RPG online

Gry fabularne online

Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms -> Czerwone Złoto Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 41, 42, 43  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Pon 19:32, 28 Sty 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





Dragan podniósł się z ławy podążając za bratem. Po kilku krokach odwrócił się w stronę Woodsa.

- Z mojej strony możesz liczyć także na 100 koron - powiedział - pod warunkiem, że wyruszymy już jutro. Nie zostanie wiele na kolejne noclegi...

Jeśli będziemy mieć wozy część grupy może wyruszyć od razu szukając miejsca - możemy spotkać się później na szlaku ? Co myślicie ?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:43, 28 Sty 2008
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






- Zacznijcie może u Monforta. Wczoraj Deegan był nieuchwytny, ale może dzisiaj agent będzie wiedział gdzie go szukać.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 21:49, 28 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Ja jeszcze wtrącę kilka słów (w porozumieniu z Woodsem):

Wyjazd jest jutro, najlepiej z rana, ale najpierw trzeba załatwić kwestie rekrutacji. Są dzisiaj wieczorem dwie rozmowy - jedna w "Lotosie", druga w "Gronie" - obie w tym samym czasie. Rutger poprowadzi jedną, ktoś musi wziąć drugą. Mógłby to zrobić Teofrey, ale on jest jeszcze dość młody i dla dodania mu powagi w oczach potencjalnych chętnym zdałby mu się ochroniarz za krzesłem - w tej roli widziałbym Dragana. Woods poradzi sobie sam w "Gronie".

Myślę, że źle zinterpretowaliście słowa Marcusa - on nie powiedział, że nie pojedzie, tylko że przez kilka pierwszych dni nic z niego nie będziecie mieli. Musi to mieć jakiś związek z jego wizytą w Unii Żelaza i Pary, bardzo wedle słów Moggsa męczącą dla naszego magianika.

Co trzeba zrobić przed wieczornymi rozmowami?

Dogadać się z najemnikami od Fenwicka (przyjdą za chwilę).
Dobić interesu z Montfortem (podpisać umowę wynajmu wozów od jutra rana, dogadać się, skąd je odebrać).
Uderzyć do magazynu żywnościowego i kupić prowiant (żeby nie tracić czasu jutro rano).

Ustalcie też zasady opłacenia zbieracza - cała należność przy werbunku czy może zaliczka (2-5 koron do ręki), a reszta po powrocie?


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Pon 21:50, 28 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 22:35, 28 Sty 2008
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






Podział zajęć sugerowałem, z Monfortem jest już dogadane, wystarczy iść, zapłacić, odebrać. Tak więc "niemiastowy" spokojnie da radę (to nie miało być obraźliwe!). Podobnie z racjami żywnościowymi. Najemników biorę na siebie.
Co do płacenia, to najlepiej jak najmniejsza zaliczka. Ale ostatecznie połowa z góry, połowa po powrocie.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:26, 28 Sty 2008
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Hmm, z tego co obiło mi się o uszy, "Czerwony Lotos" to dość osobliwe miejsce. Przydałby mi się ktoś do pomocy, tak na wszelki wypadek. - Theoffrey rozglądnął się po obecnych w pokoju. - Dragan, jak na razie to chyba nigdzie się nie wybierasz, prawda? Może towarzyszyłbyś mi przy rekrutacji?

Jeśli Dragan wyraża zgodę, idziemy razem do Lotosu. Jeśli będzie chciał pójść z bratem, to ostatecznie sam też powinienem dać sobie radę. Ilu ludzi nam potrzeba?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 23:51, 28 Sty 2008
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






- Potrzebujemy ze 20 zbieraczy. Muszą stawić się o świcie pod "Gronem". Zaliczkę dostaną w momencie opuszczenia miasta.

[Keth] - Tak tylko coś podpowiem, chociaż nie powinienem, bo niańczyłem Was na pierwszym levelu, a na drugim już nie zamierzam Laughing Jeśli Moggs będzie w tym samym czasie rekrutował ludzi w "Lotosie", a Woods w "Gronie", a wiecie jedynie, że musicie mieć dwudziestkę, to jak zgracie przepływ informacji między sobą o liczbie przyjętych do pracy? W najgorszym przypadku może dojść do sytuacji, kiedy i Moggs i Woods najmą dwadzieścia osób i nagle będziecie mieli czterdziestu chłopa na etacie Laughing Ustalmy zatem, że każdy z werbujących musi przyjąć dziesięć osób, a każdy chętny dostanie dwie korony zaliczki, a resztę płatną po powrocie do Fharinu.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 1:27, 29 Sty 2008
Kargan
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Twierdza Wroclaw





- Jasne Theoffrey - odpowiedział spokojnie Dragan - pójdę z Tobą i będę miał oczy szeroko otwarte...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 10:57, 29 Sty 2008
Xathloc
Gracz stażysta
 
Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów






- No dobrze, proponuję co jakiś czas zaglądać do Grona. Jeżeli będziemy chcieli przekazać jakieś informacje, proponuję zostawiać je tutaj. A teraz czas ruszać do roboty.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 12:09, 29 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Dokonawszy podziału obowiązków świeżo upieczeni wspólnicy zeszli pośpiesznie do sali jadalnej, natrafiając na schodach na Hamila Lyncha śpieszącego z wieścią, iż dwaj właśnie przybyli do karczmy panowie życzą sobie rozmowy z Rutgerem Woodsem. Morridańczyk poprosił gospodarza o usadzenie gości przy osobnym stole i podanie tam śniadania dla trzech osób. Marcus, Teofrey i bliźniacy usiedli kilka stołów dalej, rozmawiając cicho między sobą w trakcie jedzenia i spoglądając od czasu do czasu na rozmówców Woodsa.

Znajomi kapitana Fenwicka okazali się mężczyznami przed trzydziestką o postawnych sylwetkach i pewnych siebie ruchach. Przy pasach nosili proste wojskowe miecze o długich ostrzach, uwagę Moggsa zwróciły jednak z miejsca przytroczone do tych samych pasów kabury, z których wystawały kolby pistoletów. Jeden z gości, Thurianin o okrągłej twarzy i spiętych w kucyk włosach, przedstawił się jako Mal Gilbar; drugi zaś – wysoki Midlunder w kapeluszu ze zrolowanym rondem i doskonałej jakości płaszczu – zwał się Magnus Helstrom. Rutger przywitał obu grzecznie, poprosił o zajęcie miejsc po drugiej stronie stołu, po czym przeczytał uważnie podany mu przez Gilbera list polecający, skreślony ręką Retho Fenwicka. Zapoznawszy się z jego treścią Morridańczyk pokiwał ze zrozumieniem głową i wdał się ze swymi gośćmi w ożywioną rozmową, bez wątpienia wprowadzając ich w szczegóły zlecenia. Obaj najemnicy chyba przystanęli na propozycję, bo uścisnąwszy dłoń Rutgera podziękowali uprzejmie, aczkolwiek odmownie za śniadanie i wyszli z „Winnego Grona”.

Woods poprosił obsługę o przestawienie swych naczyń na stół zajmowany przez wspólników, dosiadł się do nich z zadowoloną miną.

- Sprawiają wrażenie bardzo kompetentnych – oświadczył smarując masłem kromkę chleba – I nie są zbyt wymagający, jeśli o cenę usług chodzi. Przystanęli na dwa tygodnie pracy za trzydzieści pięć koron na głowę. Zapłacić musimy z góry, ale tutaj się akuratnie nie boję, że nas wystawią do wiatru. Mieli list polecający od Fenwicka, kapitan bardzo w nim nalega, żebyśmy ich wzięli. Coś mi się zdaje, że chce mieć pewność, iż interes wypali i nagrał nam dwóch znajomych, którzy mogą trochę zarobić, a przy tym mieć dla niego oko na wszystko. Będą na nas czekali jutro o świcie przed „Gronem”, więc załatwmy sprawę z Montfortem tak, że krótko przed świtem wozy przyjadą pod karczmę, wsiądziemy na nie wszyscy razem, zbieracze też, po czym podjedziemy szybko do magazynu z żywnością, załadujemy zamówiony prowiant i stamtąd już prosto na Północną Bramę. Nim słońce na dobre wzejdzie, będziemy już na szlaku.

Wspólnicy pochłonęli śniadanie niemalże w biegu, do końca opróżniając półmiski i dzbanki, potem wrócili do swych pokojów, aby się przebrać do wyjścia na miasto. Bracia Bradigan opuścili „Winne Grono” pierwsi, udając się do biura Montforta. Armigerzy zauważyli, że obaj bliźniacy zdążyli już wydać na mieście część swych oszczędności, bo zamiast noszonych jeszcze niedawno pałek do głuszenia zwierzyny teraz Dragan miał przy pasie pochwę z długim mieczem, Arland zaś ciężki metalowy buzdygan. Machnąwszy towarzyszom na pożegnanie rękami łowcy zniknęli za progiem karczmy, wyraźnie podekscytowani perspektywą kolejnego spaceru poprzez pełne zadziwiających dla nich widoków miasto.


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Wto 14:12, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:30, 29 Sty 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Chociaż Fharin wciąż pozostawał dla bliźniaków bezgranicznie obcym terytorium, jakoś zdołali odnaleźć biuro Monftorta, podpytując o drogę to zamożnych i podejrzliwie na nich spozierających mieszczan, to usmarkanych i brudnych uliczników, szukających ustawicznie okazji do zarobienia kilku miedziaków. Dragan stąpał po brukowych kostkach z pewną siebie miną; a uśmiechał się przy tym w szelmowski sposób, który ściągnął na niego uwagę kilku pilnowanych przez surową guwernantkę dziewcząt w modnych sukniach oraz jakiegoś dziwnego łysego jegomościa, który na widok urodziwego młodzieńca przez dłuższy czas stroił do niego niezrozumiałe miny i mrugał porozumiewawczo okiem. Nie wiedząc w końcu, co z idącym w tyle natrętem począć, Dragan przybrał marsowy wyraz twarzy i zaczął bawić się w wyzywający sposób rękojeścią ukrytego w pochwie miecza. Postawa ta wywarła na łysym adoratorze należne wrażenie i natręt zawrócił w przeciwną stronę nawet nie próbując ukrywać swego rozczarowania.

Arland nawet nie zauważył tego zajścia, od rana dziwnie rozkojarzony i pogrążony w głębokiej zadumie. Dragan domyślał się powodów tego zachowania, w końcu znał swego brata równie dobrze jak siebie samego. Z natury mniej pobożny od Arlanda, Dragan potrafił odprawiać modły w każdym miejscu i o każdej porze, również w całkowicie dla niego obcym mieście. Arland od momentu przyjazdu do Fharinu miał z tym kłopot – stąpając po brukowanych ulicach, zamknięty ze wszystkich stronach ścianami wysokich budynków, głęboko uduchowiony na codzień łowca tracił w widoczny sposób kontakt z Boginią i ten właśnie dyskomfort powodował, że jego milkliwość jeszcze się pogłębiła, zwłaszcza po konfrontacji z namacalną potęgą Morrowa uosabianą majestatem strzelistych murów katedry św. Corbena. Chociaż wszystkim tym szczerze zaniepokojony, Dragan starał się udawać, że niczego na razie nie zauważa, pewien powrotu dawnego Arlanda w chwili wyruszenia na górskie szlaki.

Harlana Montforta nie było w filii Kompanii, ale jeden z jego klerków przyjął gości w gabinecie pryncypała. Młodzian w eleganckiej liberii znał szczegóły umowy zawartej pomiędzy Montfortem i Rutgerem Woodsem, toteż dogranie całego przedsięwzięcia nie stanowiło większego problemu. Klerk nie wiedział jedynie, gdzie podziewał się Deegan Kilbride, albowiem na wieść o nowym wyjeździe furman poprosił o wolny dzień i rozpłynął się gdzieś na mieście w sobie tylko znanych sprawach.

Dragan ustalił z klerkiem, że cztery zaprzęgi stawią się o wschodzie słońca na ulicy przed „Winnym Gronem”, przygotowane do tygodniowej wyprawy w głuszę. Arland nie uczestniczył w rozmowie, z niespotykanym u niego ożywieniem obserwując masywny zegar tykający w rogu pokoju.

Kiedy bliźniacy opuścili murowaną siedzibę Kompanii, Dragan przeciągnął się z trzaskiem kości i mrugnął porozumiewawczo do brata.

- Słońce wysoko stoi, do wieczora mnóstwo czasu. Co robimy?


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Wto 17:31, 29 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 13:49, 01 Lut 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Teofrey Moggs i Marcus Dernavan wrócili z miasta wczesnym popołudniem. Chociaż Thurianin nikomu nie mówił, gdzie się wybierał, jego opłakany wygląd wystarczał, by można się było domyślić, że nie był to niewinny spacer po fharińskim rynku. Wsparty na ramieniu Moggsa, magianik stawiał kroki z ogromnym trudem, niczym skrajnie wyczerpany człowiek; zresztą nienaturalna bladość jego skóry jawnie dowodziła złego samopoczucia mężczyzny. Widząc pytający wzrok gospodarza Moggs pokręcił jedynie głową, toteż polerujący kontuar Hamil Lynch odczekał, aż Morridańczyk odprowadzi swego kompana do pokoju i zaatakował go dopiero wtedy, kiedy ten wrócił do sali jadalnej.

- Jam nie jest człowiek ciekawski, panie Moggs, chyba pan to już spostrzegł – zaczął Lynch wkładając ręce za pas – Ale troska o zdrowie moich klientów nakazuje spytać, czy pan Dernavan aby nie jest na coś chory? Już wczoraj źle wyglądał, dzisiaj chyba znowu mu się pogorszyło. Jeśli do medyka z nim chodzicie, rzeknijcie prawdę, panie Moggs, bo ostatnią rzeczą mi tu potrzebną byłaby jakaś choroba.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 16:16, 01 Lut 2008
Urbik
Elokwentny gracz
 
Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice





-Proszę się nie martwić, Panie Lynch. Z Marcusem wszystko w porządku - myślę, że wieczorem chętnie odpowie na wszystkie Pana pytania. Zapewniam jednak, że to nic poważnego - ot, musiał załatwić pewną sprawę... - Thoffrey poczuł się nieco zakłopotany, starając się odpowiedzieć na pytanie, na które sam tak naprawdę nie znał odpowiedzi.

-A tymczasem...co dzisiaj polecacie? - Thoffrey spojrzał w kierunku kuchni, z której wydobywały się smakowite zapach i kakofonia rozmaitych dźwięków. Poza chęcią ukrócenia dość niezręcznej rozmowy, Moggsa miał prawdziwą ochotę na zjedzenie obfitego ,gorącego posiłku.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 13:24, 02 Lut 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Szczęśliwym zbiegiem okoliczności z opresji wybawiła Moggsa nie zmiana tematu, tylko nagłe pojawienie się w progu karczmy Rutgera Woodsa. Morridańczyk przytknął palce prawej dłoni do ronda kapelusza w geście pozdrowienia, po czym wciągnął z lubością w nozdrza smakowity zapach docierający do sali jadalnej poprzez uchylone drzwi kuchni. Hamil Lynch pojął w mig znaczenie rozmarzonej miny Woodsa, bo kiwnął tylko głową w odpowiedzi dając tropicielowi do zrozumienia, że zaraz poda posiłek.

- Niechaj wam będzie, panie Moggs, ale tuszę, że nie będziecie prawdy przede mną kryć, gdyby zdrowie pana Dernavana... uległo pogorszeniu – powiedział cicho właściciel „Grona” – To lokal z dobrą reputacją, niechby się wokół wieści rozeszły, że tu kto chory nocuje, miałbym nie lada problemy z klientami. Bądźcie tak łaskawi i miejcie to na uwadze, panie Moggs, bardzo was proszę. A obiad zaraz podam, kuchcik już ściąga mięsiwo z rożna. Siądźcie sobie razem z waszym przyjacielem, piwo od razu posyłam.

- Prowiant kupiony – oświadczył Woods siadając na drewnianej ławie i kładąc obok siebie zdjęty z głowy kapelusz – Dwieście dziesięć paczek kupiłem, kilka sztuk więcej na wszelki wypadek, żeby potem nie trzeba było po puszczy biegać z łukiem i na chybcika żarcia szukać. Zapłacić trzeba było z góry, sto pięć koron chcieli, ale stargowałem do równej setki, bo to spore zamówienie. Jak jutro rano ludzi załadujemy na wozy, pojedziemy do magazynu z kwitem paczki odebrać, a potem na szlak.

Rutger urwał na chwilę, podziękował skinieniem głowy za postawione na stole przez barmankę kufle pełne chłodnego pienistego piwa.

- Południowe piwo to zaiste przedni trunek – oświadczył Morridańczyk pociągnąwszy pierwszy łyk – Tu w Midlundzie dobrego chmielu nie uświadczysz, gleba nie taka jak koło Merciru, ciężko dobre plony wyciągnąć, a i tradycja warzenia piwa mało jakaś taka u nas powszechna.

Moggs tylko pokiwał głową, sycąc się smakiem alkoholu.

- Mam coś, co cię powinno ucieszyć – powiedział, kiedy odstawił już od ust kufel – W pokoju na górze mam małą sakiewkę, dobrze schowaną. Pięćset koron ekstra, załatwiliśmy z Marcusem. Nasze wkłady pozostają zgodnie z umową, po dwieście pięćdziesiąt. To ci daje od nas tylko samych tysiąc koron, panie skarbnik – Moggs uśmiechnął się szeroko, niczym sztukmistrz, który właśnie wyciągnął oswojonego lemaksa z cylindra – Co ty na to, zadowolony?


Ostatnio zmieniony przez Keth dnia Sob 13:30, 02 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:18, 02 Lut 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Kiedy tarcza słońca zaczęła opadać ku królującym na zachodnim horyzoncie grzbietom Wyrmwallu, Moggs przystąpił do realizacji złożonej na jego barki misji rekrutacyjnej. Założywszy czyste ubranie oraz kupiony tego samego dnia kapelusz z modnie rolowanym rondem Morridańczyk zapukał do pokoju bliźniaków. Dragan musiał już widać czekać na towarzysza, bo pożegnawszy się z wyciągniętym na łóżku bratem wyszedł natychmiast z pokoju. Teofrey z trudem powstrzymał wyraz zdumienia na twarzy widząc swego kompana.

Dragan Bradigan miał na sobie czarną, szytą niemalże na miarę skórznię, dopasowaną do sylwetki mocno ściągniętymi paskami. Nogawice wpuścił w wysokie podróżne buty, na dłonie założył tworzące komplet ze zbroją rękawice o metalowych guzach na wysokości knykci. Moggs pierwszy raz miał sposobność rzucić okiem na wiszący przy szerokim pasie bliźniaka miecz o długim prostym ostrzu i karbowanej rękojeści, zastępujący noszoną jeszcze niedawno przez Dragana pałkę. Młodzian narzucił na skórznię swój szarobury płaszcz, ale zapiął go tylko pod szyją, tak by z daleko widać było i zbroję i przypasany do boku miecz.

Rutger Woods siedział w sali jadalnej „Grona”, gapiąc się to na trzaskający wesoło kominek, to na schodzących się powoli gości, w przeważającej mierze mężczyzn w dobrej jakości strojach, gotowych spędzić wieczór na luźnych pogawędkach w gronie znajomych. Jak do tej pory nie zjawił się jeszcze nikt zainteresowany ofertą zatrudnienia, toteż Rutger sączył leniwie piwo czekając na pierwszych chętnych. Moggs odebrał od skarbnika ekspedycji mieszek z trzydziestoma koronami przeznaczonymi na zaliczki dla chętnych, schował go pod płaszcz.

Pożegnawszy się z tropicielem obaj mężczyźni ruszyli na coraz ciemniejsze ulice Fharinu, szybkim krokiem zmierzając ku położonemu w sąsiedniej dzielnicy „Czerwonemu Lotosowi”. W mieście wciąż panował ruch, bo chociaż warsztaty, kuźnie i manufaktury kończyły powoli pracę, na ulice wylegały gromady żądnych zabawy i przygód obieżyświatów, wędrujących od karczmy do karczmy w poszukiwaniu rozrywki, kobiecego towarzystwa, a czasami ofiary do obrabowania. Spoglądający czujnie na boki Dragan zdawał się odstraszać potencjalnych natrętów, ale i sam Moggs musiał dwa razy po drodze położyć dłoń znaczącym gestem na rękojeści noża, aby zniechęcić do siebie kilku nagabujących go o datek rosłych drabów o nieprzyjemnych aparycjach.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 15:57, 02 Lut 2008
Keth
Mistrz Gry
 
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 4663
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nibylandia
Płeć: Mężczyzna





Pierwszy chętny do pracy zdołał zaskoczyć Woodsa, podszedł bowiem tak cicho do stołu, że zatopiony w myślach Morridańczyk go w pierwszej chwili nie spostrzegł.

- Szanowny pan od roboty? – chrząknął pytająco mężczyzna w średnim wieku, niski, zarośnięty po uszy i strzelający na wszystkie strony lisimi oczami – A co to za robota, jeśli można zapytać?

- Spokojna, bezpieczna i dobrze płatna – odpowiedział ostrożnie Rutger, zachęcając swego rozmówcę ruchem ręki do zajęcia miejsca na ławie po przeciwnej stronie stołu – Trzeba będzie na tydzień opuścić Fharin, w grupie dwudziestu, trzydziestu chłopa. Doświadczenie w robieniu bronią mile widziane, zdolność radzenia sobie w dziczy też się przyda. Przyjdzie nam przeprawić się...

- ...przez Czarną Rzekę. Od razu się poznałem na tym ogłoszeniu – przerwał tropicielowi jego gość, uśmiechając się porozumiewawczo i kiwając głową na znak aprobaty – Czy to robota spokojna i bezpieczna, można się kłócić, ale wierzę, że dobrze płatna. Mam ci ja paru znajomków dobrych w robieniu nożami, bywali już po tamtej stronie, dali parę razy Menitom popalić i potrafią gęby na kłódkę trzymać. Planujesz waszmość zwykłą wyprawę po łup czy to coś większego?
Zobacz profil autora
Czerwone Złoto
Forum RPG online Strona Główna -> Iron Kingdoms
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 4 z 43  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 41, 42, 43  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin