? Laughing

Bjorn, nie sądziłem, że tak się schlejesz, to psuje nam bardzo plan. O czym taki Myszomir może sobie porozmawiać z zalanym w trupa krasnoludem? Jak liczyłem na to, że go trochę zmiękczysz, a potem wybadasz ciągnąc dyskretnie za język. Za to, żeś się tak nawalił, za brodę Cię wytargam, kiedy tylko wytrzeźwiejesz Twisted Evil

Dann, może wyniesiemy gdzieś tych opojów? W jakiś zaułek na przykład albo na plażę? Czuję, że Osmanowi trzeba będzie powtarzać każde pytanie dziesięć razy i w dodatku szarpać za brodę, żeby na nie zwrócił uwagę - w karczmie trochę za dużo świadków jak na mój gust. Co Ty na to?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 14:01, 26 Lut 2009
Radziu
Gracz oszczędny w słowach
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna





Berengar spoglądał w oczy potwora uśmiechając się paskudnie. Miecz trzymany początkowo dość wysoko nieznacznie opuścił licząc na to, że lamia zaatakuje. Chciał ją wypróbować. Mimo dość dużej postury potwór potrafił być niewiarygodnie szybki. Wiedźmin miał zamiar dać lamii możliwość zaatakowania. Wtedy gdy ta będzie skupiona na ataku to on będzie unikał ciosów, robił piruety i szukał możliwości zadania kontrującego ciosu. Jeśli lamia da mu okazję to przeskoczy nad jej cielskiem szukająć możliwości do oddania potężnego ciosu z obrotu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 18:12, 26 Lut 2009
el_imperatorro
Mistrz Gry
 
Dołączył: 26 Sie 2008
Posty: 1125
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wolsztyn / Poznań
Płeć: Mężczyzna





Przesłuchanie przy świadkach nie wchodzi w grę. Trzeba zabrać ich w jakieś ustronne miejsce. Tylko jak zrobić to bez podejrzeń ze strony miejscowych. Jeśli będą stawiali opór trzeba będzie załatwić to w jakiś sprytny sposób. Może zaczniemy małą burdę i wyprowadzimy ich korzystając z zamieszania?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:42, 26 Lut 2009
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Trzeba wpierw obadać lokalną sytuację. GM, opisz nam prosze w trybie technicznym wnętrze knajpy. Ilu innych gości tam widać, jak wyglądają, jak się zachowują i – tu najważniejsze – w jakim stopniu interesują się zjawiskiem tak na Skellige rzadkim jak dwa nawalone w sztok krasnoludy! Jak w stosunku do nich zachowuje się personel knajpy?

Wiedząc to będziemy mogli pomyśleć jak wywlec brodaczy na zewnątrz bez wzbudzania podejrzeń.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 20:38, 26 Lut 2009
Dobro
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ankh-Morpork
Płeć: Mężczyzna






Barman wyciera kufle brudną ścierką, i nie interesują go wydarzenia mające miejsce w jego knajpie. Zainteresuje się dopiero przy rozróbie albo przy braku wypłacalności klientów. Kilka pachołków (trzech, nawiasem mówiąc) krząta się po sali wynosząc bardziej pijanych (wcześniej pobierając stosowną opłatę) i sprzątając stoły. Jedna dziewka od czasu do czasu przynosi zamówienia, a kiedy ma wolne to całuje się z jednym gościem siedzącym w kącie.
Oprócz was i służby w karczmie jest jeszcze siedmiu gości (w tym dwie kobiety). Siedzą razem w środku sali i są zainteresowani tylko swoim piwem i dziewojami. Nikt specjalnie nie interesuje się pijanymi krasnoludami.


***

Lamie zdenerwował bezczelny wzrok wiedźmina. Sprowokowana rzuciła się pierwsza do ataku, bardzo szybkim ruchem pełzając po piachu w stronę Berenara, unosząc kobiecy korpus nad ziemią. Bedąc dwa metry od wiedźmina potwór rzucił się niewyobrażalnie szybkim ruchem usiłując splotać w wężowym uścisku swoją ofiarę. Gdyby nie wypity wcześniej eliksir, Berengar nie zdążyłby odskoczyć w bok.
Lamia wylądowała na piasku za plecami wiedźmina, szykując się do kolejnego ataku. Wiedźmin odskoczył odrazu w prawo, turlając się po piasku, i słysząc, jak w miejsce gdzie stał jeszcze przed chwilą, uderza wężowe cielsko bestii.
Berengar stanął na nogi z mieczem wyciągniętym przed sobą, tak, by lamia nadziała się na niego, gdy znów będzie się rzucać.
Potwór jednak zauważył sztuczkę i zaczął krążyć dookoła przeciwnika posykując co jakiś czas.
Wiedźmin nie odwracał się tylko śledził wzrokiem położenie lamii.
Gdy bestia była po prawej stronie, znów rzuciła się do ataku.
Tym razem wiedźmin nie zdążył i lamia skoczyła na niego, przytrzymując go za ręce w swoim silnym uścisku kłapnęła szczęką wgryząjąc mu prawy bark. Z bólu wiedźmin wypuścił swój miecz, który upadł cicho na piasek. Zaraz potem obok miecza skapnęły pierwsze kropelki szkarłatnej krwi.
Z jej gęby wydobywał się potworny fetor zgnilizny i świeżej, ludzkiej krwi.
Wiedźmin resztkami sił chwycił potwora za nadgarstki rąk i powoli, mozolnie odpychał od siebie, a srebrne ćwieki na nadgarstkach i skórzanym pasie dotkliwie parzyły potwora, który w końcu dał za wygraną i zwolnił uścisk rąk i szczęki, odchylając się na półmetra od ofiary.
Zanim ponowił atak wiedźmin ułożył palce w Znak Aard i uderzył potwora skupioną energią prosto w twarz. Lamie odrzuciło w tył, rozluźniła też uchwyt wężowego ogona na nogach wiedźmina, który korzystając z okazji rzucił się po swój srebrny miecz.
Zanim krzyżówka kobiety z wężem otrząsnęła się z ogłuszenia, wiedźmin rzucił w nią mieczem.
Ostrze wbiło się w lewą rękę lami, która potwornie zaskrzeczała.
Berengar stracił na chwilę słuch, ale to mu nie przeszkodziło, żeby uderzyć ją rękawicą uzbrojoną w srebrne ćwieki.
Wyszarpnął miecz z konającej już lamii i szybkim uderzeniem rozdzielił jej głowę od korpusu.
Zobacz profil autora
Wiedźmin - Agenci z przypadku
Forum RPG online Strona Główna -> Wiedźmin
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 25 z 28  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26, 27, 28  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin